Skocz do zawartości

Tajski Wojownik

Starszy Użytkownik
  • Postów

    478
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Tajski Wojownik

  1. 6 minut temu, Lis95 napisał(a):

    powiedział, że już nigdy nie będziemy używać „sprzętu” , poszedł do sypialni i wyrzucił do kosza. A mi nie o to chodziło. Tyle, że u mojego męża działają proste komunikaty i on nie rozumie w ogóle o co mi chodzi. Bo ja chciałabym nadal to robić (te zabawy) ale żeby był balans…

     

    Weź się w końcu zdecyduj. Chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko, a tak nie można.

    Jak sprzęt wyrzuci to w końcu zajmie się Tobą. Nie tego chciałaś?

     

    On wciągnął się w używanie "sprzętu" i niestety tutaj balansu nie będzie. Albo skupi się na Tobie, albo dalej będzie jechał na sztucznej cipce.

    • Like 1
  2. Byłem ofiarą lżenia i przemocy w szkole.

    Wyśmiewano się ze mnie i bito.

    Trwało to lata. Szkoła, psycholog właściwie gówno pomogli, a tylko pogorszyli sytuację, bo napastnicy widząc, że nie ponoszą konsekwencji jeszcze bardziej się rozbestwili.

    Mama reagowała wiele razy (ojca nie miałem), ale poskutkowało to tylko rozmową napastników z psychologiem. Nic się nie zmieniło.

     

    Potem już przestałem mamie mówić, że jestem bity i opluwany. Domyśliłem się co mogłoby się stać w przyszłości.


    Do tej pory pozostała mi blizna.

    Co zrobiłem, żeby nie ulec samodestrukcji?

     

    Zapisałem się na zajęcia Karate Kyokushin. Nabrałem pewności siebie, krzepy i solidnego pierdolnięcia.

    Pomogło i to bardzo. Nie boję się jak wcześniej. Podejdzie jakiś kark co ma 90-100 kg to mogę się bić, pomimo, że mam tylko 72kg.

     

    Sztuki walki nie tylko pomagają w samoobronie, poprawie sylwetki, ale również w zrozumieniu własnych słabości. 

    Dzięki temu można się przemóc. Uwierzyć w siebie i nie pozwolić nikomu innemu nas nigdy skrzywdzić.

     

    To bym polecił każdemu, kto zmaga się ze znęcaniem czy lżeniem.

     

    Gdybym te 15 lat temu znał sztuki walki, nie patrzyłbym na konsekwencje, tylko bym ostrzegł oprawców, a potem jebnął w mordę, jakby nic innego nie zadziałało.

    • Like 5
    • Dzięki 6
  3. 2 minuty temu, Brat Jan napisał(a):

    Może pora dorobić po za domem starców?

     

    Myśleliliśmy o tym ostatnio, tyle, że mama pracuje po 5-6 dni w tygodniu po 12 godzin. Jak już wraca do domu, to wymęczona w cholerę. Sama jednak stwierdziła, że pracę zmieni w przyszłości. A to znak, że ma już jakieś plany, które za niedługo wdroży w życie. Zobaczymy.

    • Like 1
    • Dzięki 1
  4. 9 godzin temu, PanKanapka napisał(a):

    Ale skoro synuś w ciepłych krajach mlekiem i miodem płynących to może coś "sypnie"... Wystarczy dobrze sprzedać narrację i co? Sprawdzisz? Jak?

     

    Chłopie, ale pierd**lisz.

    Siedzę szósty rok w Tajlandii i mama nigdy nie prosiła mnie o kasę. Sam z siebie jak to mówisz kolokwialnie "sypnąłem". No bo co, nie mogę mamie pomóc?

    Mama dojeżdża do Gdańska, w tamtych okolicach (województiwe) ceny wynajmów nie są malutkie, nie licząc pieniędzy na jedzenie, które jest bardzo drogie.

    A pielęgniarki w domu starców nie zarabiają za dużo.  Dopóki mama miała nadgodziny to miała wystarczająco kasy i jest zbyt dumna, żeby prosić o kasę. Ma ciężki okres to dosyłam, by miała na swoje potrzeby. Co w tym takiego dziwnego?

    • Like 2
  5. Dużo wpisów, a nie było mnie niecałe 24h.

     

    Jak dla mnie po tej całej historii Polski, gdzie nas najeżdżano, rozbierano i likwidowano to Polska powinna być tak samo restrykcyjna względem obcokrajowców jak Japonia jest wobec zagranicznych nauczycieli. 

    Włączają mi się nacjonalistyczne poglądy, kiedy widzę problem z Wołyniem, niewdzięczność Ukraińców i problemy rodzinne z tym związane.

     

    Mój przyjaciel siedzący w mieście, gdzie jeszcza ta ukrainizacja nie dotarła mówi otwarcie, że on z Ukraińcami nie ma problemu, bo żaden z nich się jeszcze tutaj nie zadomowił. Nie rozumie tzw: "gotującej się żaby", że jak nic się nie zrobi to w przyszłości będzie jeszcze większy problem.

     

    Ma na zmianie 2-3 Ukraińców, którzy zapieprzają za kilku, a Polak siedzi na fajce i pierdoli jakieś głupoty. Potem dziwota, że biorą Ukraińców do roboty, kiedy oni robią lepiej niż Polak.


    Czekać tylko jak zadzwoni do mnie, że go zastąpił jakiś typ spod Kijowa...

  6. Dostałem telefon od mamy:

     

    W pracy u mamy przyjęto Ukrainki, które bladego pojęcia nie mają na temat opieki nad osobami starszymi. Mama jak pielęgniarka, dba, owija, ratuje życie, kiedy trzeba. Ukrainki głównie stoją i się patrzą. Bardzo wolno albo w ogóle się nie uczą, a wszystkie obowiązki spadają na mamę. Mają po prostu wyjebane. Mamie zabrano nadgodziny na poczet nowo przyjętch super gwiazd, więc jest mniej kasy i teraz muszę dosyłać kasę do Polski, bo mamie nie wystarcza.

    Gdyby te Ukrainki zajmowały się tymi starszymi ludźmi to połowa ich już by zeszła. Do tego te laski pyskate i bezczelne.

     

    Na zewnątrz mama nie czuje się bezpiecznie, wszędzie ukraiński, mało polskiego. Ostatnio ktoś ją śledził, kiedy szła na autobus.

     

    Siostra nie może znaleźć przedszkola dla swojego dziecka, bo wszystko pozabierane przez ukraińskie dzieci. Brak miejsc, trzeba dojeżdżać do innego miasta. Sporo dodatkowych kosztów, zwłaszcza dojazdów. A najgorsze to, że przedszkole pod nosem, ale nie można dziecka zapisać.

     

    Denerwuje mnie ta sytuacja z Ukrainą i to grubo. Martwię się o mamę. Widzę, że chodzi strasznie poddenerwowana.

    Musiałem to napisać, bo dawno się tak nie wkurwiłem.

     

    Co to się dzieje z tą Polską? 

    Mam zamiar przylecieć w następnym roku, ale kurde sam nie wiem co zastanę.

    • Like 7
    • Smutny 3
  7. Godzinę temu, Wincent napisał(a):

    Był kiedyś taki program do blokowania porno jak K9, jednak jak cię najdzie impuls to tylko chwilowo opóźni oglądanie filmu przyrodniczego.

     

    Dzięki. Zobaczę co to za program.

    Ogólnie rzecz biorąc nie mam problemów z pornografią, albo masturbacją. 

    Wytrzymuję na luzie około 2-3 tygodni. Dopiero potem mnie coś ściska na dole i nagle jednego dnia jest to wręcz nie do wytrzymania. Wcześniej miałem Karate, więc mogłem na noFapie nawet długie miesiące przebywać (po zerwaniu z drugą ex, najdłuższy noFap to 10 miesięcy - na totalnym luzie). Ćwiczyłem ostro po 5 razy w tygodniu, więc chcicy nie było.

    Po złamaniu stopy nie mogłem ćwiczyć, więc libido skoczyło ogromnie do góry.

    A pornografię nie obejrzałem w życiu więcej niż chyba z 40 razy (a mam 30 lat już). 

  8. W moim przypadku muszę popracować nad pornografią. Odkąd poprawiłem swój poziom życia, wróciły erekcje z rana, libido poszybowało w górę to zauważyłem, że po 2-3 tygodniowym noFapie sięgam do porno. 

    Siedząc w słoneczniej Tajlandii na noFapie przez te kilka tygodni to jest to ogromna mordęga, bo ruchać by się chciało, a nie można. 

    Muszę chyba jak bracia powyżej poradzili wrzucić strony +18 na hasło i po prostu tego hasła się pozbyć, żeby nie kusiło.

    • Like 1
  9. Godzinę temu, slusa napisał(a):

    musisz się też upewnić że kulturowo-etnicznie będziesz się czuł w porządku. Co innego dwa miesiące pracy zdalnej a co innego zerwanie prawie wszystkich więzi z kraju w którym się urodziłeś i wychowałeś

     

    To jest clue całego tematu, który będę powtarzał za każdym razem. 

    Zmiana kultury, pogody, mieszkańców bardzo wpływa na psychikę. Ostatnio oglądałem filmik na temat Japonii, gdzie expaci skarżyli się na bycie odizolowanym, ponieważ lokalni mieszkańcy nie są przyzwyczajeni do widoku obcokrajowców. To samo będzie na Filipinach oraz w Tajowie. Jeśli jesteś ekstrawertykiem i znasz język angielski (lub na przykładzie Tajowa - Tajski) to ogarniesz sobie jakichś znajomych. Tyle, że musisz być naprawdę aktywny. Jeśli jest na odwrót (tak jak ja) to musisz się nauczyć przebywania z samym sobą. Ja doszedłem do takiego poziomu podczas Covidu, że siedziałem całe dnie sam w domu i nigdy się nie nudziłem.

    Kwestia wprawy, ale trzeba mieć stalowe nerwy.

     

    Godzinę temu, Reelag napisał(a):

    Nie wiem jakim trzeba być desperatem, aby zamienić kraj z dobrym internetem, nową infrastrukturą drogową, kolejową, lotniczą, z chłonnym rynkiem pracy na jakieś zadupie na drugim końcu świata.

     

    Przyleć pierw do Azji i posiedź kilka miesięcy. Bangkok ma naprawdę wiele do zaoferowania i zdziwiłbyś się jak kolorowo tutaj jest. A Japonia to już w ogóle jest 100 lat do przodu. Filipiny to nie wiem, ale też jest fajnie. Mają o wiele przystępniejsze kobiety.

    Przylecieć, by pociupciać to najlepiej na miesiąc, dwa a nie bawić się w expata.

    Jak już chcesz zostać expatem (zwłaszcza tym, który chce odnieść sukces) to musisz mieć solidny plan, odłożone pieniądze, przygotowane dokumenty - podbite przez ambasadę. I uwierz mi jak masz łeb na karku to zadupie o którym mówisz staje się kopalnią złota.

     

    57 minut temu, nesq napisał(a):

    Macie jakieś porady ? Dzieki z góry 

     

    Proszę bardzo. Na początek podstawowe zwroty:

     

     

    Potem wbijasz na gramatykę:

     

     

    Dodaj sobie tego gościa, bo on fajnie tłumaczy. Moja mama też pracuje po 11 godzin w szpitalu, ale słucha go i ćwiczy.

    Zainstalować sobie Quizzlet/Anki i stworzyć fiszki.

    Tutaj przydatna strona do nauki słówek:

    https://lincoln.edu.pl/blog/przydatne-slowka-po-angielsku-poziom-a1/ 

     

    Ćwicz codziennie po 15-30 minut. Musisz być systematyczny, a po dwóch tygodniach zobaczysz efekty.

    Moja mama zrobiła już postępy po kilku dniach. A ma 50 lat.

    Także do boju.

     

    6 minut temu, Reelag napisał(a):

    Skoro w tej Azji tak bajecznie to dlaczego tamtejsi do roboty w Polsce walą drzwiami i oknami?

     

    To normalne, że lokalsi będą chcieli wyjeżdżać, ponieważ nie zarabiają dużo, a inne kraje są "egzotyczne".

    Lokalsi jak nie mają doświadczenia nigdy nie będą zarabiać tyle co expaci. 

    • Like 4
    • Dzięki 1
  10. 34 minuty temu, UrodzonyS napisał(a):

    @Tajski Wojownik proszę nie wypowiadaj się w tematach związkowych, będziesz zawsze upominany.  Jesteś negatywnym wzorem relacji damsko-męskich 

     

    Chłopie co ty masz do mnie? Podobam ci się czy co?

    Uważasz mnie za jakiegoś niedorozwoja, co nie wyciąga żadnych wniosków i nie może się podzielić własnymi obserwacjami?

    A weź sobie kup w końcu:

     

     

     

    MASC-NA-BOL-DUPY-Cudowny-lek-na-problemy

     

     

    Znalazł się kurde Alpha Male. Przeglądnąłem inne twoje posty, to bije z nich jakiś taki dziwny jad do ludzi. Zajmij się sobą i radami, a nie będzie się rzucał do ludzi.

     

    @Mosze Red bardzo proszę o reakcję moderacji w tej sprawie. Nawet się wypowiedzieć nie mogę, bo gównem rzuca użytkownik @UrodzonyS

    • Like 3
    • Dzięki 1
  11. 29 minut temu, nesq napisał(a):

    Wziąłem się za angielski bo A2 to za mało. 

     

    W Azji A2 to zdecydowanie za mało. Spróbuj sobie zrobić TOIEC test. Ściągnij apkę i jeśli ogarniesz więcej niż 700 to możesz śmiało przylatywać do Azji.

     

    @spacemarine

    Filipiny są podobne do Tajlandii z tą różnicą, że Filipiny są katolickie :D Napisałeś sporo i widzę bardzo dużo podobieństw między tymi dwoma krajami.

    W Tajowie nie można kupić niczego na własność. Musi być 49/51% z większością praw dla Tajów, więc jest lipa. Chciałem zakładać szkołę, ale musiałbym mieć kogoś zaufanego.

    W takim wypadku to musi być dziewczyna albo żona, bo znajomy no sorry to wielkie ryzyko.

     

    1 godzinę temu, spacemarine napisał(a):

    4. Konto bankowe

     

    W Tajowie proste do założenia, na Filipinach ciężej. Tutaj wystarczy zezwolenie na pracę i już masz konto.

     

    1 godzinę temu, spacemarine napisał(a):

    na porządku dziennym są sytuacje że ktoś będzie chciał coś sprzedać do czego kompletnie nie ma praw i później przychodzi prawowity właściciel i każe się wynosić

     

    Haha :D tu się uśmiałem. Nie wiedziałem o tym.

     

    Ogólnie rzecz biorąc mam sporo kolegów i koleżanek z Filipin i przyznam, że są to ludzie najlepiej wykształceni w swoim zawodzie i typowo family-oriented (skupieni na rodzinie).

     

    Dużo też leci obcokrajowców do Filipin, by znaleźć żonę.

    Polecam zainstalowanie: Christian Filipina. Coś a'la Tinder, by ułatwić sobie znalezienie dziewczyny. Byłem i miałem fajne doświadczenie. Prawie 80-90% użytkowniczek skupia się na wejściu w związek na poważnie z perspektywami na założenie rodziny.

     

    Gdyby nie Japonia, to bardzo chętnie bym tam poleciał i został.

     

    • Like 4
    • Dzięki 2
  12. @UrodzonyS

    chłopie tobie to chyba sprawia przyjemność dopierdalanie innym lub wywyższanie się.

    Odpowiadam ci, że nie jestem za wazektomią, a ty mi z jakimiś simpami wylatujesz.

     

    Nie zamierzam się mierzyć z tobą na ku*asy, który lepszy itd.

    Zostałem wychowany inaczej. Do pierwszej eks nie skupiałem się w ogóle na kobietach, tylko na nauce i swoich umiejętnościach. Dlatego też jestem w miejscu co pół społeczeństwa mogłoby mi pozazdrościć. 

     

    Nie czuję potrzeby bycia czadem, zarywania do wielu kobiet, posiadania miliona doświadczeń z nimi.

    Miałem 3 laski i wystarczająco się nauczyłem. 

    Chcę poznać jedną, z którą będę - z nową ramą, którą buduję, dzięki pomocy braci.

     

    Teraz brakuje mi czasu na dodatkowe zajęcia. Dzień jest za krótki na to wszystko. 

    Japonia już zaplanowana, umiejętności są lub będą nabyte, potrzebny jest język. Kasa się zgadza. Spełniam marzenia. 
    Ilu ludzi tak potrafi? Ilu umie wstać z rana i szczęśliwie iść do pracy z podniesioną głową? I uwierz mi, kobietę czy milion doświadczeń z nimi nie można porównać do tego uczucia.

    Bo kobieta teraz jest, a potem jej może nie być. A jak się życia nie ogarnie to będzie się zapierdzielało do pracy, której się nie lubi, wracało do domu, w którym nikt nikogo nie szanuje.

     

    Dla twojej wiadomości i pewnie satysfakcji, nie jestem w stanie udzielić twierdzącej odpowiedzi na żadne podpunkty w twojej liście.

    Czy czyni mnie to gorszym od kogoś?

     

    Szczerze... mam na to wyjebane. Moja wartość leży w tym co dokonałem i nad czym obecnie pracuję. Nie na ilości przerobionych kobiet.

    • Like 2
  13. 18 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

    Zresztą tak poznasz zadbaną kobietę - giry zadbane - wiesz, że reszta też.

     

    Haha mam tak samo.

     

    19 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

    ma fetysz na bąki partnerki.

     

    To już przesada moim zdaniem, ale o gustach się nie rozmawia.

    • Like 1
  14. 5 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

    Ja mam giry, ale jak giry mi nie podchodzą to też porucham. Problem z fetyszami jest taki, kiedy stawiasz je wyżej od normalnego stosunku, penetracji.

     

    Bardzo interesujące. Słyszałem często, że ludzie lubią stopy/nogi.


    Nie sądze, że fetysz stawiam wyżej od normalnego stosunku, bo inaczej nie byłbym w innych związkach.

    Oczy powodują silniejsze pożądanie i nie jest to to samo uczucie, gdy poznaję czyiś charakter. Jakiś tam procent pożądania (charakter) to buduje, ale my faceci jesteśmy wzrokowcami.

     

    Powiedz mi, kiedy zrozumiałeś, że masz fetysz z "girami"? Jak do tego podszedłeś i jak się przy tym czułeś, kiedy wylądowałeś w łóżku z taką dziewczyną co ma idealne nogi/stopy?

  15. 12 minut temu, JoeBlue napisał(a):

    Co do problemu autora:

    Są trzy problemy:

    1. Psychika.

    2. Psychika.

    3. Psychika.

     

    Zgadzam się. To mój największy wróg.

     

    5 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

    @Tajski Wojownik możesz o sobie powiedzieć, że jesteś fetyszystą jakimś?

     

    Zdecydowanie. Kwestia oczu to potwierdza.

    • Like 1
  16. Dzięki za odpowiedzi.

     

    @Ceranthir bardzo fajna wiedza. Dużo informacji, które muszę sprawdzić w necie.

    W moim przypadku leży chyba system nagrody, bo rzadko mnie coś cieszy. Coś zdobędę, to umysł podpowiada: "łatwizna", a nie "brawo, zapracowałeś, zasłużyłeś".

    Z pewnością wykorzystam informacje na temat witamin.

     

    1 godzinę temu, Libertyn napisał(a):

    Bo nie mówienie to tylko odwlekanie. 

     

    Albo też może dziewczyna myśleć, że jestem gejem itp.
    Ostatnia eks pytała się mnie, czy jestem ukrytym gejem LOL :D 

     

    @spacemarine dzięki za ćwiczenia. Dodam je do listy.

     

    @slusa zabieram się za oglądanie. Taka sesja jak w pierwszym filmiku wygląda obiecująco. Gdybym był w Polsce to chętnie na takie coś bym poszedł.

    Jeśli chodzi o dzieciństwo to często wmawiałem sobie, że nie zasługuję na dziewczynę czy seks. To też omówiłem z psychoterapeutą: to poczucie bycia gorszym. Ciężko się z tego wychodzi.

     

    Godzinę temu, Redbad napisał(a):

    A pomyslał choćby o neuroprzekazniku tak ważnym w kontekście seksu czyli o dopaminie?

     

    To niestety pominął i teraz się głęboko nad tym zastanawiam. Zwłaszcza też po tym co napisał @Ceranthir

    Moja dopamina chyba nie jest nadszarpnięta tak mocno. Porno odstawione, noFAP jest, social media może z 30-60 minut na tydzień. Robię to co lubię.

    Myślę, że niedosypianie powoduje u mnie problemy, bo z powodu rozmyślania ciężko jest mi zasnąć (nawet jak robię medytację).

     

    Godzinę temu, UrodzonyS napisał(a):

    Podawałem Ci przepis podam jeszcze raz. Wazektomia,

     

    Nie, nie i jeszcze raz nie. Dzięki, ale nie skorzystam. To nie dla mnie.

     

    Godzinę temu, zuckerfrei napisał(a):

    A chuj to polecę do Japonii. 

     

    To, że siedzę w Tajlandii to tylko kwestia tego, że nie miałem odwagi polecieć do Japonii. Wiele czynników, w tym ekonomicznych mi nie pozwalało tam zamieszkać.

    Japonia to był i jest mój cel życiowy.

     

    Godzinę temu, zuckerfrei napisał(a):

    Masz poranny wzwód? 

     

    Pojawiają się bardzo rzadko albo w ogóle.

     

    Godzinę temu, zuckerfrei napisał(a):

    Opisz jak idziesz na masaż z happy endem

     

    Byłem raz z jednym z naszych braci w takim miejscu. 

    Opadał cały czas,. Happy End był, ale taki dziwny i wjechało mi to ostro na banie. Dlatego odpuściłem.

     

    Dodam jeszcze jedną rzecz.

    Podczas związku z drugą eks miałem ogromną chcicę. Erekcje były częste (bez viagry) i silne - coś jak 1-2 minuty erekcji i wtedy był koniec. To i tak nieźle.

    Miała jednak to coś co mi się zawsze podobało: oczy.

     

    Ja przez same oczy potrafię dostać erekcji, ale jestem bardzo w tym wybredny.

    Ciało nie musi być super piękne.

    Podaję przykład:

     

    00324-1013316987-young-japanese-female-p

     

    Dlatego właśnie lubię Azjatki. Gdyby moja druga eks była normalna i wyrozumiała to założę się, że problem erekcji zniknąłby na zawsze. Pozostałe eks to był głównie charakter.

    Prawie 70-80% lasek mnie nie kręci, ponieważ nie mają to czego chcę. Mogą chodzić nago, wywijać to i owo, a hydraulika nawet nie ruszy.

     

    Ostatnio na Nanie siedziałem sobie w klubie go-go, popijając piwko. Dookoła dziesiątki obcokrajowców, laski półnago tańczą na rurach, super muzyka w tle.

    Było jeszcze podium, gdzie mogłeś sobie wybrać laskę, która akurat tam tańczyła. Nie podobała mi się praktycznie żadna oprócz tej jednej co miała wielkie, zajebiście czarne oczy. Byłem w nią tak wpatrzony i już myślałem, żeby ją brać, ale oblał mnie strach przed wpadką w łóżku ehhh

     

    Inne laski mnie zaczepiały, ich ciała smukłe, zrobione na sztos z balonami obok mojej twarzy, a ja nic. Zero reakcji.

    Teraz celuję w Japonię, bo tam pełno tych lasek z tym co chcę :D 

     

    • Like 2
  17. Witam

     

    W związku z tym, że zmagam się ze swoją impotencją zrobiłem badania w szpitalu oraz uczęszczam na wizyty u psychoterapeuty. 

    Jak to w skrócie wygląda.


    Badania szpitalne:

     

    Testosteron - 7.16 ng/mL (2.40 - 8.71)

    Glukoza - 87mg/dL (70-99)

    Cholesterol -  144mg/dL (<200)

    LDL Direct - 93mg/dL (<130)

    Triglicerydy - 43mg/dL (<150)

     

    Doktor powiedział, że jestem zdrowy jak koń. Nie proponował innych badań, tylko, żeby skontaktować się z psychologiem/psychoterapeutą. Osobiście uważa, że cały problem siedzi w głowie. Sam się też zdziwił, że ktoś zdrowy jak ja ma w ogóle taki problem. Dostałem receptę na dwa leki: ZBEC (z witaminą B ) oraz ZnSO4, czyli Zinc. Mam to brać codziennie po jednej tabletce.

     

    *Chciał mi dać Cialis Daily, ale zrezygnowałem. Nie chcę się bawić w żadne PDE5.

     

    Wizyty u psychoterapeuty (obecnie skończone 6 spotkań).

     

    Częstotliwość: Raz na dwa tygodnie, potem raz na miesiąc. Potrzeba czasu na pracę i analizę siebie.

     

    Porozmawialiśmy o mojej przeszłości oraz skupiliśmy się na priorytetach.
    Oto kluczowe podpunkty, które zauwazył doktor:

     

    - Za bardzo skupiam się na partnerce i mam zwyczaj rozmyślania zamiast rozkoszowania się ciałem kobiety. Jest to bardzo silne i uciążliwe rozmyślanie, które ciężko kontrolować. Zazwyczaj pojawia się samo i nie znika.

    - Jestem osobą nadwrażliwą, ponieważ rozmyślam praktycznie nad wszystkim, z czym się stykam podczas dnia (w łożku, czy jest jej dobrze, czy włożyłem itp.)

    - Za dużo presji nakładam na siebie, żeby być idealnym.

    - Poprzednie związki oraz brak ramy spowodowały problem z seksem.

    - Potrzebna jest praca nad samooceną, która sięgnęła dna.

    - Do pracy nad erekcją potrzebna też będzie wyrozumiała partnerka.

     

    Jestem singlem i od rozstania zacząłem pracę nad sobą, by poprawić samoocenę. Robię to powoli bez pośpiechu. 

    Mam dużo spokoju, przestrzeni do pracy nad sobą. Jest też kilka książek oraz forum. Odinstalowałem wszystkie apki randkowe, nie wchodzę w żadne związki, nie bawię się z kobietami. Miałem tylko jeden fajny FWB (ale tylko oralny). Zdałem sobie sprawę, że nie wejdę w żaden związek, dopóki nie będę czuł, że jestem emocjonalnie gotowy (a taki jeszcze nie jestem).

     

    Oszczędzam kasę, zapisałem się na kurs japońskiego w prywatnej szkole. Mam plany przeprowadzki do Japonii.

    W wolnym czasie ćwiczę na siłce i piszę książkę. Więcej odpoczywam.

    Od tego momentu zaczęły się pojawiać erekcje, libido wzniosło się pod niebiosa. Stres jest, ale o wiele mniejszy.

     

    Pozostaje jednak kluczowe pytanie.

     

    Czy mam powiedzieć kobiecie o swoim problemie z erekcją czy zachować to dla siebie? Jeśli tak, to kiedy i jak?

    Nie wiem co zrobić, ponieważ mam doświadczenie z 3 tajkami, które miały z tym wielki problem. Zazwyczaj on znikał, kiedy brałem Viagrę. Teraz już nie wezmę tych specyfików.

     

    Wcześniej czy później moja samoocena się poprawi i chciałbym spróbować jeszcze raz seksu z kobietą, ale nie mam pojęcia jak zacząć.

    Nie jestem pewny czy wtedy erekcja się utrzyma przez 1,2,3 spotkania, a głupio, by było stracić laskę. Mówienie jej, że "o dzisiaj nie jestem w formie, nie wyszło mi" chyba nie przeszłoby powtarzane cały czas. Sam już nie wiem.

     

    Bardzo proszę o radę.

     

    Pozdrawiam

     

     

    • Like 3
    • Dzięki 2
  18. @pytamowiec bije od ciebie desperacją, by znaleźć sobie usilnie kobietę.

     

    Działasz teraz na takim samym poziomie rozumowania co ja przed dołączeniem do grona Braci. Poziomie autodestrukcyjnym, który nie przyniesie ci niczego innego niż cierpienie.

     

    Dzisiejszy wyścig o tzw. "tzipę" (bardzo pejoratywne określenie moim zdaniem) to nic innego jak próba udowodnienia sobie, że chcesz być jak inni i mieć to swoje upragnione gniazdko. Zadaj sobie jednak pytanie w głębi duszy? Czy jak już wejdziesz w związek to czy twój mental jest gotowy na shit testy, próby dominacji ze strony kobiety lub najzwyczajniej w świecie bycie szczęśliwym bez zmiany siebie pod kobietę?

     

    Czy rozumiesz na czym polegają relacje damsko-męskie? Jaka jest rola mężczyzny w związku? W jaki sposób musi tą relację prowadzić, by się nie rozpadła (to był mój główny problem z Tajkami, co bracia świetnie wychwycili)?

    Sztuka prowadzenia związku przez faceta wymaga odpowiedniej ramy, której na chwilę obecną ci brakuje. za bardzo się skupiasz na znalezieniu szczęścia na zewnątrz, a nie wewnątrz siebie.

    Przykładem tego jest poniższy cytat:

     

    5 godzin temu, pytamowiec napisał(a):

    Ja tryharduję od 15 lat by znaleźć babę jak tylko mogę i nigdy nie znalazłem, a mam 33 lata

     

    Spróbuj poświęcić kolejne 15 dni czy nawet 15 miesięcy na to, by odciąć się od wszystkiego co powoduje obniżenie twojego nastroju. Wszelkie social media, aplikacje randkowe, a nawet Instagram/Facebook powinny być ograniczone do minimum lub nawet usunięte. Zauważyłem, że panuje tam tendencja wywyższania się nad innymi, pokazywania się od najlepszej strony, by inni tylko zazdrościli.

    To powoduje, że automatycznie i podświadomie porównujemy się do innych. Z czasem powstaje habituacja. Potem nasz umysł napchany negatywnymi informacjami zbuduje pewien wzorzec, który sprawi, że będziesz szukał tylko tych a nie innych newsów.

     

    W twoim przypadku, karmienie umysłu destrukcyjnymi myślami na temat przyszłości, której oczywiście nie znasz jest niczym innym jak podstawianie sobie kłód pod nogi, by być nieszczęśliwym (to w jaki sposób myślisz będzie przyciągać podobne osoby oraz odtrącać inne, które mogą być dobrym materiałem na LTR - zauważyłem po sobie, że im jestem bardziej szczęśliwy sam ze sobą, tym jakoś lepiej mi się rozmawia z płcią przeciwną, a co najważniejsze następuje to o wiele częściej aniżeli, kiedy byłem apatyczny czy smutny. Nie mam takich rozmyślań jak ty.).

     

    Ogranicz wpływ bodźców zewnętrznych na twoje życie, a zobaczysz jak się ono zmieni na lepsze. Oczywiście droga nie będzie łatwa i będzie wymagała wielu poświęceń i wyrzeczeń. 

     

    Znalezienie kobiety może poczekać. To nie jest coś, co potrzebujesz. Co powinno być twoim priorytetem jest twoje szczęście i twój cel. Kobieta to tylko dodatek, w dzisiejszych czasach bardzo niebezpieczny, zwłaszcza dla takich jak ty czy nawet ja.

     

    Swoje przeszedłem i byłbym naprawdę szczęśliwy, gdybyś nie popełniał tego samego błędu co ja.

    Widzisz... też się bałem, że nie znajdę kobiety. Nie mam wysokiego SMV czy góry pieniędzy. Skoczyłem na głęboką wodę i o mało co nie zostałbym pożarty przez 3 tajskie rekiny. Na szczęście Bracia wyciągnęli mnie z wody. Powodem tego nieszczęścia była ta sama refleksja jak twoja: "bo ja chce kobiete, bo ja bede sam".

     

    Może mój przykład otworzy ci oczy:

     

    Jestem w Tajlandii sam. Mam 31 lat i nie mam za wielu przyjaciół (Sensej, dwóch znajomych w szkole i szalony @RENGERS haha). Wszędzie dookoła otaczają mnie Tajowie - zero Polaków, rodzina 9000km od mnie. Po pracy wracam do pustego domu. Miałem 3 dziewczyny, które więcej mnie zniszczyły, aniżeli sprawiły przyjemność czy uśmiech. Nigdy nie miałem zdrowego opartego na miłości, szacunku związku. Cierpię na problemy z erekcją. Nie mogę odbyć stosunku płciowego bez viagry. Impotent w Tajlandii to jak prostytutka z pochwicą w burdelu.

     

    Czy czuję się nieszczęśliwy, z depresją? Czy potrzebna mi kobieta?

     

    @pytamowiec panie, ja mam za dużo do przepracowania, by pozwolić sobie na jakąkolwiek relację z kobietą. 

    Mam powtórzyć błędy i wejść w związek z powodu samotności, jak mental leży?

    Nic z tych rzeczy. Widzisz, jak mamy problem to powinniśmy zastanowić się, gdzie leży jego źródło i nad nim usiąść i to przepracować.

     

    Ty też powinieneś się zastanowić dlaczego i z kim ścigasz się po "tzipę", po co wmawiasz sobie, że będziesz sam i usilnie szukasz kobiet przez 15 lat. Masz 33 lata, jesteś dwa lata starszy ode mnie, więc to nie jest koniec świata. Nigdy nie jest za późno na pracę nad sobą. Śmiem twierdzić, że gdy pozbędziesz się tych kijowych myśli to twoje relacje z kobietami poszybują w górę.

     

    Wiesz jak ja pracuję nad sobą. Proszę bardzo.

     

    Czytam książki na temat zachowań, zrozumienia samego siebie, wbudowanych mi przez mamę i społeczeństwo wzorców, które są blupillowe, destruktywne. Zmiana wzorca zajmuje sporo czasu i wysiłku. Jednakże to jedyna droga do wyzdrowienia. Do wyjścia z Matriksa.

     

    Ćwiczę na siłowni, trenuję Karate. Zapisałem się do wielu lekarzy, by się naprawić.

    W międzyczasie projektuję książkę, którą zamierzam wydać w tym roku. Na boku tworzę grę RPG.

    Zdrowiej się odżywiam, lepiej śpię. Usunąłem Instagram, Tinder i inne badziewia, które obniżają mój nastrój, spowalniają mój progres. Zacząłem uczyć się Business English. Mam pomysł na biznes, znajomego, który mi pomoże. @pytamowiec mi brakuje czasu na rozmyślanie o kobietach, a co dopiero na bycie z nimi. To jednak nie oznacza, że się z nimi nie spotykam, nie rozmawiam na ulicy itp. 

     

    Przykład: dzisiaj kończę trening na siłce i zapytałem się o trenera personalnego. Na totalnym luzie, bez podtekstów.

    Przy ladzie stały cztery tajki, fajne dupy i jakiś chłopak. Mogłem się gościa zapytać o szczegóły, ale co tam, poćwiczę sobie z kobietami. Zagadałem jedną, ale ta się wystraszyła, bo myślała, że ja tylko po angielsku mówię. A ja bach po tajsku i od razu reszta ekipy się dołączyła z uśmiechem (widzisz, nie każda tajka będzie tak otwarta, kiedy wie, że ty tylko nawijasz po angielsku). Każda próbowała mnie przeciągnąć na swoją stronę.  Po chwili leciała ode mnie bajera i było naprawdę fajnie. Dużo śmiechu, nawet flirt był haha :D mam kontakt do jednej, która bardzo chce być moim trenerem "personalnym" :D :D :D 

     

    @pytamowiec właśnie na takim poziomie musisz podchodzić do kobiet. Bez wersji "tryhard" itp. 

    Dbasz o siebie, a w międzyczasie trenujesz swoją pewność siebie. 

    Skąd ja miałem wiedzieć, że będzie tak kozacko przy głupiej ladzie? Nie wiedziałem... to był zwyczajny flow. Nie jestem pewny siebie, po prostu wykorzystałem fakt, że umiem mówić po tajsku. 

     

    Wykorzystaj swoje talenty, ucz się więcej, a sam zobaczysz, że świat otworzy przed Tobą wiele drzwi. Naprawdę warto. Mówi ci to koleś, który obierał ziemniaki w podziemiach jakiegoś gównianego spożywczaka i zarabiał grosze.

    Jak ogarniasz IT to panie, inwestuj kasę w siebie jak tylko możesz.

     

    ***

     

    Reasumując, polecam przeczytanie " Kobietopedia", "Stosunkowo Dobry" naszego mistrza Marka oraz "Przebudzenie" Mello.

     

    Kanał YT "Relacje z kobietami", gdzie koleś analizuje zachowania mężczyzn i kobiet. 

    "Musisz wiedzieć", "Darius M" czy nawet Andrew Tate.

     

    @pytamowiec Zniknij na jakiś czas, zbuduj siebie, wywal raka jakim są social media. Uwierz mi, powolutku zaczniesz widzieć zmiany.
    Sam widzę to po sobie, bo nigdy nie pisałem takich postów na forum. 

     

    Jesteś mądry chłopak, dasz sobie radę. Nigdy się nie poddawaj.


    Powodzenia.

     

    PS: @Libertyn dzięki za wspomnienie. Widzę, że moje wątki powinny być przestrogą dla tych co chcą mieć kobietę o podobnym do mojego mentalu.

     

     

    • Like 7
    • Dzięki 4
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.