Skocz do zawartości

Jestem kobietą i jestem z tego dumna.


Rekomendowane odpowiedzi

Ale o czym?

 

O tym, że "Facet trzyma lepiej młotek niż kobieta"?

 

Czy o tym, że dzisiejsze moje rówieśniczki nic nie umieją, wszystko im się należy bo mają twarzowe, a prawdziwi faceci są niedojrzali emocjonalnie, bo nie chcą dzidzi na ich warunkach i robić za bankomat, gdy panna wali go po rogach? O czym jest całe forum

 

A może o znajomym Pogodnej, który nic nie potrafi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

@Arox, nie szukam pozytywów tylko próbuję zrozumieć , dlaczego kobiety utraciły poczucie kobiecości?. Sama reprezentuję postawę uległą wobec mężczyzn, dlatego Twój argument uważam za bicie piany. To co wymieniłeś to oczywiste prawdy, o których nie musisz mi przypominać.

 

A może o tym :) ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mija dumne kobiety powinny być np. z umiejętności wszelakich. Posiadamy je, są takie które widoczne od razu, a czasami tak głęboko skryte, że nic nie pomoże wydobyć.

 

Po wczorajszej rozmowie z młodymi kobietami to już prawie skłonna byłam się pociąć. Z powodu różnych poglądów i dosyć mocno wąskich horyzontów myślowych.

 

I tak miedzy innymi:

 

Drogie Panie zalogowane i nie, utajnione albo i nie do garów. Na prawdę nie ma nic upokarzającego w codziennym gotowaniu, tym bardziej że mamy mnóstwo dogodności w postaci różnorakiego sprzętu. Produkty też dostępne bez większego wysiłku, przepisów, porad multum. Gotowanie to nie katorga. Katorga to była kiedyś jak nic na półkach w sklepach nie było.

 

Posiadanie igły i nitki w domu to nie obraza. Cerowanie to nie neurochirurgia i można opanować.

 

Uczcie się i zdobywajcie jak najwięcej umiejętności radzenia sobie w codziennym życiu.

 

Kobiety bądźcie dumne z tego co potraficie. A kobieta potrafi wiele tyle, że musi tego chcieć.

 

MiJa ten post na pewno nie jest taki jaki byś chciała, ale one mnie na prawdę dobiły.

 

Czyli widzę, że wpadamy w podobne tony ostatnio.

 

Mam kilka koleżanek na studiach, ale nie są to żadne przyjaciółki, bo przyjaciółkę mam już od dawien dawna i jest ona osobą wartościową.

Wracając do tych koleżanek... sympatyczne (bywają czasem sukowate ;)) i bardzo atrakcyjne młode dziewczyny, ale ich życie... ogranicza się głównie do studiowania i pójścia na ciastko/kawę/obiad/imprezę. Nie mówię, że są głupie, studia nie są zbyt łatwe, a oceny mają dobre, ale czy to cokolwiek znaczy? Te oceny? Indeksem to się można podetrzeć, to nie wzbogaca w żaden szczególny sposób naszego charakteru.

 

Niby całkiem ogarnięte i inteligentne, a ich pasje i zainteresowania można byłoby skwitować w "kultowym" wręcz stwierdzeniu: "lubię słuchać muzyki, oglądać filmy i czytać książki". Skreślić ostatnie, chyba że te na studia się liczą.

 

So sad. A najgorsze, że nie czuję się z tym najlepiej. Czuję chyba rozczarowanie, bo dopiero ostatnio zdałam sobie z tego sprawę.

 

Jednocześnie znam też dużo zajefajnych lasek, konkretnych, energicznych i skłonnych do działania, ale tych "pierwszych" też jest sporo. A najdziwniejsze, że są najbardziej wygadane, najbardziej do przodu, "najfajniejsze".

 

Pogodna, zgadzam się z Twoim wpisem. Nie uważam, by typowo kobiece czynności były w stanie uwłaczać kobietom pewnym siebie i szczęśliwym. Tylko te z kompleksem nie posiadania wacka boją się "garów". Nie mam na myśli sytuacji, jak kobieta po prostu gotować nie lubi, tylko te wrzeszczące lasencje, które próbują Ci udowodnić, że jak ugotujesz komuś obiad, to korona Ci z głowy spadnie.

 

 

Odnosząc się jeszcze do tytułu... "Dumna" to rzeczywiście zbyt duże słowo, ale to pewnie kwestia złego sformułowania. ;) Ale na pewno jestem zadowolona i dobrze czuję się w swojej skórze. Cieszę się, że jestem kobietą. :) (poza "tymi" dniami, wtedy przeklinam los)

 

PS. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Chłopaka dla Samców! :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cisnę kamyczek na stosik.

 

Coraz częściej spotykam się z postawą u młodych kobiet (do 30 roku życia) która można opisać w prostym zdaniu:

 

"jestem zajefajna i wyjątkowa bo ... jestem"

 

Lubię subtelnie uwodzić rozmową, poruszać tematy które uruchamiają wyobraźnie moich rozmówczyń i wzbudzają w nich

pozytywne, pożądane emocje. Swoją drogą nie da się tego osiągnąć samym słowem pisanym (net, sms, mail), trzeba mieć

kontakt bezpośredni bo niezwykle ważna jest cała otoczka niewerbalna (gestykulacja, timbr głosu, właściwy uśmiech, czasami

lekka przekora itd) - ale nie o tym ten wpis.

Poznałem w tym roku koło dziesięciu kobiet i z przykrością muszę napisać, że 9 na 10 nie miała do zaoferowanie niczego poza

urodą czyli 'zewnętrznością'. Niczym nie intrygują, niczym nie pobudzają intelektualnie. Dotyczy to także, o zgrozo, moich

najbliższych, wieloletnich bliskich koleżanek - którym zacząłem się przyglądać przez 'filtr wyjątkowości'. 90% schemat kiełkujący

na schemacie. Nuda i poruta. Ładna buzia, zgrabna figura i .... metry sześcienne kosmicznej próżni w środku.

Oraz nieme oczekiwanie - wypełnij tą moją próżnię! Ja, kobieta, daję od siebie przede wszystkim wciągającą próżnię - ty

mężczyzno przelej w nią swoje zaangażowanie, swoją energię, swoją aktywność. Proces transferu energii i działania

jest jednobiegunowy: mężczyzna + a kobieta -. Ładunki energii lecą w jednym kierunku...

Jak yin i yang, starożytni Chińczycy to jednak mądrzy obserwatorzy rzeczywistości byli!

 

Przykre to jest :(

 

W sobotę byłem na quasi balu. Przy naszym okrągłym stoliku na 12 osób siedziała panna. Młoda - 22 lata, blondynka w niebieskiej

sukience. Obok niej siedziało trzech moich kolegów, dwóch z żonami. Gdy koło północy partner blondynki poległ w boju z alkoholem,

a żony kolegów poszły pudrować noski - moi koledzy niczym tokujący cietrzewie ruszyli skakać i przymilać się do Młodej Blondzi w

Niebieskiej Sukience, tym bardziej że była już po paru drinkach. Panna, sądząc po jej wypowiedziach, nie reprezentowała sobą

niczego szczególnego. Ale miała jedną zasadniczą zaletę - młodość przez duże 'M' i smukłość sylwetki. Wszyscy trzej koledzy

to ustawieni, majętni ludzie - każdego z nich można przedstawić jako symbol sukcesu. I wszyscy oni łasili się i prześcigali w

wazeliniarstwie byle tylko skapnęła na nich łaska poświęcanie uwagi przez Blond Zero.

Żałosne to jest. Strasznie żałosne.

I tyle.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i widzisz Subiektywny, po co takie dziewczę opisane przez Ciebie ma się starać, rozwijać, jak przekaz ma wyraźny "wystarczy, że jest". To jest rozpuszczanie. I najgorsze, jeszcze w tym jest to że robią to żonaci, jaki morał z tego, kiedy to właśnie żonaci powinni takiej pokazać, że z nimi to trzeba się postarać bo doświadczeni są i nie tak łatwo o ich uwagę.

 

Sorry Panowie, ale z tego co obserwuję to wygląd Was interesuje i może być pustostanem umysłowym jak to mówi moja koleżanka. Wystarczy, że wygląda i jest chętna do łóżka i koniec wymagań współczesnego młodego mężczyzny. Taka obopólna  degradacja.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadomy tego jestem Pogodna.

Większość samców nic nie wymaga, nie stawia warunków progowych a zapalnikiem, który wyzwala ich zaangażowanie i bieganie są wyłącznie

zewnętrzne oznaki urody.

I potem jest jak jest.

 

Kobiecie też to robi krzywdę. Bo przyzwyczajona do atencji licznych chłopców i mężczyzn 'za nic' w wieku 17-30 lat - zderza się ze ścianą w chwili

spadku SMV po trzydziestce. I to zderza boleśnie, kiedyś nie mogła odgonić się od adoratorów a teraz na ulicy przezroczysta się robi, nikt jej

nie zauważa.

I też jest jak jest.

 

 

Swoją drogą jak poznaję nową kobietę i dowiaduję się, że 'pasjonuje ją muzyka, filmy i podróże' to jak Matkę kocham - mam ochotę przekręcić się bez słowa na pięcie i odejść... Kalka z kalki kopiowana kalką.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i widzisz Subiektywny, po co takie dziewczę opisane przez Ciebie ma się starać, rozwijać, jak przekaz ma wyraźny "wystarczy, że jest". To jest rozpuszczanie. I najgorsze, jeszcze w tym jest to że robią to żonaci, jaki morał z tego, kiedy to właśnie żonaci powinni takiej pokazać, że z nimi to trzeba się postarać bo doświadczeni są i nie tak łatwo o ich uwagę.

 

Sorry Panowie, ale z tego co obserwuję to wygląd Was interesuje i może być pustostanem umysłowym jak to mówi moja koleżanka. Wystarczy, że wygląda i jest chętna do łóżka i koniec wymagań współczesnego młodego mężczyzny. Taka obopólna  degradacja.

 

Po co ma się starać? Własna satysfakcja.

 

Mógłbym oddać wygląd u kobiety za ogarnięcie życiowe. Niestety taki interes jest niemożliwy, bo nawet pasztety czują się chuj wie kim.

 

Tylko wygląd jeszcze możemy dostać, ale cena jest sroga.

 

Poza tym, gdzie ten wygląd? Makijaż 10 cm, ciuchy z plastiku i pofarbowane włosy? Kilka razy kobietę zobaczyłem bez makijażu, chociaż wcześniej udawała boską księżniczkę. I co? I pełna normalność, przeciętność. Mężczyźni biegną za wytworem wyobraźni zazwyczaj, za fałszem. Prawda zaczyna się od krzywego ryja, fochów, itp.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu Pogodna zgodze sie z Toba w pelnej rozciaglosci. Zwlaszcza w kwestii mlodych mezczyzn. Nie mam nic do dodania ani skrytykowania w temacie.

Jest mi wstyd za nich ale nie mam zamiaru "naprawiac ich". To ich zycie i ich decyzje. Ja zmieniam swoje zycie jakosciowo. Potoczylo sie ono tak jak sie potoczylo i jestem wdzieczny za to. Mimo, ze zmiany sa powolne to jednak roznice sa ogromne. Ale to moje zycie. Seks stal sie przyjemnoscia i dodatkiem jak np. Browarek.

Niech sie slinia i robia za podnozki. Im wiecej dostana po dupie tym moze szybciej zrozumieja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I odpisując Miji.

 

Dobrze pojęta kobiecość?

 

To klasa w zachowaniu.

Kobiecy sposób bycia w mowie i w ruchach ciała.

Emanowanie ciepłem emocjonalnym.

Umiejętność zadbania o siebie oraz o miejsce w którym się mieszka (zgroza! dla wszystkich niuń robiących wokół siebie pierdolnik!).

Delikatność, subtelność i wdzięk oraz umiejętność ukrywania za nimi drapieżnej natury.

Opiekuńczość w stosunku do słabszych (dzieci, zwierzęta, chorzy itp).

 

W zasadzie wszystko to, czego nie ma tzw. nowoczesna, niezależna i wyzwolona kobieta.

 

@Arox,

 

Niestety, ci śliniący się, biegający i robiący za podnóżki psują strasznie 'rynek' ! Jak masz w miarę wychować i poukładać młodą, atrakcyjną kobietą kiedy ta w mig ogarnie, nawet niekumta, że nic nie musi - bo wszystko i tak dostanie podane na tacy. Tylko rąbek sukienki podwinie lub wypcha biust pushupem i z wielkim dekoltem będzie paradować. A róg obfitości będzie sypał, że hej (do czasu oczywiście).

Ano nijak!

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny

Dlatego uwazam za madrosc zyciowa postawe Vincenta. Moze nie koniecznie kwestie zycia w ascezie, ale juz postawienie generalnie na rozwoj samego siebie ponad wszystko juz tak.

Boli mnie to co napisze, ale napisze wprost:

na dzien dzisiejszy samica jest TYLKO milym dodatkiem do zycia jak np auto z silnikiem V8. I to i to daje ogrom przyjemnosci i to wszystko. Nie poswiece swojego marnego zycia na budowanie zwiazku z takimi a nie innymi przedstawicielkami plci piekniejszej. Nie mam ochoty ani czasu by ja wychowywac. Bo to walka z wiatrakami.

Przeszlo mi uganianie sie za uchylonym rabkiem. Z drugiej strony postawa jaka w sobie ksztaltuje silnego ivniezaleznego mezczyzny powoduje ze przez to staje sie atrakcyjny, bo "inny"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic dodać, nic ująć Arox - amen! :D

Ascezie mówię nie - za to z otwartym sercem i umysłem przyjmuję wszystkie benefity, które przynosi praca nad samym sobą :D

A jednym z tych benefitów, tak jak piszesz, jest wyraźny wzrost atencji kobiet.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywny, postem z 8:57 zdemaskowałeś system:) Zgadzam się zupełnie, te wypełnianie pustoty kobiet to kapitalne sformułowanie. ''Tokujący cietrzewie''-zajebiste!

 

Mogłeś ironicznie spuentować przy blondynce-no, Panowie, a teraz wyścig o względy czas zacząć, tylko szybko, póki żony nie wrócą.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świadomy tego jestem Pogodna.

Większość samców nic nie wymaga, nie stawia warunków progowych a zapalnikiem, który wyzwala ich zaangażowanie i bieganie są wyłącznie

zewnętrzne oznaki urody.

I potem jest jak jest.

 

Kobiecie też to robi krzywdę. Bo przyzwyczajona do atencji licznych chłopców i mężczyzn 'za nic' w wieku 17-30 lat - zderza się ze ścianą w chwili

spadku SMV po trzydziestce. I to zderza boleśnie, kiedyś nie mogła odgonić się od adoratorów a teraz na ulicy przezroczysta się robi, nikt jej

nie zauważa.

I też jest jak jest.

 

S.

 

czy można zawnioskować, że dopiero kobiety po 30-stce czyli po spadku SMV właściwie zaczynają doceniać płeć męską ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy można zawnioskować, że dopiero kobiety po 30-stce czyli po spadku SMV właściwie zaczynają doceniać płeć męską ?

 

Nie.

 

W większości przypadków po prostu zaczynają się 'bać o przyszłość' i pokornieją, a raczej zaczynają kamuflować oraz starają się bardziej trzymać w ryzach swoją prawdziwą naturę. Z 'docenianiem' mężczyzn nie ma to za wiele wspólnego.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi przewraca coś tam w środku... wystarczy poruszyć głową, by dojść do tego iż temat jest o niczym. Raczej pomysł na temat- z góry skazany a porażkę i zagryzienie przez wkur...Brać.

Co to ma być " Jestem kobietą" ? - jedną Edzie G. już w Polszy mamy, wystarczy.

MiJa to nic osobistego:) Tylko nie mogę znieść kiedy kobiety zostają obnażone jako słabi partnerzy do merytorycznej rozmowy.. Jest kilka blogów, gdzie my kobietki możemy sobie pitolić o wszystkim i o niczym.

Najsłabsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem co mogłabym w tym temacie napisać.

 

Z szacunkiem,

Leb

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi przewraca coś tam w środku... wystarczy poruszyć głową, by dojść do tego iż temat jest o niczym. Raczej pomysł na temat- z góry skazany a porażkę i zagryzienie przez wkur...Brać.

Co to ma być " Jestem kobietą" ? - jedną Edzie G. już w Polszy mamy, wystarczy.

MiJa to nic osobistego:) Tylko nie mogę znieść kiedy kobiety zostają obnażone jako słabi partnerzy do merytorycznej rozmowy.. Jest kilka blogów, gdzie my kobietki możemy sobie pitolić o wszystkim i o niczym.

Najsłabsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem co mogłabym w tym temacie napisać.

 

Z szacunkiem,

Leb

 

Masz rację, temat niewypał ;-) ale zauważyłam, że czasem w takich wątkach wychodzą ciekawe kwestie. Ja mam z niego świetną lekcję. Dowiedziałam się czegoś o sobie i bardzo mnie to zaskoczyło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.