Skocz do zawartości

Dobi

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1208
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    10
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Dobi

  1. @Normalny Zgodzę się z Tobą, ale tylko częściowo. Wszystko, co napisałeś, zgadza się pod warunkiem, że.... teściowa zdechnie zaraz po ślubie. Jeśli gnida pałęta się po tym świecie i nie chce wracać do siebie (czyli do diabła), to w tym równaniu jest znacznie więcej zmiennych.
  2. Dobi

    Makler giełdowy

    Drodzy Bracia, czy ktoś z Was podchodził do egzaminu na maklera giełdowego? Czy ktoś mógłby coś doradzić w tym temacie? Zarabianie kasy przez internet fascynuje mnie od dawna. Na razie jestem jeszcze trochę "zielony". Coś zarobiłem, coś straciłem... chociaż muszę przyznać, że do paru spółek miałem nosa, ale przegapiłem okazję na niezły zysk... Generalnie po paru latach wychodzę na zero. Zastanawiam się nad tym, aby zajmować się inwestowaniem na giełdzie zawodowo. Obserwuję GPW od kilku lat i mam już na ten temat swoje zdanie. Mam też intuicję (tak, istnieje coś takiego), która nigdy mnie nie zawodzi, choć czasami jej nie słucham Czy ktoś przeszedł przez egzamin KNF?
  3. No i to działa. Ja testuję wiedzę na loszkach z roboty, bo z nimi spędzam najwięcej czasu. Na początku śmiały się, gdy coś mówiłem, ale teraz widzę, że traktują mnie inaczej niż pozostałych facetów. Mnie traktują poważnie. Wielokrotnie już przekonały się, że mam rację, że potrafię odczytać ich reakcje, że potrafię je przewidzieć. Nie żartują ze mnie jak kiedyś. Czasami nawet same pytają: "Co ona teraz myśli, czy jest zła?". Sam jestem pod wrażeniem. Tym bardziej, że jedna z nich jest psychologiem! Gdy zaczyna swoje gierki, ja spokojnie wyjaśniam wszystkim, co ona właśnie robi, np: "teraz gra ofiarę i próbuje wzbudzić współczucie.... a teraz próbuje podbić moją samoocenę i myśli, że dzięki temu zmienię swoje postępowanie wobec niej..." Świetna zabawa
  4. Tak mi się teraz przypomniało odnośnie dzikich zwierząt.... Jakiś czas temu po facebooku przetoczył się spam jakichś złodziei, którzy informowali o myśliwych zabijających dzikie zwierzęta i zbierali kasę na walkę z nimi. Feministka z roboty udostępniła to na swoim profilu. Ja udostępniłem jej ofertę z LIDLA z dziczyzną i podpisałem: "Już wiem, skąd bierze się mięsko tym sklepie " Parę dni nie odzywała się do mnie. To dobrze - miałem spokój i mogłem pracować
  5. Jak wspomniałem w wątku: http://braciasamcy.pl/index.php?/topic/6134-sprawa-w-sądzie-apelacyjnym/ , sąd apelacyjny oddalił moja apelację w całości. Czekam teraz na uzasadnienie. Wynik rozwodu: - całkowita moja wina, bo wyprowadziłem się od ex; - alimenty na ex: 300zł; - alimenty na córkę: 700zł; (generalnie pozostaje to, co w zabezpieczeniu - w sumie 1100zł) - dodatkowo doszedł zwrot kosztów zastępstwa procesowego (za to, że jej adwokacina pojechała do Łodzi): 810zł; - zwrot kosztów zastępstwa procesowego z wyroku: chyb ok. 350zł. Trochę jestem do tyłu i szczerze mówiąc, jestem mocno rozczarowany tymi "polskimi" sądami. W ogłoszeniu wyroku w sądzie okręgowym tliła się we mnie jeszcze jakaś iskierka nadziei, że może ten apelacyjny będzie sprawiedliwy, że może coś zmieni. Teraz nie ma już nic. Miałem dość ciężko, bo cała rodzina (o ile tych ludzi można w ogóle tak nazywać) była przeciwko mnie. Wszyscy wspierają ex, choć znają szczegóły sprawy. Robiłem co mogłem. Teraz nie mogę brać odpowiedzialności za dziecko, bo nawet nie mam prawa decydować o tym, co ma jeść, gdy przebywa u mnie (zgodnie z orzeczeniem sądu). Plus jest taki, że teraz mogę legalnie odbierać księżniczkę z przedszkola we czwartki. W końcu po moją córkę przyjdzie tata. Sama mi się żaliła, że po inne dzieci przychodzi mama albo tata, a po nią tylko babka, dziadek albo mama. Sama twierdzi, że powinno być inaczej: każdy powinien odbierać ją innego dnia. Teraz będzie to mieć Większość rzeczy z tego wyroku można zmienić w sądzie rejonowym. Po nowym roku będzie pozew o przywrócenie pełnej władzy rodzicielskiej i zmianę kontaktów dziecka z tatą. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Nie wierzę w cuda, ale nie poddam się: dla siebie i dla córki. Niech wie, że tata zawsze walczył i chciał ją wychowywać, ale nie mógł. Kiedyś zrozumie całą sytuację. Przykro jest patrzeć, jak ex manipuluje córką. Ostatnio powiedziała, że: "Jak (czegoś tam) nie zrobisz, to powiem w sądzie, że u ciebie jest nudno...". Pomijając już jej argumentację... Ona sobie tego nie wymyśliła. To matka albo jej rodzice wpajają jej, że będzie zeznawać w sądzie i mówiąc, co ma powiedzieć. To jest naprawdę chore. Córka próbuje mną manipulować ale wie, że jej się nie uda. Wcale nie jest nudno. Przygotowuję dla niej wiele atrakcji, ale nie da się zrobić wszystkiego o tej porze roku gdy dziecko jest chore. Z matką nigdy nie była na basenie, choć uwielbia wodę. Z tatą jeździ co tydzień. Ma do wyboru trzy miejsca. Ostatnio pytała, czy mogłaby zaprosić do nas swoje koleżanki. Zapytałem, czy rozmawiała o tym z mamą - odpowiedziała, że nie... więc jest dobrze. Smutek mi sprawia to, że teraz z moim dzieckiem może mieć kontakt każdy, komu ex na to pozwoli. Ich nie bada żaden psycholog, nie ocenia zdolności wychowawczych. Byle kto z ulicy może zajmować się dzieckiem, a ojciec nie ma prawa. To jest trochę smutne. Powiem Wam szczerze, moi Bracia, że teraz jest we mnie trochę smutku i rozczarowania, ale jest też spokój. Teraz nie mam prawa decydować o tzw."mało istotnych sprawach dziecka" i de facto nie mogę go wychowywać... więc jeśli Zuzi nie wyrośnie na dobrego człowieka, to cała odpowiedzialność za to spada na ex. Ona nie wie, co czyni. Nie wie, z czym to wszystko się wiąże. Wykonuje rozkazy swojej matki i zgadza się na wszystko, co adwokatka jej doradza. Ale to już nie mój problem. Ja jestem ojcem, który ma płacić alimenty i siedzieć cicho. Nie to, żebym się żalił. To jest po prostu polski standard. Gdyby Polska była cywilizowanym krajem, to Zuzi mieszkałaby z tatą, bo tata jest w stanie zapewnić jej odpowiedni poziom życia. Ex nawet nie pracowała w momencie, gdy wystąpiła o rozwód. Ale tu jest Polska. Jak nie pracuje, to należą jej się alimenty Niech ma. Niech żyje na mój koszt nawet 200 lat. Mnie stać na to. Dziecko w odpowiednim czasie pozna całą prawdę... jeśli będzie chciało. Już teraz wie, że nie może mieć taty, bo mama na to nie pozwala. Sama o tym mówi. Nie chce do niej wracać, ale musi. Po tym, jak ograniczyli mi władzę rodzicielską, córka nie może pozostawać u mnie dłużej niż pozwala na to sąd. Dużo z nią rozmawiam. Staram się pewne rzeczy wyjaśniać tak, aby dziecko zrozumiało. Nigdy sam nie zaczynam tematu, to ona mówi o tym, co opowiadała jej mama. No to by było na tyle Może wyszło trochę #zalesie, ale jednak nie. jest spokój.
  6. Tak działa u nich instynkt stadny Jeśli w grupie "psiapsióły" narzekają na swoich mężów, to loszka też będzie narzekać. Jeżeli znajdzie się w towarzystwie, gdzie inne loszki będą swoich mężów wychwalać, to ona będzie robić tak samo. Żadna nie chce być gorsza i odstawać od stada
  7. Jeśli się nas przestraszył i wierzy, że jego niunia jest inna... To ja już czekam aż wróci pod nowym nickiem i napisze coś w rodzaju: "Moja żona wyprowadziła się do rodziców, zabrała dziecko, a teraz chce rozwodu... Co robić?"
  8. Nie jestem przesądny Imiona takie, jak: Kasia, Ania, Maria, Małgorzata, Agnieszka, Barbara, to najczęściej występujące imiona w Polsce. Dlatego wśród ich posiadaczek jest najwięcej porąbanych bab
  9. Już jakiś czas temu słyszałem od kobiety, że nie warto inwestować zbyt dużo w dzieci, bo można się mocno rozczarować. Opisywana sytuacja miała miejsce ładnych parę lat temu, jednak w moim przekonaniu, teraz jest jeszcze gorzej. Dzieciaki nauczone brania od rodziców, żyją w przekonaniu, że im się po prostu należy. Jeśli jeszcze są izolowane od ojca i wychowywane przez matkę, to nie mają dla niego żadnej litości. Ojciec ma dać i koniec! Matka nie musi, bo wychowuje. Mam jeszcze sporo czasu na przemyślenia, ale już zaczynam się zastanawiać, jak uniknąć takich sytuacji. Tak mi teraz przyszło do głowy po wysłuchaniu audycji kierownika naszej mafii i mam pewne skojarzenia.... Moi starzy twierdzą, że budują dom dla synusia, bo on jest taki dobry, fajny i na starość będzie się nimi opiekował. Wybudowali dom. Synuś z rodziną już tam mieszka, a starzy mają wprowadzić się tam w przyszłym roku. Synuś ma mieć całe piętro - kilka pokoi, oddzielna łazienka i może kuchnia (ale tego nie jestem pewien). Dla starych ma być jeden mały pokój. Oni we dwoje mają tam mieszkać. Tuż przy drzwiach i przy kotłowni, aby synusiowi nigdy nie było zimno i żeby mogli otworzyć drzwi, gdy ktoś przyjdzie Wszystko idzie zgodnie ze schematem. Ciekaw jestem, czy zakończenie będzie standardowe
  10. @Kleofas W pracy mam akurat dość dobrą sytuację, bo to ja ogarniam temat najlepiej i loszki muszą korzystać z mojej pomocy. Alternatywą jest: zrobić coś źle, albo zapytać kierownika, a jego się boją Ja jestem pewien tego, co robię i mogę z nim swobodnie rozmawiać. One nie mogą. Jedna z nich niedawno powiedziała, że wprowadziłem ją w błąd i przeze mnie zrobiła coś źle. To nie jest prawdą, bo mówiłem coś innego, ale przecież kobieta nigdy nie ponosi odpowiedzialności za swoje czyny, prawda? - Zawsze musi znaleźć winnego. Od tamtej pory ma zakaz pytania mnie o cokolwiek Nie odpowiadam na żadne pytania, aby później nie miała do mnie pretensji. Twierdziła, że tylko żartowała, ale wiedziała, że ja takich żartów nie lubię, więc zrobiła to świadomie Niech idzie po pomoc do "psiapsióły" Poza tym wyjaśniłem jej, że nie mogę zmienić swojego postanowienia... no chciałbym jej pomóc, ale dla jej dobra - nie mogę. Jeśli nie dotrzymam słowa, to nie będzie mnie traktować poważnie i stracę w jej oczach, a ona by tego nie chciała...
  11. Mnie i tak mają za kogoś najgorszego. Oczywiście bez żadnego sensownego powodu. Tak po prostu sobie wymyślili, że jeden syn jest ideałem, a drugi - złem wcielonym. Czasami wkręcam im różne dziwne rzeczy albo wprost przy nich coś odwalam. A co! Mogę! Przecież i tak ciągle na mnie napierdalają, więc niech będzie to prawdą Pamiętam, jak pewnego dnia matce odbiło i zaczęła mi wmawiać, że jestem leniem, nic nie potrafię i do niczego się nie nadaję... a za chwilę chciała, abym wyszedł wyrzucić śmieci. Odpowiadałem krótko: "Nie mogę, jestem leniem". Nigdy już nie wyrzuciłem śmieci. Zawsze robił to stary, albo ona sama. Później stary próbował mnie do tego "przekonywać" - zawsze odmawiałem. Wtedy się złościł i mówił: "ty to jesteś leń!" - Odpowiadałem krótko: "No tak, jestem. Przecież matka tak powiedziała. Zrobiłbym to za ciebie, ale nie mogę, moje lenistwo mi nie pozwala" Czerwony ze złości zapitalał z czwartego piętra Identycznie było w każdej innej sytuacji, gdy czegokolwiek ode mnie wymagali Wiem, że mają o mnie jak najgorsze zdanie, wiec nie muszę niczego udawać. Mogę być nawet jeszcze gorszy niż jestem - niech mają radochę, że mieli rację. Mogę wszystko!
  12. Trudno wyczuć. Baby gadają różne dziwne rzeczy, w zależności do sytuacji. Są zdolne do wszystkiego, ale też są w stanie powiedzieć wszystko. Znam jedną. Wydaje się w miarę spokojna, od wielu lat z jednym facetem w tzw. "nieformalnym" związku. W pewnym momencie pojawiła się druga (mężatka z dziećmi) i zaczęła mówić o tym, że lubi seks, że ma kochanka i w ogóle uważa to za coś normalnego. Ta pierwsza też zaczęła opowiadać o swoim kochanku (nagle jakiegoś miała, choć przez jakieś 6 lat nie wspomniała na ten temat). Tak sobie opowiadały o tych kochankach... aż w końcu mnie wnerwiły tym pierdoleniem. Zapytałem je wprost: "Czy zdajecie sobie sprawę, że mówiąc o kochankach, robicie z siebie kurwy, a ze swoich facetów - rogaczy?" - Nagle zmieniły front i zaczęły twierdzić, że to był żart i chciały tylko zobaczyć reakcję facetów. Mąż tej jednej pracuje w tej samej firmie i wszyscy go znają, a gość, którego nazywała kochankiem, czasami do niej przychodzi... więc sytuacja robi się jeszcze bardziej dziwna. Także ten... Baba potrafi zrobić z siebie kurwę, a ze swojego faceta - rogacza, jeśli tylko ubzdura sobie, że może jej to być czegoś potrzebne. Już dawno mówiłem im, że niedługo się pokłócą. Na początku gadały o głupotach bez przerwy, teraz prawie wcale się do siebie nie odzywają. Nawet obgadują siebie nawzajem za plecami Forum zrobiło ze mnie jasnowidza
  13. Kiedyś kupiłem kwiaty ex... Było to po tym, jak obiecała, że złoży pozew o rozwód. Wiedziałem, że nic to nie da, bo jej "mamusia" już podjęła za nią decyzję. Stwierdziłem, że i tak nie mam nic do stracenia, ale dla spokojnego sumienia kupię jej jakieś kwiatki, udam, że przepraszam za wszystko (niech myśli, że uważam siebie za winnego) i zaproponuję, aby zacząć od nowa. Kwiatki wzięła, ale i tak powiedziała, że "już za późno". Teraz żyję sobie spokojnie ze świadomością, że próbowałem wszystkiego. Morał z tego jest taki, że czasami warto kupować kobiecie kwiaty, bo można poznać fajną kwiaciarkę Parę dni później byłem u niej znów po kwiaty - tym razem po wiązankę na pogrzeb. Chyba myślała, że zabiłem ex Później parę razy się spotkaliśmy, ale to jednak było jeszcze dziecko i typowa hiena, więc zrezygnowałem z tej znajomości.
  14. W sumie to nawet nie wiem, o co jej chodziło i za bardzo nie wnikałem w to. Sama kupiła piwo i sama powiedziała, że będzie je nosić. Może chodziło o to, abym na miejscu w lokalu kupił mniej? Często darła ryja, gdy piłem wieczorem piwo w domu (a zdarzało mi się to wyjątkowo rzadko - parę razy w miesiącu). Nigdy nie miała pretensji o to, że chlałem z jej ojcem czy bratem - a to było dość częste. Taka tam babska logika. Nawet nie próbowałem tego zrozumieć.
  15. @Normalny - Nie znam ani jednej kobiety, która by sobie ułożyła życie po rozwodzie. Znam kilka, które z kimś się spotykają, ale te znajomości z reguły nie trwają dłużej niż kilka miesięcy. Baby nie mogą żyć bez chłopa.... a mężczyzna doskonale radzi sobie bez baby W pewnym wieku, nam po prostu nie chce się związków, tym bardziej, gdy mamy za sobą ciężkie doświadczenia. Jeśli mamy dziecka, to odpada nawet chęć utworzenia rodziny w celu posiadania potomka. Zatem nie ma już żadnych argumentów za związkiem. Kobiety natomiast widzą wiele plusów i dążą do tego w nadziei, że spotkają swojego księcia z bajki. Wierzą, że książę z bajki wybierze akurat ją, a nie jej koleżankę młodsza o 10 lat, bez dzieci i rozwodu Naiwne są strasznie.
  16. @qbacki Zatem masz to samo, co wszyscy Znajomym opowiadam różne rzeczy. Kiedyś próbowałem tłumaczyć, teraz robię to inaczej. Jeśli rozmawiam z jakimś facetem: - Po co mam się wiązać? Ty masz żonę i co? - Jesteś szczęśliwy? - Tylko mów szczerze! - No jestem szczęśliwy! - Nie gadam z Tobą, bo próbujesz mnie oszukać Jeśli z kimś z rodziny: - Żadna ze mną nie wytrzyma. I tak uchodzę za czarną owcę i mam to w dupie, a tym sposobem zamykam im mordy, bo przestają mi to wmawiać. Z reguły sami nie wiedzą, co powiedzieć. Byli nastawieni na pouczanie mnie i krytykę, ale się nie da, bo ja to zrobiłem Najbardziej rozbraja gadka pantoflarzy. Ostatnio jeden zaczął gadać na mój temat: o tym, że mam płacić kasę ex itp. No debil normalnie. Sam utrzymuje żonę, z którą prawie się nie widuje, a seks był pewnie w ubiegłym roku... Zbeształem gnoja i nie gadam z nim w ogóle. Mogłem jeszcze bardziej, ale nawet mi się nie chciało.
  17. A ja właśnie sobie uświadomiłem, że nigdy na żadnej kobiecie mi tak naprawdę nie zależało Nie wiem nawet po co się ożeniłem. Może dałem sobie wmówić, że każdy musi założyć rodzinę abu być szczęśliwym...
  18. To jest właśnie ta słynna "solidarność jajników". Baba troszczy się o to, aby inna kobieta była szczęśliwa, a nie kolega, brat, szwagier... Z tej rozmowy wynika to wprost, że ma gdzieś Twoje zdanie. Dla niej liczy się to, aby obca jej kobieta była szczęśliwa. Ty nie musisz. Ślub tak naprawdę jest potrzebny tylko kobiecie. To jej gwarantuje stały dopływ gotówki, możliwość zniszczenia męża w przypadku rozwodu wiele innych profitów. Dla mężczyzny ślub jest wprost wkładaniem głowy w pętlę szubienicy. A podobno one są takie wrażliwe, nie liczy się dla nich kasa, tylko wnętrze... Poza tym mają "intuicję", więc powinny dobrze wiedzieć czy partner je zostawi, czy nie.... A jakoś tego nie wiedzą i muszą mieć wszystko na papierze... Matiz, normalnie Co innego widzę, co innego słyszę.
  19. Najgorsze są nauczycielki i inne wszelkiej maści "pedagożki" i "psycholożki". Zawsze uważają, że wszystko wiedzą lepiej. Bardzo długo obserwuję zachowanie bab w stosunku do dzieci i widzę, że to nie jest wychowanie, ale tresura. Przy ojcu dzieci rzeczywiście mogą więcej i pozornie może to wyglądać tak, że ojciec je rozpuszcza, ale to tylko złudzenie. Dzieci są grzeczne wtedy, kiedy ojciec tego od nich wymaga. Wykonują jego polecenia i mają z tatą dobry kontakt. Przy matce jeśli już coś robią to tylko ze strachu albo poczucia zagrożenia. Moja córka bardzo często nawet w sklepie pyta: "tato, a te słodycze będą mi smakować?". Jeśli tata powie, że nie będą, to ona nawet nie chce ich próbować. Wie, że tata mówi prawdę Przy matce to nie działa. Matce nigdy nie zadaje takich pytań. To jest zupełnie inny świat. Faktem jest, że dziecko potrzebuje obojga rodziców. Szkoda, że tak wiele osób tego nie rozumie. Po ostatnich wiadomościach o śmierci małych dzieci miałbym ochotę rozpierdolić wszystkich tych sędziów i innych debili. Jeśli ojciec chce zajmować się własnym dzieckiem, to sądowe kurwy wysyłają go do RODK/OZSS, aby baby - "psycholożki" oceniły, czy może spotykać się z dzieckiem. Najczęściej jest tak, że nawet gdy nie mają nic do zarzucenia, to i tak wymyślą coś, aby uzasadnić, że dziecko ma być z matką. Suka w todze ustala dziecku kontakty z tatą na poziomie kilku godzin w tygodniu i stawia jeszcze dodatkowe warunku. Bardzo często ogranicza przy tym władzę rodzicielską... Ale jak "mamusia" znajdzie sobie nowego fagasa, to nikt nie wysyła go na badania, żaden sąd nie ustala jego kontaktów z dziećmi, które mieszkają z "mamusiami". Nikt tego nie kontroluje, nie ocenia, nie nadzoruje. To ojciec jest traktowany jak zbrodniarz, który krzywdzi własne dziecko, ale zupełnie obcy człowiek może robić, co mu się tylko podoba.... no i są tego efekty. Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej widzę skurwielstwo w tym wszystkim. Nie w przepisach czy w orzecznictwie, ale u samych podstawy, w założeniach.
  20. No tutaj teorie są różne. Oficjalnie w planach władz PRL Polaków miało być dziś znacznie więcej niż 40 milionów, a do tego wzrostu miał się przyczynić właśnie KRiO. Ktoś wyszedł z założenia, że jeśli da się większe prawa babom, to te będą rodzić więcej dzieci. Niestety nie wyszło. Nie wiem, na ile taka wersja jest prawdziwa, ale może coś w tym być, bo w tamtych czasach wiele krajów szło w podobnym kierunku. W większości szybko zmieniono prawo, gdy okazało się, że to nie działa. Z resztą do tej pory widać, że to nie ma najmniejszego sensu. Kobiety rodzą najwięcej dzieci tam, gdzie mają najmniej do powiedzenia. To są fakty. Ja bardziej przychylam się do innej wersji. Być może rzeczywiście ktoś chciał dobrze, ale nie wyszło, bo posłuchał cwaniaków, którzy od początku mieli inny plan. Polacy jako naród są niszczeni od wielu lat i wybitny udział w tym procederze ma KRiO oraz posłuszni sędziowie, którzy wykonują czyjeś polecenia. Polacy mają być tanią siłą roboczą na tym terenie i powinni zrobić miejsce dla innych. Można się domyślać dla kogo. Sądy od wielu lat działają tak samo. Ojciec jest niszczony jak tylko się da. Może przeżyć, ale ma być tak wykończony walką o dzieci, aby nie chciało mu się kompletnie nic. Baba ma być zadowolona z tego, że zniszczyła ojca swoich dzieci. Dostaje nagrodę w postaci alimentów i może swobodnie prać mózgi dzieciom. Każdy ma je w dupie. Na siłę są one wpychane w łapy psychopatek, które je niszczą. Taki człowiek nie jest zdolny do samodzielnego działania. Przyjmie to, co dostanie. Nie sprzeciwi się żadnemu rządowi, bo nie wie jak. Jest zastraszony i brakuje mu wiary we własne możliwości.... a to mógłby dać mu tata. Mógłby, ale nie może, bo sąd na to nie pozwala. To jest największe skurwysyństwo w tym kraju. Nie ma większego. Niszczenie narodu tylko dla własnych interesów. Nie wierzę w przypadek, bo takich rzeczy nie ma. Od lat wiadomo, co się dzieje, a nadal nikt nic nie zmienił.
  21. Prędzej mężczyźni zaczną bić kobiety w Polsce niż politycy zmienią prawo. Ja już na żadną dobrą zmianę nie liczę. Widzę, że to jest większy plan i nikt z tym nic nie zrobi. To wszystko jest proste do przeprowadzenia. Można to zrobić jedną ustawą, więc dlaczego od 1964 roku obowiązuje to samo prawo? Były co prawda nowelizacje, ale dotyczyły głównie kosmetycznych zmian. Niektóre wprowadziły coś dobrego, inne - tylko zepsuły to, co było złe. Od lat wiadomo, co się dzieje. Są apele, petycje, manifestacje, nawet media zaczynają łapać temat i nic się nie zmienia. Nie wierzę, że ktokolwiek odważy się wprowadzić poważne zmiany, które zmienią sytuację mężczyzn. Tzn. Doprowadzą do równouprawnienia.
  22. Jak tak się przyglądam temu wszystkiemu, to zaczynam myśleć, że islam jest porąbaną religią, ale nawet u nich jakieś pozytywne aspekty znaleźć można. Jestem przeciwnikiem stosowania jakiejkolwiek przemocy fizycznej, ale czasami to jest wprost niezbędne. Myślę, że wielu mężczyzn po rozwodach żałuje, że byli dobrzy dla swoich żon i nigdy jej nie przywalił. W sądzie i tak są oskarżani o przemoc i karani jak przestępcy za nic... A tak to chociaż mieliby poczucie sprawiedliwości Sam uważam, że gdybym był taki, jak opisuje mnie ex, to nigdy by nie żądała rozwodu po to, aby żyć z matką - bałaby się. One wiedzą, że mogą kłamać i bezkarnie oskarżać o wszystko, a facet nic nie zrobi... bo ma swoje zasady. Gdyby wiedziały, że w każdej chwili mogą dostać pięścia w swój pięknie wymalowany ryj, to byłyby grzeczniutkie. Powoli robi się tak, że faceci boją się podnieść głos przy babie i zostawać z nią sam na sam. Ja tam nie zbliżam się do ex bez włączonej kamery w telefonie - policjanci mi tak radzili
  23. Ktoś powiedział, że kobieta testuje mężczyznę, bo chcę, aby on stanął w swojej męskiej sile. Ona sprawdza, czy ma do czynienia z mężczyzną, czy z chłopcem. No ja się z tym zgadzam. One same nie wiedzą, dlaczego to robią. Nawet nie mają świadomości, że takie coś się dzieje... no, ale tak jest. Moim skromnym zdaniem - jeśli kobieta testuje mężczyznę, to cos się dzieje. Ona "bierze go pod uwagę". Nie jest jej obojętny. One nie testują wszystkich, nie ma na to czasu. Kobiety często tettuja, czy mężczyzna wytrwa w swojej decyzji. Nawet jeśli proszą i blagają, to nie można ulegać, No to prowadzi do katastrofy - wtedy w babskiej głowie roi się myśl: "skoro mnie udało się go przekonać, to każdej się uda - nie można mu zaufać". Nawet jeśli mężczyzna podejmuje decyzję, która później uzna za błędną, to i tak nie powinien się z niej wycofać. Wiadomo, czasami trzeba, ale to już musi być wyższa konieczność.
  24. @TPakal1 - One już to opanowały. Od wielu lat wiadomo, o co im chodzi. Kiedyś darły ryje, że w zarządach spółek skarbu państwa jest za mało bab, ale to spotkało się z negatywną reakcją społeczeństwa, bo pokazały tym wprost, że chodzi im tylko o kasę i władzę. Później były parytety na listach wyborczych "bo kobiety są dyskryminowane". Wszystko jest przekręcane w taki sposób, ale głupi lud to przyjął. Ja od zawsze mówię, że feministki uważają kobiety za istoty znacznie gorsze od mężczyzn. One chcą, aby ustawami regulować minimalną liczbę polityków, prezesów, dyrektorów... bo normalnie żadna z nich nie dostałaby takiej roboty. Po prostu się do tego nie nadają.
  25. Takie rzeczy były codziennością. Zawsze stawała po stronie obcych. Cokolwiek by nie robili albo mówili. Obcy byli zawsze lepsi, według niej. Tylko brat mógłby im dorównać, ale nie ja. Mnie zawsze porównywała z innymi i dla niej każdy był lepszy ode mnie... jak później się okazało - tak tylko sobie wmawiała Ci ludzie nie osiągnęli tego, co ja. Olać to. To taki standard. Nie ma co się nad tym rozczulać. Trochę smutno, że teraz starzy zachowują się tak, jak się zachowują, ale to ich sprawa, ich decyzja. Mnie najbardziej bawiło, jak stara przeżywała moje rozstanie z dziewczyną. Nie znając sytuacji uznała, że ja ją zostawiłem, a ona była mocno zakochana i teraz trzeba jej pomóc, bo dziewczyna zrobi sobie krzywdę. "Ona myślała, że się z nią ożenisz, a ty ją zostawiłeś" Do tej pory mnie to bawi Albo jak starzy pojechali do rodziców ex i napierdalali na mnie głupot u obcych ludzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.