Skocz do zawartości

Dobi

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1208
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Dobi

  1. Gitara elektryczna Wcześniej bawiłem się grą akordami, jakieś proste utwory. Teraz bardziej chciałbym grać coś konkretnego. Na razie Santana - Europa. Z tabów oczywiście, ale to na początek. Parę taktów wychodzi Trzeba wyćwiczyć palce, trochę zapamiętać, z czasem można dodawać "ozdobniki" i dopracować wszystko technicznie. Podstawy można wyćwiczyć dość szybko. Chciałbym nauczyć się grać ze słuchu, ale do tego długa droga. Sporo trzeba się nauczyć. Ludzie przez wiele lat uczą się tego w szkołach muzycznych. Mnie niestety starzy nigdy nie zapisali do szkoły muzycznej, choć od małego o tym marzyłem - no taki typ. Zapisali brata, który nawet nie chciał się uczyć. I oczywiście zawsze byliśmy traktowani tak samo Ćwiczenie słuchu jest długotrwałe i monotonne. Kiedyś bawiłem się w to. Są programy, które generują podobne dźwięki i należy wskazać, który jest niższy, a który wyższy. Nawet to było trudno zrobić na słuch. Ale wystarczyło np.: zagwizdać lub zamruczeć i wiadomo od razu. To jest coś, jak z mechanikiem, który z daleka rozpoznaje, że w przejeżdżającym obok samochodzie zużyte są łożyska w alternatorze. Trzeba nauczyć się odbierać dźwięki i odpowiednio je interpretować.
  2. @Normalny - Wiem Nie odbieram tego jako próbę pocieszenia. Ja po prostu wiem, jak będzie Ex wychowuje córkę w taki sposób, w jaki sama była wychowywana. Różnica polega na tym, że ex ma ojca - totalną pizdę, a moja córka ma tatę - mężczyznę. Dziecko ma u mnie zupełnie inny świat niż u matki. Wszystko jest tak, jak powinno i tak, jak zawsze chciałem, aby było. Oczywiście widujemy się zbyt rzadko, abym mógł mieć realny wpływ na jej wychowanie, ale mimo wszystko wiem, że jakiś wpływ mam. Dziecko u mnie jest traktowane poważnie, jak człowiek. Jeśli zadaje pytania, to wyjaśniam wszystko. Odpowiadam na każde pytanie, jestem zawsze, gdy potrzebuje pomocy. Nigdy nie wyśmiewam, nigdy nie krytykuję bezsensownie. Wie, że dla mnie jest kimś bardzo ważnym. Ex nigdy nie potrafiła zbudować z córką takich relacji. Nawet, gdy mieszkaliśmy razem (wówczas córka miała 2,5 roczku), to i tak wolała spędzać czas z tatą. Zawsze była bardzo grzeczna, ale przy mnie - bardziej Córka ma porównanie, jak wygląda życie z matką, a jak - z tatą. Nie sądzę, aby świadomie wybrała to, co ma jej do zaoferowania matka i jej rodzina. Im starsza będzie, tym bardziej będzie to rozumieć. Teraz poddaje się manipulacji ex i widać to gołym okiem. Nie mam do maleństwa o to pretensji ani żalu. Wiem, że robi tak, bo musi - dla swojego świętego spokoju. Ostatnio chciałem z nią porozmawiać przez telefon - nie chciała rozmawiać. Powiedziała, że jest zajęta, bo rysuje. Wiem, że zrobiła to dlatego, aby ex nie podsłuchiwała naszych rozmów (zawsze włącza tryb głośny, gdy rozmawiam z córką i wszystko podsłuchuje, a gdy dziecko mówi coś, co jest dla niej niewygodne, jest natychmiast krytykowane). Dlatego nie dzwonię. Rozmawiamy wtedy, gdy ex nie ma w pobliżu. Przy matce nawet boi się pokazywać radość ze spotkania z tatą. Rzuca się na ręce i zaczyna opowiadać, co się działo, jak tylko matka zniknie z pola widzenia Przyszłość łatwo jest przewidzieć. Baby myślą krótkoterminowo. Teraz ex się cieszy, że zadowoliła swoją matkę, która chciała przejąć całkowitą kontrolę nad moją córką. Nie rozumie tego, jak bardzo krzywdzi dziecko. To wszystko do niej wróci. Ja już teraz zaczynam rozmyślać, co zrobić w przyszłości dla dziecka. Co będzie, gdy córka skończy 18 lat. Ex nie zastanawia się nad tym. Cieszy się z moich pieniędzy. Sama nawet nie rozumie, jak mocno skopała swoje życie, wykonując żądania matki. Spaliła wszystkie mosty, słuchając adwokatki. Nawet gdyby błagała na kolanach, to i tak nie pozwoliłbym jej wrócić. Nie biorę takiej możliwości pod uwagę. Nawet córka nie chce Kiedyś pytała, kiedy się pogodzimy. Teraz pyta, kiedy znajdę sobie nową żonę. @Hicks - To jest taki standard. To są psychopatki. Tylko psychopata jest w stanie bez emocji patrzeć na cierpienie drugiego człowieka. One nie dość, że patrzą na cierpienie własnych dzieci, to same się do niego przyczyniają. To są poważne zaburzenia psychiczne. Ja rozumiem, że kasa, że alimenty, że chęć dokopania byłemu mężowi. OK. Niech sobie załatwiają te sprawy bezpośrednio z nim, ale nie kosztem dzieci. Normalnie, gdy dziecko płacze, to "mamuśki" lecą szybko do niego i uspokajają, przytulają, pocieszają. Jeśli dziecko płacze za tatą, to mają je gdzieś. To nie ma znaczenia.... a przecież płacz jest ten sam, prawda? Różnica polega na tym, że ból fizyczny szybko przeminie, starte kolano się zagoi, ale tęsknota za tatą pozostanie i nie da się jej wypełnić przez kilka godzin w tygodniu. Tutaj nie trzeba wielkiej filozofii. Wystarczy rozmawiać z dzieckiem i obserwować je. Ja widzę, jak reaguje moja córka. Zauważam każdą drobną zmianę w jej zachowaniu. Wiem, jak zachowuje się normalnie, a kiedy coś ją boli lub o czymś myśli. Nie musi mówić wszystkiego, to po prostu widać. Ex nigdy nie miała z córką takich relacji, jakie ja mam i nigdy takich mieć nie będzie. Sama nie jest tym zainteresowana. Ona przecież wszystko wie lepiej... z resztą tak ma większość bab. Mężczyzna potrafi wsłuchać się w potrzeby dziecka, przestać na chwilę być dorosłym i rozmawiać z nim na równym poziomie. Baby nawet nie słuchają tego, co dziecko mówi, o jego zrozumieniu nie ma nawet co marzyć. Tak naprawdę wnerwia mnie niesamowicie to, co ex robi teraz z dzieckiem. Wnerwia mnie to, że mam ukochaną córeczkę, ale nie mogę jej wychowywać tak, jak bym chciał. Tęsknię za nią i normalnie brakuje mi wspólnych chwil, bo to jest naprawdę bardzo fajnie spędzony czas. Coś jak z dobrą kumpelą, tylko jest trochę mniejsza Pomimo haniebnego wyroku, nie poddaję się. Niedługo będą kolejne sprawy i będę walczył. Mimo wszystko teraz odczuwam spokój. Złość bardzo mnie wykańczała, więc przekształciłem sobie to wszystko w mózgu i jest spokojnie. Mam czyste sumienie, bo robię wszystko, co tylko się da. Pełną odpowiedzialność za dziecko ponosi ex - sama tego chciała, żądając ograniczenia mi władzy rodzicielskiej. Mój obowiązek wychowawczy sąd (także na żądanie ex) ograniczył do dwóch spotkań w tygodniu po kilka godzin. W tym czasie staram się być najlepszym tatą. No i tyle. Swój obowiązek wypełniam. Reszta należy do ex. Szczerze mówiąc, to ona nie zdaje sobie sprawy, do czego doprowadziła. Sam bym się na to nie zdecydował. Wolałbym podzielić odpowiedzialność na dwie osoby. Sama chciała. To była jej decyzja. Jeśli córka ją znienawidzi w przyszłości - to będzie zasługa wyłącznie ex i jej rodziny. Jeżeli będzie mieć jakieś problemy - to wszystko dzięki ex. Gdy nie wyrośnie na dobrego człowieka - to zasługa ex. Ja daję to, co mogę... a, że nie mogę dawać zbyt wiele, to nie mogę ponosić odpowiedzialności za wychowanie dziecka Od strony finansowej także odczuwam spokój. Nawet gdybym popadł w jakieś problemy, to przecież dziecko mieszka z ex i ona ma obowiązek je utrzymywać. Ja nie muszę się o to martwić. Oczywiście, wchodzi tutaj sprawa komorników itp., ale generalnie ja nie odpowiadam za utrzymanie dziecka. To spoczywa na barkach ex. Żyjąc z nią, często bałem się o przyszłość dziecka, teraz jestem spokojny.
  3. No to może dobrze by było rozpisać sobie plan działania na każdy dzień i trzymać się go? Sam mam problem, aby się pozbierać, ale walczę sam ze sobą Wracam do gry na gitarze. Fajne to uczucie widzieć efekty wielu godzin pracy. Każdego dnia jest coraz lepiej. Wystarczy trochę poćwiczyć. Muszę to przenieść na inne sprawy: ćwiczenia fizyczne, nauka nowych rzeczy, dalsza praca nad sobą. Nie chce się, ale dla tej radości z sukcesu warto się postarać.
  4. @Normalny Ja nie mam takich doświadczeń, bo ex chciała rozwodu po to, aby żyć ze swoja matką Ani rozumem ani urodą nie grzeszy, więc przewiduję, że trudno będzie jej kogokolwiek znaleźć. Może nawet w ogóle nie szuka i tę wersję obstawiam. Dla niej wzorem jest ciotka, która sama wychowywała swoje dzieci po tym, jak jej mąż zmarł w młodym wieku. Ciągle łazi z uśmiechem na ryju i gra szczęśliwą. Ex wierzy, że to prawda, choć nie raz widziała ją w chwilach słabości, gdy mówiła wprost, że brakuje jej kogoś. Ex chyba chce pójść tą drogą. Najbardziej w tym wszystkim wnerwia mnie prawo w tym kraju i sądowe kurwy. Ojciec ma się tłumaczyć w sądzie, że potrafi zajmować się własnym dzieckiem. Musi walczyć o każdą minutę z własnym dzieckiem, a i tak może się z nim widywać po parę godzin w miesiącu bez realnego wpływu na jego wychowanie. Byle fagas może spędzać z dzieckiem dowolną ilość czasu, jeśli tylko ex na to pozwoli. Nikt nie bada go w RODK/OZSS, nie ocenia zdolności wychowawczych czy nawet stanu zdrowia. Świadomość, z jakimi absurdami mamy na co dzień do czynienia po prostu mnie rozwala. Wszyscy uważają, że to jest w porządku. Przyjmują to jak coś normalnego, tylko ojcowie walczą o swoje dzieci od lat bezskutecznie i nikt nie zamierza nawet kiwnąć palcem, aby pomóc tym biednym dzieciom, którym na siłę wycina się tatę z życia, zastępując dowolną inną osobą wybraną przez "mamusię".
  5. Tak odnośnie poglądów politycznych i kobiet... Nigdy nie umowie się z kobietą, która popiera PO, partie z kropką, PSL czy SLD. Nie godzi nawet o poglądy polityczne, ale o prawdziwą głupotę takich ludzi. Ze zwolennikami PiS, Kukiza, Korwina czy Narodowców można porozmawiać. Oni potrafią uzasadnić, dlaczego popierają tę, a nie inną partię. Oczywiście nie wszyscy, ale myślący ludzie są w większości. W przypadku zwolenników pozostałych partii najczęściej powtarza się argument: "... bo Kaczyński". Nie mają żadnego argumentu na poparcie swoich wyborów. Wszystko opiera się na nienawiści do tego "średniego Kaczyńskiego". Zwolennicy SLD twierdzą, że ta partia dba o robotników i komuna była dobra. Ci, którzy popierają PSL najczęściej myślą, że ta partia działa w interesie rolników. Jak ktoś jeszcze chodzi na marsze KOD, feministek i innych oszołomów, to nawet nie chce mi się z nim rozmawiać, bo nie ma o czym.
  6. Kraj się nie podzielił, lecz został podzielony przez stado komuchów. Kwiczą, bo rząd odbiera im przywileje. Oderwanie ryja od koryta boli. Za dobrze im było i nie pozwolą sobie tego odebrać. Trochę żal mi zwykłych ludzi, którzy myślą, że robią coś dobrego, a tak naprawdę są tylko narzędziem. Mają robić sztuczny tłum Dobre jest to, że idioci marzną na tych swoich manifestacjach
  7. Kukiz bardzo szybko wycofał się z tego projektu i zabronił posłowi Skuteckiemu prowadzić dalszych prac jak tylko w mediach rozpętała się burza. Później nawet twierdził, że ten problem go nie dotyczy i nie będzie się nim zajmować. Ten projekt generalnie nie jest zły, ale w czasach poprawności politycznej, feminizmu i wszechobecnego lewactwa, nie miał szans na powodzenie. Takie zmiany trzeba wprowadzać powoli. Przede wszystkim należy wypierdolić wszystkich sędziów na zbite ryje bez możliwości wykonywania zawodu i prawa do emerytur resortowych. Wówczas coś może zacząć się zmieniać. Ludzie mają już tak zbite banie, że walka o własne dziecko wydaje się czymś oczywistym... a nie jest. To nie jest normalne. Oczywiste powinno być wychowywanie dzieci przez oboje rodziców bez względu na sytuację pomiędzy nimi.
  8. To wszystko działa, tylko na dłuższą metę nie ma najmniejszego sensu. Człowiek nie jest w stanie ciągle kontrolować sytuacji, trzymać ramy, reagować na shit-testy. Nie da się, po prostu się nie da. Gdyby człowiek nie miał nic innego do roboty oprócz ustawiania swojej kobiety, to miałby szansę ciągnąć to przez wiele lat. W normalnej sytuacji jest to niemożliwe. Każdy chce mieć przede wszystkim spokój. Przyjść z pracy, odpocząć w miłej atmosferze, zjeść obiadek, zrobić coś dla siebie. Nie każdemu chce się uganiać z babą. Ja na przykład nie mam na to najmniejszej ochoty. Nie wiadomo, kiedy jej odwali, kiedy zacznie testować. Jak się nudzą, to potrafią robić problemy z byle czego, byle by coś się działo. Jak człowiek zaczyna poznawać ten świat bliżej, to naprawdę zaczyna myśleć, że to jest jakaś chora akcja i tylko człowiek niespełna rozumu wiąże się na stałe z kobietą O ślubie nie wspominając, bo dla mężczyzny jest to realne samobójstwo.
  9. Najbardziej osłabiają mnie goście, którzy myślą, że będą wychowywać cudze dzieci i staną się dla nich ojcami w myśl zasady: "nieważne, kto jest ojcem - ważne, kto wychowuje". To jest głupie: 1. Jeśli dziecko ma własnego ojca, to partnera matki nigdy nie będzie traktować tak, jak jego. 2. Kobieta wymaga od takiego partnera, aby spełniał obowiązki jak ojciec jej dzieci, lecz bez żadnych praw, które ma ojciec (nie może wychowywać, pouczać dzieciaków itp.) Nie rozumiem kompletnie ludzi, którzy pakują się w takie związki tym bardziej w przypadkach, gdy kobieta izoluje dzieci od ich ojca. Dla mnie to jest jak samobójstwo. No może ktoś lubi takie historie i wierzy, że jego "księżniczka" musi tak się zachowywać, bo "on był zły". Propaganda medialna robi wodę z mózgu nie tylko kobietom. Niektórzy mężczyźni zaczynają wierzyć w to, że wychowywanie cudzych dzieci świadczy o ich dojrzałości, że dzięki temu pokazują światu, że są lepsi od innych. Wielu takich frajerów nie kontaktuje się z własnymi dziećmi, poświęcając czas dzieciom swojej "księżniczki". Z reguły są to cwane bestie. Wiedzą, jak omotać niedoświadczonego faceta. Oczywiście gość najczęściej na koniec z zostaje bez kasy, bo wszystko oddał jej. Generalnie nie jestem przeciwko związkom z kobietami, które mają dzieci, ale mam już swoje doświadczenia i nie piszę się na taki układ.
  10. Ja mam komplet ubrań z tego sklepu: LINK Kurtkę podobną do TEJ Rozwiązanie jest fajne, bo latem człowiek się nie grzeje zbyt mocno Na skuter odradzam ubrania i kask w ciemnych kolorach. Najlepszy jest biały błyszczący kas i jasne ubrania. Sam mam czarny kask i nie ma nic gorszego latem. Mam jasną kurtkę, czarne spodnie i kask. Najbardziej gorąco jest w nogi i w głowę Pod kurtką jest w sam raz nawet w korkach. @Eryk W Łodzi nazywa się to Motobazar bodajże
  11. Obawiam się, że to nie jest nic wyjątkowego. Ja miałem tak za każdym razem, gdy poznawałem kobietę z dziećmi. Parę tygodni znajomości i już chciały, abym poznał jej dzieci. Swojej córki nie poznaję z nikim. Spotkała tylko jedną znajomą, ale to była trochę inna sytuacja. Tamta miała coś sprawdzić, bo trochę pracuje z dziećmi i sporo wie. Nikomu więcej nie pozwalałem poznać mojej córeczki. Kiedyś wspomniałem o tym, opisując własne doświadczenia z kobietami, które mają dzieci: One nie poszukują partnera dla siebie. One przede wszystkim chcą mieć nowego ojca dla swoich dzieci. Niektóre chcą zrobić na złość prawdziwemu ojcu swoich dzieci, inne chcą wstawić dzieciom "nowego tatę", aby zapomniały o prawdziwym. To jest naprawdę głupie myślenie. Często odnosiłem wrażenie, że nie miało znaczenia to, jak traktowałem te kobiety. Liczyło się to, aby ich dzieci były zadowolone. Jak dla mnie - to jest chora akcja.
  12. Niestety tego typu ludziom nic nie pomoże. Żadne argumenty na nich nie działają. Oni wiedzą swoje. Mają wpojoną przez media nienawiść do Jarosława Kaczyńskiego. Nie jako polityka, ale personalnie, jako człowieka. Nienawidzą go, choć go nie znają. Według mnie to jest jakieś urojenie. Długo próbowałem tłumaczyć lemingom, że są głupi. Byli to głównie członkowie rodziny ex: - PO podniosła podatki. - To dobrze! Trzeba dbać o budżet! - Dzięki wspaniałym rządom PO dostałeś niższą podwyżkę emerytury niż jeszcze rok temu. - No i bardzo dobrze! Byle by ten Kaczyński nie rządził. - Dobra, przekonaj mnie, że PO to dobrze rządzi i powinienem ich popierać. - Bo Kaczyński.... - Nie mówi o Kaczyńskim! - Bo PiS.... - Nie mów o PiS ani Kaczyńskim. Powiedz, co PO robi dobrze. - Yyyy... Tak wygląda rozmowa z lemingami. Żadnych argumentów. Nawet nie wiedzą, co się dzieje na świecie i w Polsce, ale nienawidzą Kaczyńskiego i tyle. Teraz każdy kto może ciągnie kasę z programu 500+, a jak urodzi mu się dziecko, to leci po becikowe. Nie przeszkadza im, że wprowadził to PiS
  13. @Przemek1991 - Harmonia w związku z kobietą? Przecież to jest niemożliwe! Wiadomo, że wielu mężczyzn marzy o tym, aby żyć sobie spokojnie z kobietą: po pracy zjeść razem obiad, obejrzeć film, wyjść na spacer, porozmawiać. Ale to nie jest możliwe z kobietą. One się tym nudzą bardzo szybko. Dlatego im odwala. Chcą emocji, czyli rollercoaster musi być. Teraz tylko pytanie: Czy ktoś chce się w to bawić całe życie? No ja nie chcę Ciągła kontrola kobiety, zapewnianie jej emocji, atrakcji... To jest bardzo męczące. Można, ale w sumie po co się męczyć? Na dłuższą metę to wykańcza człowieka. Lepiej spożytkować tę energię na coś pożytecznego. Wszystko to kwestia wyboru.
  14. To wszystko trzeba czuć. Można się tego nauczyć poprzeć ćwiczenia na kobietach. Nie ma gotowego schematu, z resztą i tak wszystko dzieje się szybko, więc nawet znając schematy, człowiek nie byłby w stanie wychwycić tego, o co chodzi i jak należy się zachować. Od jakiegoś czasu testuje granie na emocjach. Raz jestem dla nich miły, a za chwilę zmieniam się o 180stopni. Same nie wiedzą, co się dzieje Czasami rzucam jakiś temat i wychodzę - niech sobie gadają i domyslają, o co mi chodzi. Innym razem zaczynam z nimi rozmowę, ale nie kończę. Po prostu mówię "powiem ci później" i wychodzę albo zajmuję się swoimi sprawami. Takich rzeczy jest naprawdę bardzo dużo. Wszystko zależy od sytuacji. Jak człowiek ogarnia temat, to wszystko przychodzi automatycznie. Można sterować emocjami kobiet tak, jak się chce. One robią to, czego ja oczekuję myśląc, że same tego chcą Są grzeczne i nie lekceważą mnie tak, jak pozostałych.
  15. Nagrywaj rozmowy, to się przydaje Można na trzeźwo odsłuchać, co się gada. Jak dobrze, że nie odwalam takich akcji
  16. Mnie to śmierdzi trollem....
  17. Dobi

    Jaki bank polecacie?

    @Jasiu Horsie Jeśli o takie promocje chodzi, to Citibank bryluje. Za aktywację karty kredytowej i płatność 3tys.zł w ciągu 3 miesięcy (głównie poszło na żarcie i paliwo) dostajesz tablet, telefon albo inne cuda Ja dostałem tablet. Teraz córka ma na czym grać w te swoje gry z księżniczkami. Może niewiele, a cieszy Była promocja z telefonem i z voucherami do różnych sklepów. Do tego można przelać kasiorę z karty na dowolne konto max do 10 tys.zł i opłata wynosi 20zł miesięcznie, co daje ok. 2% w skali roku. Toż to taniej niż kredyt hipoteczny
  18. Dobi

    W co zainwestować?

    Ja traktuję to jako alternatywę dla tego, co mam teraz. To jest chyba najprostszy i najszybszy sposób, aby zacząć zarabiać sensowną kasę. Fakt, człowieka nie ma w domu cały tydzień, ale nieźle płacą i da się z tego żyć. Gdybym miał pracować za 1500zł miesięcznie, to bez zastanowienia poszedłbym na kierowcę trucka W robocie tego argumentu używam wtedy, gdy ktoś zaczyna truć dupę o zwolnieniach. Niech wszyscy wiedzą, że mam wyjście awaryjne, że sobie poradzę, a oni - nie. Jeszcze im wmawiam, że od dawna o tym marzę Ból dupy niesamowity.... i mnie to cieszy
  19. @Normalny - Pomimo, że będąc z ex żyłem jeszcze w matrixie, to i tak na pewne sprawy miałem właściwe spojrzenie.... jak na to patrzę z perspektywy czasu. Opis sytuacji: Chrzciny córki. Zaproszona rodzina: rodzice ex, jej brat z żoną, ciotka z synami, mój brat z żoną. Najważniejsze miejsce było przygotowane dla ojca ex. Ona go tam usadziła. Ode mnie wymagała, abym pomagał jej w kuchni. No chyba jej się coś w głowie popierdoliło. Impreza mojego dziecka, niby w naszym domu i ja mam zapierdalać w kuchni? To ona jest kaleką i nie może? Ile było gadania, że to mój ojciec zaproponował herbatę, poszedł do kuchni, zrobił i przyniósł dla wszystkich. Napierdalała na mnie.... ale nie na swojego ojca czy brata. To mój ojciec ma robić herbatę dla jej ojca, który siedzi sobie wygodnie w fotelu? On nie czuje, że coś jest nie tak? To ja jestem winny temu, że baba o czymś zapomniała, że nie chciało jej się czegoś zrobić? Po tym wszystkim miała zakaz organizowania jakichkolwiek imprez w domu. Powiedziałem, że jak będzie trzeba, to zapłacę za wynajęcie lokalu, aby nie słuchać jej pierdolenia. Już wcześniej powiedziałem, że drugiego dziecka nie będzie, bo coś jej się popierdoliło we łbie, wiec taka sytuacja nie będzie mieć miejsca. Tego typu akcji było od groma. Za bardzo tkwiłem w matrixie, aby jej przypierdolić, ale wiedziałem, że tak nie może być.
  20. @Normalny - Matka ex ma teraz 50 parę lat. Nie pamiętam dokładnie, ile. Nie ma większych szans na to, że padnie w najbliższym czasie, choć córka mówiła, że jeździ do lekarzy, bo ją plecy bolą (za moje krzywdy pewnie). Mądrzy ludzie radzą: "Jeśli teściowa jest popierdolona, to masz dwa wyjścia: 1. Czekać aż zdechnie i wszystko się ułoży; 2. Jeśli nie ma szans, że w najbliższym czasie wróci do siebie (czyli do diabła), to spierdalaj." Realnie oceniłem szanse i słusznie. Łazi po tej planecie do tej pory. Nie wiadomo po co i dlaczego. Ex obudzi się z ręką w nocniku. Ich cała rodzina ma tendencję do zakłamywania świata. Taki matrix. Wszystko jest według ich wersji. Niby szczęśliwi i zadowoleni, ale jak przychodzi odpowiednia pora, to zaczynają wylewać żale: "bo nie ma do kogo się przytulić i z kim porozmawiać...". Ja wiem, że to samo czeka ex. O córkę dbam, jak tylko mogę. Z każdym dniem widzę, że dorasta. Po tym, co mówi, jak się zachowuje. Zmienia się za każdym razem, gdy ją widzę. Ostatnio nawet byłem zaskoczony. Poprosiłem ją, aby posprzątała po sobie i ona to zrobiła. Bez żadnej dyskusji. Myślałem, że nie będzie jej się chciało albo zacznie się mną wyręczać Jeśli gra na tablecie, to ciągle czegoś chce, ale wtedy tata jest nieugięty. Ma rączki i nóżki, więc niech wszystko robi sama. A jak nie, to tata zabierze tablet Niech matka jej kupi - stać ją. To jest bardzo mądre dziecko. Wielokrotnie chciała, abym kupił jej prezent - jakąś lalkę czy coś takiego. Mówiłem jej prawdę, że nie mogę, bo nie mam kasiory - mama za dużo mi zabiera. Następnym razem sam zaproponowałem, że możemy pojechać do sklepu wybrać dla niej prezent (było po wypłacie). Córka odpowiedziała: "nie, przecież nie masz pieniędzy". Kochany skarb Dużo jest takich fajnych akcji. Jak szliśmy do moich starych, to sama biegła na IV piętro. Gdy idziemy do mnie (czyli do naszego domu), to każe mi się nosić na rękach, bo nie ma siły Ja wiem, że ona chce po prostu się trochę poprzytulać Boję się, że córka teraz dla świętego spokoju podda się manipulacji matki, a później będzie wierzyć, że to jest ta rzeczywistość. Cóż - robię swoje dalej i nie przestaję.
  21. Dobi

    W co zainwestować?

    W sumie garaż ma sens. Swego czasu kupiłem taki za 3 tys.zł. Od sąsiadów wiem, że za wynajem płacili po 150zł miesięcznie. Dwa lata i inwestycja się zwraca. Tylko garaż mi się przydaje i nie mogę sprzedać Inwestycja w siebie jest najpewniejsza Jak mi w robocie marudzą o zwolnieniach, bo nie będzie gwarancji zatrudnienia i nas wywalą, to mówię wprost, że mam to w dupie. Za odprawę pójdę na prawo jazdy kat. D+E i będę jeździł truckiem A inni się przejmują... Szczyt marzeń to nie jest, raczej takie rozwiązanie na szybkości... ale przynajmniej mam spokój
  22. Ja miałem trochę inaczej, bo ex chciała rozwodu po to.... aby żyć z matką Później mówiła, że jest szczęśliwa, bo mieszka z rodzicami. Z tego, co wiem, to do tej pory nikogo nie ma i nie miała. Co trzeba mieć we łbie, aby niszczyć rodzinę tylko dlatego, że "mamusia" kazała? - Bo zięciowi nie podobały się częste wizyty "mamusi", więc trzeba było się go pozbyć. Ciekawa sprawa. Myślę, że psychiatra miałby tutaj sporo roboty
  23. Dobi

    W co zainwestować?

    To jest zbyt ogólne pytanie, aby można było na nie jakoś sensownie odpowiedzieć. Odpowiem krótko: TAK. Wszystko zależy od tego, jaki jest Twój cel. Jak chcesz wrzucić gdzieś kasiorę na lata i czerpać z tego zyski po kropelce, to mieszkanie nie jest złym pomysłem.
  24. @JaP Miałem takie sytuacje. Przyjechałem po córkę godzinę później - spotkania nie ma, za późno, ma być o 10. Innym razem jej matka próbowała mi uniemożliwić spotkanie z córką albo wyrywała mi ją z rąk i pakowała do mieszkania. Zaraz, zaraz - nie ma matki dziecka i nie mogę zostawić córki pod opieką tych psychopatów - no takie jest prawo. Szarpała się ze mną, ale w końcu przyszła ex i odpuściłem. Dla mnie także rodzice ex są zwykłymi śmieciami. Z resztą jak cała jej rodzina, bo nie ma tam ani jednego mądrego, który by jej powiedział wprost, że krzywdzi dziecko. Podobno jeden kuzyn odezwał się w tej sprawie i został zadziobany przez wszystkich. Od tamtej pory siedzi cicho. Ja zawsze powtarzam: Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. Takie rzeczy zawsze wracają, nie ma siły. Albo pod postacią choroby, albo jakiegoś nieszczęścia. Nie da się przed tym uciec. To może być za 10 albo 20 lat, ale wróci.
  25. U mnie przerzucanie emocji na coś innego nie działa. Próbowałem, ale nie potrafię. Przekształcam sobie to wszystko na coś innego, tłumaczę na swój sposób. Robię wszystko, co mogę, chyba już tylko dla siebie, bo nie wierzę w rozum u sędziów. Nie czuję się odpowiedzialny za swoje dziecko, bo nie mam realnego wpływu na jego życie. Staram się być najlepszym tatą przez kilka godzin w tygodniu i to mi wychodzi. Nie mogę nic więcej. Czasami piszę pod wpływem emocji, ale generalnie jestem coraz bardziej spokojny. Nawet ten głupi wyrok rozwodowy mnie uspokoił. To dziwne, ale tak było. Cieszę się, że uwolniłem się od ex. Poczułem, że tracę realny wpływ na życie mojego dziecka i odpowiedzialność za nie. Po prostu nie mam możliwości, choćbym chciał. Zatem po co mam się przejmować tym, że córka choruje? Przecież to nie ja za to odpowiadam. Nie mam w tym żadnego udziału. Trochę przykre jest to, że całe plany związane z dzieckiem zostały zniszczone przez głupotę ex i debili w togach, ale co ja mogę? Myślę, że to jest uczucie podobne do tego, które pojawia się, gdy ktoś ukradnie nam coś cennego, z czym mieliśmy związane poważne plany. Np.: samochód, którym mieliśmy pojechać na wakacje. Żyje się dalej. Na pewne rzeczy nie można mieć wpływu. Z każdym dniem widzę coraz większy wpływ manipulacji ex i jej rodziny na dziecko. Córka jest jeszcze zbyt mała, aby to rozumieć, ale wystarczająco duża, aby ex nie był dla niej bez znaczenia. Z niektórymi rzeczami trudno jest się pogodzić i udawać, że nic się nie stało. Najgorsze już przeszedłem. Był czas, kiedy nie mogłem spać po nocach, a z nerwów chodziłem cały roztrzęsiony. Bez czegoś na uspokojenie trudno było zasnąć. Teraz pod tym względem wszystko jest w porządku. Wyłączam myślenie o córce i o ex. Robię swoje. Po prostu mam wolny weekend.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.