Skocz do zawartości

deleteduser179

Starszy Użytkownik
  • Postów

    5481
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    42
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser179

  1. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/abramsy-i-leopardy-mialy-byc-przelomem-a-sa-magnesem-na-rosyjskie-drony/gejvqwp,79cfc278 A przecież na sam widok zachodnich czołgów ruscy mieli wiać z podkulonym ogonem. Ciekawy tekst, warto przeczytać. A tu bonusik: https://next.gazeta.pl/next/7,151003,30822756,powazny-zgrzyt-na-linii-waszyngton-kijow-ukraina-stanowczo.html#s=BoxMMtImg3 Bijcie ruskich, ale tak nie za mocno, bo wyborcy mnie oleją - Joe Biden
  2. https://defence24.pl/geopolityka/isw-rosja-szykuje-sie-do-wojny-z-nato https://wydarzenia.interia.pl/raport-media-zagraniczne/news-the-washington-post-koncza-sie-mezczyzni-w-ukrainskiej-wiosc,nId,7401341 Krótko mówiac - czarno to widzę. Ale jest jakieś światełko nadzei, podobno w Rosyjskim Korpusie Ochotniczym służy nasz kolega, czyli KolegaKolegi, który z towarzyszami broni podchodzi już pod Moskwę.
  3. @Król Jarosław I, na pewno to rozważę. Obecnie jestem na rozdrożu zawodowym, muszę sobie pewne sprawy poukładać. Dzięki. 111 i 311 robiłem, bo u mnie w okolicy wciąż wiele kołchozów zgłasza zapotrzebowanie. Ale fakt, na kursach dzieciaki robią MIG/MAG i TIGa, a po zdanym egzaminie jadą do pracy za granicę. Ja do tego podchodziłem luźniej, bo po prostu postanowiłem sobie, że przed zrobieniem inżyniera chce obyć się trochę z 'warsztatem' - a zatem ślusarstwo, spawanie, obróbka cnc itp. Potrzebowałem tego, bo jestem po ogólniaku i kulturę techniczną nabywałem od zera. Na sto procent tak było. Niemniej zapylenie jest tam straszne, człowiek po zmianie wygląda jak górnik po szychcie. @Kespert, ja w sumie nic do tych ludzi nie mam - bo wiem, że gdyby moje życie potoczyło się trochę inaczej, mógłbym być jednym z nich. Nie chcę zresztą się jakoś od nich odcinać, bo to normalne chłopy, z rodzinami, zainteresowaniami etc. Nie wiem, jak im się żyje, możliwe że nie narzekają. Choć pewnie wielu z nich po prostu nie ma odwagi albo możliwości, by cokolwiek zmienić. W sumie to nie mój problem. Wiem tyle, że takie życie mi nie odpowiada. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy byłem dobrowolnym niewolnikiem znaneo w regionie korpo (oczywiście produkcyjnego) - i naprawdę nie wiem, co lepsze/gorsze. Niewola w korpo czy kołchozowy burdel. Pozostaje wybrać trzecią drogę. Być może, ale myślę, że bardziej to było w stylu "pogaducha na odchodne w przyjaznym tonie", tym bardziej, że chłop do samego końca przekonywał mnie, aby został. Tym większy był mój szok, gdy z wujka Miecia facet momentalnie zamienił się w nabrzmiałą wkurwem cebulę. Co do sprawy bieżącej - rozmowa wciąż przede mną. Niestety, lekko nie będzie, bo bhpowiec to były pracownik firmy i znajomy kierownika. Aby zabezpieczyć własny interes, będę musiał zastosować pewien myk, który wymaga twardych jaj. Aż sam jestem ciekaw, jak mi pójdzie.
  4. @Król Jarosław I, z tego kraju leczę się coraz bardziej. Ja doświadczenia zawodowego jako spawacz nie mam. Zdałem egzaminy na elektrodę 111 i acetylen. I tyle. Dopiero po odnowieniu uprawnień poszedłem na ślusarza-spawacza za... najniższą krajową (czyli skok w dół o kilka tysięcy w stosunku do poprzedniej pracy). Ja oczywiście wiedziałem, że dłużej niż próbne trzy miesiące tam nie zagrzeję. Do tej pory jestem zdumiony tym, co tam zastałem. Nie chodzi nawet o warunki (bo trudno, aby panowały inne w zakładzie o takim profilu), a o podejście samych pracowników do tego, jak są traktowani. Ani ubioru, ani obuwia roboczego (ekwiwalentu pieniężnego też niet). Hałas i zapylenie (pierwszy miesiąc pracy i już doznałem silnego zapalenia spojówek - oko zaropiałe do tego stopnia, że nic nie widziałem). Pytam pracowników, czy mają na umowie 'warunki szkodliwe', a ci patrzą na mnie tępo, i nie wiedzą, o co chodzi. A potem wypalają: tu jest dobrze, zrobisz swoje i masz spokój, wypłata zawsze na czas, nie to, co u prywaciarza. To jest właśnie mentalne robolstwo, o jakim piszesz - ludzie, którzy nie tylko nie szanują swojego fachu, ale przede wszystkim nie szanują siebie. Odczuwam głęboką pogardę do takiej postawy. W tej chwili jestem już na wypowiedzeniu, ofert dużo, bo mam doświadczenie w kilku branżach - ale na tę chwilę biorę sobie długi urlop. Taka ciekawostka: gdy jeszcze nie pożarliśmy się z przełożonym, ale już po złożeniu wypowiedzenia, ten zadał mi pytanie: to gdzie teraz będziesz pracował? A ja mu na to, że na razie nigdzie, bo mam kilka spraw, którymi muszę się zająć. Chłop robi wielkie oczy, uśmiecha się pod wąsem: no ale jak się chcesz zająć, nie mając pieniędzy?. Uśmiechnąłem się tylko, nic nie powiedziałem. Pewnych różnic mentalnych nie przeszkoczysz.
  5. @Quo Vadis?, dzisiaj konsultowałem sprawę w Państwowej Inspekcji Pracy. Potwierdzili moje przypuszczenia - z mojej strony nie doszło do żadnych zaniedbań, czego nie można powiedzieć o pracodawcy (delikatnie ujmując). Poradzono mi, abym wstrzymał się z dalszymi działaniami, jeżeli kierownik zgłosił wypadek, to może sprawa zakończy się bez dalszych turbulencji. Ale jeżeli będą kręcić (a przecież już kręcili), to ja wobec nich nie będę miał litości. Tak czy inaczej, wkrótcę do sprawy dopiszę epilog. Oczywiście z odpowiednio rozbudowanym morałem. Niemniej święta prawda - oni dbają o swój interes, chwytając się wszelkich sposobów. A nam, pracownikom, pozostaje dbać o swój interes - żadnych sentymentów.
  6. Nie wiem, czy w 30 lat można stworzyć społeczeństwo obywatelskie, jeżeli nie ma odpowiednch fundamentów. Społeczeństwo obywatelskie wymaga choćby intuicyjnego pojmowania takich terminów jak solidarność, odpowiedzialność i odwaga cywilna. A u nas dominowały i wciąż dominują sobiepanizm, wyzysk i zawiść. Kto był wyzyskiwany, a teraz awansował, wyzyskuje innych. Za banana rzuconego przez obcego korpocwaniaka, przeciętny polacki gotów jest zgnoić swoich współplemieńców. Nasze bolączki sprawnie wykorzystują niejawni właściciele tego kołchozu, mianując na zarządców szumowiny, które rozgrywają polackie bydło przeciw sobie - aby bydło pozostało tyrającym czarnuchem, bezrozumnym konsumentem, a w razie potrzeby - bitnym mięchem armatnim. W międzyczasie samice polackie wykorzystane zostaną - tak jak samice ukraińskie i w przyszłości białoruskie - do podbudowania słabującej demografii krajów zachodnich. Wszystko idzie zgodnie z planem.
  7. Moim zdaniem warto by było przemyśleć, jakie jeszcze kwalifikacje/umiejętności możesz nabyć, aby mieć opcję zapasową. Najlepiej taką, która pozwoli tobie na pewną niezależność (czyli np. pracę za granicą albo na własną działalność). Ale podstawa to - zgromadzić kapitał, który można zainwestować w dalszą naukę. Jeżeli nie jesteś w stanie odkładać przynajmniej 3-4 tysięcy miesięcznie, to nie dorobisz się niczego sensownego - dlatego też na początku lepiej ładować hajs w nabywanie kwalifikacji, porządne studia, języki obce etc.
  8. Ee, czy to ten gość od blichtru i hajlajfu, który popadł w długi i został eksmitowany? Hajlajf, tiaa... Kapitan życia. Ale dupencja nawet fajna. Trochę stara, ale ujdzie.
  9. Piszę trochę dla siebie, a trochę dla was, abyście nie popełnili mojego błędu. Jakiś czas temu odnowiłem uprawnienia spawalnicze, i pomyślałem, że warto by je gdzieś wykorzystać - postanowiłem zaczepić się na trzy miesiące w pewnym zakładzie produkcyjnym. Zakład bardzo ciekawy, ale i bardzo siermiężny - radziecki, powiedziałbym. Hałas, zapylenie, średnio jeden poważny wypadek w tygodniu, praca trzyzmianowa. Po miesiącu wiedziałem już, że to nie dla mnie (przywykłem do bardziej cywilizowanych warunków). W międzyczasie przytrafił mi się wypadek - zakończyło się drobnym złamaniem i czterotygodniowym zwolnieniem. Dzień po zdarzeniu skontaktowałem się z przełożonym/kierownikiem, aby poinfromować go, że spędzę trochę czasu na zwolnieniu. Rozmowa wyglądała tak: kierownik: no co tam się stało? ja: (wyjaśniam co i jak) k: kurrwa... zgłaszał pan wypadek? ja: ee, nie wiem, czy jest sens zgłaszać. Nie, nie zgłaszałem, bo nie wiem, czy jest taka potrzeba. * k: okej, na razie. No i na tym by się zakończyło, gdyby nie lekarz, który uświadomił mnie w kwestii praw pracowniczych - tego, co jest moim obowiązkiem, i co mi przysługuje w kontekście wypadku. A także co jest obowiązkiem pracodawcy. Tak pouczony oświadczyłem pracodawcy (wręczając wypowiedzenie): muszę zgłosić wypadek. Ten spojrzał na mnie jak na idiotę, zaśmiał się, po czym stwierdził, że jest już za późno na takie rzeczy, że "myśmy się dogadali", a on teraz o niczym nie wie, nie ma czasu, bhpowca nie ma i nie będzie w najbliższym czasie, a tak w ogóle to ja jestem nie fair wobec nich, bo po czasie kręcę i kombinuję. Aż mnie przytkało. Tłumaczę mu, że to ja jestem na prawie, i chciałbym dopełnić formalności w związku z wypadkiem. Typ rzuca kurwami i oznajmia, że "on teraz ma inne sprawy na głowie, niech pan robi, co chce". A ja mu na to: "niech pan uważa, bo jeżeli mam działać bez waszej pomocy, to sprawy nie potoczą się po waszej myśli". Człeniu spojrzał na mnie spode łba, odwrócił się i poszedł w cholerę. Godzinę później odczytałem wiadomość: Podejrzewam, że dotarło do niego, co może się stać. Morał z tego taki (i dla was, i dla mnie): - wszelkie sprawy budzące wątpliwości wyjaśniać natychmiast, bez zwłoki - znać swoje prawa i walczyć o to, co nam się należy Jeśli chodzi o mnie, to jeszcze do niedawna zarabiałem jako lektor - u siebie, na swoim, po swojemu. Po zaznaniu uroków pracy w korpo i w kołchozie, chyba wrócę do swojego nudnego, 'niemęskiego' zajęcia. * tak, wiem, co mi napiszecie. Frajerstwo do potęgi. Na swoją obronę mogę tylko napisać, że nie miałem pojęcia, jaki przysługuje mi zasiłek chorobowy z tytułu wypadku.
  10. @Trevor, ja nie twierdzę, że z zasady nie dają rady. Radzieckie baby też sobie dziarsko poczynały na drugowojennym froncie. Właściwie w każdej armii świata służą kobiety, nawet w tych najbardziej muzułmańskich. Nie zawsze pełnią funkcje liniowe, ale są i służą. Chciałbym tylko, aby do służb szły takie jednostki, które spełniają wymogi psychofizyczne i kwalifikacyjne. A obecnie tak nie jest. Tak czy inaczej przeciętna kobieta nie jest dobrym materiałem na frontowca.
  11. @Pocztowy, zastanów się, dlaczego dwudziestoletnia dupa "z biednego kraju" postanawia hodować kury z łysym, niskim, grubym emerytowanym górnikiem z Polski. Pewnie kocha jego wnętrze. To wasze zafiksowanie na Azjatkach przypomina fetysz Słowianki popularny wśród podstarzałych brzuchatych zakolaków na Zachodzie. Mity, wyobrażenia, naiwne nadzieje i anegdoty.
  12. Pewnie ujęła ją jego osobowość. Oj, ludzie... Następny, który "podbija Azję".
  13. Ale nigdy nie były tak powszechne, łatwo dostępne i społecznie akceptowane. Nastąpiło w tej kwestii kontrolowane rozregulowanie.
  14. Rośnie z czasem - i do czasu. Jeżeli ktoś nie był atrakcyjny dla kobiet wcześniej, to później tym bardziej nie będzie. @Pocztowy, słaby interes - być dostarczycielem zasobów dla dupy z biedniejszego kraju. Jeżeli ktoś myśli, że będzie kochany za to, że dostarcza, to czeka go rozczarowanie. One bywają bardzo wyrachowane, nie rozumiem tej popularności mitów związanych z geomaxingiem... Simp z łysinką to simp z łysinką, niezależnie od położenia geograficznego. @Kiroviets Pod warunkiem, że nie trafisz na zagraniczny odpowiednik.
  15. Można też zapytać: na co współczesnemu mężczyźnie kobieta? A jednak mimo wszystko odpowiednio dobrani mężczyzna z kobietą są bardzo potrzebni - bo są nośnikami wartości kulturowych, które będą mogli przekazać potomstwu, a tym samym przyczynią się do zachowania ciągłości kulturowej społeczeństwa. Oczywiście przy założeniu, że zostali w odpowiedni sposób ukształtowani. Czyli już na wstępie można podważyć kompetencje znacznej części ludności. Ogólne zbydlęcenie będzie postępować, a pośród ścieku ostaną się jakieś mikre archipelagi kultury. Przyszłość tego kraju i Europy to wielkie miasta-getta rodem z Blade Runnera - każdy parzy się z każdym, społeczeństwo jako podmiot nie istnieje, a całym tym syfem zarządza garstka światowych oligarchów. Obecny upadek obyczajów i regres kulturowy to rezultat intensywnej pracy u podstaw - ludzie poniżej trzydziestki nawet nie zdają sobie sprawy, że zwulgaryzowane i rozseksualizowane nastolatki są skutkiem celowego działania. Obecnie seks atakuje młodzież z każdej strony, tego nie było jeszcze dwadzieścia-trzydzieści lat temu. To tyle ode mnie. Przede wszystkim - ktoś musi wyruchać. A murzyn też facet. Bardzo dobrze ujęte. Niemniej rozumiem tych, którzy widzą w tym wszystkim coraz mniejszy sens. Panujący system nastawiony jest na wyzysk człowieka, nie jest przychylny rodzinie, choćby dlatego, że sam chce przejąć niemal wszystkie jej funkcje (oprócz reprodukcyjnej). Skąd obecnie taka popularność wszelkich (dating) coachów? Bo chłopcy dorastają bez ojców, a w szkolę kształtują ich baby. Nawet w armii już są baby, a zatem diabli biorą ducha męskiej wspólnoty i braterstwa - bo gdzie jest baba, tam ginie męska solidarność.
  16. Wg mnie sam fakt, że ktoś chce tracić godzinę albo więcej na oglądanie takich idiotów, świadczy bardzo wymownie o jego poziomie.
  17. Będę rzygał, odsuńcie się. Rada ds. służby kobiet, niższe wymagania sprawnościowe, preferencje płciowe (niejawne, ale są). A gdy przyjdzie co do czego, to obrazki z frontu wyglądają tak, jak obecnie na Ukrainie: brudne chłopy siedzą w okopach, a kwitnące paszynki dekują się na tyłach i nagrywają atencyjne filmiki na tiktoka. Dobra, idę się wyrzygać. Jak ja się cieszę, że nie poszedłem do woja, musiałbym teraz patrzeć, jak to wszystko się zamienia w gówno. Wolałbym się spuścić w salceson. Taniej i bezpieczniej.
  18. Baba w armii na obecnych zasadach to kompromitacja instytucji wojska. Kurewki, podstarzałe madki, niedowartościowane sucze, które po nałożeniu munduru stają się jeszcze większymi suczydłami. O milicji i wszelakich strażach nawet nie chce mi się pisać. hatfu.
  19. Zapewne czeka nas scalenie jednego konceptu z drugim. Pociski kierowane/bsl nabędą zdolności lotne zaawansowanych samolotów, a samoloty pozbędą się pilotów (co wyeliminuje mnóstwo problemów, z którymi trzeba użerać się obecnie, gdy znaczna część systemów istnieje tylko dlatego, że trzeba zadbać o bezpieczeństwo załogi).
  20. Przewagę mieli w pierwszych latach wojny, gdy ruscy opierali się na I-16/I-153. Moim zdaniem za bardzo upraszczasz sprawę. Panowanie w powietrzu opiera się na zdolnościach produkcyjnych (gospodarka), technicznych możliwościach (kadra) i odpowiedniej doktrynie. A panowanie w powietrzu alianci żmudnie wywalczyli, niszcząc niemiecki przemysł i wystawiając do walki więcej maszyn niż mogli wystawić Niemcy. Gdyby Niemcy mieli możliwość (jeszcze przed 1943 rokiem) rzucić całe lotnictwo do walki na wschodzie, to ruscy też by tak dziarsko nie parli do przodu. Ale nie mogli, bo musieli bronić się przed RAF i USAAF. W Normandii alianckie panowanie w powietrzu zadecydowało o powodzeniu całej operacji. Niszczenie szlaków komunikacyjnych i ciągła obecność alianckiego lotnictwa zmusiła Niemców do przemieszczania się nocą, przez co tracili oni mnóstwo czasu, nie mówiąc o znacznych stratach zadawanych im z powietrza w ciągu dnia. Oczywiście. Bo zamiast pierdolić się z projektami pz V/VI, powinni byli skupić się na usprawnianiu/modernizacji pz III/IV - czołgów bardziej "masowych", łatwiejszych w produkcji, których wady były już znane i możliwe do usunięcia. Ale gdy wojnę prowadzi dyletant pokroju Hitlera... Na pewno jego rola zostanie ograniczona (być może do zadań transportowo-komunikacyjnych).
  21. Obrona przeciw dronami to też część szeroko pojętej obrony przed zagrożeniami z powietrza. Na każdy środek walki prędzej czy później powstaje przeciwśrodek.
  22. Od czasu wejścia USAAF na ETW stracili inicjatywę bezpowrotnie. Szerzej ujmując - przewaga/panowanie w powietrzu. Artyleria rosyjska jest skuteczna, bo ukraińskie lotnictwo praktycznie nie jest w stanie wywalczyć przewagi - a to ze względu na środki obrony przeciwlotniczej ru. Dlatego mamy tu sytuację, gdy artyleria ukr zwalcza artylerię ru przy wsparciu zwiadowczym bsl. Więc tak - panowanie w powietrzu to podstawa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.