Skocz do zawartości

self-aware

Starszy Użytkownik
  • Postów

    3586
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez self-aware

  1. @Sitriel - Nie napisałem, że na świecie cierpią tylko kobiety. Doskonale wiem, że jest wielu mężczyzn, którzy Was krzywdzą. Chociaż finalnie... Niestety opłaca się być tym zimnym skurwysynem. Napisałem jednak, że mężczyzna kocha kobietę inną miłością i na tym bardzo traci. Np. nie wyobrażam sobię kobiety, która bierze broń i idzie na wojnę tylko po to aby ratować swojego mężczyznę. Twoja sytuacja to znacznie inny przypadek, który nie pasuje tutaj do tego o czym mówimy. Oczywiście przykro mi bardzo z powodu tego co Cię spotkało. @rycerz76 - Tak, kobieca empatia to mit. Generalnie mało jest ludzi empatycznych, tylko z jakiegoś powodu znowu im przypisuje się, że one takie są. A są przecież takie same jak my w tej kwestii.
  2. @Sitriel - To oczywiste, że zakochany mężczyzna po rozstaniu jest w ruinie, więc jest to czlowiek z problemami. Oczywiście zgadzam się z tym, że zabijanie się dla kobiety to najgorsza decyzja takiego gościa, ale myslę, że tak czy tak zeszliśmy z tematem. Miłość mężczyzny a kobiety to dwie różne kwestie. Rzekłbym, że to piękne bo jesteśmy inni i tak ma być... Tylko Wasza miłość jest po prostu do dupy, ale biorę pod uwagę, że moja opinia jest podyktowana złymi wzorcami wkładanymi do głowy od dzieciństwa (wiesz, kobiecy romantyzm, szukanie serca w drugiej osobie i takie tam) i związanym z tym dysonansem poznawczym.
  3. @Sitriel - Podtrzymuję zdanie, że jako kobieta nie jesteś w stanie zrozumieć tego uczucia, jakie żywi zakochany mężczyzna do kobiety. Ale natura musiała to tak zrobić żebyście mogły mieć kilku gości jednocześnie do dojenia, z punktu widzenia przetrwania to dobrze, że to tak wygląda. Pozdrowienia dla Ciebie i gołąbków
  4. Trochę popisałem na badoo. Mieliście rację, jak nie jesteś 10/10 to strata czasu Laski mają Cię w dupie. Możesz kobiecie dziękować jak odpisze Ci chociaż "nie" bo to już i tak jest cud, że zdecydowała się poświęcić swe królewskie 2 sekundy. Zastanawia mnie pewna sprawa... Na dyskotekach za bardzo mi nie idzie, po badoo już się więcej nie spodziewam (inne sympatie itd. to pewnie to samo?). Podchodzenie na ulicy odpada. Zna ktoś jeszcze jakiś sposób poznawania kobiet czy już dupa? Kiedyś miałem więcej znajomych (czasy szkolne) i poznawałem kobiety na imprezach, no ale to już stare dzieje.
  5. @Sitriel - Może i jest trochę racji w tym co mówisz, natomiast uwierz mi, że facet może się zafiksować na punkcie kobiety tak, że sobie nie zdajecie z tego kompletnie sprawy jak bardzo. Albo zdajecie - i jest to Wam na rękę @arch - Obawiam się, że szukanie 18 to już nie jest sposób. Dzisiejsze młode dziewczyny to potężne atencjuszki, wystarczy powertować w internecie. Śmiało można powiedzieć, że nie ma już znaczenia w jakim wieku szukasz, gdzie itp. itd. Soft spierdolenia ten sam.
  6. @arch - Zdarzyło mi się rozmawiać z kobietami nt. tego, że jakiś chłopak wyskoczył z okna po rozstaniu ze swoją. Prawie zawsze odpowiedź była w stylu: "co za idiota". Z jednej strony zgadzam się, idiotyzmem jest poświęcać cokolwiek w swoim życiu dla kobiety a już na pewno życie, natomiast to pokazuje, że kobieta gardzi facetem, który z miłości popełnia samobójstwo a także nie rozumie tego jak można tak postąpić, ponieważ nie ma pojęcia co to znaczy kochać CZŁOWIEKA (nie jego zasoby). Czasami jestem ciekaw jak to u nich w głowie wygląda. Chciałbym na 5 minut stać się kobietą i sobie to sprawdzić co w głowie siedzi. Ładny rozpierdol tam musi być. @Ksanti - Wiadomo, że jest sobie femdom a femdom, każdy to inaczej odbiera. Lizanie rowa to tam spoko, chodziło mi po prostu o jedzenie cudzego gówna (naszczęście mnie to obrzydza). Mój femdom jest taki, że mogę go uprawiać tylko z obcą kobietą. Ze stałą partnerką nie bo wiadomo, że gardziłaby mną po jakimś czasie. Czyli albo musze bawić się w podwójne standardy czyli zdradzać stałą partnerkę, albo wybieram samotność albo po prostu szukam laski do femdom i nie wchodzę w żaden związek, ewentualnie wchodzę w związek ale jestem niespełniony seksualnie. Ogółem chujnia.
  7. @Ksanti - Poszukaj takiej z niskim poczuciem własnej wartości jeśli nie chcesz zdrad. Kolega ma taką... Fajne ma ciało dziewczyna, ładna ogólnie, ale kompleksów cała masa. Pilnować tylko, żeby sie nie upiła i mogę sobie dać rękę uciąć, że nie zdradzi, bo po prostu nie miałaby jaj aby flirtować z kimś innym. Inna sprawa, ze szukanie celowo słabej kobiety żeby poczuć się przy niej bardziej męsko też jest niby trochę słabe.. Z drugiej strony to TY masz czuć się zajebiście i Ciebie interesuje tylko to aby nie zdardzała, więc podtrzymuje, że to może być dobry pomysł. Odnośnie femdom... Uważam, że dużo łatwiej życ jak nie ma się tego fetyszu. Kobiety nie lubią mężczyzn z tym fetyszem. Chyba, że jako swoich frajerków do dojenia na kasę, to tak. Z jednej strony jest to częścią mnie i doskonale rozumiem rolę akceptacji, mam wiele mankamentów wyglądu chociażby, których zmienić już się nie da i nie są one tak destrukcyjne, gdyż coraz bliżej mi do pełnej akceptacji. W przypadku femdom jest inaczej... Dam Ci lepszy przykład. Załóżmy, że Twoim fetyszem jest jedzenie gówna (scat)... Zdajesz sobie chyba sprawę, że chciałbyś za wszelką cenę się tego pozbyć? Femdom jest do dupy, w ogóle kiedy kobieta rządzi jest do dupy i poniżająco dla faceta. I zaakceptowanie faktu, że mnie to kręci jest po prostu trudne bo ja nie chcę tego akceptować, chcę to zmienić. @Ragnar1777 - Tu nie chodzi o lateksy i tego typu rzeczy. Po prostu kręci Cię jak kobieta traktuje Cię w sypialni jak gówno (najgorsze, ze fantazje z łózka powoli wychodzą i człowiek czuje podniecenie na myśl o takim traktowaniu w biały dzień, naszczęście to tylko w sferze fantazji bo na żywo jak mnie kobieta obrazi to mam ochotę zasadzić kopa w dupsko). A sytuacja, gdy kobieta jest na górze to po prostu zwykły seks tyle, że w innej pozycji niż normalnie. Sorki za drugi komentarz, chciałem edytować ale już nie zdążyłem. Proszę o scalenie. Dzięki! Scalone - Mosze Kortuxy.
  8. @Lethys - Żeby poczuć jakieś konkretne spełnienie w femdom to myślę, że musiałbym trafić na kobietę, która to po prostu lubi. Większość robi to tylko i wyłącznie dla forsy. Teoretycznie sytuacja idealna to uległa partnerka w związku i kochanka FF jako dominująca, z którą mam akcje femdom (ale nie wydaję na to ani grosza). Sęk w tym, ze nie chciałbym zdradzać partnerki, to mi się wydaje po prostu chujowe. Nie chcę sobie wprowadzać podwójnych standardów, nie chcę być jak kobiety. No i to poczucie winy... Chcę być samcem dominującym, ale jak skoro łóżkowo tego nie czuję? Co do pochodzenia fetyszów, jest ono nieznane także niestety można jedynie gdybać czy da się takowe wyplenić z głowy.
  9. @Ksanti - Dzięki za podzielenie się tym info. Hm... Ciekawa teoria z tym podnieceniem, gdy ktoś zaleje formę naszej wybranki. W sumie nie wiem za bardzo co napisać, nigdy nie pozwoliłbym mojej kobiecie na skok w bok. Absolutnie. Nawet gdyby mnie to jarało, duma po prostu nie pozwala. Nie mógłbym sobie zerknąć w lustro. Generalnie tak podjąłem temat bo jestem ciekawy jak to jest w głowie innych ludzi... Staram się dowiedzieć dlaczego podnieca mnie femdom, ponieważ nienawidzę tego odkąd tu jestem. Niszczy mnie od środka fascynacja uległością w łóżku. To mój najgorszy wróg, podkłada mi nogi non stop ponieważ obarczam się często winą za to, że kręci mnie gdy podporządkuję się kobiecie. Drenuje mnie to z energii, dobrego humoru itd. Od lat próbuję to zaakceptować a tak jak wspomniałem, odkąd tu jestem to jest mi jeszcze trudniej. Nie chcę tego, chcę w 100% czuć podniecenie tylko gdy to ja dominuję, ale tak po prostu się nie da. Zastanawia mnie czy fetysze są od urodzenia czy cos wpłynęło na to, że tak właśnie jest. Zauważyłem, że największy pociąg do filmów tego typu mam wtedy, gdy coś mi się w życiu nie udaje. Ale to pewnie ma związek z prostym mechanizmem, kiepski humor -> pornuski -> wzrost dopaminy.
  10. @Lethys - Tak myślę sobie, że jak byłyby dzieci a Ty miałbyś już dość to "otwarcie" związku mogłoby mieć sens. Będziesz przy dzieciach, więc kit tam, niech baba się pruje. Chodzi mi o to, żeby miały tatę gdy są małe, jak wiemy po rozstaniu kontakt z dziećmi jest jaki jest... A jak podrosną to już sobie poradzą a Ty odchodzisz
  11. @Ksanti - O tak Samo mówienie o tym mnie męczy, co dopiero praktykowanie. Co ciekawi Cię w cuckold? Pytam z ciekawości... Chciałbym zrozumieć co siedzi w głowie, że takie coś byc może chciałbyś spróbować? Widok samca posuwającego Twoją laskę... To w sumie trochę jak oglądanie pornosa. A jednak, lubię pornuski ale cuckold to dla mnie coś absolutnie nie do przyjęcia. Z drugiej strony lubię pierdolony femdom, duma chciałaby się tego fetyszu pozbyć, penis jakoś nie chce i robi się twardy przy tego typu praktykach. Kwestia potomstwa to jedyne co mnie martwi. Jeśli będę chciał no to jestem w dupie. Są dzieci = kobieta ma władzę. Nic nie zrobisz bo ona ma taką przewagę prawną, że może Cię zniszczyć w każdej chwili. Jeśli zdecyduję się nie mieć dzieci, wtedy luzik. @Lethys - Powodzenia zatem w związku, fajnie, że całkiem udany Co do romansowania, w sumie mówisz tutaj o otwartym związku. Niby ma to sens, jest jednak mały problem.. Pomijając wzorce w głowie, zdajesz sobie sprawę, że samica od pierwsza dnia może się pukać na prawo i lewo? Ty możesz miesiącami szukać FF... Gdybyś to Ty miał masę kobiet a ona raz na jakiś czas coś tam to spoko. W pierwszej wersji psychicznie byś nie wyrobił. Kobiety mają zbyt łatwy dostęp do seksu żeby praktykować z nimi otwarty związek. Wyszłoby na to, że i tak bzykasz się tylko z nią a ona wali się co miesiąc z kilkoma nowymi.
  12. @Mosze Black - Na pewno trochę racji masz Sam jestem kiepski w relacjach z kobietami i gdzieś tam w podświadomości złość na kobiety jest z tego powodu większa, natomiast myślę, że jakbym był wymiataczem to nie zmieniłbym absolutnie ogromnej niechęci do ich materializmu, tego się nie da przeskoczyć, po prostu nie. Może gdyby mi od dziecka mówiono, że kasa dla kobiet jest mega ważna i facet jest przede wszystkim od tego, żeby jej ją zapewniać i pracować na kobietę i jest to jak najbardziej poprawne i tak być musi, to miałbym inne zdanie. Ale wiadomo jak jest, człowiek przez całe życie wierzył w romantyczną stronę Pań. Pamiętam jak wyobrażałem sobie jak się oświadczę, trenowałem nawet sam w pokoju mowę Komplementy, jakieś gadki typu, czy "pozwolisz mi spędzić życie u Twego boku..." Boże... Nawet napisać to teraz było mi głupio Naszczęście dzisiaj klęknięcie przed kobietą to dla mnie obciach i poniżenie, którego już nie popraktykuję
  13. @Ksanti - W teorii związek, w którym pozwolilibyśmy nszej kobiecie się puszczać miałby szansę wyglądać tak, że panna nas nie denerwuje z nudów, gdyż miałaby atencji i emocji od innych tyle, że hoho. Pozostaje pytanie jak czulibyśmy się my w takim związku, bo ja jak ostatni szmaciarz Ale jak ktoś lubi takie klimaty to można spróbować. To się chyba nawet nazywa jakoś, cukhold czy coś. Lepsza opcja to znaleźc panią, która ma na siebie dożywotnie alimenty od kogoś bogatego i szuka już tylko gościa do emocji ale na stałe. @Kimas87 - Hmm... Mieć swoje zainteresowania i albo samica dołączy się do naszych albo mieć to w dupie. To jedyna opcja moim zdaniem, która może jeszcze się sprawdzić. Ewentualnie jak samica ma swoje pasje no to jeszcze spoko, ale wiemy jak często coś takiego się zdarza... @Lethys - Opcja dobra, niestety myślę, że ciężko się ani trochę nie zangażować. Weź pod uwagę, że większość z nas na forum uczy się bycia obojętnym. Nie mamy tego z natury. Nie jesteśmy mężczyznami, którzy naturalnie traktują samicę jak pojemnik na nasienie. Jakbyś taki był to przychodziłoby Ci to z łatwością, ale trzeba być realnym w tej kwestii, łatwo się zatracić. No i druga kwestia, dziwnie tak przebywać z kobietą mając w głowie, że i tak za parę miesięcy się ją rzuci, gdy tylko zacznie świrować (a zacznie). Do tego trzeba być zimnym skurwysynem - nie sądze, że można się tego nauczyć, chociaż kto wie...
  14. @Kimas87 - Czyli generalnie można przyjąć zasadę, że trzeba mieć i jedno i drugie. Brak jakiegokolwiek oznacza, że kobieta Cię wyrucha choćbyś był najfajniejszym facetem pod słońcem, jedyne pytanie brzmi tylko po jakim czasie (tu myślę, że jak gość dostarcza dobre emocje to zdradzi później, ewentualnie jak będzie miała pecha i nikogo nie znajdzie to łaskawie z facetem zostanie) ps. Wydaje mi się, że napisałeś dokładnie tak, że kobieta takiego gościa nie zostawi a potem to edytowałeś, ale może się mylę Zresztą mniejsza o to, po prostu róbmy Panowie pieniądze i kto chce niech się wiąże, kto nie to nie Ja pozwolę sobie owoce mojej ciężkiej pracy wydać na siebie, odkąd poznałem naturę Pań, egoizm to jedna z pielęgnowanych przeze mnie cech
  15. @Lalka - O to mi dokładnie chodzi. emocje, super sprawa dla kobiety... Ale finalnie wygra kasa a "emocjonalny" gościu będzie po prostu obok żeby pocieszyć Wygrałby w jednej sytuacji, gdyby Pani miała sponsora, który po prostu dożywotnio będzie jej dawał np. 5 tysięcy tak po prostu (alimenty powiedzmy). Wtedy mogłaby pewnie sobie żyć z gołodupcem, który ma wygląd, zapewnia emocje i fajny seks.
  16. @Kimas87 - Cóż, pozwolę sobie po prostu nie uwierzyć Może będzie jakiś czas, ale prędzej czy później papa. Oczywiście chciałbym, żeby tak było jak mówisz, ale w 1500zł i zadowolenie u księżnej to nawet za czasów rycerskich bym nie uwierzył.
  17. @Kimas87 - to wiadomo, że sama kasa to za mało. Kasa, wygląd i emocje. Zabraknie jednego to nara (ewentualnie może imo zabraknąć wyglądu). Jak będzie kasa ale nie będzie emocji to będzie dymanko na boku, ewentualnie horror w sądzie. Jak będą emocje to będzie bzykanko... Ale bez pieniędzy finalnie rozpad. @Ragnar1777 - 40 letni facet, który zarabia 1500zł to wiadomo, że nie jest specjalnie ambitny ale przecież nie w tym rzecz No i inna sprawa, że kobieta, która tyle zarabia to po prostu kobieta, która tyle zarabia. Facet... z nim jest coś nie tak Takie o, podwójne standardy. Natomiast bardzo popieram "życie poza związkiem", to powinien mieć każdy facet (oczywiście nie chodzi mi o zdrady). @Beckenbauer - Coś w tym jest, że niektórzy się do związku po prostu nie nadają. Mi się wydaje, że ja kobietą wytrzymałbym maksymalnie ze 2 lata, MOŻE 3. Potem udusiłbym się na śmierć. Jestem singlem od lat i czasami tęsknię za cycem, ale z drugiej strony mam święty spokój. Czuję, że by mi tego okropnie brakowało. Jestem gościem, który musi mieć swoją przestrzeń, i to dosyć dużą. Obawiam się, że z tego tytułu nie jestem w stanie stworzyć fajnej relacji na całe życie i być szczęśliwym.
  18. @Ragnar1777 - Owszem, jak facet da sobie wejść na głowę to wiadomo, że może zarabiać milion i będzie źle Mi chodzi o to, że jak masz za mało kasy to cała reszta nie ma już najmniejszego znaczenia. Czyli możesz sobie być Hitler, ale jak masz na koncie 2 tysie miesięcznieno to bądźmy szczerzy, chuja to da. Także jest to jak najbardziej kwestia pieniędzy. Bez nich nie ma sensu wchodzic w związek jeśli ktoś chcę spędzić z daną kobietą całe życie, nawet jeśli ktoś jest mega fajnym facetem. Inna sprawa to to co ktoś tam napisał wyżej, związki na chwilę Tutaj śmiało. Jak ktoś ogarnia kobiety to pewnie może łatwo wykorzystać kobiecy materializm. Laska musi ukrywać ślinę cieknącą na widok $$ przez jakiś czas żeby nie odstraszyć. My z kolei tego, że chcemy uprawiać seks już ukrywać nie musimy. Zapewne można podupczyć a jak zaczną się żądania finansowe no to kochanie jesteś taka wspaniała, zostańmy przyjaciółmi. Cóż... Mimo to życzę powodzenia w znalezieniu kobiety, przy której wystarczy charakter, choć uważam że to niemożliwe
  19. Teraz widzę plusy tego, że nie mam ochoty wiązać się z kobietą. Mianowicie prędzej czy później pewnie pojawiłyby się dzieci, a jeśli mam być szczery to nie chciałbym im fundować takiej przyszłości...
  20. @Ragnar1777 - Bankomat czy narzędzie do dostarczania emocji... Niby różnica jakaś jest (wolę być tym drugim), ale i tak lipa Poza tym myślę, że i tak i tak bez odpowiedniej kasy możesz być mistrzem dawania emocji a i tak gówno z tego. Wyobrażasz sobie, że kobieta będzie z Tobą jak zarabiasz powiedzmy maks 3000zł na rękę (a wielu nawet tyle nie ma) i jednocześnie będzie z Tobą szczęśliwa? To jest niemożliwe Tekstów, że się do niczego nie nadajesz to przez całe pożycie tyle poleci, że ło Panie...
  21. @IgorWilk - No za takimi związkami to też mogę być "za" Krótkie, w których sprawiedliwie ogarniemy temat. Ja kupię winko, ona zrobi kanapki czy coś, i na kocyk Czyli takie, w których nie zdążę poczuć jak ważna dla niej w relacji jest moja $$.
  22. @deomi - ja Ci powiem jak to u mnie wygląda bo też jestem "przeciwnikiem" związku. Otóż u mnie jest w sumie tylko jedna jedyna rzecz, która go powoduje... Kasa. I tylko tyle. Jestem jak najbardziej za tym aby kobieta szukała mężczyzny, który jej się podoba i ja chciałbym się mojej pannie podobać, uważam to za coś całkowicie spoko. Natomiast nie mogę po prostu przejść tej bariery Waszego materializmu. Nie mogę i już. Wiem, że bez kasy na dłuższą metę jestem kobiecie nieprzydatny. Mogę być najwspanialszym czlowiekiem na ziemi, moja wartość bez pieniędzy jest zerowa. Dzieki forum i chłopakom wiem, że to u Was po prostu normalne i należy to zwyczajnie zaakceptować. Nawet się wam nie dziwię, w końcu kasa jest w życiu bardzo potrzebna. Niemniej jednak budzi we mnie wciąż ogromną odrazę fakt, że gdy tylko strace $$ i potencjał na ich zarabianie zostanę usunięty z życia. Czuję jak totalny bankomat, jak rzecz, uprzedmiotowione coś, narzędzie. To pwooduje świadomość, że cała relacja między mną a kobietą to iluzja, którą podtrzymuje to, że mam kasę. Oczywiście wiem, że w pewnym wieku kobieta może nie odejść mimo tego, że taką kasę bym stracił, ale zostanie tylko dlatego, że uzna iż już nikogo innego nie znajdzie. Tak jak wspomniałem... Dzieki braciom staram się akceptować Waszą naturę i jak widze jak koleżanki doją mężów to podchodzę do tego coraz bardziej na luzie. Natomiast dla mnie to jest rzecz nie do przeskoczenia, no nie ma opcji... To pewnie dlatego, że dla mnie kobieta finansowo może być totalną biedaczką, jeśli inne kwestie są ok to dla mnie byłaby to świetna kandydatka. W drugą stronę to oczywiście nie ma szans zadziałać. Jeśli kobieta wybiera gołodupca i się go trzyma to przecież dlatego, bo ma on potencjał, zeby tym gołodupcem nie być. Oczywiście wszystko to jest określane słowami takimi jak zaradność i ambicja, ale wiemy przecież, że chodzi tutaj o kasę. Poza tym sam chętnie spróbowałbym związku, ale na ten moment czułbym się przepaskudnie z tym, ze poświęcam czas komuś, kto patrzy przez pryzmat mojej kasy więc szansa, że zostanę do końca życia singlem nie jest mała.
  23. Głowa do góry Panowie Grunt to nie przejmować się tym wszystkim. Ustaliliście, że związek z kobietą to lipa, dla polepszenia humoru może więc dodać co takiego zyskujemy jako single? - Kasa Każdy z Was wie, że będąc samemu nie trzeba jej jakoś dużo. Możecie ryzykować, rzucić robotę kiedy tylko chciecie, znaleźć nową, może spróbować biznesu, nie musicie nikogo sponsorować, to jest przecież piękne Z kobietą na 90% nie da rady, będą Was doić z kasy na niepotrzebne bzdury lub na własne zachcianki. - ŚWIĘTY SPOKÓJ (tutaj nic dodawać nie muszę, mężczyzna intuicyjnie wie o co kaman). - Wolność... Dla mnie to jest cnota Mogę w każdej chwili WSZYSTKO pierdolnąć, wsiąść na rower, spakować namiot i przejechać świat. Nawet momentami o tym myślę Ogólnie robisz co chcesz i kiedy chcesz. - Jak ktoś ogarnia z kobietami to pewnie znajduje sobie regularnie FF i jest fajnie Ja też nie lubię faktu, że kobiety są dzisiaj takimi atencjuszkami. Nie lubię tego, że młode dziewczyny mające siano w głowie mogą znaleźć bogatego sponsora i żyć na wysokim poziomie nic nie robiąc a ja muszę ciężko zapierdalać. Nie lubię tego, że na portalach randkowych traktowany jestem jak klaun od zabawiania. Nie lubię tego, że kobiety wykorzystują bajeczki o równouprawnieniu ale TYLKO wtedy, gdy jest to korzystne, w innej sytuacji są "biednymi ojojoj kobietkami". Nie lubię tego, że kobieta śmiało w twarz powie Ci, że jesteś biedak bo nie masz drogiego auta, własnego mieszkania czy coś podczas gdy ona TEŻ nie ma, ale to jej nie przeszkadza Cię oceniać przez pryzmat posiadania. I ona serio wierzy, że ma rację! Nie lubię bardzo wielu rzeczy... Tylko w sumie co z tego? Za chuja tego nie zmienimy ani ja ani Ty. To o czym piszecie będzie się pogłębiać Jedyna droga to zaakceptować to i tyle. Dzisiejsze kobiety są od małego uczone już, że my jesteśmy zjebani i winni wszystkiego, że myślimy tylko fiutem, że jesteśmy pizdy w rurkach (a kiedyś to byli tacy faceci, że oh ah), że siedzimy tylko przed kompem i fapiemy. Oczywiście młodzi chłopcy, którzy zachowują się jak totalni rycerze jeszcze potęgują to przeświadczenie w głowach kobiet. Tego drodzy Panowie już się NIE DA zmienić ani cofnąć. To tak jakbyście chcieli np. usunąć z Europy muzułmanów i ich korzenie. Przecież w Europie jest już 3 pokolenie, dodatkowo kompletnie wymieszane z lokalnymi kobietami NIE DA się. Osobiście (po lekturze forum) nie wyobrażam sobie na ten moment długoterminowego związku z kobietą, chcę się trzymać od tego jak najdalej. Bywa, że mi z tego powodu jakoś dziwnie i smutno... No ale człowiek całe życie naiwnie marzył o wielkiej "miłości". Z drugiej strony wyobrażam sobie przyszłość i to co mogę robić jako singiel... Czyli co? WSZYSTKO Będzie dobrze.
  24. Mi też się nie chce. Doskonale Cię rozumiem. Ostatnio coś tam próbuję z dyskotekami itd... Niestety nie mogę włączyć w sobie tego "flow do poznawania". Nie chce mi się, po prostu. Zmuszam się. Spędzenie kilku godzin z fajną grą wydaje mi się ciekawsze niż z kobietą (o dobrej książce to już nie wspomnę). Właściwie kobiety brakuje mi jedynie wieczorem (nie, nie do seksu - bliskość, zapach oraz jakaś dziwna "potrzeba" przytulenia kobiety i opiekowania się nią). Mimo to, nie chce mi się. Najpierw myślałem, że to coś z teściem lub pornografią... Ale sam nie wiem. Kobiety nie mam już od lat, jestem młody i raczej zdrowy, chyba po prostu mam w dupie te relacje międzyludzkie.
  25. Ohh ale na 2 stronie fajne tytuły poszły Też grałem w te: W tą grałem jak glupi Lemingów, ugh i kajko i kokosza też pamiętam Machine tez była zajebiaszcza! O, jeszcze w domino I klasyk Baldur musi być Icewind dale też ekstra ale to już grałem później. Jeszcze Anno! Tu zrodziła się moja pasja do RTSów... Dzisiaj jest taka posucha... I city builderek Alien nations! Pamiętam też stary Dragon ball Z mugen ale nie pamiętam już w jaką wersję grałem Jedna za którą bardzo tęsknie (nie zrobiono jeszcze RTSa gdzie dla mnie tak fajnie jest rozbudowana gospodarka) Tutaj też spędziłem w pindola czasu Jeszcze takie staaare szachy, gdzie po zaatakowaniu figury następowała walka Jedna druzyna miala feniksa, pagazy, czarodzieja... Druga miała smoka, czarodziejke, nekromante... Zajebiste to było ale nie mogę znaleźć na necie. Ogólnie łezka się w oku kręci...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.