Skocz do zawartości

Szakal

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Szakal

  1. Tak, ale musi być naprawdę bardzo bogata, piękna i miła. I chcieć się korzystnie dla mnie potem rozwieść
  2. @samiczka Jak powiedział ojciec panny młodej w "Weselu" Smarzowskiego:"najlepsza w tym wszystkich jest suknia slubna, raz zalozy i 2500zł jak psu w dupe". Bardzo lubię wesela, ale jak pomyślę, ile one kosztują (pieniędzy, stresu i przygotowań), to cieszę się, że nigdy nie będę organizatorem takiej imprezy. I to wszystko za jedną noc. W dobie szalejącego wskaźnika rozwodów, nawet wśród młodych małżeństw, w czasach upadku instytucji małżeństwa. Przynależąc do gatunku, któremu monogamia jest biologicznie obca. Dawaj kuzynkę
  3. @samiczka a nie masz gdzieś tam jeszcze jakiejś wolnej siostry, kuzynki? Chętnie wżeniłbym się w rodzinę, w której dysponuje się tak niebagatelnymi kwotami. Ok. Żartowałem. Nie chcę ślubu. Z nikim. Wystarczą te koperty
  4. @Eloquence o, chyba Cię przysypały jakieś arkusze maturalne na pół miesiąca Takie zastanawianie się, co pomyśleli inni czasem może być przydatne, ale na ogół ma chyba wymiar autodestruktywny.
  5. "About one of every 4,000 vasectomies fails because the vas deferentia manage to reconnect—a failure rate of 0.025 percent." (http://www.malehealthcenter.com/c_vasectomy.html) Około jeden na 4 tysiące zabiegów wazektomii zawodzi, ponieważ nasieniowód się zrasta - współczynnik zawodności wynosi 0,025 % Zatem pewność dla wazektomii (podwiązania nasieniowodów) jest tylko prawie absolutna... Co innego, kastracja, czyli usunięcie jąder - ale to już kalectwo i męskie samookaleczenie ;-)
  6. Zdaje się, że wazektomia daje "tylko" 99,99 % pewności - absolutną gwarancję daje tylko kastracja
  7. "Mi się po prostu nie chce" i bezcenna mina barmana Panienka urażona, bo jej się randka na oczach milionów Polaków nie udała. A koleś przecież nawet miły, bez złośliwości, na luzie jej wyjaśnił, dlaczego to wszystko nie ma sensu. Po występnie w tv na pewno znajdzie sobie młodszą (ta pani miała już 32 lata!) i z Warszawy.
  8. @Endeg: Masz pewną rację. W tym kontekście jeszcze taniej wychodzi jedzenie w fastfoodach, gdzie nie oczekują napiwków
  9. Nigdy w życiu nie dałem napiwku poza sytuacjami wspólnego, grupowego zrzucania się na rachunek i napiwek (nie chciałem się wyłamywać). Dlaczego kelnerzy czy barmanki mają być uprzywilejowani w otrzymywaniu w otrzymywaniu ekstrapensji? W handlu czy usługach pracuje większość ludzi, jeśli dawać napiwki, to chyba im wszystkim? Krawcowej, fryzjerce, hydraulikowi, optykowi, sprzedawczyni w odzieżowym, niani, korepytotorowi i wielu, wielu innym? Cóż takiego niezwykłego jest w pracy kelnera, by akurat tę profesję wyróżniać napiwkiem? W każdym zawodzie ważna jest miła, życzliwa obsługa. Można pójść dalej, tym razem już w odmęty absurdu i dopłacać za bycie miłym pracownikom budżetówki: lekarzom, nauczycielom, listonoszom, urzędnikom skarbowym, notariuszom, paniom w urzędzie miasta, policjantom. Dlaczego by nie? Może też chcieliby sobie dorobić na napiwkach? Dając napiwek kelnerce, a nie dając wszystkim pozostałym, dyskryminujesz ich
  10. @Beata I jak sobie radziszna drodze? Dużo kolizji popełniasz?
  11. No niestety, jak Cię widzą, tak Cie piszą i tak się wobec Ciebie zachowują. Więc nawet jeśli jesteś gołodupcem, to chodź ubrany elegancko - marynarka, koszula, buty tzw. wyjściowe. To działa, sam czujesz się pewniej i inni bardziej Cię szanują. Chyba idę zapolować na jakąś nową marynarkę, kłaniam się.
  12. @Eloquence No co by miała czuć? Chyba dyskomfort związany z szukaniem nowego miejsca. A czy uznanie? Niewykluczone, ale to już jest wyższa gdybologia, dla zaawansowanych. Może na świadomym poziomie neutralność, a na podświadomym podekscytowanie: "co za facet! Jam taka ponętna księżniczka, a on nie zareagował złożeniem hołdu u mych stóp, tylko wziął, co mu się należało. Kręci mnie taki pewny siebie facet"?
  13. @Subiektywny: dobrze to opisałeś. Dobre wychowanie to świetna rzecz, ale niestety "pozytywnie dyskryminuje" kobiety. A jeśli dana kobieta jest 7-8/10, to i tak ma o wiele łatwiej w życiu, nie ma najmniejszej potrzeby stawać w tłumie ułatwiaczy. A ludzie, jak to ludzie, mają swoje sprawy, nawet jeśli się przez sekundę obruszą, to spłynie to po nich jak po kaczce.
  14. @Komti Rzeczywiście granica między empatyczną uprzejmością a białorycerstwem może być cienka. Ale sytuacja Twojego pasażera jest raczej jasna. On zapewne tego nie zrobił w odruchu prostej, szlachetnej życzliwości wobec drugiego człowieka, ale z uwagi na jej płeć, wiek i wygląd. Czy taka szlachetna życzliwość, niewynikająca z białorycerskiej tresury, podekscytowania czy onieśmielenia jej wyglądem byłaby w ogóle w tym przypadku możliwa? Takie zwykłe "człowiek do człowieka", a nie rycerz do lachona? Śmiem wątpić :-)
  15. Dżentelmen dba o swoje interesy - coś w tym jest. A tutaj mamy jakąś raczej niepotrzebną, białorycerską naduprzejmość (bo czy ów pan z biletem byłby podobnie uprzejmy wobec mężczyzny zajmującego mu siedzenie? No właśnie, pewnie nie). Nie wziął tego, co mu się w najoczywistszy sposób należało i nic z tego nie będzie miał, bo nie łączyła go z tą panią żadna relacja towarzyska czy zawodowa, więc nie wchodzi w grę budowanie przyjaznych stosunków czy możliwość oczekiwania na rewanż. To tylko nieznajomi z pociągu, którzy się już nie spotkają. Nic tym nie ugra poza własnym poczuciem zadowolenia ze złożenia hołdu jej bezimiennej, złotocipnej niewieście, zadowolenia z zachowania się, jak trzeba (wedle jego mniemania) - bezinteresownego nagradzania przypadkowej ekstralaski za to, że w ogóle istnieje, a ich drogi choć na sekundę raczyły się spotkać. No gdzieżby jej cudowna dupcia miała pójść gdzieś w ten okropny ścisk na korytarzu?
  16. Jak Ty mógłbyś ją skrzywdzić postawieniem się? Pozwól sobie na naturalne zachowanie wynikające z instynktu samozachowawczego, obroń się, powiedz jasno, że jest Ci przykro i że sobie nie życzysz takiego traktowania. Zrób to, nawet jeśli to zupełnie nie w Twoim stylu. Nie musisz jej dopierdalać pięknym za nadobne, wystarczy, że jasno postawisz granice. Ale jeszcze lepiej wiej od niej w te pędy. Ona Cię nie szanuje, nic dobrego już z tego nie będzie. Kwestionowanie i żartowanie przez kobietę z męskości jej mężczyzny jest rzeczą absolutnie niedopuszczalną. Powodzenia :-)
  17. No chyba tak, pewnie naukowiec, który nie istnieje w mediach nie będzie miał brania z samej racji bycia naukowcem. Łatwiej jest naukowcom humanistyki - mnóstwo dziewczyn studiuje tego typu kierunki, pociągająco może zadziałać pozycja przewagi i władzy pracownika naukowego nad studentką, w bezpośrednim kontakcie.
  18. Szanowny Wapasie, ależ masz jedną ważną walutę, którą mógłbyś płacić - jesteś naukowcem. Jak wiemy, naukowiec to (zazwyczaj) co najwyżej średnia pozycja materialna, ale jednak wysoka pozycja społeczna. Ale okazuje się, że kobiety to jednak puste, płytkie stworzenia. Nie imponuje im wiedza, inteligencja, oczytanie, o ile nie idzie w parze ze wzrostem i wyglądem. Nie imponuje im pozycja społeczna, o ile mężczyzna jest spokojnym gościem, niewzbudzającym w niej kawalkady emocji.
  19. @Samiec Alfa: Czytałem i wiem to wszystko. Osobiście nigdy nie inwestowałem finansowo w swoje związki ani grosza więcej niż moje byłe samiczki (może choćby dlatego związki te należą już do historii :-)) Chyba bym nie potrafił płacić kobiecie za "miłość"/seks/czułość etc., niezależnie od tego, czy byłby to klasyczny związek (a więc pod pozorami GREAT BIG LOVE) czy jawny sponsoring. A z drugiej strony swoje potrzeby (nie tylko seksualne) mam. I albo znajdę tę mityczną niczym yeti kobietę, która jest inna niż wszystkie albo pozostaje droga honorowego kawalerstwa i celibatu. Układ sponsoringu ze strony mężczyzny ma swoje OGROMNE plusy - brak konieczności zakładania rodziny, płodzenia dzieci, wspólnego mieszkania. Ale ta jawna forma płatności na rzecz kobiety byłaby dla mnie nie do przejścia, strasznie mnie to odstręcza.
  20. @wapas Broń Boże nie chcę oceniać, ale czy nie czujesz się jako sponsor (choćby podskórnie, podświadomie) upokorzony tym, że musisz jej płacić? Układ, jasność i prostota, ale z drugiej strony w seksie obie strony mają (powinny mieć) przyjemność z płciowego obcowania - wyobrażam sobie, że w takiej sytuacji mimo całej radości ulżenia swoim potrzebom seksualnym, czułbym się co najmniej źle, płacąc komuś za obopólną rozkosz.
  21. @Subiektywny Jak możesz?! Każda kobieta dąży tylko do wielkiej, romantycznej miłości aż po wieko trumny. A że czasem te biedne, anielskie istotki nie mogą rozstrzygnąć, któren mężczyzna jest tą dopełniającą całości połówką jabłka? To wina mężczyzn - tylu podchodzi, zarywa, skomle cichutko "to ja jestem ten Twój jedyny, przez los przeznaczony!", że biedna kobietka sama już się gubi, a jak się gubi, to sprawdza, który z nich najlepiej potrafi udowodnić swoje uczucia. Przecież ona musi to sprawdzić, nie może podjąć pochopnej decyzji. Niech pokażą, na ile ich stać, tylko prawdziwa druga połówka zrobi dla niej wszystko! Podwiezie, kupi, przenocuje, wymasuje, załatwi, nauczy, pocieszy, wysłucha. Tylko taki pan jest godzien na końcu nieśmiało rączkę jej pocałować, pierścionek na palec włożyć i służyć jej aż po życia kres. To jest miłość! To jest romantyzm!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.