Skocz do zawartości

Brak pewności siebie i luzu przy nowo poznanych osobach


Martino

Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie jak w tytule. Jak sobie z tym poradzić? Ten problem występuje również w otoczeniu osób z dużą pewnością siebie, tzw. dusz towarzystwa. To dziwne uczucie, gdzieś tam we wnętrzu...widzę siebie pewnego siebie, ale coś blokuje moje zachowanie. Można sobie przez to przypiąć łatkę "zamulacza" itp. Utrudnia to nieskrępowaną i satysfakcjonującą zabawę na imprezach/spotkaniach towarzyskich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie,ogolnie jak mam wyjebane to wtedy latwiej mi idzie.Im wiecej mysle tym wiecej sie stresuje a jak sie stresuje to klops...MI brakuje troche asertywnosci i mam dziwne wrazenie ze przy rozowie z nowo poznanymi osobami lub osoba ludzie ktorzy nas obserwuja smieje sie ze mnie badz czekaja na moj blad w rozmowie :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co wtedy myślisz? Sprawdź jaka jest treść tych myśli, czemu porównując się z duszą towarzystwa czujesz się gorzej? Sprawdziłem to przekonanie u siebie i u mnie wynika z tego, że dusza towarzystwa wygrywa ze mną w byciu duszą towarzystwa :D Czemu chcę być duszą towarzystwa? Bo to jest kozackie i podoba się laskom... Tutaj wyjściem jest przestać się porównywać co nie jest łatwe bo zachodzi podświadomie. Kwestia samooceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co wtedy myślisz? Sprawdź jaka jest treść tych myśli, czemu porównując się z duszą towarzystwa czujesz się gorzej? Sprawdziłem to przekonanie u siebie i u mnie wynika z tego, że dusza towarzystwa wygrywa ze mną w byciu duszą towarzystwa :D Czemu chcę być duszą towarzystwa? Bo to jest kozackie i podoba się laskom... Tutaj wyjściem jest przestać się porównywać co nie jest łatwe bo zachodzi podświadomie. Kwestia samooceny.

No właśnie NEO. Jest to podświadome porównywanie się. Taki nawyk myślowy wyniesiony ze złych wzorców w dzieciństwie. Nie chcę tego robić, mam się za wartościowego człowieka i faceta. Przeszkadza mi to. Czasami przypomina to błędne koło. Obserwuję reakcję otoczenia na swoje zachowanie, z obserwacji nie wynika nic dobrego, więc moje zachowanie się pogłębia. Kurwa mać! Różnie to bywa, ale gdy pojawia się ten stan nie potrafię tego kontrolować. Nie wiem...jakaś terapia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie....powiedzenie sobie "mam wyjebane" nie zawsze pomaga, albo prawie nigdy. Czasami jest taki dzień, że ma się wszystko w dupie i jest się pewnym siebie bez myślenia o tym. Po prostu poziom hormonów na to pozwala, a co za tym idzie stan umysłu. Z powiedzeniem sobie "mam wyjebane" jest jak z pomyśleniem sobie "nie myśl o różowych słoniach". Automatycznie pojawia się widok różowych słoni a w naszym przypadku uświadamiamy sobie ów problem na który mamy mieć wyjebane (czyli nie zwracań nań uwagi). Dlatego nie działa. Ciężka sprawa kurwa. Coś nie tak z układem hormonalnym chyba albo z niewłaściwymi połączeniami neuronów w mózgu (utworzonymi przez lata złych wzorców). Fuck it! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie akurat "mam wyjebane" działa i daje przypływ energii ale jeśli już analizuję reakcje otoczenia itd to wiadomo, że jest gorzej. Jest jeszcze jedno - obserwacja siebie samego. Nie analizuj tego co inni o Tobie myślą itp tylko pomyśl o swojej reakcji, przeżyj ją po prostu i obserwuj pod kątem irracjonalności :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

stare chińskie przysłowie głosi "miejcie wyjebane a będzie wam dane".

może i jest w tym sporo prawdy, ale dla mnie silenie sie na bycie na luzie i duszą towarzystwa jest nienaturalne, z tego prostego powodu, że jestem introwertykiem i w większości przypadków będąc na większej imprezie, gdzie nie znam każdego "od zawsze" po prostu wolałbym siedzieć doma przy książce. nie widzę w tym nic złego - po prostu tak mam i tyle. duże zgrupowania najzwyczajniej w świecie męczą mnie i denerwują i żadne neurolingwistyczne czarymary tego nie zmienią. Jestem wystarczająco zajebisty w warunkach dla mnie wygodnych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Dr Caligari

Martin, samo się nic nie zrobi. Musisz się przełamywać - każdego dnia robić coś nowego, wychodzić ze swojej strefy komfortu, ryzykować itd. Ja akurat zawsze byłem duszą towarzystwa i pod tym względem pewności siebie mi nie brakowało, ale zawsze miałem problem z podrywaniem, dlatego teraz staram roziwnąć się pod tym kątem.

Obecnie robię program ćwiczeń Adepta "Potężna pewność siebie 2". Jestem na 12 dniu z 60-ciu, więc nie mogę na razie mówić o efektach, ale zapowiada się nieźle :)

 

http://www.poteznapewnoscsiebie.pl/

 

Spróbuj też zrobić zestaw ćwiczeń "Demonic confidence" - do znalezienia na internetach.

 

Najważniejsze - samo się nie zrobi, ćwiczyć! Szkoda życia na nieśmiałość i zamulanie,...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.