Skocz do zawartości

Animavilis

Użytkownik
  • Postów

    212
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Animavilis

  1. @azagoth wiem, teraz jestem,to o czym pisalem w poprzednim poscie to bylo duzo wczesniej. Ale musze tez dzialac ostroznie, bo mieszkam w jej domu, moze mnie wywalic, z tym ze tego sie nie boje, ale beaku kontaktu z dzieciakami.
  2. U mnie w zasadzie jest podobnie. Tez proponowalem taka rozmowe, wczesniejszym przygotowaniem sie dwoch stron, ja sie przygotowalem a ona nie, zreszta z terapia malzenska bylo tak samo, ja sie spinalem zeby zdazyc na umowione spotkanie, angazowalem sie, a ona miala to w nosie. Z podzialem obowiazkow rowniez chcialem to ogarnac, niby byla zgoda, ale ostatecznie i tak jest burdel i do mnie sie o wszystkp przypieprza, ze niby wszystko jest na jej glowie, a w rzeczywistosci ja nie wiem w co najpierw wsadzic rece, a ona cokolwiek robi to na odwal, ale oczywiscie mniemanie o sobie zajebiste. Kurde,nie wiem czy one wszystkie tak maja? U mnie w zasadzie wszystko jest powalone. Musze cos wymyslec zeby lagodnie ja namowic na intercyze.
  3. Zdradzisz jak technicznie przerobiles te 25 punktow? Robiles jaka agende, czy cos w tym rodzaju? Moja malza mocno lawiruje w tym co mowi i nie wiem czy nie wprowadzic zasady formalno-listownej komunikacji, zeby ciagle nie mataczyla i sie nie wycofywala z tego co mowi i robi. Ustalenie podzialu obowiazkow i odpowiedzialnosci to i u mnie problem.
  4. Hej, Sam sie zastanawiam nad kursem tanca. Ja nigdy nie umialem tanczyc, zawsze mnie to krepowalo, do tego jakiekolwiek imprezy to byl stres, bo zaraz mnie ktos ciagnal na parkiet. Poczucie rytmu mam - chodzilem do sredniej szkoly muzycznej, ale za to zupelny brak koordynacji ruchowej, przez co próbując tańczyć czuję się jak paralityk, którego wszyscy wytykają palcami. Może mi ktoś przybliżyć jak wyglada taki kurs? Czy trzeba mieć od razu partnerkę, czy można się samemu zapisać, czy na kursie jest przydzielana jedna stała partnerka, czy partnerzy/ki są zmieniane? Myślę o takim kursie od jakiegoś czasu, i chociaż jak poprzednicy wcześniej, uważałem że taniec jest nie męski (może dlatego że nie umiem tańczyć i tak to sobie tłumaczyłem) to zastanawiam sie czy jednak nie spróbować, chićby dla samego sportu i rozruszania gnatów w jakiś inny sposób, lub żeby zrobić coś nowego zupełnie innego, dla samej zmiany.
  5. Nie widze mozliwosci budowania relacji z rodzina, lub jej przedstawicielami, ktorzy na codzien amanują zazdroscią, kombinatorstwem, pychą, zakłamaniem, manipulatorstwem. Czy w obliczu świąt powinienem być "ponad tym" i wybaczyć świństwa, które przez caly rok bezpośrednio lub pośrednio byly słane do mnie i mojej rodziny(dzieci, żona)? Uważam że czlowiekiem z wartościami jest się caly rok, a świąteczna szopka z wybaczaniem, tylko dodatkowo mnie wkurwia, bo wiem z własnego doświadczenia, że bezwarunkowe wybaczanie toksycznej osobie tylko czyści jej kartę, otwierając nowe konto na słanie szamba w naszym kierunku, ponadto, z każdym bezwarunkowym wybaczeniem, wybaczający obniża swoją pozycję, gdyż po pewnym czasie jesteś tym, "który się czepia". Irytuje mnie podejście na zasadzie "bo on/ona taki/a już jest" - czyli co? jeżeli ktoś jest pijakiem, patolem, ćpunem, złodziejem, który na około siebie zrobił mnóstwo szamba, to w ramach świąt trzeba mu wszystko darować kiedy wiemy że zaraz po świętach będzie robił to samo? Ja kieruję się zasadą "Nie ma wybaczenia bez zadośćuczynienia". Właśnie przez owe wybaczanie między innymi mam kosę z żoną, bo ciągle ode mnie wymaga wybaczania dla niektorych członków swojej rodziny, którzy są zwyklymi (albo i nie) patologicznymi kurwami, którzy myślą że są pępkiem świata i cala reszta rodziny jest po to zeby ich wykorzystywac i wpierdalac sie w ich sprawy. To tyle z mojej strony odnośnie, świątecznych relacji.
  6. Pany, taki metraz to sami sobie zbudujecie sposobem gospodarczym(wlasnymi recoma) 50-60 metrow toz to powierzchnia garazu. Sam robie plany na wypadek gdybym musial skorzystac z planu b. Co do mieszkan, to fakt, drogie, ale w razie potrzeby szybciej da sie to spieniezyc. Zastanawialem sie nad domkiem na dzialkach ROR, tylko ze tam pol roku jest bez mediow.
  7. Przedsiebiorczosc dla ambitnych - Jerzy Cieslik
  8. Zainstaluj negatywna kotwice z nia zwiazana. Np. Jak masz jakas rzecz, piosenke, czy cokolwiek co kojarzy sie z czyms co kiedys spierdolila, a Ciebie tym wkurwila, to bierz to w reke, albo sluchaj jak masz kryzys. Szukaj tez pozytywnej kotwicy na cos innego nie zwiazanego z ex na podobnej zasadzie. Jak sie dobrze zakotwiczysz to gwarantuje ze dasz spokojnie rade.
  9. @SennaRot @bezprym Spokojnie chłopaki, bez spiny, nie mam do was żalu, może faktycznie zabrzmiałem mało wiarygodnie. @RRRR_WWWW Sluszna uwaga, również coś takiego biorę pod uwagę. O spółce zagranicznej nie myślałem, dzięki za dobrą podpowiedź - kolejny temat do rozkminienia.
  10. Sugerujesz ze urwalem sie z choinki. Mylisz sie, kalkuluje na chlodno i kminie temat od wielu miesiecy. Wiem ze takie rzeczy sie dzieja, a zalozylem temat z nadzieja ze czegos nowego sie dowiem. Zabrzmiales troche jak moja matka " synu a po co Ci klopoty". Do tematu podchodze bardzo powaznie. @Moriarty widze ze wiesz cos wiecej. Przyblizysz czym sie zajmujesz? Pracujesz w jakiejs agencji inwestycyjnej? Przypuszczam ze mialbys dla mnie cenne informacje. Z funduszami nie chcialbym sie wiazac zeby nie utracic kontroli nad przedsiewzieciem. Co do kredytu to zakladam ze znalazlbym przedsiebiorstwo, ktorego majatek w stanie upadku dalby zdolnosc na zakup calego przedsiebiorstwa np. Kupujesz zdezelowany samochod, ktory ma alusy wiecej warte niz on caly. Po za tym nie zgadzam sie ze prognozy nie maja znaczenia, wszelkie duze inwestycje sa podparte kredytami, uwazam ze porzadna analiza rynku, konkurencji, plus strategia rozwoju podparta analizami ma duze znaczenie. Ze zgromadzonych przezemnie informacji wynika, ze to nie sa tematy ktore sie nie dzieja.Rynek M&A dziala rowniez w takich przedsiewzieciach. Zalozylem temat z nadzieja ze wypowie sie ktos, kto juz mial z czyms podobnym stycznosc.
  11. @Jabbar zastanawiam sie czy kredyt inwestycyjny nie dalby rady. Jako podparcie solidny biznesplan z wszelkimi analizami. Chodzi o to ze zwindykowane przedsiebiorstwo kupuje sie juz "bez przeszlosci" jedynym obciazeniem moze być historia wsrod kontrachentow, ale mozna sprobowac przebrendowac produkt/przedsiebiorstwo, uruchomic kampanie promocyjno-sprzedazowe. Jeżeli przed upadkiem lub klopotami przedsiebiorstwo mialo solidny produkt, to mozna walczyc o odzyskanie klientow. Z grubsza chodzi o to, zeby znalezc przedsiebiorstwo ktore ma jakies aktywa i know-how
  12. Więc tak, nie widzę siebie na etacie do końca moich dni, zresztą jest to głupotą, bo uwarzam, że jakim fachowcem bym nie był w czymkolwiek, to i tak nadejdą dni, kiedy ktoś stwierdzi, że nie jestem już wydajny, po za tym sam mam świadomość, że dobrej motywacji i kondycji starczy mi może na 20 lat (teraz mam 37). Wracając do tematu, zastanawiam sie nad zakupem firmy, która jest na sprzedaż np. w postępowaniu komorniczym. Może to być zakup całego przedsiębiorstwa lub jego części. Z tego co wiem, takie firmy są uwolnione od poprzednich zobowiązań. Najchętniej brałbym pod uwagę spółki z o.o. Chodzi o znalezienie takiej firmy, która pomimo upadku, posiada aktywa, które mogą szybko zacząć generować zysk, np. moga to być jakieś stany magazynowe, lub patenty, technologie, wyłączność na cos + umowy na jakies usługi, dostawy, szkolenia. Kilka lat temu, w mojej miejscowości, gostek skasował dobrze prosperującą firmę, która produkowała klocki i tarcze hamulcowe. W zasadzie wszystko wywalił na złom, a na jej miejscu otworzył fitness. Firmę rozwijał jego ojciec przez praktycznie całe życie, a po jego śmierci, jego syn cały dorobek ojca posłał do piachu - podobno miał na pieńku ze swoim ojcem. Wtedy niestety miałem inne plany i czym innym się kierowałem, ale jestem pewien, że bez problemu mozna by było przejąć od niego ten zakład, na dobrych warunkach - to tylko jeden z przykładu. Jak wyżej napisał @bezprym powodów problemów firm, może być wiele, i nie zawsze muszę one być związane ze złą koniunkturą na rynku. Czasami firmę może pociągnąć w dół inna inwestycja związana z właścicielem, i według mnie wystarczy ogarniętego przedsiębiorce, który znowu postawi to na nogi. W moim kręgu zainteresowań byłaby firma, o wartości 1-1.5 miliona, która mogłaby udźwignąć kredyt na swój zakup i w krótkim czasie zacząć generowac zyski. Jeśli chodzi prześiwetlenie takiej firmy, to oczywiście transakcja nie odbywałaby sie " przy kielichu" ale z wykorzystaniem szerokiego wywiadu, oraz duediligence. Samemu otworzyć firmę, może i tak, ale są tego plusy i minusy. Generalnie w jakiejkolwiek branzy mozna zaistniec na dwa sposoby: zaczynając od zera, lub skokowo - kupując gotowe przedsięwzięcie ( i często ta druga opcja jest bardziej opłacalna) Prosty biznesik, typu prosty handelek, proste usługi (np. regeneracja części samochodowych, jakies inne naprawy czegoś, remonty domów, aut itp. mogę zrobić w zasadzie od ręki, ale według mnie niczym się to wiele nie różni od etatu - takie coś sobie zostawiam bardziej na emeryturę, jak już nie będę miał siły zapieprzać, to sobie zrobię np. serwis skrzyń automatycznych). Natomiast prosty handelek (typu sprowadzanie czegokolwiek z Chin, też według mnie jest obarczone dużym ryzykiem, ze względu na niskie progi wejścia i dużą konkurencję) Zatem, uważam, że zakup gotowego przedsiębiorstwa, np. produkcyjnego, które wymaga "remontu" może nie być głupim pomysłem, ponieważ są wysokie progi wejścia, takie jak: strach przed działaniem pod spaloną na rynku nazwą lub znakiem towarowym, duże koszty zakupu, zgłębienie technologii, konieczność restrukturyzacji (nie każdy ma o tym pojęcie) itp. Wracając do przyczyn problemów firm, staram się z każdego środowiska wyciągac jak najwięcej informacji, i jedną z tych ważnych i wartych zastanowienia, jest problem sukcesji przedsiębiorców, którzy zaczynali np. w latach 90. Często potomstwo albo nie chce (przykład producenta okładzin hamulcowych), albo się nie nadaje do przejęcia biznesu, albo właściciele nie mają komu przekazać swojego dorobku.
  13. @Gr4nt Podzielam Twoje podejście. Trochę zastanowiło mnie to co pisali niektórzy, żeby zerwać i spalić za sobą most. Ale czy to nie byłoby takie trochę Pyrrusowe Zwycięstwo? Że niby coś tam Pannie udowodniliśmy, ale czy mamy z tego korzyść? Według mnie po kilku latach związku, rządzi silniejszy, albo ten któremu "mniej zależy" Ciągle mnie zastanawia, na jakiej podstawie padły tu stwierdzenia, że panna autora już napewno obrobiła knagę orbiterowi? Ja niestety jestem z tych, którzy kierują się faktami twardymi dowodami.
  14. Z tego co wiem to jest to jeden z ciezszych kierunkow. Jak z robota po tym to nie bardzo wiem. Jezeli chcesz projektowac maszyny, to bardziej bym sie kierowal na rynek niemiecki, gdyz chyba u nas taka branza nie jest zbyt prezna. Ewentualnie juz teraz mozesz zaczac sie interesowac massynami CNC. Napewno musialbys miec rysunek techniczny dobrze opanowany i sprawnie poruszac sie w srodowiskach CAD
  15. Mimo wszystko zaryzykuje stwierdzenie, ze skoro kobieta ma swiadomosc ze z wiekiem traci swoje atuty, to tak samo, zauwazy, kiedy akcje jej faceta rosna, tym bardziej kiedy otoczenie uzna jej faceta za lidera.
  16. Może coś od siebie. Sztywny zawód (automatyka itp) jest ok, ale to ciężki temat i pieniądz będziesz po tym zarabiał dopiero po wielu latach, trzeba dużo wytrwałości, cierpliwość i nie wiem czego jeszcze. Sam skończyłem Polibudę - Automatyka i inżynieria komputerowa, więc wiem o czym mówię. Same studia nic nie dają w tym zawodzie, trzeba miec uprawnienia, które robi się latami, pracując za psi pieniądz. Do tego automatyka to bardzo często praca zmianowa - dla mnie średnio akceptowalne. Jeżeli chcesz szybko kupić mieszkanie, to na Twoim miejscu poświecając ok 3-4 lata życia (może nawet szybciej), jest opcja kupić lokum bez kredytu, ale oczywiście nic za darmo. Co ja bym zrobił? Zajął się budowlanką/remontami, lub elektryką lub hydrauliką, ale na własny rachunek. Zarobisz na własne lokum pod warunkiem, że Twoj plan będzie wychodzil znacznie poza pracę " u kogoś" Na poczatek musisz gdzieś się otrzaskać praktycznie, ale myślę że po roku byłbyś w stanie działać samodzielnie. Czasami jedna wieksza robota daje Ci mieszkanie ( wiem bo mój brat zajmuje się remontami) Inna opcja to zatrudnj sie jako kierowca. Mój kumpel w Irlandii w 3 lata zarobił na budowę domu - jeździł na autobusach. W dobrej firmie na dużych autach i w Polsce można zarobic. Muszisz skupić się na dobrych uprawnieniach, trochę pozapieprzać i lokum masz załatwione. A później szukałbym sensu życia. Ja niestety trochę pobłądziłem, co prawda mam dwa fakultety dwóch najlepszych uczelni w kraju, pracowałem w kilku korpo, i gdybym był w Twoim połozeniu, to tak właśnie bym zrobił.
  17. Według mnie w każdym związku wypala się haj emocjonalny, i jakby się nie starać to w końcu nadejdzie rutyna. Po paru latach trzeba się po prostu przestawić na inny rodzaj relacji. Według mnie związki się sypią, bo ludzie dązą do tego co było na początku ( albo przynajmniej to rozpamientują), nie biorą pod uwagę że trzeba wejść na inny etap, zmienic status w związku/małżeństwie. Kłotnie mogą się zdarzyć zawsze, ale czy to powód, żeby odrazu zmieniać gałąź, czy to nie będzie wtedy stratą czasu? Jeżeli kobiety są schematyczne, to czym się przejmować? Chcąc mieć z nimi relacje, trzeba przyjąć to na klatę i lepic panne pod siebie, ale przez pryzmat własnego rozwoju. Oczywiście odnoszę się do relacji z kobietami, które mimo problemów, jednak posiadają wartościowe dla nas cechy, no i które nie są obciążone "schorzeniami" typu DDA (mój przypadek, a mimo wszystko i tak staram się wyciągac dla siebie korzyści), borderline lub inny syf.
  18. Pany, Załóżmy, że jestem na miejscu xawerego, z tą różnicą, że chciałem swoją postawa, doprowadzić panne do pionu, ale z założeniem, że chciałbym z nią kontunuować relację. Jak w takim przypadku poznac że jej skrucha jest prawdziwa i zrozumiała swój błąd? Jacek Walkiewicz i nie tylko, w swoich wypowiedział na temat samorozwoju, stwierdził, że można brac rozwód i zmienić kobietę kilka razy, ale jednak życie pokazuje że te same problemy wracają, więc kluczem jest zmiana w sobie. Zatem jeżeli dokonałbym tej zmiany, zaczął zyć świadomie i korzystając ze swoich aktywów egzekwował szacunek do mnie, oraz zbudował pewność siebie, która z automatu trzymałaby odpowiednią ramę, to czy wówczas, według was, jest sens kontynuacji relacji z dotychczasową panna, ale na nowych warunkach, czy bezwzględnie zostawić, niczemu nie wierzyć i szukać nowej dupy zaczynając wszystko od nowa?
  19. Ile masz lat? Jakies zobowiązania typu dziewczyna, szkoła/uczelnia itp? Jeżeli nie to walisz do jednego z największych miast i są miejsca gdzie robote znajdziesz od reki typu: infolinie w duzych korporacjach, jeśli chodzi o lokum, to nie musisz odrazu wynajmowac apartamentu, wystarczy że trafisz na pokój w przyjemnym mieszkaniu studenckim, jest to przyjemne z pożytecznym. Oczywiście też się zdażają zgrzyty, ale uczysz się budowania relacji, obrony swojej prywatności, ale też poszerzasz swoje spojrzenie na pewne sprawy, no i pokój to mniejszy koszt niż mieszkanie. Taką postawą pokazujesz, że sam o sobie decydujesz, przysłowiowo nie pękasz w obliczu nieznanego i nowego. Sam mam topornych starych, ja w wieku 22 lat, rzuciłem dobrą posadę w korporacji, zostawiłem dziwczynę, wyniosłem się z dużej aglomeracji do mniejszego miasta na drugim końcu kraju - w tydzień to wszystko zorganizowałem, do tej pory odcinam kupony od tamtej decyzji. Rodzinę masz toskyczną (nie ma co udawać że nie), i uwierz mi że nic z nimi nie zrobisz. Jestem człowiekiem spokojnym i cierpliwym, ale wszyscy wokół mnie wiedzą, że jak nastąpi mocne przegięcie, to nie mam oporów przed radykalnymi zmianami, nie patrzę wstecz i nie liczę strat, tylko kieruję się korzyścią z nowego kierunku. Moja żona, (notabene z która też doszedłem do ściany) wie, że jak przegnie to nawet sie nie zawacham, żeby ja zostawić w pizdu.
  20. Niektorych akcji tylko pozazdroscic. Mi tez sie zdazylo obracac kolezanke mojej panny. Z tym ze moja panna lezala na przytulona do mnie,a po drugiej stronie obracalem jej kolezanke. Bylo to dawno. W sumie jak adresujecie to do mlodziezy, to zostawiajcie rowniez wskazowki jak technicznie namowic panne.
  21. "Brawo Ty" Mysle ze ja tez jestem na dobrej drodze do podobnego stanu.
  22. Hej Panowie, Jest sens rozważac zakup firmy w postępowaniu komorniczym w stanie upadłości? Z tego co się dowiedziałem, to zakup takiego przedsiębiorstwa, lub części przedsiębiorstwa jest wolna od długów, a jest to już jakoś zorganizowane. Miał ktoś styczność z czymś podobnym?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.