Skocz do zawartości

Wrażliwy Egoista

Użytkownik
  • Postów

    159
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Wrażliwy Egoista

  1. Dalej nie widzę sensu "szukania" sobie kogoś. Tym bardziej kobiety.
  2. Wybieram harmonię. Co do Ciebie to uważaj, aby nie zatracić się w jednej bądź drugiej opcji. Całkowity materializm i życie dla pieniedzy jest bez sensu - tak samo jak bez sensu jest wyrzekanie się swoich umiejętności i ambicji "bo przecież kasa nie jest ważna." To głupota. Ja zrozumiałem to dopiero niedawno - i mną również targały dylematy. Od całkowitego poświęcenia się nauce i pracy nad sobą, aż po rok przerwy, poświęconego na stopowaniu po europie, medytowaniu, słuchaniu dziesiątek buddyjskich wykładów i czytaniu oświecających ksiąg. Teraz już wiem, co chciałbym osiągnąć. Życie samo w sobie już jest cudowne, ale to, że mam cel, który coś wnosi - czyni je jeszcze ciekawszym. Mogę być chujem, mogę być dżentelmen, mogę być zły i dobry. I cokolwiek bym nie robił to cieszę się własnym życiem. Już nie wybieram. Jestem sobą. Coś dla ludzi którzy medytują - jakość jest zerowa, ale przekaz Alana jak zwykle świetny. Pamiętajcie tylko jeden fakt. Nie żyjemy we wszechświecie - a nim jesteśmy. To wszechświat stara się poznać sam siebie, przez nas - czyli też siebie. Gdyby wszechświat zamknąć w pudełku, to w środku była by energia - i my tą energią jesteśmy. Atomy mojej ręki np. składają się z pierwiastków, które powstały miliardy lat temu w jądrach zapadających się gwiazd, miliardy lat świetlnych stąd -w pustce. Ogólnie też nie rozmyślam nad tym już za często, bo wprowadza to w różne stany.
  3. Jedno pytanie... Po co innej? -No dobra... dwa. I po co szukać? Swoją drogą, miałem podobną sytuacją do @zuckerfrei. Laska przybrała postać kameleona, a ja tego nie zauważyłem. Nawet nie obarczyłem jej problemami swoimi - nie zrobiłbym tego, ale odbyliśmy kilka "głębokich rozmów" i nagle się coś ostudziło. Co by było dalej? Tego nie wiem, ale raczej gdy "zepchnąłem już ten głaz jej ciekawości z góry" to doszedłem do wniosku, że nawet mi się nie chce próbować go wtoczyć tam jeszcze raz na górę - strata czasu.
  4. Argumentum ad personam. ________________________________________________________________________ Trochę jak z wierzącym, które Cię zwyzywa, tylko dlatego, że burzysz jego światopogląd.
  5. Brak kradzieży jest taką samą wartością jak kradzież. Jedynym powodem dla którego TY nie chciałbyś kraść, jest fakt, że nie chciałbyś aby inni kradli tobie (bo przykładowo wtedy tworzymy społeczność więc łatwiej nam się żyje) - więc to jest czysta matematyka i zwykła, wspólna korzyść. Mówię o wartościach które funkcjonują w społeczeństwie, ale nie uderzają w Ciebie bezpośrednio. Np. tradycje czy też wymogi pewnych zachowań społecznych - np. biała suknia na ślub, czy też czarny garnitur na pogrzeb,i masę innych uwarunkowań, które nie muszą istnieć, aby istniało społeczeństwo. Ja tutaj nie mówię o anarchii. Zresztą nie wiesz nawet czym jest nihilizm, i pokazujesz swój brak wiedzy płytkim jego rozumowaniem. Przykładowo - nihilizm egzystencjalny - życie nie ma sensu. Owszem. Nie ma - i nigdy nie miało. Ja się cieszę przez to każdą sekundą życia jaką mam i jestem wdzięczny za to, że mam okazję żyć - nieważne ile. Czy 30 czy 90 lat. Ważne, że się udało. A później? Później umierasz i robisz miejsce dla innych, niech też mają swoje 5 minut. To takie straszne? PS Kradzież nie rodzi się z nihilizmu - bo występuje nawet wśród ludzi, którzy "wyznają wartości". Po prostu mu się opłaca kraść, nie czuje wyrzutów sumienia i to robi - proste.
  6. W świecie gdzie jest coraz mniej pola do manewru dla filozofii, i tak będziesz się musiał w końcu za czymś opowiedzieć, więc nieuniknionym jest, że będziesz musiał zacząć pożądać jedną z tych opcji, aby wcielić ją w swoje życie. PS Fragment o kamieniu przytoczyłem jedynie, aby nakreślić Ci szerszy kontekst - ale jak się spodziewałem - przerosło.
  7. A czy leżący kamyk nie ma świadomości? Uderzając go zauważysz, że zadrgał i wydał dźwięk - czyli zareagował na otoczenie. Jest to prymitywny poziom świadomości ale jednak jest. Bo czym się różni twoja świadomość tj. ludzka, poza tym, że jest bardziej rozwinięta? Ktoś zwykły powie, że gadam bzdury - natomiast ktoś kto siedzi w książkach i ma wiedzę, przyzna, że świadomość ludzka to również nic innego jak reakcje chemiczne. Tak jak ten kamyk - ty jesteś tylko bardziej złożony. Wytnę Ci parę pewnych części z mózgu, i już będziesz mniej świadomy - i tak wycinał, a za każdym razem tobie będzie bliżej do "kamyka" aż sam się nim staniesz. I teraz mówiąc, że galaktyki są warte mniej od człowieka, to również uważasz, że kamyk jest mniej warty od człowieka - bo jest mniej świadomy. Owszem - i ja tak uważam. I teraz patrz - bo musisz jeść, co nie? Nie ważne czy rośliny, czy zwierzęta. Coś musisz jeść - pozbawiać życie jednych komórek na rzecz drugich. A teraz pomyśl, że przyjdzie bardziej świadoma - a co za tym inteligentniejsza rasa, i postanowi "wpierdolić" ludzkość albo hodować sobie nas jak świnie. Nie będziesz mógł się przeciwstawić, bo oni mieliby rację - tak jak ty zjadasz słabszych, tak oni nas - proste. Musisz zrozumieć, że świat czekają naprawdę ogromne odkrycia - odkrycia które zrewolucjonizują pojęcie "moralności" i np. będzie można zgrać sobie świadomość na dysk komputera - co już próbują zrobić, i co wtedy? Wieczność? A później wsadzić taką świadomość do ciała robota. Dlatego też masz problem.
  8. No dobrze, ale co z tego wynika? Wynika to, że Ci panowie (jak większość) nie potrafi trzymać ramy. Tutaj nie chodzi o samo nihilistyczne podejście do wartości - bo one są względne. Ale wiesz co nie jest względne? Silny samiec, dający wizję podniesienia statusu społecznego jak i materialnego, oraz możliwość poprowadzenia za rączkę. Jeżeli kobieta przez taki pryzmat będzie postrzegać faceta z którym jest (a on musi takim być naprawdę) to raczej nie ucieknie czyt. nie będzie rozwodu. Religie tutaj nie mają nic do rzeczy - w każdej są zdrady i rozwody. Ja tam wolę zwierzęcy materializm, niż zmyślone, i nadmuchane sztucznie bańki moralności i "przyzwoitego" życia. Patrząc z granic układu słonecznego na ziemię, te wszystkie "wartości" wydają się wtedy "tak bardzo ważne i cenne we wszechświecie", że... aż wcale? A może to po prostu przywiązanie poprzez wychowanie i chęć wygody, nakazują nam się ich trzymać?
  9. Kto? Twoja panna? To kupiłeś ją na bazarze?... Już robisz podstawowy błąd. Ona nie jest twoja, i nie myśl o niej w ten sposób, bo się zatracisz - co i tak wydaje się, że powoli robisz. Ty masz z tą dziewczyną umowę. Umowę związku - albo staracie się spełniać swoje potrzeby nawzajem, albo umowa zostaje zerwana - tak to wygląda. Jak zaczniesz "pragnąć posiadać kobietę" to automatycznie przegrywasz. Ty masz być samowystarczalny - jak coś odpierdoli, to zrywasz umowę - i tyle, proste. Niech sobie jedzie tym autem - dla mnie to ona by mogła nawet dyliżansem jechać. Co za różnica? Bycie władczym samcem, nie polega na ograniczaniu. Ty masz swoje życie i znasz swoją wartość, i nie możesz się zamartwiać ani rozmyślać nad takimi rzeczami. Do niczego więcej się nie odniosę, bo za mało informacji. Tak samo jak piszesz o tym "białym rycerzu" - już Ci emocje przysłaniają co nie co, więc nie wiem, czy jesteś obiektywny w opisie tego faceta. I brzuch sobie zrób.
  10. Katolicyzm nie jest szkodliwy - Islam nie jest szkodliwy. Żadna z religii nie jest szkodliwa, tak samo jak inne baśnie (tak, to jest to samo). Problemem jest to, że większa część społeczeństwa to autentyczne (parafrazując) żyjące barany w stadzie, w które to wierzą. Zero krytycznego myślenia, zero inteligencji, zero refleksji. Ostatnio nawet powstał temat na forum "Czy warto być dobrym?" - Tak - dla siebie i najbliższych nam osób, jeżeli zasłużyły. Tyle. Nie ma co być dobrym dla reszty, dającej się manipulować, sterować sobą i żyć pod butem "władzy". Ty chcesz dla nich dobrze, ale zaraz pójdą stadnie głosować czy też podejmą się bezrefleksyjnie innych inicjatyw, i udupią nie tylko siebie - ale i Ciebie, bo również jesteś częścią systemu. Jesteśmy zwierzętami, i istnieje tylko garstka ludzi (w tym Ci którzy sprawują władzę) którzy z tego sobie zdają sprawę. Można zabijać, tworzyć wojny, i nie ponosić żadnych konsekwencji. A zwierzęta sobie tylko pokrzyczą, tudzież zrobią coś innego aby "przetrwać", a później znów sprzeda im się jakąś religijną historię, czy inną filozofię - a ciemny lud to kupi. Tak było od zawsze, i dalej tak będzie. Czyli reasumując. Czy leżąca na stole biblia, tudzież koran, czy baśnie braci Grimm blokują w jakiś sposób rozwój technologiczny? Nie. To tylko zapełnione strony papieru leżące na stole. Co innego nieświadomy człowiek, który taką książkę podniesie, i powie, że to sama prawda i tylko prawda - bez refleksji.
  11. @Odlotowy Masz rację i nie. Ja już swój kubeł zimnej wody tutaj dostałem za to, iż "ośmieliłem się" stwierdzić, że wygrałem na loterii genetycznej twarz i predyspozycję do budowy ciała. I owszem, nie narzekam na brak zainteresowania ze strony pań przez to, ale ważne jest to, żeby się w tym nie zatracić - nie poczuć zbyt pewnie, bo wygląd to tak naprawdę to żadna wartość, i nie ma co w ogóle próbować zbudować na nim swojej wartości. I to, że może i jest ten "wianuszek chętnych pań", które często piszą, wysyłają swoje zdjęcia i zapraszają - to i tak nie oznacza, że nie dostanę kiedyś w pysk hajem emocjonalnym, i mi zacznie (nie daj makaronowy boże) "zależeć". Trzeba mieć twardą ramę, bez względu na wygląd i pozycję - bo one do utrzymania kobiety nie wystarczą - nie jeden z o wiele wyższym SMV stracił laskę przez to, że nie trzymał ramy - mimo, że hajs i pozycja była. Co do Ciebie @Samiec92 i twoim pisaniu o "chęci odwdzięczenia się" to cóż Ci mogę rzec...?
  12. Dokładnie, to co się sypie? Chodzi o to, że jednak Ci nie wyszło? Gdy coś wychodzi za pierwszym razem to znaczy, że jesteś zbyt mało innowacyjny. Skoro Ci coś nie wyjdzie - a chcesz to robić, to zepnij dupę i rób to dalej. Nie wiem czy jesteś jedną z tych osób, która brakiem chęci do działania, i po prostu zwykłym lenistwem, wmawia sobie, że nie osiągnie czegoś bo ktoś coś tam jej kiedyś powiedział. Najłatwiej jest obarczać odpowiedzialnością za swoje życie innych. I to jest często poruszany temat na różnego rodzaju terapiach, i psychiatrzy zaraz to zauważają. I powiedz co chciałbyś osiągnąć? Jaki cel zrealizować? Zrobić sylwetkę na siłce? I nie robisz tego, bo ktoś Cię zamknął w piwnicy, czy jednak możesz iść ją zrobić, ale wolisz się poużalać nad sobą? A może chciałbyś się czegoś nauczyć? I nie czytasz książek, bo ktoś je przed tobą chowa? A może mógłbyś je czytać, tylko wolisz się poużalać nad sobą? Rozwiń temat.
  13. Wytrzymałem jedynie 11 sekund - dosłownie. Nie czujecie się głupio oglądając - tudzież czytając takie gówno? Mnie to po prostu odrzuca - tak jak gdybym się bał, że mogę się uwstecznić intelektualnie przez to. Dlatego ucinam to szybko. O komentarzach nie będę wspominał - nic nowego.
  14. Myślę, że @Subiektywny ma największe doświadczenie w tej dziedzinie i to on będzie mógł udzielić najcenniejszych rad. Nie musisz ulatniać się na 3 dni. Wystarczy, że wyjdziesz z kumplami na piwo, imprezę etc. i wrócisz do domu nad ranem - nie musisz nawet mówić gdzie wychodzisz. (Obecność kobiecej szminki na twojej koszuli i lekki zapach kobiecych perfum po powrocie - jest wskazana). Rób swoje, nie pokazując przy tym aż nadto ostentacyjnie jak bardzo masz to w dupie - bo wyjdzie, że nie masz.
  15. @PewnySiebie Czy ja wiem, czy warto je tak przemilczeć? Laska wystawiając taki tekst odsłania się, i masz pole do wyprowadzenia "czystego ciosu" - tj. zapunktować w ten czy inny sposób - czemu miałbyś nie skorzystać? Pomijanie takiego pytania mogłaby odebrać jako: "Nie słucha tego co mówię" - A to wbrew pozorom nie jest dobre. Albo, że "unikasz odpowiedzi" - co też jest średnie. Przykład: - Czy uwazasz ze jestem tą jedyną do konca zycia?. - Może mógłbym na to przystać, jeżeli wiedziałbym, że nie zostało mi więcej niż miesiąc życia. Odpowiadasz, jednocześnie się drocząc. Wolę takie zagrywki. A nie zapierdalania z młota. (Choć czasem trzeba panowie - wiadomo.)
  16. @PewnySiebie Ma w 10% rację - nie więcej. Owszem, podtrzymuję to, że masz trzymać ramę i nie wypadać teraz z przeprosinami. Jednak co bym zmienił, to twój styl pisania "- Nie a jeśli tak to bede cie zdradzal jak chuj." Serio? Nie czytasz książek? Nie znasz jakichś bardziej nietuzinkowych, tudzież bardziej elokwentnych ale jednocześnie dosadnie chamskich słów? Kobiety lubią stanowczych i inteligentnych mężczyzn. Prostackim pisaniem jeszcze nikt nikogo nie zdobył - chyba, że karynę z Radomia.
  17. -Żadnego przepraszania. Zrozumiałeś? -Żadnego prze-pra-sza-nia. Dobrze lasce odpisałeś na pytanie dot. "tej jedynej". Nie. Nie masz jej zjebać - bo będzie to oznaczać twoją emocjonalną reakcję. Tego nie chcesz. Trzymaj ramę. I nie próbuj udobruchać również. Nie próbuj również odpisywać pierwszy - zwykłe przetrzymanie. Jak napiszesz pierwszy,a nie daj makaronowy boże z pytaniem "czy wszystko ok?" to wtedy pomyśli, że wcale nie jesteś taki za jakiego Cię ma. Zwykły shit-test, a ty się tym przejąłeś, że może "byłeś zbyt za ostry" bo Ci może zależeć. (choć wcale tak nie musi być) Ale laski powolutku kastrują facetów którzy się nie pilnują, i po chwili tak się właśnie dzieje, że się zaczynasz zastanawiać "czy aby nie przesadziłem...?" Nic z tych rzeczy. Nie zajmuj sobie tym głowy, napisze to napisze, nie to nie. PS @Pozytywny ironizował.
  18. Odniosłem podobne wrażenie co @GluX. Napisałeś dość duży post o tym, co zrobić, aby przypodobać się kobietom. Sęk w tym, że to nie ty im się musisz przypodobać - ale one tobie! Kiedy już to zrozumiesz, i zaczniesz inwestować w siebie, reszta wiedzy sama przyjdzie. Ehh...człowieku, w temacie "własnej historii" opisałeś nam, jak laska wypruła z Ciebie flaki, zdeptała, wytarła w błoto i włożyła z powrotem. I tam również co chwila przeplatało się zdanie, że "rozumiem te kobiece testy". Więc zrozum, że nie - nie znasz się na kobiecych testach. Ani kobietach w ogóle.
  19. Gdybyś stanowczo odpisał braciom wyżej, to może nie musiałbym Ci tego tak dokładnie wypunktować. Bo odniosłem wrażenie, że ty chętnie byś się z nią spotkał, gdyby teraz do Ciebie przyszła. Jesteś tak ciężkim przypadkiem, iż myślę, że albo akceptujesz wszelkie dawki leków, które Ci tutaj ktoś poda w postaci tekstu, albo przewiduję szybki nawrót choroby, bo to co ta kobieta z tobą wyprawia to jest dramat - a ty przy tym piszesz, że "ona Cię testuje", "wiem, gdzie popełniłem błąd, więc jak to naprawić" "czuję niedosyt bo nie spróbowałem z nią naprawdę". Jak chcesz usłyszeć, że wszystko będzie dobrze tylko musisz być cierpliwy bo biedna kobietka jest zagubiona emocjonalnie przez jej bad boya, więc musisz być dla niej wyrozumiały - to idź na kafeterię. Nie życzę Ci źle - wręcz przeciwnie. Zastosuj się do rad michalskyego.
  20. Teraz będzie inaczej, nie? Chyba nie muszę tego tłumaczyć. Pocieszycielu ty. Urabianie to normalna sprawa - żadna troska, biorąc pod uwagę fakt wcześniejszych wydarzeń. Wróciła do byłego? Niemożliwe... myślałem, że ona na serio z tą nową szansą dla was. :/ A po co chciałbyś się z nią znów zobaczyć? I jakie testy? Ty jesteś przegranym od początku, a trzymanie Cię w niepewności w tej sytuacji to nie są testy kolego, tylko ona daje Ci przynętę, aby zyskać czas na urabianie swojego byłego misia. Ona nie robi tych "testów" by Cię sprawdzić bo nie jesteś tutaj numerem jeden, ale jest nim jej były. Ty jesteś kołem ratunkowym, które czasem przyciągnie, żeby nie odpłynęło za daleko. Oh nie! Kto by się tego spodziewał...? Co widziałeś? Haha Urabianie nie jest zainteresowaniem. Laska nie jest tobą zainteresowana, przestań pisać takie głupoty. Oh, nic tylko Cię "sprawdza" i "sprawdza". - Nie wiesz na czym polega to słowo. I tak, na pewno ma już wstręt do byłego, przez to, że go inne chcą brać. Trollujesz? Wszystko tam w porządku? Co masz? Że masz zapędy masochistyczne tak? Bo to na pewno. Popełniłeś taki błąd, że jesteś białym rycerzem, pocieszycielem i kołem ratunkowym. Zdradzę Ci sekret - nigdy nie byłeś żadną opcją dla niej - jedynie pocieszycielem - i to w dodatku słabym. W dodatku wydaje Ci się, że wiesz co to są "testy" i kiedy kobieta je przeprowadza. Nie masz żadnego pojęcia o kobietach - tylko Ci się wydaje, że masz. Wnioskuję o przypięciu tego tematu na ścianie płaczu. Może to nawet troll jest? 80%
  21. Haha Doskonałe zagranie. Hmm... swoją drogą ciekawy temat, ale tylko odnośnie tego, aby zmazać swoją "plamę na honorze". Można powiedzieć, że byłem w podobnej sytuacji, choć nigdy we friendzone nie wylądowałem - jednakże raz prawie się to zdarzyło - po czym jak najszybciej elokwentnie się pożegnałem. Widocznie Ci zależy, bo przykładowo, gdyby sytuacja dotyczyła jakiejś głupiej lochy, to miałbyś to głęboko w dupie - a tak to zaprząta Ci to twoją głowę w pewnym stopniu. Widzisz kolego - sprawa powinna wyglądać tak, iż, to ona powinna zacząć się do Ciebie dobierać (bo przykładowo postawiłeś na samorozwój, szkołę, karierę, fitness etc) a nie ty pytać nas, co ty powinieneś zrobić, aby ona zmieniła zdanie co do Ciebie. Widzisz już ten błąd? Ochłoń stary i spraw, abyś każdego następnego dnia był lepszy, niż byłeś wczoraj. Olej laskę ciepłym moczem, bo zakładam, że i tak jest przeciętna jak 95% kobiet. Osiągnęła już coś wielkiego, że Ci tak na niej zależy? - Coś, co by ją wyróżniało z tłumu? Zapewne nic, bo o niej jeszcze nie słyszałem. A może studiuje lub pracuje? Jak większość ludzi? (Tutaj takie śmieszne nawiązanie do wszystkich dziewczyn, które po usłyszeniu pytania dot. ich zainteresowań odpowiadają, że - "noo.... studiuję". "czyt. zabijam czas nauką") Zwyczajna dziewucha jakich wiele, i tylko emocje mogą Ci jej obraz trochę podkoloryzować. Gdy to zrozumiesz, przestaniesz zwracać uwagę na to co ona o tobie myśli. Zajmij się sobą, bo stawiając na siebie możesz zostać lepszym od większości społeczeństwa, i wtedy pewnie to dostrzeże - ale jak to już ktoś zgrabnie napisał wyżej "Po co wracać do tej gorszej?"
  22. Ten cytat wiele razy pojawiał się już w różnych tematach na forum, i zawiera całą prawdę i tylko prawdę. Często się słyszy od białych rycerzy, że "bo kobieta sama nie wie czego chce, więc skąd ja mam to wiedzieć?..." Ci chłopcy tego nie wiedzą, bo robią to samo co ty - słuchają tego co mówią kobiety, zamiast robić tylko jedno - interpretować ich zachowanie - ponieważ tylko to daje w miarę pewną wiedzę co ona myśli, chce zrobić, etc. Po tym jak mi odpowiedziałeś, to już dałeś jasny ogląd na to, że zacząłeś już przymierzać lśniącą, białą kolczugę dla swojej damy. Jej zachowań nie starasz się interpretować - tylko tłumaczyć (a bo to, a bo nie było tego, a bo to siamto). Zrozum, że jak laska ma naprawdę na Ciebie crush, to nie przejmuje się takimi rzeczami. Tak, to my nie mamy racji oczywiście. Musisz wiedzieć, że to, iż masz wiedzę na temat tego wszystkiego, wcale nie oznacza, że w nic nie wpadniesz - powód? Bo nie myślisz teraz racjonalnie. I o to w tym chodzi. I to nie jest nic złego! Każdy ma czasem chwile słabości, ale zauważ, że naprawdę ją tłumaczysz. Zależy Ci na tej relacji - imho, przestałeś rozdawać w niej karty. Zbyt duża pewność siebie nie jednego już zgubiła. Możesz przyjąć te rady, albo napisać znów, że ty to się znasz na kobietach, a my nie rozumiemy waszej motylkowej relacji - bo gdyby ona była taka jaka powinna być - to byś tego postu nie musiał tworzyć. Z reguły w tym dziale pojawiają się przegrane już historie, a tylko iluzje poszczególnych bohaterów nakazują im w tym wszystkim trwać. Dobra, i teraz tak: Spotykasz się z nią przed majówką, i ruchasz. Jak wyjdą podczas tego jakieś niuanse, to się ewakuujesz i już nie odpisujesz. Proste? Tak? Tak.
  23. Gdyby była naprawdę chętna, to już dawno by się tobą "dławiła". Tak jak już ktoś wyżej wspomniał Prawdopodobnym jest to, że zacząłeś zataczać już wokół niej orbitę. (Jeszcze się na niej nie ustabilizowałeś, ale zataczasz coraz mniejsze te elipsoidy) I prawdą jest to, że była zaskoczona całą sytuacją. Bo liczyła na miło spędzony czas z przyjacielem, a nie myślała o tym, że będzie Cię ujeżdżać. (Widocznie wino sprawiło, że sobie powiedziała 'a co tam, ehh' - ale sama z siebie by tego nie zainicjowała). Już Ci coś świta? Nie? A może jednak? Do tego - jak sam przecież piszesz - do przytulanek pierwsza, ale do seksu nie bardzo - a dlaczego? Jak napisałem wcześniej - ty nie jesteś w jej oczach już od tego (może nigdy nie byłeś)? W skrócie - przytulanki, kolacyjki i czasem buziak - tak. Seks i perwers - ojj, nie z tobą. I to, że chce się z tobą psytulać^^ - to wcale nie oznacza, że nie jest oziębła - bo jest, w stosunku do Ciebie i twoich potrzeb. PS Zła kolejność. Wypunktowałem Ci to bez ogródek, bo widzę, że już się powoli staczasz (nie widzisz oczywistych rzeczy), ale jak już tu któryś z modów pisał: -Na to forum nie przychodzi się po współczucie - a po rady. I takowe dostałeś.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.