Skocz do zawartości

DB artykuł: "Żona powinna być przyjacielem, żebyś z uśmiechem wracał do domu". Rzeczywistość bywa brutalna, potrafi doprowadzić mężczyznę do depresji


spacemarine

Rekomendowane odpowiedzi

Pojawił się interesujący artykuł w Dzienniku Bałtyckim o facetach uciekających od Pań z ogromnymi wymaganiami oraz pretensjami co wpędza mężczyzn w choroby np depresję:

https://dziennikbaltycki.pl/zona-powinna-byc-przyjacielem-zebys-z-usmiechem-wracal-do-domu-rzeczywistosc-bywa-brutalna-potrafi-doprowadzic-mezczyzne-do/ar/c14-14593259?utm_source=facebook.com&utm_medium=dziennik_baltycki&utm_content=strona_kobiet-tu_

 

Kilka kwiatków:

"Robiłem wszystko, żeby wracać jak najpóźniej. Nawet jak się przez wiele lat starałem, byłem punktualny, opiekowałem się dziećmi, to wciąż było za mało. Zawsze byłem ten zły. Wszystko przestało mi sprawiać radość, straciło sens, nawet jeśli kochałem dzieci, to nie miałem już siły - opowiada Marek, ojciec dwójki dzieci."

 

"Był taki moment, że przyznałem się do wizyt u psychiatry. Nie radziłem sobie - mówi Paweł, który odszedł od partnerki, z którą był ponad 10 lat. - Pierwsza reakcja? Chciała poznać wszystkie szczegóły, bo pewnie dzieci to odziedziczą! Zaczęła krzyczeć, a nie zapytała nawet, co się dzieje."

 

"Facet musi udowadniać, że zasługuje na miano faceta - komentuje Mateusz, który ostatnio przechodził etap zmiany pracy. - Potknie ci się noga w robocie, bo coś zawalisz? Jesteś frajerem. Masz jakąś pasję, która cię pochłania i znikasz na parę? Jesteś gówniarzem, zająłbyś się czymś porządnym. Miałem dość roboty, czułem, że nie daję rady, że mnie to zabija powoli. Co usłyszałem w domu? Wyzwiska. Dużo wyzwisk. I pretensje, że przecież jest do utrzymania mieszkanie, samochód. Nie, nie zarabiam sam. Zarabiamy podobnie. Dalibyśmy radę, przecież miałem już coś na oku. Nie wysłuchała mnie. Pokazała, że jestem facetem tylko jak to udowodnię. To mnie dobiło."

 

"Cieszy mnie, że mówi się o tym coraz więcej. - komentuje Adrian, który z depresją zmaga się już od 3 lat. - Jednak w Polsce wciąż bagatelizuje się ten temat i w ogóle choroby psychiczne. Z mężczyzn robi się maszyny, które mają być wydajne, mają działać bez zarzutu. A jak przyznasz, że nie masz siły wstawać z łóżka i jest z tobą źle, to usłyszysz, że robisz z siebie ofiarę i inni mają gorzej."

 

"Mężczyzna musi. To on się stara o kobietę, kupuje pierścionek, zarabia, spełnia zachcianki, musi być silny, odważny, przystojny, zaradny - wtrąca Tomasz, który od 3 lat uczęszcza na terapię. - Ośrodków wsparcia dla kobiet jest mnóstwo. Facetowi jak jest źle, to może się głównie napić."

 

" Jak Twoja partnerka zauważy, że masz depresję albo inne psychiczne dolegliwości, to możliwe, że zamiast ci pomóc, zacznie szukać sobie "silniejszego psychicznie" faceta - żali się Marcin, który znalazł się w tej sytuacji. - Choroby psychiczne są stygmatyzowane. Chociaż coraz więcej się o tym mówi, to wciąż albo się to bagatelizuje albo wyśmiewa. I jest spora szansa, że zostaniesz sam."

 

Zachęcam do lektury artykułu tym bardziej że to pewien mainstream. Niestety sam widzę po niektórych kolegach jak mają ciężko, siedzą w pracy do wieczora aby nie siedzieć w domu i nie słuchać ciągłego pitolenia. Strasznie to przykre, tym bardziej jak taka dama nie pracuje i ma jeszcze pretensje oraz oczekiwania.

Edytowane przez spacemarine
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Quote

Jego zdaniem żona powinna być przyjacielem.

Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Ilu ludzi się żeni z ludźmi, którzy  są ich przyjaciółmi - a ilu wybiera osobę, która jest dla nich atrakcyjna fizycznie i osobowościowo, nie zwracając uwagi na to, czy w ogóle potrafiliby się z nią zaprzyjaźnić? Teraz panuje wszędzie hollywoodzki mit "miłości" i seksu, ludzie rzadko sobie zawracają dupę czymś takim, jak przyjaźń przy wyborze partnera. Co gorsza, nie zadają sobie też trudu, żeby się z partnerem zaprzyjaźnić nawet po tym, jak już są razem.

 

Podejrzewam, że dlatego teraz związki są takie niestabilne. Bo ludzie żenią się z "miłości" i myślą, że to, że się zakochali i pobrali, rozwiązuje wszystkie problemy na przyszłość.

 

Mam trzech starszych braci, każdy jest w związku małżeńskim bardzo długo, najstarszy grubo ponad 20 lat, układa się im z żonami dobrze (najstarszemu nawet bardzo dobrze), choć oczywiście przez tyle czasu zawsze są dołki i górki, ale z tego co widzę, są zadowoleni ze swoich myszek. Moi rodzice są małżeństwem jakieś 50 lat, i to dobrym małżeństwem. Nie raz i nie dwa razy rozmowa zeszła na to, jak to się dzieje, że im się układa, a wszystkim dookoła małżeństwa się rozlatują. No i tak ojciec, jak i bracia mówią mniej więcej coś takiego - dobrego małżeństwa nie buduje się wyłącznie na zakochaniu się w kobiecie, małżeństwo buduje się na zaprzyjaźnieniu się z człowiekiem. I na ciągłym pielęgnowaniu właśnie tej przyjaźni, a nie miłości. Bo na samych hormonach nie da się niczego długofalowo zbudować. I tu jest chyba problem - miłość to rzecz tania, łatwa, pospolita i nie wymagająca zachodu, a przyjaźń to rzecz trudna, rzadka i wymagająca pracy.

 

Inna sprawa, że tak moja matka, jak i moje bratowe to kobiety o silnych charakterach, robotne, zaradne i mądre, więc łatwiej się z nimi zaprzyjaźnić, niż z taką miękką amebą, która tylko woła "dej, dej!"

 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Sundance Kid napisał:

Mam trzech starszych braci, każdy jest w związku małżeńskim bardzo długo, najstarszy grubo ponad 20 lat, układa się im z żonami dobrze

Piszesz o innych pokoleniach.

Z czasów przed instragramem i seks portali, jak Tinder, Badoo, itd. O kobietach, którym TVN, Onet i Interia, nie wpoiły jeszcze nowych wzorców. Iż rozwody są modne a małżeństwo to przeżytek; że na każdą czeka milioner, a ona powinna być silna i niezależna, za kasę i kosztem białorycerzy. 

Edytowane przez Morfeusz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żona przyjacielem ???

Też taki byłem ?

 

Z perspektywy czasu widzę tylko dwie opcje:

1. Trzymać kobietę na "krótkiej smyczy", karać, nagradzać, prowadzić w związku. Jak dziecko. Żadnego partnerstwa, żadnych emocjonalnych pierdów, jak w tym artykule.

2. Nie wchodzić w związki, zwłaszcza formalne, jeśli nie ma się twardej dupy i stalowego charakteru.

 

W dzisiejszych czasach związki to sport ekstremalny i aktywność wysokiego ryzyka prawnego.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, azagoth napisał:

Żona przyjacielem ???

Też taki byłem ?

 

Z perspektywy czasu widzę tylko dwie opcje:

1. Trzymać kobietę na "krótkiej smyczy", karać, nagradzać, prowadzić w związku. Jak dziecko. Żadnego partnerstwa, żadnych emocjonalnych pierdów, jak w tym artykule.

2. Nie wchodzić w związki, zwłaszcza formalne, jeśli nie ma się twardej dupy i stalowego charakteru.

 

W dzisiejszych czasach związki to sport ekstremalny i aktywność wysokiego ryzyka prawnego.

 

Bracie @azagoth nie zniechęcaj młodych padawanów... O czym będziemy dyskutowali na forum, jak wszyscy doznają takiego oświecenia ? :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.