Skocz do zawartości

Ludzkie przekonanie, że wszyscy działają tak samo.


Eredin

Rekomendowane odpowiedzi

Nie można udowodnić, że coś powinno być inne niż jest!

To podstawowy aksjomat, z którym zmagają się studenci pierwszego roku filozofii. A wykładowcy mają bekę :D

 

Rzeczywistość postrzegamy zawsze przez pryzmat własnych doświadczeń/nawyków. Sztuką jest te okulary zdjąć z własnego nosa :), Bo... Ponieważ... Dlatego, że...

Najlepszy plan, to taki, który realizuje się sam. Nie oznacza to, że nic nie trzeba przy nim grzebać. Oznacza, że jest zgodny z naturą rzeczy.

 

I jeśli przyjrzę się motywom przez które @Mosze Red kupił furę z gwiazdą, a moja znajoma Dacię Duster, obiektywnie będę musiał uznać, że moja krytyka jako entuzjasty SAAB'a niczego do ich życia nie wniesie. I to jest moment, w którym należy upierdolić się we własny język!

Ale żeby to zrobić, należy mieć świadomość zasadności aksjomatu z pierwszego zdania.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś się to pojawiło na forum, w tym jeden z Braci podesłał mi w trakcie rozmowy na PW, więc wstawiam, jako kolejny przykład tego, o czym jest temat:

 

http://www.chujnia.pl/35-letni-prawiczek/

 

Poczytajcie komentarze. Oczywiście nikt mu nie wierzy, że być może gość po prostu chciał się tam wygadać, opisać swoje podejście do życia. Wszyscy mu pojechali jednym schematem, określili go po swojemu. MUSI BYĆ TAK JAK ONI MYŚLĄ - nie rucha = jest chory, sfrustrowany, pojebany. Nie może być inaczej, broń boże.

 

Napisał, że jest mu dobrze samemu = pewnie mu brak ,,drugiej połówki'' (kto to określenie wymyślił? Bardziej durnego stwierdzenia chyba w życiu nie słyszałem).

 

Oj, ja poruszyłem ten temat, pewnie się emocjonuję przed komputerem, jestem frustratem i impotentem, żal im mnie... Hehe. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, M.Dabrowski napisał:

Dlatego nie warto się uzewnętrzniać. Ani chwalić, ani żalić. Robić swoje.

 

Oj, to nie jest droga.

Pracuje już pięć lat w tym samym miejscu. Znam współpracowników jak łyse konie. Nie chce mi się słuchać tych samych problemów,  wciąż te same rozmowy. Nuda. 

Więc się wycofałem - po prostu robię swoje. Na przerwie wychodzę posiedzieć do auta odpocząć w samotności. 

Wiesz jak to nakręcilo kolegów z pracy do ataków i osądów? Że jestem arogancki, niemiły, że się wywyzszam (bo się nie odzywam) że moje życie jest smutne (bo się nie opowiadam o sukcesach i porażkach,  o zakupach choćby).

No i na dłuższą metę było to nie do utrzymania. Nawet jeśli mam gdzieś ich opinię to taki nacisk grupy to nic przyjemnego. Zamiast się wyciszyć to wpada się w stres.

Musiałem wrócić "do społeczeństwa". Znowu z wszystkimi żartować, robić podsmiechujki itp. 

Opowiedzieć że wodociągi mnie ścigają za nieopłacone rachunki za mieszkanie w którym już nie mieszkam. O, to szczególnie rozjaśnilo twarze - nie jestem pewny czy bardziej dlatego że byłem w kłopocie,  czy że w końcu się zwierzam. Pochwalić się zegarkami które ostatnio kupiłem. Oczywiście dozuje ilość informacji o sobie. Ale zbyt mocne odcięcie się od ludzi to kiepski pomysł. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.07.2016 o 23:08, Eredin napisał:

 

 

 

 

@Eredin Czytałem wczoraj tę chujnie, reakcje były dosyć przewidywalne.

Jednak zabawne są wstawki naczelnego trolla - mesia z łódzkiego wydziału fabrycznego, teraz widzę, że nawet konstruktywnie się wypowiedział pod koniec.

 

A tak BTW to ostatnim postem przypomniałeś mi kawałek "Odmieniec" Silnej Grupy Pod Wezwaniem.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Pingwing napisał:

 

Oj, to nie jest droga.

Pracuje już pięć lat w tym samym miejscu. Znam współpracowników jak łyse konie. Nie chce mi się słuchać tych samych problemów,  wciąż te same rozmowy. Nuda. 

Więc się wycofałem - po prostu robię swoje. Na przerwie wychodzę posiedzieć do auta odpocząć w samotności. 

Wiesz jak to nakręcilo kolegów z pracy do ataków i osądów? Że jestem arogancki, niemiły, że się wywyzszam (bo się nie odzywam) że moje życie jest smutne (bo się nie opowiadam o sukcesach i porażkach,  o zakupach choćby).

No i na dłuższą metę było to nie do utrzymania. Nawet jeśli mam gdzieś ich opinię to taki nacisk grupy to nic przyjemnego. Zamiast się wyciszyć to wpada się w stres.

Musiałem wrócić "do społeczeństwa". Znowu z wszystkimi żartować, robić podsmiechujki itp. 

Opowiedzieć że wodociągi mnie ścigają za nieopłacone rachunki za mieszkanie w którym już nie mieszkam. O, to szczególnie rozjaśnilo twarze - nie jestem pewny czy bardziej dlatego że byłem w kłopocie,  czy że w końcu się zwierzam. Pochwalić się zegarkami które ostatnio kupiłem. Oczywiście dozuje ilość informacji o sobie. Ale zbyt mocne odcięcie się od ludzi to kiepski pomysł. 

 

Narobiłem sobie wielu wrogów takim podejściem, pokazując innym, że nie bawi mnie to co robią i nie chce być taki jak większość, ale zauważ że zawsze jesteśmy oceniani.

 

Jak "śmieszkujesz" to mówią klaun.

Jak jesteś porządny to mówią, że ciota.

Jak bez kobiety to gej.

Jak tylko pracujesz to drwinki lecą że pracuś, spina się, trzeba mu dokopać żeby wyluzował.

Jak dostaniesz awans to pierniczą nie dlatego że zapracował, a że np kapował, albo dał dupy ;)

 

Ja też ich oceniłem, ale co znaczy jednostka w starciu z większością? Nic.

 

Trzeba wyważać udawanie sympatii do ludzi, byle nie stanowili zagrożenia (idiotyczne) i najlepiej zrobić tak by inni byli kozłami ofiarnymi, na których uwaga się skupia (czyli znowu do większości się dostosować i zachowywać się jak oni, dokopując innym - kto silniej będzie się cieszył z kogoś nieszczęścia ten ma władzę).

 

Mnie to trochę nie pasuje, przychodze do roboty pracować i się na niej skupić by być jak najlepszym, najwydajniejszym, a nie głupoty nawijać czy sobie ego podwyższac kosztem innych i jasno to tym ludziom mówię (ale nie rozumieją mojego przekazu, czemu mam rozumieć ich?).

 

Nie zależy mi na znajomościach z którymi sie nie lubuje np poglądami i którzy próbują mnie nagiąć pod siebie. Ja się nie wtryniam, więc chciałbym by inni nie wtryniali się do mnie.

 

Myślenie życzeniowe że ludzie są tolerancyjni i rozumieją kogokolwiek poza samymi sobą :)

 

Wiele bym dał by być odpornym na ludzkie opinie i drwiny grupowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, M.Dabrowski napisał:

 

 

Trzeba wyważać udawanie sympatii do ludzi, byle nie stanowili zagrożenia (idiotyczne) i najlepiej zrobić tak by inni byli kozłami ofiarnymi, na których uwaga się skupia 

 

No niestety, tak to wygląda. Choć dobra atmosfera jest wtedy gdy kozioł ofiarny to taki puchar przechodni. Czyli rotacja obiektu drwin, żeby wszystko było wyważone. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pingwing napisał:

 

No niestety, tak to wygląda. Choć dobra atmosfera jest wtedy gdy kozioł ofiarny to taki puchar przechodni. Czyli rotacja obiektu drwin, żeby wszystko było wyważone. 

 

Dokładnie, czyli najlepiej jak ofiara też umie komuś dociąć i zripistować, ale bardzo dużo konlifktów przez coś takiego się szerzy, a już szczególnie jak w grupę wejdą kobiety które za kimś obstają - za kim chyba nie musze mówić. Dodatkowo kiedyś miałem manię obrony słabszych, którzy nie umieli się obronić, to mi się dostawało potrójnie.

 

Z ocenami zawsze trzeba się liczyć niezależnie co się będzie robiło.

Edytowane przez M.Dabrowski
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.