Skocz do zawartości

deleteduser174

Użytkownik
  • Postów

    1898
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser174

  1. Ale ja chcę osadzić okienko odtwarzacza, nie link A... ok. już rozumiem. Już jasne. Dziękuję...
  2. Ja doskonale wiem, jak boli to co czytasz. Ale WIERZ MI któregoś dnia zrozumiesz... zobaczysz. Nikt tu nie chce Ci dopier@#$%^lić tylko po męsku powiedzieć, że NAPRAWDĘ byłeś dla niej tylko przystankiem. I nie dlatego, że jesteś nie dość dobry. Jesteś wystarczająco dobry. Dla tej konkretnej laski, na którą trafisz i która będzie Tobą zainteresowana to wierz mi, będziesz w ch@#$%uj dobry i to całkowicie bez starania się. Musisz zrozumieć, że te pierdololo starania się o kobiety jest bez sensu. Myślisz, że Neandertalczyk się przejmował jak mu samica odwarczała "spierrrrrdalaj"? Wzruszał ramionami i szedł do drugiej. A ta druga zamruczała tylko i wystawiła się mocniej... i było po problemie... Myślisz, że miał problem jak mu marudziła, że przyniósł małą wiewiórkę zamiast dzika do jaskini? Mruczał tylko ch#$%^uj to nie będziesz jeść jak Ci nie pasuje... A... tak mi się przypomniało... Ex wysłała mnie do sklepu wieczorem po podudzia kurczaka na następny dzień na obiad. Ale to było pózno i podudzia się skończyły. To kupiłem skrzydełka. Też kurczak. Wracam a ta w lament, wkurw... co z Ciebie za facet, jak Ciebie wysłać... mówię nie było, wziąłem co było. Też zjemy... Co ja z tego zrobię, jesteś do niczego... Taaaaak? Nie pasuje? Jestem do niczego? Pierdut te skrzydełka do kosza... To ch... jak Ci nie pasuje, to sama se idz do sklepu... I to był ostatni raz, kiedy zrobiła mi komentarz z zakupami... Od tamtej pory co najwyżej słyszałem "Ja już nic nie powiem, bo znowu się wku#$%^wisz i wyrzucisz... Neandertalczyk... 🤪
  3. @Tajski Wojownik To skoro dziewica to powiem Ci tak. Bierz tę viagrę (przecież wiesz, że działa na Ciebie i Ci pomoże się nie stresować się w trakcie) i do boju. A najprawdopodobniej jak już będziecie po tym pierwszym razie to pójdzie na gładko z kolejnymi razami. Swoją drogą trafiła mi się kiedyś taka "gwiazda". 30 letnia dziewica. Jak przyszło co do czego to "aj, oj, boli, nie... czekaj..." I tak kilka razy. No laska hipochondryczka... ale jednocześnie strasznie chciała przeżyć ten pierwszy raz... Też się wkurwiałem bo cokolwiek bym nie kombinował to oj aj... no i też interes nie chciał współpracować po stresie (a też miałem tylko 30 lat wtedy, więc jakby totalnie nie wiek na problemy z interesem). Więc wziąłem Pannę sposobem... na palcówkę... zamiast jednego poszły 3 z zaskoczenia... i nie zdążyła zareagować... A od tamtej pory już było bezproblemowo...
  4. Przyszedł mi taki pomysł do głowy. Ale niech mnie inni skorygują. Jak dojdą do wniosku, że to głupie, to trudno. Ty nie jesteś maszynką do seksu. Z jakąś laską może Ci "nie pyknąć" samoistnie, bo po prostu nie ma chemii między Wami. Może na pierwszy rzut oka wszystko z nią ok i jest napalona ale... to może Ciebie spinać, bo chcesz stanąć na wysokości zadania i boisz się co będzie jak nie wyjdzie. A ja bym z tą laską po prostu spróbował porozmawiać. Powiedzieć szczerze jak Ci to wszystko leży na sercu. Jak jest kumata i jej zależy, to da Ci ten relaks. Bo Ty po prostu boisz się odrzucenia gdy Ci nie pyka. Boisz się, że Ci panna ucieknie. A ja tak myślę. Jak ona ma Cię olać za jakieś tam niedomaganie, to tak czy inaczej niech to wyjdzie szybciej niż póxniej. Ale ona albo zrozumie i umiejętnie Ciebie otworzy... da Ci przestrzeń do rozwinięcia skrzydeł. Albo skasuje Ciebie "No co Ty, chcesz Viagrę brać" ale to jak tak... ??? I od razu będziesz wiedział na czym stoisz. Miałem Pannę, która strasznie naciskała na seks, który Nam słabowato wychodził. Taki byłem napalony, że minuta w środku i koniec... i nie dało rady zatrzymać. Młodziutka. Ciaśniutka i znała te klocki... mięśnie kegla jak stal sprężynowa... Cholernie w moim typie... i takie tam. Ona mi robiła jazdy ale to jakie... Z tego wszystkiego mi się odechciewało w ogóle do niej podchodzić. Zero reakcji... w trakcie mi opadał i koniec. Tym bardziej, że to ona oczekiwała, że ja będę wszystko inicjował... Strasznie mi to wchodziło na mózg. "Ja jej mówię, że potrzebuję Twojego wsparcia trochę luzu, mniej spiny" a ona, że wsparcie mi przecież daje (gówno dawała szczerze mówiąc). A jak tylko usłyszała o viagrze, to "ale ona tak nie chce, bo to sztuczne, bo to nie ja się z nią kocham tylko tabletka". I co? I powiedziałem dość szybko sobie a pier#$^&olę taki stres. I podchodziłem do niej tylko wtedy jak naprawdę czułem, że strasznie MI się chce... i wtedy wychodziło bez viagry i bez spinania. Ale i tak relacja się sypnęła, bo laska pokazała dokładnie o co jej chodzi i jak mnie traktuje. W końcu miałem niezłe doświadczenie jak psycha może wsiąść na instrument.
  5. Jest jeszcze jeden drobiazg. Przy tej Pannie brałeś viagrę? Czy wcześniej przy kimś innym? Pytam, bo raczej nie kupuję, że przyzwyczaiłeś się do odczuć po viagrze. Viagra nic Ci nie robi z odczuciami. Mechanika działa. Pompka łapie ciśnienie Chodzi tu dokładnie o ten magiczny punkt "w warunkach pobudzenia seksualnego". Chodzi o to, że jak Panna Cię nie kręci (może być nawet podświadomie) to nawet po Viagrze może Ci nie stanąć.
  6. Twój instynkt podał Ci rozwiązanie. Nie ma WOW. Warto słuchać swojego instynktu, on na ogół się nie myli. Bo ta kobieta nie ma nic w głowie. Nie ma Ci NIC do zaoferowania. Instynkt mówi - olać, ale już się zaangażowałeś więc próbujesz ratować sytuację. Instynkt ciągle jeszcze walczył, ale nos poczuł woń cipki. Kobieta seksem nas przywiązuje do siebie. To WABIK. Twój gadzi mózg Cię uzależnił od niej. Z pustego to i Salomon nie naleje. Jak ona nic nie ma w głowie, to i po co miałaby przez telefon rozmawiać. Znowu instynkt walczył... A dobrze Ci podpowiadał - olej to. Bo się nie starała. Byłeś dla niej tak od niechcenia. ZAPCHAJDZIURA. Pan plaster na nudę. Na teraz. Gość jest na chwilę, z braku laku, to po ch@#$%^usteczkę mam się starać. Nie ma dla kogo. Ojej... Kochanie, mogłeś powiedzieć. Czy ta rozmowa cokolwiek zmieniła w jej zachowaniu? Nie sądzę, bo to "mogłeś powiedzieć" to było "ale to nie moja wina, ja nie wiedziałam"... A jak już wiem to i tak nic z tym nie zrobię... Bo po co mam się starać dla kogoś, kto mnie nie kręci. Ja czekam tylko na inną gałąź... mam Cię w dupie. Pewnie usłyszałeś to bo już "wypadało" to powiedzieć bo Ty już wypowiedziałeś te słowa wiele razy do niej. Ściema. Miała na oku inną gałąź i szykowała się do wylotu. Zacierała ślady po Tobie. Wszystko co było potem, to było tylko karmienie jej atencji Twoim staraniem. Jaka ja jestem zajebista, no i bardzo dobrze, staraj się o mnie, staraj i tak Cię już mam w dupie, tylko jeszcze tego nie wiesz... Ale skacz ptaszku, skacz... A te płacze to prawdopodobnie z żalu jak bardzo się musi z Tobą męczyć. One potrafią płakać na zawołanie. Nie wiedziałeś? A może płakała, bo myślała, że jesteś strasznym chamem, jak Ty ją traktujesz i co Ty sobie wyobrażasz. Tylko nie uzewnętrzniła tego, nie wybuchła, żebyś nie robił większej awantury. Tak sobie po prostu odreagowywała tym płaczem, żebyś dał jej spokój. No i sam mówiłeś, że Ciebie tym zmiękczała... Ale nie po to, żebyś znowu coś do niej poczuł, tylko żebyś się wreszcie odpier@#$%^olił i dał jej spokój. Nikim. Panem na chwilkę żeby nudy nie było. Nie posłuchałeś instynktu na samym początku. Tak. Gdybyś miał 185cm wzrostu i kwadratową szczękę. Wchodząc w związek miej świadomość, że w związku ma być Ci LEPIEJ. Bez niepotrzebnej spinki, bez nadmiernego "starania się". Ma po prostu być lepiej. Czujesz, że masz taki luz, że nic nie musisz a idzie dobrze. To jest Twoja intuicja, która Ci podpowiada, że jest dobrze. Musisz nauczyć się analizować za i przeciw w trakcie relacji. I wyciągać właściwe wnioski czy jest lepiej niż było wcześniej czy jest gorzej. Jeśli po krótkim okresie zauroczenia czujesz się energetycznie zmęczony, czujesz, że coś jest nie tak chociaż nic nie zrobiłeś... SŁUCHAJ SWOJEJ INTUICJI... ZAWSZE.
  7. Działa efekt lemingów. Skoro wszyscy to robią to ja też muszę. Ech.... Jedzmy gówno. Miliardy much nie mogą się mylić. Jeżdżę samochodem w rękawiczkach bez palców, tak lubię, pewny uchwyt, ręce się nie pocą. Czasem wysiadam z samochodu i z nawyku zapomnę ich zdjąć. Każdy kto nie wie, wtedy pyta "a Ty co, rowerem przyjechałeś"? No kur@#$%^ mać. 99% ludzi uważa, że w rękawiczkach bez palców to tylko na rowerze można jeździć... I gadaj z ludźmi...
  8. Chłopie, ale Ty sie k@#$%^wa przy niej po prostu spinasz jak agrafka to jak Ci tam krew ma dopłynąć, jak Ty w trakcie zbliżenia w głowie sam kortyzol masz? Idź do lekarza, niech Ci zapisze ten Cialis i będzie jak ręką odjął. Podziałacie tak 2-3 tygodnie i po tym czasie odstawisz i nawet nie poczujesz różnicy. Zobaczysz w pewnym momencie, że nie brałeś nic dziś/wczoraj a pała stoi i ch@#$%^uj. I nic nie opada. I tak raz, drugi i wreszcie uwierzysz w swoje siły.
  9. Możemy tak założyć. Da radę zrobić to o wieleeeele oszczędniej ale: - kupujesz seicento / pandę / matiza w gazie. - bierzesz ubezpieczenie z kimś kto ma duże zniżki - w gratisie masz różne komentarze idiotów, którzy przez pryzmat samochodu jakim jezdzisz będą Ciebie oceniać. Miałem na studiach poważnego profesora na uczelni technicznej jezdził maluchem. Technicznie super sprawny. Z zewnątrz zupełnie zaniedbany. Nawet go nie zamykał. Prowadził własną firmę, pracował na uczelni, cieszył się naprawdę szacunkiem i mogę przyznać, że wiedzę miał cholera MEEEEGA. Praktyk, nie teoretyk, zjadł zęby na współpracy z przemysłem energetycznym, zajmował się materiałoznawstwem. Ale jak ktoś go pytał o tego malucha to zawsze odpowiadał "przynajmniej nie muszę się martwić, czy mi go ukradną czy nie".
  10. Tu już się pojawiła dość dobrze przybliżona cena. Koszt 1 km to minimum 40gr. Ja tylko dodam, że przy założeniu, że robisz 25 tys. km rocznie lub więcej to może to ciut być mniej. Ale są stałe koszty. Po pierwsze musisz kupić samochód. Niech to będzie coś przeciętnie używanego do 30 tys. zł. To nie będzie nowe ale też i jeszcze nie wygląda w średnim pojęciu na stare. Zatem. Samochód 30 tys. Roczne naprawy 2000-3000 tys. bo coś tam zwykle wyskoczy. Jak nie olej i filtry, to rozrząd, klocki itp itd. Ubezpieczenie (nowicjusz, więc 2500 rocznie) może jak z ojcem na spółkę wezmą to skorzysta z ubezpieczenie ojca i będzie 600zł. Przegląd 150zł. Na dzień dobry 35000zł za 6 letnie auto z przebiegiem do 200 000 tys. km. A jeszcze nawet nie zatankowaliśmy i nie ruszyliśmy. 🤪 Teraz przejeżdżamy 15 tys. km rocznie przy średnim spalaniu 7-8l/100km = na paliwo 7500 zł. Liczymy dalej? 🤪
  11. Odnośnie tej "unikalności". Kilka lat temu mały syn, wtedy może 10-11 latek w rozmowie powiedział mi "Tato, ale wiesz co innego mercedes a co innego opel astra". NATYCHMIAST dostał korektę. Synku a co za różnica, i to i to zrobione z tej samej blachy z tej samej huty w Chinach. No ale to raz, trzeba mieć swój mindset i natychmiast skorygować dzieciaka. Teraz, jeżeli dana kobieta ma mindset od rodziców postawiony "mało kasy=nic nie wart" to z czym tu walczyć? I przede wszystkim PO CO? Tu cały czas mam wrażenie, że @golasek dał sobie wmówić, że w oczach "pańci" jest mało wart, bo POWINIEN wykorzystać swój potencjał. W domyśle ona w nim widzi swoimi oczami jakiś tam potencjał, do realizacji którego swoimi sztuczkami próbuje go zmusić. On ma zrealizować jej plan i mam wrażenie, że prawie dał sobie to wmówić. W domu było skromnie matka żyła max oszczędnie ale nikt nie kradł, nie oszukiwał, pensji nie przepijał do cholery tak?(tak zakładam) Chłopaka nie dołowali, wysłali na studia i te studia pewnie skończył, skoro teraz jest programistą. Więc wyposażyli go wystarczająco godnie do zmierzenia się z przeciwnościami losu. Chłop jest przed 30-tką i "ogarnia". Nie jest na garnuszku rodziców, nie pracuje na magazynie w Leroy czy innym Obi. Tak? A ja bym zapytał tak: @golasek a czego Ty sam dla siebie chcesz? Czy to co masz Ci wystarcza? Dla Ciebie samego? Wyjmujesz z równania "pańcię" i patrzysz, czy sam finanse byś ogarnął lepiej, czy wydałbyś rozsądniej. Czy odłożyłbyś? Czy żyłoby Ci się spokojniej? - zamiast wynająć mieszkanie pracowałbyś zdalnie i mieszkał u rodziców - zamiast mieszkać u rodziców, mógłbyś ogarnąć mniejsze mieszkanie lub pokój na stancji za mniej? - zamiast dręczyć się jadaniem na mieście mógłbyś gotować w domu, bo masz ochotę i umiesz i sprawia Ci przyjemność/nie szkoda Ci czasu? - zamiast być wożonym autem sam chętnie pojechałbyś autobusem / uberem / skuterem / rowerem z buta? Tak? TO SUPER. GOŃ tę pijawkę!!! Był taki odcinek "Boso przez świat" Wojciecha Cejrowskiego. Był na texańskim rancho, rozmawia z rancherem i ten mu mówi "a łajno krowie jest dobre na spieczone usta"... Cejrowski ze śmiechem: - ale która chciałaby Cię potem całować? A rancher ze spokojem TO ZNAJDŹ TAKĄ, KTÓRA BĘDZIE CHCIAŁA ZAWSZE CIĘ CAŁOWAĆ!!! Czy to nie jest piękne w swojej prostocie? Chyba po prostu pomyliłeś @golasek, autora wątku z @Zbychu. To ten pierwszy pisał o weselach itd.
  12. Nie szukaj ich na Insta, Tinderze, klubach i dyskotekach. Bo takie tam się nie pojawiają. Ale znajdziesz je wszędzie indziej. Tylko się rozejrzeć.
  13. O ile nisko cenisz swoją wartość to będziesz się decydował na "muszę tak żyć, nie ma innej rady nie mam wyboru"... Nie k@#$%^wa. ZAWSZE masz wybór. Mnie by po prostu nie interesowała kobieta, która nie szanuje mojej pracy. Nawet za cenę złota między nogami.
  14. Co się z tymi babami porobiło. I facetami też. Mój dobry kolega 25 lat temu jak się ożenił to razem ze swoją żoną ledwie wiążąc koniec z końcem rzucali zgodnie monetą na początku miesiąca, żeby zdecydować, czy kupują odkurzacz do mieszkania na wynajmie czy płaszcz dla Pani. I co wyszło na monecie to tak robili. To się nazywa radzenie sobie w życiu. Takich kobiet się szuka do życia a nie tych tfuuuu....
  15. A to jest Twoje dziecko, że masz je czegoś uczyć? Dorosła kobieta. Sama ma mózg (lub nie) A od kiedy to skromność i oszczędność nie ma wartości? A co Ciebie obchodzi zdanie rozkapryszonej dziuni, której tatuś z mamusią podsuwali wszystko zawsze pod nosek? I co to znaczy, że skoro tam u niej jest bogaciej to "wychowała się w dobrym domu". Bogatszy dom nie oznacza z automatu dobry. Jedno nic do drugiego nie ma. Słuchaj. To już jest manipulacja. Typowa babska manipulacja. Cholerna czerwona flaga. "Szybka riposta. Wolę wodę zakręcić, kiedy się kąpiesz dłużej niż godzinę." Odbijamy shit-testa. Gówniara już zaczyna Tobą pomiatać. Słuchaj. Ty decydujesz ile i na co chcesz/jesteś skłonny wydać pieniędzy. Uważasz, że ozdóbka do domu nie jest potrzebna, to się po prostu nie dokładaj. Uważasz, że 15zł to wystarczająca cena za płyn, to go kup za 15. Najwyżej będziesz prał w nim tylko swoje ciuchy. Bo Ci paniusia zrobi dym, że ona w byle gównie płukać/prać nie będzie... Uważasz, że Ciebie nie stać na samochód to przestań się nim dręczyć. W skali roku Ci, co nie jeżdżą po 15 tys km to tak naprawdę w samochodach topią mnóstwo kasy. Da się policzyć, że żyjąc w mieście do pewnego pułapu wydatków na samochód taniej jest korzystać z taksówki/Ubera/Bolt'a. Wiesz ile nowych samochodów w salonach kupują prywatni ludzie? Prawie w ogóle. lwia większość to leasingi firmowe (ponad 80%). A ja lubię wiedzieć co jem. I te gotowe wcale nie musi być pyszne. W pewnym momencie swojego życia nauczyłem się gotować i funkcjonować oszczędnie bo... musiałem. I spodobało mi się. Nie po to zapier@#$%lam w pracy, żeby w piecu palić banknotami. Trzeba szanować swoją pracę. W nieskończoność młody nie będziesz. Kiedyś siły zapał i energia się skończą. Do tego czasu powinieneś się ogarnąć. Ja mam 47 lat. Troszkę już przepracowałem i powiem Ci, że w Lublinie za 5000 miesięcznie da się żyć i odłożyć. Jak Ci powiem, że domowe jedzenie może kosztować 10zł / osoby na dzień to pewnie nie uwierzysz. Ale gwarantuję Ci, że to w pełni osiągalne. I przestań katować swój mózg tekstami typu "nie stać mnie"... Możesz mieć nowiutki samochód w leasingu za mniej niż 1000zł miesięcznie. Plus ubezpieczenie, przeglądy, paliwo itp. Tylko CZY CHCESZ wydawać 20% swoich dochodów na to, żeby pod Twoim mieszkaniem 90% czasu stało blaszane pudełko z którego nie korzystasz? Jak dla mnie to bardzo słaby sposób na wydawanie swoich pieniędzy. Mi byłoby po prostu szkoda.
  16. W połączeniu z manipulacjami jakie stosuje w innych kategoriach życia to myślę, że masz rację. Otwarcie Ci nie odmawia ale to co oferuje ma Ciebie całkowicie zniechęcić. A na koniec opis Waszej historii "po" będzie taki.
  17. Przecież ciągle mówimy, że seks dla kobiet jest kartą przetargową. Natomiast co do wewnętrznej potrzeby. Skoro ma niskie libido to skąd ma być motywacja, żeby to zmienić? Z jej punktu widzenia wszystko jest ok. Jej nie zależy na Twoich potrzebach seksualnych. Aktywnie nie czuje powodu, żeby coś zmieniać. Jej wystarczy zgodzić się na zbliżenie. To nie wymaga wielkiego starania się.
  18. W skrócie. Grochem o ścianę, żadne argumenty na dłuższą metę nie trafiały. Odwracanie kota ogonem, kłamstwa, zaprzeczanie, obwinianie, granie na poczuciu wartości. Cała paleta manipulacji.
  19. Przypomina mi się ta historia 5-ki dzieci z domu dziecka w Szklarskiej Porębie, które zostały zaadoptowane przez rodzinę z USA. Powstały o tym dwa dokumenty. Ciężka historia i smutna. Tata, I love You Obietnica dzieciństwa Przy okazji dobra historia co się dzieje z kobietą i adoptowanymi dziećmi, kiedy rodzi się jej fizyczne dziecko.
  20. Tak... 8,5 roku szlifowałem... ciągłe rozstania, walka, po prostu WALKA z osobą o zmianę sposobu bycia, zachowywania się. Zwariować szło. Manipulacja manipulacja... uff... Dopiero moja terapia i informacje z forum zaczęły mi w głowie układać.
  21. Grubo. Miała być bezdzietna, a ma dziecko. Regularnie ma nawroty depresji i musi być na lekach. Wreszcie... SKŁAMAŁA. Ja rozumiem, że kobietom zdarza się coś przekręcić, umniejszyć, ale gdybyś nie zauważył w jej zachowaniu zmiany to kiedy miałbyś się dowiedzieć o takich rzeczach jak dziecko czy przebyta/nawracająca depresja? Posiadanie dziecka, nawet jeśli zrzekła się praw rodzicielskich do niego (ale go odwiedza) to cholerna niewiadoma na przyszłość. Czyli był bad boy w obrocie, jest dziecko, zobowiązania... Mi już by nie wyszło z głowy co jeszcze zataiła? Teraz... co to znaczy piecza zastępcza? Ja bym jeszcze wyciągnął więcej informacji na ten temat skąd co i jak. http://www.pcprbielskpodlaski.pl/piecza-zastepcza/czym-jest-piecza-zastepcza Tam musi być jeszcze jakaś historia za tą sprawą. Te wycofanie i obojętność to dość charakterystyczny objaw depresji. Ale co to za "plus" skoro tę szczerość musiałeś z niej wyciskać i to mocno. Zaprzeczała twardo. Prawda? O nie stary... nikt się nie podłoży. To Twoja decyzja. Nieraz w życiu miałem sytuację w której myślałem, że gdybym wiedział jak to będzie to bym się nie zdecydował. Odstawisz seks z nią. I jak haj i zauroczenie zejdzie Ci z mózgu to zdecydujesz. Ale ty chyba już znasz odpowiedz.
  22. Nie prowadzić DG w domu. A kiedy prowadzisz DG w domu to ogarnąć to w oddzielnym, dedykowanym pomieszczeniu i "wychodzić do pracy". Być niedostępnym przez z góry ustalony czas. Żadnego zawracania dupy w trakcie.
  23. Nie wierzę w otwartą wojnę na terenie Europy. Nie w tym momencie. To nie są czasy Lebensraum'u hitlerowskiego czy tym podobnych pomysłów. Jak wyobrażasz sobie, że Putin wyjaśniłby opinii publicznej we własnym kraju powód agresji na zachód? Po co miałby to robić jak żyje z gazu, którego potrzebujemy? Krym, Gruzja to nie to samo co Polska. NA Krymie miał powiedzmy, że sympatyków (60-70% mieszkańców to rosjanie). Takiego poparcia nie miałby w Polsce. Więc i podkładki / powodu by anektować ten teren również nie ma.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.