Skocz do zawartości

Szkaradny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    302
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Szkaradny

  1. W dniu 25.06.2019 o 19:27, Meg4tron napisał:

    Wchodzą na parkiet dwie naprawdę dobre laski, odjebane, szczupłe, jak te insta gwiazdy, za wygląd dałbym im 8-9 ale wiadomo że to kwestia gustu.

    No i co się dzieje, podchodzi do jednej typ o którym bym powiedział żeby do niej nie podchodził bo nie dla psa kiełbasa :D 

    Wzrost około 180 cm, szczupły, polska morda, lekki zarost, koszulka polo, proste jeansy. Po chwili taniec, obejmowanie i całowanie. 

    Patrzę i facet mi zaimponował, zwykły gość jakich wielu na ulicy a wyrwał takie gwiazdy.

    Weszły na parkiet a on podbił po chwili. 

     

    Ciekawa historia ;) aż mi się coś przypomniało.

    Identyczny schemat odegrałem ze swoją pierwszą laską łącznie 3 razy. Ona sobie szła poskakać z przyjaciółką po parkiecie, a ja przyłaziłem do imprezowni jak już było rozkręcone. Ona "na legalu" mogła sobie tańczyć i flirtować z napaleńcami .... potem pojawiałem się ja - sam, obojętny na wszystko brałem coś z baru, zajmowałem dogodną do obserwacji towarzystwa pozycję, ale też byłem widoczny dla wszystkich. Jeśli ktoś obserwował mnie to wiedział kogo ja obserwuję. Kończyłem konsumpcję i bez ceregieli z pełną kulturą wpierdalałem się "między wódkę a zagrychę". Ona oczywiście szybko stawała się zahipnotyzowana i zapominała o całym otoczeniu, ... lizanie było tylko preludium do tego "szoł".  Kwadrans i wychodziliśmy by w spokojnym miejscu pośmiać się z całej ustawki. 

    Jestem przekonany, że wielu zobaczyło w tym to co miało zobaczyć :)  ewentualnie co sami chcieli zobaczyć - tym gorzej dla nich.

    Przyjemnie powspominać.   

     

     

    • Like 2
    • Haha 2
  2. Kącik literacki? 

    Leśmian, Dziewczyna

     


    Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
    A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.

     

    I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
    I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...

     

    Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
    I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...

     

    Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
    I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

     

    "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
    Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

     

    Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
    Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

     

    Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
    I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

     

    Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!
    I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...

     

    I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
    I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

     

    "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
    Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.

     

    Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
    I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...

     

    I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
    I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!

     

    Lecz dzielne młoty - Boże mój - mdłej nie poddały się żałobie!
    I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!

     

    Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
    I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?

     

    "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
    Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

     

    I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
    Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!

     

    Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
    Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!

     

    Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
    Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

     

    Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
    Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.

     

    I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!
    A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

     

    • Like 1
  3. 5 godzin temu, azagoth napisał:

    @Szkaradny może poradzisz bratu @Ali?

    Przeszedłeś w sumie tę drogę :)

     

    Taka tu przepychanka panuje, że nie mam mam śmiałości przeszkadzać ;)

    @Ali - moim zdaniem mylisz się mówiąc, że motywacja nie ma znaczenia. To chyba najistotniejsza kwestia!  Mindset to fundament - inaczej szybko Twoje plany się rozjebią - sam się zniechęcisz. To co jedni uznają za Twoją słabość Ty możesz sprzedać jako atut, więc za dużo nie sugeruj się ocenami innych - tylko sam ustalaj co chcesz robić.

     

    Moje doświadczenia już opisałem na: 

     

     

    Update: Aktualnie jestem już w drugiej firmie, projekt międzynarodowy(inglisz, delegacje), kasa lepsza, zadowolenie duże. Cały czas czegoś się uczę i rozwijam to chyba nałóg! ... pomocy ;)

     

    Powodzenia.

     

     


     

     

     

     

     

    • Like 1
  4. @Szninkielka Ja ożeniłem się z kobietą silną i piękną. Byłem tym szczęściarzem.  Tak uażałem, tak postrzegali ją inni. W czym problem? Ano w tym, że to jest jej iluzja! ... jak każdego z nas!!! ... Nie jesteśmy cyborgami i nie jesteśmy doskonali - kiedy górę bierze potrzeba utrzymania takiego wizerunku i brak jest miejsca na BYCIE "słabym" i zaufanie że partner to zrozumie i zostanie, bo .... kocha. Bo widzi w nas kogoś podobnego do Siebie. 

    Niestety moja żona nie potrafi dzielić się swoimi słabościami i napędza ją olbrzymi strach odrzucenia - więc "trzyma gardę" - to ją wykańcza i po latach już nie wie kim jest i kto jest kto. 

     

    Taki partner widzi w nas tylko to czego nie akceptuje u Siebie - i to nas niszczy. Nie ma przed tym obrony - to mechanizm projekcji.

     

    Chcę tylko powiedzieć, że pozorna moc i siła polega na manipulacji. ..... to nie oskarżenie!!! Bo ta manipulacji dotyczy manipulacji SOBĄ! 

    Jeśli nie manipulujesz Sobą i innymi to nie masz problemu z ludźmi !!! Kumasz? 

    • Like 4
    • Dzięki 1
    • Zdziwiony 1
  5. 2 minuty temu, t0rek napisał:

    Też obstawiam ściemę na 99% - zbyt "kwadratowy" ten tekst. Tak jakby ktoś się chciał popisać pojęciami typu "wyuczona bezradność".

    mi też rzuciło się w oczy :)  

    11 minut temu, koksownik napisał:

    Przecież to jest przeróbka pasty, która w oryginale brzmiała tak:

    Bez jaj, przecież nie jeden Rafał Olszak na świecie wiedział o tym eksperymencie.

     

    Ale tylko jeden nadużywa pojęcia "wyuczona bezradność" :) 

  6. Czuję o czym mówisz. Nawet bym to uprościł. 

     

    Bo nie ma ludzi, którzy coś żądają.  Te "żądania" to Twoja interpretacja (bo wybieramy zależność od kogoś/czegoś), a następnie złudzenie, że ich zaspokojenie Tobie też da jakąś korzyść ("okruchy ze stołu").  

     

    2 godziny temu, brama85 napisał:

    Stwórz swoją bazę oczekiwań i wymagań!

     

    Czyli - wybierz niezależność i dąż do swoich celów (z odwagą i pewnością siebie) - a efektem ubocznym będzie to, że znajdą się "zagubieni/zależni/bez tożsamości" , którzy będą chcieć "współtworzyć"  i identyfikować się z Twym dziełem nawet nie do końca wiedząc o co naprawdę chodzi. 

     

    Plusy: Ty nadajesz sens swojemu życiu i osiągasz wpływ na innych.

    Minusy: Efekty uboczne związane z tym, że "zależni" bywają nadgorliwi :)  

     

     

    Skrajną formą takiego podejścia może być sekta gdzie sam charyzmat guru pociąga tłumy gotowe na wszystko. 

     

     

    Sam na swoim przykładzie to odczułem, zwykle szukałem guru, lidera, lokomotywy pod którą chciałem działać i poświęcać swoje życie. Po latach zrozumiałem, że zawsze oszukiwałem Siebie i teraz choć trochę trudno to staram się kierować własnym zdaniem .... i to ma sens :)

     

     

     

    • Like 2
  7. Moje doświadczenie.

    Nowy rok przywitałem wraz z moim pieskiem będąc na spacerze. Wyszedłem na osiedla koło 23.45 i cały fajerwerkowy szoł obejrzeliśmy razem :) - jakieś 30 min.
    Piesek ma 2 lata, kundel. Nic mu nie było, nawet próbował biegać za małymi petardami :) 


    Innych właścicieli z pieskami nie spotkałem. Reakcje przechodniów różne, na ogół zaskoczenie, że piesek się nie boi. 

     

     

     

     

     

  8. Akurat ostatnio trafiłem na ten temat na kanale Actualized.org .  

     

     

     

    Istotniejsze uwagi, o których do tej pory nie było mowy w wątku: 

    1. karma wraca natychmiast - jednak chodzi o to że nie musi przejawiać się  w zewnętrznej karze za "złe" uczynki, ale natychmiast przejawia się przez emocje i uczucia, które popychają i są uwarunkowaniami do kolejnych "złych"  działań.  W ten sposób wpada się w pętlę cierpienia, która trwa lata, pokolenia i nawet kilka pokoleń, ponieważ te schematy są powielana i przekazywane jak wartości. Będąc w takiej pętli trudno się połapać, że sami jesteśmy źródłem cierpienia.  

     

    2. i chyba najistotniejsza kwestia: kryterium rozeznania czy uczynek jest "dobry" czy "zły". Kryterium tym jest egoizm (ego), który za nim stoi. Jeśli działanie pochodzi od ego to spodziewajmy się dodatkowego cierpienia.  Logiczne - fałsz daje kolejny fałsz.     


     

     

  9. Możesz odpowiedzieć na pytania: 

    1. Czy wydaje Ci się, że musisz ciągle "trzymać gardę"?
    2. Czy uważasz się za kogoś lepszego/ ciekawszego/ inteligentniejszeg/ atrakcyjniejszegoo niż otaczający Cię ludzie?

    3. Czy możesz uznać za prawdę to że używasz innych dla swojej przyjemności i traktujesz ich jak własność.

    4. Uważasz że stosowanie manipulacji to dopuszczalne zachowanie

    5. Jakie są obecnie Twoje relacje z ojcem?   wstydzisz się go nadal? obawiasz? masz żal za to co zrobił? Macie jakieś głębsze poważniejsze rozmowy? Możessz na niego liczyć? Czy znasz jego wersję historii z matką? Czy mówi Ci co czuje - do Ciebie/ ogólnie?

    6. Jak ojciec znęcał się nad matką? Byłeś świadkiem tego, czy tylko emocje matki i jej slowa potwierdzają tą wersję? w jakim byłeś wieku? 

    7. Ile miałeś lat jak ojciec przestał pić?  

     

    Wiem że to nieprzyjemne grzebać w historii i w swoich brudach, ale tak możesz obecnie wiele zrozumieć i zyskać na trwającym kryzysie - bo coś pęka, a ty chcesz zmiany. Trzeba odkryć możliwie najwięcej kart :)

    • Like 1
  10. 20 godzin temu, sombrero23 napisał:

    Chciałbym mieć więcej pewności siebie, być bardziej wytrwałym, inteligentniejszym, mniej naiwnym i wrażliwym, silniejszym psychicznie

     

    Elegancko!!!. Wiedzieć czego się chce to bardzo duże osiągnięcie. Trzymaj się tego. 

     

    Co ciekawe, to to , że wszystkie wymienione przez Ciebie "cele" dotyczą Ciebie, Twojego wnętrza, Twojej osobowości, tożsamości. 

     

    Uważam, że intuicja Ci dobrze podpowiada, czym się zająć, co jest ważne i do tej pory zaniedbane.  Ale jak to praktycznie wykonać? , jak coś zmienić? Jak żyć by czuć przyjemność?

     

    Poświęć możliwie najwięcej uwagi na Siebie.  Pewnie tkwisz w mocnym przekonaniu, że już wiele czasu i energii zmarnowałeś na Siebie i szkoda dalej tak się męczyć. Z tego co piszesz to wynika, że uważasz się za nieudacznika, 

    Czy to jest prawda? Oczywiście że nie, ale przecież każdy ma prawo do własnej opinii. Ty masz taką opinię o Sobie i mechanicznie, nawykowo powtarzasz ją jak mantrę, co w konsekwencji przekłada się na życie jakie masz. Nazywasz to czarnymi myślami, a to ulubione zabawki Twojego ego :)  Zadziwiające jak sami robimy się w choooja :)

     

    Radzę Ci podzielić Twoje życie na : wewnętrzne i zewnętrzne. I zająć się odbudową życia wewnętrznego. Twój świat zewnętrzny "dopasuje się" sam, a poza tym nie masz nad tym kontroli więc można sobie odpuścić latanie za nim.

    Odpuść sobie poszukiwania przyjaźni, dziewczyny i innych sukcesów, bo będziesz je sam sabotował i siał destrukcję. Przyład:  uważając się za humanistę, automatycznie generujesz opór do matematyki czy fizyki. Znajdź w Sobie ciekawość czym jest ta matematyka, czy fizyka. Dla mnie to mega humanistyczne przedmioty. Natomiast w angielskim, który znasz nie widzisz schematów? wzorów? ... matematyki?! ja widzę ona też tam jest :)  

     

    Zajmij się Sobą. Możesz już w wolnych chwilach zazdrościć swoim przyszłym znajomym, że mieli takiego farta i poznali kogoś tak zajebistego jak TY. :)  

    Przyznaj szczerze czy Twoje ego jest w stanie przyjąć taki sposób myślenia??? ;)

     Abstrakcja,co?

     

    No dobra, ale poza wolnymi chwilami ważne uczucia : wdzięczność, pokora, życzliwość, miłość, troska, ochota, serdeczność ... dla SIEBIE.  

      

     

    Materiałów w Internecie jest sporo -  znajdź swoich guru, którzy zainspirują Cię do poszukiwań i badania życia. Potem zejdziesz ze szlaku i wybierzesz własną drogę.

     

     

     

     

     

     

  11. 59 minut temu, Montegro napisał:

    Hehe ok będę miał to na uwadze. Może coś w tym być, bo póki co ja lepiej to znoszę niż ona :) Ale zadziwię Cię - nie wrócę do palenia. O dalszych postępach będę szczerze pisał w tym temacie. Jeśli zapalę - przyznam Ci rację i posypię głowę popiołem. Pozdrawiam.

     

    Też bym z tym wzajemnym wspieraniem uważał. Takie sprawy załatwia się ze Sobą i dla Siebie. Najlepiej od początku przyjąć, że jest się z tym samemu. Inni, nawet najbliżsi często sabotują Twoje wysiłki / decyzje i próbują dowieść, że nic nie możesz zmienić. lub nie możesz zmienić bez ich wsparcia. Robią to często nieświadomie. 

     

    Mówię z doświadczenia - jak zaczynałem ograniczać i potem rzucać picie to oprosiłem żonę o wsparcie w postaci zwracania mi uwagi gdy będę pił w domu w dni powszednie. Zgodziła się, powiedziała OK, będę zwracać Ci uwagę.  Nigdy potem nie pisnęła ani słówkiem, gdy takie sytuacje miały miejsce, zero komentarza, nic!   W końcu po wielu miesiącach jej to kiedyś wypomniałem, że nie wspierała mnie nawet gdy dokładnie wie o co mi chodzi i obiecała to robić.  Po ciśnięciu wygenerowała usprawiedliwienie "to była twoja rola"!. 

     

    Shit test z mojej strony - przyznaję. Lekcja odrobiona, wiem , że nie mogę na nią liczyć i nie zależy jej na moim dobru. Ona woli jak jestem słaby i podatny na poczucie winy. Jeszcze mi winę za to chciała wpakować na łeb gdy zgłosiłem pretensje.  

     

    Uczciwy człowiek od razu powie "Radz sobie ze swoimi problemami sam" i wszystko gra. Tak powinno być. 

     

    @Montegro  przygotuje sie na awaryjny plan, gdy trzeba będzie działać samemu.

     

     

     

     

     

  12. @znienawidzony

     

    Współczuję Ci z powodu całego cierpienia jakiego doznałeś od najbliższej osoby.  Cholernie długo w tym wszyscy tkwicie i jak widać bezradność i choroby ogarniają całą rodzinę.  Ty i Twój ojciec (jak i reszta najbliższych) jesteście współuzależnieni - to pewnie wiesz i zakładam, że rozumiesz co to znaczy.  Twój stan psychiczny i fizyczny stał się zależny od matki. Najpierw wiele lat byliście pod wpływem jej destrukcyjnego zachowania, a po latach już nawet bez jej obecności dalej tkwicie w tym więzieniu, bo myśli i reakcje na nie są nawykowe. Coś jakbyście wpadli w rezonans i cały czas wibrujecie w chooojowej częstotliwości - stąd strach, stres i napięcie i tak w kółko i narasta i narasta. Może narastać i stawać się coraz bardziej upierdliwe dopóki nie odbudujesz swojej niezależności, swojej odrębności, swojej tożsamości. Przez te lata w głowie zainstalował się zapętlony program, który absorbuje całą pamięć, wszystkie zasoby.  

     

    Dlaczego nie wyłączyć tego dziadostwa?! Ale nie smobójstwem. Zabij swojego wirusa.

     

    Ponieważ nie znam się na prawie, to rzucę tylko linka do moich wypocin na temat sposobu na ulgę w trudnych chwilach, kiedy myśli stają się nieznośne. 

     

    Dbaj przede wszystkim o Siebie i troszcz się o warunki, które Ci sprzyjają. Idź na spacer.  Daj Sobie trochę czasu. 

     

     

     

    Ogarniesz.

     

     


       

    • Like 1
  13. 1 godzinę temu, manygguh napisał:

    jak znalazłeś swoją pierwszą pracę? 

    Może przedstawię szerszy kontekst: 

     

    Rok temu w grudniu podjąłem decyzję o zmianie pracy (pracowałem w administracja)  => zacząłem cisnąć JS z planem 9-mcy samoszkolenia i we wrześniu 2018 miałem zacząć szukać pracy. 

     

    Po drodze pojawiła się koncepcja brania udziału w rekrutacjach. Zainspirował mnie napisany przez Jane guide: https://www.fullstackinterviewing.com/2018/02/02/the-ultimate-guide-to-kicking-ass-on-take-home-coding-challenges.html

     

    Chodziło o podejmowanie tasków rekrutacyjnych.

     

    Wysłałem kilka cv zacząłem urealniać ten plan, brać udział w rekrutacjach, rozmowach itp. Do dodatkowo motywowało do pracy i dało odniesienie do realnego rynku.

     

    W końcu wzieli mnie do startupa, rzuciłem starą pracę i już nie było odwrotu :) Sturtup się rozpadł po kilku miesiącach ale szybko znalazłem poważniejszą firmę, gdzie istotny był angielski - to mi pomogło, bo znam niemało programistów, którzy mają słaby angielski - a przynajmniej tak uważają i nawet nie startuja do takich firm. Dla mnie to idealne połączenie żeby w pracy wykorzystywać inglisha, choć poziom mam raczej przeciętny. 

     

    I w sumie znalazłem robotę wcześniej niż planowałem. 

     

    Mieszkam w mieście > 300tys. Koszty samoszkolenia jakieś 1400zł - głównie kursy online, książki. 

     

    It's up to you!
     



      

    • Like 2
    • Dzięki 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.