Skocz do zawartości

Tacritan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    296
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tacritan

  1. A było? BTW... Jest nagranie z dnia wczorajszego, jak na stacji Stadion awanturnicy prowokują zamieszki, po czym gdy nagle rusza na nich kordon funkcjonariuszy oni na znak podnoszą pały i przechodzą do tyłu po czym pałowani przez policję są inni ludzie.
  2. Te same mordy prowokują zadymy na większości warszawskich spędów. Zostało to wielokrotnie udokumentowane materiałami wideo i foto. Ciekawe dlaczego nikomu nie zależy alby dowiedzieć się kto to jest i na czyje zlecenie to robi...
  3. A może to nie szczęście, tylko wynik wielu wypadkowych, stylu życia, dbania o zdrowie, braku taplania się w emocjonalnym gównie... Zbytnio generalizujesz dzieląc matki na te, które "mają doświadczenia" i te, które mają szczęście, szczególnie te słodkopierdzące. Wdziera się tu jakaś romantyczna, heroiczna wręcz narracja cierpiętnicy matki polki.
  4. Brniemy w skrajności, to do niczego nie prowadzi... Przecież tematem przewodnim nie są patologie ciąży. Przeczytaj ponownie pierwszy post a później porównaj to z moją tezą o pozytywnym nastawieniu i radości, jakie daje urodzenie dziecka.
  5. Na fizjologię mamy wpływ, i to całkiem spory. Wszelkiego rodzaju nerwice to w większości dolegliwości natury emocjonalnej, które dają całkiem realne fizyczne objawy. Pozytywne nastawienie, rozluźnienie i sprawność fizyczna są bardzo ważne w trakcie porodu, tak właśnie twierdzi moja żona, praktyk a nie teoretyk. Wnioskuję, iż tym przykrym doświadczeniem jest dla Ciebie właśnie poród... To wszystko wyjaśnia.
  6. Nie chodzi o podniecenie tylko o ogólne zadowolenie z pożycia i relacji i podejście do pewnych okoliczności jako do wyzwań, którym chce się stawić czoło. Ot cała filozofia. Dla narzekających zawsze znajdzie się cała masa preteskstów do robienia z siebie ofiary i męczennika.
  7. To tak jak u mnie. Moja żona też urodziła pierwsze dziecko pomiędzy pierwszym a drugim rokiem studiów, w wakacje. Tak zaplanowaliśmy i bez problemu daliśmy radę. Do tego studiując i będąc w ciąży prowadziła już swój mały biznes. Z resztą firmę prowadzi do tej pory i nie marudzi.
  8. Ale to ma sens. I nie odnosi się tylko do ciąży, ale do nastawienia do wspólnego życia w ogóle... Do stawiania czoła różnym życiowym problemom...
  9. Nie rozumiem analogii... Kredyt nie jest celem samym w sobie, nie ma żadnej wartości. Rodzina, stworzenie domu i wychowanie dzieci to cel długoterminowy. Dobro dziecka może zwrócić rozbieżne interesy partnerów w jeden wspólny cel... Może, oczywiście nie musi. I tu dużą rolę gra dojrzałość emocjonalna.
  10. Owszem, dziecko zdecydowanie zmienia punkt widzenia na wiele spraw. Nie masz dzieci - nie wiesz tego. I tyle...
  11. Do poczęcia dziecka zazwyczaj potrzeba obu stron. Więc podjęcie takiej próby wynika chyba z chęci obydwu stron.
  12. Nie ma zjebanych relacji, są tylko zaniedbania wynikające z poczynań stron. Wszystko da się naprostować, trzeba tylko chcieć.
  13. Małolaty robią dzieci przez głupotę i nieodpowiedzialność, a nie ze świadomej chęci reprodukcji. Znasz nastolatków, którzy świadomie chcą mieć dzieci? Ja znałem tylko takich, którzy chcą się dupczyć bez konsekwencji... Dziecko zdecydowanie łączy a nie dzieli rodziców. Łączy formalnie, emocjonalnie i biologicznie...
  14. Pewnie pijesz do mnie I tu jest clue całej Twojej relacji "przyjacielskiej". Zupełnie inaczej rozumiemy przyjaźń, pewnie też i miłość... Kocha się i przyjaźni mimo wszystko, oczekiwanie wzajemności wcale nie jest warunkiem koniecznym. Czytając Twoje posty odnoszę wrażenie, że Ty się zwyczajnie zakochałeś Ale to przecież nic złego, nie trzeba się tego wstydzić, ważne tylko żeby swe uczucia ulokować w odpowiedniej osobie...
  15. Można też mieć ambicję do zbudowania rodziny i realizowania siebie jako aktywny, świadomy rodzic. Znam ludzi, których dziecko z wpadki zmotywowało do wzięcia się za siebie, znalezienia lepiej płatnej pracy i zadbania o własne zniszczone zdrowie...
  16. Wypowiem się krótko jako ojciec czwórki dzieci, wszystkich z tą samą kobietą. Czwarta ciąża była dla żony trochę męcząca, musiałem w trakcie ostatnich miesięcy pomagać w domu więcej niż "zazwyczaj". Wszystkie porody naturalne, właściwie za każdym razem przyjeżdżaliśmy na porodówkę w ostatniej chwili, godzina, półtorej od odejścia wód już było po sprawie... Żona zawsze twierdzi, że poród to nic strasznego, trochę boli i przestaje... Ciało wraca do dawnej świetności po ok trzech miesiącach, trzeba tylko "dobrze się prowadzić". Nieprzespane noce bywają dość trudne, szczególnie, gdy trzeba rano stawić się w pracy, ale to zazwyczaj okres 3-4 miesięcy po porodzie. Później dzieci przesypiają całe noce. Ze zdecydowanych plusów "społeczno rodzinnych" jakie mogę wymienić u żony: - niesamowita wręcz organizacja, w ciągu 10 minut jest w stanie zapakować towarzystwo do samochodu na wyjazd czy zakupy - potrafi upichcić dobry obiad z niczego w parę minut - wyrobienie nawyku oszczędności - zawsze non-stop dobry humor i uśmiech, nie pamiętam żebym widział ją smutną - świetne ciało, libido wyeskalowane w kosmos, ochota na seks zawsze i wszędzie
  17. No jasne, że seks tu niczego nie zmienia, bo tego seksu nie ma... Nie ma go z Tobą. A gdy już nakarmisz jej ego swoim "lubieniem" i ona idzie swe sucze instynkty realizować z kimś innym. Idealizacja laski level master.
  18. @mac Wybacz, ale czytam to z niedowierzaniem... Jednak teoria dwóch połówek pomarańczy znalazła potwierdzenie w praktyce. Platoniczne białe małżeństwo....
  19. Wolny rynek Urząd pracy Darmowy seks Działalność gospodarcza Wolna energia Wolne sądy
  20. Jedynym przyjacielem mojej żony jest ten mieszkający w moim rozporku.
  21. Mój najstarszy syn po szczepieniu dostał poważnego porażenia, rehabilitacja neurologiczna trwała prawie dwa lata. Kosztowała kilkadziesiąt tys. zł i mnóstwo poświęconego czasu. Dwóch dobrych neurologów oraz kilku fizjoterapeutów w trakcie leczenia jasno określiło, że to NOP, przy czy prosili, żeby nigdy nie powoływać się na ich autorytet oficjalnie... Reszty dzieci nie szczepiłem, a dwóch pozostałych synów będących teraz w wieku szkolnym nigdy nie było u lekarza (poza stomatologiem).
  22. Gdyby, gdyby, gdyby... Niestety to tak nie działa. Działa tylko zasada "pomimo..." Pomimo tego, że jest masa trudności, a okoliczności są niesprzyjające to ja przystępuję do działania. To jedyna słuszna droga. Ja przeramowałem swoje małżeństwo, a na samym początku byłem takim pizdeuszem, ze jak sobie przypominam epizody sprzed ślubu to kurwa sam mam ochotę sobie zajebać przez lustrem. Trzy lata mozolnej pracy nad sobą, nie nad żoną. Powoli z dnia na dzień, małymi krokami... Jeszcze nie znałem wtedy forum, to było dość dawno temu. Miałem za to wielu znacznie od siebie starszych znajomych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.