Skocz do zawartości

forface8

Użytkownik
  • Postów

    75
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez forface8

  1. Suzuki Gladius.
  2. Odpalić motocykl Dwa razy gościu odpalał za mnie i dopiero przy drugim zauważyłem, że trzeba sprzęgło wcisnąć DO KOŃCA, a nie na dwa palce, jak w przypadku pozostałych czterech motocykli, którymi jeździłem. Miasto poszło spoko. Na placu podparłem się na ósemce, ale to był znany problem, więc przećwiczyłem wcześniej z instruktorem ósemkę na dwójce i poszło. Podparłem też slalom wolny, ale skupiłem się mocno przy drugim przejeździe i dałem radę @XYZ - Powodzenia!
  3. Dzięki Spokojnie, nie mam jeszcze takich zapędów. Na razie to nawet mistrzem prostej nie jestem Planuję? Mam Yamahę FZ6, już oblataną
  4. Wczoraj (tj. 23.05.2016) zdałem prawko na motocykl przy pierwszym podejściu Nie obyło się bez stresów i ciekawych przypadków, ale ostatecznie dałem radę! Głośno sobie powiedziałem: "Pierdol to! Nie zdasz, to pójdziesz drugi raz" A potem afirmowałem sobie do lustra, że zdam, bo umiem jeździć, znam przepisy, plac ogarniam itd. I potrafiłem wznieść się ponad stresujące sytuacje. Czułem wewnątrz, że hormony stresu są pompowane do organizmu, ale jedynie mnie to wszystko cieszyło
  5. @Farbowana Kita niehabilito - a myślałeś może o wrzuceniu swoich nagrań na Spotify? Nie celem zarobku, tylko po to, żebym ja miał wygodniej
  6. Chodziłem do ortodonty jako dziecko, miałem straszny przodozgryz i ortodontka zrobiła naprawdę dobrą robotę - mam normalny zgryz, równe zęby na górze, ale na dole niestety jest tak sobie. Nie przeszkadza to jakoś szczególnie, nie rzuca się w oczy. W liceum rozmawiałem na ten temat z kumplem, który miał aparat na górę i na dół. Powiedział, że aparat na dole, to pal licho, po tygodniu się przyzwyczajasz i już. Natomiast aparat na górze jest odczuwalny przez cały okres jego noszenia. Mając tę wiedzę poszedłem do tej samej ortodontki z dzieciństwa, w wieku lat chyba 22, z nadzieją, że konieczny będzie tylko aparat na dole. Niestety powiedziała, że najpierw na trzy miesiące na górę, żeby zrobić miejsce temu na dole. Oczywiście ten z góry nie zostałby zdjęty. Podziękowałem, bo stwierdziłem, że nie ma dramatu z moimi zębami. Dowiedziałem się od niej również, że ortodontycznie można leczyć się całe życie, a w zasadzie do momentu, do którego ma się zęby. To samo powiedziała mi posunięta już wiekiem dentystka, która ze studiów pamiętała prowadzącego od ortodoncji, który bardzo często to powtarzał. Kolega z pracy, lat 30, założył sobie ostatnio aparat, trochę pomarudził, ale dzielnie nosi A na koniec dodam, że ortodontka sama miała aparat podczas wizyty jako "dorosły", a musiała być dobrze po czterdziestce, jak nie przed pięćdziesiątką Mało tego - Zbigniew Hołdys też niedawno nosił aparat
  7. Wszystko jest kwestią względności. Posłużmy się matematyką: Określmy skalę odbioru Pana X przez Kobiety jako procentową: 0% - odbiór maksymalnie negatywny i 100% - odbiór maksymalnie pozytywny. Jeśli zachowywał się przez długi czas na 0%, a następnie jednym czynem został odebrany na 100%, to różnica wynosi właśnie 100%. Gdyby od początku zachowywał się, załóżmy, na 90% (miły, szarmancki, strzeli komplementem, biały rycerz) i zachowałby się na 100% (100zł żebrzącemu dziecku), to różnica wynosi 10%. Ja mam podobnie z własnym samopoczuciem. Kiedyś codziennością było 0% i było "OK". Dzisiaj codziennością jest powiedzmy 80% i kiedy trafi się dzień na 20%, czyli i tak lepszy od dawnej codzienności, to różnica wynosi 60%, a ja czuję się jak totalne gówno i nie chce mi się żyć. I powstała w mojej głowie właśnie taka zależność, że nie liczy się bezwzględny stan, a właśnie jego uzależnienie od pozostałych (no geniusz! Wszyscy to dawno wiedzą). Czym większa różnica procentowa (czy jaką tam sobie skalę przyjmiemy), tym większe emocje nami kierują. Nie tylko Kobietami.
  8. Stary, w takim razie mieszkanie tam jest niewarte niczego. Nawet jak się wyprowadzisz, to osiągnięcie wewnętrznego spokoju wymaga pracy, co w przypadku mieszkania dalej w rodzinnym domu jest niemożliwe. Chyba że będziesz medytował całymi dniami.
  9. Może nie na temat samych studiów, ale mieszkania w kwasie. W moim przypadku, wyprowadzenie się z domu, gdzie panowała atmosfera nie do końca pozytywna, było jedną z najlepszych decyzji w życiu. U mnie co prawda nie każdy dzień wyglądał tak samo, ale awantury o nic raz kiedyś wystarczyły, żebym nie wytrzymał. Nie nastawiaj się, że problemy miną jak ręką odjął, bo musiałem parę ładnych miesięcy samemu pomieszkać, wyciszyć się, żeby odciąć się i ochłonąć od tych problemów. Weź excela, policz kasę i zrób tak, jak uważasz. Powiem jedno - stosunki się nie zmienią. Głównym powodem mojej wyprowadzki był mój starszy brat. Po wyprowadzce kontakt w ogóle jest znikomy, natomiast wystarczyło, że widywałem się z nim przez półtora tygodnia codziennie po pracy, bo mu pomagałem w remoncie. Wystarczyło to, aby wszystko wróciło do dawnej normy. Mama z siostrą dalej na niego narzekają i to jeszcze bardziej. Co do studiów, nie doradzę Ci, natomiast gorąco zachęcam do rozpoczęcia nowego życia Nie licz na poprawę stosunków.
  10. Moje doświadczenie z amfetaminą jest takie, że brałem ją trzy/cztery razy dziennie przez trzy dni. Festiwal, dużo ludzi. Poczucie świeżości było nie do opisania, pełne skupienie, wszystko elegancko. Jednak w którymś momencie mój popęd seksualny tak wzrósł (ponoć popęd wzrasta, a możliwości spadają dość mocno), że myślałem o zaciągnięciu jednej dziewczyny w krzaki. I to tak na poważnie, celem gwałtu. Na szczęście zachowałem resztki trzeźwości umysłu i zdałem sobie sprawę, żebym tego nie robił, bo jestem naćpany i to przez to. Nie wiem czy to zbyt mała dawka, czy to, ciągnąłem było słabej jakości, ale efekt utrzymywał się przez kilka godzin, a potem trzeba było poprawić. Następnie pojawiły się myśli samobójcze i to takie, że podnosiłem się już z namiotu, żeby szukać drzewa... Cały następny dzień po powrocie był straszny - wykończenie fizyczne i psychiczne, ogromny dół w głowie, dalsze utrzymywanie się myśli samobójczych, bezsens istnienia... Początkowo nie kojarzyłem tego z amfą, ale postanowiłem poczytać o konsekwencjach brania tego badziewia i wszystkie moje dolegliwości znalazły się na liście. Dość mocno mnie to uspokoiło psychicznie, bo wiedziałem, że przejdzie jak amfa zejdzie. Natomiast fizycznie byłem wrakiem jeszcze przez tydzień, potem zaczęło się poprawiać. No i mój rok młodszy kolega, po kilku latach tułania się po ośrodkach odwykowych i po jeszcze większej ilości lat ćpania, po spłodzeniu dziecka, epizodzie żebrania (tak, proszenia znajomych i nieznajomych o pieniądze na "jedzenie"), postanowił swoją ziemską przygodę zakończyć zadzierzgnięciem pętli na szyi... Ostatecznie - nie polecam. Ja miałem bardzo kiepskie z tym doświadczenie, natomiast mój kolega, który mnie poczęstował odczuwał bardzo pozytywne emocje i nie mógł się podpisać pod moimi "zeznaniami", więc mimo wszystko odradzałbym próbowanie, nawet dla samego spróbowania, żeby kogoś nie pociągnęło.
  11. @red - czyli logika logiką, a otaczający nas świat swoje? Czym dłużej żyję i czytam (m.in. to forum), tym do większej ilości życiowych sytuacji sukcesywnie to przypisuję. W zasadzie, to tylko nazewnictwo, nie ma co się nad nim za bardzo rozwodzić, bo ile głów, tyle interpretacji. No nic, trzeba uważać
  12. Słyszałem kiedyś taką teorię, że pieniądze nie zmieniają ludzi. Po prostu pokazują jacy są, kiedy nie muszą się już starać.
  13. @red - wydaje mi się, że nie można tego nazwać zemstą. On jej przecież nic nie zrobił, żeby musiała się odgrywać. To był raczej bezpodstawny atak z jej strony. Wygląda to jak czepianie się słówek, ale chodzi mi o coś głębszego. Kobieta jest zdolna zniszczyć życie faceta, mimo że on nie sprawił jej żadnego cierpienia. Strach pomyśleć co taka kobieta "na stanowisku" może zrobić komuś kto rzeczywiście jej zaszkodzi (zdradzi, oszuka, okłamie, oczerni itp.)
  14. Łeba. Tygodniowy wyjazd, na który udałem się wraz z kolegami "muzykantami". Poznaliśmy naprawdę świetnych gości, którzy początkowo chcieli podpalić naszego "bungaloła", żeby pół roku później chlać i grać do siódmej rano na urodzinach jednego z nich. Pogoda przepiękna. Moja niezawodna Hondzina nieruszona przez cały wyjazd, bo to by było niezgodne z obowiązującym prawem... Nastał dzień bodajże trzeci, humor wyśmienity, nic nie było w stanie go popsuć i też nic nie popsuło go do końca wyjazdu, bo to, co normalnie uznałbym za porażkę, stało się humorystyczną pożywką dla gawiedzi, w tym mnie samego. Nie bez powodu ktoś kiedyś powiedział, że najwyższą formą poczucia humoru jest autoironia. Jestem w tym mistrzem. Jestem też jedynym, który tak uważa. Reszta się nie śmieje, bo się nie zna, co tu dużo mówić... Dojechał kumpel, który jest wyśmienitym muzykiem. Słuch ma jak Stevie Wonder wzrok. Jednak nie o graniu mowa, ani o kumplu, który przyczynił się do mojej totalnej kompromitacji w niewieścich oczach. To o niej, dziewczynie pracującej w tymże ośrodku wczasowym - przyniosła przybyłemu kumplowi pościel, w momencie gdy wychodziłem spod prysznica jedynie w ręczniku. Nie była szalenie piękna, coś między dostateczny+ a dobry na szynach. Jednak nasze oczy się spotkały na chwilę, co spowodowało, że się uśmiechnęła, zaczerwieniła i spuściła wzrok, a to powietrze, które z niej zeszło wypełniło moje płuca, przez co mogła sobie pomyśleć, że siłowni nie omijam szerokim łukiem... Naiwna... Nieistotne, że była w totalnie nie moim typie. To naprawdę nie ma najmniejszego znaczenia, kiedy płeć przeciwna widzi Cię niemal nagiego i zawstydzona spuszcza wzrok. Tamta sytuacja wywołuje na mojej twarzy uśmiech do tej pory. Jednak nie rosnę już w oczach. Po tamtej, jakby nie patrzeć, intymnej chwili udałem się do pokoju, z którego nie wyszedłem, dopóki ona nie opuściła wspomnianego wcześniej "bungaloła". W tym pokoju było niewielkie lustro na wysokości twarzy, w którym ona się odbiła. A wzrok mój skupił się na nosie... ...prężył się na nim ogromny, czarny... ...gil
  15. Ja poczekałem na regenerację, wstałem, złapałem za włosy, włożyłem energicznie w usta i powiedziałem: "Żebyś teraz miała pewność". Po wszystkim przeprosiła ze łzami w oczach.
  16. Nie ograniczałbym się tutaj do kobiet. My też powinniśmy w równouprawnieniu być "dyskwalifikowani". Wspomniany przeze mnie "przedszkolanek". Wg mnie jesteśmy naturalnie i społecznie równi. Możemy po równo korzystać z zasobów, a każda płeć ma inne predyspozycje i należy je jak najlepiej wykorzystać.
  17. Wyobraźmy sobie sytuację, w której mężczyzna chce zostać "przedszkolankiem" (męska wersja przedszkolanki). O co go podejrzewamy?
  18. Miałem kiedyś dziewczynę, która uwielbiała kiedy myłem jej włosy (już nie wspomnę, że otwarcie powiedziała, że lubi jak "ktoś" jej myje włosy). Uwielbiała też przytulać mi się do klaty i kiedy oplatałem jej głowę jak najszczelniej (że jej wtedy nie udusiłem...). Sam muszę przyznać się do tego, że uwielbiam kiedy w momencie kulminacyjnym podczas seksu, partnerka obejmuje mnie za szyję obiema rękami i składa dłonie na mojej głowie, głaszcze mnie.
  19. Oczywiście, że nie. Nie jestem samobójcą. Wstyd się przyznać, ale niestety powiedziałem kiedyś (wielokrotnie) "kocham cię" dla świętego spokoju, mimo że nie było to zgodne z prawdą. Już dawno z nią nie jestem, nieistotne. A jaki był płacz jak powiedziałem, że jednak jej nie kocham. Dramat godny Szeksipra. Na "usprawiedliwienie" mogę podać fakt, że nie słyszałem wtedy o kimś takim jak nasz Big Boss Marek. Dopiero po czasie zacząłem się ogarniać i jest coraz lepiej.
  20. Ona: - Kocham cię! Ja: - Ja siebie też kocham. Zawsze można "siebie" mówić sepleniąc
  21. forface8

    Kontrola wytrysku

    Rozumiem, że w momencie kulminacyjnym również musisz przerwać stymulację? W moim przypadku nie jest istotne czy to pierwszy czy kolejny raz w ciągu dnia. Chociaż jakbym dłużej się powstrzymywał, to pewnie byłoby ciężko. Mówię o masturbacji, bo odkąd wyćwiczyłem ten mięsień, to nie miałem okazji wypróbować inaczej niż w samotności Podejrzewam, że kobiety podświadomie lubią spermę (widok, dotyk, smak), bo to naturalny pęd do rozmnażania się. Ten temat w twórczości Marka był wałkowany często, więc nie ma się co w niego zgłębiać. Spójrzmy jednak ze swojej perspektywy - przecież nam też bardzo ciężko przekonać się do tego, aby nie wytryskiwać, mimo że orgazm bez wytrysku, jak już wspomniałem, jest 1000x bardziej przyjemny. Mimo wszystko, w momencie kulminacyjnym muszę się bardzo pilnować, bo często stwierdzam, że może jednak strzelę, ale świadomość musi tutaj wywrzeć naprawdę mocny wpływ, żeby "położyć ręce na kołdrze". Kolejny dowód na to, że naturalny mechanizm pchający nas do rozmnażania się działa Rozmawiałem też z kilkoma przyjaciółkami (bez benefitów) o suchym orgazmie, wszystkie stwierdziły, po argumentacji, że oczywiście jest to z korzyścią dla zdrowia faceta, ale "ja tam wolę, żeby normalnie strzelał"
  22. forface8

    Kontrola wytrysku

    U mnie wygląda to tak, że muszę przestać tarmosić Freda tuż przed wytryskiem, wtedy zaciskam z całej siły mięsień łonowo-guziczny, a orga(ni)zm dalej robi swoje. W zasadzie nie zwracam uwagi na oddech. Orgazm bez wytrysku jest 1000x lepszy od zwykłego, chociaż w momencie kulminacyjnym rzeczywiście ciężko się powstrzymać. Myślę, że doznania mogą być podobne jak przy kobiecym orgazmie, kiedy to ona wije się we wszystkie strony Generalnie nawet piąty raz w ciągu czwartego dnia pod rząd nie wykazuje "zmęczenia materiału", a nawet działa w przeciwną stronę Zastanawiam się jedynie, czy da się wyćwiczyć mięsień ŁG tak, żeby nie trzeba było przerywać stymulacji. Podjęte przeze mnie próby rozluźniały mięsień jakby z automatu i się po prostu nie dało.
  23. Cześć Wam wszystkim! Jestem "uczniem" Mareczka od dobrych trzech lat. Dzięki niemu wyszedłem na ludzi, ogarnąłem i ciągle ogarniam się mentalnie. Będę czytał niniejsze forum i czasem pewnie coś skrobnę
  24. Furman wjeżdża furmanką na wioskę i krzyczy: - Ludzie! Węgiel przywiozłem! Na co odwraca się koń i mówi: - Tak kurwa! Ty przywiozłeś! WSTAW AVATAR PRZEDSTAW SIĘ W ODPOWIEDNIM DZIALE ZAPOZNAJ SIĘ Z REGULAMINEM
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.