Skocz do zawartości

meghan

Użytkownik
  • Postów

    1217
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    50.00 PLN 

Treść opublikowana przez meghan

  1. Fajnie, że odgrzebano ten temat. 🙂 Wiecie, z jakiej rodziny jestem, więc człowiek imał się wszelakich prac. Za nastolatki, by mieć własny grosz, imałam się pracy w sadownictwie, w szklarniach, stąd u mnie w domu jest mała fiksacja na uprawie pomidora i papryk ostrych. 🙂 Po odebraniu dowodu osobistego pojechałam do Niemiec pracować jako lakiernik części samochodowych. 🙂 Miałam zjechać na chwilę do Polski, zrobić maturę i wrócić do Niemiec na studia pielęgniarskie, ale... Że wtedy miałam deficyt męskiej uwagi w kontekście wiadomym (uroki bycia mało atrakcyjną), to poszłam za ówczesnym chłopakiem i zostałam w PL. Przewracam oczami na samo wspomnienie, bo dla tego chłopaka byłam "opcją z rozsądku". Dlatego ważne, by dostać z domu rodzinnego pewność siebie, by wszelakie niedobory potem nie wpływały na nasze decyzje życiowe. Pracowałam później dla kilku fundacji (sprawy organizacyjne, fundraising) Studiowanie pielęgniarstwa na coś mi się wtedy przydało, bo był grosz przy dupie. Opiekowałam się pacjentami w domu, więc był kolejny grosz. Pojebałam pielęgniarstwo. Tego ojciec i mój mąż nie potrafią mi wybaczyć, a ja tej decyzji nie potrafię żałować. 🙂 Była praca na produkcji. O meblu coś tam wiem. 🙂 Potem : branża odzieżowa. Od pani w sklepie, po centralę. Niby tylko ubrania, ale wdrozajac się w cały proces szycia, technologii, zamówień, magazynowania, szkoleń, wyjazdów, księgowości, HR, kampanii reklamowych/sezonowych - jest całkiem ciekawie. "Brzydula Ula" czasem mówiła prawdę o tej specyficznej branży. 🙂 Teraz jestem zupełnie w innym miejscu zawodowym.
  2. @Patton Chodzi Ci o filtr do pompy? Tak, mamy, z wkładem sznurkowym, choć myślę o podpicowaniu instalacji. Jak dojdzie kolejna studnia, to będzie okazja, czy wręcz mus. Chciałabym, aby kotłownia (w której jest m.in.pompa) wyglądała w miarę schludnie, więc taki reprezentatywny uzdatniacz? : https://sklep.technikawody.pl/produkt/uzdatniacz-wody-na-studnie-hydreco-multi-25-zestaw/?utm_source=Google Shopping&utm_campaign=Feed Klaudia&utm_medium=cpc&utm_term=3176&gad_source=1&gclid=CjwKCAiAkp6tBhB5EiwANTCx1N3oCC3Y1OTn0yLCb8i4-BV0r2_Av8B4XY0TGfEe8c6elvL1HYxjrBoCpysQAvD_BwE pytanie, czy ww sprzęt tylko ładnie wygląda?
  3. Mam dziwny niepokój w sobie. Mniejsza, że w moim biosie czarnowidztwo to podstawowa procedura. Do utworzenia tego wątku zmotywował mnie : wuja Rnext, który to rzucił w ostatnim wątku "że nie długo to trzeba samemu uprawiać buraka cukrowego, zboża i rzepak!" i znajomy dziwak, który na temat warzyw, owoców, ziół ma ogromną wiedzę; zbiera nasiona z czego tylko się da. Zadzwonił do mnie z zapytaniem : "Maggie, czy nadal z ojcem zostawiacie sobie testowo nasiona?! Tak?! Tak. To dobrze. Teraz po prostu zbierajcie nasiona, ile się da!" I tu zaczął mi czytać gatunki roślin, które UE zakazuje pod względem uprawy?, przede wszystkim pod kątem handlu, przewozu do i z terenów UE. Od roku (wspomniałam o tym rok temu), ta lista wydłużyła się trzykrotnie. Czekam na info, jakie to są rozporządzenia i dyrektywy, by aż tak płochą sarenką nie być. Apokalipsa nie nastąpi, raczej będziemy cyfrowymi niewolnikami wiecznych subskrypcji (termin, który zarzucił @Obliteraror). A kto powiedział, że Internet nie ograniczy ludziom chleba, ubrań i leków? 😎 Do brzegu. Na ten rok stawiam sobie cel: wykopanie kolejnej studni lub postawienie ziemianki lub zmodernizowanie pomieszczenia gospodarczego pod latosiową kuchnię (naprawdę dużą kuchnię). Jeśli finanse pozowolą, to słowo "lub" zamienię na "i". Na ten moment muszę zadecydować, co przyda się wpierw Nam, czyli mnie i mojej rodzinie. Niby szkoda, że rok temu odpuściliśmy temat ziemianki "a bo bajoro zrobiło się na ogrodzie, jak dźwigiem by wjechał?!", ale w sumie dobrze, bo na ranczo trzeba znaleźć dobre miejsce pod to. W sezonie letnim każde źródło (i niezależnej) wody jest dobre. Obecny "bunkier" nie wystarcza na tworzenie konkretnych zapasów. W moim domu rodzinnym i z racji tego, że moja mama jest z licznej rodziny (fajna zasada "My Wam, Wy Nam") zwykła kuchnia nie wystarcza na okres przetwórstwa. Na liście zakupowej na ten sezon na razie mam: - słoje o każdej pojemności, pozostaje mi przeliczyć, ile zeszło na razie wekowych zapasów i to podwoić; - wszystko, co przyda się w domowej, sensownej apteczce. I tu muszę w toku zakupów doprecyzować, co jest przydatne; Coś o zapasach żywnościowych: Tyndalizacja: cdn. Chciałabym ten wątek prowadzi podobnie, co wątek o sprzątaniu domu. Czekam przede wszystkim - czekam na wpisy mądrzejszych ode mnie.
  4. To pytanie do Romka, ale jak to ja - wpierdolę się w zdanie. Znam rodziny, w których jest 8-mioro dzieci i dąsy, złe humory, płacze tychże dzieci nie rozwalają codzienności rodzinie. Wszystko jest zależne od rodziców - od ich dobrania się w parę po ich naturalnie zgodną strategię wychowawczą.
  5. Na biednego rolnika nie trafiła. 😉 A niech mają i tuzin dzieci! Dobre geny tam są jak i pieniądz, to niech i dzieci będą! To nie te czasy, drodzy państwo, by każda z (dwóch) płci trzymała się swoich naturalnych ról. Warto robić dzieci, ale warto tym, którzy zdrowie, mądrość, miłość i warunki mają. Temat macierzyństwa (a dokładniej braku dzieci) jest dla mnie mega emocjonalny. Z resztą to widzicie od kilku lat. Biologia woła o dzieciaka, ale w moim przypadku to rozsądek musi tę sukę trzymać za ryj, bo inaczej miałabym biedę w domu. 😉 Mając dobrego męża ma się więcej roboty w życiu. Mając dobrego i zaradnego męża, wszyscy i wszystko jest na swoim miejscu. 😉 Niech się rozmnażają męscy, mądrzy, zaradni mężczyźni z młodymi, kobiecymi i dobrymi kobietami. Usuń jedną cechę z tego duetu - zaczyna coś w życiu rodziny nie grać.
  6. współczuję, choć dla mnie to zajebista pogoda. Dobrze mi się funkcjonuje w zimnym klimacie, naturalniej i lepiej mi się funkcjonuje przy szarówce, deszczowej aurze, w sumie nie wiem dlaczego. W etatowym miejscu pracy, dawna obsada wiedziała dzięki mnie, czy temp.na zewnątrz budynku jest bliska 0, czy już minusowa. Do 0°C noszę cienkie kurtki, ramoneski. Poniżej 0 dopiero zakładam kurtkę. Jestem chodzącą anegdotą, w sumie o tym nie wiedząc. 😅 A co do przytoczonego przez Ciebie i wujcia @Brat Jan wątku - staram się już o tym nie myśleć. Moi rodzice są samowystarczalni w wielu aspektach życia codziennego, też wspominają o tym, że obecna mąka i cukier są dziwne, ale... Jest na to wyjście - obcinać spożycie tego, co jest trudno dostępne albo/i chujowej jakości. Zeszliśmy trochę z jedzenia chleba. Pomimo tego, że pieczemy swój chleb i jeździmy raz w tygodniu 100 km za chlebem od jednej pani, to ustalone jest, że mniej chleba trzeba jeść na rzecz bardziej wartościowych produktów. Podbiliśmy jedzenie jajek, choć jest teraz sezon, że kury mniej znoszą. Mięsiwa bierzemy od lokalnego rzeźnika. Schodzi u nas w tym momencie najwięcej: pasztetu, smalcu, słoniny, podsuszanej kiełbasy. Całe zapasy wiejskiego masła przerobiliśmy na masło klarowane, by mniej tego cholernego oleju używać. Mało jest smażenia, większe mięsa robią się w piekarniku w sosie własnym. Z resztą - łatwiej jest upiec dwa schaby, dwie perliczki, gęsi, niż tłuc kotlety i stać je smażyć. Dużo też jemy teraz zup na dwóch rodzajach mięsa. Od ubiegłego sezonu WL zbieramy ze wszystkiego ziarna. Papryki, pomidory, no od wszystkiego. Wracam do zbioru ziół, niestety porzuciłam zielarstwo 5 lat temu. Żałuję. W tym roku chciałabym uprawy (dla nas) obciąć do podstawowych i najbardziej potrzebnych produktów, wszystkie udziwnienia won!, np.arbuz, czy jakieś kwiatki, które zabierają wody i nic więcej. W tamtym roku zrobiłam w domu o to raban, bo wodociągi nie wyrabiały, a mama wysiała/nasadziła kwiatków, ozdobnych krzewów, własne zapasy deszczówki były zużywane na bieżąco do podlewania (a deszczu było mało), a studnie - to awaryjne źródło nawodnienia, z resztą - to dobra woda, wolałabym ją używać do celów spożywczych. Jak te skurwysyny chcą mnie, nas wykończyć - to niech się trochę pomęczą! Naród mamy głupi, ale mądry niech się trzyma mądrego, to człowiek przeżyje.
  7. Dobrze, przyjęłam. To mój ostatni wpis do/dot./o Judzi.
  8. @Lalka Co mnie to? Lalcia, moim zadaniem nie jest być wyrozumiałą dla wszystkich. Laska gardzi ludźmi. Dlaczego miałabym dla niej stosować jakąkolwiek "taryfę ulgową"? Dobrze jej jest w jej świecie, codzienności. Raz udzieliłam jej serdecznych rad, a ta pod moim postem dot.mojego załamania z racji braku dziecka pucowała się dziećmi i nowym samochodem... Raczej tego nie zrobiła nieświadomie... Ostatnio napisała kolesiowi, że ona wydaje tyle na jedną dobę hotelową, co on dostaje w miesięcznym wpływie na konto. 😅 @Amperka jest przykładem zaradnej kobiety, która pracuje, zarabiając fajną kasę, do tego ogarniając dzieci, w tym jedno z trudnościami. Takim kobitkom zdrowo zazdroszczę, a przede wszystkim - takie szanuję. Z resztą - @Lalka sama musisz zapierdalać. Do Ciebie też podchodzę z respektem. Eh, bambrowe laski, które pucują się nie swoimi pieniędzmi odpalają mnie w moment. 😅
  9. @JudgeMe Jak SAMA dorobię się takich pieniędzy jakie ma Twój mąż, to mi przejdzie. 😉
  10. @JudgeMe Wracaj do pieluch i wygodnego życia, myślenie o tym, kto co powinien zostaw mądrzejszym od siebie, tak jak dotychczas.
  11. Jest dział na forum, w którym mogą się wypowiadać kobiety, więc i kobiety, które mają małe dzieci. Rozumiem ich perspektywę, ale monopol na prawdę nie ma jedna grupa osób, tym bardziej ta grupa, która na wiele sytuacji reaguje emocjami. Należy posiadać własną opinię, ale za którą bierze się odpowiedzialność (a nawet jest się zaangażowanym w sprawę dot.tej opinii) i potrafi się ją uzasadnić na podstawie regulacji prawnych, czy propozycji potencjalnie dobrze działających procedur. Ok, przejełaś się śmiercią tego dziecka, ale samo pisanie w necie nie wróci mu życia, nie uchroni kolejnych dzieci. To jedynie uczestnictwo we własnych emocjach, na zasadzie masochizmu "ojej, biedne to dziecko!", "do ciupy z rodzicami!". Naklikasz się o tym w necie, zamkniesz laptopa i idziesz na kawcię do znajomych, którzy mają małe dziecko i psy (RASOWE). xD A tak serio. Judzia działa na mnie jak płachta na byka. Wszyscy to widzą i się z tym nie kryję, choć powinnam. 🙂 Na jej głowie są jedynie dzieci. Ma zajebiste zaplecze finansowe (to pieniądze męża, czy jej rodziny, ale to szczegół), więc powinna np.ruszyć z własnym biznesem, żeby trochę otrzaskać się z zewnętrznymi trudnościami. Siedzi we własnej bańce nieomylności i wypowiada się z poziomu "ja, ja, ja". Czy ktoś zauważył, że Judzia nigdy na forum nie prowadziła wymiany zdań, która polega na czynnej rozmowie, zainteresowaniu się czyimś życiem, perspektywą? Nie po to tutaj zakłada wątki. Dobrze, że ma zagwarantowane dobre życie przez męża. Bardzo dobrze, tego właśnie jej zazdroszczę, ale niech to zaplecze dobrze wykorzysta! I wracając do tematu. Skoro się przejęła śmiercią tego maleństwa, to niech np.utworzy obywatelski komitet inicjatywy ustawodawczej dot. projektu ustawy o zakazie hodowli i posiadaniu tzw.groźnych ras psów. Można uwzględnić to w projekcie ustawy, że ww rasy w hodowli i w posiadaniu może mieć jedynie wojsko/policja. Nie wiem, czy to dobry pomysł, ale samo ojojanie nie ratuje ludzkiego życia.
  12. Judzia ma swoje racje we własnym świecie. Ok. Sama nie lubię zwierząt, jedynie lubię je na talerzu. Zostałam pogryziona przez psa, więc mam silny lęk przed psami, ale życie zawodowe wrzuca mnie w przeróżne sytuacje, więc muszę przerobić ten lęk, by np.nie bać się m.in.psa przewodnika. 😉 Też nie chciałabym mieć psa, gdybym miała malucha w domu, ale nie mam zamiaru innym tego zakazywać. Zazwyczaj psi członek rodziny m.in.jest fajnym towarzyszem dzieci, ale tutaj ROLĄ RODZICÓW jest, by dzieci podchodziły do psa z odpowiedzialnością. Rozmawiając kiedyś z psim behawiorystą, usłyszałam, że psy to jak ludzkie dzieci. I tu jest tresura i tu jest tresura, a proces wychowywania tak naprawdę u ludzi zaczyna się późniejszym etapie rozwoju dziecka, gdy wzrasta świadomość i percepcja. Doszło do tragedii, ale... nie znam sprawy. Nie jestem biegłym w sprawie i szczerze - z biegiem czasu nie emocjonują mnie medialne tematy. Dlaczego? To co w gazetach napisano, czasem to mija się z prawdą. Finałem i tak tej sprawy jest ŚMIERĆ DZIECKA. Dziecku życia nie wrócimy, ale lepiej jest poznać fakty, by być może zacząć działać prawnie, czy psychoprofilaktycznie w temacie psów. Przykro mi: rozemocjonowane mamy nie są dobrym materiałem do tego, by tworzyć regulacje prawne, czy też wypowiadać się na temat np.tresury psów. Czasem jest tak, że pewni ludzie nie powinni mieć zwierząt, a co dopiero dzieci. Zaburzona osoba po prostu nie radzi sobie w relacji w codzienności z drugą żywą istotą. Czasem jeden szczegół zabija. Znajoma pielęgniarka kiedyś opowiadała mi o tym, że przywieźli na sąsiedni oddział niemowlę, które miało ślady ugryzień? psa (szyja, główka). Pies poszedł do uśpienia i tak, ale znajomy jednego z lekarzy z oddziału (psi behawiorysta) stwierdził, że pies próbował wynieść niemowlę, jak szczenię, przed jakimś zagrożeniem.
  13. Fajny temat. Nie chcę przechwalić - mąż zmienia mi się, na plus. 😉 Ruch, dieta w życiu człowieka robi swoje, nie tylko w wyglądzie, co w mentalu. Zrobił się obowiązkowy. Poproszę go o coś - idzie i robi, a nie jak kiedyś...przypominajki co tydzień z finałem w postaci "już się qrwa prosić nie będę, sama ogarnę!". Zaletą mojego męża, jako człowieka, jest konkret kręgosłup moralny, choć momentami uważam, że przez to starcił wiele możliwości zawodowych. Zbyt wiele. Może w sumie dobrze, bo najwygodniejszą poduszką do snu jest...spokojne sumienie. Jest oczytany. W scrable, krzyżówki, quizy o wszelakiej tematyce rozwala wszystkich. Typowy nerd. 😅 Jest rodzinny, bardziej ode mnie. Pomimo tego, że jest z naprawdę popapranej rodziny, to zajął się ojcem, który dopiero w swoich ostatnich latach życia przestał pić. Mój teściu wyrządził swoim dzieciom piekło na ziemi. Do dzisiaj mojego męża podziwiam za jego postawę wobec swojego ojca, ale jednocześnie nie rozumiem. Mój mąż uratował go przed byciem żulem, choć mógł go pozostawić samemu sobie, w nałogu, totalnej biedzie, którą to sobie mój teściu wypracował przez wszystkie lata swojego alkoholizmu. Gdyby nie mąż, to najprawdopodobniej miałabym ciulowe relacje z moimi rodzicami. To nie w wyniku powrotu do domu rodzinnego mam lepsze relacje z rodzicami. To mój mąż łagodzi odwieczne moje tarcia z moim ojcem, które to wpływają na naszą najbliższą rodzinę. Moja relacja z ojcem jest po prostu metaforą rodzinnej edycji "Kargula i Pawlaka". Niestety, za nim z ojcem ogarnę jakąkolwiek robotę, to musimy się z dwa razy pokłócić, chociażby z tej racji: by każde z naszej dwójki mogło dla samej zasady dać veto. 😉 Tylko mój mąż potrafi mnie i mojego ojca uciszyć. Dyplomatyczne usposobienie męża łagodzi konfliktowość żony i teścia. 😎
  14. Przebite dwie opony w aucie. Na nic wczoraj nie najechałam robiąc 200 km w trasie. Jeszcze wieczorem wychodziłam do samochodu (przed dom), żeby zabrać parę pierdół z auta i nic nie zauważyłam...
  15. Chodź, Judzia, zamień się życiem ze mną. 😉 Musisz po prostu wrócić do pracy i zająć sobie czas, czymś, za co jesteś w pełni odpowiedzialna i oceniana. Pójdziesz do pracy, w której nie masz "pleców", to mózg będzie zupełnie inaczej działał. Choć otwarcie Ciebie nie lubię, to po babsku rozumiem. Mężczyźni również idą za instynktami. Również kalkulują, a że to forum, to męskie forum, to wiadomo, narracja musi być sprofilowana. 😉 W święta dowiedziałam się (mąż popił ze szwagrem i dość głośno rozmawiali, pomimo tego, że wszyscy spali; obaj są z tej samej dzielnicy miasta), że mężowi od zawsze podoba się ich wspólna znajoma. Tak, mąż przyznał w rozmowie, że owa znajoma jest dla niego mega atrakcyjna, "od razu działająca na faceta", ale nie popierdoli małżeństwa ze mną. "Wiesz, moja żona jest dobra, zorganizowana, nie jest nam ze sobą źle, ale rozumiesz, że xyz, nie jest kobietą do związku, ona po prostu działa na chłopa!". I inne takie. Mąż rano wszystkiemu zaprzeczył. 😎 Drugi raz w życiu zostałam wybrana na tą "od garów". 😉 Jaka motywacja, taki wybór, więc i taka umowa, w obrębie której będą realizowane ustalenia umowy. Tym razem będę miała więcej godności wobec siebie. 😉 No i - skoro mam być "od garów", to będę tylko od garów. Te Święta wyhodowały mi kochones, więc i - będą konkretne decyzje w życiu prywatnym.
  16. @Lalka Gratuluję i powodzenia dalej! 💪 Osiągniesz ogrom celów w swoim życiu! Moje cele na 2024: - zacząć działać szerzej zawodowo (inne lokalizacje i placówki) pod kątem wąskiej specjalizacji, która idzie mi najlepiej. Tu mam stres, bo to ogromna odpowiedzialność, bo wchodzi współpraca z wieloma specjalistami. To jest już taki etap zawodowy, w którym potrzebuję znajomości. - nie zrealizowałam w tym roku docięcia sykwetki, ba, nawet wraca mi waga! Dociąć się, ile się da. Nie wiem, jaki mierzalny cel tutaj wyznaczyć, przy mojej naturalnej predyspozycji do rozbudowania mięśni. - dziecko. Temat dziecka mega wypala mnie i męża. Przy "rodzinnej" atmosferze, do tego kolejne babyboom w rodzinie i wśród znajomych... Więc ten rok będzie chyba pod tym kątem najgorszy, bo urodzi się siostrzenica męża... Będę musiała jeszcze więcej łapać zleceń/placówek, więc nie mogę sobie pozwolić na zajście w ciążę. Jednak wiem, że dalsze odkładanie dziecka po prostu mnie zetnie. Obce dzieci nie wypełniają pustki. Z mężem jesteśmy multiwujostwem, całe święta z maluchami znajomych, krewnych. To nie jest to, a myślałam, że to mi wystarczy, bo "dziecko to dziecko, swoje czy obce, tyle samo roboty, na chuj drążyć temat!". Gdyby Bóg istniał i spełniał jedną prośbę, to prosiłabym o codzienność, w której mam czas dla męża, dziecka, rodziny.
  17. Wszystkim wesołych świąt! Dzięki! @sol Przedstawiłaś bardzo piękną perspektywę. 🙂 Wybacz, że muszę w ramach podziękowań ściąć Twój budujący przekaz. Rodzina męża (rodzeństwo) wychowywało się w patoli, więc tegoroczne kłótnie wigilijne na ich rodzinnym zjeździe nie były o kolor serwetek, kto ile dał na prezenty, czy o to, którą zastawę dać na stół. 😉 Kłótnie były m.in. o to, czy brat patus nr 1 ma gdzie spać, za co przyjechać, gdzie po pijaku wyszedł, o której wróci... Tam relacje, komunikacja nie są prawidłowe, ale moją rolą nie jest to, by być rodzinnym ratownikiem w każdych okolicznościach. Dotychczas było tak, że to mąż sam jeździł na niektóre święta do swojej rodziny. Razem spędzamy święta jedynie u mojej rodziny. Czas wrócić do tej tradycji. 🙂
  18. Święta. Lubię ten czas, choć nie jestem ze ckliwych bab. Święta spędzamy u rodziny mojego męża (ciężarnej siostry męża). Jestem zażenowana poziomem braku organizacji w takim dniu, tym bardziej mając gości... Mówiąc łagodniej... Nie mając na stanie jajek, mąki, majeranku, oleju chociażby do przesmażenia, zdobienia podstawowych dań wigilijnych... Nie mówię o dobrach luksusowych w postaci śledzia, masła klarowanego do smażenia, dobrego chleba... Całe życie się biczuję, że moja kuchnia, sposób bycia, to za mało, ale przy takim totalnym braku organizacji czuję się jak masterchef... Zadzowniłaby Pani "gospodyni" i przyznałaby, że jest w dupie z organizacją świąt, naszego przyjazdu, to w jeden dzień jestem w stanie przygotować sensowną awaryjną wigilię. To świadczy po prostu o totalnym braku szacunku wobec mnie i męża. Wiem jedno. Siostrzeniec/siostrzenica męża musi do nas od małego przyjeżdżać na wakacje, by poznać inną codzienność, dzięki której nabędzie sensownych umiejętności. Albo. Niech se mąż z nimi utzymuje kontakt. Ja w tym ciągu niezorganizowania dorosłych ludzi nie mam ochoty już dalej uczestniczyć. Posprzątałam po "wigili" i mam ochotę po prostu wziąć hotel z booking.com lub wsiąść w auto i wrócić do domu, bez męża.
  19. @deomi Chcesz konkretnej grupie użytkowników pokazać głupotę ich wyborów politycznych - wymień ich po kolei z nick'ów. Dzięki temu unikniesz niepotrzebnego rozemocjonowania wielu osób, a przy okazji wykażesz się merytoryczną dyskusją, przy której, chętnie dałabym Tobie "pucharka".
  20. A co do przybyszów... Wstaw proszę link, który dostarczy konkretnych INFORMACJI. Ironizowanie jest w tym temacie naprawdę zbyteczne. Tym bardziej, że... Sytuacja w Polsce robi się na tyle poważna, że należy sobie darować zaczepki wobec panów z forum. Z resztą, poczytaj wątki utworzone w ciągu ostatnich 10 godzin. Wielu użytkowników nie jest zachwyconych nowo utworzonym rządem i co najważniejsze - to z forum dowiedziałam się, że cichaczem Bruksela wciśnie nam panów habibi.
  21. @JoeBlue Ok. Bardzo dobra uwaga. Pytanie - obecnie dzieci w szkołach jak radzą sobie w kontaktach rówieśniczych? Czy ich obecny etap socjalizacji jest w normie w zestawieniu z rówieśnikami sprzed kilku dekad?
  22. @Rnextciekawa synchronizacja w czasie. Wczoraj mąż mi powiedział, że nie chciałby Naszych dzieci posyłać do szkoły, myśli o edukacji domowej. Trochę wczoraj podumałam nad tym tematem. Weszłam na stronę GOV, poczytałam warunki jakie należy spełnić, by prowadzić edukację domową dla dziecka. Bawi mnie na stronie GOV, że nie ma opisanego, czy podanego wzoru wniosku o edukację domową... 😃 Dzieci nie mamy, ale trochę mnie ten temat zainteresował. Mój mąż na pewno dałby radę nauczyć dzieciaka matematyki, fizyki, historii. W życiu zawodowym jeszcze nie spotkałam się z rodzinami, które są w edukacji domowej. Jedynie obiektywnie stwierdzam - chociażby poradnie psychologiczne - pedagogiczne mają obecnie dużo roboty przy diagnostyce dzieci w ramach orzeczeń/opinii dot.wszelakich trudności szkolnych. I tym jestem przerażona, ale nikomu w środowisku o tym nie mówię. Temu tematowi należałoby poświęcić osobny wątek. Na moje : rząd będzie coś kombinował, by przy szkołach otwierać poradnie pp. W ciągu 5 lat nie zdziwi mnie to, że większość dzieci w klasach będzie miało...orzeczenia z PPP. Również uważam, że obecna edukacja jest rozciągnięta w czasie bez zasadnej potrzeby! Edukacje wg mnie powinna zakończyć się w momencie 15/16 r.ż (wliczając w to etap nawet zawodówki!) Idziesz do pracy. Jak masz fach w łapie, to specjalizujesz się dalej, pod kątem speca/fachmistrza z imienia i nazwiska, by obie trony czuły jakąś odpowiedzialność za proces specjalizowania się/uczenia się fachowych zagadnień, procedur. Kto bardziej predysponowany - idzie na lekarza, prawnika, wtedy więcej nauki potrzebuje i tych magicznych studiów. Wujcio @Rnext, musimy wspomnieć o nowym czynniku: postęp technologiczny. Jak obecnie ma wyglądać chociażby nauka rzemiosła, skoro wiele dóbr jest i będzie w stanie wyprodukować maszyna? Żyjemy w czasach, w których to przydatność umiejętności ma krótszą datę ważności od czasu ich nabywania. https://youtu.be/x2TZgTfvr2E?si=TAzibQNhKSu9ijrT
  23. @EVerest Super! Nie wiem, jak wygląda Twoja komunikacja z siostrą, więc zacznij temat od pytania "a po co Ty se w ogóle siostra doczepiasz te DODATKOWE włosy?". Siostra sama się rozgada na ten temat i wtedy wchodzisz z pytaniem"a co chciałabyś pod choinkę?". Powodzenia! Zdrówka dla siostry! P.S.Jesteś spoko brat! 💪
  24. @EVerest Szczerze - powiedz siostrze o prezencie i niech sobie wybierze włosy do określonej sumy finansowej przez Ciebie. Nie chcę Ci mieszać w głowie, ja z kolei mam zasadę w prezentach: co blisko ciała, to intymna rzecz, której wybór musi być cholernie ciężki bez konsultacji z osobą, która będzie obdarowana. I tym bardziej - skoro od czasu do czasu doczepia se włosy, to dlaczego BRAT idzie w prezent typu beuty dla niej? Ty chcesz ją na zeniaczkę wydać, czy jak? 😅 Wcześniej siostrze dawałeś prezenty tego typu? A może pomyśl o voucher do jakiegoś salonu fryzjerskiego/sklepu fryzjerskiego? W ogóle jakie zainteresowania ma siostrzyczka? Chyba, że martwisz się tak zdrowo o siostrę i słyszałeś, że wypadają jej włosy? Mam łuszczycę, w wyniku tegoż cuda musiałam ściąć włosy, które były moim atutem. Włosy przestały mi rosnąć i moje chłopaki (mąż, ojciec, bracia) widzą, że mnie ten temat męczy. Gdyby mi sprezentowali doczepy, to i tak popłakałabym się - i z radości, bo mam wyjście z sytuacji, i ze smutku, bo to znaczy, że już bardzo widać ubytki włosów. Baba ciężko znosi zmiany w swoim wyglądzie, tym bardziej te na niekorzyść fizyczności i te w wyniku choroby, więc taki prezent by mnie nie trochę ściął. 😅 Ale ja to nie Twoja siostra! Nakręciłam Ci, ale prezent dla baby, to dość skomplikowana kwestia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.