Skocz do zawartości

Jasiu Horsie

Użytkownik
  • Postów

    84
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Jasiu Horsie

  1. Masz na myśli te trzyliterowe służby? <teoria spiskowa> Nie wiem, jak Wy Bracia, ale ja gdybym robił w takiej firmie, to Ty Marku już dawno miałbyś założoną teczkę. Może i masz. To, co robisz może w przyszłości wiele zmienić w tym naszym pięknym kraju, więc może jesteś w jakiś tam sposób monitorowany przez służby. </teoria spiskowa> A tak bardziej przyziemnie. Może masz włączoną Siri (stawiam na jakiś błąd w oprogramowaniu), tak jak @Rnext napisał i ona próbuje łączyć się z kimś z listy kontaktów. Może dialogi wypowiadane w serialu w jakiś sposób są podobne do nazw kontaktów w twojej książce telefonicznej. Przeanalizuj czasy połączeń i to co w tym czasie oglądałeś. Chyba że oglądasz seriale w słuchawkach, tak jak ja. To już wtedy byłoby mocno dziwne.
  2. @jaro670 Skoro mowa o Wszystkich Świętych, to spytam czy na Pęksowym Brzyzku byłeś? Raz się przeszedłem, w październiku, wieczorową porą, w deszczową pogodę. Tam to dopiero zaduma łapie.. o ile ktoś zna choć trochę historię Zakopanego. Moim zdaniem na cmentarz to tylko nocą, jak już nie ma dużego ruchu i wszystkie groby są już obświetlone zniczami. Piękny widok, szczególnie na dużych cmentarzach położonych na wzniesieniach.
  3. Raz, czy dwa razy pomagałem znajomemu przy handlu (kwiaty/znicze/wiązanki) i wtedy można było sobie wiele ciekawych rzeczy poobserwować. Nawet przy małych, okolicznych cmentarzach widać wszystkie te rzeczy, o których piszą Bracia powyżej. Dosłownie wszystkie. Od kilku lat staram się jeździć po cmentarzach w godzinach wieczornych, już po zmroku, kiedy na cmentarzu jest najładniej. Staram się jeździć samemu, bez towarzystwa. Nikt mi wtedy nie mówi: postaw ten znicz tam, albo zmów pacierz za dziadka. Mnie też to irytuje.
  4. Hej, Przeglądając z rana internety natrafiłem na ważny artykuł: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dom-budowany-na-gruncie-zony-nie-nalezy-do-meza-7482112.html Większość z Braci Samców ma tego świadomość, ale myślę że przypominania nigdy dość, tym bardziej, że artykuł jest wart przeczytania. Sam mam w rodzinie dwóch czy trzech, którzy pobudowali domy na działce żony. Póki jest dobrze, to jest dobrze, ale jak żonce coś odwali, to wtedy można się spodziewać wszystkiego. Historie o tym, jak ktoś z Braci włożył pieniądze w remont czy budowę nie swojego domu już były na forum.
  5. Jasiu Horsie

    Bitcoin

    BTC może się przydać o ile wyjedziesz z kraju do miejsca, gdzie nie ma bezpośrednich działań wojennych. Będziesz je mógł wymienić na gotówkę, ale tylko wtedy, gdy czynne będą (jeszcze) giełdy BTC i system bankowy, tyle, że nie wiadomo po jakim kursie, bo to to akurat rynek zweryfikuje... Podczas wojny najważniejsze to jest przeżyć, a w tym bardziej ci pomogą takie rzeczy jak: woda i jedzienie tak, jak @kootas napisał. Ja do tego bym dodał: narzędzia (nóź, siekiera, środki opatrunkowe, itp), odpowiednie ubranie i obuwie, środek transportu (np. rower) i broń. Kiedyś czytałem, że najlepszą walutą podczas wojny jest bimber, więc ja bym zainwestował bardziej w graty do produkcji i półprodukty. No i wiedzę jak to wszystko wykorzystać z najlepszym skutkiem (znaczy się %). Kiedyś chciałem zainwestować w jakieś 100-200BTC, jeszcze przed tymi spektakularnymi wzrostami. Niestety nie miałem wtedy nawet tyle wolnych środków, bo z perspektywy czasu, to byłaby to bardzo udana inwestycja.
  6. Ładne, młode dziewczę (18-24 lata) z roksy to 150zł za godzinkę w mojej części kraju. Ruchając średnio 10 razy w miesiącu (numerek co trzy dni) wychodzi 1500zł. Można wybierać, przebierać, zmieniać lub umówić się z dwiema czy trzema panienkami i wyrobić sobie kartę stałego klienta:D, pewnie dadzą zniżkę 10%, albo 10-ty numerek gratis, jak w niektórych taksówkach. Po co wtedy pracownica za 4k miesięcznie? Bo kiedy taki układ się wyda, to smród i ploty rozniosą się po całej firmie. Każdy robi jak mu wygodnie, ale ja bym się nie pchał w sponsorowanie jakiejś studentki z Koziej Wólki. Za dużo zachodu, może później takie dziewczę narobić gnoju i jak na razie to mnie nie stać @Rnext napisał, że gość wydał pół miliona na jedną laskę. Miał fantazję. Tak na szybko licząc, to mi ta kwota starczyłaby do końca życia na ruchanie Po kilkunastu latach by zbrzydło i człowiek tak czy tak wydawałby coraz mniej. A ile by przez ten czas panienek przerobił.. i wszystkie młodziutkie, pachnące. Rozmarzyłem się.
  7. Jesteś ode mnie młodszy o jakieś 10 lat i z tego co napisałeś powyżej mam wrażenie, że jesteś kumatym człowiekiem. Mam bardzo podobne podejście. Takie trochę minimalistyczne. Może to niedobre, ale również uważam, że nie potrzeba mi jakichś gadżetów, tylko dlatego żeby je mieć. Musiałem się nauczyć minimalizmu ze względu na niewielkie dochody. Teraz jest duużo lepiej, ale nie kupię sobie jakiegoś smartfona za 1tys. zł, bo mi niepotrzebny. Mam starą Nokię kupioną na allegro za 35zł ( w idealnym stanie ), laptopa za 500zł, auto o wartości poniżej średniej krajowej. Było kilka rzeczy materialnych o których marzyłem, ale nie mogłem sobie pozwolić na ich kupno. Takie zabawki dla dużych chłopców. Teraz mnie stać, kupiłem sobie (kilka sztuk, kilkanaście tysięcy złotych). Radość była przez jakiś czas. Teraz to leży w szafie nieużywane. Najpierw jest tak, że człowiek o czymś marzy, chce czegoś, pragnie tego. Jak już to dostanie, to na początku się cieszy, ale później to się okazuje że euforia znika i nowa zabawka wędruje na półkę. Przynajmniej ja u siebie coś takiego zauważyłem. Co do powrotu do Polski. U nas w kraju spokojnie utrzymasz się za te 2-3 tys. mieszkając z ojcem. Piszę to ze swojego doświadczenia. Moje stałe koszty, które ponoszę miesięcznie to ok 500-600zł. Reszta pensji idzie do skarpety, albo na przyjemności/ inwestycje w siebie. Nie mam wydatków typu żona/dzieci, więc w stanie kawalerskim można sobie pozwolić na więcej. Biznes w Polsce. Prowadziłem przez 4 lata, ale bałem się zaryzykować, zainwestować, więc i zarobki nie były powalające. Dokładać nie dołożyłem nawet złotówki i zamknąłem firemkę bez strat. Całą papierologię ogarniałem sam. Jak jest teraz to nie wiem, niech się wypowiedzą praktykujący bracia przedsiębiorcy. Od kilku lat pracuję u kogoś i lubię to co robię. Praca sprawia mi satysfakcję. Pieniądze jak na region, gdzie mieszkam są dobre i na razie nie zamierzam zmieniać zajęcia. Znasz niemiecki (skoro tam pracujesz, to zakładam, że znasz język) więc może spróbowałbyś pracy w czymś co Cię interesuje. Może jakiś handel motocyklami, np ściąganie motocykli z Niemczech do Polski (nie wiem czy to opłacalne, tylko jako przykład). Chodzi mi o to, żebyś spróbował zacząć robić, coś co sprawia ci satysfakcję i daje frajdę. Wtedy nawet życie w Niemczech, z dala od rodziny nie będzie takie złe, a w przypadku jakiegoś handelku, czy usług Niemcy-Polska miałbyś możliwość częstego kontaktu z bliskimi.
  8. Przeglądając informacje w sieci o najnowszym filmie pana Wojciecha Smarzowskiego (Wołyń) natknąłem się na serial psychologiczny pt. „ Bez tajemnic”. Zacząłęm oglądać i mnie wciągnęło. Pierwszy odcinek wyreżyserował p. Smarzowski. Świetna obsada: Jerzy Radziwiłowicz, Marcin Dorociński, Krystyna Janda, Łukasz Simlat, Małgorzata Bela, źródło: http://filmpolski.pl/fp/index.php?film=1227459 Więcej o serialu: http://www.filmweb.pl/serial/Bez+tajemnic-2011-607039 Pierwszy odcinek: http://www.cda.pl/video/173196be
  9. @Voqlsky Kilka lat temu sam bym Ci powiedział, żebyś pił i nie wymyślał. Kulturalnie i bez chamstwa, ale i do tego teraz wstyd się przyznać. Od ponad 4 lat nie łykam i jak mi ktoś przy stole proponuje alkohol, to mówię, że nie piję. Dodaję od razu, że mi wódka zaczynała smakować i całkowicie rzuciłem. Nikt więcej nie dopytuje i nie namawia więcej. O dziwo, jak kiedyś mówiłem, że nie piję, bo rzuciłem, bez jakiegoś konkretnego powodu, to były docinki w stylu: A ty co? Do jechowych się zapisałeś? Ludziom nie przetłumaczysz, że nie będziesz pił wódki, bo Ci w gardle staje, albo masz przykre wspomnienia; że wolisz piwo, albo miód pitny. Mi teraz na sam zapach wódki się niedobrze robi. Wcześniej to było nie do pomyślenia.
  10. Jak dalej będzie niegrzeczna/ odpierdzielała jakieś fochy ja bym zaproponował tak: Bądź całkowicie neutralny w stosunku do niej. Rano cześć, po robocie cześć, w czasie pracy gadka szmatka, zwykłe rozmowy potrzebne do wykonywania obowiązków, ale bez żadnych spoufalałości (znaczy się spoufalania). Sama przyjdzie koza do woza Będzie coś od Ciebie chciała, tylko po to żeby wybadać co się dzieje. Wtedy grzecznie mówisz: Aniu, Kasiu, Beatko czy jak jej tam. Przepraszam Cię bardzo, ale jestem tak obłożony robotą, że nie będę Ci mógł pomóc. I tutaj uśmiech nr 3 (spierdalaj, Bozia rączek nie dała? ). Odmawiasz tak grzecznie, jak tylko potrafisz. Raz, dwa się dziewczę nauczy, że jak będzie niemiła, to niech se sama lata ze swoimi sprawami. Powinna skojarzyć zależność, aż tak tępa raczej nie jest Trochę już żyję na tym świecie i zauważyłem, że kobieta jest miła dla Ciebie, jeśli wie, że masz coś (wiedza/umiejętności/znajomości/itp) co może się jej w przyszłości przydać. W kilku przypadkach to u mnie podziałało. Jesteś niemiła/chamska? To koniec znajomości. W pracy tego nie możesz zastosować, ale jak dziewczę zobaczy, że nie da się z Tobą grać w chuja, bo się to po prostu nie opłaca, to zauważysz różnicę w zachowaniu. Wtedy to i kawę zrobi i czymś słodkim poczęstuje...
  11. Zajrzałem do szafy i mam jedną koszulkę ponad 5 lat i nadal wygląda dobrze. Chodzę w niej kilka razy w miesiącu, po każdym użyciu pranie ręczne. Marka to NEXT (czarna metka, jasnofioletowy napis, 100% bawełna, gruby splot, bardo przyzwoite szycie, MADE IN TUNISIA), kupiona prawdopodobnie na targu od zaprzyjaźnionej handlarki. Więcej niż 70zł to za nią raczej nie dałem.
  12. Jeśli ktoś z Was korzysta z Linuksa, to żeby się nie bawić i szybko pobrać całość wystarczy w konsolce wydać polecenie: wget -r http://www.gromek.waw.pl/ebooks/
  13. Ja się niedawno spotkałem z takim wyznaniem ze strony kolegi. Jasno dał mi w rozmowie do zrozumienia, że popełnił błąd żeniąc się i ma już tego świadomość. Na trzeźwo.
  14. @Mordimer, @Eredin Mam do czynienia z niemal identycznymi sytuacjami. Kumple, rodzinka, co raz ktoś zapyta: A ty Jasiu, kiedy do ołtarza? Jakiś czas temu widziałem się z kumplem. Gadamy sobie na luzie (jego żona słucha obok), a on się mnie pyta czy mam jakąś dziołchę. Mówię, że nie, nie opłaca się, gotować umiem, sprzątaanie też ogarniam, pozatym mam abonament w burdeliku i wychodzi taniej. Pozatym, gdybym się miał żenić, to moja przyszła żona ma jeszcze kuratelę prokuratura na dupci, więc jeszcze za wcześnie. Przyjął do wiadomości, żonka się nawet słowem nie odezwała i zmieniliśmy temat Najbliższa rodzina zna z grubsza moje poglądy na małżeństwo i posiadanie dzieci, nie wtrącają się. Czasem jakaś dalsza ciotka spyta, kiedy się będę żenił, bo by na wesele poszła. Odpowiadam grzecznie, że niech składa kasę. Jak będzie się szykować weselicho, to na pewno ją zaproszę (taaaa, jaaaaasne). Starszym ludziom nie przetłumaczysz, a ja jej nie mam zamiaru przekonywać. Niech spokojnie żyje w nieświadomości. Przykłady wyboru żon moich najbliższych kumpli (mniej więcej mój wiek, pewne dane zmienione, lubię ich, ale wolę pozostać anonimowy, jeśli wiecie o co chodzi): 1. Gość z dobrą pracą, wygadany, przystojny; wyruchał się tych dziewczyn na pęczki, taki ogarnięty gość, ale już rozwodnik. Żonka coś młodza od niego, ale podobno pierdolnięta, pod dużym wpływem mamusi, nie mógł się z nią dogadać. Dzieci z tego nie było. Teraz sprowadził sobie do domu jakąś pannę z dzieckiem i robi za dobrego "męża i tatusia". Chyba będzie się drugi raz żenić. 2. Taki normalny gość, z pracą aktualnie poniżej 2tys. na rękę w biurze u prywaciarza. Żonka 5 lat starsza, aktualnie nie pracuje, jedno dziecko, mieszka z teściami w mieszkaniu 60m2 w bloku. 3. W miarę ogarnięty gość, jedno dziecko, żonka (rówieśniczka) wychowuje w domu małego synka (aktualnie nie pracuje), on ok 3 tys. na rękę, gdzie rata kredytu hipotecznego za dom to ok 1500zł. Jak się z którymś z nich spotykam, to widać że są zmęczeni życiem, nie są szczęśliwi, ale żaden się do tego nie przyzna. I każdy z tekstem: żeń się! Czego masz mieć lepiej niż my! (!sic) Kiedyś myślałem, żeby podrzucić któremuś książkę Marka, zasiać jakieś ziarenko naszej idei w ich umysłach, w sumie to dobrzy kumple, ale na myślach poprzestałem. Są tak zespojeni z Matriksem, że pokazując im inny sposób postrzegania relacji damsko-męskich narobiłbym sobie tylko wrogów.
  15. 1. Targuj się 2. Porównuj ceny danych produktów w różnych sklepach/ u różnych sprzedawców. 3. Nie kupuj pod wpływem mody/impulsu. Poczekaj jakiś czas i ponownie przemyśl zakup Przykłady z życia: Robiłem zakupy za jakieś 3000zł w sklepie stacjonarnym. Zapytałem sprzedawcę, czy jeśli wezmę u niego, poza Allegro (ten sam asortyment miał na Allegro, w takich samych cenach jak w sklepie na półce) to czy opuści mi prowizję Allegro. Powiedział, że nie ma sprawy. Policzył nawet taniej, bo ok 200zł mniej niż gdybym się nie odezwał słowem i miał zapłacić cenę z metki. Targuję się nawet, gdy kupuję skarpetki na bazarze Drugi przypadek, to zakup tego samego towaru u zagranicznego sprzedawcy wyszedł mi 400zł taniej z wysyłką do Polski (koszt 25 EUR), niż gdybym miał go kupić u polskiego dystrybutora, dosyć znanego w branży. Z zagranicy wyszło niecałe 2000zł z wysyłką, w Polsce to samo kupiłbym za 2400zł, już po upuście. Dla zobrazowania trzeciego przypadku bardzo dobrze jest podać przykład telefonów komórkowych. Nowy model telefonu, wchodzący na rynek, powiedzmy taki iPhone jest po prostu drogi. Ten sam model po ok 2-3 miesiącach będzie można kupić ok 20-30% taniej. Ponadto, wiele nowinek technicznych ma ukryte wady techniczne, których nie sposób wykryć od razu (np wybuchające baterie w niektórych modelach Samsunga). Po jakimś czasie można obejrzeć testy, poczytać recenzje danego produktu i dzięki temu zaoszczędzić sobie nerwów/straconego czasu na wysyłki do serwisów/innych przykrych niespodzianek.
  16. Przed chwilą zobaczyłem na wykopie filmik w jaki sposób można korzystać ze strzelb gładkolufowych. Ze strzelby jeszcze nie strzelałem, ale muszę spróbować. Na filme widać, że to dopiero jest zabawa! http://www.wykop.pl/link/3348247/sportowe-strzelanie-ze-strzelby/
  17. Ja tak trochę po żydowsku Sama konsolka jeśli jest w dobrym stanie to ok 350-400 zł jest warta. Jak masz gry w wersjach pudełkowych, płyty w ładnym stanie to licz średnio 20-25zł za tytuł. Za 600zł to myślę, że śmiało możesz brać. Pograsz sobie, a jak się znudzi to sprzedasz w niewiele mniejszej cenie.
  18. To o czym piszecie, to oczywiście wszystko prawda i mnie też to denerwuje, ale chciałbym zwrócić uwagę na co innego. Nie chodzi o jakość produktów spożywczych, ale o coś bardzo blisko powiązanego z produktami spożywczymi. Czytam właśnie książkę Davide`a Icke`a pt. ILUZJA PERCEPCJI (http://bonito.pl/k-90518117-iluzja-percepcji-demsakowanie-bzdur-czesc-2 ) Autor podaje wiele ciekawych informacji, ale zwróciłem uwagę na jeden krótki fragment: Z ciekawości poszedłem do kuchni i sprawdziłem czym w domu myjemy naczynia. Z tyłu na etykietce duży czerwony wykrzyknik i identyczna niemal formułka. Producent Procter and Gamble, płyn na F. Nie dość, że nas wszystkich trują naszpikowanym chemią żarciem, bo coraz trudniej kupić choćby zwykłą kiełbasę bez MSG, to jeszcze dodatkowo dotruwają nas chemią w środkach czystości. Bo tak szczerze to korzysta ktoś z Was z naturalnego płynu do mycia naczyń?
  19. Jak ktoś lubi umawianie się przez Internet, to jest to dobre rozwiązanie. Założyłem kiedyś konto, z ciekawości i potrzeby chwili (potrzeba było zebrać o kimś informacje w sieci, taki biały wywiad) i to, co tam zobaczyłem utwierdziło mnie, że to nie dla mnie.
  20. Witaj w klubie Mam takie samo odczucie i świetnie się z tym czuję. Ona nie zmarnuje swojego życia, nawet jej to przez myśl nie przejdzie. Ona Tobie zmarnuje życie. Kiedyś się zastanawiałem: a coby było, jakby dziewczyna z którą uprawiałem seks mimo zabezpieczenia zaszła w ciążę? Dzisiaj wiem że na pewno: zrobiłbym badania genetyczne nie ożeniłbym się z nią wychowałbym swoje dziecko jak najlepiej potrafię Dla takich jak my (znaczy się wolni 30-latkowie) pozostają dwie opcje: brać się za duuużo młodsze (powiedzmy 19-25 lat) i akceptować ich wady i zalety z dobrodziejstwem inwentarza, albo w razie ciśnienia w jajkach wybierać profesjonalne panienki. Tak na szybko: 4 razy w miesiącu ładna panienka z ogłoszenia: 4x 200zł= 800zł Za 800zł (zakładam kwotę 200zł, ale wiadomo że w Warszawie wyjdzie taniej, większa konkurencja, większy wybór; 4 razy w miesiącu to i tak więcej niż w małżeństwie po roku stażowego) mamy porządnie obrobiony sprzęŧ, bez narzekania, fochów, gierek, pocenia się ze strachu że zajdzie w ciążę i nie jesteśmy ograniczeni do jednej kobiety. Jeśli ktoś w życiu najbardziej ceni sobie spokój, to chyba najlepsze rozwiązanie. Teraz trochę z innej beczki. Mam prośbę: czy któryś żonatych z Braci Samców mógłby pokusić się o stworzenie tematu w którym jasno na białym ukazane byłyby koszty finansowe małżeństwa (jaki procent domowego budżetu generują zachcianki/potrzeby żony, czy żona pracuje czy nie pracuje, czy w jakikolwiek sposób dokłada się do domowego budżetu, czy zarabianie kasy należy wyłącznie do Ciebie Samcu). Takiego tematu jeszcze nie widziałem, a byłaby to cenna wiedza dla nas wszystkich poparta życiowym doświadczeniem.
  21. Ja kilka lat temu po pijaku zgodziłem się na bycie funkcyjnym na weselu u kumpla (starszy). Już obaj dobrze wstawieni, a on do mnie że będzie się żenić i czy zostanę starszym. Palnąłem, że tak. Później żałowałem, ale słowo to słowo. W sumie nie było tak źle Jak jeszcze piłem, to praktykowałem coś takiego: - dużo tłustego, np rosołek, ale bez makaronu, tłuste wędliny, najlepsza wiejska kiełbasa, boczek - zero chleba i nie za dużo węglowodanów - nigdy nie paliłem - trzymać się z dala od wujków przy swojskim stole (jak zaczniesz bimber pić, to już po Tobie ;)) - co jakiś czas wyjść na dwór, pogadać z kimś inteligentnym (czas wtedy szybko mija, świeże powietrze, można poznać fajnych ludzi, z dala od hałasu).
  22. Ja też znam kilka par, gdzie różnica wieku jest duża (starszy oczywiście facet). Kilka przykładów: -moi rodzice (tata ożenił się w wieku 28 lat z 19-tką po 9 miesiącach znajomości; uprzedzając pytania: ja się urodziłem prawie rok po ślubie ;)) -moi pradziadkowie: pradziadek starszy od mojej prababci o 18 lat; nie znałem ich ale z opowieści rodziny pradziadek był z tych zamożniejszych; -ostatnio się dowiedziałem, że moja kuzynka, lat 19 chodzi z facetem w wieku 32 lat (akurat to też mój kolega); jej rodzina nie wyskakuje z tekstem, że "dziadek" jak kolega @Aldi napisał; gość ma status, pracuje w wyuczonym zawodzie, zarabia na etacie gruubo powyżej średniej krajowej, doszedł do tego ciężką pracą, w Polsce Ale temat dotyczy singielek po 30-tce... Poznałem ostatnio jedną dziewczynę po 30-tce (poznałem to może na wyrost, ale wiem jak się dziewczyna nazywa, ile ma lat, zamieniliśmy ze sobą kilka zdań na stopie zawodowej), dziewczyna ładna, zadbana (biorąc pod uwagę wiek), zgrabna sylwetka, ładna buzia, 32 lata, bez celulitu na dupci (jeszcze ;)) Do czego zmierzam? Mam wrażenie, że dziewczę korzystało z urody przez te kilkanaście lat, dalej próbuje korzystać, ale coraz mniej chętnych. Niejednego bialego rycerza spuściła na drzewo. To widać po sposobie ubierania (może nie wyzywający, ale z gustem, mocno podkreślającym zgrabną jeszcze fugurę), gadki ( niby neutralna, ale czuć nutę flirtu, ot jak to kobieta). Powoli widać desperację w oczach, że "nie znajdę jelenia coby na mnie łożył". Owszem, żeby przelecieć to i ja bym się skusił (aż mi stanął przy pierwszym spotkaniu, przy drugim już nie), ale co z tego skoro miałem wrażenie, że po miesiącu znajomości nie miałbym z nią o czym gadać. Typowa baba, tyle że jeszcze atrakcyjna. Dla gościa w wieku 50 lat jak najbardziej, bo do rodzenia dzieci w tym wieku (nie wiem, czy ma, z taką figurą to chyba jeszcze nie rodziła) to nie polecam. Bardzo mi przypominała (z wyglądu i gadki, nawet dupcia w ten sam sposób wyprofilowana) znajomą samotną matkę z tego postu: Samotne matki, młode mamy z dzieckiem - crème de la crème kobiecej manipulacji
  23. Kiedyś mi wujek powiedział: " Pamiętaj, że gdzie żyjesz i pracujesz, chujem nie wojujesz!" Wujek niedługo kończy 60 lat, kawaler, bez dzieci. Śmieją się z niego z tego powodu inni, szczególnie zaobrączkowani, ale nie widać żeby się tym przejmował. Robi swoje. Ja się tej jego rady posłuchałem i na razie dobrze na tym wychodzę
  24. Znam jedną taką samotną matkę. Klasyczny przypadek jak @Długowłosy napisał. Jak jeszcze była panną bez dziecka, to wyżej srała niż dupę miała. Ładna dziewczyna i traktujemy się jako kolega-koleżanka, ale kilka razy widziałem jak nabijały się razem z koleżaneczkami z gościa, który próbował zagadać. Powód do śmiechu zawsze się znalazł. Ot, wielka królewna po zawodówce Gdy na wsi wyszło, że Kasia (imię zmienione) w ciąży, to się do porodu za bardzo wśród ludzi nie pokazywała. Urodziła dziecko i podobno coś tam próbowała zejść się z ojcem dziecka, podobno żenić się z nią chciał, ale ona nie chciała. Po niedługim czasie poznała Tomka. Nie dłużej niż rok znajomości i ślub. Kasia w białej sukni przed ołtarzem, z welonem, dziecko z rodzicami w pierwszej ławce. Po roku drugie dziecko, tym razem z Tomkiem. Chłopak w porządku. Raczej z tych, co wpadli w sidła obietnic o kochającej rodzinie. Nie wiem, co go skłoniło do ożenku, ale sądzę że był solidnie urabiany dupcią (całkiem zgrabną; po ciąży żadnych zbędnych kilogramów). Spotkaliśmy się jakiś czas temu na imprezie rodzinnej. Pogadaliśmy tak na luzie, jak to przy stole. Miałem wrażenie że jego oczy krzyczą: "W co ja się kurwa wpakowałem!?" Obserwowałem zachowanie Kasi w stosunku do swoich dzieci. Po starszym dziecku widać, że ma w domu ciężko. Sądzę, że mamusia go podświadomie nienawidzi za zabrane lata młodości ( Kasia zaszła w ciąże mając ok 19 lat). Mamusia potrafi się rozedrzeć na dziecko, bo się ubrudziło jedząc ciastko, albo zwraca się do niego" ty łajzo". Miłości do tego dziecka tam nie widać. Tomkowi (sądząc po jego zachowaniu i minie) to już wszystko zwisa. Oboje w okolicach 30-tki (on starszy od niej o 2-3 lata). Jest jeszcze jedna rzecz, o której warto wspomnieć. Taka samotna mamusia szukająca chłopa, po roku randkowania spokojnie może mieć dwucyfrowy przebieg na taksometrze. Jeśli tylko części amantom dała bez gumki, to strach pomyśleć, jakie niespodzianki mogą się czaić w tej "grocie" rozkoszy.
  25. Znalezione dzisiaj w sieci: "Pracuję w kancelarii komorniczej" - alimenty, hieny, facecie, nie żeń się? Gdyby zniknęło, to wklejam tekst: źródło: http://piekielni.pl/73731
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.