Skocz do zawartości

Meister

Użytkownik
  • Postów

    65
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Meister

  1. @Szymon95 odpowiadając na Twoje pytania:

     

    1. Możliwe, że tak, przynajmniej na jakiś czas, aż nie poukładasz sobie wszystkiego w głowie. Jeśli zmienisz mindset to za jakiś czas będziesz mógł wrócić do gry, ale z zupełnie innym podejściem do relacji damsko-męskich.
    2. Tak jak napisał @antyrefleks - czas Cię wyleczy. Warto żebyś skupił się teraz na swoich zajęciach i rozwoju osobistym żeby nie myśleć ciągle o rozstaniu. Drugą opcją może być tzw. klin, ale tego bym Ci raczej nie polecał na tę chwilę skoro podchodzisz tak emocjonalnie do relacji z kobietami.

     

    Godzinę temu, Szymon95 napisał:

    Teraz cierpię, wiem że to normalne, jednak przychodzę tu jako zwykły chłopak proszący o poradę, jak ograniczyć cierpienie i tęsknotę, bo umysł dość mocno wrzuca mi tylko te piękne momenty..

    Kiedy związek staje się bardzo zaawansowany, nagle przytłacza mnie brak wolności, niemożność gospodarowania czasem w luźny sposób. (amatorsko trenuję triatlon, uczę się języków obcych, dużo pracuję itd) Przyznaję że denerwuje mnie również kiedy dziewczyna widuje się z kolegami, twierdząc że przecież to tylko trening-partnerzy, a już taki jestem że kobiecie nie ufam. Do przyczyn rozstania można byłoby dołączyć tutaj jeszcze kilka kwestii

     

    Z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że 3 lata temu, kiedy trafiłem po raz pierwszy na to forum byłem w podobnej sytuacji, także całkowicie Cię rozumiem. Dowiedziałem się wtedy o książkach Marka. I Tobie również polecałbym zainwestować trochę czasu w zapoznanie się z nimi. Sam bez nich prawdopodobnie do tej pory bym był nieświadomy swoich błędów, co chwilę bym zaczynał relacje z nowymi kobietami i jeszcze szybciej je kończył, dodatkowo przy tym cierpiąc.

     

    Polecam zacząć od "Kobietopedii". Książki + lektura forum na pewno mocno Ci pomogą.

    • Like 1
  2. Tak jak napisałeś - "samozwańczy" - słowo klucz.

     

    Jeśli ktoś faktycznie jest atrakcyjny i ma tego świadomość, a w dodatku wie o co chodzi w relacjach z kobietami rzadko kiedy kreuje się na alfę. To o czym piszesz według mnie dotyczy bardziej pseudo playboyów, którzy wyżej srają niż dupę mają. Taki ktoś próbuje stwarzać pozory, iż jest samcem alfa, a w rzeczywistości bardzo często żyje pod pantoflem.

    • Like 3
    • Dzięki 1
  3. @Wewerka wydaje mi się, że to o czym pisał @selfmademan dotyczyło konkretnej sytuacji, na temat której toczyła się dyskusja we wspomnianym wątku i nie było uogólnieniem. Odnoszę wrażenie, że Ty zrozumiałaś to jako "każda kobieta nienawidzi wszystkich innych kobiet", a to błędna interpretacja.

     

    50 minut temu, Wewerka napisał:

    Sama jestem ogromną szczęściarą, mam trzy wspaniałe przyjaciółki, z każdą łączy nas fajna więź; z jedną chodzimy wspólnie po górach, z drugą „okupujemy” sklepy na babskich wypadach, z trzecią uskuteczniamy kulturę w postaci wyjść do teatru czy kina.

    No i super, tylko, że nie ma między Wami rywalizacji o tego samego samca z dobrymi genami i konkretnymi zasobami. Gdyby dodać do waszej relacji taki element, jestem pewny, że cała ta przyjaźń by runęła jak domek z kart.

     

    Sama odpowiedz sobie na pytanie, czy będąc zdesperowaną, bezdzietną starą panną nadal przyjaźniłabyś się z kobietą, która sprzątnęła Ci sprzed nosa faceta, zaobrączkowała go, zaszła w ciążę i korzysta z jego zasobów, tym samym stawiając Ciebie w roli przegranej.

    • Like 1
  4. Temat rzeka, można by książkę napisać.

    W bardzo dużym skrócie to tak:

     

    2 godziny temu, antyrefleks napisał:

    Czy samice widzą w nas wyłącznie ogiery rozpłodowe?

    Poniekąd tak, jako że biologicznym celem kobiety jest urodzenie dziecka. Aczkolwiek ogierów rozpłodowych widzą tylko w mężczyznach, którzy przekażą dobre geny.

     

    3 godziny temu, antyrefleks napisał:

    Mam wrażenie, że nawiązywanie koleżeńskich stosunków to tak nie do końca. Jedna na siłowni zaczyna pupcie wypinać przed nosem i zagadywać przy okazji, inna w pracy "zaczepiać czy szukam kogoś do związku" (i do bombelka od razu) inna do "wprawienia czegoś tam, abym ją odwiedził".

    Tu już musiałbyś nieco dokładniej opisać te sytuacje. Mam na myśli Twój wiek i poziom atrakcyjności, a więc głównie zasoby finansowe lub rokowania na najbliższe lata, dodatkowo pewność siebie i wygląd. Tak samo wiek, status i atrakcyjność pań, o których piszesz.

     

    Przykładowo: jeśli jesteś mężczyzną koło 40, niezależny finansowo, zadbany, przystojny itp. itd. a panie, z którymi relacje opisujesz to bezdzietne singielki 30+, ewentualnie samotne matki, to nie licz, że nawiążesz z nimi jakąkolwiek dłuższą relację koleżeńską 😀

     

     

     

    • Like 2
  5. @maroon ja zauważyłem dwa powody takiego stanu rzeczy:
    1. Kobiety mają do mężczyzn coraz mniejszy szacunek, co w dużej mierze wynika z faktu, iż mamy plagę białych rycerzy, którzy mogliby nawet lizać kibel po samiczce, byle tylko ta łaskawie rozłożyła przed nimi nogi. Tu odpowiedz sobie sam na pytanie czy na ich miejscu szanowałbyś takich beta "mężczyzn". Brak szacunku = brak respektowania czyiś zasad.

    2. Wynika to również z coraz większego przyzwolenia na tego typu zachowania. Jeśli przekraczanie czyiś granic nie spotyka się z surową i nieuniknioną karą to witaminki będą sobie pozwalały na coraz to ostrzejsze jazdy, skoro widzą, że nie tylko pozostają bezkarne, ale mogą na dodatek wiele ugrać poprzez takie zachowanie.

     

    Niestety nie mamy wpływu na innych nieświadomych przegrywów, którzy rozpieszczają kobiety i wyrabiają w nich pogląd, że takie zachowania są powszechnie akceptowalne. Jedyne co nam pozostaje to nie dokładać swojej cegiełki do tego procederu. Czyli bezwzględnie karać za jakiekolwiek przekraczanie naszych granic i tym sposobem pokazać, że nie ma tolerancji dla takich zachowań.

    • Like 6
  6. 13 minut temu, I1ariusz napisał:

    Wygląda na to, że w wielu kwestiach właściwie się zgadzamy, ale ty stoisz na stanowisku poza religią i wiarą zgaduję, ja natomiast nie wykluczam tego obszaru. Niemniej pojęcie kary rozumiemy podobnie - jest to trochę chwytliwe ujęcie i pewnie nieprecyzyjne, ale rozumiemy się. Jeśli zaś chodzi o niepotrzebne ograniczenia to musiałbyś powiedzieć bardziej konkretnie, co masz na myśli, ale w ogólności zgadzam się, że takie są.

     

    Akurat wiara to dość delikatny temat. Jako ateista mogę powiedzieć, że religia wnosi wiele cennych wartości, którymi uważam, że każdy powinien się kierować w życiu (mówię tu o chrześcijaństwie, ponieważ nie znam wystarczająco innych religii, aby się o nich wypowiedzieć). Nie zabijaj, nie kradnij, szanuj bliźniego swego jak siebie samego itp. - z tym się w pełni zgadzam. Jednak praktycznie cała reszta sprawia, że odrzuciłem wiarę i nie kieruję się w życiu zdecydowaną większością jej zasad (chodzenie do kościoła, modlitwa, spowiedź, post itp.).

     

    W kwestii ograniczeń, które człowiek musi sobie narzucać, aby postępować moralnie - to już zależy jak został wychowany.
    - Na przykład ktoś wychowany na osobę skromną często ma problemy z chwaleniem się swoimi osiągnięciami (bo przecież tak nie wypada), czy mówieniem o swoich zaletach, mocnych stronach
    - Mainstream piętnujący poligamię (w szczególności u kobiet) przyczynia się do tego, że kobieta mająca wielu partnerów seksualnych jest postrzegana w społeczeństwie jako łatwa, puszczalska szmata - moim zdaniem zupełnie niesłusznie
    - Człowiek asertywny i dbający o swoje potrzeby i interesy jest oceniany jako aspołeczny cham i egoista

    Jest więcej takich przykładów, można całą książkę napisać 😉

     

    Tak więc z wielu zachowań nie będących w gruncie rzeczy niczym złym można zrobić powód do atakowania i szkalowania ludzi. "No bo przecież postępują niemoralnie" 🤷‍♂️

     

    W takim razie jaki jest według Ciebie człowiek moralny?

     

  7. 8 minut temu, I1ariusz napisał:

    A skąd się bierze to programowanie? Możliwe, że powiesz że z naturalnego instynktu kontroli.

     

    Bierze się przede wszystkim z tego, że człowiek z pokolenia na pokolenie przekazuje wiedzę i próbuje nauczyć swoje dzieci jak funkcjonować w otoczeniu. Gdyby starsze, a zarazem bardziej doświadczone życiowo jednostki nie przekazywały nam swojej wiedzy, nie wpajały pewnych zasad i nie uczyły nas nowych umiejętności to do tej pory jako gatunek nic byśmy nie osiągnęli i siedzieli nadal na drzewach. Wtedy każdy młody człowiek musiałby zaczynać od zera i uczyć się wszystkiego samodzielnie, zazwyczaj metodą prób i błędów.

     

    Chęć kontroli również odgrywa tutaj pewne znaczenie, ale o tym za chwilę.

     

    26 minut temu, I1ariusz napisał:

    No więc ja się nie zgadzam, że chodzi tutaj o "manipulację" czy "wmawianie". Uczysz go rzeczy koniecznych dla niego do prawidłowego funkcjonowania wśród innych. To nie są po prostu arbitralnie wymyślone zasady dla li tylko sprawowania kontroli i władzy. Dziecko się uczy ich podobnie jak chodzenia  i mówienia - dlatego, że jest to potrzebne mu w prawidłowym funkcjonowaniu w rzeczywistości. Władza i kontrola same w sobie też nie stanowią czegoś negatywnego, również są koniecznym składnikiem naszej egzystencji. Nie można też sądzić, że skoro wychowanie przynosi negatywne skutki to znaczy, że samo w sobie jest czymś złym. Nie, po prostu niektórzy nie potrafią dobrze wychowywać, a wszyscy albo większość zawsze popełnia jakieś błędy w tej sferze.

     

    Wyróżniłbym kilka rodzajów kontroli:
    - Kontrola rodzicielska, sprowadzająca się do tego, że rodzice (szczególnie ci nadopiekuńczy) chcą nie tylko przygotować dziecko do samodzielnego radzenia sobie w życiu, ale także wychować je zgodnie z wyznawanymi przez nich wartościami, a co za tym idzie, nie chcą dopuścić, aby dziecko "zboczyło na inne tory" i miało odmienne poglądy.


    - Do tego dochodzi programowanie przez instytucje takie jak szkoła, a także media masowego przekazu, tak aby wychowywać ludzi na niewolników podporządkowanych władzy, płacących grzecznie coraz wyższe podatki i nie sprzeciwiających się systemowi. Ten rodzaj "wychowania" przynosi już wiele negatywnych skutków, ponieważ przez to ludzie są dymani całe życie przez polityków i urzędników, nie zdając sobie z tego sprawy.

     

    - Kolejną rzeczą jest programowanie religijne. Łatwo jest bazując na strachu ludzi przed śmiercią obiecywać im życie wieczne, czyli coś czego nikt nie jest w stanie zweryfikować. Pod pretekstem życia w raju po śmierci (a więc nagrody) i uniknięcia piekła (czyli braku kary) wymaga się od nas abyśmy przestrzegali szeregu zasad które zakazują nam czegoś lub nakazują pewne zachowania.

     

    Podsumowując:
    Wiele reguł, których jesteśmy uczeni są niezbędne do tego, aby móc w ogóle funkcjonować w społeczeństwie i radzić sobie w życiu - tu się z Tobą w pełni zgadzam. Jednak niektóre są dla nas szkodliwe i prowadzą do tego, że chcąc postępować "moralnie" często musimy narzucać sobie wiele zupełnie niepotrzebnych ograniczeń, dodatkowo nie mając z tego żadnych realnych korzyści.

     

    46 minut temu, I1ariusz napisał:

    No właśnie, mówisz o ośrodku kary. Tutaj nie wiem czy ty uważasz, że ten ośrodek jest w nas wbudowany czy jest wykształcany. Ja powiedziałbym, że jest i tak i tak, tzn. rodzimy się już z pewnym zmysłem czy zdolnością rozpoznania zła (nie jesteśmy tabula rasa) - bo potrafimy rozpoznać choćby co jest dobre dla nas, a co nie jest. Jednak moralność jest też wykształcana - wpajana przez rodzinę, społeczeństwo, religię, szkołę, a także własne doświadczenia. W ostateczności jest ona (moralność) po to, żebyśmy potrafili poruszać się, w szczególności, w przestrzeni relacji z innymi ludźmi.

     

    Jest dokładnie tak jak napisałeś.

     

    • Like 1
  8. 2 godziny temu, I1ariusz napisał:

    Człowiek w swojej istocie jest bytem moralnym.

     

    Człowiek z natury jest kierowany przez biologię i naturalne instynkty. Moralność jest rzeczą nabytą w wyniku procesu wychowywania - programowania przez wszystkie środowiska, które mają wpływ na niego przez całe życie. Od najmłodszych lat są to rodzice, szkoła, rówieśnicy, mass media itp.

     

    Moralność jest więc sztucznym tworem, jest zbiorem zasad, które wpajano nam od dziecka. Różnice kulturowe sprawiają, że te zasady są inne w różnych regionach na świecie. Na przykład u nas bekanie przy stole jest nieakceptowalne, jednak w innych kulturach jest czymś normalnym.

     

    System kary i nagrody występuje naturalnie w naturze, co sprawia, że człowiek uczy się pewnych zasad, którymi rządzi się ten świat:

     

    2 godziny temu, I1ariusz napisał:

    Jeśli wbiegnę na ścianę to popełniam skrajną głupotę i przy dużej prędkości z pewnością mogę sobie zrobić krzywdę; jeśli dotknę gorącego to się poparzę; jeśli zjem trującego grzyba to się zatruję itp.

     

    Jednak przeniesienie go do relacji międzyludzkich jest wręcz podstawą do wychowywania, czy też manipulowania innymi. Małe dziecko jest łatwowierne, nie odróżnia dobra od zła (które swoją drogą są pojęciami względnymi), dlatego w młodym wieku najłatwiej jest ukształtować czyjeś przekonania na dany temat i wmówić mu co jest "dobre", a co "złe".

     

    2 godziny temu, I1ariusz napisał:

    Człowiek jako istota moralna, o czym wcześniej wspomniałem, ma wewnętrzną potrzebę doświadczenia swoich błędów. Inaczej ujmując (w kategoriach moralnych): ma potrzebę doświadczenia kary

     

    Człowiek staje się istotą moralną dopiero wtedy, gdy zostanie odpowiednio zaprogramowany przez wszystkie czynniki wychowujące, o których pisałem wcześniej. Czyli wtedy gdy przyjmie określony zbiór zasad, którymi kieruje się w swoim życiu. Jednak często dochodzi do konfliktu wewnętrznego, gdy biologia kieruje go do popełnienia czynów, które w jego ocenie są niemoralne (np. zdrada). Wtedy powstaje poczucie winy, a więc świadomość, że zrobiło się coś złego, niemoralnego. Problem jednak polega na tym, że w takiej sytuacji często mamy do czynienia zarówno z karą jak i nagrodą.

     

    Z punktu widzenia biologicznego przyjemność wynikająca z seksu z atrakcyjną kochanką będzie nagrodą, jednak jeśli oznaczałoby to np. zdradę swojej żony to mamy do czynienia ze stymulowaniem ośrodka kary za popełnienie czynu wbrew przyjętym zasadom moralnym. 🤷‍♂️ Tego typu przykładów jest oczywiście dużo więcej.

     

    • Like 3
  9. @PerSenior masz bardzo dobre, odpowiedzialne podejście do życia, to rzadkość, szczególnie w tak młodym wieku.

     

    Pamiętaj żeby zawsze stawiać swoje potrzeby na pierwszym miejscu. Trochę to egoistyczne, ale w Twoim przypadku nie ma innego wyjścia. Masz tu do czynienia z całkowicie sprzecznymi i wzajemnie wykluczającymi się interesami. Laska chce dzieci, Ty nie chcesz. Tu nie ma kompromisów. Albo jedno albo drugie.

     

    Według mnie musisz postawić sprawę jasno, bez dawania jej złudnej nadziei, że może za kilka lat zmienisz zdanie. Jeśli temat będzie powracał od razu ucinaj dyskusje i wyraźnie zaznaczaj, że nie będziesz o tym gadał, bo już wszystko powiedziałeś i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Do tego koniecznie pamiętaj o tym co napisał @brat mniejszy:

     

    Cytat

    Pilnuj kondonów by Cię nie postawiła przed faktem dokonanym

     

    Jednocześnie miej świadomość (tak jak już wcześniej kilku Braci pisało), że prędzej czy później dziewczyna przeskoczy na inną gałąź, aby zrealizować swój cel, więc korzystaj póki jeszcze jest twój czas u niej. Ewentualnie możesz poszukać jakiejś opcji B na wypadek rozstania, jeśli wiesz, że będziesz wtedy potrzebował jakiegoś klina.

    • Like 1
  10. Myślę, że nie powinieneś robić niczego wbrew sobie. Jeśli na danym etapie swojego życia czujesz, że nie potrzebujesz seksu to bez sensu się zmuszać, nie mając na niego ochoty. Bez znaczenia czy daje on korzyści zdrowotne czy nie. Nic na siłę.

     

    Ewentualnie polecałbym Ci znaleźć jakąś ładną koleżankę do FWB - wtedy jeśli Ci się zachce zawsze będziesz miał jakąś opcję dostępną praktycznie od ręki (choć takie znajomości zazwyczaj nie trwają długo).

     

    Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że byłem w 3 takich relacjach i w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że mi się to znudziło. Od tamtej pory (a minął już ponad rok) odpuściłem całkowicie ruchanie i jakoś dobrze mi z tym. Nie czuję żadnej różnicy jeśli chodzi o moje samopoczucie, a wręcz czuję się lepiej, bo mam więcej wolnego czasu, który poświęcam na samorozwój.

    • Like 1
  11. @Kazak wiem, że masz mindfuck w głowie, ale trzeba podejść do sprawy na spokojnie. Biorąc pod uwagę co pisałeś wcześniej o miłości, zauroczeniu itp. polecam Ci przeczytać książkę Marka "Kobietopedia", to na pewno wyjdzie Ci na dobre (a już na pewno o wiele bardziej z tego skorzystasz niż z artykułów o miłości z wikipedii 😉)

     

    Cytat

    Wbij sobie do głowy, że "kocham cie" dla kobiety znaczy tyle co rzucone dzień dobry pani w sklepie. Patrz na to co robi, słowa się nie liczą. Kobieta dzisiaj kocha, jutro już nie, takie są realia.

    W końcu kobieta zmienną jest 🤷‍♂️

     

    Tak jak już wcześniej jeden z Braci zauważył - zobacz ile pozytywów jest w całej tej sytuacji: nie mieliście ślubu, dzieci, a co za tym idzie nie straciłeś majątku, czasu na chodzenie po sądach, nie musisz płacić alimentów. Tak naprawdę nic nie straciłeś, a możesz sporo zyskać. Potraktuj tę relację jako coś z czego możesz wyciągnąć wnioski na przyszłość i nie popełnić więcej tych samych błędów. Jedyny minus z całej akcji to że z powodu rozstania pocierpisz chwilę, ale potraktuj to jako motywację do nauczenia się jak podchodzić do relacji damsko-męskich żeby taka sytuacja się więcej nie powtórzyła.

     

    To co na początku napisał @Logic - o Twoim "infantylnym podejściu" - każdy z nas zachowywał się tak na początku nie mając wiedzy jak postępować z kobietami, szczególnie, że dla Ciebie była to pierwsza dłuższa i poważniejsza relacja, więc nie odbieraj tego jako atak. Za bardzo się zaangażowałeś i teraz cierpisz po rozstaniu. Wcześniej nie miałeś podobnej sytuacji, więc skąd mogłeś wiedzieć jak to się skończy? Teraz już wiesz, więc wyciągnij wnioski na przyszłość.

     

     

     

     

     

     

    • Like 2
  12. "Znudziły Ci się dotychczasowe" - a jakich do tej pory używałeś? Ja ze swojej strony mogę polecić skyn, wcześniej używałem durex elite i wg mnie czuć różnicę, kiedy zmienisz na nielateksowe (chyba, że to efekt placebo 😜).

     

    Co do ekstra nawilżanych - uważam, że to bez sensu, jeśli np dodatkowo używasz jakiegoś lubrykantu.

     

    Przy okazji warto zwracać uwagę na to jaką szerokość gumki podają producenci. Jak kupiłem zwykłe skyn original wydawały mi się jakieś ciaśniejsze. Standardowe durexy z tego co sprawdzałem mają szerokość 56mm, a skyn 53mm, dopiero skyn large mają 56mm.

  13. Cześć,

    Mam 22 lata, na forum trafiłem około 3 lata temu. Wtedy też natknąłem się na książki Marka, których lektura bardzo mi pomogła poukładać sobie pewne rzeczy w głowie. Mając ogromny dług wdzięczności wobec tego Forum postanowiłem w końcu tu dołączyć, aby nie być już tylko biernym czytelnikiem.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.