Skocz do zawartości

Obserwator Stada

Użytkownik
  • Postów

    39
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

3 obserwujących

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Obserwator Stada

Kot

Kot (1/23)

106

Reputacja

  1. Niestety to co dzieje się na OLX to jakaś paranoja i bagno. Dlatego też nie podaję na OLX numeru telefonu bo bym nie zdzierżył takich telefonów mimo, że to wpływa na spadek zapytań o produkt ale mam to gdzieś. Po to precyzyjnie tworzę ofertę z dokładnym i rzetelnym opisem bym nie musiał wdawać się w głupie dyskusje telefoniczne. Mam trochę produktów wystawionych, część w zasadzie nowa albo prawie nowa bo jak inni pozbywam się rzeczy zajmujących miejsce. Każdy produkt ma dobrej jakości zdjęcia ukazujące niuanse produktu. Konfrontuję się z brakiem kultury, z brakiem klasy, z upartym usiłowaniem zbicia ceny przez pół. 98% zapytań z góry zakłada, że obniżę cenę i szuka frajera. A już przy odbiorze osobistym gdy odpadają koszty dostawy traktuję to jako bezczelność zważywszy, że nie zaznaczam opcji "cena do negocjacji" bo ta opcja jest trochę bez sensu, daję taką cenę jaką chcę uzyskać za produkt. Syf na OLX zaczął eskalować od momentu zmiany domeny z tablica na olx, no może rok wcześniej już dało się zauważyć to, że coś fatalnego dzieje się za ludźmi i kulturą osobistą nie mówiąc o braku odpowiedzialności gdy dochodzi do transakcji gdzie delikwent uznał, ze nie odbierze paczki, wówczas jesteśmy stratni dwukrotność kosztów dostawy. I z tegoż też powodu nie wysyłam już za pobraniem chyba, że kupujący dokona przedpłaty kosztów dostawy co skutecznie filtruje kolejnych kombinatorów. Obecnie mam zasadę, że ceny nie obniżam bo mnie zachowanie ludzi w tej kwestii drażni. Jeśli ja proszę o możliwość negocjacji ceny jako kupujący, co zdarza się rzadko, to zazwyczaj argumentuję to w jakiś sposób, na przykład defekt produktu nieopisany w ofercie... Jakiś czas temu wystawiłem książkę za 15,00zł. Napisała kobieta że kupi książkę za 9,00zł. Ja na to, że nie interesuje mnie ta propozycja. Po kilku tygodniach pisze znowu, widzi iż książka nie została sprzedana więc proponuje 8,00zł. Już bez dyskusji podniosłem cenę na 17,00zł. Mi się naprawdę nie spieszy ze sprzedażą by marnować czas na bieganie na pocztę za 9,00zł o pakowaniu nie mówiąc. Większość pytających po prostu szuka frajera, który sprzeda produkt za cenę co najmniej śmieszną. Na propozycje obniżki ceny przez pół już też nawet nie odpowiadam, czasami walnę jakiś sarkazm w zależności od stylu pisania pytającego ale szkoda mi się spalać na głupie propozycje.
  2. Nie ma sensu uświadamiać bo i tak nie przyniesie to w zasadzie żadnego efektu. Wiem to z doświadczenia bo próbowałem. Taka osoba musi po prostu doświadczyć solidnego kopa w tyłek, który rozkłada się na kilkuletnie raty zazwyczaj. Bliski znajomy wpakował się w bagno po uszy, to było do przewidzenia patrząc na jego wybrankę i cały ten układ z perspektywy (w dodatku jest to pierwsza kobieta), jemu niestety oczęta zarosły płaskim tyłkiem, brakiem intelektu i faktem, że może zabłysnąć mając do czynienia z osobą mało mądrą po prostu. Takie placebo bycia samcem alfa. Jeszcze żeby był u niej jakiś atut w zakresie urody, czy intelektu... Raz nawet odbyłem z nim rozmowę sugerując delikatnie pewne kwestie i wydawałoby się, że jest ich świadom, a i tak brnie dalej w scenariusz, który skończy się tylko w jeden sposób, jednocześnie zagłuszając wszelkie ostrzeżenia, sygnały jakie daje mu ta sytuacja już teraz. Wpływa na to wiele czynników, presja społeczna, strach przed samotnością, wychowywanie się bez ojca, kompleksy mimo że nie ma do nich podstaw, wykruszenie się znajomych. Rok po małżeństwie i już się wszystko wali pod względem emocjonalnym przede wszystkim. Jego wybranka terroryzuje jego matkę (mieszkają razem), ma roszczenia co do majątku, zrealizował się jej plan w postaci ciąży, która była jej głównym celem i jest obsesją oraz traktuje to jako kartę przetargową, już teraz pogrywa dzieckiem i uprawia szantaż emocjonalny by uzyskać to co uzyskać chce. Jest to doskonały przykład kobiety, który idealnie reprezentuje wszystko co o schematach zostało napisane. A co na to on? Uszy położone po sobie, swoją matkę stawia w sytuacji absurdalnej gdzie to ona ma godzić się na idiotyzmy we własnym domu wymyślane przez jego wybrankę (w tym przepisanie na nich majątku mimo, że on jest jedynakiem i jedynym spatkobiercą), podporządkowany a zarazem przekonany, że cokolwiek kontroluje i dalej żyje złudzeniami, że z tego małżeństwa coś będzie i nadal sam siebie oszukuje. Zmarnuje z 5 do 10 lat swojego życia, a już wiem, że skończy się to alimentami i bieganiem po sądach. Wzorcowy przykład białego rycerza. Kompletny brak wyciągania wniosków i wiązania faktów. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że znalazła sobie po prostu frajera, że się tak wyrażę, który pozwoli jej zrealizować pewne cele. Frajer dysponuje nieznacznymi zasobami aczkolwiek atrakcyjnymi dla niej gdyż ona nie dysponuje żadnymi, frajer dodatkowo posłużył jako maszyna rozpłodowa by zrealizować kolejny jej cel. Dodatkowo zajeżdżą się w pracy. Obecnie sądzę, że jej roszczeniowość będzie eskalować gdyż jak wspomniałem ciąża i potencjalne dziecko stają się dla niej kartą przetargową a do tego dość znaczna niestabilność emocjonalna spowoduje, że będzie się tam działa ostro. Przykre natomiast jest to, że dość szybko przyjdzie dzień w którym pozostanie mi powiedzieć "a nie mówiłem?".
  3. Te powyżej to są zdaje się hodowlane, dźwięk upierdliwy chociaż mniej niż w przypadku przerośniętych Grzywaczy, to jest kawał upasionego bydlaka, potrafi ważyć ponad pół kilo Przy tej masie jak ten ptak narobi na samochód to zostanie wgniecenie jak po gradzie, a nie tylko biały placek https://pl.wikipedia.org/wiki/Grzywacz_(ptak) Długość ciała ok. 41-45 cm, rozpiętość skrzydeł: 70-75 cm, masa ciała: 284–690 g. To największy przedstawiciel gołębiowatych w Polsce. Długość czaszki wynosi 55–60 mm, z czego na dziób przypada 26–28 mm. Ogon mierzy 138–149 mm, skok – 25–28 mm. Grzywacze to duże gołębie o zaokrąglonej sylwetce i wydatnej piersi. Upierzenie w większości niebieskoszare. W połowie XIX wieku nastąpiła ekspansja grzywaczy do środowisk miejskich, kiedy to zaczęły zajmować parki miejskie i skwery. Zamieszkują również śródpolne zadrzewienia, obrzeża lasów i niewielkie lasy mieszane i liściaste. Okres lęgowy zależnie od miejsca występowania, w całym zasięgu trwa od lutego do początku września, najintensywniej przebiega od czerwca do września. Mam wrażenie, że puszczanie dźwięku ptaków drapieżnych lekko zasugerowały grzywaczom, że moje drzewo chyba jednak nie jest dobrym miejscem
  4. Kluczowa kwestia to dom, jak zamkniesz drzwi lub okna to masz cicho i masz dodatkowo większą przestrzeń. Jest różnica między parkiem obok domu, a drzewem za oknem w odległości 3-4 metrów gdzie latem siłą rzeczy musisz otworzyć okno by się w tym bunkrze nie udusić Wieś znam i ją uwielbiam bo się na niej wychowałem jako dzieciak i za każdym razem gdy pojadę na wieś to tam odpoczywam nawet zarzynając się w ogrodzie. Chętnie na wieś bym się wyniósł pod warunkiem, że działka byłaby większa. Stworzenia wszelkie lubię ale nie gołębie. Jak byłem w Krakowie na studiach to w jednym z bloków była to istna plaga, obesrane było dosłownie wszystko, hałas niesamowity, winda przy tym ptactwie to było delikatne łechtanie w uszko. Gniazda robione na balkonie opuszczałem na dół na sznurku O strzelaniu do ptactwa czy truciu nie ma mowy to nie moja natura. Ja przez weekend spokoju w mieszkaniu nie mam nie mówiąc o reszcie tygodnia. Głośni sąsiedzi u góry z 2 dzieci walących w kaloryfery i biegających po panelach gdzie wszystko dudni, głośni sąsiedzi na dole z 2 dzieci, gdzie dzieciaki potrafią po v fudze na rowerku zapierniczać o 5 nad ranem (serio, słychać jakby ktoś miał w mieszkaniu betoniarkę przy ścianie albo turlał hantle po płytkach z fugą), a na zwróconą rodzicom uwagę wielkie obruszenie. Efekt jest taki, że ten dźwięk słyszy cały pion bo niesie po ścianie, nie chcę myśleć co przeżywa kobieta na parterze. Do tego w tygodniu i w soboty rano wspomniany warsztat. Przed blokiem z kolei po kostce dzieciaki zapieprzają na tych plastikowych samochodzikach odpychając się nogami, hałas niemiłosierny. Może to brzmieć jak stary dziadek malkontent co to mu wszystko przeszkadza, ale tak samo odbiera to kilka osób mieszkających po sąsiedzku bo hałas w takich blokowiskach to jest gigantyczny problem. Nie ukrywam, że natłok hałasu mnie już frustruje. Zmierzam do tego, że mam tak dużą kumulację hałasu na przestrzeni 7 dni w tygodniu, że taki gołąb jest istną katorgą, zwłaszcza gdy masz głowę przy otwartym oknie, a ten gdacze od bladego świtu dzień w dzień 4 metry dalej na wysokości głowy.
  5. Gniazda jeszcze nie ma ale widzę, że mają ochotę na "moje" ulubione drzewo. Trwają poszukiwania dogodnej lokalizacji. Zaraz zapuszczę przez głośniki jakiegoś jastrzębia z youtube albo cały zestaw drapieżników i będę katował sąsiadów Drzewo mam tak blisko od balkonu, że mogę dotknąć gałęzi. Ogólnie dźwięki wiosenne jakie wydaje część gatunków ptaków lubię aczkolwiek gołębi nie toleruję. No po prostu nie znoszę. To wybryk natury. Na domiar wszystkiego mam jeszcze 25 metrów od bloku warsztat samochodowy, który przy takich temperaturach jak obecnie otwiera sobie drzwi do garaży i napiernicza kluczem pneumatycznym. Te dwie rzeczy wyprowadzają mnie z równowagi, warsztat i gołębie. Dziwię się kto wydał pozwolenie na warsztat w takiej lokalizacji.
  6. Od lat skrajnie drażni mnie dźwięk, zwłaszcza godowy, jaki wydają gołębie. Za oknem mam drzewo niestety prawie co roku jakiś gołąb robi sobie na nim gniazdo i napiernicza od bladego świtu wydając ten upośledzony dźwięk. To samo teraz, siedzę, a w zasadzie leżę (choróbsko) z laptopem, przyleciało takie jedno spore bydle, usiadło na drzewie i nadaje. Czachę mi podnosi. Jest to nie do zniesienia. Wroga trzeba znać więc znalazłem, że jest to Grzywacz. Duże to i obsrywa samochody z mocą huraganu. Lubię ptaki ale tej karykatury nie toleruję. przykładowy dźwięk No niech mi ktoś powie, że to nie jest wkurzające? Zwłaszcza o 5-6 nad ranem. Przydałby mi się odstraszacz gołębi. Może dźwięki jakiegoś drapieżnika? :-)
  7. Miałem sporo takich wiadomości gdy wystawiłem laptopa na sprzedaż. Bardzo łatwo dostrzec przekręt gdyż każdorazowo łamaną polszczyzną delikwent oczekiwał wysłania ceny na wskazany adres e-mail.. Co dla mnie jest komiczne zważywszy, że cena jest klarownie napisana w ofercie, ogólnie te ich zapytania brzmią jak pisane przez idiotę. Zawsze takim jegomościom wysyłam wiersz Jana Brzechwy ”CHRZĄSZCZ”. Niech im się trochę czacha zagotuje. Nigdy w jakiekolwiek dyskusje się nie wdawałem bo szkoda mi czasu na oszustów.
  8. Nie prawda. Zasady fizyki i rozkładu dźwięku przy pojazdach w ruchu powodują, że ci jadący przed takim motocyklistą nie słyszą tych decybeli. Więc go nie słyszysz. Słyszą go ci których wyprzedził. To często powielany mit o rzekomych dobroczynnych działaniach hałasu Ale niestety tak to nie działa.
  9. Zastanawia mnie dlaczego w ogóle motory generujące tyle decybeli zostały dopuszczone do ruchu. Przecież na 100% przekraczają dopuszczalne normy hałasu. Nie mam nic przeciwko motocyklistom ale uważam, że takie motory nie powinny być dopuszczone do ruchu, to samo zresztą dotyczy samochodów z wydechem jak rynna pierdzące aż ściany drżą. To nic, że ledwo się toczy no ale dźwięk usportowionego "passata" ze spojlerem na pół metra wysokości musi być... Ja ogólnie hałasu nie znoszę, a żyjemy w świecie zdominowanym przez hałas, a najbardziej hałaśliwą istotą na tej planecie jest właśnie człowiek. Do tego to co i mnie wkurwia to te plastikowe zabawki, które rodzice dzieciom kupują, takie na 4 kółkach do odpychania nogami, na kostce brukowej pod oknami od bladego świtu do wieczora, jasna cholera mnie trafia bo nawet w weekend nie ma spokoju, a poziom decybeli jaki to generuje jest tak duży, że rozstroju nerwowego można dostać nawet przy zamkniętych oknach, co w lecie w zasadzie jest awykonalne. W środku tygodnia ktoś szaleje z młotem udarowym i robi remont, jak skończy jeden to zaczyna drugi, jak nie remont to koszenie traw między blokami przez 2 dni jak w Dniu Świra. A i by było ciekawiej, 25 metrów od linii bloku mam warsztat samochodowy, bo dureń, który mieszka w pobliskim domu uznał, że to dobry biznes będzie i wynajął lokal mechanikom. Nie wiem jakim cudem zgodę dostał na warsztat w pobliżu bloku mieszkalnego i tak napieprzają kluczem pneumatycznym od samego rana przy otwartych drzwiach garażu (bo im gorąco przy zamkniętym) co niesie na całą długość bloku z przodu i z tyłu, nie da się okien otworzyć, hałas jest potworny. Nawet jak się do lasu pojedzie to się trafi jakiś delikwent drący mordę. Czyli ogólnie rzecz ujmując wkurwia mnie HAŁAS.
  10. Kwestia dyskusyjna. Bilans jest na niekorzyść teraźniejszości. Owszem w tamtych czasach było więcej zakładów, autobusy generowały chmurę dymu powodującą zaćmienie słońca, ludzie również palili w piecach ale... Obecnie mamy gigantyczny wzrost liczby samochodów, GIGANTYCZNY, ile samochodów jeździło po drogach za PRL i tuż po? A ile jeździ teraz? Jeden wielki korek. Zwłaszcza samochodów z silnikami diesla, które tak namiętnie zostały rozpropagowane, transport przeniósł się z kolei na samochody, transport odbywa się ciężarówkami na ogromną skalę, firmy kurierskie itd. itp. Autobusy jak smrodziły tak smrodzą, oprócz tych miejskich gdyż one są chyba przerobione na instalacje gazowe. Ale wszelkie pochodne PKS to masakra. Przemysł został zarżnięty, więc niewiele zakładów aktualnie smrodzi na taką skalę jak to miało miejsce w przeszłości. Do tego odnoszę wrażenie, że coś nie tak jest z jakością węgla, jakby zasiarczony... Współcześnie palą byle czym w piecach, zmienił się jednak zakres możliwości, i więcej jest produktów typu, lakierowane meble, sklejane płyty wiórowe, pampersy, butelki itd. Więcej materiałów syntetycznych ląduje w piecach. Ale im społeczeństwo biedniejsze tym gorszy węgiel kupuje i pali czym popadnie. Jedynie w nowych domach starają się nie zasyfiać sobie pieców. Mam porównanie, gdy idę się przejść, obok mnie jest osiedle starych domów prywatnych, takie kwadratowe klocki, tam jest taki smród z kominów, że można gryźć powietrze, natomiast kilka ulic dalej jest dość bogate osiedle nowych domów, tam nie widzę i nie czuję aż takiego problemu. Pamiętam jak jako dziecko chodziłem w określone rejony zimą, nigdy nie było takiego smrodu jak obecnie w tych samych miejscach. Idąc do sklepu nie musiałem ćwiczyć bezdechu by się nie udusić. Aktualnie nie da się po prostu oddychać, a mieszkam raptem w 45 tys. mieście. Przejście do pobliskiego niewielkiego centrum handlowego to dla mnie trauma, bo mnie zwyczajnie dusi smród spalin. Dlatego jestem tak cięty na diesla bo smród spalin z diesla aż mnie pociąga na wymioty. No i nie zapominajmy o zagęszczeniu zabudowy. W tamtym roku wracając z Bieszczad (Ustrzyki Górne), jak tylko wyjechałem z obszarów Soliny zaraz uderzył smród przez wentylację samochodu, Sanok i dalej już musiałem jechać na obiegu zamkniętym. A widoczność przez smog znacznie się pogorszyła gdyż jechaliśmy już po zmroku i pod światło latarni było widać jak przewala się pył z kominów i z drogi. A jak jeszcze jakieś miasto czy wieś jest w dolinie to dramat. Obok mnie jest miasteczko gdzie jadąc samochodem widać dolinę. Dopiero z góry widać, jak ci ludzie się tam trują. Mleko, dosłownie cała dolina to mleko z dymu. W mojej ocenie w przeszłości nie było takiego syfu jak jest teraz. Mam dość dobrą pamięć co do detali, taki dar , pamiętam każdy szczegół przeszłości i to jak się oddychało 20-25 lat temu a jak teraz,. To nie jest kwestia sprzętu do pomiarów tylko fakty. Jeszcze jedna kwestia. Dawniej jak się domy budowało to były dość spore działki, a domy na wsiach były w znacznej odległości od siebie. Teraz mamy do czynienia z dużym zagęszczeniem domów gdzie działeczki są mikroskopijne, a dom obok domu, że można sąsiadowi do domu przez okno zaglądać nie wychodząc ze swojego. To przekłada się na zagęszczenie i stężenie dymu z jednej lokacji jaką jest zgrupowanie takich domów. Smog to nie tylko wyziewy z kominów. Do tego specyfika zimy powoduje, że jest to bardziej odczuwalne niż latem gdzie jednak wiatr wiele częściej i mocniej.
  11. Ja kupiłem sobie maski, nawet nadmiar wystawiłem na OLX. Nie mieszkam w Krakowie ale w moim mieście jest tragedia. Idąc wieczorem i patrząc pod lampy uliczne widać jak przewijają się gigantyczne ilości gęstego pyłu. Do tego smród cholernych diesli, których skrajnie nienawidzę, bo smród po prostu powoduje, że się duszę. W praktyce można przeżuwać powietrze. Stwierdziłem, ze nie mam zamiaru się tym truć i mieć obciachu chodzić w masce, choć w moim mieście wzbudza to zainteresowanie. natomiast maski się sprawdzają. Węglowe z zaworkiem pakowane po dwie w hermetycznym opakowaniu. I głównie z nich korzystam. Osobiście nie polecam masek, które przylegają do ust. Zaraz tworzą się skropliny. Takie maski nie nadają się na zimowe warunki. Każda maska coś daje, przede wszystkim nie wchłaniamy pyłu, który ląduje w płucach jakbyśmy pracowali w kopalni. A w dodatku ludzie palą co im się nawinie pod rękę. Ostatnio wujaszek opowiadał jak do jego sąsiada przyjechał syn z przyczepą pampersów, i bydlak tym pali w piecu. Wydaje mi się też, że węgiel jest cholernie zasiarczony. Wiele lat temu tego problemu nie było. Ale też zabudowa się zagęściła, jest więcej samochodów, transport przeskoczył z kolei na drogi, ciężarówki, firmy kurierskie. Do tego zima i wpływa to wszystko na kumulację tych toksycznych pyłów. Nie miejsce obciachów, chodźcie w maskach, ma to też podwójną funkcję, wywarcie presji by coś się w tej kwestii zmieniło. W mojej ocenie korzyść jest spora, jak wracam do domu to nie czuję się przymulony z bólem głowy.
  12. Często łojotokowe zapalenie skóry powiązane jest z rozregulowaną gospodarką hormonalną. Żadne środki stosowane zewnętrznie nie pomogą gdyż problem ma swoje źródło wewnątrz, a łojotok jest tylko objawem. Pewnie się to nie spodoba, ale zazwyczaj zapalenie łojotokowe skóry jest związane ze zbyt częstą ejakulacją, bez znaczenia jest to w jakich okolicznościach do niej dochodzi. Wówczas następuje nadmierne wydzielanie sebum. Temat dość szeroki, ale napisze tylko w skrócie. Im więcej "strzałów" tym większa destabilizacja gosp. hormonalnej co objawia się właśnie łojotokiem, przetłuszczaniem skóry głowy, twarzy, dochodzi też do problemów z kondycją włosów, paznokci. Jest tutaj ścisła korelacja. Żadne tabletki, maści nie zadziałają.
  13. Od dość długiego czasu telewizorni już nie oglądam, nie licząc sporadycznego zerknięcia jak ogląda ktoś z domowników, a w zasadzie to włączony jest tylko po to by coś tam brzdękało przez kilka minut, poziom tego co się widzowi serwuje jest poniżej krytyki, jest skrajnie żenujący, godzący w inteligencję. Forma tych programów jest zamierzona. Ty jako widz masz być wkurwiony, Ty jako widz masz być zdziwiony, oburzony, zaskoczony. Taką formę mają te śmieciowe zainscenizowany programidła na Zachodniej licencji. Udawane emocje, udawane zaskoczenia itd. Pamięta ktoś kultowy program Sonda? On uczył, on intrygował. A teraz telewizja serwuje papkę, byle prezesi mediów mieli na jachty i domy na Karaibach. W ostatnim czasie odciąłem się nawet od serwisów tzw. "informacyjnych" bo mam dość tej debilnej papki, która z informacją nie ma nic wspólnego. Media zaczęły od kilku sporych lat do przesady kreować informacje, wypaczać, ale nic nie przekazują w formie nienaruszonej bez własnej ingerencji. Wejście na portale owocuje niesmakiem. Wręcz czuje jak po wejściu na taki serwis odpływają mi punkty IQ. To są ogłupiacze, 98% tego śmietnika nie jest nam do niczego potrzebna, przyswajanie tych pseudo informacji niczemu nie służy. Nie interesuje mnie kto sobie zrobił cycki, kto co powiedział, a im głupszego tym lepiej dla oglądalności, szczucie ludzi na siebie by był młyn w komentarzach. Autorytetów w mediach już dawno nie ma serwuje się nam idiotów kreowanych na autorytety, choć bardzo cenię na przykład Gwiazdowskiego. Zobaczyłem niedawno przechodząc obok pokoju do kuchni jakiś program na kanałach Discovery. Lubiłem te programy, ale, no właśnie, LUBIŁEM, czas przeszły. To co zrobiono z tym kanałem i podobnymi woła o pomstę. jakieś kurna kontenery, licytacje, udawane sensacje w programach, sztuczne emocje. Te programy przestały uczyć. A już szlag mnie trafia, jak tą formę usiłuje ktoś przenieść na nasze krajowe podwórko. Finalnie wychodzi to żałośnie. Nie obraźcie się koledzy ale oglądanie tego typu śmieci uważam za upadek i brak jakiegoś filtra, który uchroni przed skażeniem umysłu zalewającym ściekiem i za przeproszeniem, medialnym gównem. Bo nie mam łagodniejszego określenia na to co cieknie z ekranu czy radia. Na trasie 160km jadąc samochodem, trzymałem stale rękę na przycisku zmiany stacji i na żadnej nie byłem się w stanie dłużej zatrzymać. Bełkot i dziadowska muzyka. Jedna stacja puściła raz Phila Colinsa i tyle. Gessler to również kopia programu z Zachodu, zdaje się coś w stylu klnącego brytola rzucającego garami i to przenieśli na nasz rynek. Ile osób z programów pokroju Idol czy Voice of... zrobiło realną karierę? Kilkoro i to z czasów Idola bo było to coś nowego u nas, na jednej ręce można policzyć ale i tak kariera tylko krajowa. Reszta została przez media przeżuta i służyła jako wypełniacz, po czym wypluta. A tym ludziom, mimo, że często sporo umiejącym od strony technicznej brakuje zasadniczych skłądników, kreatywności, indywidualności, są odtwórcami światowych hitów sprzed lat i na tym się bardzo często kończy. Liczą na karierę, a dość szybko konfrontują się z podłogą. Brakuje ludzi, którzy oprócz gry czy śpiewu umieją coś swojego stworzyć, coś co jest manifestacją ich prawdziwej emocjonalności, wrażliwości, doświadczeń, a nie błazenady, która jest fałszem. Zamiast tego mamy teksty piosenek, które kończą się na jednym krótkim zdaniu i refrenie, oto cały tekst piosenki, od strony muzycznej szkoda nawet gadać, wszystko na jedno kopyto. Jestem załamany tym jak ludzkość się uwstecznia mimo rozwoju techniki, automatyki, mikroprocesorów, badań, odkryć. Po prostu jako ludzkość głupiejemy. Nie interesuje mnie życie ludzi będących medialnym półproduktem, zazwyczaj w tym co jest wypisywane niewiele jest prawdy. Po co mam ich oceniać, co mi to realnie da? Po co mam żyć światem Edyty Górniak? Jaką wartość mają te informacje dla mojego rozwoju? Żadnych. Później się dziwić, ze ludzie mają poważne stany depresyjne, bo obserwują jak to wszyscy kariery robią, a oni są nikim i stoją w miejscu... Telewizja i serwisy plotkarskie oraz informacyjne są przepełnione cholernie negatywną energią. Wyzwalają u człowieka złe emocje. Nie widzę w tym żadnej wartości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.