Skocz do zawartości

maroon

Starszy Użytkownik
  • Postów

    8113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    83
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez maroon

  1. W razie W, to najbezpieczniej jest łowić ryby na drugiej półkuli. I z tym faktem, w ujęciu "bezpieczeństwa" własnego, ciężko jest dyskutować. Wszystkie argumenty przeciw, to życzeniowo-emocjonalne pierdololo. Większość bohaterów nie przeżywa. Można Ukrów nie lubić, ale nie można się dziwić, że jak mogą, to spierdalają za zachodnią granicę.
  2. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    @Miszka jak parę lat temu "A" robiłem, to mi lekarz powiedział, że "no tak, w pana wieku, to albo motocykle kupują albo kochanki utrzymują". Zapytałem, czy można to i to? "Można, a nawet trzeba" 😁 Jasne doznania już nie ta intensywność, ale nie można się dawać. Najgorsze wg. mnie to stagnacja w życiu, a też pamiętajmy, że pl to nie śródmorze, gdzie starsi panowie sobie do parku na bola, sangrię i ploteczki chadzają. 😁
  3. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    @Miszka może być, ostatnio w cholerę rzeczy mnie drażni i poza pogodą, to nie bardzo widzę przyczyny. Ale z drugiej strony znajomi, sporo młodsi, też na takie rzeczy zwracają uwagę. 🤔 Byłem ostatnio na jakimś grilu i też był wątek, że jakiś debil jeździ po nocy po okolicy. Więc myślę, że tak nie do końca mam starcze urojenia. 😁 Wzrosła dramatycznie ilość strucli. Coraz więcej młodych "empatycznych" stać na gruza. No a że trzeba jakoś się wyróżnić, no to co dokładamy basy czy popki. 😁 Zgodzę się, że tego wcale dużo nie ma, pojedyncze przypadki pojebów. Ale tym bardziej słyszalne. No bo czy koleś który pół nocy napierdala po osiedlu struclem jest normalny? Według mnie nie bardzo.
  4. Jest taka technologia. Ściśle tajna. Chodzi m. in. o system poszukiwania randomowym patternem przez drony czworonożne z bezpośrednim sterowaniem przez operatora, tzw. wodzolinkiem. Nawet Musk tego nie ma. Więcej nie mogę powiedzieć.
  5. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    Normalnie, po znajomości.
  6. Ciekawa teoria, że to Puchatek delikatnie i subtelnie popychał temat. Ale może i prawdziwa. Państwo środka ponoć myśli długofalowo. Europa kupuje droższy gaz z USA, Chiny tańszy z Rosji. Win-win dla dwóch największych gospodarek.
  7. Ale patrzcie jakie to jest wariactwo. Pół Europy musi się grzać przez większą część roku, a tu co chwila kolejne źródła ciepła są "be", w zasadzie to już nic nie "be" nie zostało. Ktoś ten obłęd wymyśla i to celowo, bo nie wierzę, że można być takim idiotą na tym szczeblu. Chyba że jest schowane w rękawie coś, o czym nie wiemy, np. działająca fuzja, czy inne cuda. Lub druga opcja, grzanie tylko "czystym" prądem i jak będziesz niegrzeczny, to ci się w zimie odetnie. Albo ogrzewanie będzie zżerać większość rocznych dochodów. @bzgqdn są już pc oparte na technologii fali stojącej w rezonującym tłoku hydraulicznym w obojętnym i mocno spreżonym gazie, np. w helu. Tylko strasznie drogie na ten moment. Może chcą pchać tę technologię? 🤔
  8. I to i to rośnie. Jednak patrząc na 48% vs. skumulowana inflacja za 5 lat, minus koszty, minus ryzyko, to bym powiedział, że takie sobie te inwestycje. Bardziej w kategorii jak tu za dużo nie stracić, niż ile zarobić. Tylko czy to wtedy można jeszcze nazywać inwestycją? 🤔 Ceny będą rosły dopóki wolumen jakiś będzie. Jak się wolumen drastycznie załamie, to może jakaś głębsza korekta będzie. Tak gdybam, choć interesu w spadkach nie mam, wręcz przeciwnie. Ew. model chiński nas czeka - ghost towns.
  9. Jest ryzyko, jest zabawa, powiedziała Julka ściągając gumę. Ryzyko to jest zawsze i wszędzie. Kostkę sobie kiedyś skręciłem potykając się o odkurzacz. W markecie ostatnio widziałem "drzwi wewnętrzne z bezpieczną klamką". Bałem się wnikać o co chodzi. Wszechobecny kult bezpieczeństwa produkuje ludzi niezdolnych do kalkulacji ryzyka, a nawet takich co nie mają świadomości ryzyka. O świadomości konsekwencji związanych z ponoszeniem ryzyka nie wspomnę. Jazda w deszczu nie jest gorsza niż po 9-cio metrowych falach. I tu i tu trzeba uważać i umić. Co nie oznacza, że szczęście może nie dopisać. Nikt nie jest nieśmiertelny. *) *) nie dotyczy Sebów w kałdi.
  10. Luzik, ale nad Lago di Como nie masz weekendowej samotni. No właśnie... Umówmy się, że mimo wszystko zamożność jest liczona bardziej w majątku trwałym, niż płynnym. Przynajmniej długoterminowo. I w tym aspekcie większość ludzi w pl to golce w rozumieniu zachodniej "klasy średniej". A czemu golce? A temu, że wartość nabywcza poleciała, zwłaszcza tych wyższych wynagrodzeń. Odwieczna dyskusja. Ile m-cy w roku komfortowo rowerem w naszym klimacie pojedziesz? Wczoraj było fajnie... Ale one nigdy nie załatwiały wszystkiego, tylko prawie wszystko. Inne spojrzenie masz na hajs jak pracujesz w piekarni na południu Francji i stać cię na w miarę bezstresowe życie, inne jak w pl tatuś sprzedał parę ha i kupił ci nowe amg, a jeszcze inne jak jesteś ziuta, co dorabia w starbucksie i ledwo ją za to na pokój we Wrocku stać. Nie ma jednej miarki do wszystkiego.
  11. Ale to ja i inne żuczki, które starają się w miarę uczciwie pchać swoją kulkę gnoju. A zobacz ile ludzi "za pisu" się wzbogaciło, nie na pińcet+, tylko realnie, na posadkach, premiach, kasie wypychanej do fundacji, itp. To są setki tysięcy ludzi, jak nie miliony. Tylko problem w tym, że hajs z chama nie zrobi bohatera. A bohaterowie zaczynają powoli rzezbić w g. B2B na ten przykład, to nie masło, że możesz wciąż i wciąż ceny podnosić.
  12. Mit. Takie osiągi to kandydaci na samobójców robią i też nie zawsze. Nawet jak bardzo chcesz, to nie wszędzie da się "przepchać", a ludzie też coraz gorzej jeżdżą i trzeba cholernie uważać jak nie chcesz mieć dzwona. Z ostatnich przygód to mi drzwi pasażerka otworzyła na S8 w korku "bo się przewietrzyć chciałam". Dobrze że wolno jechałem.
  13. Akurat kumpel pracuje w CERN. No fakt, jest niezły, ale żadna szycha. Ma piękny dom we Francji, choć stać go i na Szwajcarię. Ogólnie to ma i czas i hajs żeby się non-stop bujać po lodowcach i co miesiąc robić bardziej egzotyczne wypady. A ciebie na co stać w tym mieście w którym ci się dobrze żyje? Że tak przewrotnie zapytam? Jak już się porównywać to z górą, nie z dołem.
  14. Brak pozytywnych wzorców? Tragiczne szkolnictwo, zwłaszcza w okresie "czym skorupka"? I jednak naleciałości. "Co za miedzą... " znikąd się nie wzięło. Trzeba doliczyć, że bardzo dużo potencjalnych nowych "elit", kształconych w latach 90-tych, po prostu wyjechało w pierwszej fali emigracji. Mnie się teraz gorzej żyje, jeżeli chodzi o relacje społeczne, niż 8-10 lat temu. Pogarda pisu dla wykształciuchów swoje zrobiła i to widać na ulicy. Brak promowania i nauki dobrych, pozytywnych postaw. Zaściankowa katolickość i związana z tym hipokryzja też swoje robi. Zasady na pokaz, to nie zasady. Zachłyśnięcie się amerykańską wersją demokracji i jej bezkrytyczne implantowanie u nas. Zaszłości szlacheckie i liberum veto pod postacią "szlachta nie pracuje". Myślę, że jeszcze z parę by się znalazło, ale wydaje mi się że głównym czynnikiem jest brak kultury pokazywania, promowania i doceniania pozytywnych przykładów. Aaa, i jeszcze pójście w mało zaawansowaną gospodarkę, typu proste usługi i budowlanka, co spowodowało zamknięcie "wage gap", między tymi bardziej kumatymi i "robolami". W związku z tym nie musisz szczególnie dużo myśleć, czy umieć, żeby być "kimś". Szczególnie ostatnie 3-4 lata. @slusa prawie 8 lat w "big consultingu" robiłem. Wiem jak to wygląda. Ogólnie różnica jest tylko w wielkości i subtelności wpychania dildo i czy z wazeliną, czy na sucho.
  15. @SamiecGamma posortuj po "quality of life", bo reszta to gówno wskaźniki. Poza tym BCG robi analiz i projekty dla PiSu, m. in. nowy wał projektowali, więc z dystansem bym do nich podchodził. W Wawie świetna komunikacja? Chyba z Bankowego na Konstytucji i to poza szczytem. Ciężko się takie bzdury czyta. Chyba nie widziałeś nigdy świetnej komunikacji.
  16. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    Według cepiku w pl jest ponad 26 mln samochodów. To prawie 1:1 na każdego dorosłego. Patologia to promil, ale problem z tym, że taką patologię widać i słychać na kilka km dookoła. To powinno być systemowo likwidowane i przykładnie karane, ale nie jest. Ludzi to frustruje i wqurwia, wiem, bo rozmawiam. Brak szacunku do przestrzeni życiowej innych. Gnoi się powinno wyciągać z samochodu i jak w Chinach, przykładać łeb do rury na 15 minut żeby się osłuchał swojego tjuningu. Swoją drogą moda z uk chyba przyszła, tam tego guana jest mnóstwo. Sebki po brexicie powracały ze zmywaka i "światowe" trendy importują. Polska to zaczyna być stepowa dzicz. Zanieczyszczenie smogiem, światłem, hałasem na każdym kroku. A w lesie śmieci.
  17. Taki przykład anegdotyczny w sumie mi się przypomniał. Za młodu kiedyś pojechaliśmy na żagle na Mazury. Autko poszło na parking na jakiejś posesji, kwota za 3 tygodnie umówiona na gębę. Po trzech tygodniach wracamy i cóż się okazuje? Właściciel posesji nie pamięta żeby było cokolwiek ustalane i trzeba odpowiednuo drożej zapłacić. Niedługo później jadę na Chorwację. Przy drogach pełno "Achtung minen", opuszczone wsie i zrujnowane miasteczka. Jakiś zapyziały parking długoterminowy nieopodal mariny. Gościu nawet nie wie co to jest jakiś kwit. No trudno. Po miesiącu wracam i... dostaję jeszcze zniżkę "bo długo stałem". Rozumiecie tę różnicę w mentalu? Jak sobie podsumuję wszystkie moje eskapady, to poza typową drobną przestępczością, nikt mnie nigdy za granicą tak na bezczela nie próbował wydymać, jak w Polsce. Dziś mam wujowy nastrój, więc napiszę, że większość tego narodu to trzebaby napierdalać pałą, butem i piąchą i po dekadzie takiego napierdalania może by się coś w tej cwaniackiej mentalności zmieniło. Może. To ciśnięcie, przynajmniej jeżeli o mnie chodzi, wynika z faktu, że w pl nie ma żadnego szacunku dla przestrzeni innych. I są pewne grupy, które nie wiedzieć czemu, roszczą sobie prawa do wpierdalania się w przestrzeń życiową wszystkich dookoła. Jeżeli, przykładowo, miałem ostatnio taką sytuację, fajnotateł wpierdala mi się do restauracji z wrzeszczącymi gówniakami, gdzie ja płacę za jedzenie, a nie słuchanie wrzasków, to będę cisnął. W momencie gdy totalnie zaczyna brakować szacunku do innych, to wchodzi, niestety, prawo pięści. Gdzieś powyżej pisałem. W pl nie przekazuje się obecnie praktycznie żadnych pozytywnych wzorców.
  18. Właśnie. Szanowni zapomnają o opiniotwórczej roli mass-mediów. Też kiedyś zastanawiałem do kogo trafiają reklamy proszków do prania innych niż wszystkie. A jednak trafiają. Takie bzdety też trafiają.
  19. Pewnie Darek ma małego jaszczura. Kiedyś bajki to był Andersen. Teraz najebane bajów w każdym miejscu.
  20. Osobiste wycieczki to jakby nie temat tego wątku. Natomiast dorzucę swoje 3 grosze, skąd się to bierze. A mianowicie bardzo często (co nie znaczy, że zawsze) wielka napinka idzie od tych, co to najwięcej (w teorii) "wyciskają" - czyli te wszystkie fajtery memeła i tym podobne. Mnie kiedyś uczono, że sztuka walki to dla siebie, a nie na pokaz. Dziś, w dobie walki klatkowej różnych niedojebów, są widać inne standardy i to z niektorych wyłazi. Ja bym to podsumował krótkim: parcie na szkło. Tak cholerne parcie na granicy sraczki. Bo jak nie będę miał parcia, to będę nikim. Stąd też tabuny pierdzących i szybkich, wydziaranych i przygłupich, etc. Wszędzie to widać. Ludzie robiący całe swoje życie na pokaz, pod innych. Jak to szło? Nie masz fejsa, nie istniejesz. Cały czas, aktualne, tylko formy się zmieniają.
  21. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    No właśnie kiedyś tego nie było w takim natężeniu, więc zastanawiam się skąd to się wzięło. Tak gdzieś od roku może. U mnie na wiosce był spokój, a tu nagle ze czterech, pięciu debili się pojawiło - głównie szczyle, ale jest też jeden Janusz. W Stolicy też tego zatrzęsienie jeździ. Na moto to grupa debili zawsze tłumiki wycinała, ale teraz przeszło widzę na blachosmrody. No wqurwia to strasznie, szczególnie że widać, że często po złośliwości to jest robione - jeżdżą po nocy i strzelają pod blokami czy domami. Nawet u znajomych w ślepą boczną uliczkę ostatnio taki niedojeb wjechał w nocy i jeb, jeb, jeb. Zastanawiam się skąd nagle tylu kretynów. Musi być jakaś moda.
  22. maroon

    Wysyp strucli z popkami

    Ostatnio da się zaobserwować wręcz wysyp strucli z popkami (zmieniona mapa do "strzelania" z rury) i pierdziawami, w tym bardzo wkurwiającymi "basami". Praktycznie same beemwu, kałdi i seaty leosie. Jakaś debilna moda zapanowała? Skąd, jak, po co? Nigdy tyle tego guana nie jeździło. Nawet starsze Janusze takimi pierdziawami jeżdżą.
  23. Od lat pisze się, że nasza wydajność pracy, efektywność jest niska. Nieprzemyślane procedury, brak i strach przed automatyzacją, bazowanie głównie na pracy fizycznej, "oszczędzanie" roboty, żeby na dłużej starczyło i last, but not least, relatywnie niskie stawki za roboczogodzinę, bo jest kult ośmiogodzinnego przekładania papierów. To m. in. sprawia, że trzeba pracować więcej, żeby zarobić więcej. Zaklęty krąg, który ciężko przerwać. Osobna kwestia, to analiza przyczyn i możliwych rozwiązań. Ale też stąd bierze się ten "zapierdol", bo przy niskich stawkach, a wysokich kosztach życia, ciężko jest wrzucić na luz. Poniekąd to rozumiem, po prostu masa ludzi nie ma innej opcji, jak robić na dwa etaty, żeby zarobić jak za jeden porządny. Ale to znowu kwestie dlugoletnich systemowych zaniedbań, gdzie mając powiedzmy przeciętne wykształcenie, doświadczenie, nie żyjesz przeciętnie, jak na zachodzie, tylko walczysz o byt z miesiąca na miesiąc. Z drugiej strony posiadanie wysokich kwalifikacji wcale nie gwarantuje ponadprzęcietnych zarobków. I wracamy do punktu wyjścia.
  24. Realna. Widoczne zwłaszcza w największych miastach, gdzie jest ostry wyścig do dobrobytu. Nie jest to też oczywiście nagminne, ale bardzo częste, zbyt częste. Nie będę dywagował co mają do tego ogromne migracje wewnętrzne, ale kiedyś w Stolicy był dość wyraźny podział na autochtonów - tych mniej "zaradnych", co to u mamusi mieszkali i wyjebongo mieli, a tych "napływowych, przebojowych", co to po trupach do celu. I z biegiem lat ta "przebojowość" przeważyła. Niedaleko mam fajnego kebsa, znam właściciela. Wiem niezdrowe, ale czasem lubię, podjadę, zjem, pogadam. Stołują się głównie "fachowcy" z budów. Ile ja tam się nasłuchałem o robieniu frajerów, to moje. Tak, w pl jest od groma negatywnej energii, a obecne podziały "kto więcej dostanie" tylko to pogłębiają. Napisałbym też jak firmy w pl nagminnie roochają klientów i kontrahentów, ale to już wykracza poza temat. Nie można wszystkiego komuną tłumaczyć. Jej już w teorii 30 lat nie ma. Według mnie to brak przekazywania pozytywnych wzorców, szczególnie w przestrzeni publicznej. Mamy debilne bilboardy "Jezus cię kocha", ale nigdy nie zauważyłem "Nie zapierdalaj, bo się zesrasz" albo "Tylko mikre fiutki kręcą basy". Czy coś w tym stylu, trafiające do przeciętnego Seby i Janusza. Jeżeli natomiast wzorcem jest cwaniactwo i byle grabić do siebie, to mamy co mamy i lepiej nie będzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.