Skocz do zawartości

deleteduser174

Użytkownik
  • Postów

    1898
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser174

  1. @Kiroviets Zadałeś konkretne pytanie o ustawy i "jak rozwiązać" odnoszę się do tego co napisałeś, zacytowałem Ciebie. I na koniec piszesz "ale Ty mi to piszesz"? Tak. Piszę to do Ciebie. Tak, odnoszę się, do tego co napisałeś post wcześniej. Nie shaming. Tu nie ma shamingu. Natomiast zamiast porozmawiać o hipotetycznej motywacji do działania "pana jaskiniowca w okresie suszy" i zamiast poszukać odniesienia do czasów dzisiejszych... tak, tak, przeskoczmy na słowo-klucz: "shaming". To z pewnością wniesie dużo do merytoryczności naszej dyskusji. (sarkazm) Czytałem gdzieś dyskusję, jak to technologia HD a potem 4K "zatrząsła" światem pornograficznym, bo nagle się okazało, że przed kręceniem sceny należało POŁOŻYĆ MAKIJAŻ na całe ciało aktorki, bo było w materiale widać krostki, rozstępy, pieprzyki itp itd...
  2. Przecież tu nie chodzi o złapanie za szablę i odwrócenie porządku całego świata. Jordan Peterson, na pytanie, dość agresywne, pewnej grubej aktywistki, "jaką ma radę dla młodych ludzi, jak mają się zmierzyć z wielkimi światowymi problemami jak np globalne ocieplenie, poza banalnymi posprzątaj swój pokój". ... odpowiedział "zacznij od uporządkowania swojego świata wokół siebie. Zdobywaj w tym doświadczenie aż któregoś dnia będziesz mieć wpływ na innych. Zatem od czegoś trzeba zacząć. Od pokoju, mieszkania, stylu życia, pracy. Być konsekwentnym, krok po kroku. Nie dać się wciągnąć w to, co jest, potencjalną pułapką na mężczyzn. Grać kartami, jakie życie rozkłada przed Nami. Mieszkanie za pomówienie? Nie żenić się, nie mieszkać z kobietą. Ew. mieszkać u niej i mieć swoje zaplecze, spadochron rezerwowy. Czy człowiek pierwotny, wychodząc na polowanie w okresie suszy, gdy poraz 5 nie przyniósł nic do szałasu mógł po prostu usiąść i zrezygnować? "Nie idę polować, bo w okolicy nie ma nic do złapania, a zostały same niebezpieczne i bezużyteczne zwierzęta"... Mógł... jednak myślę, że tego nie robił.
  3. No to wiesz jak działa żałoba czy nie wiesz? Bo jak jesteś w żałobie, chemicznym odwyku od niej, to Twój gadzi mózg robi wszystko, żeby wrócić do stanu "w związku" i robi na Ciebie naciski, które objawiają się: - idealizowaniem ex - odpychaniem od innych kobiet, które do tego ideału doskoczyć nie mogą. Po prostu potrzebujesz więcej czasu. A teraz kolejna rzecz. Gadzi mózg wybierając samicę do rozpłodu kieruje się jej wyglądem, proporcjami ciała, wiekiem, zapachem (wiąże się z różnicami genetycznymi między Tobą a nią) Nie ma tam nic o tym, czy samica nadaje się do związku, czy nie jest borderką, czy po prostu nie jest pierdolnięta. To musisz wykminić w boju i nie dać się zaślepić tym cechom z powodu których zwróciłeś na nią uwagę. Skoro Twoja EX jest Twoją EX to jak sama nazwa wskazuje nie nadawała się, z różnych powodów, do długofalowego związku Z TOBĄ... Zatem co się skończyło, to się skończyło.
  4. Kolego czujesz co wtedy napisałeś? Patrz jaki to jest mindfuck myślowy. Jak był ktoś, to "coś" ich łączyło. Czy doszło do seksu czy nie, to sprawa wtórna, ale nie bez znaczenia. W większości wypadków, gdy Pani zaprzecza, to ze względu na to, co było ona po prostu zaprzecza bo wie, że ten numer na miękko jej nie przejdzie. A gdyby się okazało, że nie jest alkoholikiem to co? To by nie usunęła? To by trwało nadal? Procedura tłumaczenia brzmi następująco: Nudziłam się, Zabezpieczyłeś mnie na różne sposoby, jesteś ogarnięty, ale nudny, widzę jak inne się bawią a ja co? Dzieci odchowane, młodość mi umknęła, to chcę szaleć. Ale Ty masz 42 lata. Z Tobą to żadne szaleństwo, więc poznałam kogoś, pisaliśmy do siebie, potem się spotkaliśmy, właściwie to spotykaliśmy się wielokrotnie (jak zdalnie odkryć, że jest alkoholikiem) aż zorientowałam się, że on mi nie pasuje, więc usunęłam jego numer. A że wiem, że umiesz sobie poradzić z technologią IT oraz na wszelki wypadek, jakby to do Ciebie jakimiś kanałami dotarło, to powiem Ci o sprawie, żeby nie było, że zataiłam. Powiem, że nic nie było, bo tego raczej mi nie udowodnisz. A tak w ogóle, to gość Ci nie zagraża, bo wiesz, on jest alkoholikiem a nie taki jak Ty... Więc Misiu no chujowa sprawa, ale powiem Ci, że nie masz się co martwić. Chociaż szczerze, to martw się, bo to nie koniec. Za drugim razem zrobię to lepiej.
  5. Widzisz. Historie w kinie zaczęły się "odklejać". Spójrz na taki, np, "Pretty Woman"... cóż za cudowna baśń o Pięknej i Bestii. Serio? Prostytutka, w której zakochuje się Wielki, bogaty i przystojny adwokat z Wall Street? Serio? Przecież to wizerunkowy blamaż dla poważanego mężczyzny. Spotkanie na salonach, gdzie koledzy po fachu będą pytać. A jak to tam u Was jest? Bo ja z nią byłem wtedy i wtedy tu i tu za tyle i tyle... Serio? Tak. Oświadczył się i... po latach córka dowiaduje się, że mamusia miała taką historię... że tatuś uratował mamę z opałów tylko nie wiedzieć czemu koledzy w szkole śmieją się z niej, czy mama nauczyła ją co i jak bo koledzy chętnie jej zapłacą za to i tamto... Kij z kolegami... pytanie co koleżanki zrobią??? Umiesz sobie coś takiego wyobrazić? Bo ja tak. To znaczy konsekwencje takich wyborów życiowych... A jeśli masz ochotę wrócić do korzeni, to polecam dowolną adaptację "Duma i Uprzedzenie"... Także pod kątem Red Pill.
  6. Ale my tu analizujemy coś jak to mogłoby wyglądać i jestem w tym pragmatyczny. A Ty podajesz jako przykład kolejny film z kategorii romantycznej, tylko taki "Romeo i Julia". Jak dwoje dzieci na bezludnej wyspie dorasta i co im się przytrafia. Ty o jednym ja o drugim. To mamy urealniać bajkowe klimaty za pomocą przykładów życiowych, czy przykłady będziemy brać z jeszcze bardziej odrealnionych bajek? Anno. No bez przesady. Czyli widzisz - Twoja analiza sprowadza się do "a może jednak żyli długo i szczęśliwie". "A tam jakoś to będzie?", "To nie możliwe, żeby się nie udało?" Bajki, bajki, bajki. Najszybciej Piętaszkowa zostałaby spalona na stosie za spółkowanie z obcym, dziecko zabite a Robinson pojmany i resztę życia spędziłby wśród tubylców jako niewolnik. Albo też by go zabili. W końcu mówimy o jakiejś kulturze pierwotnej. Zasady cywilizowanego świata by tam raczej nie obowiązywały bo skąd?
  7. Żebyś dobrze mnie zrozumiał. Po to, według mnie, używa takich środków, żeby zdobyć zasięgi. Nie koliduje to, według mnie, z powodem dla którego to robi. Ja to tłumaczę tak. Jeśli wchodzisz w jakieś srodowisko czy medium i chcesz sie przebić ze swoimi treściami, musisz byc skuteczny. Ale co go motywuje do publikowania treści RedPill tego ja nie wiem. Zakładam jednak szczytne intencje. Przynajmniej tak odbieram jego publikacje jako caloksztalt.
  8. Mysle, ze ostatnią rzeczą na bezludnej wyspie, gdzie ląduje dwoje ludzi odmiennych płci jest oddawanie się uciechom cielesnym i innym ryzykownym czynnościom seksualnym, gdy brakuje każdej podstawowej rzeczy do życia. Gdyby tam była Piętaszkowa, to nie sądzę, żeby on ryzykował cokolwiek "romantycznego". Piszę w cudzysłowie, bo nie miałoby to nic romantycznego w sobie a tylko czysty, biologiczny, imperatyw. Brak opieki medycznej? Ryzyko ciąży? Jak zaopiekować się dzieckiem? Skąd wziąć dla niego zasoby? 2 tygodnie poić je mlekiem kokosowym? Surowymi rybami bo nie ma ognia? Surowymi jajkami z gniazd mew na klifie? Ile czasu on spędził w zimnej jaskini? I co? zamiast budować tratwę budować przytulne schronienie dla kobiety i dziecka? Pomyślałaś o tym? A czy wiesz, że w naturze, jak w środowisku brakuje zasobów, to zwierzęta przestają się rozmnażać lub, o zgrozo, decydują się na zabicie potomstwa? Np ptaki w sezonie lęgowym w którym nie ma dość pożywienia albo nie znoszą jaj, albo po fakcie wyrzucają z gniazda jajka oraz pisklęta zmniejszając ich ilość, skrajnie, aż do zera? Natomiast nie wykluczam jej działań emocjonalnych, które doprowadziłyby do sytuacji, gdy on nie wykonałby swojego zadania uwolnienia się z wyspy. Płacz. Żądanie opieki. Marnowanie zasobów i energii życiowej w sposób, na który mamy życiowy przykład np tu. Chyba wykluczyłem od razu taki scenariusz? Więc dalszej części nie musimy analizować. Jakie do cholery "romantyczne" wybory? Piętnuję wchodzenie w relację z mężczyzną na zasadzie "nie mogę się oprzeć". Potem latami czekanie na cud, że "on się zmieni". Następnie wielkie zdziwienie i żal, że nic takiego się nie stało? Gdzie tu romantyzm? Chyba totalna naiwność. Bajki nie są złe. Odkąd człowiek posiadł umiejętność mówienia siadaliśmy przy ognisku i opowiadaliśmy sobie historie "ku pokrzepieniu serc" inspirujące do budowania wzorców, podziwu, szlachetnych postaw. Natomiast w nazwie tego fenomenu jest "BAJKI". Znasz definicję? https://sjp.pwn.pl/slowniki/bajka.html Coś NIEPRAWDZIWEGO, FANTASTYCZNEGO, OPOWIEŚĆ ZMYŚLONA.
  9. Zobacz. Stworzyl material z materialu... Mówiłem, że robi to specjalnie dla zasięgów. A jak już zebrał komentarze pod filmem, to musi nagrać "sprostowanie" i dołożyć kolejną cegiełkę... "i się kręci"
  10. 1983/1984. Sąsiedzi zakupili "wideło" więc kolektywnie się chodziło do nich "na bajki" a znajomi sąsiadów odkryli "pracę w niemczech"... Skąd w ramach edukacji przywieźli jakieś kasety porno. Zeszło się do sąsiadów kilka małżeństw, jakaś impreza. Telewizor głośno ustawiony. "Odgłosy przyrody" skutecznie niosły się po klatce schodowej. Tak to sąsiedzi pracujący w niemczech edukowali lokalną społeczność, że na zachodzi filmy porno ogląda się sobie podczas imprez. Miałem 9 lat a mimo to poziom zażenowania swobodnym podejściem do tematu miałem wysoki. Czułem, że coś mi nie pasuje. Po godzinie albo imprezowicze się znudzili tematem albo ktoś przyszedł i zwrócił im uwagę, że za głośno jest. Podobno później zdarzyła się sytuacja, że pani domu zebrała grupkę dzieci "na bajki" ale kaseta się jej pomyliła. Włączyła kasetę, wyszła do toalety... zanim wróciła... minęło kilka minut. Słyszałem jak potem w towarzystwie opowiadała o tym co to się jej przydarzyło i opieprzała męża, że zamienił pudełka.
  11. Tak sobie pomyślałem, bo odświeżyłem ostatnio ten film... Końcówka zawsze wydawała mi się smutna. Czułem żal do niej... że powinna poczekać... tylko no właśnie... na co? On przeżył sam na bezludnej wyspie. Walczył, upadał, pokonywał przeciwności, upadał znowu ale koniec końców pokonał wyspę. Robił to, by do niej wrócić. Bo, jak każdy facet, potrzebuje impulsu do działania tak i on. Gdy wrócił, okazało się, że ona już na niego nie czeka. Wiadomo. Solipsyzm. Ściana... rozpacz długo nie trwała. W zasięgu był dobry kandydat, który najpierw wsparł ramieniem a potem... no... wiadomo. A on. Mityczny Alfa... gdy wrócił... Pomimo rodziny, dzieci, męża... ona była natychmiast gotowa z nim uciec... Brzmi znajomo? To jego rozsądek spowodował, że ona za nim nie poszła. Niby bajka... ale mówię Wam... inaczej się to ogląda po pigułce. Teraz to po prostu oczywiste.
  12. Pochwały. Lubię jak Ty podejmujesz decyzje. Lubię jak Ty wybierasz. Podoba mi się to, jak Ty decydujesz. Cieszę się, że tak zdecydowałeś. Wszyscy uwielbiamy pozytywne emocje. Faceci szczególnie lubią czuć się potrzebni. Przez to uważają się za ważnych, czasem niezastąpionych. Ktoś, kto milion razy w dzieciństwie usłyszał, że nie jest ważny i w to uwierzył zwariuje jak poczuje tę piękną energię bycia ważnym. Na początku będzie odrzucał "a tam gadasz", "ale ja nic nie zrobiłem" a potem zada pytanie "Ty naprawdę tak myślisz o mnie"? I zacznie mu w głowie klikać.
  13. A skoro młode kobiety wybierają partnerów "sercem"... chociaż wiemy, że bardziej tu chodzi o lędźwie niż "serce". To potem ten błąd już jest nieodwracalny. Drugi nieodwracalny błąd... marnowanie czasu. Już wybrała taka kobieta "lędźwiami", wchodzi w szczeniacki związek bez naprawdę odpowiedzialności i obowiązków. Przeciąganie tego stanu w niepotrzebną nieskończoność i... idą dalsze decyzje po kilku latach. Odwlekanie macierzyństwa na "koło 30-tki". A tu nagle zdziwko, bo facet mówi "ale to dla mnie za wcześnie, i sie wycofuje". I kobieta zmarnowała na nieodpowiedniego faceta najlepsze lata życia. Druga opcja, że jednak kobieta zachodzi w ciążę i rodzi. Przychodzą problemy dnia codziennego i nagle się okazuje, że facet znowu się wycofuje. Bo nikt go przez lata nie przetestował czy on w ogóle CHCE pełnić tę odpowiedzialną rolę. Bo polubił ten stan przejściowy, gdzie mało musi, dużo może. Więc tutaj jest druga katastrofa bo to kolejny nieodwracalny błąd. Nie da się cofnąć wyboru. Obiecywanie sobie że będzie "i żyli długo i szczęśliwie" to tak naprawdę skurwysyńska naiwność. Marnowanie czasu na niewłaściwe wybory. A budzimy się z ręką w nocniku dopiero wtedy, gdy serio jest za późno.
  14. To tak, jakbyś na podstawie bezprudryjności Kaliny Jędrusik, zdrady Kory Jackowskiej, historii trójkąta Michaliny Wisłockiej czy wszystkich zakochanych w Jerzym Kalibabce miał wyciągnąć wniosek, ze ileś milionów polek było otwartych na eksperymenty, a już z pewnością wszystkie latały za chad'ami itd itp. Działały identyczne, biologiczne mechanizmy jak dziś, hipergamia, solipsyzm, istniały borderline itd. Tylko nie było socialmediów, internetu więc intensywność tych zjawisk była o wiele mniejsza. Jeśli już ktoś coś zrobił, to wiedziało o tym o wiele mniej osób więc nie roznosiło się to jak zaraza.
  15. Oczywiście, że chcecie naszych pieniędzy. Bo jak inaczej wychować wasze i nasze potomstwo? Widzisz. Wasze złe wybory i tak są przenoszone na Nas jako ogół. To, że popełnisz swój błąd, nie wysondujesz swojego partnera przed zajściem w ciążę a potem się okaże, że zawiódł Twoje zaufanie to i tak przekłada się na "Kapitana Państwo" a więc i na wszystkich mężczyzn. Bo taki mamy klimat.
  16. Taaaa. W ch...uj budujące. 😂 A ja nie zamierzam jechać do Tajlandii. I co mi zrobi? 😁
  17. Jeżeli będziesz sprzątał w mieszkaniu zgodnie z tym, co tu opisujesz, to ileś tam czasu i życiowej energii inny facet w tym momencie przeznaczy na inne, dla niego wartościowe, rzeczy. Kiedy facet nie może zrobić czegoś wartościowego dla rodziny, bo musi posprzątać "na błysk" to ja od razu Ci mówię. To nie jest męskie. Dla mnie to nie jest męskie. Jeśli ogarniasz mieszkanie w ten sposób i masz siły i energię na ogarnięcie tych innych, typowo ważnych i męskich rzeczy - punkt dla Ciebie, ale długofalowo nie będziesz w stanie tak. W pewnym momencie swojego życia będziesz musiał zweryfikować się bo 1. Mało będzie kobiet, które nadążą za Tobą 2. Przy dzieciach to w ogóle nie jest wykonalne. Zatrujesz je próbując utrzymać porządek na takim poziomie. A Twój osobisty poziom frustracji będzie strzelał w górę do końca skali. Ogólnie. Tu już nie chodzi o to co jest męskie w oczach kobiety a co nie jest. Bardziej chodzi o to, że Twój styl życia będzie super trudny do dołączenia do niego. Szczególnie, jeżeli od drugiej osoby będziesz oczekiwał 100% dołączenia do tego standartu.
  18. Co do "Szarpanki" już pisaliśmy. Mam inne zdanie niż Ty, ale jeszcze rok temu bardzo lubiłem jego filmy. Natomiast to się zmieniło. Dziś wyczuwam tam tę jedną, tą samą nutę. Rozmawia o kobietach złych, źle prowadzących się, bezwartościowych. Nie daje żadnej "nadziei"... tylko "uważaj, uważaj, uważaj"... Takie ciągłe My kontra One.
  19. A ja widzę to tak. W życiu razem jest jakaś proporcja ogólna co w związku ogarniasz Ty, co Ona. powiedzmy, że życiowo przekrojowo Ty ogarniasz 60% ważnych, istotnych spraw, ona ogarnia 40%. W jakimś stopniu Twoje 20% spraw ona może ogarnąć oraz Ty 20% jej spraw możesz ogarnąć. "Twoich i Jej" mam na myśli takich, które są ważne dla związku/rodziny ale możecie się nimi wymieniać. I teraz tak. Będą sytuacje w życiu, gdy Ty nie będziesz mógł z jakichś powodów "ogarnąć" czegoś z pakietu tych 20%. Będziesz na wyjeździe, zapomnisz portfela podczas wspólnej kolacji itp/itd. I chodzi o to, żeby mieć u swojego boku kogoś, kobietę, która w takiej sytuacji będzie w stanie zrobić coś z Twojego pakietu 20% bez szemrania, bez "nie", bez problemu. Zrobi to i świat nagle się nie zawali.
  20. "Szarpanki" bije negatywnym kontentem. Widzę trend na angielskojęzycznych kanałach, gdzie działają identycznie. Pokazują negatywne przykłady i eksploatują narrację do maksimum. Bo wg mnie na RedPillRage najszybciej się wybiją i utrzymają trend. Człowiek niespokojny w afekcie chłonie dużo materiału, film po filmie. No i dłużej utrzymuje się w trendzie. Te kanały uważam są budowane na zasadzie marchewki. To co rezonuje w Tobie ja Ci dam i jeszcze Ci to wzmocnię i wydłużę Ci ten stan. A Ty przychodź, klikaj, i nasiąkaj dalej.
  21. Nie wiem czy często oglądasz jego filmy. Wg mnie to taki click-bajtowy tekst / żart bo wg jego słów jest w wartościowym, z jego punktu widzenia, związku. Tekst obliczony na kontrowersję, żeby przyciągnąć ludzi. On buduje zasięgi. Druga sprawa, zasięgi buduje się na wzbudzaniu emocji. Zauważ, że WZBUDZIŁ w Tobie emocje. Nie przeszedłeś obok tego materiału obojętnie. Umieszczając link tutaj i poddając materiał do dyskusji dajesz mu zasięgi. Marketing szeptany w wielu sytuacjach opiera się na tym, że występuje polecenie treści / usług / wyrobów "z ust do ust". W wypadku polecania usług i wyrobów zależy Nam na pozytywnym przekazie. W wypadku polecania treści i budowania zasięgów zależy Nam na polecaniu jak najskuteczniejszym. A Zadowolony poleci Cię 3-m osobom, niezadowolony opowie o Tobie i Twojej działalności 10-osobom. tą metodą jego treść dotrze do większej ilości ludzi a on szybciej zbuduje sobie efektem kuli śnieżnej zasięgi. Zawsze będę mówił. Zapoznaj się z RedPill. Nie traktuj jak wiedzy objawionej, zrozum mechanizmy, znajdź przykłady w swoim życiu i przełóż na swój język. Nie "jeden do jednego". Po prostu zbuduj swoją wersję w oparciu o Twoje doświadczenia.
  22. Zgoda to są doskonałe przykłady. Dałoby się. Ale przypadek byłby jeden na 10 000. I nie skorzystałbym z tej "unikalnej okazji" bo uważam, że nie mam w tym predyspozycji. W przestrzeni medialnej wiedzę trzeba umieć opowiadać, rzeczywiście zaopatrzyć ją w dobrą oprawę wizualną, to jest wyzwanie. I po prostu tydzień dzień w dzień myśleć, godzinami ślęczeć nad przygotowaniem odcinka, ileś lat budować zasięgi. Polski YT ma już swojego Rożka czy Dawida Myśliwca. Ma też AdBustera. BezPlanu itd itp.
  23. Nie Ty miałbyś aktywnie zarywać. Pytanie czy ona nie zaczęłaby czegoś w Twoją stronę. W przypadku o którym myślę to mogłaby rozkręcać coś w Twoją stronę, bo jesteście blisko. I to by znaczyło, że byłeś po prostu we friendzone aż do momentu, kiedy będziesz dostępny.
  24. Znasz 25 lat kobietę, która w kontaktach z Tobą dużo Ci mówi o SWOJEJ WERSJI wydarzeń w jej życiu. To nie ma nic z SZCZEROŚCIĄ w rozumieniu męskim. Czyli on nie zdecydował się wejść z nią w związek długoterminowy. Nie rozpatrywał jej na tamtą chwilę jako potencjalnej "matki moich dzieci" Ona natomiast w tamtym związku była osobą, której zależało bardziej. To ustawia dynamikę tej relacji. Stała się "alfa widow" po tym facecie. Zatem mieli do siebie kontakt lub ten kontakt wcześniej został poprzed środki przekazu multimedialnego odnowiony. Nie znasz okoliczności odnowienia tego kontaktu. "Zadzwonił i byli na kawie" to bajeczka sprzedana Tobie. MUSIELI mieć wcześniej kontakt. Emocje MUSIAŁY być od samego początku. Inaczej nie byłoby odnowienia i utrzymania kontaktu o którym mówię. Cała dynamika zmierzała do tego, żeby się spotkać i odnowić w jakiejś formie relację. Tylko ona nie wiedziała, czy za jego słowami coś idzie dalej. Dlatego drążyli temat i doprowadzili do kontaktu. Twoja racjonalizacja. Przenosisz odpowiedzialność za sytuację na faceta. Zawsze działa prosty mechanizm. Gdy suka nie da, to pies nie weźmie. Przepraszam, co wrażliwsze uszy za bezpośredniość przekazu. To, co możesz tu zrobić, to odwołać się do jej odpowiedzialności wobec rodziny, dzieci. Zaatakować i wystraszyć ją konsekwencjami. Efekt będzie taki, że albo odpuści albo zrobi to po cichu tak, żeby nikt nie wiedział. Być może nawet i Ty nie będziesz wiedział. Nie. Omawiany obiekt "M" jest jej mitycznym samcem alfa. Zmieniła się dynamika otoczenia u samicy. Raz. Samica NIGDY nie wyłącza się z gry. Dwa. Samica ZAWSZE wybiera samca najlepszego z puli do jakiej ona ma dostęp. Alfa Widow. Powtarzam, to nie jest przypadkowy obiekt. Cała relacja Ty-Ona jest bardzo niepokojąca. Ty z nią masz kontakt a z jej mężem nie. Twierdzisz, że przyjaźnisz się z tą kobietą. To nie dzieje się bez powodu. To nie dzieje się przypadkiem. Coś w stylu życia tej kobiety powoduje, że jej partner jej nie wystarcza. Nie wystarcza jej jego męska energia. Prawdopodobnie NIGDY nie wystarczała. Ciekawi mnie taki eksperyment. Co by się stało, gdybyś w tych kontaktach z nią zaaranżował sytuację, gdy powiedziałbyś o tym, że jesteś wolny, że Twoje życie zmieniło się na tyle, że jest w nim przestrzeń na inną kobietę i że aktywnie szukasz partnerki. Czy Wasz kontakt by się wzmocnił, zagęścił i czy ona zaczęła by coś inicjować w Twoją stronę? Bardzo, Bardzo mnie to ciekawi. Będąc w jej otoczeniu, kobieta ma dostęp do mężczyzny, męskiej energii. W dowolnej postaci. To może być odrobina atencji. Jakieś komplementy. Ładnie wyglądasz, jesteś atrakcyjna, to, śmo... A one to chłoną... Te "chłopczyce" dobrze czujące się w otoczeniu mężczyzn to ZAWSZE znak, że one lubią przebywać w otoczeniu mężczyzn, bo chłoną jak gąbka męską energię. Partner im nie wystarcza. Mężczyźni z otoczenia rodziny im nie zapewniają tej energii. Są głodne z powodu niskiego poczucia własnej wartości, muszą te braki wewnętrzne w jakiś sposób uzupełniać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.