Skocz do zawartości

deleteduser150

Samice
  • Postów

    3170
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    66.69 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser150

  1. Siema Wam! Miałam wczoraj napisać ale już nie miałam weny (wyczerpała się po wcześniejszym wpisie:D) Dlatego napiszę dzisiaj moje wczorajsze jak i dzisiejsze osiągi treningowe: Wczoraj miałam gorszy dzień i nie zdołałam zrobić nic więcej prócz dwóch serii brzuchów: pierwsza - 150 druga - 170 Do tego 2 serie skłonów bocznych z obciążeniem 3kg po 15 powtórzeń i 2 serie wymachów nóg w tył po 15 Zawsze coś. I tak źle nie jest. Zauważyłam, że karmię swojego narcyza coraz częściej patrząc na siebie w lustrze i podziwiając poprawę... zwłaszcza na brzuchu gdzie zaczyna być widać zarysy małego kaloryferka i do talia mi się wysmukla... Aż chce się jeszcze więcej i więcej... motywacja 100%! A dzisiaj było tak: 1. Plank 3 serie: - 1:40 - 1:40 - 1:20 2. Skłony boczne z obciążeniem 3kg: 3 serie po 15 3. Skręty z obciążeniem 5kg na podłodze ze zgiętymi nogami w powietrzu 3 serie po 50 skrętów łącznie 4.Wymachy nóg w tył: 3 serie po 18 powtórzeń na każdą nogę 5. Przysiady sumo z obciążeniem 5 kg, 4 serie: 16, 20, 20, 22 6. Squaty: 70! Jednym ciągiem! Zaszalałam...Może następnym razem dojdę do 100? 7. Wymachy nóg w pozycji klęcznej w bok 3 serie po 20(na każdą nunę) 8. Ćwiczenie na klatkę piersiową - wyciskanie cytryny: 3 serie po 20 powtórzeń Jutro znowu zaczynam pracę więc przewiduję standardowo przerwę z treningiem do soboty. No chyba, że w któryś dzień ębęde miała jeszcze siłę po 12h w pracy ale szczerze w to wątpię... niezbyt mam energię wieczorem wstając do pracy o 4:40 i siedząc w niej od 6:00 do 18:00 Ale za to w następnym tygodniu mam 4 dni wolnego Więc są też tego dobre strony Póki co żegnam Was i do następnego!
  2. Czy ja kiedykolwiek kolekcjonowałam/czytałam jakiekolwiek gazety...niech pomyślę... chyba zdarzyło mi się ze 2 razy kupić jakieś bravo girl jak miałam z lat 13 ale chyba tylko dla jakiegoś dodatku, szminki czy innej pierdółki a i lubiłam jedynie w niektórych gazetach rozwiązywać krzyżówki i czytać horoskopy...Cosmopolitany i tego typu gazet też prawie w ogóle w rękach nie trzymałam a jak już to przelotnie, rzucałam tylko okiem jak już mi się kompletnie nudziło... to by było na tyle jeśli chodzi o moją styczność z jakimi kolwiek gazetami. Telewizji też się wyrzekłam będąc nastolatką, może jedynie oglądając jakieś discovery channel albo comedy central. Wpoiłam sobie że w telewizji i gazetach kłamią dlatego unikam jak ognia a jak już to biorę to z duużym przymrużeniem oka. Po za tym magazyny mody dla mnie zawsze wydawały się próżne i puste jak i ich czytelniczki. Ja przestawałam przeglądać jak widziałam np dane stylizacje i pod spodem ceny danych ciuszków. Nie dość, że nigdy specjalnie mi się nie podobały gazetowe trendy to jeszcze jak czytałam porady ile to zabiegów wciągu dnia trzeba robić i ile trzeba marnować czasu i kasy by się upiększać na siłę albo jeszcze jak widziałam jakieś ploty odnośnie gwiazd...ło matko!... chwytałam się za głowę i miałam ochotę tę gazetę wyrzucić do kosza... bo tam jej miejsce.
  3. Dzisiaj znowu eksperymentowałam i zrobiłam smoothie z garścią szpinaku, jedną łodygą selera naciowego, bananem i jednym plasterkiem cytryny (bez pestek i skóry), zblendowałam wszystkie składniki standardowo z wodą (lałam na oko) - wyszły mi z tego dwie porcje. Pyyychotka! Piłam coś podobnego w jednej restauracji i się zastanawiałam jakie dokładnie tam są składniki a okazało się że ten ciekawy aromat daje seler. Jest też wystarcająco słodkie dzięki bananowi, więc nie trzeba absolutnie słodzić białym zabójcą!
  4. Dzisiaj na obiad kminię makaron z pesto pomidorowym, pomidorkami suszonymi, kurczakiem i sosem pieczarkowo-śmietanowym składniki: makaron penne (rurki) 1 słoiczek pesto pomidorowego (można znaleźć w lidlu) pół słoika pomidorków suszonych (tj jak wyżej) 2 cycki kurczaka pieczarki obrane i pokrojone w talarki (opcjonalnie) kilka liści pietruszki sól, pierz, papryka słodka, czosnek granulowany (lub jak kto woli - świeży) śmietana kremówka (30%) 1 łyżka mascarpone (nadaje fajnej kremowej konsystencji i smaku) ostatecznie mała ilość zaklepki z mąki i wody do zagęszczenia sosu filety kurczaka kroję w kostkę przyprawiam solą, pieprzem, papryką i czosnkiem, podsmażam na patelni. W miedzy czasie gotuję makaron wg przepisu i upodobań (u mnie zawsze al dente ;)). Pieczarki obieram, kroję w talarki i wrzucam do rondelka, jak wypuszczą sok i trochę przyrumienią dodaję vegety(lub soli), pieprzu i opcjonalnie posiekanej natki pietruszki, zalewam śmietaną kremówką i gotuję na małym ogniu koło 5-10 minut pod koniec dodaję mascarpone (lub zaklepki z mąki) do zagęszczenia. Makaron płukam letnią wodą, odsączam i daję do dużej miski w której mieszam z pesto, pokrojonymi w paseczki pomidorkami suszonymi, i obsmażonym kurczakiem. Na talerzu potrawę polewam na wierzchu sosem. Smacznego!
  5. Soundtracki z Mafii też zawsze spoko, kojarzą mi się z francuskim albo włoskim klimatem...zawsze jak tego słucham automatycznie marzy mi się wycieczka do Włoch (np Wenecji) albo Toskanii, ewentualnie Paryża :
  6. Opisałam w tym wpisie. Jest to odpowiednik ciuchlandu/secondhandu jak w pl tylko wygląda nieco inaczej, bo można oddać za darmo tam stare, używane ciuchy (a z tego co wiem w secondhandach polskich zwykle nie) a fundacja przeznacza pieniądze z tych sprzedanych ciuchów na różne akcje dobroczynne.
  7. Ahoj, cześć i czołem! Jak się dzisiaj miewacie? Bo ja całkiem nieźle Jako, że dzisiaj mam wolne, wykorzystałam ten czas na małe zakupy... na liście zakupów miałam: jogurty, chleb, ręczniki papierowe i ocet jabłkowy (który postanowiłam wypróbować do pozbycia się przebarwień na twarzy, może za jakiś czas zdam relacje.;)). A co kupiłam? Wszystko z powyższej listy oprócz ręczników papierowych ...ale za to wzięłam spódnicę, pleciony pasek do spódnicy/spodni, bluzkę z Charity shopu i rajstopy. Czyli normalne zakupy w wykonaniu prawdziwej kobiety. W każdym bądź razie nie byłabym sobą, gdybym nie weszła przy okazji, z mojej czystej gosiowej ciekawości do charity shopów, których w mojej wiosce naliczyłam koło 10, a w samym centrum można znaleźć 5 praktycznie koło siebie...A odkąd tu mieszkam odwiedzam co jakiś czas w miarę regularnie. Jakby ktoś nie wiedział co to jest Charity shop - to nic innego jak sklepy fundacyjne coś a'la secondhand/ z używaną odzieżą w Polsce ale z tym małym wyjątkiem, że można też znaleźć nowe rzeczy ( są tam głównie ciuchy, biżuteria, książki, zabawki ale w niektórych też nawet sprzęty AGD i meble...no wszysytko!) i generalnie pieniądze ze sprzedaży idą na różne cele charytatywne. Nie wiem jak dokładnie to wygląda w praktyce ale w każdym bądź razie jest to w UK bardzo popularne. Muszę powiedzieć, że większość mebli w mieszkaniu mam również z drugiej ręki i nie narzekam - ba, uznaje to za swój osobisty sukces, że udało mi sie fajnie urządzić mieszkanie w taki sposób i to za o wiele mniej kasy niż jakbym miała wszystko nowe kupować... Jutro planuję wrócić do odzieżowego charity shopu ale tym razem z zamierzeniem oddania dwóch pełnych reklamówek ciuchów, w których już nie chodzę, bo są za duże albo już mi się znudziły. I nie, nie ma mowy! Jutro nic nie kupuję...może. Sic! Moja wola będzie znowu wystawiona na próbę... ale co ja poradzę na to, że te wszystkie rzeczy w tych sklepach kuszą swoją ceną i przy okazji zaskakująco dobrym stanem, jakością i często trafiają w mój gust? Właśnie m.in dzisiaj w tym wpisie chcę nawiązać do tematu ubioru. Chcę obalić mit, że wcale nie trzeba wydać dużo kasy, żeby dobrze, schludnie się ubrać i chcę Wam pokazać, ile zostaje mniej/więcej kasy w portfelu kupując w charity shopach. Zaprezentuję więc moje dzisiejsze zdobycze jak i też stylizacje, które mogę dobrać z ubrań zakupionych w/w sklepach i które goszczą w mojej szafie: spódnica Redherring (dla mnie firma NoName): £2 Koszula H&M: £1 - oryginalna cena koszuli koło £12 pasek plecionka: £1 cena całkowita stylizacji: £4 - czyli coś koło 18zł (licząc z obecnym kursem funta) No i + kapelusz zakupiony kieeedyś w Aldi za jakieś ok. £3 sukienka z Select: £3 (widziałam kiedyś podobną tylko z innym wzorem w sklepie za £19,99!) Bluzka w kolorze butelkowym: £1 kardigan H&M: £1 (oryginalna cena £12,99) spódnica (zakupiona jeszcze w pl) - cena... pamiętam że jest z Bigi a tam kupowało się na wagę... ale wiem ze bardzo groszowe sprawy, zwłaszcza, że jest dość lekka. Powiedzmy więc że gdzieś koło 1 zł I na koniec: sukienka: £2 czółenka: £3 Botki: te akurat zakupione w polsce za ok 60zł ale podobne dzisiaj widziałam za £3 Wszystkie te rzeczy są w bardzo dobrym stanie, niemalże nie naruszonym i leżą na mnie idealnie. Oczywiście z przezorności pierwsze co z nimi robię to wkładam do pralki, bo nie wiadomo jak długo w sklepie leżały i przez ile rąk były obmacane. Choć zdarza się, że w niektórych fundacjach ubrania pachną jakby dopiero co były wyprane...no ale nigdy nie wiadomo. Ważne jest między innymi to, że oszczędza się dużo pieniędzy i niektóre rzeczy faktycznie są lepsze jakościowo niż z sieciówek typu H&M, które pierwotnie ma zawyżone ceny nieadekwatne zupełnie do jakości. Już dlatego lepiej kupić w secondhandzie za mniej i użytkować tyle samo czasu co jak funfelnówkę nieśmiganą za krocie . Nie raz zdarzyło mi się, że w polsce wydałam około 60zł na jakąś zwykłą bluzkę a po paru tygodniach mechaciła się, płowiał kolor etc...można się zirytować, nie? Nie jestem też z tych co lubi jakość i koniecznie musi to być niby dobra, znana marka... bo po co? Dla szpanu? Teraz też nie ma pewności czy jakieś buty za 600zł nie rozchodzą się i zbadziewią po paru miesiącach... Zauważyłam już kiedyś, że moda z roku na rok jest coraz gorsza, zarówno kobieca jak i męska. Kobiety ubierają się jak ladacznice, świecąc cycami i dupą a faceci wyglądają coraz cześciej cipkowato i jak geje, choć dalej są hetero...Jednak porównując ubrania z charity shopów z tymi w sieciówkach, które są na czasie z obecnymi trendami, stwierdzam, że łatwiej mi znaleźć coś w swoim guście z tych pierwszych i szczerze mniej czasu muszę poświęcić na zakupy niż jak chodzę i przebieram w tych drugich. A jestem akurat z tych samic, które nie lubią jakoś bardzo dużo czasu marnować w sklepie przeglądajac skrzętnie ciuch po ciuchu i przymierzać po kolei marnując przy tym pół dnia...;) W secondhandach znajduje się owszem też rozchodzone, bardzo stare, oldschoolowe ciuchy, które miewają dziwaczne kroje i w ogóle nie leżą na ciele ale jak się ma troche cierpliwości albo dobre oko to da się wyczaić unikatowe perełki...ach! I ta satysfakcja ze znalezienia czegoś oryginalnego, jedynego w swoim rodzaju! Ma się wtedy pewność, że się nie będzie takim odzieżowym, nudnym klonem jak inni. Jak ktoś lubi się oryginalnie ubierać to jest to dobra alternatywa. Także tego... kto nie wierzy niech jeszcze raz zobaczy moje zdjęcia i uwierzy, jak dalej nie dowierza albo ma sceptyczne, zupełnie odmienne zdanie, trudno. Mam jednak nadzieję, że dla niektórych z was ten wpis będzie przydatny albo chociaż troche interesujący. Pozdrawiam i życzę miłej nocy! Pssst! Na koniec zarzucę jeszcze standardowo nutką od siebie:
  8. @Sitriel znalazłam w polskim sklepie bez problemu! Już sobie posmarowałam pierwszy raz i czuje, że działa, bo fajnie mrowi mi twarz za jakiś czas przemyję sobie wodą. Będę na pewno tę czynność powtarzać codziennie i zobacze po jakimś czasie czy widać efekty.
  9. Jako, że już jest późno a ja jestem lekko obolała po małym wycisku przed spaniem, na razie poprzestanę na tym krótkim wstępie, który napisałam wcześniej i na moim pierwszym wpisie, w którym pochwalę się swoim dzisiejszym małym treningiem, który wyglądał następująco: - plank : I seria - 1:30, II seria: 1:40 - skłony boczne z obciążeniem 3kg: 3 serie na każdą stronę po 15 powtórzeń - wymachy nóg w tył: 3 serie po 15 powtórzeń na każdą nogę - przysiady sumo: 2 serie po 15 powtórzeń - wykroki w przód z obciążeniem 2,5 kg w obu łapkach: 3 serie po 5 powtórzeń na każdą nunę Te rozpiski będą mi przydatne w określeniu czy jest jakiś progres w moich treningach czy stoję w miejscu...Ostatnio będąc w Polandii schudłam ponad 4kg więc zdecydowanie postępy są i jestem z siebie niesamowicie dumna . A jutro zobaczymy w jakim stanie powinny być nogi... zauważyłam ostatnimi czasy, że moje mięśnie szybciej się regenerują, więc może nie będzie tak tragicznie i jutro będę mogła sobie dać bardziej w kość...No ale już starczy gadania. Na prawdę padam... Jeszcze pod koniec tylko balsam dla mych uszu: I tym przyjemnym akcentem mówię Wam Dobranoc i do następnego (wpisu)!
  10. Wracam tu bo wypróbowałam wyżej wymieniony szampon z żeń-szeniem i zakupiłam też drożdżową maskę na włosy z Babuszki Agafii. Dzięki @Gwyn moje włosy odżyły, są sztywniejsze, zwiększyła się wizualnie ich objętość i są miłe w dotyku. Szampon b. wydajny i fajnie się pieni Także również gorąco polecam kosmetyki Babuszki, Green Pharmacy (zwłaszcza, że są zaskakująco tanie) a od siebie polecam też kosmetyki z Mydlarni u Franciszka - tu z kolei produkty do najtańszych nie należą ale są super i warte polecenia! Obecnie używam masła shea z olejkiem zapachowym z zielonej herbaty na ... wszystko, można wcierać we włosy, używać zamiast kremu do rąk, jako balsam do ciała... niesamowicie wygładza i odżywia skórę i przy okazji przecudnie pachnie W drogerii Hebe znalazłam też tani i bardzo fajny nawilżający olejek z nasion bawełny. Wcieram sobie w końcówki włosów . Po takich zabiegach kondycja włosów się naprawdę poprawia
  11. @Messer Powinno, nie powinno, jakby sie tak rozdrabniać to w końcu nic by sie nie jadło nie piło bo wszystko jest albo niedobre albo nie zdrowe, zbyt kaloryczne, ma za dużo tego, tamtego, a jeszcze coś powoduje raka, sraczkę etc, myśląc tylko takimi kategoriami można zwariować. Jedzenie ma być przyjemnością a nie drogą krzyżową...
  12. No tylko, że takie dziecko może mieć zrytą psychikę później albo urodzić się chore... później musi "jakoś" egzystować, rodzice muszą wydawać kupę kasy na leczenie, później ono musi z tym żyć, ma ciężko i nie zawsze towarzyszy mu dobre nastawienie, zwłaszcza jak się przypadkiem dowie jak zostało poczęte. Ja jestem za aborcją ale tylko w przypadkach gdy płód zagraża życiu matki albo jak jest duże prawdopodobieństwo, że urodzi sie chore, z defektami. Po co dawać życie dziecku, które będzie musiało później się męczyć samo ze sobą i może mieć żal do rodziców o to jakie jest? A ogólnie nie lubię dyskusji na ten temat bo zwykle przy tym są bardzo podzielone zdania. Ze tak powiem, ile ludzi tyle opinii, każdy ma inny charakter, podejście do życia, jednemu coś pasuje, drugiemu nie i koniec, po co sobie na siłe narzucać zdanie i pokazywać na siłe ze sie ma racje... Drążenie tego tematu za bardzo zwykle prowadzi do niepotrzebnych gównoburzy...weszłam tu z ciekawości, bo natrafiłam na innym forum na podobną dyskusję i miałam nadzieję, że może inaczej będzie to wyglądało a jednak dalej jest ten sam dylemat i dzielenie się użytkowników na dwie grupy: tych co popierają i tych co nie. Porozumienia się tutaj nie znajdzie, tylko same kłótnie i argumentacje...dla mnie to bez sensu tylko strata czasu i nerwów.
  13. Nie wszystkie owoce i warzywa zawierają fruktozę, dlatego można sporządzić takie smoothie, które będzie bez fruktozy albo z jej małą zawartością. Znalazłam Zmyślną tabelkę która pokazuje zawartość fruktozy w danych produktach... A tu jeszcze jedna z samymi owocami i podaną zawartością fruktozy w gramach.
  14. Na półkach sklepowych jest mnóstwo napoi, które jak się zobaczy skład, każdy zawiera ogromne ilości cukru. A że już od dłuższego czasu staram się ograniczać cukier, choć wiem, że w innych produktach jest i w pełni się jego nie wyrzeknę...jednak myślę, że warto zrezygnować chociaż z jakiejś części i zastąpić czymś innym co go nie zawiera... W zwiazku z tym pije samą wodę, czasem dodaję do niej cytrynę, czasem też miętę. Ostatnimi czasy również zaczęłam więcej pić smoothies i stwierdzam, że jest to dobry i bardzo zdrowy zamiennik sklepowych soków i nektarów. W sieci można znaleźć dużo przepisów na takowe napoje i uznałam, że można założyć tutaj taki temat, który będzie taką małą skarbnicą pomysłów i każdy coś dla siebie znajdzie. Myślę też, że smoothies są dobrym dodatkiem do diety jeśli dba się linię albo chce się mieć po prostu dobre samopoczucie. Dzisiaj sporządziłam dość syte smoothie z garści szpinaku, szczypty pietruszki, jabłka, grejpfruta, banana i odrobiny wody. A że nie przeszkadza mi goryczka grejpfruta to wyszło nawet spoko Następnym razem chciałabym wypróbować to: http://kotlet.tv/koktajl-ogorkowy-z-imbirem/ A wy? Znacie jakieś smaczne fajne przepisy na zdrowe napoje?
  15. @SitrielMnie się często wysusza skóra pod nosem i wokół ust przez co chyba mam też inny ciut ciemniejszy odcień. Jestem ciekawa czy ocet jabłkowy pomoże misie tego przebarwienia pozbyć...
  16. A ich mogę słuchać godzinami (najlepiej z winyla...adapter już zakupiony jeszcze tylko wyhaczyć jakiś wzmacniacz i wtedy bedę całkowicie spełniona): I jeszcze jeden najbardziej ukochany kawałek:
  17. @Sitriel chyba spróbuję octu jabłkowego na przebarwienia na twarzy Nie wiem czy dostanę gdzieś w angielskich drogeriach ale zawsze jak coś jest sklep internetowy
  18. Ja od siebie mogę polecić olejek łopianowy z papryka chili marki Green Pharmacy. Dzieki temu moje włosy sie wzmocniły i szybciej rosły. Zaleca się również pić drożdże (niezbyt dobre ale ponoć skuteczne. Ja póki co używam narazie tylko maski do włosów z drożdżami (niezbyt przyjemnie pachnie) i efekty widzę oszalamiajace
  19. Tym bardziej to sie nie trzyma kupy zwłaszcza ze piszesz "co mi szkodzi" a no szkodzi tym, ze wysylasz w tym momencie sygnał alarmowy swojemu samcowi przez co zapewne stracił do Ciebie zaufanie jeszcze sie dziwisz ze dziwnie sie ostatnio zachowuje i to możliwe ze z Twojego powodu... Nie dość ze nie potrafisz sie odważyć porozmawiać z nim po ludzku to jeszcze nie jesteś swiadoma konsekwencji swoich czynów...na sile próbujesz sie wybielac...
  20. A może byś po prostu z nim otwarcie o tym porozmawiała, zamiast bawić się w podchody i domyślanie się? Naprawdę tak sądzisz? Lepiej zmyślać historyjki swojemu facetowi niż przyznawać się do błędów i mówić prawdę? Myślisz, że nie pogorszyłabyś tym bardziej sprawy, która i tak jest beznadziejna?
  21. I kolejna wyzwolona pani "użytkownik"... Nie wiem czy wiesz, ale powinnaś przy rejestracji zaznaczać płeć "Kobieta" o ile nie chcesz w trybie natychmiastowym dostać bana...
  22. No nie do końca, bo w płci zamiast kobieta wstawiłaś mężczyzna co nas informuje pod Twoim avatarem informacja" użytkownik" A odnosząc się do tematu... zgadzam się z wypowiedzią @mutu w 100%. Tak jak też Marek fajnie pisał w Kobietopedii, że kobiety też od dawien dawna rywalizowały między sobą upiększając się bo wiadomo, że to na tę ładniejszą będą zwracać w pierwszej kolejności samcy i przede wszystkim odbiorcami mają być też samcy alfa, z którymi chciały mieć potomstwo. Teraz z wiekiem czasów wymagania są większe i prócz wyglądu liczy się teraz przebiegłość, dominacja słowna etc. A kobiety w tym są dobrymi manipulantkami i wiedzą jak zniszczyć swoje potencjalne rywalki.
  23. Każda kobieta w jakimś stopniu lubi skrajne emocje ale to jak chce ich doświadczać to już indywidualna kwestia. Wszystko tez zależy od wyzwolenia seksualnego i preferencji. Jeśli chodzi o seks to dużo się nie przyzna albo faktycznie je to nie kręci... ale będą takie co faktycznie lubią lekką przemoc i doznawać ból poprzez klapsy, ciągnięcie włosów etc. Ból podczas seksu jest stymulujący i zupełnie inaczej się go odczuwa niż w normalnych okolicznościach, może pomóc szybciej "dojść", orgazm jest przy tym intensywniejszy. Też to może wynikać też m.in z tego, że kobieta w ten sposób "testuje" swojego samca, czy jest silny, umie sprowadzić przeciwnika do parteru,dominować, czy czuć od niego respekt i czy ma zadatki na alfę. Stąd podnieta jak facet beznamiętnie zwraca się do swojej partnerki podczas seksu, wydaje rozkazy, daje klapsy. A kobieta w roli ofiary odczuwa też te skrajne emocje, przede wszystkim lekki strach pomieszany z zaciekawieniem " co będzie następnie" co tylko jeszcze bardziej przyczynia się do kiślu w majtach
  24. Nie chce mi się drożyć tego tematu tutaj po za tym zrobił się tu offtop. dodam tylko, że: Mniej/więcej tak malowałam oczy w liceum i uważam to za najmocniejszy makijaż jaki nosiłam. Teraz unikam w takich ilościach czarnej kredki. W moim przypadku jak teraz patrze na swoje zdjęcia wyglądałam jak lekka wersja szopa pracza Niezbyt dobrze wg mnie to wyglądało z tego względu, że mam raczej zaokrągloną twarz i dość jasną cerę i takie podkreślanie oczu niezbyt dobrze się komponowało z moimi rysami.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.