Skocz do zawartości

Panther

Użytkownik
  • Postów

    192
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Panther

  1. Prawda. Czego panie nie zrobią aby podnieść poprzeczkę i zmniejszyć ilość mężczyzn która im odpowiada. Oczywiście fakt że przez to mają mniejszy wybór mężczyzn wytłumaczą sobie jako winę mężczyzn. @Ksanti Proszę nie używaj zbyt lekko słowa atakować. Nawet w cudzysłowiu jako przenośnia. Żebrak który do Ciebie podchodzi i prosi o drobne albo papierosa atakuje Cię? Wkurza Cię, jest w Twoim odbiorze upierdliwy ale nie atakuje. Czy ktoś kto podchodzi do Ciebie próbując Ci dać ulotkę Cię atakuje? Atak? Serio? Zwykły żebrak który żałośnie błaga o audiencje albo chce Ci coś wcisnąć bo mu kazali. Poza tym proszę przeczytaj poprzednie posty w których piszę że właśnie masowe podchodzenie do lasek jest nie tylko dla nich nieprzyjemne ale i dla mnie. Czy nie pisałem jak mi głupio kiedy jakaś laska mnie oleje kiedy do niej zagadam a inni ludzie wokół niej patrzą się na mnie spod byka - szczególnie mężczyźni już gotowi do akcji ratować księżniczkę w białej zbroji? Zdajesz sobie sprawę jak bardzo jest to nieprzyjemna sytuacja nie tylko dla nich ale również dla mnie? Przecież ja stawiam je w niezręcznej sytuacji a siebie w 5x bardziej niezręcznej łamiąc zasady obyczajowe jakie właśnie obowiązują. Wcześniej to napisałem, chyba muszę jak @Tornado zacząć pisać z dużych moje wypowiedzi. Albo wziąść składnie od @Pikaczu żeby zwróciło uwagę i żeby zostało przeczytane. Mówisz że nachalnie narzucam się laskom. Tak - powiem Ci więcej, każdego dnia pomimo tego że jest to nieprzyjemne dla mnie i często dla innych również zmuszam się by to robić. Niektórzy potrafią przejąć mindset sprzedawcy z bazaru ale dla mnie pomimo naprawde wielu podejść ciągle jest niemożliwe emocjonalnie się od tego odłączyć. Tak, wiem że to jest mega nieprzyjemne. Wiem to doskonale. Ale powiedz mi jaką znasz alternatywę? Serwisy randkowe? Robię - match 1,2 na 600. Kluby, puby (miejsca towarzyskie gdzie panie nie odczuwają dysonansu) - to samo co na ulicy, zazwyczaj jeszcze gorzej, praca - wszystkie dziewczyny w biurze zajęte a poza tym niestety mam zasadę że lubię swoją prace bo jest moją pasją i nie chcę narobić sobie tam kwasów, spotkanie LARP/Gier planszowych/Miłośników średniowiecznej Rumunii/Cosplay/Comic-con/Konwenty Fantasy/imprezy metalowe/siłownia/sztuki walki - wiem że nie działają i tam można spotkać głównie mężczyzn jako 99.5% uczestników i parę attention whores. Przerabiałem wystarczająca ilość razy. Co do PUA - zgadzam się z Tobą @Ksanti całkowicie. Te laski które mają na infieldach to aktorki, natomiast te które ,,rzetelnie" czasami wyrwą to po prostu takie którym oni się spodobali i dlatego znoszą ich ,,sztuczne" zachowanie a la guru sekty - podobają się im więc nie zwracają uwagi na to że coś tam pieprzą im (dziewczynie) po PUAsowemu. A mogą sobie taką znaleść bo nie muszą pracować gdyż utrzymują się z pieniędzy od ich uczniów którzy kupują materiały i przychodzą na boot campy żeby min. pół trwania słuchać ich zmyślonych i zbudowanych po to aby brzmieć ,,jakby się znali" teorii. Właśnie dlatego mają czas podchodzić do tylu kobiet.
  2. Do tych co mi się podobają. Podoba mi się 6-7 dziewczyn na 10 przypadkowo spotkanych. Więc jeśli np. w danym miejscu jest 1000 to podchodzę tylko do 650 - 700. Nie wyolbrzymiam tej listy, naprawde wiekszość dziewczyn w Warszawie mi się z wyglądu i ubioru i z nóg wystających spod spódniczki/krótkich spodenek bardzo podoba.
  3. Dokładnie - @Themotha i @Tornado ona była dla niego wręcz agresywna. Wiem być może niewiele o podrywaniu kobiet ale naukowo zostało udowodnione że wskutek mocnego pożądania mężczyźni stają się bardziej agresywni i skłonni do dysponowania swoimi środkami a kobiety bardziej miłe i uprzejme. Widziałem kobiety które były z jakimś super facetem i naprawde były wtedy uśmiechnięte i miłe. Więc kolega @Adams może mieć rację - gdyby on się jej podobał byłaby miła. Gyby jej się podobał do takiego stopnia że to był opener i zwrócenie na siebie uwagi przez nią to tym bardziej taka by była. Proszę nie racjonalizujmy wszystkiego jako shit test. @Krugerrand Abstrachując od tematu podrywania na pewno możemy zgeneralizować ogólną tendencję ludzi do widzenia innych jako ,,przeszkody których lepiej żeby tam nie było" w sytuacji kiedy jest tłok np. w autobusie albo w metrze. Tak wielkie skupienie ludzi nie jest w końcu czymś naturalnym. Podobnie ma się sprawa z konfliktami sąsiedzkimi - w osiedlu domków bliźniaków jest dużo mniejsza frustracja niż np. w bloku który ma 10 piętek i mieszka w nim 700 ludzi. Wydaje mi się że to co chcesz powiedzieć (chociaż mogę się mylić bo twoje alegorie są dosyć niełatwe. Bez obrazy - po prostu stwierdzam fakt) że nie udało im się być wyjątkowym bo każdy chciał być kimś innym czyt. mitycznym alfa z poradników o turbouwodzeniu (i właśnie dlatego wszyscy byli tacy sami. Czytali te same poradniki) zamiast prawdziwym sobą (nie takim, jaki wygina się do kształtu który życzą sobie panie tylko naprawde sobą). Postawa, ubiór, zachowanie dynamika ciała to nie jest powód tego że mają sukces z kobietami. Mam wrażenie że one są raczej objawami odpowiedniego nastawienia do siebie i do świata, innym objawem jest również pociąg kobiet do danego osobnika. Bo posługując się terminologia pua i właśnie słynnego fake it till you make it - jak długo można udawać alfe? Jak bardzo trzeba zachowywać się nieodruchowo tylko kontrolowanie aby kobieta nie wykryła że nie jesteś alfa? Ile gotowych rozwiązań na shit testy wykuć? Mogę się mylić, ale zawsze panowie którzy rozbrajają wszystkie shit testy to Ci którzy mają już teraz wiele kobiet ubiegających sie o nich i mogą łatwo olać/wymienić dziewczynę na inną. A z drugiej strony żeby mieć wiele kobiet ubiegających sie o miejsce przy Twoim łóżku musisz się nauczyć najpierw rozbrajać shit testy. I ogólnie wygląda to tak.
  4. Właśnie co do tego miałbym pewne obawy. Zwróć uwagę na to że wszystkie poradniki o podrywie, PUAsi, dating coache mówią że ,,musiś być inni niż wszyszcy, pokazać że jesteś inny niż wszyscy, sprawić aby randka była wyjątkowa i kompletnie inna niż 600 innych randek na których dziewczyna już była. Wybić się na tle wszystkich innych mężczyzn których ona spotkała w swoim życiu". I tutaj pojawia się moje pytanie - czy starając się aby być dla dziewczyny wyjątkowym i oryginalnym nie robisz dokładnie czegoś odwrotnego - czyli właśnie tego samego co wszyscy robili dla niej przedtem - starali się wyróżnić i być inni niż cała reszta. Rozumiesz o czym mówię? Analogicznie u kobiet - każda stara się zareklamować jako inna niż wszystkie inne. I to sprawia że one wszystkie robią to samo i właśnie dlatego żadna z nich jest inna niż wszystkie a nawet są takie same.
  5. @AR2DI2 @Tornado Chciałem wam podziękować za podawanie konkretnych przykładów - to pomaga młodzikom ,,początkującym" takim jak ja dużo lepiej coś z tego wyciągnąć niż ,,zmień mindset, miej idealną sylwetkę, dorób się milionów, stań się sławny, kup wille - stań się prawdziwym alfa" (Wyolbrzymienie celowe, ale zakładam że wiecie mniej więcej o co chodzi). Także jeszcze raz - dzięki! Całuje i dotykam tylko dziewczyny które wiem że są zainteresowane, albo te u których nie potrafiłem wyczytać czy są czy nie są (np. dała się dotknąć wczoraj kiedy ją poznałem ale teraz nagle już nie). Wolę spróbować i dowiedzieć się że nie są zainteresowane i mieć jasną sytuację niż być może mieć zainteresowanie które nie zostało mi okazane i zmarnować szanse. Ale jeśli laska nie chce nawet rozmawiać i patrzy się na mnie jak na wkurzającego sprzedawce który chce jej wcisnąć pościel nie tylko jej nie dotykam, ale i idę zajmować się czymś/kim innym. A moje pytanie - jak być rozegrał identyczną sytuację gdybyś był abstynentem alkocholowym? Właśnie mu uświadomiłeś że niemalże całość dziewczyn z którymi udało się mi zajść dalej niż tylko jedno spotkanie miało zakodowane obrzydzenie do męskich wzorców. Czyli matki, inne kobiety dominujące w rodzinie. Natomiast w tej sytuacji bałbym się męża. Bo sam już niemalże przemalowałem zbroje z białego na czarny/szary ale on może białością aż w oczy bić.
  6. To prawda - zainstalowano nam to specjalnie, podobnie jak specjalnie sprowadzają mężczyzn z pewnych krajów którzy nie mieli takiego szkodliwego wciskania do głowy bzdur do głowy (patrz sytuacja aktualnej szwecji). Natomiast w większości przypadków takie rzeczy i wyżalanie się jak to one nie znoszą jak ktoś je ,,dotyka albo całuje" jest właśnie po tym jak przez jakiś czas już je dotykałem albo po tym jak próbowałem je pocałować a one się odsnunęły. Kiedyś na randce próbowałem dziewczyne 3 razy pocałować (swoją drogą to śmieszne bo one wtedy tak się wyginają do tyłu jakby tańczyły na rurze). Także ofensywa była tylko że brama została zamknięta i namalowane na niej sprayem ,,wypeprzaj stąd". Jeśli trafi się dziewczyna zainteresowana raz na ruski rok to wtedy nagle oczywiście mój sposób dotykania i całowania jest dla niej super. Ale jak mówiłem - raz na ruski rok.
  7. Szczerze to to jest porażająca liczba. Ja mam 25 lat. I będę szczery nie potrafię sobie tego wyobrazić. Natomiast wierzę że są mężczyźni którzy są do tego zdolni. To w co mniej wierzę to to że każdy może stać się takim mężczyzną. Ale nie wykluczam. Rozumiem że jeden kontakt = dziewczyna którą poderwałeś i taka z którą już mieliście intymną relację. W moim przypadku wszystkie dziewczyny z którymi miałem związki oraz 2 z którymi miałem krótki związek urwały ze mną kontakt. Ja również nie starałem się go utrzymywać bo większość z nich zostawiła mnie w dosyć okrutny sposób bądź gardziła mną. Natomiast numery ogólnie dziewczyn zbieram ciągle. Nie odbierają, lub umawiają się na spotkania. Ja rezerwuję sobie czas po pracy który mam zaledwie parę godzin i jeżdzę w różne miejsca gdzie umówiłem się z nimi bo nie chciały się umówić w miejscu gdzie same musiałyby długo jechać. I kiedy już ułożę sobie plany - one odwołują godzinę przed. Albo przyjeżdzam tam żeby tylko się dowiedzieć że jednak nie przyszły. A jeśli już przyjdą to nie chcą abym je dotykał ani całował bo albo ,,nie są jeszcze na to gotowe" albo ,,umawiają się z chłopakami poznanymi w x sposób tylko jako z kolegami" (oczywiście nie dawały wcześniej żadnych sygnałów że tak właśnie to odbierają. Nawet tych które znam z naszego forum). Ale większość mnie wystawia po prostu. Nigdy nikt nie wystawił mnie tyle razy co kobiety przez ostatni rok. Zarówno poznane na mieście/w pubie jak i przez internet. Więc baza generalnie sama się kurczy. I zabranie jednego kontaktu na 10 - 12 kobiet do których dziennie zagadam będąc w sytuacjach w których często obydwoje się śpieszymy gdzieś nie wystarcza. Musiałbym zagadywać tak do 100 dziennie a w przeciwieństwie do profesjonalnych PUA nie mam na to czasu bo mam mase innych obowiązków. Emmm nie. Działam. Gdybym Cię znał pokazałbym Ci mój telefon z zebranymi numerami telefonu oraz konta na badoo/tinder/fotka z masą konwersacji i zaproszeń na spotkania. Noż kurde - piszę wam to wszystko właśnie dlatego że działam a to nie daje żadnych pozytywnych rezultatów więc coś innego musi być nie tak i chcę wiedzieć co. Przestańcie ciągle wciskać że to jest tylko kwestia braku działania bo nie jest tak w przypadku każdego. Trochę? Na pewno wiedzy ale nie trochę. Bo trochę to akurat na sto procent mam. A to za mało. Szczerze - wierzę. Powiem więcej - za każdym razem jak na przestrzeni lat spotkałem mężczyzne który miał duże powodzenie u kobiet prosiłem go o rady. Stawiałem piwo i prosiłem aby poradził mi w jaki sposób mogę zbliżyć się do jego poziomu umiejętności. Zawsze podziwiam, szanuję i skromnie proszę ludzi którzy coś robią lepiej ode mnie o radę. Większość z nich jest ciulatymi nauczycielami ale zawsze ich szanuję i zadaję trudne pytania a oni bardzi często zwracają mi uwagę na coś istotnego. A świadomość że mężczyźni ,,stereotypowo mniej atrakcyjni" ode mnie mają dużo większe sukcesy w podrywie to coś co często poprawia mi chumor - bo pokazują że dla mnie jest jeszcze nadzieja w tym aspekcie. A na dodatek że to jest coś co mogę zmienić. Szacunek dla nich, ale zgodzę się - na forum naszym mało kto potrafi uwierzyć że mało atrakcyjny i nieco starszy mężczyzna może podrywać na potęge. A może - sam widziałem grubych, zarośniętych śmierdzących mężczyzn których najlepszy pojazd na jaki sobie mogli pozwolić to był stary rower zarywali młode, śliczne dziewczyny. Tak i marzyłbym o tym aby potrafić podrywać w 50% tak jak oni. To nie jest sarkazm, mówię serio. Natomiast pisanie suchego czegoś w stylu ,,przecież podrywanie jest proste jak budowa cepa, łatwe i nie rozumiem jak można tego nie umieć. Trzeba być chyba jakimś mega nieudacznikiem" jest nieprawdziwe a do tego to megalomania. To trochę jak wybitni programiści którzy mówią ,,to nie ja jestem wybitny, po prostu reszta jest tak beznadziejna że na ich tle wyglądam na wybitnego" - czyli zaniżają swoją wartość celem zgnojenia i wgniecenia poniżej ziemi słabszych w tej dziedzinie od siebie. A może po prostu spójrzmy prawdzie w oczy i to nie jest wcale proste (większość ludzi na świecie ma z tym problem) tylko wy jesteście w tym mega dobrzy. Nazywajmy rzeczy po imieniu i spróbujmy spojrzeć z szerszej perspektywy. Więc proszę nie gadajcie jakie to jest proste, bo wszystko jest proste jak się to bardzo dobrze umie. Zamiast tego pouczcie tych 20+ młodych i niepokornych żeby kiedyś mieli was za swojego mistrza. Chyba że macie to gdzieś, ale wątpię w to bo się udzielacie jednak m.in dla nas. Owszem przejmuję się. Właśnie dlatego opisałem naukę podrywu jako coś bardzo niewdzięcznego, gdyż uczenie się innych rzeczy zawsze mnie wzbogacało a w nauce podrywu za każdą kolejną naukę czeka miniaturowa, bądź większa kara. Coś jak nauka dotykania energii elektrycznej. Muszę się zastanowić nad resztą tego co napisałeś.
  8. Jaka była alternatywa? Bo z tego co opisałeś to pójście do domu i brak seksu z nią w ogóle. W moim przypadku nie działa olewanie dziewczyn - jeśli ja olewam one olewają tym bardziej.
  9. Właśnie widuje to bardzo często na forum - starczy wejść na serwis randkowy i masz seks na wyciągnięcie ręki. Nie lubie się powtarzać. Ale korystam z serwisów randkowych od ponad roku. Codziennie. Aktualnie używam naraz 3 - Tinder, Badoo i Fotki. Jak dotąd ilość kobiet jakie zaciągnąłem do łóżka z poznanych z internetu to... jedna. A i tak nie było tak jak opisujesz bo musiałem wcześniej przez kilka godzin jeździć z nią nocnymi autobusami w środku zimy aż w końcu zgodziła się pójść do mnie napić się herbaty o 4 nad ranem (spotkaliśmy się o 20).
  10. Celebryci często wchodzą w związki dla PR i dla kasy od mediów żeby mieli o czym robić artykuły. Związek pana Kalisza najprawdopodobniej to układ sponsorowany + posiada władze i znajomości. Ogólnie jest masa korzyści z bycia z nim dla wielu kobiet.
  11. To nie wierzysz mi było bardziej w kontekście ,,myślisz że kłamię". Jednak po przeczytaniu Twojej wypowiedzi widzę że tak nie jest. Powiedziałem w tej właśnie wypowiedzi że kobiety m.in nie uczą się że nie mają po co i na dowód tej tezy podałem fakty z mojego życia a konkretnie przykłady jak zachowywały się i co mówiły nieliczne kobiety które do mnie same podeszły/napisały pierwsze. Nie wiem co Twoim zdaniem nie tak jest z faktami i rzeczywistościa jako argumenty szczególnie fakty których sam byłem świadkiem więc bardziej rzetelne niż jakiś artykuł który gdzieśtam przeczytałem. Więc moja wypowiedź nie jest bez argumentów, czy do Ciebie przemówią czy nie to już inna sprawa. Ale nie jest bez argumentów. Szczerze to od dwóch godzin kiedy byłem w metrze i na zakupach zastanawiałem się co odpowiedzieć na Twoje posty. Jak zapewne zauważyłeś nie pisze często, piszę długie posty. Wiesz dlaczego - bo staram się jak najdokładniej przekazać swoje doświadczenia i to co chcę powiedzieć. Widzę jednak iż jest to bez sensu ponieważ niezależnie od tego jak się będę starał zawsze znajdzie się osoba która zacznie komentować połowę zdania z tego co napisałem wyrwane z kontekstu albo w ogóle nie przeczyta całości mojej wypowiedzi. Bardzo szybko starasz się mnie zaszufladkować do jednej z dwóch kategorii - kolesia napakowanego pseudomotywacją w stylu MLM albo nerda który siedzi cały czas tylko przed komputerem, dziewczyny widział jedynie w formacie jpg i ogólnie ma oczy zarośnięte rozpikselowaną cipką. Nie mam nic do tego abyś upraszczał sobie interpretacje świata i ludzi, ale nie modeluj, nie zmieniaj i nie skracaj sygnałów które dostajesz tylko po to aby na siłe je wepchnąć do jednej z tych dwóch szufladek. Napisałem wyraźnie że stosowałem już różne strategie. Bardzo mi miło że użyłeś porównania do terminologii IT ale ze mną można rozmawiać też normalnie - możesz wierzyć albo nie ale nigdy nie zanudzam osób dialektem technicznym, a nawet potrafię za pomocą porównań wytłumaczyć podstawowe aspekty programowania dzieciom. Zajmowałem się tym ponad 2 lata. Więc już nie do końca taki stereotypowy nerd:) Teraz kontynuując - próbowałem różnych sylwetek (tak, parę razy zmieniała mi się masa ciała. Nie tylko w górę wbrew temu co sobie wyobrażasz), różnych ubiorów (casual, smart casual, typowo biznesowy, metal, gotycki) oraz różnych sposobów na interakcje (rozśmieszanie, mówienie o rzeczach podniosłych, mówienie o pierdołach, przekomarzanie się, olewanie, zabieganie o uwagę, bycie miłym, bycie niemiłym). Podchodzę do kobiet w metrze, na przystanku, na ulicy, pod firmą, w galerii, w pub-ach, na koncertach, na imprezach tematycznych, na bazarze, w restauracjach, w plenerze, w parkach i w pociągach. Dzisiaj zagadałem do 12 dziewczyn i jednego mężczyzny (była grupka para + jedna dziewczyna i ta nie w parze mi sie spodobała). Połowa z nich potraktowała jak powietrze, 4 odpowiadały zdawkowo, jedna uciekła a ja miałem ciężkie zakupy więc nie miałem szansy jej dogonić a od jednej wziąłem kontakt bo wysiadałem na następnej stacji metra i szedłem do pracy. Wydaje Ci się że to zmyśliłem? Zrobiłem w grze komputerowej? Obejrzałem w TV? Być może po raz kolejny oskarżysz mnie że się użalam ale tak się składa że uczę się o podrywie mniej lub bardziej od 5 lat. Dlatego m.in wiem że PUA to scam - bo sprawdziłem ich techniki w praktyce. Zauważ że większość bogatych, sławnych i uznanych aktorów z długimi włosami grała w filmach z taką fryzurą jakieś 20+ lat temu (np. Banderas grał w Desperado w 1995) więc raczej dziewczyny ok 20 w ogóle mogą nie wiedzieć że Banderas czy Sean Connery mieli kiedykolwiek długie włosy. A Thor z Avengers wraz ze zmianą fryzury dojrzał do tego jakie jest jego prawdziwe przeznaczenie - przeobraził się z chłopca w mężczyzne - taki jest motyw przewodni w filmach Marvela z Thor-em. Współcześnie jedyny stereotyp mężczyzny z długimi włosami to ,,brudas, pewnie satanista". Co jest dosyć smutne moim zdaniem. Co do randkowania online to zmieniałem kombinacje opisów co 3 tygodnie przez 1 rok. Tak, masz rację muszę spróbować zmienić taktykę - a nawet na pewno za 3 tygodnie to się zdarzy. Nie wiem jak na forum komopiuje się kiedy ktoś w kolorach cytuje niepełną i przekształconą moją wypowiedź ale po prostu odniosę się bezpośrednio do tego co napisałeś. Na jakiej podstawie tak generalizujesz? zapytałeś się któregoś z Braci o radę? Tak szczerze na prv`ie aby Cię za rączkę poprowadził, czy EGO blokuje skruchę?! - Owszem, zapytałem (strasznie nie lubię gdy ktoś mnie o coś oskarża kiedy nie jest pewien że to zrobiłem ale spokojnie. Pamiętam że siedzimy na forum internetowym). Nie ego nie blokuje skruchę, z resztą muszę mieć naprawdę wybujałe ego skoro sam wcześniej napisałem że jestem chyba najsłabszym podrywaczem, @tytuschrypus to potwiedził (Nie mam do Ciebie pretensji stary, to jest prawda więc czemu mam się tego wypierać. Prawda wymaga przyznania się do swoich słabości i warto to czynić) a ja zgodziłem się z tym? Może jeszcze jestem narcystyczny albo mam zbyt duże mniemanie o sobie? CALE PUA`szczenie opiera się na ABSTRAKCJI PROGRAMOWANIA UMYSŁU KOBIETY Nie wiem skąd ta megalomania i przekonanie że za pomocą jakiś tajnych technik można przejąć kontrolę nad umysłem kobiet - istot znacznie odporniejszych na jakiekolwiek manipulacje ze strony mężczyzn i ogólnie mocniejszych psychicznie i ostatnio prawnie. Powiedz mi jakich technik musi nauczyć się żul żeby nakłonić Cię do dobrowolnego podarowania mu 40 piw? No powiedz jak on ma zaprogramować Twój umysł abyś to zrobił? Nie da się - on nie ma na Ciebie żadnego wpływu i nie będzie miał. Tak samo jak on jest niższy od Ciebie w hierarchii społecznej tak samo my jesteśmy niźsi od kobiet i to że sobie wmawiasz że masz jakąś wyimaginowaną kontrolę nad nimi nie zmieni faktów. KTO CI TAKI KIT POOOOOCISNOŁ??? M.in nasze forum. Wcale nie musisz nie chcesz pić to nie gotujesz(podstawa fizyki akcja/reakcja). Całkowicie wyciąłeś to z kontekstu. Gotowanie wody na napój tak żeby nie była mokra znaczyło mniej więcej tyle co leż stojąc, pomaluj na czarną biel, zbuduj dach pod piwnicą itd - czyli coś ,,czego raczej się nie da zrobić, a jeśli już to tylko w wyjątkowych okolicznościach". Zdajesz sobie sprawę że przekręcanie albo wyrywanie z kontekstu czyjejś wypowiedzi żeby uczynić ją bezsensowną to logical fallacy? GÓWNO PRAWDA MOŻNA TAK INSCENIZOWAĆ , ŻE TO SAMICZKI DO CIEBIE PODCHODZĄ ( WPADAJĄ NA CIEBIE)!!! Napisałem jak trudno na kogoś wpaść w Warszawie. Ponownie - proszę przeczytaj co napisałem zanim się do tego odniesiesz. NAPRAWDĘ?! OGRANICZENIA I FILTRY ZMIEŃ Masz rację - to ma szansę rozwiązać problem. I nie mówię tego ironicznie, naprawdę to jest coś czego pragnę. Tylko jak? Jak mam zmienić ograniczenie ilości kobiet które np. idą ze mną do łóżka? Zakładając że ja zmienię w sobie nawet wszystko, co jest niemożliwe to i tak będzie to jedynie 50% bo drugie 50% to kobieta - osobny człowiek który ma wolną wolę i swoje ograniczenia a na dodatek dużo więcej praw cywilnoprawnych niż ja. Więc pytam jak mogę zmienić coś co w najlepszym możliwym edge case zależy ode mnie w góra 50%? No właśnie. I nie, nie ubolewam z tego powodu - po prostu opisuje fakty kolego. ODDYCHAĆ/WYDALAĆ/BECZEĆ to są Jedyne naturalne funkcje,pozostałe umiejętności się nabywa, co najwyżej do niektórych ma się predyspozycje czyli Talent. Masz rację - zamiast naturalnie powinienem użyć określenia instynktownie. Czyli nie rozwijać się??? Aż tak bardzo moje wypowiedzi naruszają Twoje PUA przekonania że cały rozwój utożsamiasz z podchodzeniem do kobiet jak żebrak po drobne i klepanium wyuczonych tekstów? Tzn. to by miało sens gdyby ktoś chociaż za to płacił albo gdybyś poszedł na kurs aktorstwa i potem trenował w ten sposób ale dla samego zostania odrzuconym i olanym? Gdybyś poszedł do kumpla 20 razy i za każdym razem on zatrzaskiwał Ci drzwi przed nosem i powiedział ,,idź sobie" to widziałbyś wartość rozwojową w tym że pójdziesz 21 raz? I w ogóle pozwól że zapytam - dlaczego w wypowiedziach używasz ciągle pisania wszystkiego dużymy literami? Czy fakt ,,przekrzyczenia" mnie i innych doda coś do wartości merytorycznej dyskusji? Tak nauka to potęga! Masz absolutną rację - nauka to coś pięknego. Uwielbiam się uczyć nowych rzeczy i właśnie dlatego moja praca jest również moją pasją. Natomiast nauka wzbogaca, czyni człowieka coraz bardziej mądrym i zbliża go do mistrzostwa. Natomiast gdyby za każde nawet podejście do nauki czy nauczenie się czegoś nowego czekała mnie miniaturowa nawet kara, za niemalże każdym razem to z pewnością bym tej nauki miał w końcu dość. A poza tym tak jak wspominałem - wcale nie przerwałem nauki w podrywaniu kobiet. To że mam dość, nie znaczy że zrezygnuję. Będę to robił dalej a wy możecie sobie wmawiać że na pewno muszę coś ściemniać albo x robię źle. Oczywiście x pozostanie niewiadomą. A zanim zaproponujesz mi tematy od @Długowłosy to uprzedzam że przeczytałem i jego porady nie są skierowane do mnie (mogę wytłumaczyć dlaczego, ale chce się najpierw upewnić że zostanie to przeczytane albo ktoś chce w ogóle to uszłyszeć). Na koniec wrzucam kilka filmików z dobrym wyjaśnieniem odnośnie PUA Dlaczego PUA nie działa - ENG PUA to scam Mistrz Barbarossa o PUA i ogólnie o podrywie
  12. Widzisz - słyszałem już wielokrotnie że mężczyźni przegrywają z powodu ,,kiepskich tekstów na podryw". Nikt jednak nie potrafi nigdy opisać dokładnie czym różni się kiepski tekst na podryw od dobrego tekstu na podryw. Wszędzie opisywane są tylko nic nie mówiące ogólniki które zawsze polegają na jakieś abstrakcyjnej ideologii zazwyczaj ,,musisz powiedzieć coś takiego że to ona będzie musiała się starać" co ma równie dużo sensu co musisz zagotować wodę na cherbatę tak żeby nie była mokra. Dlaczego? Bo jeśli podchodzisz do dziewczyny to zawsze Ty się starasz bo Ty podchodzisz. I nic tego nie zmieni. A poza tym jedyny sposób aby coś robić naturalnie to... nie stosować żadnych wyuczonych technik podrywu, bo żadna z nich nie jest naturalna - wszystkie są wyuczone. Tak naprawdę testując różne bardzo się od siebie różniące teksty na podryw zrozumiałem że znaczącą zmienną nie jest jakie słowa w języku polskim używasz. Znaczące jest jak bardzo się dziewczynie podobasz bo ona i tak nie słucha tego co mówisz. Skoro już 10000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000 mężczyzn podeszło do niej w tym samym celu ona i tak nie przywiązuje wartości do Ciebie tylko do swoich uczuć względem Ciebie w danym momencie. Naprawde wierzysz to że ten sam mężczyzna może podejść do tej samej kobiety w zależności od tego co powie będzie miał różny rezultat? Ciekawa teoria bo jest to niemożliwe do sprawdzenia, chyba że dziewczyna ma zaawansowaną skleroze. I jeszcze jedno sprostowanie - nie, kobiety się nie uczą tego co ja w podstawówce. W ogóle się nie uczą bo nie mają takiej potrzeby kiedykolwiek to umieć. Każde zachowanie kobiety w sytuacjach towarzyskich jest ,,normalne i akceptowalne" to facet ciągle coś robi tak lub nie tak dlatego że ,,to facet coś robi". Kobieta nie uczy się tego bo ona nie musi tego robić żeby zdobyć faceta. Kobieta nie uczy się podchodzenia i podrywu bo nie ma po co - to ona jest podrywana wystarczy że jest. I tyle. Co najwyżej uczy się jak wywalić cyca czy kawałek tyłka żeby zwiększyć ilość adoratorów. Kobiety nie uczą się niczego jeśli nie muszą. Dowodem na to jest to że bardzo rzadkie wydarzenie jakim jest podejście kobiety pierwszej lub napisanie pierwszej wiadomości na serwisie randkowym jest zawsze bardziej leniwe i beznadziejne niż kolesia który nigdy w życiu nie podrywał. Jeśli dziewczyna do mnie podchodzi zawsze mówi ,,chej fajne włosy". To jest dokładnie to czego wszyscy guru od uwodzenia mówią żeby nigdy nie robić. Jeśli piszą na serwisie randkowym to zawsze piszą tylko ,,hej" czyli dokładnie to czego same nie chcą żeby do nich napisać i co bracia oraz wszystkie forum o podrywaniu na świecie z automatu uznałyby jako najgorszy, najbardziej skąpy opener. Także logiczne jest że kobiety nie umieją podrywać. Programowanie społeczne sprawia że kobiety mają nadmiar atencji nie musząc w ogóle się o nią starać. To że nie widać potknięć nie zawsze świadczy o tym że ktoś jest w czymś dobry i w podstawówce ogarnął coś czego inni zaczeli się uczyć jakieś 6 - 10 lat później. Może też znaczyć że w ogóle tego nie robi. Ale zapewne i tak mi nie uwierzysz bo powiedziałem już że jestem słabym podrywaczem i na pewno tak mówię dlatego że jestem sfrustrowany. Przecież nie mogę równocześnie prowadzić logicznej analizy faktów:) @SennaRotCieszę się że to widzisz i powiem Ci że doszedłem do podobnych wniosków co Ty na podstawie analizy społeczeństwa. Całe życie wmawia się nam że problemy z podrywaniem to problem personalny, nasz. Mało kto mówi o tym że to tak naprawdę problem systemowy. Kiedyś na jednym forum znalazłem taki cytat There is no personal solution to systemic problems I obawiam się że to jest to. A na przykładzie stolicy widać to po prostu najlepiej.
  13. To by wskazywało że jestem absolutnie najgorszym podrywaczem w kraju, bo znam wielu kolesi którzy po prostu nie spróbowali i dlatego poznają mało kobiet. Skoro ktoś spróbował podejść do tysięcy i dalej mu nie wychodzi to naprawdopodobniej mam po prostu w życiu naprawdę pechowe predyspozycję. Albo moja niska samoocena jest tak wyraźna i widoczna że dla zaprawionych w bojach panien ze stolicy jestem na równi z żulem (no, ten drugi jeszcze coś ugra bo bycie żulem nie wyklucza pewności siebie). Trudno - nie mam zamiaru się poddawać, natomiast brak żadnego rezultatu pracy nad sobą w tym aspekcie będzie mocno deprymujący. I tak, mam książki Marka. I wielu innych autorów. Dalej jednak nie potrafię wyjaśnić dlaczego w pewnej miejscowości na śląsku (350 000 mieszkańców) dziewczyny potrafią mnie zobaczyć na ulicy, uśmiechnąć się i przestać iść czekając aż do nich podejdę a w Warszawie tylko zaczynają iść szybciej aby się ode mnie oddalić. @AdamsPozwól że na PW o tym porozmawiamy. Nie użyłem żadnych nazw, nazwisk publicznie więc proszę nie gniewaj się że przytoczyłem tą historię bo ona nomen omen była czymś co utkwiło mi w pamięci.
  14. Ukrainki? Byłem na randce z jedną rosjanką ale nie z ukrainkami. Z resztą na dobrą sprawę nie wiem do końca gdzie można ich dużo spotkać. U mnie w pracy są dwie - jedna pracuje i studiuje, mega miła ale ma chłopaka, a druga najprawdopodobniej bogatego męża (ma mase kasy). Więc nie - nie podrywałem ukrainek a chętnie bym spróbował. Może założe jutro o tym temat żeby nie było offtopu.
  15. Chyba mogę opisać tu swoje doświadczenia. Jako iż mieszkałem w państwie zachodnim, teraz mieszkam w stolicy od 2 lat do tego jestem programistą, zarabiam powyżej 5k. Zagaduję do wielu kobiet, codziennie. Wydaje mi się że przez ostatni rok zagadałem w metrze, na ulicy, na imprezach, przez aplikacje online co najmniej tak samo dużą ilość jak przez poprzednie 24 lata mojego życia. Dużo, bardzo dużo. Ja z wyglądu najobiektywniej jak potrafię - 6/10 (może 5/10 dla lasek które nie lubią mężczyzn z długimi włosami). Mam zaniżone poczucie własnej wartości, jednak przez tysiące prób i ćwiczeń nauczyłem się przełamać lęk i podchodzić do ludzi, zaczynać rozmowę, zagadywać pojedyńczych ludzi, grupy ludzi, czasami przemawiać oficjalnie. Moja opinia o urodzie kobiet w stolicy - fenomenalna. Mam wrażenie czasami jakby Warszawa była wypełniona najpiękniejszymi kobietami z całej polski. Spokojnie podoba mi się 6 na 10 mijanych na ulicy dziewczyn. Do tego teraz jest lato, ubierają się w krótkie spódniczki, sukienki i noszą legginsy więc pociągają mnie jeszcze bardziej. Innymi słowy - wszędzie w stolicy bardzo dużo pięknych kobiet. Teraz niestety dużo mniej pozytywnych wniosków i doświadczeń. Randkowanie/podryw w stolicy jest porównywalne do próby złapania gołą ręką energii elektrycznej. Bolesne, rozczarowujące, stawiające w stresujących, nieprzyjemnych sytuacjach, frustrujące i co najgorsze - dla mnie nie oferujące żadnej korzyści. Nigdy wcześniej nie spodziewałem się że będę chciał relacji sponsorowanej, a właśnie moje Warszawskie próby i setki zmarnowanych na to godzin sprawiło że jakiś czas temu założyłem temat na forum, bo miałem zwyczajnie dość podrywania w tak niewdzięcznym środowisku. Zacznijmy od randek online - kilkanaście razy dziewczyna się ze mną umówiła na spotkanie, potwierdziła że będzie a potem nie przyszła. - co najmniej kilka razy dziewczyny na randkach wkurzyły się że zacząłem je dotykać albo próbowałem pocałować. - Poprowadziłem parotygodniowy eksperyment na Tinderze zapraszając bezpośrednio na seks. Większość oburzona. Część z nich się zgodziło. Oczywiście skłamały że przyjdą bo się nie pojawiły. - Widywałem wielokrotnie jak nawet przeciętne dziewczyny piszą przez tindera albo fb z kilkoma facetami naraz. No i gdzie ta teoria że niby w Warszawie jest nadmiar kobiet i niedobór mężczyzn teraz? - Ogólnie to 2,3 na 100 moich w prawo dają w ogóle same w prawo. Eksperymentowałem z różnymi kombinacjami zdjęć i opisów. - Może 1,2 na 1000 nie odpisują zdawkowo. Jedna na 500 chce rozmawiać (bo większość tych które dają w prawo nie odpisują na różne pierwsze wiadomości). A teraz przejdźmy do poznawania w rzeczywistości Pierwsze co mnie zdziwiło w porównaniu do innych miast w Polsce to to że pójście w miejsce w którym masz z dziewczyną wspólny kontekst i zagadanie ,,na temat" nie działa. Naprawdę - w innych miastach jeśli dziewczyna i ja słuchamy np. tego samego zespołu to zawsze wychodziła utrzymująca się rozmowa. W Warszawie taka dziewczyna po prostu powie ,,tak lubie" i tyle. Nie chce w ogóle rozmawiać dalej. Zupełnie jakby kompletnie ją nie interesowało podejmowanie rozmowy o jej zainteresowaniach ze mną. Strzelam że jest to spowodowane inflacją dostępnych samców o podobnych zainteresowaniach. Ponadto niemalże wszystkie dziewczyny na ulicy, w metrze, w parku, gdziekolwiek w miejscu publicznym po prostu nie widzą ludzi wokół siebie. Już pominę fakt że większość z nich ma permanentnie włożone w uszy słuchawki i permanentnie przyklejony jabłkowy telefon do szponów ale nawet te które w teorii powinny mniej więcej odbierać przykładów z otoczenia tego nie robią. Zrobiłem kilka razy test na poparcie tej tezy: Widzę dziewczynę która idzie prosto na mnie np. na stacji metra, na chodniku itd. Ide również prosto na nią, nie schodząc w bok. We wszystkich innych miejscach Polski w takiej sytuacji dziewczyna chociaż przez moment poczuła się niezręcznie, niektóre przepraszały ale zawsze była jakaś reakcja na nieoczekiwane ,,prawie wpadnięcie" na kogoś. W Warszawie możemy podejść tak blisko siebie że stoję np. 5 cm od niej a ona po prostu zwolni i pojdzie w bok. Coś jakby mijała ścianę albo słup. Było też kilka ciekawych rzeczy które upewniło mnie że poza sytuacjami typowo towarzyskimi (bar, klub, zlot miłośników fantasy itd.) kobiety nie widzą wokół siebie tłumu ludzi tylko tłum półprzeźroczystych przeszkód. Skąd to wiem? Kilkukrotnie zdarzyło mi się już że ide sobię gdzieś, przede mną 2 - 3 stoi kobieta, ja spoglądam się prosto na nią, ona spogląda prosto na mnie i mówi z otworzoną frontalnie do mnie postawą coś w stylu ,,musimy iść tam, tam jest planetarium", ja się zastanawiam o co chodzi i co się okazało? Metr za mną był jej chłopak/mąż i mówiła do niego patrząc się mi w oczy podczas gdy ja również patrzałem się jej w oczy. Ona kompletnie nie zarejestrowała faktu że właśnie kieruje słowa i swoją uwagę na kogoś kto nie jest odbiorcą jej wiadomości. Dlaczego? Ponieważ w tym momencie dla niej nie istniał nikt inny poza nią i osobą którą znała. To że ja stałem tuż przed nią i że patrzyła się na mnie a ja na nią nie istniało w jej głowie i dlatego nawet przez myśl jej nie przeszło że jeśli się na kogoś patrzy i do kogoś stoi przodem to ta osoba może odebrać jej słowa jako skierowane do tej osoby a nie kogoś kto jest gdzieś indziej do kogo je naprawde adresowała. Dla kobiet które Cię nie znają w miejscach publicznych jest się tylko szumem. Tylko czekam aż jakaś para będzie sie próbowała pocałować przeze mnie (w sensie ze mną pomiędzy nimi). Zapewne zdziwiłoby ich dopiero po fakcie że ktoś tam stał. Ponadto jako osoba nie rezygnująca łatwo z próbowania nawet w sytuacji np. stoimy w metrze, wszyscy w ciszy czekają na swój przystanek, widzę dziewczynę która mi się podoba i zagaduję. A ona... nic, udaje że to się nie wydarzyło pomimo że mam pewność że usłyszała. Nawet nie odpowiedziała zdawkowo. Natomiast ludzie wokół nagle zaczynają na mnie patrzeć spod byka a ja czuje się jak clown. Stosunkowo niezręczna sytuacja tym bardziej że zazwyczaj zagaduje w sposób który jest sytuacyjny i staram się aby to było coś zabawnego a nie ciężkiego. To bardzo nieprzyjemne bo czuje się wtedy jak jakis żebrak który prosi się o coś w miejscu w którym go nie chcą. Taka sytuacja w której dziewczyna mnie olała po tym jak zagadałem na zasadzie potraktowania mnie jak powietrze zdarzyła się już spokojnie kilkadziesiąt razy. Ogólnie takie zachowania zaobserwowałem wcześniej u ludzi na zachodznie europy, ale w Polsce tylko w stolicy. W sytuacjach towarzyskich typu puby, kluby itd. panie zachowują się jak totalne księżniczki. Jeśli zacznie się z nimi rozmowe to nigdy same w nią nie inwestują. Cały czas masz sam wymyślać nowe tematy, zagadywać itd. Nawet jak powiem coś co je rozbawi to pouśmiechają się chwilę i nawet tego łaskawie nie skomentują. Na wszystko opowiadają tak, nie albo nie wiem. Często przy tym wprost wykazują niechęć do rozmowy krzywiąc się albo nawet wprost oburzając że w sytuacji towarzyskiej ktoś rozmawia z nimi nawet na neutralne tematy. Ogólnie, zauważyłem że 70% dziewczyn chodzi z zadartym nosem i często wręcz z wyraźnym obrzydzeniem patrzy się na większość mężczyzn wokół siebie. W klubach wole nawet nie mówić. Laski wprost mówią jak do nich podejde że są wkurzone, mają zły nastrój i mam sobie iść. A i tak najgorsze są laski które ciągle mówią że lubią seks. Nie opiszę tu sytuacji gdzie po prostu okazało się że kłamały. Raz wydarzyło mi się coś takiego. Lokalny rockowy klub. Przyszedłem na koncerty. Poznałem jedną ładną dziewczynę i siedzimy sobie na kanapie a ona do mnie że ,,bardzo lubi się ruchać". Wiedziałem już że mieszka razem w mieszkaniu z jedną parą, oni też tam byli. Więc zaproponowałem żebyśmy poszli do niej. Ona zapytała tej dziewczyny z którą mieszka czy może mnie zaprosić a tamta na to że nie bo ona jest za głośna i że w rezultacie nie będzie mogła się poruchać ze swoim chłopakiem bo ona za głośno będzie piszczeć. Ta rozmowa odbywała się przy mnie więc zaproponowałem dziewczynie że ok to w takim razie udajmy się do mnie. Potem jak zostałem z nią na chwilę sam spróbowałem ją pocałować a ona odsunęła się i powiedziała mi że seks ze mną nigdy się nie wydarzy po czym podeszła do kolesia który siedział większość wieczoru niedaleko nas, przytuliła się do niego i powiedziała ,,to jest mój chłopak". I ta sytuacja moim zdaniem perfekcyjnie podsumowuje jak wygląda randkowanie z dziewczynami w stolicy. Jedna wielka pogarda w stosunku do mężczyzn którzy podrywają. A na dodatek, po raz pierwszy widziałem tylu PUA w jednym mieście. Dziewczyny w stolicy kompletnie nie muszą się starać bo wszystkie i zawsze będą nieustannie podrywane. To było w dużym skrócie. A do was mała prośba - nie róbmy offtopu. Mogę dla was założyć osobny temat o zarobkach w Anglii jeśli chcecie. Ten temat jest ciekawy i ważny więc się go trzymajmy.
  16. Widzę że już wiele osób na forum odniosło się do tego stwierdzenia, ale ja pozwolę sobie zapytać - jaką masz pewność że Ci faceci których znasz naprawdę zaliczyli kilkaset kobiet? Bo znasz ich osobiście, prawda? Tym bardziej dziwi mnie fakt że mężczyzna który jest w stanie przyciągnąć kilkaset kobiet do swojego łóżka (bez bogactwa i milionów na koncie tylko technikami uwodzenia) w ogóle rozważa 29 letnią kobietę? Być może jest ładna ale po co skoro może tak łatwo i bez problemu znaleźć sobie 19 - 21 latkę o perfekcyjnych kształtach, ślicznej i świeżej, jędrnej skórze? Bo więcej potrafi? No sorry ale facet który przeleciał 100+ kobiet już raczej edukacji łóżkowej nie potrzebuje.
  17. Kobieta, nie podejdzie pierwsza bo to ma zrobić facet. Facet podchodzi - kobieta go odrzuca, gardzi nim bo podszedł tak samo jak wszyscy inni. Armia klonów. Troche sytuacja bez wyjścia. A może po prostu mężczyźni któży są atrakcyjni odkryli jakiś wspaniały sekret podchozenia tyłem albo skakania na kobietę? Wtedy się wyróżnią!
  18. Niestety ale muszę poddać tę teorię w wątpliwość. Sam pracuje w zawodzie który jest moją pasją od 3 lat, wcześniej nawet w trakcie studiów pracowałem zdalnie - bardzo mnie do tego ciągnęło i dalej ciągnie. To wspaniałe mieć pasję i rozwijać ją jednocześnie pracując. Natomiast nie zmieniło to moich relacji z kobietami i nastawienia do nich. Jedynie sprawiło że szybciej się męczę podrywaniem i mam tego dość (podrywania), zwłaszcza jak myślę że mam ważniejsze rzeczy do roboty. Więc podejrzewam że po prostu zmieniłeś w sobie coś innego co na to wpłynęło. Zróbmy prosty test - Ile dziewczyn ,,zaliczyłeś" przez 12 miesięcy przed rozpoczęciem pracy - w dodatnich liczbach całkowitych (np. 1, 3 , 4). - Ile dziewczyn ,,zaliczyłeś" przez 12 miesięcy po rozpoczęciu pracy? Ponownie w liczbach dodatnich całkowitych. I bez żadnego ale proszę. Normalnie tak się nie czepiam ale właśnie napisałeś nowemu koledze że wiesz dokładnie co jest odpowiedzią na jego WSZYSTKIE kontakty z kobietami. Muszę sie więc upewnić że wiesz o czym mówisz. Mało jest na forum tematów o facetach którzy dużo pracują, są finansowo stabilni, ułożeni, niezależni i pomimo tego też mają ogromne problemy z kobietami? Po cholere mu piszecie że praca zmieni coś związanego z kobietami w jego życiu? Praca zmieni jego życie, ale nie zmieni upodobań kobiet. No może co najwyżej jakieś laski szukające faceta - bankomatu się nawiną. Wtedy koleś na pewno wam podziękuje. @Nonconformist Ode mnie - znajdź pracę, załóż bloga, zdaj prawko - ale rób to tylko i wyłącznie dla siebie, po to aby poprawić swoją sytuację na co dzień, a nie po to aby stać się atrakcyjniejszy dla kobiet. Jeśli to co studiujesz jest naprawde Twoją pasją szukaj sposobu jak się tym zajmować. Na codzień. I ćwicz. I nie ma to nic wspólnego z laskami. Możliwe że będziesz miał więcej szczęścia niż ja i dziewczyny się pojawią kiedy sam się zmienisz. Natomiast może się zdarzyć że tak nie będzie. Ja jestem na to przykładem. I pamiętaj że jeśli laska chce seksu - wybierze Chada czyli połączenie pociągu gadziego mózgu z kimś kim mogą się pochwalić przed koleżankami np. Portugalczykiem dlatego że jest z Portugalii. Jeśli laska chce pieniędzy weźnie połączenie najbardziej bezwzględnego dla innych samców (czyli zarabiającego grubą kase, ciulającego i wykorzystującego innych samców dla ich banknotów w każdy możliwy sposób.) i najbardziej uległego, naiwnego i kluchowatego przy swojej myszce (czyli zgodzi się na wszystko - brak seksu, brak intercyzy, kupi jej co chce, będzie w stanie oddać jej wszystko). To jest ideał białorycerza (nie, wbrew pozorom miły i skromny ,,nerd" idealnym białorycerzem jeszcze nie jest) i kandydat do wyssania z niego wszystkiego za wyjątkiem spermy. Innymi słowy połączenie mistrza w manipulacjach mężczyznami z totalnie uległym kobietom służącym. Także radziłbym skupić się jak nie być tym drugim. Tylko tyle mogę poradzić z mojej strony.
  19. W takim że gdybyś ją pocałował wtedy nie tylko jej chłopak ale i Ty stalibyście się jej zabawkami. Pomyśl - najczarniejszy scenariusz - koleś się dowiaduje i chce Ci zrobić coś złego. Nawet gdyby on się zrzeczywistnił ona nie poniosłaby ŻADNYCH konsekwencji. Jadła by popcorn i dobrze się bawiła. Waszym kosztem. Nawet gdyby koleś się nie dowiedział ona poszłaby do koleżanki i chwaliła się tym jak potrafi sobie owijac facetów wokół palca chihocząc - ponownie, zabawa. Popsułeś jej zabawę (wami) i dlatego teraz będzie obrażona i nie będzie chciała się spotkać. Tak to widzę.
  20. Ale facetom zabraniacie już pełni zapału... podobnie jak większość społeczeństwa.
  21. No właśnie obchodzi - zwłaszcza jak dziewczyna olewa Cię i ucieka patrząc na Ciebie jakbyś obraził jej matkę kiedy Ty tylko podszedłeś i powiedziałeś że ,,w tym pociągu prawie jak w samolocie" albo ,,jakiej muzyki słuchasz". Do tego groźne spojrzenia samców wokół którzy już patrzą czy niewiasta nie wymaga ratowania od potencjalnego zagrożenia. Tym że żyjemy w czasach w których dla białych samców którzy odważą się zaczepić obcą kobietę w miejscu publicznym nie ma litości (również prawnie). Nie jesteśmy wygadanym narodem. Jak mieszkałem za granicą rozmowa z każdym zawsze była jak splunięcie (ale też była dużo płytsza niż w Polsce). Ale jeśli w takiej bibliotece jest was 30 w kolejce np. po książkę, wszyscy milczą ze smutnymi minami i Ty zagadasz do laski a ona np. uśmiechnie się i odwróci, albo zignoruje zupełnie to jak się czujesz? Bo ja jak błazen bądź wariat (i ten moment kiedy wszyscy jeszcze opuszczają głowę i zaczynają unikać Cię wzrokiem). Owszem, kiedy zagaduje do jakieś grupy osób w tym samych mężczyzn to zawsze zastanawiam się co powiedzieć żeby mnie polubili albo jeszcze bardziej ,,czego nie powiedzieć żeby nie zrobić sobie z nich wrogów". Gdyby PUA było skuteczne przez te wszystkie lata swojego istnienia to dziś już PUA by nikt nie kupił. To implikuje wspólne tematy. Jeśli ktoś ma typowo ,,męskie" zainteresowania (ciężka muzyka, militaria, fantasy, informatyka, sztuki walki, biznes, podnoszenie ciężarów itd) to niestety ale 99% lasek które udaje że się tym interesuje to po prostu atencjuszki które znalazły grupę ludzi gdzie ,,na imprezach zawsze przypada 20 mężczyzn na jedną dziewczynę". Jeśli np. z kolei ja gram ciężką muzykę a dziewczyna jest po studiach muzycznych to ja staram się skupiać na wspólnej części naszego zainteresowania (czyli np. muzyka ogólnie, występowanie na żywo, historia muzyki itd.) a dziewczyna tylko mówi o swojej części (muzyka klasyczna jako jedyna prawdziwa muzyka, nuty, filharmonia) utrudniając mi ciągnięcie rozmowy. Gdybyście czasem myśleli że zmyśliłem to od razu uprzedzam - przykład wzięty z moich rozmów. A co jak nie masz? Zmiana nastawienia to często klikunastoletni proces który wymaga oduczenia się nawyków pochodzących z wychowania i indoktrynacji które miały miejsce w trakcie najmłodszych lat. Więc czekać do 40-stki zanim będzie można spokojnie zagadać? A co jeśli zagadałem kilkaset razy i każde olanie dalej jest mega nieprzyjemne i niewdzięczne? Wyobraź sobie że jest 20 ludzi w metrze i 15 z nich na próbę zagadania patrzy się jak na idiotę i odwraca głowę. Masz ochotę zagadać do 16 osoby?
  22. Miliony lasek wrzuciły mężczyzn do ,,friend zone" i nikt z was nie powiedział im ani słowa. Jeden facet wrzucił do ,,friend zone" dziewczynę która chciała się zabawić jego kosztem i kosztem swojego chłopaka i niemalże wszyscy tego kolesia gnoicie. Dlaczego ulegacie tym podwójnym standardom. Chcecie go zgnoić - zgnojcie też wszystkie kobiety które zrobiły to samo (i ew. pozostałych mężczyzn, niemniej nie jest to częsty preceder w tą stronę). Oczywiście zwrotami bezpośrednimi.
  23. Dokładnie - kobietom często przypisuje się na forach internetowych masę różnych ,,supermocy" w stylu ,,od razu wie kiedy facet chce ją przelecieć", ,,posiada oczy wokół głowy i zawsze widzi wszystkich facetów wokół siebie, co robią, na co się patrzą" itd. Prawda jest taka że kobieta wie jak zachowuje się facet który chce się z nią umówić/przelecieć ją z powodu doświadczenia. Jeśli macie ponad 20 lat potraficie rozpoznać osobę która podchodzi do was żeby zapytać czy macie papierosa albo drobne zanim ona zrobi pierwszy krok w waszym kierunku, dlaczego? Bingo - dlatego że co najmniej kilkadziesiąt osób z takim zamiarem już do was podeszło. Poza tym kobiety w przeciwieństwie do większości mężczyzn (wyjątkiem jest to forum) wymieniają się szczerymi poradami o radzeniu sobie z płcią przeciwną. Doświadczenie + liczbne ,,kursy". To jest jedna z ich supermocy - najzwyczajniejsze doświadczenie. 600 facetów podejdzie prosić o jej numer i już będzie rozpoznawała mężczyznę który chce ją poderwać zanim on zdąży w ogóle zrobić pierwszy krok. Co do kątu widzenia 360 stopni to sytuacja ma sie podobnie - kobieta ma takie same oczy jak mężczyzna i może widzieć tylko w takim samym kącie jak mężczyzna. Większość czasu kobiety po prostu mają znajdujących się wokół facetów totalnie gdzieś, ponieważ nie mają potrzeby rejestrować ich istnienia. W komunikacji po prostu patrzą w swój telefon, w okno, w sufit i mają większość mężczyzn gdzieś. Jeśli wpadną na jakiegoś to i tak on musi przeprosić (poza tym ,,prawdziwy mężczyzna" nie pozwoli kobiecie na wpadnięcie na niego i blah blah blah), zagrożeniem jest żadnym bo w razie czego inni samcy obronią i ukarzą niepokornego, jeśli chce ją poznać to on musi zwrócić jej uwagę pierwszy bo taki jest wymóg społeczny. Tak, dla kobiet większość mężczyzn to w najlepszym razie ,,przeszkody które nie powinny się znajdować na jej ścieżce" więc nie patrzą się na nich, a tym bardziej w oczy bo po co mają to robić. Oczywiście obcokrajowiec lub meeega przystojny facet to co innego - jednak też zaczną na nich patrzeć dopiero kiedy znajdą się oni w zasięgu ich normalnego, ludzkiego wzroku. Jeśli będą stali cały czas za ich plecami a kobieta się nie obejrzy nie będzie ona wiedziała że facet 20/10 (jeśli opalony obcokrajowiec) lub 15/10 (jeśli meeeeega przystojny i modnie ubrany w ubrania z najdroższych sklepów) stoi za nią. Obserwowałem to i robiłem nawet małe ,,testy" swoją osobą. Stąd takie wnioski. Jak dla mnie kobieta nie ma żadnych supermocy - jedynie mistrzostwa np. w manipulacji - ale to jest coś czego niemalże ekskluzywnie uczy się od małego dziecka. Nic więc dziwnego że w wieku np. 21 lat jest już w tym mistrzem. Na dodatek pomoc społeczeństwa, mediów, prawa oraz innych kobiet które to ułatwiają daje +300 do skuteczności. Gdybyście przez całe życie obracali się w towarzystwie muzyków, grali na gitarze 16 godzin dziennie od małego dzieciaka, każdy dawał wam szczere dobre rady jak grać, darmowe struny, najlepsze instrumenty i nieustannie nagradzał za zagranie czegoś prawidłowo też bylibyście co najmniej bardzo dobrymi gitarzystami w wieku np. 21 lat.
  24. Nie mam nic przeciwko temu aby mężczyźni nad sobą panowali. Mężczyźni ogólnie są dużo bardziej skłonni do ciężkiej pracy niż kobiety. Natomiast czemu się tu przeciwstawiam jest podwójny standard iż mężczyzna jest winny a kobieta nie przy popełnieniu tego samego czynu. Jeszcze raz - mężczyzna powinien nad sobą panować. Rozumiem. Natomiast jeśli nie zapanuje to dlaczego ma być za to bardziej karany niż kobieta? Dla mężczyzny rozwój powinien być wyborem. Wyborem wolnego człowieka. Nie kolejną wymówką aby go zgnoić. Nie przeciwstawiam się rozwojowi. Przeciwstawiam wykorzystywanie go jako wymówki do gnojenia mężczyzn. Bo jak wiemy tych wymówek jest już pełny magazyn.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.