Skocz do zawartości

ViolentDesires

Starszy Użytkownik
  • Postów

    308
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez ViolentDesires

  1. 1. Żeby można było coś wyrwać z kontekstu (albo nie), to musi to zostać napisane. Ty kłamałeś pisząc "Nigdy nie napisałem, żadnej z tych rzeczy.", bo jak najbardziej napisałeś. 2. Niczego nie udowodniłeś, jedynie napisałeś, że jest to niby manipulacja. Biorąc pod uwagę to, że jesteś kłamcą, co jest udowodnione powyżej, to nie należy traktować twoich słów poważnie. Bo jesteś typem człowieka, który pisze "Nigdy nie napisałem, żadnej z tych rzeczy" o rzeczach, które jak najbardziej napisał. Żyjesz w świecie własnej wyobraźni. To ty zostałeś obnażony i zrównany z ziemią, bo są dowody na to, że: 1. Pisałeś, że rozważasz zakup seks lalki. Cytuję: "ja się zastanawiam nad kupnem seks laski poważnie". 2. Kłamałeś wypierając się swoich własnych słów. Cytuję: "Nigdy nie napisałem, żadnej z tych rzeczy.". Już nie wspomnę o twoich dziwnych poglądach odnośnie studentów i prostytutek, czy też znaczenia wyglądu w seksie. Wiem, że pewnie będziesz się upierał i wypisywał kolejne bzdury. Napisałam powyższe dla innych ludzi, tak aby pokazać, jakiego typu osobą jesteś.
  2. Nie opluto cię żadnym jadem, powiedziano ci prawdę o tym, jak mało sobą reprezentujesz. Wymądrzałeś i wykłócałeś się na temat seksu, nie mając o tym pojęcia. To było widoczne i to sprawiło, że kilka doświadczonych seksualnie osób nabrało do ciebie (uzasadnionego) bardzo negatywnego stosunku. Nie chodzi o samą niewiedzę, a o bycie typem człowieka, który się nie zna, ale wymądrza się i wykłóca. Na świecie jest mnóstwo zakompleksionych facetów z małym doświadczeniem seksualnym, którzy to "kompensują" udając, że jest inaczej. Jest to bardzo pospolite zjawisko. Każdy z nich jest gotów bronić zranionego ego przez upieranie się, że w jego przypadku niby wcale tak nie jest. Nie ma w tym nic ciekawego, ani godnego uwagi. Gdyby ktoś nie wiedział, jak niepoważną i toksyczną osobą jest @DuchAnalityk, to polecam lekturę tych trzech wpisów: 1. https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/8006-dotyczy-dobry-test-osobowo%C5%9Bci-z-wyczerpuj%C4%85cymi-opisami-oparty-na-mbti/page/20/&tab=comments#comment-647963 2. https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/8006-dotyczy-dobry-test-osobowo%C5%9Bci-z-wyczerpuj%C4%85cymi-opisami-oparty-na-mbti/page/21/&tab=comments#comment-647988 3. https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/8006-dotyczy-dobry-test-osobowo%C5%9Bci-z-wyczerpuj%C4%85cymi-opisami-oparty-na-mbti/page/21/&tab=comments#comment-647995 Ja napisałam między innymi, że DuchAnalityk pisał na czacie o tym, że rozważa zakup seks lalki. On napisał (kłamał), "Nigdy nie napisałem, żadnej z tych rzeczy.". Po czym @HodowcaKrokodyli pokazał zdjęcie tego, jak DuchAnalityk napisał w lipcu na czacie: "ja się zastanawiam nad kupnem seks laski poważnie".
  3. Skąd wiesz, że te osoby miały w sobie te demony, "krokodyle"? Może po prostu miały tendencje socjopatyczne, wynikające z genów lub doświadczeń życiowych? Ja na pewno jestem inna od normalnych ludzi. Nie tylko psychicznie, ale też w sensie fizycznego funkcjonowania i pod innymi względami. Sama mam wrażenie, że jest we mnie coś "wężowego" i nie do końca ludzkiego. Jednak to nie oznacza, że akurat diagnoza z "krokodylem" jest trafna. Szczególnie, jeżeli podstawą diagnozy są cechy socjopatyczne/psychopatyczne. Ja znam osoby, które mają psychicznie takie cechy, ale funkcjonują fizycznie i wyglądają jak przeciętni ludzie. Nie mam wrażenia, abym miała z nimi wiele wspólnego. Jeżeli chodzi o prowokowanie, to nie rozumiem, czemu miało to służyć. Ja miałam wrażenie, że masz ograniczone pojęcie o świecie i nie mieści Ci się w głowie, że mogę odstawać od przeciętności . Myślałam też, że gdyby to miało na miejsce na żywo, to wyglądałoby to zupełnie inaczej. Ja żadnego podgryzania mnie samej nie zauważyłam. Nie mam też wrażenia, jakbym kradła energię od ludzi. Niekoniecznie znienacka, często całkiem otwarcie. Trochę brakuje mi bójek, ale nie cierpię z tego powodu. Fajnie byłoby znowu tego zasmakować, ale bez tego jest ok. Inna sprawa, że czasami sparuję z kolegami, albo biję w worek, więc jakaś forma bicia pozostaje (tak wiem, to nie jest osoba). Jeżeli chodzi o bicie partnerów, to tego tak naprawdę zawsze było mało. Nie biłam każdego faceta, a gdy biłam, to najczęściej kończyło się na "plaskaczach". Tylko jeżeli facet próbował oddać, szarpał się ze mną lub obrażał, to dostawał pięściami. Ani bójki, ani bicie partnerów nie miało miejsca cały czas. Większość kobiet nie robi tych rzeczy, więc jest to ogromna różnica, ale to nigdy nie był ustawiczne. Na tej stronie pisze przy buddialnym: "Taki nosiciel wydaje się jakby przyleciał właśnie z planety piękna i subtelności i dla jakichś nieznanych pryzczyn nawiedził naszą Ziemię.". To do mnie pasuje. Lecz przy atmanicznym pisze: "Może to być postrzeganie siebie na zasadzie boskiej, wszechwładnej istoty.". Ja czasami czuję, że jestem "Boginią" czy też "Wężową Boginią". Nie, nie jestem chora psychicznie i wiem, że jestem człowiekiem. Jednak czasami pojawia się we mnie takie uczucie, fantazja. Lubię, gdy ludzie oddają mi cześć jako "Pogańskiej Bogini". Nie w słowach, to mnie nie interesuje, ale w swoich sercach. Lubię, gdy seks i ogólnie kontakty ze mną są dla nich obcowaniem z Bóstwem, religijnym oddawaniem czci. Piszę to nie w przenośni, a dosłownie. Hmmm, podczas seksu czasami mam wrażenie, że mój kręgosłup bardzo szybko i mocno wibruje, co kojarzy mi się z Kundalini. Nie. Ja nie mam wrażenia, żeby ta część mnie posiadała jakąś tożsamość, świadomość i tak dalej. Mam wrażenie, że to jest powierzchowna, nieistotna warstwa mnie. Coś jak moje gusta muzyczne czy kulinarne.
  4. Świetnie to ująłeś, bardzo trafnie i zwięźle. Znam wiele małżeństw, w których kobieta "ułożyła" sobie faceta. W żadnym nie ma dobrej chemii seksualnej, a przecież wcześniej była. Ja mam bogate doświadczenie w dominowaniu i poniżaniu facetów. Robiłam rzeczy, które wielu ludziom wydałyby się drastyczne. Mam też mężczyznę, na którym naprawdę mi zależy. Nie próbuję go dominować, bo pomijając jego mało pokorny charakter, to czuję, że gdyby mi się udało, to coś zostałoby utracone. Robię dokładnie odwrotnie, jestem względem niego uległa, upokarzam się przed nim. Mam wrażenie, że im bardziej jestem uległa i pokorna, tym jest fajniej. Robię to sama z siebie, on nie musi mi nic mówić. Robię to dla Niego i robię to też dla siebie. Lubię z tym przeginać, aż sama się z siebie śmieję, ale to nadal działa, wzmacnia moją satysfakcję z bycia z nim.
  5. "Krokodyl buddialny"? Sprawdziłam w google i wychodzi na to, że Twoim zdaniem noszę w sobie jakiegoś demona. Ja średnio wierzę w coś takiego, ale opis się zgadza. Szczególnie tutaj: http://www.atmajoga.pl/ciala-subtelne3/ "Jakby nie było, to są pewne oznaki bycia cyborgiem - na wpół człowiekiem, na wpół maszyną. Można nawet pokusić się o określenie "półbóg".. z powodu szatańskiej efektywności..I rzeczywiście, osoby z mocno rozwiniętymi krokodylami zachowują się jak doskonale sprawne w pewnych obszarach roboty. Nie czują zmęczenia, mają niespożytą energię, są witalne do przesady i atrakcyjne jak z okładki pisma ilustrowanego. " Ja mam coś takiego. Mam topowy wygląd, "jak z okładki", ale to nie jest aż tak bardzo charakterystyczne, są inne dziewczyny z podobną urodą. Dużo bardziej charakterystyczna jest ta odporność na zmęczenie, niespożyta energia, witalność "do przesady". Moje ciało nie tylko wygląda lepiej, ale też działa lepiej, ma więcej energii, jakbym miała silniejsze "baterie" niż inni ludzie. Do tego jestem bardzo, bardzo silna fizycznie jak na swoje rozmiary i poziom umięśnienia. Jestem wysoka (180 i pół cm) i wysportowana, mam lekkie, "fitnessowe" umięśnienie, ale jestem dużo silniejsza, niż "powinnam" być. Określenia "cyborg" i "półbóg" też pasują. Cyborg, bo jestem fizycznie i psychicznie silniejsza od innych ludzi, jakbym była innym gatunkiem człowieka. Półbóg, bo jest we mnie jest coś "nadludzko" pięknego, silnego i doskonałego. To może wyglądać na ciężki narcyzm, ale tak nie jest, bo inni ludzie też widzą we mnie coś takiego. Nikt z moich znajomych nie uważa mnie za przeciętną osobę. Ja czuję, że we mnie jest coś silnego, drapieżnego i groźnego. Od dawna odbieram to tak, jakbym była dzikim zwierzęciem, drapieżnikiem obleczonym w skórę ludzkiej kobiety. Jest we mnie coś nieludzkiego, chłodnego, "wężowego". Zimna, niewzruszona wola. Drapieżnik, który nie popełnia błędów. W niektórych momentach jest tak, jakby "ludzka część mnie" odpływała i zostawał tylko czysty drapieżnik. To wcale nie jest nieprzyjemne, to jest czyste i orzeźwiające, jak górski strumień. Wcale nie czuję, abym to nie była ja. Wręcz odwrotnie, identyfikuję się z tym bardziej niż z ludzkimi drobnostkami. W moim odczuciu, to jest moje prawdziwe "ja". Nie za bardzo wierzę w teorię z "krokodylem" także dlatego, że wszystkie kobiety od strony rodziny mojej mamy mają podobne tendencje. Wszystkie są ładne, silne i wytrzymałe fizycznie, a do tego mają "mocne", mało kobiece charaktery. Z tego powodu ja bym najpierw obstawiała geny, a nie żadne teorie o nadnaturalnych bytach. Do tego astrologia mówi, że mam dość bliską koniunkcję Plutona i Marsa w I domu, w Skorpionie, co może dawać "ostre" efekty. Wskazanie astrologiczne na dobrą urodę również posiadam. Inna sprawa, że nie zauważyłam, aby znajomi czy nawet osoby, z którymi spałam, czuły się źle po kontakcie ze mną, czuły się "wyssane" energetycznie. Jest odwrotnie, ludzie lubią moje towarzystwo i seks ze mną, czują się lepiej, a nie gorzej. Podobno mam nawet talent do łagodzenia długotrwałych problemów emocjonalnych. To zależy od sytuacji, ale czasami tak. Z mojej jest dużo korzyści i przyjemności. Moim zdaniem moje podejście to przynajmniej częściowo jest rys psychopatyczny.
  6. Gdyby ktoś nie wiedział, to atakuje mnie osoba, która: 1. Uważa, że studenci nie sypiają ze studentkami, bo nie mają u nich szans i zamiast tego chodzą na prostytutki. (Moim zdaniem wielu studentów i studentek mocno by się zdziwiło, słysząc te rewelacje.) 2. Uważa, że jakość seksu zależy tylko i wyłącznie od wyglądu. (Ludzie mający doświadczenie w seksie uważają co innego.) 3. Pisał na czacie, że rozważa zakup seks lalki. (Moim zdaniem to najlepiej podsumowuje poziom jego kompetencji i zaznajomienia z płcią przeciwną.)
  7. Ja, leczyć? Mi jest dobrze tak, jak jest. Gniew się zdarza, poczucie siły zdecydowanie mam, bardzo uzasadnione. Uczucie ciepła, energii w ciele tak, ale bólów głowy nie mam, zaczerwienionej twarzy też nie. Ja jestem życzliwa względem znajomych. Czy to nie wystarczy? Hahaha, miałam wiele sytuacji, w których zachowałam się impulsywnie i użyłam (bardzo skutecznie) przemocy fizycznej, niewiele się nad tym zastanawiając. Sprawiało mi to przyjemność, ale w końcu dotarło do mnie, że jest nierozsądne i ukróciłam te zachowania. Coś w tym jest. Lubię wygodę i odprężenie, lubię ludzi z "wygodną", odprężającą i przyjemną osobowością. Jednak wcale nie jest tak, że mi samej tego brakuje. Ja potrafię bardzo dobrze się relaksować i potrafię też bardzo dobrze relaksować innych ludzi. Mam na myśli zarówno seks, jak i łagodniejsze dotykanie, masaż, leżenie i rozmawianie w łóżku, dobre jedzenie i tak dalej. Praktykuję "potężną" relaksację, nie praktykuję bylejakości. Tak, to świetnie pasuje. Nawet miałam intuicyjne "przebłyski" idące w podobnym kierunku. Jednak czy inne 8-ki też są takie? Bo ja jestem "przegięta" na tle innych ludzi, nie znam drugiej, podobnej do siebie osoby. Ja już się czuję okazem zdrowia.
  8. Tak, to pasuje. To też pasuje. Mi się wydaje, że to by było lepsze, gdybyś Ty był kobietą, a ja mężczyzną. Moim zdaniem byłby to wtedy klasyczny układ "silny mężczyzna i uczuciowa kobieta". Zamiast tego mamy odwrotność tego układu. Inna sprawa, że ja lubię, gdy mężczyzna jest wrażliwy i wcale nie potrzebuję faceta "silniejszego" ode mnie. Zresztą gdybym miała mieć silniejszego, to musiałby to być ktoś naprawdę niebezpieczny, jakiś psychopata czy gangster, a to nie jest dobry czy zdrowy pomysł. Jednak jak dla mnie tej wrażliwości musi też towarzyszyć męskość. Zrobiłam dzisiaj nowy test Enneagramu:
  9. Ja napisałam, że moraliści to "najczęściej" ludzie zakłamani. Najczęściej, czyli nie zawsze, a więc nie wszyscy. Ty albo nie zrozumiałeś moich słów, albo manipulujesz. W obu przypadkach świadczy to o Tobie negatywnie. Po pierwsze, tak jak powyżej, ja wcale nie twierdzę, że "wszyscy". Po drugie, wielu moralistów mówi to samo co ja odnośnie moralności ludzi. Jak wytłumaczysz tę zgodność opinii? Po trzecie, tak, większość moralistów to ludzie zakłamani, których "moralność" kończy się tam, gdzie zaczyna się ich osobista korzyść. Jeżeli tego nie wiesz, to mało wiesz o ludziach i życiu. Nie wiem czy przez dziewczyny, które przeczytały w życiu tylko kilka książek romantycznych, ale na pewno wielu zdawałoby się inteligentnych facetów daje się łatwo wodzić za nos. Czasami tak bardzo, że było to komiczne. Ja nie wiem z czego to się bierze, ale tak, chyba każda kobieta to stosuje. Jednak mi się wydaje, że to chyba nie jest wrodzone, tylko wykształcone. Pamiętam, jak mama uczyła mnie, żeby nie mówić niewygodnej prawdy. Tak, moraliści tak naprawdę wyrządzają krzywdę własnym dzieciom.
  10. W sumie nie jest to zaskakujące. Jeżeli chodzi o Enneagram, to wyszło mi kiedyś 8w7. To też jest Twoje przeciwieństwo? Tak, ale być może nie w taki sposób, jaki Ty masz na myśli. Ja nie czuję się "nietutejsza" w sensie negatywnym. W takim, że świat mnie odrzuca, źle traktuje, że sobie w nim nie radzę i tak dalej. Zupełnie tak nie mam i jest mi to całkowicie obce. Ja czuję się "inna", jakbym była innym gatunkiem człowieka niż inni ludzie, jednak w sensie pozytywnym. Ja czuję się lepsza, ładniejsza i silniejsza od większości innych ludzi. Z łatwością radzę sobie ze swoim życiem i świat jest dla mnie wygodnym miejscem.
  11. Mi wyszło ESTJ-A, czyli "Executive". W polskiej wersji to słowo jest źle przetłumaczone jako "wykonawca", prawidłowe tłumaczenie to "dyrektor". Extraverted-88% Observant-84% Thinking-65% Judging-61% Assertive-88%
  12. Ja jestem bardziej hetero, ale trochę bi. Podoba mi się męskie ciało, ale kobiece trochę też, tylko mniej. Nie wyobrażam sobie związku z kobietą, dla mnie związek musi być z facetem. Za to z odpowiednią kobietą mogę się pomiziać i ogólnie uprzyjemnić sobie nawzajem noc. Byłam podrywana przez "męskie", dominujące lesbijki, tak zwane "butch". ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Butch_i_femme ) Wydawały mi się odpychające, obrzydliwe. Miałam wrażenie, że z nimi jest coś fizycznie, genetycznie nie tak. Miały w twarzy coś z brzydkiego mężczyzny. Spławiłam je bez chwili zastanowienia. (Ja mam w sobie coś "męskiego", mam "męską siłę", ale nie wyglądam i nie zachowuję się jak butch. Wyglądam kobieco, mam urodę "księżniczki".) Miałam kilka kobiecych lesbijek typu "femme", które poderwałam. To były bardzo słodkie, wrażliwe dziewczyny. Były bardziej subtelne i wrażliwe od kobiet hetero/bi. One były skrajnie kobiece i dziewczęce, poza normalną skalą. Wydaje mi się, że to dlatego szukają męskości u innych kobiet, a nie u mężczyzn. One odbierały mężczyzn jako toporne, prymitywne zwierzęta, różnica w poziomie delikatności i subtelności względem mężczyzn była chyba zbyt duża. One były super, ale ja nie mogłam dać im związku i miłości, której pragnęły. Miałam wiele przypadków pieszczot z koleżankami, które były oficjalnie hetero, ale były też trochę bi. To były udane "zabawy między koleżankami", w których zawsze to ja byłam stroną inicjującą. Moim zdaniem kluczem jest nietraktowanie tego jako pełnowartościowej alternatywy dla relacji z facetami, tylko właśnie jako wesołej zabawy między koleżankami. Później, po przyzwyczajeniu się do siebie, można pomyśleć o dołączeniu do tych zabaw jednego lub więcej facetów.
  13. Moim zdaniem w tym nie ma nic żenującego czy poniżającego. Okres nastoletni już taki jest, że nasza psychika jest wtedy bardzo wrażliwa i niestabilna. Wiele osób ma wtedy intensywne problemy emocjonalne, tak naprawdę nie wiadomo, ile nastolatków cierpi i rozważa po cichu popełnienie samobójstwa. Ty poszłaś tylko o krok dalej od nie wiadomo jak wielkiej rzeszy nastolatków, które to rozważają. Łatwo jest to oceniać z punktu widzenia dorosłej osoby, trudniej jest to przeżyć jako wrażliwa nastolatka. Ja jestem "specyficzna" i u mnie wyglądało to inaczej, ale wiele moich koleżanek miało ciężkie przejścia. Z dzisiejszej perspektywy tamte problemy wydają się być błahe, ale z perspektywy nastolatki ówczesne problemy miłosne były całym światem. Nawet dla mnie to był bolesny okres, bo nigdy wcześniej nie zetknęłam się z prawdziwą, a nie dziecięcą niechęcią w stosunku do mnie. To pod wpływem tego dokonała się przemiana z normalnego dziecka w "przemocową socjopatkę". To była na początku reakcja obronna na niezawinioną przeze mnie wrogość ze strony innych dziewczyn. To fakt, nigdy nie słyszałam o takim przypadku. Jednak widziałam wiele razy, jak koleżanki szalały, były wyraźnie napalone na striptizerów. Moim zdaniem to jest oczywiste, że były napalone na ich ciała.
  14. Tak, może być czymś chwilowym. Pamiętam sytuacje, gdy ktoś na imprezie, pod wpływem alkoholu, był wyluzowany i pełen życia, a na trzeźwo wypadał słabiej. Są też ludzie, którzy potrafią być fajni, ale którzy mają też duże problemy ze stresem, stanami depresyjnymi lub lękowymi, nawet paranoicznymi. Gdy zobaczyłam ich w "niewłaściwym" momencie, to ich obraz w moich oczach spadł w dół.
  15. Większość ludzi ocenia wiarygodność informacji na podstawie tego, na ile te informacje pasują do normy, przeciętności. Co jest błędem, bo wiadomo, że część ludzi mocno odstaje od przeciętności. Wiele bardzo ładnych dziewczyn prowadzi "niegrzeczne" życie seksualne, bo mamy duże możliwości i pokusę w postaci zainteresowania ze strony wielu atrakcyjnych lub bogatych facetów. Osławiona historia z polskimi modelkami i szejkami w Dubaju to nie jest jakaś wielka anomalia, w tego typu kręgach poziom oporów jest dużo mniejszy. Dla niektórych ludzi niekomercyjny seks i swingerstwo w grupie kilku osób to nie jest nic wielkiego. Jeżeli chodzi o odstawanie od przeciętności, to polecam to: https://natemat.pl/282565,magdalena-kralka-poszukiwana-przez-interpol-to-liderka-gangu Ona pewnie też miała dostęp do internetu i mogła się nawet wypowiadać na jakimś forum czy grupie na Facebooku. Na pewno nie pisała "jestem szefową mafii", ale mogła wypowiadać się na inne tematy, odstając bardzo mocno od przeciętności i "tego co wiarygodne". Współczuję. Jednak super, że z tego wyszłaś. Ja już skończyłam z najbardziej ryzykownymi zachowaniami. W końcu rozsądek zwyciężył, na szczęście w międzyczasie nie podwinęła mi się noga.
  16. Ja bym chętnie pomogła, ale nie wiem jak. Ja faktycznie nie mam kompleksów, nie mam problemow z przesadną wrażliwością, ale też nie musiałam na to pracować, dostałam to "w prezencie", razem z genami. Wszystkie kobiety od strony rodziny mojej mamy są "twarde". Moim zdaniem najlepiej byłoby się skontaktować z psychoterapeutą, który ma doświadczenie z tego typu przypadkami.
  17. Jeżeli mogę wiedzieć, to co spowodowało ten wieloletni dół psychiczny i degradację emocjonalną? Tak czy inaczej, współczuję. Ja miałam w życiu trochę przykrych doświadczeń, ale tylko trochę. Na pewno dużo mniej niż inni ludzie. To z całą pewnością ma wpływ na to, jaka jest moja perspektywa i podejście do wielu rzeczy. Ja podejrzewam, że w tym może chodzić o to, aby rozluźnić, zmniejszyć napięcie u bardziej nieśmiałej części widowni. Przez sprawienie, żeby to nie miało "ciężkiego" klimatu czysto seksualnego, a bardziej "lekki" klimat zabawy i wygłupiania się. Mi to nie odpowiada, ale to może pomagać nieśmiałym dziewczynom. Ja zrobiłam w życiu wiele bardzo ryzykownych rzeczy, jednak nigdy nie spotkało mnie z tego powodu nic złego. Gdy spojrzę na to jako na całość, to aż się dziwię, że to wszystko uszło mi płazem.
  18. Tak, to są najczęściej ludzie zakłamani, których "moralność" to tylko propaganda, oszustwo.
  19. W ogóle nie miałam na myśli stanu posiadania. Są bogaci faceci, którzy jako ludzie, jako mężczyźni są leszczami i frajerami. To samo tyczy się wyglądu i dobrze wyglądających facetów. Chodziło o osobowość faceta. Czy ma w sobie pewną "iskrę", czy też nie. Czy sprawia wrażenie znającego życie realisty, czy też bujającego w obłokach fantasty. Kogoś, kto jest dobry w łóżku, czy też kogoś, kto jest w tym cienki. Wiem o tym, że faceci często lubią to nazywać "pewnością siebie", ale to niezupełnie jest to. To jest raczej "wewnętrzna siła", którą czuć intuicyjnie. Jeżeli facet zachowuje się pewnie siebie, ale nie ma tego, to wypada słabo. Ten opis jest niejasny, ale nie wiem jak to lepiej ująć w słowa. Z tym tak już jest, dlatego często się o tym mówi "on ma to coś".
  20. Mnie ciekawi, co dokładnie byś wziął ze mnie, a co z @NimfaWodna. Bo co byś wziął z @Hatmehit, wydaje mi się rzeczą oczywistą. Najłatwiej jest robić czworokąty w weekendy, a w inne dni spotykać się w mniejszym gronie...lub z kimś innym. Mówię oczywiście z praktyki. Ja to odbieram w skrócie tak, że @Libertyn chciałby mieć "sapioseksualną maszynę do seksu".
  21. Dlatego, że tacy faceci z reguły nie są zbyt dobrymi kandydatami na mężów. Oni są przyzwyczajeni do sypiania z wieloma kobietami i bardzo łatwo to im przychodzi. Jest duże ryzyko, że będą sypiali na boku, a wtedy może się zdarzyć, że odejdą do innej kobiety lub będą "dzielić czas". Jeżeli coś takiego zdarzy się już po urodzeniu dziecka, to można przez to zostać samotną matką, a to nie jest nic fajnego. Dlaczego uważasz, że robię projekcję? Przecież piszę wyraźnie, że jestem nietypowa. Nawet w tym wątku napisałam: "Ogólnie jestem bardzo nietypową osobą i jeżeli ktoś próbuje mnie dopasować do tego, co jest mu znane, to może to łatwo prowadzić do chybionych wniosków i wyobrażeń.". Mam też świadomość tego, że są różne środowiska, w których panują różne wartości i zwyczaje. Dlatego napisałam: "Co do tego, że Twoim zdaniem kobiety bardzo rzadko wchodzą w relacje dla samego seksu, to być może tak jest w Twoim środowisku, ale w moim to wcale nie jest takie rzadkie.". Moje obserwacje z realnego świata są takie, że ładne dziewczyny częściej prowadzą się hedonistycznie, a brzydkie rzadziej. Oczywiście w przypadku danej osoby może być różnie, ja mówię o ogólnym obrazie. Do tego hedonistyczne prowadzenie się nie musi oznaczać wielokątów, choć bardzo często oznacza zdrady. Moim zdaniem to bierze się z tego, że ładne dziewczyny mają większe powodzenie i możliwości, a brzydsze mniejsze. Mam tu na myśli mniej ilość, a bardziej jakość zainteresowanych facetów. Ładną dziewczyną może być zainteresowany przykładowo bardzo atrakcyjny facet 8/10. Brzydką często nie interesuje się nikt lepszy od miernego 5/10. Ten pierwszy może być dużą pokusą z racji samego wyglądu, a ten drugi niespecjalnie. W przypadku 8/10 można z nim pójść do łóżka w ramach nazwijmy to "miłości cielesnej", autentycznego pociągu do piękna jego ciała. W przypadku 5/10 raczej nie ma o tym mowy i żeby pójść z nim hedonistycznie do łóżka, to trzeba by być nimfomanką, której zależy na samym "bolcu", nieważne czyim. Dlatego moim zdaniem brzydkie dziewczyny, o ile nie są nimfomankami, chodzą do łóżka z facetami najczęściej w ramach związku i jakiegoś połączenia psychicznego. Brzydkie dziewczyny też mogą czuć "miłość cielesną", ale najczęściej nie mogą jej wprowadzić w życie, bo jest to facet, na którego nie mają szans. W ich przypadku jest to najczęściej miłość nieszczęśliwa, nieodwzajemniona. Ja widziałam wiele razy, jak brzydkie dziewczyny zakochiwały się "wzrokowo" w facetach, których nie znały. W tym, niestety, często w moich facetach. Tylko co może realnie zrobić dziewczyna brzydka, albo nawet przeciętna czy w miarę ładna, gdy zakocha się w bardzo atrakcyjnym facecie, który jest z bardzo atrakcyjną kobietą? Może patrzeć się na niego z rozmarzeniem, a na mnie z ponurą zawiścią. Ja im nawet współczuję, ale miło byłoby móc wychodzić na miasto z facetem i nie dostawać dziwnych, nieprzyjaznych spojrzeń. Jeżeli chodzi o atrakcyjne kobiety, to my jesteśmy stawiane przed silną pokusą, bo często mamy możliwość realizacji naszych pragnień i mówię tu o "miłości cielesnej" do konkretnego faceta, a nie o żadnej, jak napisałaś, "rąbance z przypadkowymi bolcami". Nie wszystkie z nas temu ulegają i nie zawsze, lecz gdy ulegamy tej pokusie, to oswajamy się z tym uleganiem i następnym idzie to łatwiej. W ten sposób stopniowo wyrabia się pozbawione oporów podejście, które pozwala nawet na wielokąty i inne zabawy, które w oczach wielu ludzi są czymś nie do pomyślenia. To jest moje spojrzenie, moja perspektywa, oparta na doświadczeniach z realnego życia. Co do badań, to badania mają to do siebie, że badają określoną grupę ludzi, w określony sposób. Już sam fakt, że ci ludzie uczestniczą w badaniu, oznacza różnicę psychiczną względem ludzi, którzy nie są zainteresowani uczestnictwem. Jeżeli masz na myśli badania na Uniwersytecie Florydy, to one badały 233 małżeństw, przez 3 i pół roku. Jakie kobiety godzą się na to, aby one i ich współmałżonkowie byli badani przez 3 i pół roku? Moim zdaniem to były "specyficzne" osoby, które mogą nie być reprezentatywne. Do tego bardzo mnie ciekawi, jak oni badali tę wierność. Czy mieli prywatnych detektywów chodzących za każdą z 233 kobiet, przez 3 i pół roku? Czy też opierali się na ich szczerości względem badaczy? Bo jeżeli opierali się na szczerości i ankietach, to być może odkryli tak naprawdę tyle, że brzydkie kobiety chętniej przyznają się do zdrady, a atrakcyjne mniej chętnie. Spójrz na to, co wynika z innych badań: https://www.lehmiller.com/blog/2020/5/29/do-more-attractive-people-have-more-sexual-partners "For women, facial (but not body) attractiveness was associated with having more long-term partners; however, there was no linkage to number of short-term partners." Tutaj wyszło, że dla kobiet, atrakcyjność twarzy (ale nie ciała) była powiązana z większą ilością długoterminowych partnerów, jednakże nie było związku z ilością partnerów krótkoterminowych. "Likewise, in a study of 101 female college students, attractive women reported having more sexual partners [3]. However, this study also found that women lower in attractiveness reported having more partners, too, with women of average attractiveness reporting the fewest partners. This suggests the possibility that, for women, the link between attractiveness and number of partners may not be linear." Tutaj wyszło, że kobiety o wysokiej oraz niskiej atrakcyjności przyznały się do większej liczby partnerów seksualnych niż kobiety o średniej atrakcyjności. Jak widać, wyniki badań sugerują różne rzeczy. Ja bardziej ufam moim obserwacjom z realnego życia niż temu, co ktoś wpisze w ankiecie, nie wiadomo czy prawdziwie. Jestem zdumiona Twoim brakiem zorientowania. Striptizerzy pojawiają się na wielu wieczorach panieńskich, gdzie są...same kobiety. http://www.modelsfx.pl/onas.php "Z resztą nic w tym dziwnego, skoro w naszym składzie znajdziecie Panie wyłącznie przystojnych, wspaniale zbudowanych mężczyzn. Dodajmy do tego wysoką kulturę osobistą tancerzy, kreatywność, pasję i sexappeal, a otrzymamy mieszankę wybuchową - naprawdę świetne widowisko! Potrafimy spełnić nawet najbardziej wyrafinowane, najdziksze fantazje Kobiet." Na dole znajduje się cała sekcja zatytułowana "Wieczór Panieński". To chyba wystarczy, aby zorientować się, że oni tańczą dla kobiet, nie dla mężczyzn. Ja byłam na wielu imprezach ze striptizerami i widziałam wiele dziewczyn, które wariowały. https://wyborcza.pl/1,76842,4328396.html "Dziewczyny, które są bardzo otwarte w życiu, potrafią siedzieć cały pokaz i nawet mnie nie dotknąć. A kobiety, które w życiu są ciche i delikatne, na wieczorze panieńskim stają się duszą towarzystwa i szaleją do samego końca." Ja to widziałam na własne oczy. Ja mam w życiu dużo seksu i fajnych facetów, wielokąty i tak dalej, więc nie dostaję kota na widok seksownego męskiego ciała. Czasami dotykałam striptizerów, ale najczęściej dawałam się bawić koleżankom, którym było to bardziej potrzebne. Za to widziałam, jak grzeczne, niewinne dziewczęta, takie od związków i "najważniejsza jest osobowość", rzucały się na nich jak piranie. Ja lubię umięśnione męskie ciało, tańczące wygląda jeszcze lepiej, ale nie lubię tego przebierania się za policjanta, kowboja i tak dalej. Jednak widziałam, jak niektóre dziewczyny to kręci. ? "On był taki męski w tym mundurze!". Ja się z Tobą zgadzam i wcale nie chcę dyktować ludziom, jak mają żyć. Mam znajome, które by się wykończyły, gdyby miały prowadzić mój tryb życia. I oczywiście vice versa. Wielu osób nie dotykają konsekwencje, co jednak nie znaczy, że nie ma ryzyka.
  22. Tak i dlatego jeżeli ktoś nie wyczuwa tego intuicyjnie, to jest to trudna sprawa. Ja mogę jedynie doradzić ostrożność i rozwagę, nieuleganie emocjom. Jedna sprawa to wychowanie, a druga, że oni chcą, aby ta "miłość" kobiety do nich była prawdziwa. To tak samo jak z udawanymi orgazmami, mało który facet zadaje sobie pytanie, czy orgazmy jego kobiety są prawdziwe, bo przyjemniej jest mu myśleć, że są. Ogólnie jakość seksu to jest ciekawy temat. Większość facetów jest słaba w łóżku, ale myślą, że są dobrzy. Co po części jest samooszukiwaniem się z ich strony, a po części robotą partnerek udających orgazmy i prawiących fałszywe komplementy. Wielu ludzi lubi żyć w tego typu przyjemnych iluzjach. Nie, nie żartuję, ci faceci są często szczęśliwi. Nigdy nie słyszałam, żeby to wyszło i żeby facet sobie coś zrobił. Nawet jeżeli kobieta odchodzi, to nie ujawnia tego, bo po co jej zła reputacja i nienawiść ze strony byłego męża, najczęściej ojca jej dziecka? Super. Ja wcale nie mówię, że nie ma takich przypadków, bo są i też jest ich wiele. Dokładnie. Tak, to świetnie pasuje. Przykro mi, ale to co napisałaś jest strasznie odrealnione. Hedonistyczne życie w znanych mi przypadkach nie służy rekompensacji czegokolwiek, tylko przyjemności. Wielu ludzi po prostu lubi dobry seks, imprezowanie i związane z tym rzeczy. Wiele osób widząc atrakcyjnego faceta czy kobietę, ma ochotę "skosztować" jego lub jej ciała. Tak po prostu, dla przyjemności. Moim zdaniem to jest dziwne, że w ogóle muszę tłumaczyć coś tak oczywistego. Ja jestem bardzo atrakcyjna i mam mnóstwo atencji, ale w dalszym ciągu uwielbiam hedonizm i seks. Kompletnie nie rozumiem, skąd wysnułaś wniosek, że ta druga rzecz to substytut tej pierwszej. Atencja to coś powierzchownego i niematerialnego, a seks i hedonizm to coś cielesnego, "treściwego". Moim zdaniem brzydkie kobiety prowadzą się mniej hedonistycznie, bo mają mniejsze powodzenie, mają też więcej kompleksów na punkcie swojego ciała. Im ta sfera życia kojarzy się bardziej z ograniczeniami i kompleksami, a nie z nieskrępowaną i piękną zabawą. Im to się kojarzy z trudnością ze znalezieniem sobie fajnego (a nie jakiegokolwiek) chłopaka, a nie z beztroskim przebieraniem wśród wielu atrakcyjnych facetów. (Moim zdaniem z brzydkimi i atrakcyjnymi facetami jest tak samo.). Co do tego, że Twoim zdaniem kobiety bardzo rzadko wchodzą w relacje dla samego seksu, to być może tak jest w Twoim środowisku, ale w moim to wcale nie jest takie rzadkie. Czy widziałaś kiedyś reakcje na występ striptizerów? To jak dziewczyny piszczą, wariują, chcą dotykać striptizerów, ocierać się o ich seksowne, umięśnione ciała? Być może Ty nie masz czegoś takiego, ale wiele kobiet ma pociąg seksualny do samego ciała, bez żadnej "filozofii" i znajomości z drugą osobą.
  23. Ja nie twierdzę, że każda kobieta to ma. Twierdzę, że dobra intuicja jest częściej spotykana u kobiet i pewnie stąd wzięło się określenie "kobieca intuicja". Jednak tak, niektórzy faceci tez to mają. Jeżeli Ty to masz, to gratuluję. Takie rzeczy to bzdury. Ja mówiłam o czymś takim, że patrzę na twarz, oczy, gesty, ton głosu i na tej podstawie oceniam. To też, ale moim zdaniem kobiety są z reguły (nie zawsze) bardziej subtelne od mężczyzn. U wielu facetów czuć toporność, taką jakby...odrazę do koncentrowania się na detalach. Jeżeli spojrzysz na kobiety, to możesz zauważyć, że my bardziej zwracamy uwagę na detale. Dla mnie to jest niedorzeczne w mojej sytuacji, patrząc z mojej perspektywy. Jeżeli ktoś ma gorszą intuicję, "oko do ludzi", to faktycznie może tego potrzebować. Bardzo dobrze to ująłeś. Nie jest to nic dramatycznego, moje zachowanie najczęściej jest kulturalne i poprawne, jednak z reguły nie dążę do pogłębiania znajomości z tą osobą i w miarę możliwości jej unikam. Chyba, że czegoś potrzebuję, wtedy tworzę relację orbiterską. Są jednak wyjątki, są tacy leszcze, których lubię. Lubię ich, jestem im przychylna i życzliwa, ale nie mam względem nich takiego samego szacunku, jak względem ogarniętych facetów. Oni są dla mnie trochę jak dzieci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.