Skocz do zawartości

Zapasy dla amatora po trzydziestce.


Ambroży

Rekomendowane odpowiedzi

Już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie myśl, żeby nauczyć się podstaw MMA, a konkretnie zapasów i boksu. I mam pytanie odnośnie ryzyka związanego z trenowaniem zapasów, nie mając wcześniej żadnych doświadczeń ze sportami walki.

 

Czy są może jakieś mocne przeciwwskazania przed rozpoczęciem zabawy w ten sport w wieku ponad 30 lat? Ogólnie mam dobre zdrowie, różne sporty praktykuję od lat i wychodzą mi nieźle, ale - co pewnie nie jest zaletą w zapasach - nie mam dużej siły statycznej (wyciskanie nieco poniżej własnej masy; inne ćwiczenia siłowe też nieszczególnie).

 

Chcę te dyscypliny potrenować przede wszystkim dlatego, aby mieć świadomość, jakie zagrożenia może nieść bójka na ulicy, a nie aby taką bójkę prowokować... Nie potrzebuję więc uzyskać umiejętności wyczynowca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak nie miałeś żadnych większych kontuzji to nie wodzę przeciwskazań. Idź i zapisz się, ale jak chcesz mma to zapisz się odrazu na.mma.

 

Do pełnego MMA zniechęca mnie BJJ. Niby fajnie wygląda i fajnie byłoby się pouczyć, ale wolałbym nie poddawać się takim próbom, jak np. dźwignia na kolano. A zapasy wydają mi się mniej ryzykowne - ale jak zaznaczyłem wcześniej - z żadnym ze sportów walki doświadczenia nie miałem, więc tylko zgaduję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj to tylko jak to nazywa pikaczu "halucynacje" pierdol to idź na mma to samo ryzyko. Ćwiczyłem boks, kb, mt, bjj, judo, mma, to wszystko jest to samo. Chcesz mma to idź na mma, chyba że chcesz zapasów to idź na zapasy, gdybym nie zerwał więzadła to sam bym poszedł na zapasy, a nie mma, ale sam napisałeś na wstępie, że mma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj to tylko jak to nazywa pikaczu "halucynacje" pierdol to idź na mma to samo ryzyko. Ćwiczyłem boks, kb, mt, bjj, judo, mma, to wszystko jest to samo. Chcesz mma to idź na mma, chyba że chcesz zapasów to idź na zapasy, gdybym nie zerwał więzadła to sam bym poszedł na zapasy, a nie mma, ale sam napisałeś na wstępie, że mma.

 

Aras nieswiadomie dal Ci odpowiedz - napisal o zerwanym wiezadle. Zastanow sie dobrze Ambrozy. Do bojek juz raczej Cie nie ciagnie i jest to mocno watpliwe bys kiedykolwiek musial wykorzystywac 'umiejetnosci' zdobyte podczas treningow mma. Istnieje natomiast bardzo duze ryzyko (rosnie z wiekiem a juz jestes po trzydziestce) wystapienia jakiegos urazu, kontuzji - czy to zerwane sciegno, czy to uszkodzony staw, czy jakis problem z kregoslupem... Z doswiadczenia powiem Ci ze niestety czlowiek juz sie tak szybko i latwo nie goi w wieku 35 lat jak w wieku 22 lat. A na wlasne zyczenie nabawic sie kontuzji takiej jak te opisane powyzej i wylaczyc sie z zycia na pare miesiecy - bardzo slaba sprawa. Polecam mniej urazowe sporty!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat ja uprawiałem zapasy ale na boisku po tawie i trech prytach, i dlatego zerwałem.wiek tu niema znaczenia. Po prostu byłem tak rozluźniony, że w czasie żutu skr3tnego noga została w miejscu, a to akurat domena alkoholu. Ja nie widzę przeciwskazqń do trenowania czegokolwiek, w jakim kolwiek wieku, ważne, żeby trener miał łeb na karku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie przede wszystkim zapasy w mma to na poziomie amatorskim umiejętność radzenia sobie w pozycji poziomej nie pionowej. Nie oczekujcie, że będziecie wykonywać jakieś widowiskowe rzuty przez biodro czy nie wiadomo co, zazwyczaj sprowadza się to do najprostszego "wejścia w nogi" i przewrócenia w najprostszy z możliwych sposobów. Zapaśnicze obalenia to już wyższy poziom i nikt rozsądny nie będzie tego wykładał nowicjuszom. Będą Was uczyć brania przeciwnika w gardę w parterze, uciekania z niej, prostych technik jak balacha (dźwignia na staw łokciowy) czy duszenie zza pleców, do tego nie potrzeba jakiejś wielkiej siły. Ryzyko kontuzji oceniłbym jako niskie. Nie ma żadnych przeciwskazań wiekowych, jeżeli Twój stan zdrowia jest dobry. Tylko jak będziecie mieli "sparingi" to powiedz każdemu młodemu kotowi, żeby traktował Cię ulgowo, bo Ty już prawie emeryt  ;) Chodzi tutaj o to, że młode chłopaki często traktują taki sparing jak walkę na śmierć i życie, natomiast jego celem nie jest zwycięstwo nad przeciwnikiem, a szlifowanie techink w starciu z przeciwnikiem, który będzie Ci stawiał opór (dodatkowo wiedział, co możesz chcieć zrobić i często jak się przed tym bronić). 

 

Na ulicy to niemal pewne, że obalenia zapaśnicze Ci nie grożą. Wiadomo, że większośc osób tak nie potrafi, a jak ktoś potrafi to zazwyczaj i tak tego nie zrobi. Dlaczego? Bo w zapasach jedną z pierwszych rzeczy jakich się uczycz to upadanie. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby zdać sobie sprawę jak tragicznie może się skończyć takie przewrócenie, gdy przeciwnik zagrzmoci głową o kostkę brukową / chodnik / asfalt / klubowy parkiet. Wiadomo, przeciwnika trzeba unieszkodliwić, ale nie na wieki wieków amen. 

 

Natomiast same zapasy to piękna sprawa. Zawsze chciałem zrobić suplex, ale nie potrafię  :( Dzieciak z 1:29 serio bym się ukłonił mu w pas...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja!właśnie postawiłbym na zapasy a nie boks.

 

Wszystko zależy od tego, czego chce nasz pytający kolega - jeśli szybciej konkretne efekty, to boks. Zapasy by zastosować w bójce, to minimum rok pracy gdzie można samemu się połamać. W rok boksu, można już naprawdę znokautować kogoś i to konkretnie. Przecież takie wejście w nogi jest szalenie ryzykowne, raz z kolana i spać, nie mówię o rzutach co trzeba ćwiczyć latami i mieć końskie zdrowie i siłę pleców oraz nóg. Żeby człowiek jako tako wyćwiczył mostek i szyję, trzeba trzech lat - Paul Wade tyle zakłada.

 

Jeśli natomiast celem jest ćwiczenie, to zapasy są po prostu piękną walką, strategią. Boks to w sumie napierdalanka brutalna po ryjach, ale tak właśnie wygląda 99% bójek ulicznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od tego, czego chce nasz pytający kolega - jeśli szybciej konkretne efekty, to boks. Zapasy by zastosować w bójce, to minimum rok pracy gdzie można samemu się połamać. W rok boksu, można już naprawdę znokautować kogoś i to konkretnie. Przecież takie wejście w nogi jest szalenie ryzykowne, raz z kolana i spać, nie mówię o rzutach co trzeba ćwiczyć latami i mieć końskie zdrowie i siłę pleców oraz nóg. Żeby człowiek jako tako wyćwiczył mostek i szyję, trzeba trzech lat - Paul Wade tyle zakłada.

 

Jeśli natomiast celem jest ćwiczenie, to zapasy są po prostu piękną walką, strategią. Boks to w sumie napierdalanka brutalna po ryjach, ale tak właśnie wygląda 99% bójek ulicznych.

 

To wyjaśnię trochę dokładniej.

 

Z bójkami nie mam problemu, bo ja nie prowokuję, a i chętni do prowokowania mnie, grożenia,... też się nie pojawiają, najprawdopodobniej z racji mojego wyglądu. Ale tak sobie pomyślałem, że fajnie byłoby umiejętności walki także posiadać, a nie tylko liczyć na to, że potencjalny przeciwnik zniechęci się już na starcie. Ponieważ nie mam tutaj jakiegoś problemu, który musiałbym szybko rozwiązać, nie przeszkadza mi, że nie osiągnę w rok efektu. Tylko nie chciałbym się wpakować w sport, którego uprawianie (w warunkach treningowych, nie na ulicy) wiąże się z dużym ryzykiem urazów.

 

Zapasów chciałbym spróbować jeszcze dlatego, że wydają mi się treningiem siłowym tak wszechstronnym, że na sztangach czegoś takiego nie zrobię. I może to być na prawdę fajne.

 

O boksie to myślę, żeby go poćwiczyć tylko odrobinę. Nauczyć się podstaw i porzucić, bo otrzymywanie ciosów w głowę (np. na sparingach) raczej człowiekowi nie służy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj tego też tak nie można wszystkiego mierzyć umysłem, pierwszy swój rzut na boisku wykonałem w wieku 13 lat, a przygodę z judo i bjj zacząłem na studiach. To jest pierwsze primo, że nie trzeba ćwiczyć latami, że to nie wyższy level o tym decyduje. Druga sprawa, z boksu warto wyczaić dobrze gardę żeby mieć odruch, dobra garda decyduje o tym czy po kilkunastunstrzałach będziesz miał obity ryj czy nie (najlepsze ćwiczenie, stajesz w gardzie mając za sobą ścianę żeby nie spierdalać, a na przeciwko kolega Cię napierdala) jeśli chodzi o zapasy są bardziej wszechstronne, ale bardziej kontuzjogenne niż boks. W zapasach się przyzwyczaisz do tych wszystkich chrupnięć (po rozgrzewce) oraz sytuacji jak będziesz jechał noskiem po macie ;) po prostu nie będziesz taki delikatny ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra spójrzym jeszcze na to wszystko z kobiecej strony :D  Pytanie więc brzmi co chcesz zmienić w swoim wyglądzie:

 

brandonveranose_display_image.jpg?131173

 

Nos - wybierz boks.

 

Satoshi-Ishii.jpg

 

Uszy - wybierz zapasy 

 

Masz przy tym podpowiedź, jak z dużym prawdopodobieństwem ocenić czy gość będzie rzucał Tobą jak workiem z ziemniakami  :lol:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee kalafiory się nie zrobią przy treningu rekreacyjnym, byłem ze 3 miechy na bjj i ze 3 miechy na judo, boks i wszystkie uderzane trenowałem parę lat, nosem złamanym ojciec mnie straszył, może i parę razy poleciała krew, ale nigdy mi go nikt nie przestawił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Ambroży odwiedziłeś jakąś sekcje zapasów?

 

sorry ale dopiero zauważyłem temat

 

Ja bym postawił na boks i zapasy, są świetni trenerzy, kluby, a po czymś takim dasz sobie radę w niejednej walce ulicznej. Jeśli masz mało czasu, to tylko boks - zapasy to jednak straszna siłówka.

zapasy to przede wszystkim sport mega ogólnorozwojowy - wszelakie elementy lekkoatletyki, akrobatyki, ćwiczenia siłowe (zarzuty, podrzuty, wskoki na strzynie połączone z treningiem biegowym - teraz to się nazywa crossfit - za młodu hasło było dzisiaj wytrzymałość siłowa i jedziemy), (naprawdę warto posłać syna czy córkę żeby spróbowali za młodu 1-2 lata treningów dają niesamowity start motoryczny dla dzieciaka), jak mawiał znajomy trener od Sandy - boks formuję twarz, zapasy formują sylwetkę ;)

 

 

 

 

 

Natomiast same zapasy to piękna sprawa. Zawsze chciałem zrobić suplex, ale nie potrafię  :( Dzieciak z 1:29 serio bym się ukłonił mu w pas...

 

 

bo to nie za łatwa technika, widać często w mma jak gość próbuje rzucać i w efekcie sam znajduje się na dole

 

Wszystko zależy od tego, czego chce nasz pytający kolega - jeśli szybciej konkretne efekty, to boks. Zapasy by zastosować w bójce, to minimum rok pracy gdzie można samemu się połamać. W rok boksu, można już naprawdę znokautować kogoś i to konkretnie. Przecież takie wejście w nogi jest szalenie ryzykowne, raz z kolana i spać, nie mówię o rzutach co trzeba ćwiczyć latami i mieć końskie zdrowie i siłę pleców oraz nóg. Żeby człowiek jako tako wyćwiczył mostek i szyję, trzeba trzech lat - Paul Wade tyle zakłada.

 

Jeśli natomiast celem jest ćwiczenie, to zapasy są po prostu piękną walką, strategią. Boks to w sumie napierdalanka brutalna po ryjach, ale tak właśnie wygląda 99% bójek ulicznych.

 

zgadza się w zapasach technika przychodzi wolno - zasady odruchów i zrozumienie mechaniki ciała zajmuje dość sporo czasu, niemniej warto 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.