Skocz do zawartości

ViolentDesires

Starszy Użytkownik
  • Postów

    308
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez ViolentDesires

  1. Tragedia. W porównaniu z tym, ten mój znajomy był łagodnym przypadkiem. Mi mojego znajomego było żal i próbowałam mu coś wytłumaczyć, naprostować go. W przypadku Twojego znajomego bałabym się cokolwiek powiedzieć, żeby nie wpadł w depresję. Ja miałam wiele takich sytuacji na żywo, w klubach. To nie byli faceci typu 3-4, tylko 5-7, ale i tak wypadali słabo w porównaniu z innymi dostępnymi opcjami. Taki facet 6/10, który wygląda w miarę ok, ale wypada dużo gorzej od faceta 8/10, którego też mogę mieć. Pan 6/10 ignoruje kobiety na swoim poziomie i zagaduje do mnie, czyli do często najładniejszej kobiety w klubie. Oczekując ode mnie, że ja dla niego zignoruję panów 8/10...bo jemu tak pasuje. On mierzy daleko powyżej siebie, a ja mam "charytatywnie" zignorować lepsze opcje. To takie szlachetne i wspaniałomyślne z jego strony. Dlaczego on sam nie zachowa się "charytatywnie" i nie zajmie się dziewczyną słabszą od niego, powiedzmy 3/10? Nie wiedzieć czemu, ten egoizm i w zasadzie próba wykorzystania mnie, jakoś nie wywołuje u mnie sympatii i nie przekonuje mnie, że ten facet ma fajny charakter. Dokładnie. Mnie to dotyka szczególnie mocno, bo mam kilka budzących emocje, wyrazistych zalet czy mocnych stron. To jest głupie, bo są bardzo różni ludzie. Życie jest niesprawiedliwe, nie ma w nim równości. Są osoby, które mają wiele mocnych stron i dobre życie. Takie osoby, jeżeli mają mówić o sobie szczerze, to muszą mówić o zaletach i "wywyższać się". Jeżeli chodzi o urodę, to niektóre kobiety są bardzo atrakcyjne, niektórzy faceci też są bardzo atrakcyjni. Jak takie osoby mają o sobie mówić, inaczej niż zgodnie z prawdą? Tak. Niektórzy ludzie lubią mówić, że jeżeli ktoś słabo wygląda lub jest mało zamożny, to "nadrabia" to inteligencją czy osobowością. To się co prawda zdarza, ale o wiele częściej to nie ma miejsca. Za to pod adresem osób, które mają zalety czy atuty, lecą opinie w stylu "jak ładna, to pewnie głupia" lub "jak bogaty, to pewnie złodziej". Świetne spostrzeżenie. Przecież to by zabrzmiało jak szyderstwo. W sumie masz rację, niczego nie traci, oprócz chwili czasu. My ogólnie bardziej zwracamy uwagę na detale, pilnujemy drobiazgów. Dbamy bardziej o wygląd, nie tylko swój własny, ale także o wygląd domu czy mieszkania. Dokładnie. Niektóre osoby na forum odwracają te proporcje, co jest dziwne. Ja mam wrażenie, że te osoby miały w życiu mało kontaktu z kobietami. Mam podobne wrażenie.
  2. Moim zdaniem często występuje taka różnica, ale też nie zawsze, bywa różnie. Jednak na pewno kobiety są częściej przewrażliwione i zbyt krytyczne względem siebie samych. - "Ten tragiczny nos mnie oszpeca!" (Ja patrząc z boku uważam, że ona wygląda przeciętnie.) - "Mam krzywe nogi." (Są trochę krzywe, ale są też szczupłe i całkiem fajne.) - "Mam małe cycki." (Ale masz fajne nogi i tyłek, a dla wielu facetów to jest ważniejsze, nie histeryzuj.) Jednak bywa odwrotnie, widziałam dziewczyny z na oko 20 kg nadwagi, które zachowywały się tak, jakby myślały, że są seksowne. Widziałam też odsłonięte naprawdę okropne nogi i stopy, tak jakby ich posiadaczka myślała, że tak jest jej dobrze. Ja byłam zniesmaczona tym widokiem, kobiety i faceci w których towarzystwie byłam również. Panowie bywają zadziwiająco bezkrytyczni. Mam miernego z wyglądu kolegę 4/10, który ubzdurał sobie, że jest przystojny i uważa, że należy mu się kobieta 7/10 minimum. Jest od wielu lat sam, ale nie dopuszcza do siebie myśli, że jego samoocena jest zawyżona. Próbowałam go zachęcić do obniżenia poprzeczki, to się obruszył i odebrał to tak, że ja złośliwie chcę go poniżyć, wywołać w nim kompleksy. Zupełnie nie dostrzega, że kobiety które on uważa za równe sobie, kompletnie nie są zainteresowane panem "przystojniakiem". Ja jestem bardzo atrakcyjna, większość ludzi daje mi 9-10 i wiele razy zagadywali mnie faceci, którzy nie mieli u mnie najmniejszych szans. Tak jakby nie rozumieli, że ja mogę łatwo mieć kogoś znacznie fajniejszego od nich. Nie mówię, że byli straszni, jacyś tam byli, ale chyba nie docierało do nich, że ja mam znacznie lepsze opcje. W części przypadków było czuć, że to jest cwaniactwo i próba na zasadzie "a nuż się uda", jednak często czuć było prawdziwy brak realizmu. Jednak znam też przypadki, gdy faceci wmawiają sobie, że są brzydcy, a tak naprawdę są przeciętni lub nawet w miarę przystojni, w okolicach 6/10. Lub gdy mają 180 cm, co moim zdaniem jest przeciętnym wzrostem i wmawiają sobie, że strasznie tracą na tym, że nie mają kilku centymetrów więcej. Czy są świetnie zadbani, czy wyciągają z tych 180 cm tyle, ile mogą? Oczywiście, że nie. Wolą histeryzować, że im kilku centymetrów brakuje do lepszego wzrostu. Moim zdaniem bywa różnie, ale wśród kobiet dużo częściej zdarza się obsesja i histeria na punkcie wyglądu, a bezkrytyczność występuje znacznie częściej u facetów.
  3. Tak, rozumiem, ale wiele kobiet chodzi w płaskim obuwiu, bo tak jest wygodniej. Mam wrażenie, że trochę szukasz na siłę problemu.
  4. Ja akceptuję w sobie prawie wszystko, włącznie z tym, co można uznać za wady, za wyjątkiem zwiększającego się wieku. Nie chcę zmieniać w sobie niczego, za wyjątkiem wieku. Czego zazdroszczę innym kobietom? Młodym i ładnym zazdroszczę wieku. (Młodym i brzydkim szczerze współczuję.) W moim przypadku jest to 100% prawda. Oceniam siebie i oceniam innych. Ja uwielbiam i podziwiam samą siebie. Co nie wszystkim się podoba. Tak. Jedną sprawą jest porównywanie się. Drugą jest zazdrość i zawiść. Obu tych rzeczy jest pełno. Świetnie to ujęłaś, "koleżanek które często dobrych intencji nie mają". Widziałam to wiele razy, przykra sprawa i bardzo niebezpieczna, jeżeli dziewczyna będąca ofiarą nie zdaje sobie z tego sprawy, bo może mieć latami prany mózg. Litości. Nie chodzisz po ulicy i nie widzisz par, w których różnica wzrostu jest niewielka lub zerowa? Ja widziałam ostatnio faceta około 170, który był z kobietą około 170. Dziewczyna była moim zdaniem 6/10. To był wyjątek, na który zwróciłam uwagę, ale widziałam wiele par, gdzie facet miał 175, a kobieta 170. Ja ze swoim wzrostem około 180 cm mogę mieć inną perspektywę, ale mam niższe koleżanki, które uważają, że facet 175 to już facet niski. To nie oznacza kategorycznego skreślenia, ale jest to dla nich wadą.
  5. Tak, Twój komfort powinien być dla Ciebie ważniejszy od bycia grzeczną. Tak. To są najczęściej słabi faceci, leszcze, którzy żerują emocjonalnie na wrażliwych dziewczynach. Emocjonalnie, bo seksualnie to im raczej nic z tego nie wychodzi. Dla takich facetów zakłopotanie to sygnał, że dziewczyna to wygodna, bezbronna ofiara.
  6. Przykro mi, ale moim zdaniem niewiele da się z tym zrobić. Pisałaś na forum, że jesteś atrakcyjna. Więc przyciągasz facetów i będziesz ich przyciągać. Do tego masz chyba wrażliwą, subtelną i delikatną osobowość, przez co mocno bierzesz to do siebie. Właśnie takie dziewczyny cierpią najbardziej przez tego typu zachowania facetów. Na to pomaga nauka bycia gruboskórną, najlepiej gruboskórną suką lub manipulantką, ale Ty taka nie jesteś i jestem mocno przekonana, że nie chcesz taka być. Najważniejsza jest gruboskórność i ignorowanie. Jednak nie takie ignorowanie, że widać, że Cię to boli, czyli że jest jakaś reakcja. Oni powinni widzieć, że ignorujesz to, bo totalnie to po Tobie spływa. Tu leży największy problem, bo musiałoby Ci nie przeszkadzać to, co Ci przeszkadza. Mina wyniosłej suki, królowej lodu, też pomaga. Wtedy faceci niby mniej lubią kobietę, ale tak naprawdę bardziej ją szanują. Ja bym się na Twoim miejscu zastanowiła, czy nie można wykorzystać tych facetów jako orbiterów, giermków. Może mogą być w jakiś sposób użyteczni? Powiedz otwarcie, że jeżeli ktoś nie przestanie, to nie zamierasz się z nim więcej zadawać. W przypadku braku reakcji, zerwij kontakt. Jeżeli potem zacznie przepraszać, to daj jedną, tylko i wyłącznie jedną szansę na poprawę. To może się wydawać bardzo bezwzględne, ale moim zdaniem nie ma sensu zadawać się z ludźmi, dla których Twoje potrzeby nie są istotne.
  7. Współczuję. Ludzie lubią się bawić w nietrafioną "psychoanalizę". W moim przypadku mnóstwo osób się zastanawia, jakie to ja musiałam mieć straszne dzieciństwo, podczas gdy miałam normalne.
  8. Ja nie twierdzę, że każdy facet leci na zołzy i wredne suki. Tak samo, jak nie każda kobieta leci na drani i badboyów. Jednak obie te rzeczy się zdarzają i to wcale nierzadko. Bywa, że są to faceci z niskim poczuciem wartości. Jednak bywa, że są to faceci, którzy bardzo dobrze sobie radzą w życiu, są pewni siebie, ale potrzebują mocniejszych doznań. Wielu ludzi ma w sobie zamiłowanie do "ostrych" klimatów. Dlaczego część ludzi lubi oglądać horrory? Dlaczego część ludzi lubi BDSM? Dlaczego niektórych fascynuje boks czy MMA, w roli widza, albo i w roli uczestnika? Form ciągoty do ostrych klimatów jest wiele. Fascynacja złymi kobietami w postaci "femme fatale" nie jest niczym nowym. Zamień kumpla na kobietę z bardzo dobrą urodą, która robi to na luzie i ma potem spokojny uśmiech mówiący "to nic wielkiego, miałam to pod kontrolą". Inna sprawa, że moim zdaniem ludzie myślą o tym chłodno, z dystansu. Nie biorąc pod uwagę emocji, klimatu jaki ma miejsce na żywo. Z tym różnie bywa, takie konsekwencje są możliwe, ale wcale nie są nieuchronne. Ja znam osoby, które brały udział w wielu bójkach i nigdy nie stało im się nic poważnego. To przypomina sytuację z nieostrożną, szybko jazdą samochodem czy motorem. Część szybko jeżdżących kierowców czy motocyklistów ma wypadki, a część nie. Gdyby konsekwencje były nieuchronne, to nikt by tego nie robił. Czy mówisz o młodych facetach, będących pod wpływem alkoholu, znajdujących się w mieszanym, damsko-męskim towarzystwie? Bo to wiele zmienia. Facet może chcieć zaimponować, dowartościować się, ale to nie znaczy, że nie mówi prawdy. Niektórzy ludzie zmyślają, ale niektórzy opowiadają o czymś, w czym naprawdę są dobrzy. Nie chcę (bardziej) rozwalać tematu off-topem, ale powiem tyle, że wielu ludzi nie rozumie, że jeżeli kobieta umie się bić, to jest poważnym przeciwnikiem. Wątpiącym polecam przyjrzenie się temu nagraniu i uderzeniu z 0:16 - https://www.youtube.com/watch?v=XoU4aMwmfCE
  9. Mam wrażenie, że nie przeczytałeś dokładnie mojego wpisu. Mi chodziło o "dyskryminację" biustu w stosunku do twarzy i nóg. Czarowanie biustem jest często źle odbierane, podczas gdy czarowanie nogami i twarzą jest akceptowane. Moim zdaniem to jest śmieszna niekonsekwencja i w pewnym sensie dyskryminacja tych kobiet, których mocnym atutem jest biust, a nie twarz czy nogi. Ja sama nie jestem w tym kontekście "pokrzywdzona", ale mnie to śmieszy. Ja mogę używać moich "faceto-ogłupiaczy" w postaci świetnej twarzy i świetnych nóg, a dziewczyna z dużym biustem, jeżeli go wyeksponuje, to może zostać źle odebrana. Gdzie w tym jest jakaś logika i sens?
  10. Mnie śmieszy to, że nęcenie biustem jest często źle widziane, a nęcenie twarzą i nogami już nie. Ja nie mam dużych piersi, ale mam dwa ogromne atuty w postaci twarzy i nóg. Twarzą zawsze mogę czarować i nikt się źle nie spojrzy (pomijam okres koronawirusa i maseczek). Nogi muszę mieć częściowo zakryte, ale jeżeli nawet włożę spodnie, to i tak przyciągają spojrzenia. To jest głupie, że kobiety których mocną stroną jest twarz lub nogi, mogą nimi czarować bez negatywnych ocen, a kobiety czarujące biustem są często źle postrzegane.
  11. @absolutarianin Fajny wpis. Miejscami mam zastrzeżenia, ale i tak jest fajny. Powyższe można różnie rozumieć. Ja naprawdę ćwiczę od kilkunastu lat sporty walki, naprawdę umiem się bardzo dobrze bić i mam doświadczenie w bójkach. Pod tym względem nie jest to żadna prowokacja. Dla mnie to jest temat, który lubię, a także istotna część mojej perspektywy na świat. Ja lubię o tym rozmawiać ze znajomymi, nie w ramach żadnej prowokacji, tylko w ramach normalnej rozmowy. Jednak mówienie o tym jest prowokacją w takim sensie, że to polaryzuje ludzi, wydobywa na wierzch różne rzeczy. Na żywo, gdzie nie mam anonimowości i dbam o wizerunek, mówię o tym delikatniej, ale to i tak wywołuje reakcje. U wielu panów pojawią się kompleksy, utrata poczucia męskości. Po czym często następuje próba "uratowania" swojej męskości, zamknięcia tej straszliwej rany spowodowanej tym, że jakaś dziewczyna umie się bić. Zdarza się, że facet próbuje mi zaimponować, przelicytować, opowiadając raczej zmyślone opowieści. Robiąc z siebie wielkiego twardziela, weterana i kombatanta nie wiadomo jak trudnych sytuacji. Zdarza się, że próbuje mi zaimponować swoim doświadczeniem czy wiedzą o sztukac/sportach walki. Którego to doświadczenia lub wiedzy najczęściej nie ma za wiele. Zdarza się, że próbuje "po januszowemu" mnie wyśmiać, na zasadzie "co ty laska gadasz". To najczęściej robią ściemniacze, którzy sami ściemniają, więc myślą, że inni ludzie też tak robią. Myślą, że jeżeli mi tak powiedzą, to zapunktują lub nie wiem, zdominują mnie, bo pokażą, że oni z niejednego pieca chleb jedli i przejrzeli moją niby "ściemę". W praktyce ja wiem od razu, że mam do czynienia z "Januszem" i ściemniaczem. Niektórzy rzucają nerwowo żart, chcąc pokazać, że mają dystans, którego nie mają. Niektórzy lecą moralizatorstwem i mówią, że brzydzą się przemocą. Moim zdaniem na jednego autentycznego pacyfistę, przypada co najmniej tysiąc mięczaków, którzy są tacy, bo tak ich mamusia wychowała. Niektórzy próbują kompensować "intelektualnie" i przedstawiają to tak, że oni są lepsi, bo są takimi wielkimi intelektualistami. Jednak ich jakoby "wybitna" inteligencja nie wystarczyła do przewidzenia, że widziałam wiele takich prób zaimponowania mi i widzę, że kompensują tak swoje kompleksy. Cóż za pech. Wszystkie te zachowania zaobserwowałam na forum. Wspólnym mianownikiem są kompleksy i zagrożone poczucie własnej męskości. Jednak tacy ludzie nigdy się do tego nie przyznają, bo wstydzą się i wypierają się swoich kompleksów. Chcą uciec od uczucia upokorzenia, a nie się do niego przyznawać. Na forum wygodną drogą do tego jest robienie ze mnie mitomanki, wmawianie tego sobie i innym. Bo jeżeli wmówią sobie, że nie jestem realna, to przestaną ich boleć pobudzone przeze mnie kompleksy. Dlaczego snują teorie spiskowe, a odrzucają kategorycznie to, że jestem, że choćby mogę być realna? Bo ten wariant uderza w ich kompleksy, a inne nie. Śmieszne jest to, że ci zakompleksieni faceci chyba czują się celem ataku z mojej strony. Podczas gdy tak naprawdę nie są celem, tylko odpadem w tym procesie. Nie jestem na forum po to, aby kłócić się z zakompleksioną częścią użytkowników. Interesuje mnie ta część użytkowników, która nie jest zakompleksiona. Prawdziwym celem kontroli jakości jest wyłonienie pełnowartościowego towaru, a nie zajmowanie się towarem wadliwym. Jest w tym coś podobnie słabego i niedorzecznego. W obrębie hobby ma to jakieś znaczenie, ale dużo ważniejsze dla mnie jest, z jaką osobą mam do czynienia. Nie akceptuję zakompleksionych "Januszy" nawet jako znajomych czy partnerów do rozmowy. Zgadzam się z Tobą.
  12. Regularne to nie, ale na pewno "trochę" tego było. Co do wpływu na urodę, to osoby niezorientowane przeceniają ten wpływ. Jest wielu ludzi, którzy brali udział w wielu bójkach i kompletnie tego po nich nie widać. Widoczne ślady to jedynie ryzyko, a nie nieuchronna konsekwencja. Szczególnie jeżeli Ty kogoś bijesz, kończysz sprawę w kilka sekund, a przeciwnik w ogóle Cię nie trafia, to jakie masz mieć ślady, po czym? Ty może masz w głowie obrazek typowej bójki dwóch facetów, z których żaden nie potrafi się bić. Oni się szarpią, machają niezdarnie łapami, trwa to długo i obaj obrywają. Jeżeli ktoś jest dobry, to bójka wygląda inaczej, bardziej tak: https://www.youtube.com/watch?v=1PqBOy0YPPo Ja umiem się bardzo dobrze bić, mam też doświadczenie w bójkach, sięgające "bezpiecznych", nastoletnich bójek z rówieśniczkami i rówieśnikami. Mam do tego odpowiednią psychikę, nie waham się, tylko działam. Przy moich 180 i pół cm mam i dłuższe ramiona (zasięg), i trochę większą masę niż większość dziewczyn. Do tego jestem bardzo, bardzo silna jak na swoje rozmiary. Ja potrafię z łatwością stłuc przeciętnego faceta, bez żadnego "drugiego dna". Inna sprawa, że po mnie nie widać, że stanowię bardzo duże zagrożenie. Facet patrzy i widzi co prawda wysoką, ale jednak kobietę i do tego "fitnessowo" szczupłą, bez dużych mięśni. Jestem bardzo ładna i mam twarz "księżniczki", to nie jest typ twarzy kojarzony z bójkami. Facet może polecieć na ziemię zanim się zorientuje, że ma do czynienia z poważnym zagrożeniem. Co jednak nie znaczy, że gdyby wiedział od początku, to by ze mną wygrał. Ja jestem zszokowana tym, jak wielu facetów na tym forum nie ma o tych sprawach pojęcia, a wymądrza się na ten temat. Do tego także faktem, że inni użytkownicy ich za to nie krytykują. W jednym wątku pewien użytkownik napisał, że na niego cios w wątrobę by nie zadziałał, bo...."on jest furiatem". Tacy ludzie uznają, że są dostatecznie kompetentni, aby się wypowiadać i wykłócać się ze mną. Też uważam, że znacząca część użytkowników dostałaby łomot od ćwiczącej dziewczyny. Podejrzewam, że to odgrywa dużą rolę w hejcie przeciwko mnie. Moim zdaniem dziewczyna, która byłaby w stanie ich pobić, budzi w niektórych użytkownikach kompleksy, podminowuje ich poczucie męskości. Czują się przez to źle, więc chcą sami sobie wmówić, że "na pewno" nie jestem realna, tak aby przestać czuć się źle z tego powodu. Jestem taką osobą, ale rozumiem Twoją postawę i uważam ją za rozsądną. W przeciwieństwie do przykładowo wpierania mi, że nie piszę prawdy, bo "nie piszę po fightersku". Ja nigdy nie dostałam porządnego wpierdolu, ani fizycznego, ani "życiowego". Ogólnie w życiu mam mało problemów. Znowu będzie, że się chwalę, ale jestem bardzo atrakcyjna i to bardzo podnosi jakość mojego życia. To nie okoliczności sprzyjające pokorze. Inna sprawa, że na żywo to jakoś nie jest problemem. Może dlatego, że tam rozmawiam głównie z ludźmi, którzy już mnie lubią, a nie publicznie z różnymi osobami. Lub może chodzi o to, że na żywo mam spojrzenie, uśmiech, miły głos i ładną twarz, a tutaj porozumiewamy się pisząc, przez co może wypadam na nadętą. Jak sobie wyobrażasz taki zabieg? Lepiej obejrzyj 0:16 tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=XoU4aMwmfCE
  13. Dokładnie. Ja wcale nie ukrywam, że bywam bardzo konfrontacyjna. Jednak z reguły jestem dla ludzi miła i życzliwa, jeżeli wyobrażasz sobie jednoznacznie "zły" obraz mojej osoby, to nie jestem ja. Tak, pisałam na forum, że miałam wielu partnerów. Co do przebiegu przyznałam. Chociaż na żywo bym nie przyznała. Co do reszty, to nie wiem, czy nie nakładasz na mnie przesadnie mrocznego obrazu, wziętego z innych osób.
  14. Przecież wiadomo o co chodzi, dopytujesz się bez potrzeby w ramach trollowania, dalszego kręcenia zbędnej dyskusji. Wiem doskonale, że należysz do grupki hejterskiej nakręcanej na czacie przez wiadomego użytkownika i że masz złe intencje. To nawet nie jest kwestia tego, czy ktoś mi wierzy czy nie, tylko hejtu. Przecież wiadomo, że osoby hejtujące nie mają do tego emocjonalnie neutralnego podejścia "nie wierzę jej i nic mnie to nie obchodzi". Ja budzę w nich jakieś emocje, moim zdaniem to jest kwestia kompleksów na punkcie swojej męskości, której "zagraża" dobrze bijąca się kobieta. Ok, już rozumiem. Pracuję w dwóch branżach, w jednej robię coś sama, w drugiej niby mam szefa, ale w bardzo luźnym sensie, bo to jest mój kolega i nie jest to etat. Mam w życiu luz, sporo czasu, nie jestem pilnowana i sama nie muszę się męczyć pilnowaniem innych. Nie odpowiem na to pytanie, ale chyba się domyślasz. Nie, nie mam kompleksów, ja piszę ze swojej perspektywy, która jest taka, jaka jest. Ja nie mam w sobie pokory i mam osłabione "hamulce", co może wyglądać na przechwalanie się, ale tak nie jest. Moim zdaniem rezerwat to nie jest konkurs, to nie jest rywalizacja i nie powinno w nim chodzić o to, która z nas jest "naj-" w czymkolwiek. Moje wypowiedzi nie miały na celu czegoś takiego, to był co najwyżej mój brak skromności, a nie chęć rywalizacji.
  15. To nie jest tak, że ja chcę o tym pisać cały czas. Wspominam o tym czasami, bo to jest częścią mojej perspektywy na niektóre sprawy. Niestety, jest część użytkowników, moim zdaniem panów z kompleksami na punkcie własnej męskości, którzy mają z tym "problem" i którzy wykłócają się ze mną na siłę. W sporej mierze są to osoby skupione wokół jednego użytkownika, który nakręca te osoby przeciwko mnie na czacie. Napisałeś, że mam "urojenia". Skoro oceniasz to tak kategorycznie nie znając mnie na żywo, to chyba uważasz, że to co piszę nie może być prawdą. Ja nie jestem typowo "kobieca", więc możesz mieć takie wrażenie. Do tego często "widzisz" mnie podczas kłótni z trollującymi użytkownikami, co też może mieć wpływ na to, jak mnie odbierasz. Nie rozumiem powodu, dla którego pytasz się mnie o zarabianie pieniędzy. Wolałabym nie ujawniać tego typu rzeczy, nawet podstawowych informacji.
  16. Jeżeli ktoś nie wie, że ćwicząca kobieta może z powodzeniem bić facetów, to się nie zna, takie są fakty. Żadna ilość docinków, śmieszków i memów z Twojej strony tego nie zmieni. Dokładnie. Dokładnie. Warto zwrócić uwagę, że żadna z innych atakujących mnie osób nie skrytykowała @maroon za ten nieprawdziwy, przedramatyzowany obraz bójek i skali ich konsekwencji. Dokładnie. Moim zdaniem to są kompleksy, zagrożone poczucie własnej męskości. Czują się źle z tym, że są kobiety takie jak ja, więc starają się sami sobie wmówić, że to co piszę jest nieprawdą. Co jest głupie, bo to jest normalne, że część kobiet jest silniejsza lub bije się lepiej od części mężczyzn. Z tym jest podobnie jak ze wzrostem. Z reguły mężczyźni są wyżsi od kobiet, wzrost to element męskiej atrakcyjności, lecz część kobiet jest wyższa od części mężczyzn. Tak wygląd świat i nie ma co sobie wmawiać bzdur, że jest inaczej. Ja się zgadzam, że to jest coś niebezpiecznego, a ja mam pod tym względem tendencje do braku rozsądku. Sama w pewnym momencie życia doszłam do wniosku, że muszę przystopować z pewnymi akcjami, bo wcześniej czy później coś mi się stanie. Przystopowałam, już tego nie robię (choć czasami mnie ciągnie), więc sytuacja nie jest zła. Jednak należy odróżnić rozsądną krytykę typu "to jest ryzykowne", od ignoranckich, moim zdaniem zakompleksionych ataków, zarzucających mi pisanie bzdur.
  17. Z jednej strony masz rację, bo z wyrozumiałą, uległą, spokojną i tak dalej też może być "chemia". Z drugiej strony, z taką osobą często tej chemii nie ma. Te wszystkie teksty o tym, że kobiety lecą na drani czy badboyów, nie wzięły się z niczego. Nie mówię, że każda kobieta tak ma, ale też na pewno wiele się nie przyznaje, albo nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. W przypadku facetów jest podobnie, tylko moim zdaniem tutaj ten poziom wypierania się czy nieświadomości jest jeszcze większy. Znam wielu facetów, którzy niby chcieli dobrych kobiet, ale potem padli do stóp tym złym. To zjawisko ma też drugą stronę. Bo osoby lecące na "złych" partnerów, czują niedosyt będąc z "dobrymi" partnerami. To chyba o tym pisała @Halinka. Ja mam odnośnie tego ogromny dysonans, bo w internecie ludzie piszą, że nie, nie, ich to nie kręci, a moje doświadczenia z realnego życia są zupełnie inne. Nie zadaję się z marginesem, mówię o facetach z dobrych domów.
  18. Twoje zachowanie to kompletne dno. 1. Piszesz o "filmiku", więc nawet nie zapoznałeś się z artykułem pod linkiem, gdzie takiego filmiku nie ma. 2. Oceniasz, że facet nie był przeciętny, tylko był "poniżej", tak naprawdę nie mając pojęcia, jaki jest, bo go nie widziałeś. Mi chodziło o to, że ćwicząca kobieta może stłuc faceta i to nie jest żaden wymysł. Miałam nadzieję, że pod wpływem potwierdzonej sytuacji z realnego życia, atakujące mnie osoby oprzytomnieją. Jaki był facet z tamtej sytuacji, tego nie wiemy, ale mógł być przeciętny. Ten obrazek pasuje jako komentarz do zachowania Twojego i wielu innych atakujących mnie osób. Zgadzam się, że dyskusja jest jałowa. Natomiast wypraszam sobie teksty o "bajkach". To Twój ograniczony obraz świata jest nieprawdziwy, jest pewnego rodzaju bajką.
  19. Żenada. Opisane przez Ciebie sytuacje niewiele wnoszą. Zakładasz, że piszę nieprawdę, bo nie pasuję do Twojego ograniczonego obrazu świata. To nie są urojenia, po prostu część użytkowników ma ograniczone pojęcie o świecie. Gdyby forumowi ignoranci mnie nie atakowali, to nie byłoby tych zbędnych dyskusji. Powtórzę jeszcze raz: Ja rozumiem, że wielu facetów ma kompleksy i tego typu tematy wywołują u nich rozstrój emocjonalny. Jednak to nie jest ani moja wina, ani mój problem. Nie jest to też powód do tego, aby przyjmować ignoranckie postawy typu "nie znam się, ale będę się wymądrzał i wykłócał".
  20. To Ty żyjesz urojeniami, nie masz pojęcia o realnym świecie. Dawałam już link do artykułu o tym, jak podczas kłótni kobieta ćwicząca kiedyś boks znokautowała faceta: http://www.radiokrakow.pl/wiadomosci/tarnow/klotnia-kobiety-z-mezczyzna-w-tarnowie-skonczyla-sie-znokautowaniem-19-latka-i-sprawa-w-sadzie/ "Kłótnia kobiety z mężczyzną w Tarnowie skończyła się znokautowaniem 19-latka i sprawą w sądzie". "Chłopak miał pecha, bo jak się później okazało, kobieta w przeszłości trenowała boks." Takie są realia, ćwicząca kobieta może pokonać faceta. Takich sytuacji jest więcej, tylko najczęściej panowie się tym nie chwalą, aby nie stracić męskości w oczach zarówno innych mężczyzn, jak i kobiet. Mało kto chce mieć na długie lata łatkę tego, którego pobiła kobieta. Ja rozumiem, że wielu facetów ma kompleksy i tego typu tematy wywołują u nich rozstrój emocjonalny. Jednak to nie jest ani moja wina, ani mój problem. Nie jest to też powód do tego, aby przyjmować ignoranckie postawy typu "nie znam się, ale będę się wymądrzał i wykłócał". Ryzykowna jazda to jest bardzo dobre porównanie. Wiele osób ryzykuje wiele razy i nie ponosi żadnych konsekwencji. Te konsekwencje się zdarzają, ale wcale nie są gwarantowane. Dlatego pisanie rzeczy w stylu "jeżeli nie poniosłaś konsekwencji, to znaczy, że tego nie robisz" jest niepoważne, bo świat tak nie działa. Równie dobrze można by komuś napisać, że jeżeli nie miał (jeszcze) wypadku, to na pewno nie jeździ za szybko. Moim zdaniem najgorsze jest to, że ktoś może zachowywać się poprawnie, a może mu się coś przydarzyć. Ktoś jedzie ostrożnie lub przechodzi na przejściu dla pieszych, a zabija lub okalecza go rozpędzony samochód kogoś innego. Ktoś unika bójek, a zostaje ciężko pobity i ma konsekwencje zdrowotne.
  21. Oceniasz to na podstawie czego? Na podstawie jak napisałeś, "ostrego trzepania" Aikido? Czy też na podstawie bójek, w których jak twierdzisz ludzie tną się nożami i biją rurkami? W których jak piszesz, "masz duży fart jak ci bebechów nie potnie."? Ja nie jestem mitomanką, za to Ty robisz na mnie wrażenie fantasty, kogoś z wybujałą wyobraźnią. Dramatyzujesz obraz bójek, co najczęściej robią osoby znerwicowane, pozbawione poczucia bezpieczeństwa i nie mające pojęcia o temacie. Gdybyś miał pojęcie, to byś wiedział, że teksty o nożach i rurkach Cię ośmieszą. Do tego Aikido, czyli sztuka "walki" dla fantastów. Jesteś takim "ekspertem", że nawet nie wiesz, że pisanie o ćwiczeniu Aikido to kompromitacja w oczach zorientowanych osób. Nie wyrywam, bo słowa były śmieszne, ale ćwiczenie Aikido i pisanie o tym bez świadomości, że to jest kompromitacja, to niezła porażka. Aikido to fabryka fantastów, to dlatego napisałam, że czasownik "trzepać" bardzo dobrze pasuje. Nie masz po tym pojęcia, a się wymądrzasz. Dramatyzujesz, przedstawiasz wyolbrzymiony, karykaturalny obraz sprawy. Opisane przez Ciebie skutki mogą się zdarzyć, ale wcale nie muszą. Wiele osób brało udział w wielu bójkach i wyszło z nich bez żadnych poważniejszych konsekwencji. Wiele zależy od tego, czy ktoś bardziej bije, czy też bardziej jest bity. Twoje szydzenie z problemów ze stawami to też dowód niewiedzy. Bo wiele ćwiczących osób ma takie problemy i dla ludzi z tych kręgów to nie jest śmieszny temat. O czym Ty jak widać nie wiesz. Co miałeś nadzieję osiągnąć, wymądrzając się na temat, na którym się nie znasz? Jeżeli chciałeś się skompromitować w moich oczach, to Ci się udało.
  22. Nie wiem czy Ty bywasz w dziwnych miejscach, czy też po prostu fantazjujesz, ale tam gdzie ja bywam, ludzie normalnie biją się pięściami, bez użycia noży czy rurek. Ja potrafię bardzo skutecznie się bić, z łatwością tłukę przeciętnego faceta, brałam zwycięsko udział w bójkach. To nie jest "marzenie", tylko rzeczywistość. Ty i niektóre inne osoby macie z tym problem, ale to jest problem po Waszej, nie po mojej stronie. Mnie rozbawiło to: W przypadku Aikido, czasownik "trzepać" jest bardzo na miejscu. Ja kiedyś wyleczyłam kolegę, który kilka lat trzepał Aikido. W ciągu kilku minut wielokrotnie pokazałam mu, że jego "mistrz" to oszust, który marnuje jego czas, ucząc go głupot. Okazało się, że obrona przed uderzeniem pięścią, której uczył go "mistrz", kompletnie nie działa, jeżeli ktoś nie podkłada się celowo. Inna sprawa, że takim "mistrzom" zdarza się też uczyć ludzi równie obłąkanej "obrony przed nożem", wzbudzając w nich fałszywe wrażenie, że sobie z tym poradzą. Biłam się i to bez ochrony. Pretensjonalnej w jakim sensie? Moim zdaniem problem nie leży w tym, co ja piszę, tylko w tym, jak niektórzy użytkownicy na to reagują. Warto byłoby się zastanowić, co tak drażni niektórych facetów w tym, że kobieta umie się bić i jest w stanie łatwo wygrać z przeciętnym facetem. Zgadzam się. Dostanie, zanim zorientuje się co do stopnia zagrożenia. To jednak nie oznacza, że nie wygrałabym z nim, gdyby wiedział od początku. Tak. Co Ty mówisz... Przecież Krav Maga to tajna sztuka walki sił specjalnych, po 3 miesiącach nauki człowiek pokonuje jedną ręką tuzin zbirów uzbrojonych w noże, widły i siekiery. W tym samym czasie drugą ręką może pokonać dzikiego tygrysa, uderzając go po tygrysich jajkach i wyłupiając oczy. Tak na poważnie, to wiele trenerów i "mistrzów" uczy bzdur, wzbudzając błędne poczucie, że ktoś sobie z czymś poradzi. Gdy ja sobie przypomnę, jakiej "obrony przed nożem" uczono mnie kiedyś na Ju-Jitsu (japońskim, nie BJJ), to mam ochotę zrobić komuś krzywdę.
  23. Wiele ćwiczących osób ma całe zęby i nigdy nie miało poważnego złamania. Według moich obserwacji, najczęstsze są problemy ze stawami, a nie te, które wymieniłeś.
  24. Jakie "fałszywe przekonania" jesteś w stanie wskazać?
  25. Kłamiesz i trollujesz, co jest dla ciebie typowe. Napisałam, że trenują "różni ludzie, kryminaliści i kibole, poukładani "grzeczni" sportowcy i fitnesowcy, lamusowaci informatycy z dobrych domów". Nie, oni nie wyrażają się w jeden sposób, nie ma "pisania po fightersku". (Jest kilka określeń, jak "stójka" czy "kalafiory", ale one nie zawsze się pojawiają.)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.