Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'praca' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. Ciekawy artykuł na temat jak wykonywany zawód może wpłynąć na ryzyko rozwodu. https://kobieta.onet.pl/slub/jak-praca-wplywa-na-malzenstwo-kiedy-istnieje-ryzyko-rozwodu/564kf68
  2. Bracia, naszedł czas, żebym podzielił się swoją historią. Będzie to moja spowiedź przed wami. Myślę, że przyniesie mi to ostateczne oczyszczenie, bo mimo że jej koniec nastąpił pół roku temu i zdążyłem pozbyć się większości negatywnych emocji, coś we mnie jeszcze zostało. Do rzeczy. Rok temu pracowałem w przedszkolu, byłem asystentem dziecka z niepełnosprawnością. Wydawało mi się, że jest to na tym etapie życia praca marzeń. Wszystko układało się wzorcowo, koleżanki z pracy miłe, pomocne. Obdarzono mnie szacunkiem i zaufaniem, chociaż byłem tam najmłodszy (wszystkie panie po 40). Pierwszy miesiąc nie było chłopca w placówce, więc chodziłem do innej grupy (w przedszkolu są grupy dla dzieci od 3 roku życia do 6). Po miesiącu, gdy dziecko wróciło, trafiłem do właściwej grupy (tej, do której byłem w pierwotnym zamierzeniu zatrudniony). Tu drodzy Panowie zaczyna się moja historia. Osoba, z którą przyszło mi pracować, moim zdaniem pełna lęków, nerwic i nienawiści kierowanej w stronę samczej części społeczeństwa, odnalazła idealną ofiarę. Wiecie Panowie dobrze, że panie mają swoje specjalne metody niszczenia człowieka. Ja kulturalny, miły, przyjazny (teraz wiem, że cipowaty) a tu osoba, która się nie pierd*li. Nie wchodząc w szczegóły, Pani ta robiła mi wiele świństw w pracy. Przenosiła moje dodatkowe zajęcia, gdy jej pasowało (musiałem osobiście tłumaczyć się rodzicom, dlaczego nie było zajęć), na każdym kroku pokazywała mi, że jestem gówno warty, pomawiała mnie wśród innych koleżanek, mówiła o mnie bzdury do dyrekcji. Może i byłoby to do zniesienia, gdybym nie musiał przebywać z nią w sali po kilka godzin dziennie. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Ta osoba zaczęła już w pewnym momencie krzyczeć na mnie z byle powodu. Ja reagowałem spokojnie, chociaż ze stresu łamał mi się głos. Gdy ona to widziała, to jeszcze mocniej atakowała. Były momenty, że nie jadłem po kilka dni, nie mogłem spać w nocy. Rozmowy z dyrekcją nic nie pomogły. Problem zamieciono, choć każdy wiedział co się dzieje. Potem okazało się, że ja jestem tym złym. Co ciekawe wszystkie inne Pani nauczycielki stały za mną murem, nikt nic oficjalnie mi nie powiedział tylko między słowami, dochodziły do mnie również głosy, że z tą osobą nikt już nie chce pracować, i że mi współczują. W Maju wypowiedziałem umowę, bo miałem dość. Dyrekcja zaproponowała mi, żebym się zastanowił, bo w tym momencie robiłem staż nauczycielski i szkoda było go przerwać. Powód tej propozycji był jasny. Mimo że przez tą panią miałem złą opinię w oczach dyrekcji, to gdybym odszedł, musiałyby do tego chłopca znaleźć kogoś na już. Wolały więc żebym został. Mi zależało na stażu i postanowiłem, że skoro tyle wytrzymałem to i pociągnę jeszcze do czerwca. Na koniec roku szkolnego dowiedziałem się, że opinia o mojej pracy jest negatywna (potrzebowałem opinię do drugiej roboty). Ok, przyjąłbym to do wiadomości tylko wiecie co? Przez cały rok nie było na mnie ani jednej skargi, moja praca oceniana była wysoko, staż zaliczyłem na ocenę bardzo dobrą. Miałem oficjalne wizyty dyrekcji na zajęciach i moje zajęcia, praca z dziećmi była oceniana wysoko. Więc głowię się, czemu na koniec dyrektorki zmieniły zdanie?! W międzyczasie rozstałem się z dziewczyną (5 lat związku), z czego ostatnie 3 miesiące (czerwiec – sierpień) mieszkaliśmy razem (kwestia umowy i braku pieniędzy na wyprowadzkę). Ona też mi dała do wiwatu (bolca sprowadzała na mieszkanie jak mnie nie było)… Po tym czasie (wrzesień) wróciłem do rodzinnego miasta, żeby ochłonąć. Zajęło mi to trochę czasu. Obecnie czuję się na tyle dobrze, że szukam zatrudnienia. Mam jednak mega lęk, że jeśli znowu ktoś zacznie mnie tak traktować w pracy to pierdolne to i zostanę bez roboty. Mam w sobie jakieś przeczucie, że nie pozwolę sobie już na takie traktowanie i zareaguję bardzo emocjonalnie. Nawet na najmniejszą zaczepką. Wybaczcie, jeśli w mojej wypowiedzi jest dużo chaosu. Piszę to pod wpływem emocji, chociaż wydaje mi się, ze większość rzeczy przepracowałem. Dużo tak naprawdę pomogły mi audycje Marka. Odnalazłem w nich opowieść o człowieku, który się nie poddaje, jest świadomy tego, co się wokół niego dzieje i reaguje. Powiem szczerze, że nie wiem czego oczekuję od Was Bracia. Opierdolu, rady, wsparcia? Dzięki
  3. Część. W związku z obecną sytuacją życiową postanowiłem założyć temat z cyklu "dołek egzystencjonalny". Jakieś tam doświadczenia z pracą miałem już w szkole średniej. Hala hiperdupermarketu. Strasznie mnie wkurzało, że tak dużo ludzi tam jest, wielka przestrzeń, wszyscy mnie obserwują i jestem pod kontrolą. Poza tym non stop stanie i trzeba sie wyrabiać. [Na końcu opiszę dlaczego zwracam na to uwagę]. Jednak pierwsze moje przemyślenia egzystencjonalne pojawiły się po ukończeniu szkoly średniej. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy z moich raczej poważnych słabości. Pierwsze moje zderzenie ze ścianą nastapiło kiedy zobaczyłem jak wygląda rynek pracy i jak bardzo jest zjebany. Jednak z dozą entuzjazmu i nieświadomy zagrożenia zaaplikowałem m.in. CV do firmy, która reklamowała się w samych superlatywach. Standardowo dobre zarobki, nienormowany czas pracy, dobra atmosfera, praca biurowa (ahh ten prestiż wmawiany przez rodziców - biuro to przecież łatwa praca papierkowa nic nie trzeba robić itd.) blah blah blah. Wymagania natomiast to komunikatywność, dobra dykcja oraz pozytywne nastawienie do życia czy coś tego typu. Pewnie odrazu zgadniecie o jaką pracę chodzi. Tak jest!!! Call center. Wtedy nie wiedziałem co to jest, myślałem, że to start do wielkiego świata biznesu i takie tam. Entuzjazm młodego chłopaka i życie bajkami które wciskano w szkole, ogłoszeniach i przy rekrutacji do pracy. Tak więc poszedłem/ połechtali moje ego jaki ja to jestem super, że przeszedłem rekrutacje. Następnie szkolenie. Po kilku dniach nadszedł pierwszy dzień pracy. Uswiadomiłem sobie, że moja praca polega na dzwonieniu i naciąganiu ludzi. Mój pierwszy telefon i nagle poczułem wielki niepokój. To pierwszy telefon a jeszcze takich będzie pewnie ze 100 danego dnia. Przecież nie wiem co powiedzieć, mam niepewny głos, w dodatku wysoki. Przez kilka minut wstrzymywałem się z decyzją zadzwonienia. Tak... uświadomilem sobie, że jest to moją fobią - zajebiście. Wykonałem 3 telefony z czego w dwóch zostałem zwyzywany. Po tym powiedziałem kordynatorce, że idę na przerwę i już więcej tam nie wróciłem (nie podpisywałem żadnej umowy). W domu do końca dnia byłem cały roztrzepany i podenerwowany. Za 3 lata powtórzyłem eksperyment. Wsumie też nie do końca byłem świadomy co to za praca. Myslałem, że jakaś księgowość, analizy itd. No bo pisanie biznesplanów. A to kontakt z klientami głównie telefoniczny w dodatku w pomieszczeniu nie byłem sam. Trzeba po jakichś instytucjach wydzwaniać itd. Tu jeszcze jestem na podsłuchu przez współbiurowiczów. Niestety tutaj wytrzymałem kilka dni. Znowu ten ogromny stres się pojawił na samą myśl o tym aby zadzwonić do kogos obcego i go przekonywać. Strasznie nie lubię tej całej maski i udawania miłego. Czemu oni do cholery zmuszają mnie, żebym się oddzywał wtedy kiedy nie mam na to ochoty? Telefon od kogoś obcego to dla mnie jak atak i wkroczenie w strefę osobistą. Czemu nie mogę czegoś robić tam sobie w spokoju? Aaa i w tym call center stresował mnie też fakt, że rozmowa jest nagrywana. Po tych zdarzeniach zacząłem analizowac swoje życie pod kątem emocji i traum. W gimbie bylem alienowany w klasie i wyszydzany. A zaczeło się od wypisywania obraźliwych rzeczy na mój temat na naszej klasie. Wszyscy z klasy mogli to przeczytać. O ile wcześniej docinki mi nie przeszkadzały i każdy każdemu robil sobie na złość. To od momentu trwałych wpisów na forum klasowym zaczęło mnie to mocno boleć. Już wtedy miałem tendencje introwertyczne chociaż udawałem ekstrawertyka (w dzieciństwie nim byłem naturalnie). W 3 klasie przestałem rozmawiać z ludzmi, jedynie z 2 osobami trzymałem w klasie słaby kontakt. Oczywiście moje oceny w nauce bardzo zaczęły kuleć. W szkole średniej zacząłem jeździć autobusem. Zauważyłem, że w przypadku kiedy jest dużo ludzi zaczynam odczuwać niepokój i podenerwowanie. Obecnie tego nie mam. Nie mam też problemów w kontaktach 1 vs. 1. W przypadku grupy osób wiekowo czy społecznie do mnie podobnych również. Jedynie to szybko się męcze spędzając czas w grupie i udaje, że mnie wszystko bawi. Mam też tendencje do unikania kontaktu jak kogoś nie zznam (w sensie odkładanie spotkania). Wychodzi na to, że mam lekką fobie społeczną a nawet może i neuropatie. Współcześnie panuje kult krzykaczy i ekstrawertyków (tacy celebryci). Te sławne szukamy osoby komunikatywnej, pozytywnie nastawionej do życia, młody dynamiczny skład oraz praca zespołowa. No po prostu rzygać się chce jak widzę takie ogloszenia, niestety prawie każde. ------------------------------------------------------------ Przedząc do meritum: Nachodzi mnie taka refleksja czy znajdę w tym wszystkim miejsce dla siebie. Nieukrywam, że chciałbym trochę zarobiči jakoś ustawić się w życiu. Studiuję i po kierunku prawdopodobnie praca w korpo (czego się obawiam zważywszy na to co opisałem powyżej). Z drugiej strony niejasne plany na przyszłość i presja z racji wieku i aby się usamodzielnić. Ktoś może te problemy uznać za śmieszne ale mi na serio nie jest do śmiechu. Wariacka praca bez prywatności i z wydzwanianiem to dla mnie droga do nerwicy. Niestety nie wiem za bardzo czy są jakieś odpowiednie zawody gdzie można byloby zminimalizować powyższe problemy. Głównie myślałem o zawodach analityka/kontrolera finansowego. Bo tak by przebiegała ścieżka edukacyjno zawodowa. Jednak to też w dużej mierze chyba telefony, rozgardiasz i burdel emocjonalny czego się obawiam. Poza tym ubieranie maski i sztywne udawanie kogoś kim się nie jest. Nie wiem też jak jest naprawdę. Bo gdybym mógł sobie w spokoju pracować i od czasu do czasu coś pogadać bez spiny na luzie to nie ma problemu. Oczywiście fajnie by było mieć work-life balance. Z takich innych ścieżek to myślałem, żeby ewentualnie zrobić kurs na masażystę albo grafika. W przypadku tego pierwszego to zniechęca mnie wizja pracy po kilkanascie godzin za grosze w jakichś spa. IT kompletnie nie dla mnie (a tam chyba najbardziej by pasowało pod mój charakter - wolnego wilka). Jestem w tym pogubiony. Teraz jest mi dobrze jednak boje się, że kiedy pójdę do poważnej pracy i na swoje to moje życie zamieni się w emocjonalne piekło bez odwrotu. Niestety chcąć czy nie, jestem fobikiem bez "wywoływaczy" funkcjonuje normalnie. Czy ktoś z braci ma podobne problemy/ przemyślenia? Albo jakieś sensowne rady odnośnie ścieżki zawodowej w życiu pod to co opisałem?
  4. Witam wszystkich, mam nadzieję na waszą pomoc w tym, co mam zrobić dalej ze swoim życiem W tym roku kończę 30 lat. Na przełomie marca i lutego czeka mnie koniec moich studiów zaocznych (ale nie wiadomo, kiedy się obronię), w tym czasem zamierzam też odejść z mojej firmy (pracuję jako operator wózków). Od razu zaznaczę, że studia robię dla tzw. "papierka". Idąc na nie myślałem, że czegoś konkretnego się nauczę. Niestety rzeczywistość okazała się inna. Przede wszystkim przekonałem się, że rzeczy, które mam na studiach po prostu średnio mnie interesują i teraz muszę je po prostu dociągnąć do końca. O dziwo jest to jeden z najlepszych kierunków na rynku - informatyka i telekomunikacja. Poza dokumentem, który być może uda mi się uzyskać w tym roku, prawdopodobnie nic z tych studiów nie wyniosę. Ostatni semestr na tych studiach kończy się za kilka tygodni. Potem będę tam dojeżdżał raz na jakiś czas żeby kończyć sprawy z obroną pracy inżynierskiej. W ogóle nie widzę się w tej branży ze względu na brak wiedzy i doświadczenia, a przede wszystkim pasji do tego. Nie mam partnerki, nie mam żadnych zobowiązań, kredytów, czy wyroków na karku, więc nic mnie w moim regionie nie trzyma. W związku z tym w ciągu 2-3 miesięcy postanowiłem opuścić miejsce w którym obecnie mieszkam. Są to KIELCE, miasto bez perspektyw na lepsze życie i zarobki w mojej obecnej sytuacji. Zamierzam wyjechać na jakiś rok w inne miejsce w Polsce, bo po prostu nie chcę tutaj dłużej mieszkać. Nie lubię tego miejsca i mam z niego wiele negatywnych wspomnień. Poza tym, większe miasto to większe możliwości i perspektywy. Kto wie, być może uda mi się pójść drogą o której nigdy wcześniej nie myślałem. Po kilku miesiącach zdecyduje, czy tam zostać na dłużej. Jeśli mi się nie spodoba, to wyjadę za granicę. Poniżej macie moje CV, które podzieliłem na 3 screeny. Niektóre nazwy zasłoniłem dla własnych potrzeb. Proszę nie sugerować się posiadaniem przeze mnie świetnego certyfikatu CCNA - to tylko papier, który udało mi się uzyskać, bo po prostu wykułem się egzaminu na pamięć. Dodam może to, że wszystkie kursy i uprawnienia sfinansowałem z własnych środków. I nie zamierzam na tym poprzestać, jak tylko pojawi się okazja na jakiś rozwój i zwiększanie swoich kwalifikacji, to na pewno z niej skorzystam. https://i.imgur.com/6BnlqiB.png https://i.imgur.com/aWexzBy.png https://i.imgur.com/LP63Z0u.png Miasta o których poważnie myślę to WARSZAWA, KATOWICE, POZNAŃ, WROCŁAW i GDAŃSK. Kolejność nieprzypadkowa. Prosiłbym o polecenie mi ścieżki jaką mam się udać i przede wszystkim gdzie mam się udać, biorąc pod uwagę moje kwalifikacje i doświadczenie. Dodam może do tego, że jestem osobą ambitną, uczciwą i pracowitą. Jeśli temat znajduje się w nieodpowiednim dziale, to proszę moderatorów o jego przeniesienie.
  5. http://natemat.pl/164795,jest-najmlodszym-emerytem-w-polsce-zamiast-pkb-produkuje-endorfiny Całkiem dobry artykuł o facecie w wieku +/- 40 lat, który kilka lat wcześniej rzucił pracę w korporacji gdzie zarabiał dobre pieniądze, teraz żyje w kamperze, pracując 2 miesiące w roku i chwali sobie to. Rozumiem, że chodzi tutaj o idee, że można żyć inaczej niż w kieracie praca->dom->spłacanie kredytu na m3 i szanuję jego wybór, chociaż na tym etapie życia bym się z nim nie zamienił. Jednak u niektórych z komentujących te wyznania spowodowały głośny trzask hemoroidów spowodowany zaciśnięciem pośladów z siłą imadła i poniższe zdanie: Stanowiło pretekst do rozpętania shitsztormu gdzie jest nazywany w mniej lub bardziej dosadny sposób dzieciorobem, alimenciarzem i pasożytem. Mimo, że z tego co wywnioskowałem - jego dzieci są zabezpieczone finansowo, prawdopodobnie na alimenty idą $$$ z jego mieszkań/mieszkania które wynajmuje[#niepotwierdzone_info]. Inni oświeceni zarzucają mu, że korzysta z publicznych toalet, albo tłumaczą jak nieetyczne jest niepodbijanie PKB. Na szczęście pojawia się też ~10-15% komentarzy osób które go rozumieją i popierają oraz nie snują domysłów stawiających go w negatywnym świetle, co ciekawe też jakieś panie się tam przewijają. Tutaj jego blog: http://kamperwmiescie.blogspot.com/ A tu komentarz zainteresowanego na podobne zarzuty na innej stronie: http://porozmawiajmy.tv/kamper-w-miescie-witold-zbijewski/ Co myślicie?
  6. https://www.forbes.pl/gospodarka/rownosc-plac-kobiet-i-mezczyzn-islandia-pierwszym-krajem/nlbjcb3 Kolejny postępowy skandynawski kraj czyli wieści z mroźnej Islandii Piszcie co sądzicie na ten temat Bracia Wraz z nadejściem 1 stycznia w Islandii zaczęła obowiązywać ustawa przegłosowana w 2017 roku, która zabrania płacić więcej mężczyznom niż kobietom. W ten sposób mały, wyspiarski kraj zamierza zlikwidować lukę płacową. Ustawa, którą przyjął w ubiegłym roku parlament Islandii, zakazuje nie tylko dyskryminacji finansowej, ale też rasowej, religijnej, z powodu wieku, niepełnosprawności i orientacji seksualnej. W przypadku nierówności płac wśród zatrudnionych firmy, zarówno państwowe, jak i prywatne, są zobowiązane do zapewnienia takich samych zarobków mężczyznom i kobietom za tę samą pracę. Warunkiem podlegania tym regulacjom jest zatrudnianie 25 lub więcej osób - tylko takie przedsiębiorstwa są zobowiązane do przestrzegania nowego prawa. Dodatkowo takie podmioty będą musiały poddawać się audytom. W przypadku firm powyżej 250 zatrudnionych będą musiały one uzyskać certyfikat, który potwierdzi, że zapewniają równe płace pracownikom. Oprócz firm, prawo obowiązuje także w instytucjach publicznych. Jeśli przedsiębiorstwa nie dostosują się do nowych regulacji, grożą im grzywny, około 500 dolarów dziennie za każdy przypadek. M.in. takimi ustawami Islandia planuje do 2022 roku zlikwidować lukę płacową (gender pay gap - różnice w płacach ze względu na płeć) w kraju. Islandia od wielu lat przoduje w rankingach pod względem równości płci - wielokrotnie zajmowała pierwsze miejsca w zestawieniach tworzonych przez Światowe Forum Ekonomiczne (WEF). W 2016 roku wygrała taki ranking, wyprzedzając Norwegię (miejsce drugie), Finlandię (trzecie), Rwandę (czwarte) i Szwecję (piąte).
  7. Witam. Ostatnio dużo słuchałem audiobooka "Biografia Elona Muska", oraz wielu innych pamiętników ludzi z dawnych lat, "Atlas Zbuntowany" Ayn Rand, gdzie był pokazany ten heroiczny duch człowieka. Zainspirowało mnie to do tego "Czy możliwe jest, abym był produktywny 16 godzin dziennie na dobę?". W książce "Biografia Elona Muska" (Elon Musk to miliarder, który dorobił się wręcz od pracy własnej), w którym było napisane, że w młodości dużo się uczył, pochłaniał wiedzę, stworzył grę, a teraz od zawsze niemal pracuje tyle godzin dziennie, tym samym podstawowe rzeczy robiąc najszybciej jak się da. Rzeczy prywatne robić możliwie najszybciej, oraz jeść - nie tracić czasu. Czasu, czyli zasobu skończonego, który można wykorzystać bardziej produktywnie, niż zastanawianie się nad zjedzeniem kolejnego kotleta, poderwaniem dziewczyn (mówię ogólnie, nie konkretnie o Elonie), lub oczywiście pałowaniem wiplera. Czy udawało Wam się kiedyś produktywnie całkowicie spędzić czas np. od 7:00 do 23:00 i jeszcze zachować pogodę ducha w ogóle nie żałując tego? Jak do tego dążyć? Wiele tysięcy godzin w roku schodzi na rzeczy całkowicie zbędne, które mogłyby być inaczej przeznaczone, czy jednak od nadmiernej pracy można zwariować? Albo może nadmierna aktywność jest tylko reakcją podświadomości - naszego mózgu na nowy tryb? Jest to niezwykle ważne, aby dużo pracować, tworzyć, czytać, wymyślać, ponieważ zostaje po nas tyle, ile jesteśmy zmienić swoim istnieniem. Próbowałem wiele razy planować sobie dzień idealny, ale zbyt często nie udawało mi się kończyć poprzedniej czynności, pojawiało się coś nowego lub zwyczajnie nie miałem sił. Jak Wam udaje się i co was motywuje do waszych dziennych postanowień i ciężkiego wysiłku postanowionego od Was samych? Mam 20 lat i często myślę o tym, aby obecny czas spędzić tak, aby za 10 lat w ogóle tego nie żałować. Teraz studiuję geoinformatykę, choć i tak wiem, że studia mi wszystkiego nie dadzą - inwestowanie w siebie jest nieskończone. Wiele już pożałowałem za stracony czas sprzed paru lat. Mieliście również takie przemyślenia? Jak przezwyciężacie w siebie w dążeniu do ciężkiej pracy nad sobą, oraz niemarnowaniu ani sekundy w tym skończonym życiu (oraz skończonym świecie, jak już wtapiać się w wymiary ) Pozdrawiam. Szczęśliwego nowego roku!
  8. Taki mały film dla zmotoryzowanych inaczej.
  9. W tytule jest zawarta moja konsternacja , coś o czym myślę już jakiś czas . Studiuję Logistykę na I-szym roku , już wiem ,że nie traktuję tego jako swój cel numer 1. Mało tego studia interesują mnie jako tako ,bo po prostu nie wiem ,który "port obrać". Jestem starostą (na szczęście ćwiczeniowym , choć chcieli zrobić ze mnie roku) obowiązków nie ma dużo. Duża część osób pracuję jakoś dorywczo , sam pracowałem w wakacje ,ale (może niesłusznie) chciałbym znaleźć pracę albo gdzie znajdę doświadczenie albo gdzie przynajmniej coś zarobię Uczę się dobrze ,ale czuję ,że te studia mnie za bardzo nie rozwijają . Myślałem o tym ,aby zdać sesję i przejść na studia zaoczne ,a z racji tego ,że mieszkam blisko granicy mógłbym pracować choćby w Berlinie. Tylko z racji mojego wieku i niewielkiego doświadczenia na rynku pracy musiałbym robić pracę w stylu : wykładanie towaru czy inne tego typu . Znaleźć chociaż praktyki nie jest bynajmniej łatwo ( znam biegle angielskie,niemiecki idzie bardzo topornie). Chętnie wysłucham rad , szczerze bez ogródek
  10. Panowie, ostatnio mam jakieś słabe samopoczucie, czuję ogólne zmęczenie, problemy z koncentracją i jakby myślenie szło mi nieco wolniej co niestety odbija się na pracy. Zdaję sobie sprawę z faktu, że moja efektywność nieco zeszła z poziomu, do którego przyzwyczaiłem zarówno siebie czy przełożonych a i znajomi z pracy jakby inaczej na mnie patrzą pozwalając sobie na liczne komentarze związane z zaistniałym faktem. Nie zaskoczę Was, że najwięcej do powiedzenia mają stworzenia z cyckami i to one ujadają najgłośniej. To od nich słyszę, że "nic nie robię" albo, że "jeszcze męczę się z jakimś zadaniem" i inne tego typu bla bla bla. W normalnych warunkach opierdoliłbym taką pannę na dzień dobry (choć będąc w dobrej formie nigdy czegoś podobnego nie słyszałem) ale w takiej sytuacji nie chce mi się nawet strzępić gęby. Męska część społeczności albo milczy albo mówi o tym po cichu choć i tutaj coraz częściej da się wyczytać między wierszami podobną postawę. Zastanawiam się czy to pieprzenie jest odzwierciedleniem tego co mówią przełożeni, czy jest to zwyczajne dobijanie leżącego przez stado rozwścieczonych macic. Jeżeli tak miałaby wyglądać relacja w związku z kobietą gdzie to ja naglę mam gorszy okres w życiu a babka wyskakuje mi z takimi tekstami i przypierdala się do mnie o byle gówno to ja pierdolę. Jak na to reagować bo manipulacja jest tutaj ewidentna. Wkurwiać się nie zamierzam, tłumaczyć tym bardziej. Olać temat i robić swoje? Wiem, że podobam się części z nich, tego nie da się ukryć, wiem też, że ostatnio ktoś puścił jakieś śmierdzące wiadomości na mój temat bo zauważyłem zmianę nastawienia większości załogi w tym męskiej jej części (mocno białorycerskiej). Nie wiem czy jest sens rozpoczynać jakąś poważniejszą batalię o... no właśnie o co? O powrót do poprzedniego stanu? Chyba mi się już nie chcę tym bardziej, że nie wiążę planów z firmą na dłużej niż do końca obecnego miesiąca...
  11. Witam Bracia, Chcę zmienić pracę i szukam różnych perspektyw, by zarobić pieniądze i mieć zdolność kredytową. Praca jest mi potrzebna do tego by całkowicie sie uniezależnić od wszystkich i żyć po swojemu, zarabiając na pasji ( blog kulinarny, kanał kulinarny, do którego trochę brakuje funduszu bym mógł ruszyć z kopytaxD oraz strona, w której piszę swoje krótkie opowiadania, wstawki ,życiowe przemyślenia, świeżo zacząłem), ponadto chcę mieć zdolność kredytową, by kupić pierwsze mieszkanie i budować kapitał poprzez flipy, bym mógł za kilka lub kilkanaście lat być wolnym finansowo i robić wtedy to na co mam ochotę i to co lubię. Dlaczego taki mam plan?, bo podobnie jak Marek, a także wielu z Was pewnie, duszę się kiedy jestem w pracy na etacie, gdy panują jakieś sztywne zasady I brak polotu, finezji, takiej swobody i wolności w działaniu ( taki typowy Wodnik jestem- jeśli wierzyć horoskopom?, czyli wolność ponad wszystko), ale prawda jest taka, że muszę się trochę pomęczyć w takiej robocie, bo to co chcę robić wymaga gotówki, a dodatkowo jest to praca długofalowa, która od razu nie przynosi zysku. Bracia, pytam wszystkich, jak i każdego z osobna( jak to zabrzmiało jak Jezus jakiś;p) czy macie jakieś miejsca godne polecenia w Łodzi, Kielcach lub Warszawie, gdzie mógłbym się odezwać i byłyby to jakieś oferty z ciekawą pensją i choćby z odrobiną wolności, interesuje mnie praca od pon do pt, bym miał wieczory i weekendy na rozwijanie siebie, piszcie pod postem, co Wam przyjdzie do głowy, jestem otwarty na wiele opcji, a i szybko się uczę ( ale o meskiej dziwce nie piszcie?). Pozdrawiam;)
  12. Witam, od jakiegos czasu pracuje w jednej firmie, ktora outsorcowała mnie do klienta. Zaczałe prace po krótkim wdrożeniu. Przez pierwszy miesiąc było ok potem zaczeły się dziwne podchodzy. Jako, że zespół jest młody, wiek przecietnie 25 - 27 lat, ja jestem osobą która ma 30 lat, jest jeszcze kolega wiek 35 lat. Atmosfera dość wesoła, ale lider zespołu poczuł się zagrożony, bo z tego co wiem jest osobą o mniejszym doświadczeniu zawdodowym i bardzo często się "zapala". Pisząc zapala mam tutaj na myśli denerwuje się, podksakuje mu ciśnienie, oraz jego zachowanie wskazuje na osobę niedojrzałą emocjonalnie - chłopak jeszcze nie dorósł. Zaczeły się dziwne odzywki, podśmiechujki, szydzenie że jak to przecież pracujesz z nami, a ja wami zarzadzam, jesteście dziećmi. Kolega który ma hobby interesuje się dronami, uzyskał ksywkę dron. Przy czym ja w sumie nie uznaje w tym zepole lidera który zarzadza zespołem. Dla mnie jest to osoba która rozdaje zadania i organizuje pracę. Jeśli mi czegoś potrzeba lubi nie mam żadnych informacji na jakiś temat komunikuję i on ma się tym zająć lub wskazać osobę która wie wiecej na ten temat, tyle. Z tego co zauważyłem towarzysto jest niskich lotów. Główne tematy do rozmowy to: jak zaliczyć jak się naje**ć w weekend kto komu przypi***oli wszyscy do okoła to z**by i pe**y ... Sam zostałem kilkakrotnie przypisany do tej roli. Jednak w pewnym momencie moja cierpliwość osiągneła swoje granice kiedy poprosiłem o wskazanie osoby do ktorej mam przesłać pliki z wynikiami. Odpowiedz była taka: jesli są prawidłowe wyślij partnerce, jeśli nie pozostaw dla siebie. Na co odpowiedziałem: to podaj adres chłopcze. Rozmowa bardzo szybko się urwała. Oponent zrobił się biały , czerwony a potem spuścił ciśnienie. Teraz biega, skacze, zagaduje w zespole, stał się bardzo miły. Przychodząc do pracy już nie podaję reki. Mówię cześć, idę po kawę robie swoje, a jak luzniejszą chwilę czytał artukuły które mnie interesują. Zaczynam zauwazać, że chodzę do ich poziomu co jest bardzo złe. Obecnie szukam pracy, dlatego żeby pracować w otoczeniu w którym będe mógł się rozwijać a nie kopać się z koniem. Nie rozumiem ludzi którzy tkwią w swoim własnym bagienku, polewają się gówienkiem i twierdzą że deszcz pada. Staram się nie denerwować, ponieważ stres źle na mnie wpływa.
  13. Ostry zawodnik trzeba przyznać. A co Wy sądzicie na ten temat? https://wrealu24.pl/byly-listonosz-jest-ojcem-1300-dzieci-jak-to-mozliwe-usa/?utm_medium=social&utm_source=facebook.page&utm_campaign=postfity&utm_content=postfity385c0
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.