Skocz do zawartości

azagoth

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2100
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23
  • Donations

    666.00 PLN 

Treść opublikowana przez azagoth

  1. Tak - do Szwajcarii trzeba się przyzwyczaić i przestawić na lokalny tok życia, myślenia, działania. Nie każdemu to miejsce będzie pasowało. I zdecydowanie jest to kraj inny niż powszechne w Polsce wyobrażenie o tym skrawku Europy.
  2. To akurat to taka sama prawda jak to, że Frantz miał strzelać do Papieża. Nigdy mi się nie przytrafiło doświadczyć jakichkolwiek problemów z powodu podobnych czynności. Żadnemu z moich znajomych również. Jedyny przpadek, o którym słyszałem z pierwszej ręki miał miejsce jakieś 15 lat wstecz. Jestem w stanie uwierzyć, że jest to możliwe lub zdarzało się w przeszłości ale obecnie to Urban Legend tutaj. Co do psów - niewiele rzeczy jest mnie w stanie wkurwić tak, jak psie gówno, którego komuś nie chciało się posprzątać. Nie widzę żadnej wartości dodanej w tolerowaniu główna na ulicach i trawnikach.
  3. O Szwajcarii postaram się jeszcze napisać @TheFlorator Wczoraj w "moim" parku było pewnie dwukrotnie więcej ludzi niż dzień wcześniej. https://imgshare.io/image/4pQ4f - pewnie że względu na piękną pogodę. Naszła mnie dziwna myśl, gdy tam byłem. Mianowicie taka, że lepiej byłoby aby rację mieli ci, którzy pozamykali wszystkich w domach i kazali się bać. W przeciwnym przypadku, jeśli w Bazylei nie będzie nagle eksplozji zachorowań przy tej ilości ludzi na zewnątrz to znaczy, że jesteśmy dymani na skalę planetarną. I dymającemu nawet nie chce się mydla używać. Mozesz rozwinac? Chodzi o b wysoki socjal? Z tego co pamietam czlonek rodziny o ktorej wspominalem stracil prace (informatyka w korpo chyba) i siedzial w domu bez problemu majac dofinansowanie bardzo wysokie bez problemu pozwalajace mu na normalne zycie. Nie, nie chodzi o wysoki socjal. W przypadku utraty pracy wsparcie instytucji kantonalnych jest bardzo duże i realne - pomoc przy szukaniu pracy, zapewnienie dostępu do wartościowych kursów, szkoleń, certyfikacji i egzaminów itd. Przez okres 1 roku jest również wypłacany zasiłek w wysokości 80% dochodów z ostatniej pracy. Oczywiście w tym czasie należy udokumentować poszukiwanie pracy i wspołpracować z przydzielonym konsultantem przy poszukiwaniu pracy (Polacy i inne post-komunistyczne nacje, niestety, w wiu przypadkach kombinują jak pracy nie szukać i pobierać zasiłek jak najdłużej - mam to widoczne w moim otoczeniu). Dodatkowo jest duże wsparcie finansowe i merytoryczne przy chęci założenia własnej firmy. Dlaczego zatem napisałem, iż pracuje zazwyczaj jedna osoba? Dotyczy to zazwyczaj rodzin z dziećmi i jest wynikiem wcześniej wspomnianej różnicy w mentalności Szwajcarów. 1. Nie gonią oni tak za pieniądzem jak nam się wydaje i ja my zostaliśmy do tego wytresowani 2. Bardzo ważne jest dla nich właściwe wychowanie dzieci. Cenią sobie model tradycyjny, gdzie to rodzice wychowują dzieci a nie żłobki, przedszkola i szkoły 3. Posłanie dziecka do kantonalnego/gminnego żłobka nie jest "upchaniem" dzieciaka na cały dzień - jest to ledwie 2-4 godziny dziennie 4. Kantonalne przedszkola opiekują się dziećmi od 8:00 do 12:00 oraz od 14:00 do 18:00. Na obiad dziecko idzie do domu - ukłon w stronę zdrowego, domowego żywienia, różnych preferencji żywieniowych, alergii, religii itp itd. 5. Szkoły pracują w podobnych godzinach jak przedszkola a niższe klasy podstawowe mają zajęcia tylko do 12:00 a potem dzieci idą do domu. 6. Prywatne przedszkole czy szkoła to wydatek liczony od około 2500CHF/miesiąc wzwyż (i najczęściej jest to właśnie wzwyż). Szkoły państwowe są całkowicie darmowe (wliczając książki, zeszyty, przybory do pisania i inne materiały edukacyjne) 7. Poziom szkół prywatnych i publicznych jest ten sam. Jest tam jedynie zazwyczaj więcej angielskiego, gdyż są utworzone pod expatów. Szwajcarzy niechętnie posyłają dzieci do szkół prywatnych, gdyż poziom nauczania nie jest wyższy natomiast do tych szkół jest "zaimportowana" patologia z USA czy UK - dzieci, które już znają przestępczość, narkotyki, hulaszczy, konsumpcyjny tryb życia przywieziony wraz z rodzicami expatami. 8. Przywiązanie do szwajcarskiej tradycji, języka (każdy kanton to w sumie inny dialekt) i kultury oraz pielęgnacja tychże w domu. O mentalności Szwajcarów można długo i namiętnie pisać - są czynniki dodatnie i ujemne. Do mieszkania tutaj trzeba się przyzwyczaić - przestrzegać prawa, określonych zasad ładu i porządku publicznego (nawet umownych), być cierpliwym, nie oczekiwać nawału rozrywek i emocji na każdym kroku. Szwajcaria to bardzo specyficzne miejsce do życia - dobre, ale nie dla wszystkich. Szwajcarzy nie gonią za kasą w większości przypadków - gonią przyjezdni, którzy chcą jak najwięcej zarobić i spadać, expaci oraz tzw. secondos. Szwajcarzy cenią sobie poukładane, spokojne i powtarzalne życie. Zapewniam, że nie wszyscy są tutaj bankierami i nie każdy jeździ Mercedesem - jak wspominałem wcześniej - wielu ma tylko rower. Nie będę się już więcej rozpisywał lecz zwyczajnie dam Ci kilka przykładów różnic między Polską i Szwajcarią. Wnioski wyciągniesz sam. 1. Poszanowanie własności i dobrych stosunków międzyludzkich. Pierwszy raz, gdy zdażyło mi się zgubić portfel (zaraz po przyjeździe tutaj) w sklepie Coop to gdy zdałem sobie z tego sprawę, biegłem jak oszalały do sklepu i szukałem wszędzie gorączkowo tego portfela. Dopiero po minucie zobaczyłem, że kasjerka, u której płaciłem macha do mnie moim portfelem z uśmiechem. Niczego w nim nie brakowało, kasjerka nie chciała ode mnie znaleźnego. Drugi raz było podobnie - tylko portfel zostawiła moja córka. Gdy trzeci (i ostatni) raz zdarzyło mi się takie gapiostwo to poczekałem do następnego dnia bo nie chciało mi się już jechać do sklepu wieczorem - portfel odebrałem następnego dnia. Gdy później już ja znalazłem portfel na ulicy to zwyczajnie odniosłem na posterunek Policji i zwróciłem. 2. Kiedyś zamówiłem w Szwajcarii remont mieszkania. Szef ekipy przyjechał, obejrzał, pomierzył, wycenił i wysłał ofertę. Zaakceptowałem ofertę, on przyjechał ponownie, odebrał ode mnie klucze a ja wyjechałem na 2 miesiące na długie wakacje do Polski i gdy wróciłem zastałem mieszkanie zrobione zgodnie z umową bez żadnych wad i poprawek. Zrobiłem podobnie w Polsce rok później (ja głupi, naiwny), dwukrotne mniejsze mieszkanie - po pół roku "pracy", ciągłym znikaniu i pojawianiu się ekipy (bo oczywiście właściciel firmy od remontów wziął więcej zleceń niż mógł obsłużyć) i skargach sąsiadów na pijących pracowników, hałasy, pył itp mieszkanie nie było nawet w 3/4 skończone, wiele rzeczy tak zjebanych, że trzeba było robić po raz drugi. Straty w czasie, materiałach - dramat - wyjebałem ekipę, wziąłem inną, zacząłem niemal codzienny nadzór, opierdalanie, dojebywanie się do wszystkiego. Po 2 miesiącach jako-tako skończyli (ale rzecz jasna usterki wyszły i tak po jakimś czasie). Ile nerwów mnie to kosztowało to wiem tylko ja. Mierzi mnie okrutnie często w Polsce powszechna bylejakość, brak poszanowania dla pracy i jakości pracy, lenistwo oraz kombinatorstwo a jeszcze bardziej społeczna akceptacja tego zjawiska. 3. Ignorowanie przepisów w Polsce vs. zgodność z nimi w Szwajcarii. Na początku rzecz zajebiście irytująca ale po 2-3 latach się przyzwyczajasz i doceniasz. Przykład: - ograniczenie do 50km/h w Polsce - ludki zapierdalają 70-90 km/h i nikt się nie dziwi - ograniczenie do 50km/h w Szwajcarii - ludki jadą 50 km/h - powyższe to pochodna ilości radarów, małego marginesu ustawionego w radarze (4 km/h) ale przede wszystkim ogólnego podejścia do przestrzegania norm i prawa Nawiasem mówiąc, zabawnie jest słuchać relacji i oburzenia Polaków, Rosjan czy np. Serbów którzy niedawno przyjechali do Szwajcarii. Przyzwyczajeni do realiów swoich krajów mają wyjebane na przepisy drogowe i zaraz w pierwszych dniach wyłapują mandat rzędu 1000-2000 CHF. Potem już nie mają wyjebane na przepisy drogowe. Mogę w sumie jeszcze tak długo o poszanowaniu własności, prawie, normalności, nudzie, powtarzalności, spokoju ale czas dzieci budzić i robić śniadanie. Miłego dnia! PS. Statystyki dot. zachorowań przytoczył @Mosze Red oraz są dostępne tutaj: https://www.bag.admin.ch/bag/en/home/krankheiten/ausbrueche-epidemien-pandemien/aktuelle-ausbrueche-epidemien/novel-cov.html Napisałem zatem nieprawdziwe stwierdzenie poprzednio.
  4. Bez dywagacji o skuteczności szczepień itd. Tylko logika. Gimnastyka umysłu. Paradoksalnie dziwne zdanie i stwierdzenie wypisałeś, jeśli o tym pomyśleć czysto logicznie. Skoro szczepionki działają skutecznie to w jaki sposób chorzy na gruźlicę mają stanowić zagrożenie dla tych zaszczepionych?
  5. I nie sądzę, że zobaczysz to w jakichkolwiek zestawieniach - to informacje niewygodne medialnie i nie wpisują się w obecną narrację. To nie jest do końca prawda. - jeśli nie masz pralki w mieszkaniu i korzystasz z tej w pralni to jest zazwyczaj grafik w pralni i wpisujesz się w określonym czasie w grafik lub po prostu umawiasz się, który dzień jest „Twój”. Jeśli masz pralkę w mieszkaniu to nie ma żadnych ograniczeń rzecz jasna - to nie jest do końca prawda. Możesz wszystko walić jak leci do tzw. Babysakke - worki na śmieci, które kosztują 2.70 chf sztuka (jeśli dobrze pamiętam), odbiór 2x w tygodniu z ulicy i nikt Ci złego słowa nie powie. Segregowane śmieci jak papier czy szkło i aluminium są wywożone darmowo (lub wystawione są specjalne kontenery aby je tam wyrzucać). Jeśli próbujesz tam upchnąć inne śmieci to każdy Szwajcar wkurwi się na Ciebie niebotycznie i owszem, podpierdoli (i słusznie moim zdaniem) - mycie samochodu jest zabronione na ulicy ogólnie Tak, Szwajcarzy są inni. Ale z pewnością nie bogaci w chuj - to mit. Jeśli przeliczysz na PLN to wydaje Ci się, że mają góry pieniędzy. Ale oni nie płacą w PLN tylko w CHF. Większość Szwajcarów nie ma samochodu i jeździ rowerem, żyje w wynajętym mieszkaniu a w rodzinie pracuje tylko jedna osoba. Ale oni mają inną mentalność - ciężką do zrozumienia z perspektywy polskiego kołchozu. Korpo-Szwajcarzy owszem, są bogaci. Ale niezbyt wielu garnie się do kopro - naprawdę wielu preferuje normalne zawody i proste życie. Szwajcaria z perspektywy np. Zurichu i Szwajcaria z perspektywy np. Liestal to różne miejsca i mentalność ludzka.
  6. Gdyby patrzeć ma świat przez pryzmat Twojej książeczki szczepień to może i tak by było. Mam nadzieję, że rozumiesz, że świat medycyny jest nieco szerszy niż Twoja książeczka szczepień. Podczas kolejnego wyjazdu poczytaj trochę w wolnym czasie o big pharma, clinical trials, procedurach medycznych to Ci się rozjaśni. Próba trywializowania i wyśmiania opinii wspominając o jakimś światowym Żydostwie (cokolwiek to jest) to marna próba manipulacji. Szkoda klawiatury na takie kompromitacje - jak mamy wymieniać się opiniami to na jakimś rozsądnym poziomie. A póki co to cały czas Twój punkt widzenia uważam za uroczy - naiwny ale uroczny. Medycyna to wielki biznes i niewyobrażalne pieniądze. Jak słusznie powiedziano w jakimś filmie - koncerny farmaceutyczne są jak mafia. Tylko mają znacznie większy budżet. Żeby dać Ci nieco do myślenia i zachęcić do eksploracji tematu - wiesz, że w przypadku większości koncernów farmaceutycznych klientem jest lekarz i farmaceuta a pacjent nie istnieje w modelach procesów biznesowych? Pomyśl i implikacjach, jakie ta informacja ze sobą niesie. Zainteresuj się też kto wspiera finansowo akademie medyczne oraz buduje procedury dla health industry. Naprawdę fajne tematy.
  7. Urocze, że sądzisz, że to lekarze obecnie decydują co słuszne w medycynie a co niesłuszne.
  8. @manygguh W firmach planuje się projekty, które mają początek, koniec i określone cele. Pokontempluj to zdanie.
  9. @karhu Ale @Lalka nie pyta czy ochrzcić dziecko w post PLR-owej wsi końca XX wieku tylko za kilka miesięcy i w dużym mieście Polski. PS. Nie muszę być psychologiem, żeby widzieć, że emocjonalnie reagujesz na swoją decyzję.
  10. @karhu Normalnie - nikt dzieciaka teraz nie zje. Nie ma czego się bać - bądź jak skała, która chroni dziecko i żadna krzywda mu się nie stanie. To nie XVIII wiek - większość ludzi ma takie dylematy jak Siostra Autorka czy Ty i ma jednocześnie wyjebane na KK. Są tylko zwyczajnie zbyt przestraszeni (czy może tchórzliwi) by powiedzieć o tym otwarcie rodzinie i się postawić lub szukają społecznej akceptacji ulegając rodzinie. Mojego dziecka nikt nawet jednym słowem nie uraził z powodu braku chrztu i nieprzystąpienia do sakramentów - ani razu. Większość dzieci nie ma wpojonych kościelnych bzdetów w głowy i nie będą rówieśników "zjadać". Twoje obawy to suma strachów wpojonych Ci w kościele i strachów wpojonych Ci przez rodzinę.
  11. @manygguh Nie znam szczegółów - mnie zszokowała informacja, że pandemia jest planowana. Ciekawe czy trzęsienia ziemi i powodzie też zaczną kiedyś planować.
  12. Dodam coś od siebie to wątku z "teoriami spiskowymi" Pozwólcie, że podzielę się kilkoma informacjami z mojego podwórka. Jak niektórzy z Was wiedzą - mieszkam w Szwajcarii a konkretnie w Bazylei. Wspominam o tym celowo, nie żeby się pochwalić - w dalszej części wpisu wyjaśnię dlaczego. Jak wygląda sytuacja związana z wirusem w Szwajcarii można przeczytać tutaj (dostępna jest wersja po angielsku): https://www.bag.admin.ch/bag/en/home/krankheiten/ausbrueche-epidemien-pandemien/aktuelle-ausbrueche-epidemien/novel-cov.html Polecam też obejrzenie video z konferencji prasowej z 7 kwietnia, dostępne tutaj: https://www.bag.admin.ch/bag/en/home/krankheiten/ausbrueche-epidemien-pandemien/aktuelle-ausbrueche-epidemien/novel-cov/situation-schweiz-und-international.html#-1199962081. Dostępne są tam również dane liczbowe i wykresy (po niemiecku i francusku). Jak zobaczycie, strona zawiera informacje o statusie, rekomendacje i wytyczne. Nie ma straszenia i katastroficznych wizji. I tak samo wygląda sytuacja w Szwajcarii - wprowadzone są ograniczenia (zamknięte szkoły, dużo zakładów pracy, wprowadzono pracę z domu, odwołano imprezy masowe) ale ludzie i decydenci zachowują rozsądek i trzeźwe myślenie. Polityka strachu tutaj, jak dotychczas, nie funkcjonuje i jest nieakceptowana. Ludzie w życiu codziennym zachowują rekomendowany dystans, przestrzegają zakazów zbiorowych imprez itp. ale nie wariują. Sklepy funkcjonują normalnie, ludzie w nich po prostu robią zakupy, w parkach ludzie spacerują, ćwiczą, bawią się, jeżdżą samochodami, tramwajami czy autobusami. Po prostu zachowują rekomendowany dystans i tyle. W ciągu ostatniego miesiąca widziałem może 10 osób w maseczce (w tym 2 dzisiaj). Poniżej zamieszczam kilka zdjęć z mojej okolicy. Zakupy w sklepie - linie wyznaczają rekomendowany dystans między ludźmi: Przy wejściu do każdego sklepu stoi stojak z płynem do dezynfekcji rąk oraz foliowymi rękawiczkami. Również przy wejściu narysowane są podobne linie, sugerujące bezpieczne odstępy. Pobliski park dzisiaj, godz. 11.00 rano - widać spacerujących, ćwiczących, żonglujących i po prostu bawiące się dzieci: Ten sam park wczoraj około 19:00 Więcej ludzi, sporo biega i uprawia inne sporty. Ja akurat grałem w koszykówkę z córkami. W międzyczasie podszedł do nas starszy człowiek, gdyż usłyszał język polski i zapytał czy jesteśmy Chorwatami Pogadaliśmy kilka minut (zachowując dystans - Szwajcarzy trzymają dyscyplinę ). To akurat tutaj normalne - ludzie są ciekawi i życzliwi. Po parku chodziła grupa 3 policjantów prosząc ludzi w większych grupach o rozproszenie i zachowanie dystansu - o żadnych mandatach i drakońskich karach nie ma mowy. Jeden z tych policjantów porzucał razem z nami przez chwilę do kosza, gdy przechodzili obok. Podczas weekendu ten park był bardziej zaludniony - normalny weekend w Basel. I nie jest to jakiś główny park w tym mieście. Jak widać wszystko wygląda normalnie i nie potrzeba wprowadzać dotkliwych restrykcji aby panować nad sytuacją. Bo sytuacja nie wymaga paniki, wpędzania ludzi w strach, rozpacz i totalną izolację. Nie ma tutaj pustych miast czy "wymarłych" ulic z jakimiś taśmami i ograniczeniami oraz kontrolami Policji. Sądzę zresztą, że wprowadzenie restrykcji, podobnych do tych w Polsce, byłoby w Bazylei i Szwajcarii niemal niemożliwe, opierając się na obecnej sytuacji i danych. Trzeba znacznie więcej. Dlaczego? Ano dlatego: https://en.wikipedia.org/wiki/Pharmaceutical_industry_in_Switzerland Szwajcaria, a w szczególności Bazylea, to jedna ze światowych stolic przemysłu farmaceutycznego. W samej Bazylei swoje HQ czy dywizje mają takie tuzy Big Pharma jak Novartis, Roche, Bayer, Actelion czy Lonza. W kantonach Basel Stadt i Basel Land zarejestrowanych jest 120+ firm z sektora pharma/life sciences. W promieniu 30 km od miejsca gdzie mieszkam umiejscowionych jest prawdopodobnie więcej fabryk leków niż w Polsce kiedykolwiek istniało I co z tego wynika? Ano to, że Bazylea, w której w nocy śpi około 180'000 mieszkańców w dzień gości grubo ponad 200'000 osób (wiele przyjeżdża do pracy z Niemiec i Francji). I większość z tych osób pracuje bezpośrednio bądź pośrednio dla firm z sektora pharma/life sciences. Tych ludzi nie da się postraszyć katastroficznymi wiadomościami ze szklanego ekranu, bo to są analitycy, PMs, R&D czy twórcy marketingu oraz strategii firm farmaceutycznych. Ci ludzie na codzień opracowują dane z całego świata i analizują molekuły, wirusy, bakterie, jednostki chorobowe, epidemie, przeprowadzają badania kliniczne, ich analizy itp itd. Większość z nich to nie są lekarze - to oni mówią lekarzom co mają mówić i zalecać pacjentom. Są to ludzie, którzy pharma i health industry znają od podszewki, bez marketingowej ściemy. Nie mam zamiaru tworzyć teorii z kosmosu. Napiszę tylko, iż moja rozmowa z kilkoma znajomymi analitykami z Novartis i zreferowanie sytuacji oraz restrykcji wprowadzonych Polsce spowodowało uniesienie brwi i brak dalszych komentarzy. Nie dajcie się zastraszyć i dbajcie o siebie i swoich bliskich jednocześnie nie bagatelizując sytuacji. Bądźcie jak Szwajcarzy - spokojni i odpowiedzialni. PS. Dowiedziałem się przedwczoraj, iż Big Pharma już nakazała swoim managerom przygotowanie strategii na przyszłoroczną pandemię. Źródło wiarygodne, informacja z pierwszej ręki.
  13. Owszem - traci na tym zarówno @Lalka jak i dziecko. Lalka - bo nie dokona tego wyboru ze względu na swoje przekonania i potrzebę wychowania potomka w wierze a zamiast tego ugnie się pod presją otoczenia. Będzie to miało bardzo zły wypływ na nią samą oraz otworzy furtkę rodzinie i da przyzwolenie na wpływanie na inne, istotne decyzje życiowe w jej rodzinie. Dziecko - bo wyboru zostaje pozbawione. Matka (a właściwie rodzina) zdecydowała za nie. Zabawne jak łatwo przychodzi trzódce KK pozbawianie prawa decydowania o czyimś życiu i wyborach. Chrzczenie dla świętego spokoju a potem wychowywanie jak się chce, jak niektórzy sugerują, to głupota, konformizm i tchórzostwo. Zajebisty wzorzec dla dziecka.
  14. Myślisz, że ta silnie manipulująca instytucja finansowa pozostaje bez wpływu na Twoje wybory i logiczny tok rozumowania i wyborów życiowych? To zerknij choćby na to, co wypisałeś powyżej i pokontempluj to, co sugerujesz kontra alternatywy i przyznaj co jest bardziej logiczne.
  15. @Lalka Ja sam stałem przed takim dylematem 13 i 10 lat temu. Pierwszą córkę ochrzciłem ale drugiej już nie. Bardzo żałuję tego, iż dałem się "złamać" rodzinie i ochrzciłem pierwszą. Potem było już tylko gorzej - niekończące się pasmo oczekiwań co do chodzenia do "kościółka", komunii, bierzmowania itp. W pewnym momencie musiałem naprawdę srodze zjebać całą rodzinę przy stole z okazji jakiegoś święta i dopiero od wtedy mam spokój. Nie sądzę, żebyś chciała przez takie cyrki przechodzić. Manipulacje stosowane przez rodzinę będą okropne, jednak jeśli sama nie jesteś osobą wierzącą i dodatkowo chcesz aby dziecko samo o swojej wierze w bogów (bądź jej braku) zdecydowało to mu tego wyboru nie odbieraj. Chrzest to bardzo sprytna "sztuczka" KK - ale zakładam, że wiesz o tym dużo. Nie ma sensu tego po raz n-ty opisywać. Na Twoim miejscu przeczytałbym jeszcze raz swoje wpisy na tym forum i zweryfikował tę tezę. Przecież te punkty poniżej tego nagłówka to papka i manipulacja porównywalna z tą, serwowana przez kręgi religijne.
  16. Dobry początek. Trzymam kciuki! PS. Sugeruję kilka minut afirmacji dziennie
  17. Co Wy wiecie o połykaniu... 10pln więcej i połyka bez kochania.
  18. ... oraz globalny wzrost liczby rozwodów. Nawet najwięksi białorycerscy skapitulują jak posiedzą 24/7 przez kilka tygodni czy miesięcy z swoimi innymi niż wszystkie, które zaczną się nudzić i szukać winnych tego niedopuszczalnego stanu rzeczy.
  19. Nie, tę przypadłość leczy się zupełnie innymi metodami. FTOW.
  20. OMFG. Dajcie spokój już z tym prądem - fizyka na poziomie technikum elektrycznego czy mechanicznego. Absolwentów gender studies czy liceów z doświadczeniem wyłącznie biurowym (tak, ja też pracowałem w biurze jakby co), uprasza się o zaprzestanie kompromitowania męskiego forum i męskiej wiedzy podstawowej. Nawet mój ojciec, który ukończył jedynie 8 klas szkoły podstawowej, wie jak to działa. I wciąż żyje, montując samodzielnie gniazda elektryczne i włączniki światła w domu. Swoją drogą to chyba wielki "sukces" systemu edukacji, jeśli mężczyzna myśli, że dotknięcie jednego przewodu i nie zamknięcie obwodu elektrycznego spowoduje porażenie prądem. Dosłownie wizytówka de-edukowania społeczeństwa i tworzenia z mężczyzn niezaradnych ludzików, którzy do połączenia kabli lub przykręcenia kranu będą zawsze wywali tzw. fachowców. PS. Pisałem już, że bardzo potrzebujemy ikonki "facepalm" w zestawie reakcji na post?
  21. @Damian Oczywiście można wypisać jeszcze warunki dodatkowe typu, że nie zmoczyłeś się akurat w spodnie i nie stoisz w kałuży albo nie dotykasz drugą ręką uziemienia itp. Ale chyba nie ma sensu, prawda? Tak, jestem pewien. Pracowałem w swoim czasie jako elektryk i babranie się w kablach pod napięciem to była codzienność. Zresztą - w warunkach domowych wciąż grzebię się przy kabelkach.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.