Skocz do zawartości

Czy kobietom nie wierzy się z zasady?


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie- chciałabym opisać sytuację, która miała miejsce zupełnie niedawno.
Mam kilku męskich przyjaciół, chciałabym skupić się na jednym. Znam go od 15 lat, zawsze mogę na nim polegać, jest lojalny, ja również. Kiedy on potrzebuje pomocy- otrzymuje ją i odwrotnie. Czasami ja występuję w roli tamponu emocjonalnego, czasami on. Człowiek ten jest przystojny, dobrze zbudowany, ogarnięty życiowo, etc. Ogólnie rzecz biorąc: to dobra ‘partia’, lecz z racji tkwienia w friendzone, absolutnie poza moim spostrzeganiem okazji na związek.
Ponieważ od niedawna jestem singielką, człowiek ten jakby trochę się aktywował. Nie ma wyraźnych zapędów białorycerskich, ale ostatnio miała miejsce taka rozmowa:
x: Jak się nudzisz, to może pójdziemy gdzieś na kolację? Zapraszam.
ja: Nie nudzę się, nie miej złudzeń, ok? Wiem, że byś mnie puknął gdybyś tylko mógł, ale to nie jest dobry plan.
x: Jaki plan? Nawet cię jeszcze upić nie próbowałem. Ale dobrze, że wiesz.
Tu nastąpił mój wywód, o mniej więcej takiej treści:
Gdybym chciała się pobawić, to dałabym się zapraszać, chodziłabym z tobą na kolacje, kawki drinki, ciągnęła z ciebie ile wlezie, wydawałbyś na mnie pieniądze, przywiązywał się, zapewniałabym ci emocje etc., w końcu może bym się dała puknąć, a może nie, ale nic z tego nie będzie na dłuższą metę, bo znamy siebie i wiemy, jacy jesteśmy (tu nastąpiło kilka odwołań do cech, które mamy i które wykluczają stworzenie wspólnie normalnego związku). Konkluzja: w końcu byśmy się pokłócili, byłaby awantura, z przyjaźni zostałoby pogorzelisko. W ostatecznym rozrachunku jak chcesz poruchać, to idź na dziwki, są tańsze, pewnie lepsze, mniej stracisz, więcej zyskasz.

I teraz, co mnie zdziwiło, to wyraz twarzy tego człowieka po moich słowach. Wyglądał jakby poraził go piorun. Następnie powiedział: Rozumiem, pewnie masz rację. Później kontakt nieznacznie się ograniczył, ale zauważalnie. Następnie wrócił do normalnego trybu. Od czasu do czasu słyszę różne aluzje dotyczące związku, seksu. Ucinam.

Powiedzcie mi: z czego to wynika? Wiem już, że wszyscy mężczyźni chcą cipki, ok. Ale czy to, że po jasnym postawieniu sprawy przeze mnie po jakimś czasie te aluzje znów się pojawiają – nie jest trochę dziwne? Zrozumiałabym jeszcze gdyby pomiędzy moim zachowaniem, a tym, co mówię istniała dychotomia, jednak tak nie jest.

Zastanawiam się czy nie jest to spowodowane właśnie tym, że mężczyźni nie wierzą kobietom, nie wierzą, że one mogą powiedzieć coś szczerze, że są przekonani, że baby mówią jedno, a myślą drugie, etc.? Że słowa kobiet nie są prawdziwe, wszystko jest manipulacją? Czy to nie jest swego rodzaju pułapka?
A może to w jakimś stopniu urażona duma i jednoczesne badanie gruntu czy na pewno miałam na myśli to, co powiedziałam? Sama nie wiem, co o tym myśleć, jednak zastanawia mnie ta rozmowa.
Również niejednokrotnie nie mogłam zrozumieć tego, że kiedy jakiś samiec się o mnie starał, a ja jasno mówiłam, że nic z tego nie będzie, żeby odpuścił, że absolutnie nie mam ochoty na interakcję z nim- taki adorator wydawał się nie rozumieć. Nawet wtedy, kiedy wiedział, że jestem w związku. Odkryłam magiczną funkcję w telefonie pt. „blacklist” i jej używam, ponieważ panowie jakby nie wierzyli, że mówię serio.

Podobnie było na forum: pisałam szczerze, a niektórzy użytkownicy zarzucali mi trolling, ściemę, nawet to, że pewnie jestem facetem, bo chyba po prostu nie wierzyli, że baba może pisać prawdę.

Jesteście przecież logiczni, ja chcę być szczera. Ktoś coś mi sugeruje/mówi/pyta, ja odpowiadam zgodnie z prawdą, ale moje słowa są traktowane nie do końca poważnie. Dlaczego? Czy tylko dlatego właśnie, że jestem kobietą?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

allie jeśli nauczyć kobitę , ze się nie trzyma ręki na pulsie rychło to wykorzysta. Tyczy się to wszystkich nawet mojej ślubnej, mimo że z niej kawał zacnej niewiasty patrząc na tle żeńskiej kasty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobiety się uczy, ale one tego nie rozumieją. Dlaczego ? No to książka by była i jest niejedna.
IMHO, jeśli kobieta czegoś chce to nie ma rzeczy, której by nie zrobiła, żeby to dostać, a kłamstwo jest na początku długiej listy.

Hamulce nie trzymają, ona leci po całości, a my się uczymy, że wam nie wolno wierzyć.

......

Mogłybym podać przykład z autopsji ale mi się nie chce wywnętrzać ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, allie napisał:

Panowie- chciałabym opisać sytuację, która miała miejsce zupełnie niedawno.
Mam kilku męskich przyjaciół, chciałabym skupić się na jednym. Znam go od 15 lat, zawsze mogę na nim polegać, jest lojalny, ja również Niestety na tobie nie można polegać, zaraz do tego wrócę. Kiedy on potrzebuje pomocy- otrzymuje ją i odwrotnie. Czasami ja występuję w roli tamponu emocjonalnego, czasami on. Człowiek ten jest przystojny, dobrze zbudowany, ogarnięty życiowo, etc. Ogólnie rzecz biorąc: to dobra ‘partia’, lecz z racji tkwienia w friendzone, absolutnie poza moim spostrzeganiem okazji na związek. Mężczyzna się przyjaźni. Wiesz, co przyjaźń oznacza? Ty go pakujesz do friendzone, on ci szufladek nie nakłada. 

 

 


Ponieważ od niedawna jestem singielką, człowiek (myślałem, że przyjaciel od 15 lat, nie "człowiek"). ten jakby trochę się aktywował. Nie ma wyraźnych zapędów białorycerskich, ale ostatnio miała miejsce taka rozmowa:
x: Jak się nudzisz, to może pójdziemy gdzieś na kolację? Zapraszam.
ja: Nie nudzę się, nie miej złudzeń, ok? Wiem, że byś mnie puknął gdybyś tylko mógł, ale to nie jest dobry plan.
x: Jaki plan? Nawet cię jeszcze upić nie próbowałem. Ale dobrze, że wiesz.
Tu nastąpił mój wywód, o mniej więcej takiej treści:
Gdybym chciała się pobawić, to dałabym się zapraszać, chodziłabym z tobą na kolacje, kawki drinki, ciągnęła z ciebie ile wlezie, wydawałbyś na mnie pieniądze, przywiązywał się, zapewniałabym ci emocje etc., w końcu może bym się dała puknąć, a może nie, ale nic z tego nie będzie na dłuższą metę, bo znamy siebie i wiemy, jacy jesteśmy (tu nastąpiło kilka odwołań do cech, które mamy i które wykluczają stworzenie wspólnie normalnego związku). Konkluzja: w końcu byśmy się pokłócili, byłaby awantura, z przyjaźni zostałoby pogorzelisko. W ostatecznym rozrachunku jak chcesz poruchać, to idź na dziwki, są tańsze, pewnie lepsze, mniej stracisz, więcej zyskasz.

 

Skoro się przyjaźnicie to jego naturalna reakcja. W moim odczuciu ten gość w ogóle nie chciał od ciebie seksu. Po prostu zachował się, jak ziom, a ty po nim pojechałaś. Zamiast okazać faktyczną przyjaźń, miło spędzić czas to od razu pomyślałaś, że będzie wielkie jebanie i on pragnie twojej cipy. Chciał wyjść z tobą na żarcie (normalna rzecz), a dostał wpierdol. Gdzie tutaj przyjaźń? Poleganie na sobie? Widać, że to szczery chłopak, jeszcze nie rozumie pewnych rzeczy. Powinien cię olać prostym i ciepłym strumieniem moczu. To nie jest twój przyjaciel, tylko zwykły orbiter, daje ci uwagę, której potrzebujesz. 

I teraz, co mnie zdziwiło, to wyraz twarzy tego człowieka po moich słowach no nie pierdol, serio?. Wyglądał jakby poraził go piorun. Następnie powiedział: Rozumiem, pewnie masz rację. Później kontakt nieznacznie się ograniczył, ale zauważalnie. Następnie wrócił do normalnego trybu Gość zachował rozwagę, wybaczał, jak to robi przyjaciel. W tym przypadku on jest twoim przyjacielem, ty jego przyjaciółką nie jesteś. Od czasu do czasu słyszę różne aluzje dotyczące związku, seksu. Ucinam.

Powiedzcie mi: z czego to wynika? Wiem już, że wszyscy mężczyźni chcą cipki, ok Nie bądź taka hej do przodu i nie wyobrażaj sobie. Cipka to wartość najniższa z najniższych, ale to trzeba ogarnąć i uwierz, nie każdy pożąda twojej cipy. Po tym wpisie, szczególnie ja :D Ale czy to, że po jasnym postawieniu sprawy przeze mnie po jakimś czasie te aluzje znów się pojawiają – nie jest trochę dziwne? Zrozumiałabym jeszcze gdyby pomiędzy moim zachowaniem, a tym, co mówię istniała dychotomia, jednak tak nie jest. Czy ty kurwa nie masz do siebie żadnego dystansu? Nie umiesz żartować z "przyjacielem"? Trzymasz wokół siebie niedojrzałego emocjonalnie orbitera i jęczysz, jak pierdolona księżniczka. Ojej, ja mu powiedziałam nie, on dalej chce. Ojej, nie wiem, co robić. Ojej, on mnie już zaczyna mentalnie gwałcić, nie rozumie mnie. Ojej, on chce ze mną związku, a to przecież mój przyjaciel. Ojej. ŁEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE.

Zastanawiam się czy nie jest to spowodowane właśnie tym, że mężczyźni nie wierzą kobietom, nie wierzą, że one mogą powiedzieć coś szczerze, że są przekonani, że baby mówią jedno, a myślą drugie, etc.? Buahahahha, daj boże, żeby ten twój orbiter zaczął tak myśleć, to może chłopak się uratuje. Obecnie on ci niestety ufa.  Że słowa kobiet nie są prawdziwe, wszystko jest manipulacją? Czy to nie jest swego rodzaju pułapka? Kobieto, to nie jest pułapka. To jest czysta rzeczywistość. 
A może to w jakimś stopniu urażona duma i jednoczesne badanie gruntu czy na pewno miałam na myśli to, co powiedziałam? Sama nie wiem, co o tym myśleć, jednak zastanawia mnie ta rozmowa. Zastanawia cię ta rozmowa, bo nie rozumiesz idei przyjaźni. Mężczyzna w przyjaźni z kobietą traktuje ją jako równorzędnego partnera. Zapraszam cię gdzieś, chcę pocieszyć i to czysta intencja. Ty wyjebałaś od razu ze związkiem. Nie znam tego typa, ale dla mnie to standardowa procedura. Wy się nie przyjaźnicie. Ty z niego czerpiesz po prostu uwagę. I teraz na forum pierdolisz, jaka jesteś wyjątkowa :) Stawiasz się w pozycji wyższej od niego, decydujesz, na co sobie może pozwolić, na co nie. Ma nie mówić tego, nie robić tamtego. Takie kobiety, jak ty wprowadzają tylko gości w nerwicę. Ehh, podaj temu przyjacielowi link do forum, jeżeli masz chociaż odrobinę honoru. 
Również niejednokrotnie nie mogłam zrozumieć tego, że kiedy jakiś samiec się o mnie starał, a ja jasno mówiłam, że nic z tego nie będzie, żeby odpuścił, że absolutnie nie mam ochoty na interakcję z nim- taki adorator wydawał się nie rozumieć. Nawet wtedy, kiedy wiedział, że jestem w związku. Odkryłam magiczną funkcję w telefonie pt. „blacklist” i jej używam, ponieważ panowie jakby nie wierzyli, że mówię serio. Nie pierdol, poważnie? Odkryłaś funkcję, no zazdroszczę :lol:

Podobnie było na forum: pisałam szczerze, a niektórzy użytkownicy zarzucali mi trolling, ściemę, nawet to, że pewnie jestem facetem, bo chyba po prostu nie wierzyli, że baba może pisać prawdę. Wierzę ci. Jesteś babą i trollem jednocześnie, chociaż sama być może tego nie dostrzegasz. Możesz pisać szczerze i być trollem. Jedno nie wyklucza drugiego. 

Jesteście przecież logiczni, ja chcę być szczera HA HA HA HA HA :lol: Czyli już śpieszę z tłumaczeniem. Wy mówicie "jak jest", natomiast ja mówię "swoją prawdę". Skoro jestem wyjątkowa to wasza logika gówno znaczy w porównaniu z moją szczerością. Ktoś coś mi sugeruje/mówi/pyta, ja odpowiadam zgodnie z prawdą, ale moje słowa są traktowane nie do końca poważnie. Dlaczego? Czy tylko dlatego właśnie, że jestem kobietą? Bo ciebie widocznie nie można poważnie traktować :) Na szacunek trzeba zasłużyć. U mnie masz ogromnego minusa. Wcześniej w innym temacie dobrze pisałaś, więc uznajmy, że jesteś na 0. 

 

  • Like 16
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja napiszę jak to wygląda u mnie. Jak siedzę sobie na randce z dziewczyną, albo nawet gadam z jakąkolwiek dziewczyną to w ogóle nie przywiązuję żadnej wagi do słów jakie wypowiadają. Mówią mi jakąś tajemnicę, ok spoko, żadnej reakcji emocjonalnej, płaczą, ok spoko, żadnej reakcji emocjonalnej, mówią cokolwiek, ok spoko żadnej reakcji emocjonalnej.

 

Zawsze jestem zimny i mało mnie obchodzi co do mnie samica mówi, a w zasadzie to nic mnie to nie obchodzi. Jak jestem z nią związany zawodowo i muszę z nią porozmawiać to taka rozmowa jest krótka, same konkrety, a jak widzę, że się jej racjonalizacja włącza to uciekam. Max 5 minut rozmowy jeżeli z moją rozmówczynią łączą mnie stosunki zawodowe. Natomiast jeżeli gadam z koleżanką to też to jak najszybciej ucinam, no chyba że się jej podobam (o tym dalej).

 

To co mówi dziewczyna to w 99% jest emocjonalny bełkot, emocje, emocje, emocje, jej wewnętrzne przeżycia, racjonalizacja, wypieranie, wybielanie, zero logiki. Zatem nie przywiązuję do tego jakiejkolwiek wagi, z dziewczynami nie da się logicznie pogadać, bo one mają inaczej zbudowany mózg. Ok w pełni to szanuję, ale nie chcę brać w tym udziału i tracić czasu.

 

Natomiast kiedy podobam się jakiejś dziewczynie i ona mi również to już przeboleję te kilka godzin bełkotu, pożartuje, może nawet posłucham, byle jak najszybciej doprowadzić tą znajomość do finału (u mnie lub u niej) nim skończy mi się cierpliwość i sobie pójdę.

 

Odpowiadając na pytanie tytułowe: Tak dziewczynom się nigdy nie wierzy, a najlepiej to już w ogóle nie przywiązywać żadnej uwagi do tego co mówią. Jedno mówią, drugie robią. Niby słuchać, odpowiadać, ale przede wszystkim - robić swoje. Tylko oczywiście umiejętnie. 

 

A już w ogóle to najlepiej jest sobie wyobrazić, że każda dziewczyna mówi do nas po chińsku :D Wtedy błyskawicznie uwolnimy się od wierzenia naszym ukochanym paniom. Same plusy z takiego podejścia wynikają (na randce jesteś zimny, stanowczy, zrównoważony => dominacja psychiczna => mokro, nigdy nie rozczarujesz się bo ona ci coś obiecała itd)

Edytowane przez Spira
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to jest w ogóle za gadanie o seksie, związkach, pierdołach? Facet bierze Cię na spotkanie i eskaluje dotyk nie pytając o zgodę. Odwalasz go? Zamyka temat. Nie ma przyjaźni damsko-męskiej jeśli choć jedna strona drugą pociąga. Zasada numer jeden w relacjach z kobietami - absolutnie nie słuchamy co mówią! Abstrahując od przykładu - skąd wiesz, że nie strzeli Cię piorun, kiedy jakiś gość zacznie gmerać w Twoich włosach przy uchu? Bo sobie tak wmówiłaś? Bez jaj. 15 lat friendzonu - temat bez przyszłości. Facet powinien to dawno zamknąć, bo widać, że go pociągasz. Rozumiem akcje typu laska pakuje mnie w kumpla, więc znikam na pół roku i próbuję znów, ale coś takiego to jest patologia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mac qrwa mać, zaczynasz rżnąć jak @Mordechaj B'rzyt-wa:D

Przycięte ma różki, choć pewnie nic nie zrozumie.

 

@allie -to ode mnie.

Twoja cipka jest bardzo mało warta, na wolnym rynku all exlusive jest warta około 300 za godz. max 500 zet - stać mnie.

Po twoim wpisie twojej niechciałbym za darmo:P.

Dziękuje ci jednak za to, że dzięki takim samicom jak ty, coraz więcej porządnych samców się wybudza i jesteście coraz bardziej samotne i sfrustrowane.

SH.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, GurneyHalleck napisał:

Kobiety się uczy, ale one tego nie rozumieją. Dlaczego ? No to książka by była i jest niejedna.
IMHO, jeśli kobieta czegoś chce to nie ma rzeczy, której by nie zrobiła, żeby to dostać, a kłamstwo jest na początku długiej listy.

Hamulce nie trzymają, ona leci po całości, a my się uczymy, że wam nie wolno wierzyć.

Rozumiem, ale jeśli ciągle pokazuje mi się, że nie jestem godna zaufania, to czy w końcu właśnie nie nauczę się, że  "no dobra, jest tak, nie będę szczera, bo i tak wszyscy mają to gdzieś" i właśnie tak moim zdaniem napędza się schemat.

 

@mac, nie potrafię zacytować Twojego posta, bo mi znika, będę wypisywała komentarze do tego co napisałeś, w kolejności od góry:
1. Ty go pakujesz do friendzone, on ci szufladek nie nakłada.  - nakłada mi szufladki, sam mówi o mnie, że jestem w friendzone + spoko by było gdybym stała się "fuckfriend", jednak to człowiek, na którym mogę polegać i wzajemnie- od wielu lat, dlatego uważam go za przyjaciela.
2. myślałem, że przyjaciel od 15 lat, nie "człowiek"  przyjaciel, człowiek- w mojej opinii to się nie wyklucza. 
3. Zamiast okazać faktyczną przyjaźń, miło spędzić czas to od razu pomyślałaś, że będzie wielkie jebanie i on pragnie twojej cipy. Chciał wyjść z tobą na żarcie (normalna rzecz), a dostał wpierdol. Gdzie tutaj przyjaźń? Poleganie na sobie? Widać, że to szczery chłopak, jeszcze nie rozumie pewnych rzeczy. Powinien cię olać prostym i ciepłym strumieniem moczu. To nie jest twój przyjaciel, tylko zwykły orbiter, daje ci uwagę, której potrzebujesz.  Chciał seksu, przyznał mi to. Później powiedział, że zawsze chciał. Raz, dawno temu dostał, pogadaliśmy wtedy o tym, uznaliśmy, że bez sensu to ciągnąć. On to jednak czasami wspomina i przyznaje, że chciałby jeszcze. + to nie chłopak, ale dojrzały mężczyzna. Znam go na tyle, że wiem kiedy chce iść coś zjeść dla samego jedzenia i spędzenia czasu, a kiedy to ma jakiś podtekst. Ale dałeś mi do myślenia tym orbiterem: wiem, że go pociągam, możliwe, że w jakiś sposób dlatego go wykorzystuję. Nie uświadomiłam sobie tego wcześniej, jednak teraz zastanawiam się jak to możliwe, że ta relacja trwa tak długo, bo z tego co piszecie: gdyby był przyjacielem i tyle, to byłabym dla niego aseksualna +  jeśli wiedziałby, że nie ma szans na seks, to nie poświęcałby mi w ogóle czasu. Tu się gubię.
Z mojej perspektywy to wygląda na przyjaźń, a nie tylko zabieganie o atencję, również dlatego, że kiedy on był w związkach i np. mówił mi: Kaśka, moja kobieta jest zazdrosna, kiedy wysyłasz mi smsa, a ja odpisuję. - nie miałam z tym żadnego problemu, tylko mówiłam: rozumiem, nie będę się ozywała, wolę żebyś miał spokój i żadnych jazd. Jak będziesz chciał to się odezwij, ja się wyłączam. To było dla mnie naturalne. Nie mówiłam "przyjaciele są ważniejsi" itp.
4. Nie bądź taka hej do przodu i nie wyobrażaj sobie. Cipka to wartość najniższa z najniższych, ale to trzeba ogarnąć i uwierz, nie każdy pożąda twojej cipy. Po tym wpisie, szczególnie ja :D Ok, cipka to najniższa z najniższych- DLA WAS, bo jesteście świadomi. Ale sami pisaliście niejednokrotnie, że to napędza mężczyzn do robienia głupot, bo znacznie powiększają jej wartość.
5. jęczysz, jak pierdolona księżniczka.  Ojej, nie jęczę :) Po prostu ciekawi mnie ta sytuacja- dlaczego: wyjaśniłam zadając pytania.
6.  Zastanawia cię ta rozmowa, bo nie rozumiesz idei przyjaźni. Mężczyzna w przyjaźni z kobietą traktuje ją jako równorzędnego partnera. Zapraszam cię gdzieś, chcę pocieszyć i to czysta intencja. Ty wyjebałaś od razu ze związkiem. Nie znam tego typa, ale dla mnie to standardowa procedura. Wy się nie przyjaźnicie. Ty z niego czerpiesz po prostu uwagę. I teraz na forum pierdolisz, jaka jesteś wyjątkowa :) Stawiasz się w pozycji wyższej od niego, decydujesz, na co sobie może pozwolić, na co nie. Ma nie mówić tego, nie robić tamtego. Takie kobiety, jak ty wprowadzają tylko gości w nerwicę. Ehh, podaj temu przyjacielowi link do forum, jeżeli masz chociaż odrobinę honoru. 
Patrz punkt 3. :) Brrr, znów to słowo na "w". I znów używają go mężczyźni. :)
7. Wierzę ci. Jesteś babą i trollem jednocześnie, chociaż sama być może tego nie dostrzegasz. Możesz pisać szczerze i być trollem. Jedno nie wyklucza drugiego.   JAK?
8. HA HA HA HA HA :lol: Czyli już śpieszę z tłumaczeniem. Wy mówicie "jak jest", natomiast ja mówię "swoją prawdę". Skoro jestem wyjątkowa to wasza logika gówno znaczy w porównaniu z moją szczerością.  Moja prawda byłaby 'najmojsza i jedyna', ale widzę tu jakieś luki, coś czego nie rozumiem i dlatego pytam. Znów używasz słowa na W...  Zauważ, że ja ani razu nie wskazałam na swą wyjątkowość.
 

1 godzinę temu, Spira napisał:

To co mówi dziewczyna to w 99% jest emocjonalny bełkot, emocje, emocje, emocje, jej wewnętrzne przeżycia, racjonalizacja, wypieranie, wybielanie, zero logiki. Zatem nie przywiązuję do tego jakiejkolwiek wagi, z dziewczynami nie da się logicznie pogadać, bo one mają inaczej zbudowany mózg. Ok w pełni to szanuję, ale nie chcę brać w tym udziału i tracić czasu.

 

Natomiast kiedy podobam się jakiejś dziewczynie i ona mi również to już przeboleję te kilka godzin bełkotu, pożartuje, może nawet posłucham, byle jak najszybciej doprowadzić tą znajomość do finału (u mnie lub u niej) nim skończy mi się cierpliwość i sobie pójdę.

 

Odpowiadając na pytanie tytułowe: Tak dziewczynom się nigdy nie wierzy, a najlepiej to już w ogóle nie przywiązywać żadnej uwagi do tego co mówią. Jedno mówią, drugie robią. Niby słuchać, odpowiadać, ale przede wszystkim - robić swoje. Tylko oczywiście umiejętnie. 

 

A już w ogóle to najlepiej jest sobie wyobrazić, że każda dziewczyna mówi do nas po chińsku :D Wtedy błyskawicznie uwolnimy się od wierzenia naszym ukochanym paniom. 

 Powiedz mi proszę w takim razie czy to, że mężczyzna kieruje do mnie pytania, np. "co o tym myślisz...?", "jakie są twoje poglądy na...?" itp. to po prostu pierdoła żeby dać mi atencję, co ma prowadzić do "doprowadzenia tej znajomości do finału"?
Haha, staram się sobie wyobrazić samą siebie w sytuacji, kiedy wyobrażam sobie, że ktoś mówi do mnie po chińsku i w ogóle go nie słucham,bo z góry zakładam, że to nie ma sensu, piękne, bardzo zabawne i użyteczne! :) 

 

 

1 godzinę temu, GurneyHalleck napisał:

ja bym dodał, że koleżanka pewnie nie ogarnia, że kolega ją traktuje jak przyjaciela, a nie jako obiekt seksualny, a właśnie to jej się nie mieści pod czaszką ...

Na neuronach występuje spięcie :)

Wyżej masz opisane, że jednak jestem trochę obiektem seksualnym. :)

 

 

56 minut temu, Rysiek napisał:

Nie ma przyjaźni damsko-męskiej jeśli choć jedna strona drugą pociąga. Zasada numer jeden w relacjach z kobietami - absolutnie nie słuchamy co mówią! 15 lat friendzonu - temat bez przyszłości. Facet powinien to dawno zamknąć, bo widać, że go pociągasz. Rozumiem akcje typu laska pakuje mnie w kumpla, więc znikam na pół roku i próbuję znów, ale coś takiego to jest patologia.

Właśnie Ryśku, ja teraz, po wpisie Twoim i maca nie bardzo rozumiem o co chodzi. Skoro, w tej sytuacji sprawa jest jasna, to dlaczego relacja nie znika, lecz dalej trwa? Dlatego, że "absolutnie nie słuchamy co mówią!"?

@SledgeHammer

Twoja cipka jest bardzo mało warta, na wolnym rynku all exlusive jest warta około 300 za godz. max 500 zet - stać mnie.

Po twoim wpisie twojej niechciałbym za darmo:P.

Dziękuje ci jednak za to, że dzięki takim samicom jak ty, coraz więcej porządnych samców się wybudza i jesteście coraz bardziej samotne i sfrustrowane.

Rozumiem i szanuję. Nie czuję się samotna ani sfrustrowana, bardziej ciekawa "o co tu chodzi", teraz to ja bardzo chciałabym się wybudzić.Jeśli jakiś mężczyzna wybudzi się przez moje wynurzenia, to również się cieszę, plus dla niego. Po to tu jesteśmy, żeby się uczyć od siebie. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, allie napisał:

Rozumiem, ale jeśli ciągle pokazuje mi się, że nie jestem godna zaufania, to czy w końcu właśnie nie nauczę się, że  "no dobra, jest tak, nie będę szczera, bo i tak wszyscy mają to gdzieś" i właśnie tak moim zdaniem napędza się schemat.

 

Dobra, a teraz przeczytaj ze zrozumieniem jeszcze raz co napisałem, bo Twoja odpowiedź ma się nijak do mojego postu.

"Kłamię i będę kłamać, bo wszyscy mają to gdzieś" - racjonalizacja do potęgi drugiej .... nie, nie mają ... tylko ci bardziej ogarnięci po prostu Cię usuną ze swojego środowiska.

To może spróbuj przełamać schematy, a nie pierdolić, że "wszyscy" tak robią. Rzygam tym. .. EOT ...

 

Kolega ma ewidentnie stosunek do Ciebie seksualny, więc "przyjaźń" nie jest możliwa. Nawet jeśli chce Cię puknąć dla sportu. Pod pojęciem "przyjaźń" faceci rozumieją relację partnerską (ja tobie, ty mnie) + gotowość do pomocy ... dla kobiety "przyjaźń" to ja sobie, ty mnie + tampon emocjonalny ... to są dwie różne sprawy ...

mówię z doświadczenia... weź go odstaw na pól roku, to może mu przejdzie i chłop się ogarnie - oczywiście o ile Ci na tym zależy ...

 

PS. ostatnio rozmawiałem przez tel ze swoją ex, która mnie ciśnie na "przyjaźń", przy tłumaczeniu pewnych spraw usłyszałem "Ty mnie obrażasz". Ja - "Ok, to podaj konkretnie wypowiedź w której Cię obraziłem." . Ona - "Nic takiego nie powiedziałeś, ale swoim tonem mnie obrażasz". No. kuuuuuwa ... Nawet biorąc pod uwagę cały absurd tej sytuacji, to jaka to przyjaźń, kiedy nie można powiedzieć tego co się myśli, to księżnyczka-przyjaciólka się obraża. Tak po prostu działacie ...

Edytowane przez GurneyHalleck
literówki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@allie serio? Nagle wyskakujesz, że z typem spałaś? Dyskusja z tobą nie ma sensu. 

 

To już kolejny wątek, gdzie:

 

1. Kobieta pisze posta - konkretna sytuacja, 

2. Dostaje odpowiedź. 

3. Nagle pojawiają się nowe, niespodziewane fakty, które całkowicie zmieniają postać rzeczy. 

 

Jednym słowem, nie szanujesz mojego czasu i czasu innych braci. Nie jesteś poważnym partnerem do rozmowy. 

 

Aha. No i jeszcze dodam. 

 

Rozpoczęłaś temat: Czy kobietom nie wierzy się z zasady? 

 

TAK. Doskonale potwierdziłaś to swoimi wpisami. Absolutnie, kurwa, rewelacyjnie. 

 

:lol:

 

Brak mi słów. 

Edytowane przez mac
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, GurneyHalleck napisał:

 

Dobra, a teraz przeczytaj ze zrozumieniem jeszcze raz co napisałem, bo Twoja odpowiedź ma się nijak do mojego postu.

"Kłamię i będę kłamać, bo wszyscy mają to gdzieś" - racjonalizacja do potęgi drugiej .... nie, nie mają ... tylko ci bardziej ogarnięci po prostu Cię usuną ze swojego środowiska.

To może spróbuj przełamać schematy, a nie pierdolić, że "wszyscy" tak robią. Rzygam tym. .. EOT ...

 

Kolega ma ewidentnie stosunek do Ciebie seksualny, więc "przyjaźń" nie jest możliwa. Nawet jeśli chce Cię puknąć dla sportu. Pod pojęciem "przyjaźń" faceci rozumieją relację partnerską (ja tobie, ty mnie) + gotowość do pomocy ... dla kobiety "przyjaźń" to ja sobie, ty mnie + tampon emocjonalny ... to są dwie różne sprawy ...

mówię z doświadczenia -

Ale ja właśnie nie kłamię i nie będę kłamać, a czasami wydaje mi się, że właśnie mężczyźni traktują to co mówię na zasadzie "pie*dol, pie*dol". Niejednokrotnie zdarzało się, że mówiłam "przecież mówiłam ci co o tym myślę!" a oni byli zaskoczeni, że naprawdę powiedziałam wcześniej, to co myślałam. 
Właśnie relacja jest partnerska + gotowość do pomocy, np. ja proszę żeby zawiózł mnie i mojego psa do weterynarza, potem ja pomagam mu malować ściany w domu, takich przykładów jest mnóstwo, nikt nie bierze więcej. Nikt również się nie spina przy odmowie.

 

 

4 minuty temu, mac napisał:

@allie serio? Nagle wyskakujesz, że z typem spałaś? Dyskusja z tobą nie ma sensu. 

 

Jednym słowem, nie szanujesz mojego czasu i czasu innych braci. Nie jesteś poważnym partnerem do rozmowy. 

Tak, sytuacja miała miejsce jakieś 8 lat temu, nic się nie zmieniło przez nią w tej relacji, więc nie uważam tego za coś bardzo istotnego. Jeśli uważasz, że marnuję Twój czas, to przepraszam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, allie napisał:

Tak, sytuacja miała miejsce jakieś 8 lat temu, nic się nie zmieniło przez nią w tej relacji, więc nie uważam tego za coś bardzo istotnego. Jeśli uważasz, że marnuję Twój czas, to przepraszam. 

 

może się wetnę @mac ale Cię oświecę - tak, to było i jest - ISTOTNE - doszło ? Zrozumiałaś ? Wiesz, źle się dyskutuje z kimś, kto nie przyjmuje żadnych argumentów zaburzających jego wyobrażenia o świecie rzeczywistym. A dokładnie tak robisz ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, GurneyHalleck napisał:

ale Cię oświecę - tak, to było i jest - ISTOTNE - doszło ? Zrozumiałaś ? Wiesz, źle się dyskutuje z kimś, kto nie przyjmuje żadnych argumentów zaburzających jego wyobrażenia o świecie rzeczywistym. A dokładnie tak robisz ...

Napisałam, że nie uwzględniłam go wcześniej, ponieważ nie zdawałam sobie sprawy z tego, że jest tak ważny, ale teraz rozumiem, że jest.
Ok, zrozumiałam. Przyjmuję ten argument. Mea culpa, wybaczcie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, allie napisał:

Wiem już, że wszyscy mężczyźni chcą cipki, ok

A wszystkie panie chcą kutasa. Superkutasa. Czasem przemnożonego przez wielu.

Acha, ale to jest oczywiście OK na tle naszego pogardy godnego "chcenia cipki".

 

3 minuty temu, allie napisał:

Tak, sytuacja miała miejsce jakieś 8 lat temu, nic się nie zmieniło przez nią w tej relacji,

VS

1 godzinę temu, allie napisał:

w końcu byśmy się pokłócili, byłaby awantura, z przyjaźni zostałoby pogorzelisko

Mieliście sporo czasu żeby była awantura, której przez 8 lat jednak nie było.

Poza tym, kiedyś poza związkiem mu dałaś, a teraz dasz tylko w zamian za związek. Czyżbyś widziała namalowane wielkie białe kółko na ścianie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Rnext napisał:

VS

Mieliście sporo czasu żeby była awantura, której przez 8 lat jednak nie było.

Poza tym, kiedyś poza związkiem mu dałaś, a teraz dasz tylko w zamian za związek. Czyżbyś widziała namalowane wielkie białe kółko na ścianie?

Wtedy to był związek- trwał chyba niecałe 2 tygodnie, w końcu powiedziałam żeby lepiej wrócił do swojej byłej, zgodził się ze mną, to też uczynił. Wszystko odbyło się pokojowo, na zasadzie: spróbowaliśmy, w łóżku spoko, poza nim za dużo różnic- lepiej nie. 
Serio- nie miałam pojęcia, że to jest tak ważne. Nie ma zasady: było- minęło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, allie napisał:

Wtedy to był związek- trwał chyba niecałe 2 tygodnie, w końcu powiedziałam żeby lepiej wrócił do swojej byłej, co też uczynił.

 

Księżna Pani wydała absztyfikantowi dyspozycję, której posłuchał. Widocznie musisz mieć "walory" skoro 8 lat się gościu łasi ...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.