Skocz do zawartości

raven

Użytkownik
  • Postów

    178
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez raven

  1. Podzielam - zacznie się podrzucanie córki poza terminami moich kontaktów, "a może być wziął małą na chwilkę?", "mała mówi, że chciałaby do Ciebie wpaść na moment" itd. To budzi we mnie sprzeczne odczucia - z jednej strony byłaby to szansa na więcej czasu z córką, a z drugiej wykorzystywanie mnie i naoczna kontrola, jak żyję - jednak przeważa odczucie, że to byłaby chora sytuacja. @Mnemonic Tak, to ten sam koleś. Tym bardziej więc, wydaje się mi to surrealistyczne, jak można by się pakować w taki układ. Oczywiście, to może być blef ze strony ex - stale mi dopieka i dręczy od rozstania, bo mamy spór o alimenty. Potrafi wysyłać mi dziesiątki smsów, na które nigdy nie ma reakcji z mojej strony - i to ją chyba boli. Próbuje zaczepiać, wciągać w dyskusje, ale po mojej stronie zawsze jest zlewka i brak odpowiedzi. Na tę wiadomość oczywiście też nie zareagowałem i nie zamierzam. @Głodny Prawdy Przypuszczam, że jeśli to prawda, to chciałaby ponownie zamieszkać na swojej ulicy i pokazać, jakie to ma dobre relacje z sąsiadami i zrobić ze mnie tego złego, przez którego musiała się wyprowadzić. Taka zemsta odłożona w czasie. Tymczasem jaka jest prawda, wiadomo - zdradziła i przeskoczyła na nową gałąź, więc w jakimś tam zakresie przylgnęła do niej łatka kurwy i może teraz chce się wybielać... Chore.
  2. Dzięki za odpowiedzi, bracia, zasmuciliscie mnie. Moje odczucia idą raczej w tę stronę - patologiczna sytuacja. Nie mam żadnego wpływu na to, czy się ostatecznie zdecyduje na wynajem. Natomiast nie mieści mi się w głowie, jak jej gach mógłby na to przystać i jeszcze to finansować... aż takie zaślepienie cipką??
  3. Witajcie, Mam następujący problem - rok temu rozstałem się z żoną, która przeskoczyła na nową gałąź i wyprowadziła się. Moja historia dla zainteresowanych w Świeżakowni. Aktualnie rozwód jest w toku. Niedawno ex zapowiedziała, że zamierza wynająć dom, który znajduje się naprzeciwko mojego i wprowadzić się tam z gachem. Przyznam, że ta informacja mnie trochę zaszokowała, bo nie umiem sobie wyobrazić jej w tak bliskiej odległości na co dzień - jest osobą toskyczną i z zaburzeniem borderline. Oczywiście jej samej nie stać byłoby na wynajęcie domu, więc zakładam, że urabia swojego „tyraj misia”? Obawiam się, że chciałaby mieć w ten sposób kontrolę nad moim życiem, jego poziomem itd. Formalnie jesteśmy po podziale majątku i intercyzie. Nie wyobrażam sobie, że mogę ją widywać niemal codziennie i jeszcze jej gacha. Z drugiej strony miałbym córkę bliziutko, a nie jak obecnie ponad 30km dalej. Odpadłyby więc też uciążliwe dojazdy... Ale czy to wszystko byłoby zdrowe? Jakie Wasze opinie?
  4. Czy Ty nie masz właśnie takiej sytuacji?? Z tego co pamiętam, masz regularny kontakt ze swoim dzieckiem, a matka mieszka z nową gałęzią. Sam znam taki przypadek w swoim środowisku - nowy facet matki dziecka nie próbuje „tatusiować”, bo biologiczny ojciec ma regularne kontakty i zawsze ich pilnuje.
  5. @eremce Czy wraz z pozwem złożyłeś wniosek o zabezpieczenie? Jeśli nie, zrób to. Myślę, że w sądzie wywalczysz częstsze kontakty - dwa razy po 7h w miesiącu to kpina. Walcz o dwa weekendy + jakieś dni w tygodniu, o ile dasz radę ze względu na odległość. I o to, by dzieci mogły zostawać u Ciebie na noc. Dokumentuj każde utrudnienie kontaktu, np. pisz, że chcesz przyjechać po dzieci, to wszystko może się potem przydać podczas rozprawy. To co mogę jeszcze doradzić z własnego doświadczenia - wystąp o zapisy, aby Twoje kontakty odbywały się poza miejscem zamieszkania dzieci, bez udziału matki i z jej obowiązkiem do nieprzeszkadzania w tych kontaktach. Takie coś jest możliwe - sam to uzyskałem w sądzie.
  6. W sensie walczyć o częstsze kontakty? Wina głównie z powodów moralnych - żeby jej pokazać, że nie jest tak jak ona mówi. Choć wiem, że i tak prawdopodobnie zawsze mnie będzie obwiniać, zgodnie z naturą samic.
  7. @dobryziomek Sugerujesz dobrowolną spłatę, a wynagrodzenie już zajęte, więc zapłaci faktycznie dwukrotnie. Jak wtedy odzyskać to, co ściągnął komornik, gdy wcześniej dłużnik dokonał bezpośredniej spłaty wierzycielowi?
  8. @Alf Widzę w Twojej historii wiele podobieństw do mojej - poczytaj w Świeżakowni. Z tą różnicą, że Ty niejako zaakceptowałeś jej zdradę poprzez fakt, że przez rok po odkryciu prawdy pożycie małżeńskie trwało dalej - sąd może to zinterpretować jako Twoje wybaczenie żonie. A potem wyprowadzając się i ujawniając jej, że masz nową kobietę, niejako sam ukręciłeś na siebie bicz - podejrzewam, że Twoja żona to dobrze wie i w razie rozwodu uderzy w te tony - będzie chciała pokazać, że to Ty ją zdradziłeś i porzuciłeś rodzinę. Mimo wszystko, skup się na zbieraniu dowodów jej zdrady, aby wykazać, że w chwili gdy się o tym dowiedziałeś, wasze małżeństwo weszło w etap rozkładu pożycia. I składaj pozew, nie czekaj.
  9. Są rozdzielone, wniosek jest osobnym dokumentem. Chyba że masz na myśli pozew o kontakty do sądu rejonowego? Jeśli tak, to nie wchodziło w grę, gdyż nie mogą się toczyć równolegle sprawa o rozwód i sprawa o kontakty (podobnie jak o alimenty) - to drugie postępowanie jest wówczas zawieszane i przejmuje całość okręg. Doprecyzuj - masz na myśli pozew o ustalenie kontaktów w rejonowym? Od złożenia do ustalenia na rozprawie minęły u Ciebie 3 miesiące?
  10. Witajcie, Dwa pytania do braci, którzy przerobili temat: 1) Ile czasu czekaliście na termin pierwszej rozprawy rozwodowej licząc od daty wpływu pozwu do sądu? 2) Ile czasu sąd rozpatrywał wasz wniosek o zabezpieczenie kontaktów z dzieckiem (jeśli składaliście)? Ile faktycznie upłynęło od jego złożenia do zabezpieczenia kontaktów? Złożyłem powyższe razem 1,5 miesiąca temu i do tej pory nie zadziało się w sprawie nic. Słyszę tylko, że akta są u sędziego, który ma wydać zarządzenia w sprawie i że trzeba czekać.
  11. @Odlotowy Doprecyzujmy: w przypadku rozwodu bez orzekania o winie każdy z małżonków może wystąpić o alimenty na siebie od drugiego w razie popadnięcia w niedostatek w okresie 5 lat od prawomocnego orzeczenia sądu o rozwodzie. Podobnie jest w przypadku rozwodu z winy obu stron - tylko wtedy ten wzajemny obowiązek alimentacyjny nie jest ograniczony w czasie. Jedynie w przypadku rozwodu z wyłącznej winy współmałżonka, drugi małżonek (niewinny) może wystąpić o alimenty na siebie, gdy w wyniku owego rozwodu jego poziom życia uległ obniżeniu.
  12. Dzięki za sugestie, wszystko biorę pod uwagę @Arox Odnosząc się do tematu ewentualnej, nowej relacji - odrzucam w dłuższej perspektywie, koncentruję się na córce i na sobie. Kobieta nie jest mi potrzebna do bycia szczęśliwym. Żona odrzuciła rozsądne alimenty, czemu dała wyraz składając pozew o wyższe. Co więcej, przyjmuje bardzo butną postawę i kontratakuje, że nie boi się ewentualnego orzekania o winie i będzie dążyć do ograniczenia mi praw rodzicielskich - jednak sądzę, że to jest poza i forma obrony z jej strony. To, że będzie pozew rozwód jest pewne - pytanie tylko czy, jeśli z mojej strony, to bez orzekania o winie czy z. Jej postawa coraz bardziej skłania mnie do tego, by wybrać wersję z, ale daję sobie jeszcze trochę czasu na finalną decyzję. Witam Bracia, Odświeżam temat - proszę moderatorów o połączenie postów, bo piszę jeden po drugim. Finalnie złożyłem pozew z wyłącznej winy żony wraz z wnioskiem o zabezpieczenie kontaktów, bo przez te kilka miesięcy od rozstania utrudniała mi co jakiś czas kontakt z dzieckiem i niestety nastawia je przeciwko mnie (dowody miałem przygotowane). Niedawno odbyła się rozprawa mająca na celu rozpoznanie wniosku, doszło do spotkania z żoną i jej adwokatem przed salą rozpraw - od razu z jej strony propozycja, aby zawrzeć ugodę na kontakty na czas trwania postępowania. Choć miło nie było, krótkie negocjacje i wchodziliśmy na salę z wypracowaną ugodą, którą zawarliśmy przed sądem. Co ciekawe i do czego zmierzam - pełnomocnik żony, po podpisaniu ugody, wystąpił z wnioskiem o zakreślenie terminu na negocjacje stron dotyczące wypracowania warunków rozwodu (kompleksowo), podkreślając, że strona pozwana chce się dogadać - to było dla mnie zaskoczenie. Sąd przychylił się i zobowiązał obie strony do poinformowania go o wyniku negocjacji do określonego dnia, jednocześnie zachęcając nas do porozumienia i wyznaczając termin kolejnej rozprawy za 3 miesiące. Po wyjściu z sali rozpraw, pełnomocnik żony powtórzył, że chcą zawrzeć ugodę co do wszystkich warunków rozwodu i w kolejnym tygodniu przedstawią swoją propozycję. Konkluzja i pytania do doświadczonych Braci - spodziewam się, że propozycja żony będzie zakładała rozwód bez orzekania o winie w zamian za jej ustępstwa na częstsze kontakty i być może niższe alimenty: Co sądzicie? Czy warto rezygnować z orzekania o winie, jeśli jej propozycja będzie sensowna? Czy też lepiej pozostać przy swoim i poddać się ocenie sądu? Dowody zdrady mam i sądzę, że są mocne. Dodam, że mimo propozycji jej pełnomocnika, komunikacja ze strony żony w dalszym ciągu ma charakter ataków - przy każdej okazji pomawia mnie, manipuluje faktami, kłamie i urabia sąsiadów, by zeznawali przeciwko mnie itd.
  13. Rozważam różne opcje - to jest kwestia do głębokiego przemyślenia, zanim zapadnie finalna decyzja.
  14. @rewter2 do czego zmierzasz konkretnie? Sposób, który zaproponowałeś, obarczony jest wg mnie sporym ryzykiem, bo ograniczenie alimentacji łatwe nie jest i sąd może nie znaleźć uzasadnienia dla takiego kroku, a wcześniej zasądzone alimenty pozostaną.
  15. Jeśli naprzemienna, to uważam, że bez alimentów jest fair i wszelkie "wspólne" koszty dzielimy na pół.
  16. Nie rozumiem, co konkretnie uzyskuje Twoim zdaniem? Wg mnie nic, a liczy na to, że sąd przychyli się do jej żądań. Zależy jej na kasie - nowa gałąź nic jej nie zapewni, bo sam jest w trudnej sytuacji, a i niczego konkretnego się nie dorobił. Argument, który przywołujesz, nie działa na nią - mówi, że się przyzna i kontratakuje, obwiniając mnie (argumenty jak w poście rozpoczynającym temat) - niemniej sądzę, że to jest tylko poza z jej strony. Jak dotychczas, nie zeszła ani trochę ze swoich oczekiwań, a nawet zapowiedziała, że pozwie o więcej niż chciała - tak dla zasady O naprzemiennej myślę cały czas, dzięki za rady.
  17. @Sacred Tree Gdyby do tego doszło, to już nie ma znaczenia z prawnego punktu widzenia, bo działoby się po faktycznym rozpadzie małżeństwa (podział i wyprowadzka) i byłoby wtórne. Długookresowo pozostawanie w związku małżeńskim ma znaczenie w obszarze dziedziczenia. Gdzie widzisz jej przewagę? Ona nie ma żadnej strategii, nawet nie zaproponowała rozmów, tylko od razu poleciała do sądu o alimenty. Negocjacje są wtedy, gdy obie strony dopuszczają kompromis, tymczasem ona go z góry odrzuca. Przy opiece namprzemiennej nie ma zasądzanych alimentów - koszty ponoszone są równomiernie i po połowie, tak jak odbywa się opieka nad dzieckiem.
  18. Przeciwnie - myślę, że czas działa na moją korzyść, o ile nie sąd nie przywali mi nieakceptowalnych alimentów. Co z tego, że może chcieć wrócić, jak majątek został podzielony i ona się wyprowadziła? Bez mojej zgody, to niemożliwe. Scenariusz, jaki proponujesz, jest nierealny - po pierwsze ona nie schodzi ze swoich oczekiwań nawet gdy ma w perspektywie orzekanie o winie (jest bardzo butna - przynajmniej tak się kreuje), po drugie nie zamierzam pisać nieprawdy w pozwie (w każdym wariancie). Naprzemienna - bardzo chciałbym takie rozwiązanie, rozważam. Niemniej w przypadku, który przywołujesz, miała miejsce zgoda obu stron, a u mnie wiem jakie jest stanowisko samicy - jakiś czas temu powiedziała mi wprost: "nie zgodzę się na opiekę naprzemienną, bo wtedy nie dostanę alimentów"... Przynajmniej tu była szczera
  19. Podział za nami, a ewentualna wina ma wpływ na kwestię alimentów na małżonka, na dziecko nie. Wg mnie nie ma, ale z tego, co dotychczas mówiła, gdy sugerowałem taki krok z mojej strony, wnioskuję, że uciekłaby się do zmyślania argumentów i fałszywych świadków. Pytanie, czy sąd wierzy w takie zeznania, gdy druga strona przedstawia twarde dowody niewierności. Dwóch pozwów chyba nie można złożyć? Na ten moment sądzę, że ona nie chce złożyć pozwu, bo zdaje sobie sprawę, że musiałaby w nim minąć się z prawdą, opisując sytuację i powody rozpadu. Obawia się bowiem, czy moja odpowiedź na niego byłaby zgodna z jej oczekiwaniem czy też nie - w tym drugim przypadku wykazałbym jej kłamstwo. Dlatego, jak przypuszczam, postanowiła zawalczyć o same alimenty i nie ruszać kwestii rozwodu, bo jej na tym nie zależy w aktualnej sytuacji. Możesz napisać coś więcej? Czy była konieczna zgoda samicy? Bo słyszałem, że jeśli nie ma, to szanse nikłe.
  20. Witajcie, Nie, ponad miesiąc temu się wyprowadziła, ale pozwu do tej pory nie złożyła. I nawet zapowiedziała, że tego nie zrobi, bo... nie ma środków Prawdopodobnie jest w kropce i nie wie, co miałaby w nim napisać, bo przecież nie prawdę. Natomiast składa o alimenty wraz z wnioskiem o zabezpieczenie - nie ma między nami porozumienia co do kwoty, płacę dobrowolnie, lecz nie tyle, ile ona oczekuje. Z dzieckiem mam regularny kontakt, biorę do siebie, generalnie poza paroma incydentami, nie utrudnia. Jednak jej postawa się zaostrzyła, głównie z powodu braku porozumienia w sprawie powyższej - normą jest wszelkiego rodzaju zastraszanie, szantażowanie, odwoływanie się do emocji związanych z dzieckiem itd. Wszystko po to, by wymusić kasę. Jednak nie uginam się. Druga interesująca kwestia, to fakt, że przestała straszyć rozwodem z orzekaniem o winie. Wcześniej to było na porządku dziennym. Sądzę, że domyśla się, że dysponuję dowodami na jej zdradę. Jednak biorąc pod uwagę jej postawę i fakt, że podkreśla, że to ona jest stroną pokrzywdzoną, czasem skłaniam się ku myśli, by złożyć pozew z jej winy. Tyle, że to nie ja chciałem się rozwodzić. Generalnie staram się odnaleźć w nowej sytuacji. Sprawy majątkowe mamy zamknięte, więc pozostaje kwestia alimentów, władzy rodzicielskiej, kontaktów i samego rozwodu. Brakuje mi również córki, mimo, że jest u mnie raz w tygodniu i co drugi weekend - to jest chyba największe wyzwanie do ogarnięcia w nowej sytuacji.
  21. I przez 3 lata nie chciał się spotkać ze swoją rzekomą córką? Uwierzył ex "na telefon"? Ciekawe
  22. To mogę zrobić zawsze później pozywając o ustalenie kontaktów. Na ten moment wolę by było elastycznie, zobaczymy jak się będzie zachowywać, przynajmniej do samej rozprawy Naprzemienna odpada, bo się na to nie zgodziła, proponowałem kilka razy. Poza tym, będzie mieszkać niecałe 30 km ode mnie, więc sąd choćby z tego względu nie wyrazi zgody - z tego, co czytałem, to rodzice muszą mieszkać w jednej miejscowości. A drugi powód, dla którego ona się nie godzi, to alimenty oczywiście - jak wiesz, żąda ode mnie całkiem sporo, co by sugerowało, że chce się również z nich utrzymywać. Tu na pewno będzie spór w sądzie. Osobiście zamierzam brać dziecko do siebie regularnie i często, jeździć z nim na wakacje/ferie itd. Co do ewentualnego udowadnienia w przyszłości, jakie były okoliczności rozstania, mam zabezpieczony materiał Każda ze stron może w każdej chwili zmienić stanowisko/żądania - nawet po złożeniu pozwu na samej rozprawie można powiedzieć coś innego. Także te ruchy nie mają większego sensu wg mnie. Na ten moment oczekuję na wyprowadzkę samicy, co ma nastąpić za max trzy tygodnie. A na najbliższy tydzień zapowiedziała napisanie rozwodowego papieru - umieram z ciekawości
  23. @Normalny Tak bym to widział. Problem w tym, że ona się do tego zabiera jak pies do jeża Spróbuję do tego jednak doprowadzić.
  24. Temu, że będę wiedzieć, czego się spodziewać i że nie wystąpi z oczekiwaniami alimentów na poziomie jeszcze wyższym niż 1,5k. Miasto 40 tys, ale na południu gdzie blisko do innych dużych miast Adwokat mówi, że oczekiwania są zawyżone.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.