Skocz do zawartości

Zwykły Facet

Starszy Użytkownik
  • Postów

    409
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Zwykły Facet

  1. Moim zdaniem wygląd jest ważniejszy niż umiejętności. Sam jestem tego przykładem. W szkole byłem grubasem. Nikt mnie nie lubił. Śmiali się ze mnie. Koło 17 roku życia wziąłem się ostro za siebie. Dieta, dużo ćwiczeń, basen, bieganie, rower. Rysy twarzy mi się zmieniły, zrobiły się mięśnie. Jakoś po 20 zobaczyłem że się podobam kobietom. Ciało się zmieniło ale umysł został. Do teraz praktycznie jestem bardzo nieśmiały i wycofany. Nigdy sam nie podrywałem kobiety bo się wstydzę zagadać. Za to jak się dobrze ubrałem i poszedłem na dyskotekę to zawsze jakaś dziewczyna sama dawała sygnał tzn widziałem jak sie na mnie patrzy, uśmiecha, szuka kontaktu. Miałem wtedy pewność że jak podejdę to mnie nie odrzuci. W innym wypadku nie podszedłbym przez brak pewności siebie. Gdy byłem gruby kobiety tak nie reagowały. Teraz z zerowymi umiejętnościami podrywu ale za to z wyglądem mam dużo łatwiej.
  2. Najgorzej jak się zaczną choroby. Dziecko częściej jest w domu na "l4" niż w żłobku.
  3. Jestem kilka lat po rozwodze. Syn miał jakos około roku gdy się rozstaliśmy. Dostałem widzenia co 2 tygodnie w weekend. Początkowo walczyłem, chciałem zabierać syna na cały weekend do siebie. Efekt - syn 2 letni płakał do 3 w nocy że chce do mamy więc jechałem żeby do oddać. Sikał w pościel bo tęsknił za matką. Było to zrozumiałe bo był mały. Przywiązany do niej. Przez to kontakt był sporadyczny bo już nie walczyłem o widzenia. Brałem małego na kilka godzin co któryś weekend. Syn teraz ma 8 lat. Widuję się z nim kilka razy w roku. Bardzo słaby kontakt mamy. Były nawet sytuacje że przyjechałem po niego a on nie chciał do mnie iść, płakał i wolał spotkać się w niedziele z kolegą niż ze mną. Odpuściłem trochę. Wiem może moja wina ale nie chce go na siłe. Mam szczerą nadzieję że gdy dorośnie i będzie np w wieku dojrzewania będzie chciał ze mną kontaktu i wtedy oczywiście przyjmę go z otwartymi ramionami. Teraz widzę że jednak bardziej jest za mama bo po prostu jest mały. Nie chcę mu też robić traum i wyrywać z rąk matki jak to pokazują w uwadze. Myślę że to większa krzywda dla dziecka. Sam też nie wychowywałem się z rodzicami. Miałem do nich żal ale w wieku dojrzewania gdy hormony zaczęły działać bardzo odnowiłem kontakt z ojcem. Miałem w nim kumpla.
  4. Ja bym się nie bawił w budowę dopóki nie skończy się covidowe szaleństwo. Ceny materiałów szaleją. Ogólnie nie opłaca się teraz nic budować według mnie. Chociaż są tacy co twierdzą że im szybciej się zacznie budowę tym lepiej bo inflacja. Po części też mają rację. Moim zdaniem jednak warto poczekać aż trochę rynek wróci do normy i ceny materiałów będą bardziej przystępne i wtedy budować szybko żeby nas inflacja nie dogonila.
  5. Zajmuję się wykończeniami mieszkań, domów. Często dostaję propozycję nie do odrzucenia od znajomych czy rodziny. Biorę pieniądze normalnie bo inaczej bym się nie utrzymał. Jednak zazwyczaj unikam realizacji mówiąc że nie mam wolnego terminu. Wyjątek stanowiła moja była żona której wyremontowałem (za małżeństwa) cały dom 150m2 za friko i z moich materiałów za co mnie zdradziła i wyjebała w skarpetkach gdy jeszcze kończyłem remont... Z perspektywy czasu ja szpachlowałem jej ściany a ją szpachlował kolega z pracy.
  6. Dzięki za wsparcie. Twój wpis dał mi dużo do myślenia. O tym jeszcze nie wiedzą bo to dość świeża sprawa. Sam wiem o tym od kilku miesięcy. Na początku jej o tym nie mówiłem. Dopiero jak się zauroczyła to wyznałem że byłem żonaty i mam syna. Z tym że moja rola sprowadza się głównie do płacenia alimentów co miesiąc. Dziecko bardzo rzadko widuję. Syn też się odzwyczaił ode mnie. Nie chce iść do mnie, trzyma się swojej matki. Liczę że jak podrośnie to będzie chciał odnowić ze mną kontakt. Mam taką nadzieję. Stąd chyba moje pragnienie dziecka. Z byłą rozstałem się gdy mały miał jakoś około roku. Ominęło mnie wszystko. Z obecną partnerką wiele nas łączy. Mamy wspólne pasje, marzenia. Mam nadzieję że to ją do mnie przyciągnęło a nie że wybrała mnie pomimo bagażu bo jest psychiczna jak każda inna. Wiadomo ma też jakieś humorki ale w porównaniu z byłymi to jest anioł. Ogólnie dziękuję wszystkim za odpowiedzi i pomoc.
  7. Właśnie po przejściach z byłą mam teraz obawy do nowych partnerek. Boję się takiego scenariusza. Tak jak piszecie na forum czyli beznadziejnie. Prawie zero kontaktu z dzieckiem, alimenty i ciągłe pretensje. Jasne, to już stosuję. Nie piję od dłuższego czasu ale wcześniej też raczej mało piłem. Tylko do kogo? Psychologa, psychiatry? Nie bardzo wierze w takie rzeczy. Pewnie pójdę, zaplace 200 zł, pogadam godzinke i wrzuci mi randomowe leki typu uspokajajace czy pobudzające. To nie jest takie z podtekstem braku szacunku. To jest tekst w stylu: "X kiedy ty w końcu do pracy pójdziesz?" Moja odpowiada że przecież pracuje i ma obowiazki firmowe a oni wtedy w śmiech "hahaha co to za praca, nie bądź śmieszna co ty tam robisz siedzisz tylko".
  8. Mam 37, rocznikowo 38 lat. Badania ogólne mam bardzo dobre ale badanie nasienia niestety niezdolne do zapłodnienia. Przyczyną jest stres oksydacyjny. Dużo pracuję fizycznie oraz ćwiczę na siłowni. Mam zalecone suplementy. Po prostu ktoś kto dużo ćwiczy i jest aktywny potrzebuje więcej mikroelementów niż człowiek wiodący umiarkowane życie. Mam nadzieje że te suplementy poprawią wszystko. Tylko że na efekty czeka się kilka miesiecy minimum. Raczej nie. Kontroluję wszystko. Mam wgląd do konta jakie robi przelewy i do faktur. Wszystko sobie sprawdzam na bieżąco.
  9. Tylko że to też jej rodzina mówi. Moja rodzina suszy głowę tylko mi a przy niej nic nie wspomną. Jej rodzina natomiast przy każdej okazji coś wspomina o tym że jest "utrzymanką". Nie chcę jej odcinać od rodziny bo wtedy mogę wyjść na jakiegoś tyrana i zaczną jeszcze gorzej gadac. Tyle że pierwszy ślub to była głupota. Nie kochałem jej. Podobała mi się, chciałem rodzinę (sam wychowywałem się można powiedzieć bez rodziny stąd moje marzenie o stworzeniu własnej). Też na to liczę. Tym bardziej że pierwsze dziecko (8 lat temu) wyszło za pierwszym strzałem. Teraz jak zaczęły być problemy myślałem że ta partnerka ma coś nie tak ale byliśmy na badaniach i to mój problem. Oni mówią to wprost przy stole przy niedzielnym obiedzie gdzie jestemy my i jeszcze jej rodzeństwo. Szczerze mam takie obawy. Była żona tak zrobiła. Poszła do pracy po porodzie i zdrada.
  10. Jestem na preferencyjnym ZUSie jeszcze więc nie płace składki emerytalnej. Partnerkę zatrudniam na umowę zlecenie na kilka h w miesiącu żeby też za dużo za nią nie płacić państwu. Tu jest problem bo okazało się że z wiekiem moja płodność spadła mimo że mam już z poprzedniego związku syna 8 letniego. Moje umiejętności. To firma wykończeniowa. Robię ja i pomocnik a z czasem raczej się nie rozrośnie na więcej niż kilku pracowników. Nie jestem rekinem biznesu. Raczej po prostu chcę pracować na swoim bo pracodawca nie doceniłby moich umiejętności. To wykończeniówka. Ja nakładam gładzie a partnerka robi wszystko dookoła. Moim zdaniem dobrze ale być może porostu nie widzę tego przez zakochanie. I tu właśnie tak nie jest. Ja ide rano na zlecenie i spędzam tam po 10 do 12 h. Ona robi rzeczy papierkowe w domu które wcześniej ja po pracy musiałem robić ale było ich wtedy o wiele mniej niż teraz. Ja to traktuję jak wsparcie. Moja poprzednia partnerka w ogóle sie nie interesowała moją pracą. Nie no, robiłem badania. Płodność z wiekiem spadła. Jestem teraz na suplementacji. Być może z czasem coś się poprawi. Dla mnie założenie rodziny. Miałem kiedyś żonę której nie kochałem. Wpadliśmy i w sumie nawet się cieszyłem. Z tym że zaraz po porodzie mnie zdradziła a z dzieckiem się nie widuję. Szczerze od początku wiedziałem że jest zjebana ale brnąłem w to jak debil. Teraz widzę że trafiłem na osobę wprost stworzoną dla mnie. Z nią chce założyć rodzinę i... akurat pech że już mi płodność spadła.
  11. Obecnie zatrudniam ją ale tylko na ubezpieczenie zdrowotne. Z czasem oczywiście zrobię ZUS żeby też leciała jakaś emerytura. Oszczędzamy więc na razie tak musi być. Sam też mam bardzo okrojone składki. Dzięki, mam też złe doświadczenia z poprzednich związków i tu jest całkowita różnica. Aż chce mi się rano wstawać do pracy jak wiem że po będzie czekał przyjemny relaks a nie morda jak kiedyś z innych związkach. Tak też nie mogę za bardzo zrobić. Jeśli jej odetnę dostęp do pieniędzy to może się wkurzyć, ja bym też sie w takiej sytuacji wkurzył. Razem kontrolujemy wydatki. Ona sama np nie zabiera pieniedzy żeby na cos przepieprzyć tylko pyta czy może w tym miesiącu na to czy co innego przeznaczyć. Ona też zarządza budżetem domowym typu jedzenie, rzeczy do sprzątania, prania czy nawet moje kosmetyki. Miałbym jej wydzielac? Dziwnie by to wyglądało. Tak samo jak ona z tego budżetu płaci wszystkie rachunki za mieszkanie, zus, podatek. Mam wgląd do konta oraz dokumentów i wszystko się zgadza. To nie potężne przedsiębiorstwo i raczej nie obracamy sumami nie do ogarnięcia. Tak samo pomyślałem ale.... Widzę jak moją partnerkę to przygnębia. Nie chodzi o to że chce iść do pracy ale jak słyszy takie teksty to potem smutnieje tak jakby jej ktoś nie doceniał. Ad 1 sam bym chciał ale jestem po rozwodzie i może być ciężko. Ad 2 nie mam nieruchomości. Wynajmujemy mieszkanie. Ewentualnie dostane mieszkanie za kilkanascie lat jako spadek. Ad 3 w sumie korzysta z tych aktywów już teraz i podkreślam jeszcze raz że to mała działaność i nie są to kokosy. Ot tak na utrzymanie na względnie dobrym poziomie. Ad 4 chciałbym ale niestety są z tym problemy i to z mojej strony. Mimo to świadomie staram się o bombla. Głównie "teściowa" czyli jej matka. Z tym że ona chyba boi się o córkę. Gdybym ją zostawił np za 10 lat to będzie bez kariery zawodowej. Tu akurat mam podział bo ona siedzi w domu i tu załatwia sprawy firmowe natomiast ja wychodzę codziennie rano realizować zlecenia. Czasem nie ma mnie po 12 h a zazwyczaj po około 10. Odbiera telefony firmowe, wrzuca ogłoszenia, odpisuje na maile, liczy rachunki księgowe, robi coś graficznie lub do strony www, kontaktuje się z klientami, umawia spotkania. Wcześniej ja to wszystko miałem na głowie. Wkurzało mnie to ale miałem wtedy mniej klientów. Teraz przez jej marketing jest tego znacznie więcej i pewnie nie miałbym czasu odbierac połowy telefonów. ZUS tak jak wyżej pisałem też chce jej załatwić ale to przyszłościowo. Rola żywiciela na razie mi pasuje. Czuję się przez to męsko ale jak będzie z czasem kiedy noga mi sie powinie to nie wiem.
  12. Mam dokładnie to samo. Poza tym dochodzi jeszcze że nienawidzę papierologii. O to się nie boję. To nie jakaś wielka działalność. Nie ma czego z niej wynieść. Rozwój miałem na myśli np stworzenie strony www. Ja przez długi czas w ogóle o tym nie pomyślałem i pewnie musiałbym wynająć firmę która mi taka stronę wykona. Ona natomiast sama stworzyła i co mnie zdziwiło zapewniła tym więcej klientów. Ma duży wkład w tą działaność. Nawet swego czasu latała z ulotkami po 14 h dziennie. Wracała zmęczona ale uśmiechnięta od ucha do ucha bo widzę że ten rozwój ją cieszy. Co do jej pójścia do pracy to ogólnie ja bym nie chciał bo już miałem z tym złe doświadczenia. Wolałbym dzieci na tym etapie i ewentualnie gdy juz podrosna żeby szła. Z tym niestety jest problem.
  13. Wracam na forum po prawie roku. Przez pracę po prostu nie miałem czasu. Teraz jest trochę luźniej więc chcę was prosić o radę. Tworzę udany związek i jestem jak na razie szczęśliwy mimo lekkich zgrzytów. Dziewczyna pasuje mi, mieszkamy razem. Tylko mojemu i jej otoczeniu nasz związek wciąż nie pasuje. Problem w tym że według opinii publicznej ona nie pracuje. Ciągle jej znajomi, rodzice czy moja rodzina robią docinki do mojej partnerki-" haha bo ty sie obijasz, bo ty całymi dniami się wylegujesz, nic nie robisz, poszłabyś do pracy a nie tak siedzieć w domu". Są z tego powodu śmiechy które widzę że ją bolą a mnie denerwują. Opiszę poniżej jaki mamy układ i chcę prosić o waszą opinię czy to ja jestem zaślepiony miłością czy jednak inni widzą problem gdzieś gdzie go nie ma? Razem jesteśmy kilka lat, ona młodsza ode mnie. Ja prowadzę działalność. Partnerka pracowała wcześniej w jakichś gówno pracach ale gdy zaczęliśmy być razem bardzo zaangażowała się w moją działalność. Ja pracuję fizycznie natomiast ona zajmuje się papierkami, ogłoszeniami, klientami, marketingiem, stroną internetową, umowami, księgowością. Wprowadziła wiele innowacji o których bym nie pomyślał i na które nie miałbym czasu. Działalność bardzo się dzięki niej rozrosła. Do tego oczywiście w domu sprząta, gotuje, pierze. Ogarnia wszystko łącznie z tym że jak przychodzę do domu po pracy to mam miche pod pysk podstawioną i mogę sobie tylko odpoczywać. Tak samo na weekend zawsze pilnuje żeby było posprzątane i ugotowane żebyśmy razem mogli odpocząć, spędzić czas itp. Dla mnie to super układ. Pieniądze mamy wspólne ale widzę że jest bardzo oszczędna. Sam muszę ją namawiać żeby sobie cos nowego kupiła bo mówi ze jej szkoda pieniędzy. Owszem nie pracuje zawodowo ale.... jej pomoc w prowadzeniu działalności dla mnie jest o wiele więcej warta niż gdyby miała przynieść do domu te 3 tys co miesiąc ale olewała obowiązki, była zmęczona, zestresowana. Skąd ta zawiść ludzi że ona nie pracuje skoro codziennie poświeca wiele godzin na obowiązki domowe i ogarnięcie firmowych spraw? Czy naprawdę mam ją cisnąć do pracy? Proszę o wasze opinie.
  14. Ona zajmuje się domem, sprząta gotuje i zajmuje się papierkową robotą mojej firmy. Szuka zleceń, rozmawia z klientami. Robi całą robotę której ja nienawidzę. Przychodzę do domu i mam na gotowo w kalendarzu wypisane o której i gdzie z jakim klientem mam spotkanie. Dzięki jej pracy ilość klientów bardzo wzrosła i mogę mówić wyższe stawki za wykonywanie usług. Nie dostaje za to pieniędzy jako wypłaty ale dostaje pieniądze na życie ode mnie. Za to kupuje sobie rzeczy (nie jest rozrzutna) i ogarnia dom (jedzenie, rachunki). Dla mnie to dobry układ. Przychodząc z pracy mam uśmiechniętą kobietę, ugotowane, wyprane, posprzątane i mogę sobie beztrosko odpocząć. Wcześniej było za dużo na głowie. Ogarnąć robotę, klientów itp. Ona zajmuje się też marketingiem. Wykonała sama stronę internetową, jakieś wizytówki oraz chodziła z ogłoszeniami z których też są telefony. Powiecie że to nic ale dla mnie to najgorsza robota. Ja lubie mieć gotowe zlecenie które sobie wykonuje. Bez całej gonitwy za klientem. Dzięki wielki. Twój post wiele mnie nauczył. Będę się do tego stosował. Haj już miałem. To inne odczucie. Haj to pożądanie połączone z fascynacją. Tu jest coś innego. Nie sens życia tylko od kiedy z nią jestem życie jest dużo łatwiejsze i cieszę się każdym dniem.
  15. Zgadzam się. Mam nadzieję że u mnie będzie podobnie. Na razie widzę że mnie szanuje i podziwia. Dobrze traktuje. Wierzy we mnie, pomaga. Nie stawia warunków. Warunki stawiają jej rodzice. Ona ich nie słucha. Jednak ja sam jestem religijną osobą i chciałbym mimo wszystko ślubu. Wiem jednak że może to być niemożliwe ze względu na trudności z załatwieniem rozwodu kościelnego. Zgadza się. Do kredytu się nie dołożyłem ale cały remont zrobiłem sam. Dom 150 m2 stan deweloperski. 5 miesięcy mojej ciężkiej pracy przy remoncie plus wszystkie materiały po mojej stronie. Wyszło dużo. Nie walczyłem o to przy rozwodzie bo to zostanie dla mojego dziecka. Nie chciałbym okradać dziecka. Ja akurat chcę dzieci więc nie czuję się jak bankomat. Jeśli chodzi o dziecko to mogę oddać wiele. Nie bawią mnie już imprezy. Wolałbym herbatkę z córeczką jakkolwiek głupio to brzmi. Racja. To byłby najgorszy możliwy scenariusz.
  16. @trop U nas trwa już dłużej. 2 lata ze sobą mieszkamy ale związek trwa około 4 lat plus rok umawiania jako znajomi. Bombelka to ja też chce. Zależy mi na stworzeniu rodziny. Dziecko z poprzedniego związku praktycznie nie ma ze mną kontaktu. Odzwyczaiło się ode mnie i woli być z dziadkami czy matką. Kiedy haj powinien zacząć schodzić? Wcześniej nie byłem zakochany jedynie kobieta bardzo mi sie podobała, czułem pożądanie.
  17. Być może po akcji byłej żony mam teraz obawy. Tyle że jej nie kochałem. Obecną kocham. Po kumplach widzę że jednak kobiety potrafią wyczuć czy ktoś kocha czy nie. Na szczęście nie mam i nie chciałbym u niego mieć :) Miałem takie podeście całe życie. Tyle że teraz jestem pierwszy raz w życiu zakochany. Nawet jakieś "miłości" za dzieciaka nie mogą się z tym równać. Ona też jest we mnie zapatrzona. Pierwsza która mnie wspiera w 100%. Ona tak myśli. Przynajmniej tak się zachowuje. Nie przejmuje się zdaniem rodziny. Całkowicie poszła za mną. Tylko widzę że jednak tęskni za rodziną. Chciałbym mieć normalne relacje z rodzicami partnerki. Tu masz chyba rację. Teraz wiem że dla niej jestem zajebisty ale nie wiadomo co będzie z czasem.
  18. W końcu nadszedł czas abym zarejestrował się i udzielił na forum które od dłuższego czasu przeglądam. Oto moja historia. Obecnie mam 36 lat. Wychowywali mnie dziadkowie. Wzorowe wręcz małżeństwo. Moi rodzice to para alkoholików którzy spłodzili mnie mając 17 lat. Oboje nie poczuli się w obowiązku wychowania mnie więc całość spadła na dziadków. Nie żałuję. Uważam że dzięki temu miałem w miare dobre dzieciństwo. Jako już dorosły zawsze marzyłem o rodzinie. Chciałem mieć dzieci, żonę, kredyt i "nudne" domowe życie. W wieku 28 lat poznałem kobietę. Nie kochałem jej. Podobała mi się, nadawała się też na matkę. Była z bogatszego domu. Wziąłem ślub, dziecko. Jako że była bogatsza jej rodzice nalegali na intercyzę. Powodem był kredyt na nią (ja nie miałem zdolności) i wkład własny ze sprzedaży jej mieszkania które kupili rodzice. Zgodziłem się. Wszystko było kolorowo przez pierwsze lata. Ona dobra żona. Ja przykładny ojciec i mąż. Ona nie pracowała. Zajmowała się dzieckiem, domem. Wszystko pięknie. Gdy dziecko skończyło 1,5 roku postanowiła iść do pracy. Nie musiała, chciała. Wtedy wszystko zaczęło się sypać. Poszła pracować do korpo (zna biegle 2 języki). Na wstępie zaczęła zarabiać 4,5 tys. Ja wtedy zarabiałem około 4 tys. Po 3 miesiącach awansowała i już miała 5 tys. Ja robiłem fuchy jako pracownik fizyczny. Mówiła mi że w pracy wszyscy chodzą w pięknych garniturach a ja jestem zwykłym robolem i jeszcze mało zarabiam. Kilka miesiecy i stało się. Zdradziła mnie z jakimś zagranicznym fagasem z pracy. Oczywiście rozwód. Ja zostałem z niczym bo była intercyza więc wszystko zostało jej. Ja z alimentami wróciłem do rodzinnego domu. Przez kilka lat randkowałem. Chodziłem na imprezy. Poznawałem mase kobiet. Jestem dość przystojny więc nie miałem z tym problemu. Nie chciałem jednak zaciągnąć ich do łóżka ale poznać i znowu się związać. Po około 3 latach zwątpiłem. Każda kobieta mi w czymś nie pasowała. Zrezygnowany poszedłem na impreze upić się i wtedy poznałem cudowną kobietę. Jest ode mnie 8 lat młodsza, bardzo ładna, sympatyczna. Przez kilka miesiecy umawiałem się z nią jak z koleżanką żeby ją poznać. Teraz jestem na maksa zakochany pierwszy raz w życiu. Mieszkam z nią już 2 lata. Nie mogę wytrzymać ani dnia bez niej. Ona też jest we mnie bardzo zapatrzona. Wspiera mnie w mojej pracy. Podziwia. Pomaga mi. Wcześniej przeszedłem mase randek i żadna kobieta nie może się z nią równać. Ona nie pracuje ale bardzo pomaga mi w prowadzeniu mojej działaności. Jest sekretarko marketingowcem i dzięki niej moja firma prosperuje dwa razy lepiej. Ona wyszukuje mi zlecenia. Gdyby nie to zarabiałbym dużo mniej. Tu zaczyna się mój problem. Jestem po rozwodzie, mam dziecko. Ona bez zobowiązań. Cała jej rodzina nakłania ją do rozstania ze mną. Narzekają na brak ślubu. Dodam że ona jest religijna i chciała by ślub ale tylko kościelny. Mówi że cywilny jej nie potrzebny. Problem w tym że dla mnie rozwód kościelny jest praktycznie niemożliwy. Wiem ze powiecie "głupi znowu się chce żenic". Tylko ja widzę że to jest to. Jedna na milion. Boję się tylko znowu że ona zachce iść do pracy i może być podobny scenariusz. Czy mam jej zabraniać iść do pracy? Wcześniej pracowała ale zwolniła się bo chciałem żeby mi ogarniała firmę. Ja nie lubię roboty papierkowej a szukanie zleceń mnie męczy.
  19. Od kilku miesięcy przeglądam forum BS. W końcu postanowiłem opowiedzieć coś o sobie i zaczerpnąć waszych rad.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.