Skocz do zawartości

sol

Starszy Użytkownik
  • Postów

    908
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez sol

  1. Gdzieś już opisywałam sagę mojego orbiterstwa z liceum, ale z gorszych przypałów z tego czasu - rzeczony chłopak był ok. 2 cm niższy ode mnie i raz czy dwa mimochodem o tym wspomniał. Czego więc nie zrobi orbiterka dla swojego księcia - od tamtej chwili moje życie zaczęło toczyć się wokół poszukiwania butów na płaskim obcasie, wypatrywania schodków na których można stanąć podczas rozmowy (ja na niższym oczywiście) i pilnowanie by podczas spacerów uważać na nierówności terenu. Niestety, wszystko na marne ?strategia błyskawicznego rozpoznawania otoczenia przydała się za to potem w różnych grach komputerowych
  2. Tak, też mym to dodała do definicji. Zgodzę się, że akceptacja dla odrębności drugiego człowieka jest kluczowa. Są granice tej akceptacji, ale to już osobny temat. Możesz rozwinąć tą myśl? Nie jestem pewna, czy dobrze ją rozumiem. Ten mały fragment zawiera w sobie dużo mądrości, choć gorzkiej. Przemyślę go i postaram się do niego później odnieść.
  3. Pojadę prywatą, ale abstrahując już tylko od tej wypowiedzi, w realu od wielu lat żyję sobie w swojej bańce fajnych ludzi, których spotkałam, dobrałam na przyjaciół i z którymi pracuję. Tutaj na forum, z jednej strony jest troche uzytkownikow o ogromnej wiedzy, od ktorych mozna sie uczyc, z drugiej stykam się czasami z czymś takim jak wyżej i jest to dla mnie trochę taki szok - nie kumam tego typu agresji zupełnie, który przejawia sie przez wszystkie posty tego uzytkownika w tym watku. Po co? Rozmowa na takie tematy może być super rozwijająca, ja nie mam absolutu na prawdę, on bynajmniej też nie. To nie jest konkurs kto kogo zajedzie argumentami, a tym bardziej obrazi - no chyba, że ktoś ma inny ukryty cel... jaki?
  4. A co jeśli Ci powiem, że większość ludzi zupełnie za nimi nie idzie, vide: czytaj mój pierwszy post? Czy Ty czytasz ze zrozumieniem? gdzie widzisz słowa dobroć i moralność? Kwiat to metafora, proszę bardzo, jesteśmy algorytmem genetycznym gdzie zastosowane są słabej jakości selektory jeśli już tak bardzo popisujemy się kto umie bardziej w nauki ścisłe. Nie idę dalej w ten jakże fascynujący „dialog” bo obrażanie rozmówcy świadczy z reguły o słabości argumentów drugiej strony.
  5. Zanim Ci odpowiem, chcę zrozumieć lepiej Twój punkt widzenia. Powiedz, czy uważasz, że rodząc się jesteśmy tabula rasa względem charakteru i osobowości i tylko i wyłącznie społeczeństwo ma wpływ na to kim w głębi ducha jesteśmy? A jeśli nie „tabula rasa” to co mamy „na wejściu” i czy to co mamy „na wejściu” można a) zupełnie usunąć i zmienić b) rozwinąć aby stało się lepsze, „urosło”. W jaki sposób? Temat dzikich dzieci znam oczywiście, swego czasu byłam nim zafascynowana. Polecam również dokument Herzoga o ludziach, którzy od urodzenia nie widzą i nie słyszą.
  6. Dla mnie człowieczeństwo to najpełniejsza autentyczność każdego z nas, która zazwyczaj zostaje zaburzona , najczęściej przez otoczenie. Każdy z nas jest swego rodzaju kwiatem, który przy idealnych warunkach może się rozwinąć w swój własny niepowtarzalny sposób i w tej formie jesteśmy najszczęśliwsi, wtedy jesteśmy niemalże Bogami. Najbliżsi, szkoła, religia, źle dobrany partner przycinają nam liście, formują jak chcą, ich myśli stają się naszymi i stajemy się czymś... jakąś kopią fragmentów tej całej papki, która nie wie czym jest i czym powinna być. Taka pół-egzystencja na pewno nie jest naszym celem jako gatunku ludzkiego. Generalnie życie polega właśnie na tym żeby wrócić do siebie.
  7. Hahaha skąd ja to znam. Ogólnie wydaje mi się, że żeby wejść na master level naszej osobowości uczysz się, żeby korzystać z tej interdyscyplinarności ale jednocześnie szlifujesz: dyscyplinę i starasz się iść za maksymą - cokolwiek robisz, rób to dobrze. Nie wiem jak Ty, ale ja miałam kiedyś ogromny problem z porzucaniem jednych rzeczy na rzecz innych. Obecnie staram się teraz kończyć tematy, które zaczynam, ale nie jest to mój „naturalny” stan, muszę wkładać w to sporo mentalnego wysiłku Dokładnie! Dla mnie nie ma nic mniej kręcącego niż paplający i latający od znajomych do znajomych facet. Mega inteligentny, wyważony introwertyk z wąskim gronem przyjaciół - to jest to
  8. Hahaha, no nie chciałam tego pisać, ale w większych dawkach mi też ENTP działa na nerwy ? Niestety, bo to często bardzo elokwentni ludzie. co do INFJ - bardzo rzadko się kłócimy. INFJ niesamowicie ogarnia swoje i innych emocje - poznaliśmy się pod koniec liceum i miałam jeszcze wtedy jakieś dzieciarskie zagrywki i „shitTesty”. Pamiętam do dziś, jak z totalnym spokojem, uśmiechem i dystansem pytał się mnie „ale po co to robisz, nie możemy po prostu normalnie o tym porozmawiać?”. To było jak obuchem w głowę ?. Nigdy wcześniej nie spotkałam tak ogarniętej emocjonalnie osoby. Jeśli jesteś ENFP to wiesz co nami kieruje, lubimy duuużo bodźców zewsząd a najlepiej różnych- tu muzyka, tam psychologia, studia z fizyki i oceanografii na raz... ? - związek z INFJ daje za to bardzo mocną kotwicę - on akceptuje wszystkie Twoje pasje i zainteresowania, nie wtrąca się i nie próbuje Cię zdominować na siłę. Jego spokój, taka wewnętrzna siła, idealizm, są zawsze przy Tobie, a dzięki Tobie on się rozkręca i trochę otwiera na świat Myślę, że raczej ja dostarczam pomysłów i „emocji”, a INFJ to filtruje, trochę przytemperuje i ostatecznie wszyscy jesteśmy zadowoleni.
  9. @Hippie piona! Z tej strony ENFP juz rozpracowany od dawna :)) jakie masz doświadczenia z innymi typami? Moi najlepsi znajomi-przyjaciele to właśnie innI ENFP i logicy INTP, natomiast top-of-the tops i deeper connection jest z architektami (INTJ) i rzecznikami (INFJ). W ogóle połączenie damsko-męskie ENFP-INFJ bardzo polecam, jestem w takim związku od kilkunastu lat. INFJ To dosłownie Ty, ale jakby „na odwrót”, idealne uzupełnienie. Natomiast nie czuję bluesa do odkrywcôw i strażników - cenię tych ludzi, ale jak to mówił pewien piosenkarz „nie ma fal” ?
  10. @leto widzę, że ta strona to prawdziwa skarbnica wiedzy ? https://www.worlddata.info/average-penissize.php
  11. Ja naleze do wysokich panien i prawda jest taka, ze ciężko mi sobie wyobrazic związek z niższym ode mnie meżczyzną - dla komfortu obojga. Te choć 5 cm więcej powinno być. Ale tym samym, gdybym miała 160cm, facet 165 byłby git W ogóle niskie kobiety mają większy „wybór”, podobnie jak wysocy faceci.
  12. Jeśli chodzi o @SzatanKrieger, to czytając posty narzuca się, że powinien popracować nad wiarą w siebie, sam zresztą o tym pisze. Wybacz, nie czytałam za bardzo innych wątków, gdzie się wypowiadasz, więc będę bazować na tym jednym poście ale serio, nie rozumiem śmichów chichów @azagoth i @Słowianin. Ja wiem, że wg forum każdy tu powinien dążyć do bycia ultra-chadem i wiem, że trudno w to uwierzyć, ale naprawdę, niektóre dziewczyny wolą gości, którzy chcą stworzyć partnerską relację (i nie mówię tu samotnych matkach po ścianie i karuzeli 2/10). I nawet, jeśli nagle z krzaków wyskoczy ten mityczny chad i zacznie wzbudzać te emocje, to mądre dziewczyny rozumiejąc schemat po prostu ucinają taką gałąź, a nie na nią przeskakują. Tak wiem, himalajki, pozdrawiam z gór
  13. Tak jak wyżej - bejbiki bejbiki bejbiki, dużo bejbików. Aplikacje, które na podstawie Twojego i Pana zdjęcia wypluwają zdjęcie wspólnej pociechy. Jeśli wytrzymasz do czerwca, możesz mu wysłać na dzień ojca. Dzwonienie co wieczór i opowiadanie całej fabuły najnowszego horroru z Wieniawą. Następnie opowiadanie fabuły Zmierzchu (wszystkich części). Pytanie czy Cię kocha, parę razy w tygodniu. Powinno zadziałać, a jeśli nie, to już tylko zabójstwo.
  14. Postawiłam tezę, która jest prawdopodobnie prawdziwa w większości przypadków, ale zawsze najciekawsze są te kazusy, które poza nią wykraczają. Ja Cię rozumiem, bo sama, mimo tego co napisałam wcześniej o ogóle, mam podobnie - brak potrzeby, żeby mężczyzna był koniecznie "lepszy". Stąd też były moje wcześniejsze pytania, byłam ciekawa jak to wygląda od drugiej strony. Jeśli mężczyzna osiąga poziom, na którym możemy się komunikować i rozumieć będąc tą "prawdziwą" wersją siebie, to wystarczy. Tu nawet nie chodzi o tzw. matematyczną inteligencję, czy o wiedzę ogólną, tylko jakiś stopień duchowego, emocjonalnego rozwoju, gdzie nie patrzymy już tylko na swoje biologiczne powłoki i "społeczne osobowości", tylko dużo głębiej i oboje potrafimy to dostrzec.
  15. Toć szukam kobiet, żeby właśnie romansu nie było, bo na tym poziomie postrzegania rozkręcona kobieca i męska energia to jest samobój ale widzę, że nawet z kobietami jest niebezpiecznie, panie premierze jak zyć
  16. Jeśli chodzi o moje działania, to medium, które wybrałam, są gry komputerowe. To jest pasja z czasów 5-letniego dzieciaka, Commodore 64, te klimaty. Generalnie grałam i trochę już programowałam do około 15 roku życia, potem miałam kilkuletnie przerwę. Po 20-stce, na zupełnie nietechnicznych studiach, zaczęło mi to wracać, patrzyłam na proste gierki w necie, zastanawiałam się, jak są zrobione. W końcu odezwałam się do jednego z autorów, który napisał mi, z jakich technologii korzysta. To było wyzwanie, nie było za wiele materiałów do nauki, w międzyczasie musiałam też zmienić język programowania, ale mimo tego, to medium wydawało mi się idealne dla artystów - możesz stworzyć własną mechanikę, fabułę, grafike, muzykę... co chcesz, a potem to jeszcze zaprogramować. Trochę jak zabawa w Boga. Nie wdając się w szczegóły, jako one man army obecnie mam na koncie jeden projekt, który trochę mnie przerósł pod kątem ilości pracy i czeka w kolejce, a także jeden, mniejszy, prostszy, który ma szansę przynajmniej w wersji demo być skończony w tym roku. Staram się codziennie przynajmniej pół godziny popracować nad nim, ale od kiedy jest młody, to jest .... hmm... wyzwanie. @Hatmehit nie mogę wysłać Ci PW (pewnie mam za mało postów na koncie), ale z tego co napisałaś, myslę, że jesteś osobą, z którą mogłabym mieć kontakt prywatny i może kiedyś mogłybyśmy (jeśli byś chciała) współpracować. Żeby było ciekawiej, projekt który czeka w kolejce ociera się fabularnie w pewnym momencie o starożytny Egipt @Libertyn Kiedy o tym napisałeś, przypomniałam sobie, że faktycznie mam jednego kumpla, który od zawsze mówił, że chce mieć dziewczynę mądrzejszą od siebie. Sęk jest w tym, że chłopak jest laureatem krajowych olimpiad matematycznych, więc wszyscy byliśmy pewni, że zostanie prawikiem na amen. Ale ostatecznie - kopara nam opadła, nie zdradzając zbyt wiele, udało mu się taką faktycznie znaleźć. Ciekawi mnie ta motywacja, czy to takie zupełne ogarnięcie swojego ego? Coś w rodzaju wyzwania? @SzatanKrieger Po tym co piszesz, myślę, żeś dobry człowiek jest i o ile nie wtopisz z jakąś dziunią, a poznasz taką, która również ogarnia swojego "szympansa", możesz mieć naprawdę fajnie ułożoną relację.
  17. Przekazałeś dokładną esencję istoty sprawy. Pięknie napisane. To jest właśnie doświadczenie bycia przekaźnikiem absolutu - więc to co jest później oceniane to nie my sami, ale absolut per se, który z założenia musi być dobry.
  18. Nie, to wszystko ściema, tak jak mówisz tworzymy tylko ściany tekstu jakie to z nas zajebiste indywidualistki
  19. @JudgeMe brzmi jak stare dobre małżeństwo Ja też nie wiem jak można chodzić w gaciach po domu, przecież one strasznie uwierają ?
  20. Strategia zadziałała, wszystko już bylo ustswione, ale po zobaczeniu fotek, @leto odpuścił a tyle je podkręcałam w photoshopie!
  21. I na tym etapie powinnaś zrobić run Forest run. Jeśli związek się jeszcze nie zaczął, a facet już zaczyna o krzywdzie, to wiadomo, że skończy się krzywdą. I jeszcze widmo jakiejś byłej w tle, brrr. Początki relacji to powinny być upojenie zakochaniem z obu stron, a nie jakieś asekuranckie teksty z jednej i udawanie niedostępnej z drugiej strony. Jak dla mnie nic już z tym nie zrobisz, co by miało jakiś większy sens.
  22. "It is what it is", cóż mogę na to poradzić czyż my wszyscy nie jesteśmy tylko kruchą, tymczasową zbitką atomów ?
  23. Jeśli mowa o kreatywności samej w sobie, zgadzam się w 100% i propsuję artykuł. Generalnie uważam, że potencjał mamy taki sam. Jednak jeśli chodzi o wykorzystanie tego potencjału, zaczynają się schody. To mam na myśli mówiąc o męskiej energii. Utalentowana dziewczyna jest w stanie być kolejnym Edwardem Hopperem, ale nie dąży do tego. Dlaczego? Generalnie są dwa główne powody: 1) Nie czuje takiej potrzeby. 2) Nie wierzy, że to co robi ma wartość (nie wierzy w siebie). I teraz pytanie - dlaczego? Ja mam swoją teorię. Ad 1) - ewolucyjnie, nie jest to pociągające dla mężczyzn. To, że napiszę wybitną, super sprzedającą się powieść, nie jest absolutnie żadnym plusem dodatnim dla potencjalnych narzeczonych. Wręcz przeciwnie, to swego rodzaju zagrożenie, uderzenie w ego. Kobieta poświęcając się pasji i osiągając w niej ogromne sukcesy, musi być świadoma, że nie ułatwi jej to życia uczuciowego - a wręcz zagrozi wypełnieniu zadań podświadomych, biologicznych instynktów. Nie znaczy to, że inteligentni mężczyźni nie lubią inteligentnych, twórczych kobiet - wręcz przeciwnie. Im bardziej inteligentna kobieta potrafi podbudować jego ego, tym lepiej, ale wejście na „jego teren” i wykazanie się większą umiejętnością czegośtam, w czymś, w czym on czuje się mistrzem - to dla niego jak kop między nogi (a dla kobiety pożegnanie wizji radosnej rodzinki). Więc co może zrobić w tym stanie rzeczy jako kobieta? a) szukasz kogoś, kto przewyższa Cie tak, ze nie ma opcji, ze go prześcigniesz (ale tego kwiatu nie jest pół światu), albo b) olewasz te swoje „pasje”, bo chcesz mieć szczęśliwą rodzinkę albo c) jesteś z kimś i używając swojej kobiecej inteligencji dwoisz się i troisz, żeby męskie ego pozostało nieskalane a przy tym i tak robisz swoje Generalnie zazwyczaj wszystko dzieje się na bardzo podświadomym poziomie i sprowadza się najczęściej do b) - olewasz pasje bo nie masz z tego społecznych korzyści. Dla kontrastu, zupełnie odwrotnie jest z meżczyznami. Nie ma nic bardziej pociągającego dla kobiety od twórczego mężczyzny, który czymś jej zaimponuje. W dużej mierze to jest właśnie (podświadomym) motorem męskiej „kreatywności”. Ile zespołów zostało założonych, bo gitarzysta chciał zamoczyć Ad 2) też jest ciekawe, ale to już kiedy indziej.
  24. To jest jakiś kosmos, ale ja dziś spotkałam na osiedlu moją cudowną nauczycielkę gry na fortepianie, której nie widziałam od jakichś... 20 lat. Okazało się, że mieszka kilka domów dalej ode mnie, obie byłyśmy totalnie zaskoczone, szczególnie w takim okresie. Ale jak to mówią: W każdym razie uznaję to za znak od niebios i jak tylko koronaświrus przeleci, to zapraszam ją na kawę i lecimy z Debussy'em. Wena to raczej chwilowe natchnienie, masz wenę, albo nie masz, Tu jest coś, co jest wbudowane w Twoje DNA, nie zależy od nastroju/chwili. Poważnie zaczęłam się zastanawiać, czy nie jest to ta słynna "męska energia" o której Panowie pisali tu:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.