Skocz do zawartości

Szuwarek

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Szuwarek

  1. No proszę, Slash, legendarny gitarzysta zespołu Guns'n'Roses rozwodzi się! https://www.alternativenation.net/slash-guns-n-roses-guitar-collection-cost-revealed-divorce/ To że musi spłacić kolekcję gitar wartą niecałe 2 miliony dolarów, to tylko gitarzysta może zapłakać. Na pewno nie płacze jego żona - otrzyma 6,6 mln na start, następnie co miesiąc 100.000 $ na swoje wydatki oraz 39.000 $ na dziecko/dzieci. Plus kilka innych małych dodatków.... Ja się pytam co ona i te dzieci będą jeść???
  2. @Imbryk akurat nie, ale wielokrotnie było podkreślane jakich to kochających rodziców ona ma, którzy o nas dbają, którzy by zrobili wszystko dla dzieci, przemilczając raczej moich, którzy nie mieli takich "gestów" do zaoferowania. jezlei jesteś w podobnej sytuacji to nie zazdroszczę... pytasz dlaczego "normalni" mężczyźni wybierają patolki... wydaje mi się, że takie kobiety w kilku shit-testach szybko wyczuwają (podświadomie) faceta, który przyjmie to na siebie, myślę, że one potrzebują wrzucać swoje problemy na swojego partnera. widzę też wiele swoich błędów. byłem rycerzem i nie potrafiłem huknać i poustawiać tego całego cyrku do pionu, odpuszczając w konfrontacjach. to wielki błąd, bo poprzez brak dowodzenia pokazałem swoją słabość, to wszystko jest w książkach Marka i na tym forum. co gorsze, trwałem w wierze, że to są przejściowe incydenty, to minie, trzeba pomagać.... dupa! nic nie musisz! doskonale podsumowałeś że twórcy szamba chcą w nim pływać. to prawda i z takich sytuacji trzeba spierdalać. Wtedy wydawało mi się, że życie poza takim ukłądem jest niemożliwe biorąc cały czas winę na siebie, ze to ja spierdoliłem. życie pokazało, że istnieje normalność poza takim chorym układem i nie można bać się zmian. co do drugiego związku.. to z jednej strony klasyczna historia samca beta, z drugiej strony znów zaburzona sytuacja w domu rodzinnym żony. rodzice od lat mieszkają ze sobą, ale nie żyją ze sobą i nie spędzają czasu ze sobą, choć się szanują. również problem alkoholizmu, ale wtedy jeszcze nie rozumiałem, że syndrom DDA może rzutować na zwiazek.... niby fajna, szanowana rodzina, ale przeoczyłem fakt jak funkcjonuje dom rodzinny - model, w którym dwie osoby żyją w takim lekkim zakłamaniu przed rodziną, bo nie wypada się rozwodzić. no i niestety mój zwiazek zaczął też dryfowac w tym kierunku, tzn. podważanie mojej pozycji jako głowy rodziny, tendencja do dążenia w kierunku modelu, w którego centrum jest matka. itd itd, co doprowadziło do dużego je..nięcia, którego już nie przeszedłem mentalnie. ale to może przy innej okazji;) tak więc podsumowując raz jeszcze - obserwuj sytuację w rodzinie partnerki, z którą chcesz się związać. wiedza i jeszcze raz wiedza
  3. Chyba nadszedł czas na małą opowieść z mojej młodości. od razu mówię ,że nie szukam porad, ale może akurat Ty lub ktoś w Twoim otoczeniu znajduje się w podobnej sytuacji, myślę ,że warto mówić o pewnych symptomach które mogę doprowadzić do poważnych zaburzeń. opowiem Wam o moim rycerstwie, które trafiło (a może podświadomie wyszukało) na silnie zaburzony model rodziny pierwszej żony. od tamtego czasu dzieli mnie drugie małżeństwo (skończone) oraz etap czerwonej piguły, dzięki książkom i wiedzy Marka K (szefo) i nie tylko. poznałem A wiele lat temu, gdy ona miała 16 lat, ja 20. przepiękna osoba, chyba nie było kumpla, który by sie w niej nie podkochiwał. my, chłopaki z małej miejscowości, ona - dziewczyna z dużego miasta, hippisowski typ urody, doskonały rozmówca, uśmiech, itd. wiecie o co cho. należy tutaj dodać, że pochodziła z majętnej i znaczącej rodziny, co wtedy miało niewielkie znaczenie, ale dla tej historii ma przeogromne. zrobiłem pierwsze podejście wtedy, ona się wystraszyła i temat zamknięty. mniej więcej 2 lata później ona została dziewczyną mojego kumpla. kumpel również z rodziny wysoko pozycjonowanej, więc wszystko się zgadzało, rodziny zapoznane, sielanka. i wtedy wchodzę ja, cały na biało. trochę z pozycji bedboja, widzę, że ona zafascynowana, ja nie zważając na to, że to dziewczyna kumpla (tak , wiele razy żałowałem), uderzam i jest moja. kwitnie romans, skandal, my zakochani. po jakimś czasie się oświadczam, bierzemy ślub. brzmi jak ładna historia, prawda? więc w czym problem? pozwólcie zatem, że opowiem o modelu rodziny mojej i mojej dziewczyny. moja rodzina to klasyczny układ, rodzice kochający siebe i dzieci, dom zawsze pełen gości, rodziny, ciepło, wesoło.... motorem napędowym rodziny A był zawsze ojciec, szanowany biznesmen, z kręgów, prezes, zbudował firmę i postawił piękny dom rodzinny, w którym nigdy nie brakowało pieniędzy. pracoholik, który wiele lat temu zdobył piękną kobietę (matka A) i po ślubie usadził ją w domu, dosłownie. żadnej pracy, miała tylko zajmowac się domem, dziećmi. on coraz bardziej poświęcony pracy, co raz więcej pieniędzy, ona co raz bardziej samotna, przelewająca uczucia na dzieci, on w końcu pewnie uciekający z domu w pracę. matka będąc bardzo silną osobowością stopniowo przejmowała władzę w domu, ojciec przychodził tylko spać. niemniej doskonały ogarniacz, wesoły człowiek. jak się domyslacie, bardzo mi zaimponował - ja - młody człowiek dopiero początkujący na rynku pracy, praca w instytucji państwowej, więc kasy nie było, on - człowiek sukcesu, trzyma wszystko w kupie, też chcę być jak on! na to wszystko jeszcze moja dziewczyna przyzwyczajona do pewnego poziomu życia, nauczona, że super ojciec zawsze uratuje!!! w pełni zapatrzona w ojca, który wie z kim rozmawiać, gdzie sypnąć pieniądzem. trudno zrezygnowac z takiego oparcia prawda? ja nadal mega zakochany, trafiam na chwilę do wojska, gdzie kumpel opowiada mi, że oświadczył sie swojej dziewcznie, żeby móc z nią spędzać normalnie czas, mieszkać, nocować, itd. uhu! lampka się zapala - dom mojej dziewczyny dość konserwatywny, żadnego nocowania... czyli to takie proste? ok! kupuje pierścionek i się oświadczam. święto! faktycznie zmiana, ja zadowolony, zaczynamy pomieszkiwać w domu dziewczyny. czar pryska, gdy krótko po tym przychodzi do nas matka i pyta - kiedy ślub..... - eeee no, jaki ślub? spokojnie! - no jak? skoro pierścionek się kochacie, trzeba zrobić ślub, na co czekać? uuuuuuuu.... szczęka opada. tłumaczę, że za wcześnie, że jeszcze nie mamy statusu finansowego na ślub... poczekajmy.... ale my Wam pomożemy finansowo (kontra) no właśnie - rodzice zawsze pomagają, dadza pieniądze, mieszkanie, argument wytrącony ja się waham.. po czasie mówię do dziewczyny, że w sumie to nie wiem, poczekajmy. i pewnie domyślacie się - JAK TO NIE WIESZ? NIE CHCESZ BYĆ ZE MNĄ? jak to? no chcę, kocham, tylko nie teraz.... TO ZNACZY ŻE TO NIE MA SENSU, WAHASZ SIĘ....itd.. ciśnienie rośnie, w końcu dla świętego spokoju odpuszczam i zgadzam się (!), wycofuje ze wszystkich zastrzeżeń, jakoś to będzie, co tam ślub.... Ślub jak z bajki oczywiście! kurz opada, zaczynamy mieszkać razem.... wróćmy na chwilę do matki - po latach kobieta zawiedziona życiem, modelem rodziny, przesiaduje całymi dniami i ogląda telewizję, głownie seriale... w sumie to masowo seriale... praktycznie bez znajomych, zaczyna pojawiać się alko (a może był wcześniej, a ja tego nie widziałem) - rano zmęczona życiem kobieta, odzyskuje humor dopiero wieczorem (!). seriale , a co za tym idzie retoryka serialowa zaczyna wkraczać do życia Zaczynają wychodzić małe tajemnice rodzinne. starszy syn totalnie nie ogarnia rzeczywistości, zepsuty przez pieniądze, rozpieszczony przez matkę, narkotyki, jego żona hetera jakich mało, która na początku ich związku puściła go kantem i teraz pewnie też tak robi... matka (jak w serialach) żyje jego życiem. problemy rosną do sporej rangi, zaczynają się nocne telefony, pretensje, głośne rozmowy, krzyki, Ty mnie nie rozumiesz, ojciec mnie nie szanuje, trzeba ratować syna, trzeba ratować małżeństwo.... robi się gęsto i grubo. co robię ja? staram się pomóc, zrozumieć wszystkie strony, kupuję dialogi serialowe i staram się wczuć w sytuację. nie zabieram za bardzo głosu, bo też nie mam karty przetargowej (brak kasy, mieszkania), ale z dobrym sercem, na pewno wygram spokojem, pomogę im:))) w końcu wyprowadzamy się na własne mieszkanie ufundowane przez rodziców (!), wszystko załatwia ojciec. no bo przecież jak jest okazja, dlaczego nie skorzystać?? niestety zabieramy ze sobą przewód telefoniczny w postaci opieki matki, która codziennie wydzwania ze swoimi problemami. co robię ja - schodzę jeszcze głębiej na drugi plan, sprzątam mieszkanie, gotuję wymyślne obiady starając się zadowolić żonę, która wraca co raz częściej zmęczona. i zaczyna zauważać co raz więcej wad - włącznie z nalotem na łazienkę w momencie kiedy sikam żeby mnie operdolić - czemu nie sikam na siedząco, deska zachlapana, ona musi sprzątać... ja nadal staram się zrozumieć, w końcu nie ma lekko w domu rodzinnym, muszę pomóc. długo opowiadać. awantury co raz większe, ja rycerz bez własnego zdania tracę w jej oczach, pierwsze podejście do rozejścia - oczywiście z chaty wylatuję ja, no bo nie moje... wychowanie mówi że trzeba starać się zrozumieć kobietę i pomagać jej, tak postępuje prawdziwy mężczyzna. więc proszę o spotkanie, obiecuję poprawę i mieszkamy dalej razem. moja pozycja w tym momencie co raz słabsza. ... u żony pojawia się alko, chęć prowadzenia szalonego życia...ciągnie mnie za sobą, ja staram się nadążyć.... i ... nie podpaść... no własnie, co raz więcej pretensji do mnie, awantury, sąsiad starszy pan z dołu (typ doświadczonego ;)) przychodzi i prosi o ciszę, bierze mnie na stronę, panie zrób coś z tą babą bo tak nie można żyć, jak ona się drze (jak nie na mnie, to przez telefon nocami z matką) dochodzi do tego, że ściany domu to już mało, nie ma skrupułów, żeby zrobić mi karczemną awanturę na ulicy, płacz, szloch, krzyki...jakoś to zniosę, przecież trzeba być twardym... w końcu któregoś wieczoru w domowej awanturze uderza mnie, nie wytrzymuję, oddaję... no i przepraszam... moja wina pewnie pojawia się inny facet, ukryte smsy... jest co raz gorzej, ale wmawiam sobie, że trzeba być twardym i wszystko znieść, bo to minie:) któregoś dnia nie wytrzymuję, totalnie wykończony kolejną awanturą z nerwów załamuję się, uciekam. rodzina żony zamyka bramę, prze którą przeskakuję i biegnę. wyprowadzam się, ostatecznie rozwód, dla świętego spokoju zrzekam się z czegokolwiek, jak najszybciej zapomnieć, a więc dostaje na do widzenia starą kanapę, która stała gdzieś na korytarzu przede mną kilka lat walki o swój spokój psychiczny, powrót do równowagi, połączony ze wstydem że pewnie nie dałem rady..... co się okazuje, krótko po rozstaniu była żona zamieszkuje z nowym gachem, który.... po 2 tygodniach trafia do szpitala psychiatrycznego, a jego matka jest przekonana, że moja ex chciała go wykończyć.... to takie małe podsumowanie epizodu co zawiodło? macie tu na forum masę określeń za zaburzenia osobowości. totalnie rozpierdolona sytuacja w rodzinie to coś na co należy zwracać bezwzględnie uwagę i mają rację hindusi, którzy najpierw aranżują spotkania rodziców, później dopiero młodzi. to co w domu rodziców , z pewnością trafi do domu dzieci i jeżeli jest to rozjebunda, ta na pewno weźmie górę, żadne pobożne życzenie nie pomoże. moja zbroja, która kazała mi trwać w gównie, jakbym testował swoje granice. brak własnego zdania, który doprowadził do zbyt szybkiego śłubu. brak kasy i pozycji jako karty przetargowej.... więc jeżeli bracia tutaj piszą, żeby się nie spieszyć, pracować nad swoimi emocjami, ogarnąć swoje finanse najpierw, nabrać doświadczenia, pewności siebie, itd. to mają 100% rację. obserwuj. rozpoznawaj problemy, nie spiesz się bracie do ożenku, do związku, jeżeli widzisz jakieś problemy w rodzinie (alkohol, zdrady, awantury), spieprz..j. i nie trwaj na siłę w pojebanej sytuacji, nie musisz tego robić, nie musisz zbawiać świata, żadne schematy nie mają prawa odbierać Tobie szczęścia własnego koniec spowiedzi, przepraszam za długość. wiele lat minęło i pewnie musiałem w końcu to wypluć. może się komuś przyda pozdr
  4. serio????? będziecie teraz rozkminiać takie dialogi?? :))))))))
  5. Zawsze znajdzie się taka k..wa co spróbuje sobie zrobić fejm na plechach innego=silniejszego, nie mając samemu absolutnie nic innego do zaoferowania, opierając swoją retorykę na mowie nienawiści. Ilu jest tutaj takich, jak ja, którym forum i ksiażki pomogły, zmieniły życie? pan szyderczy nie wniósł nic do naszego życia. małe psy szczekają zawsze najgłośniej (dopóki są za płotem). co do naruszenia prywatności (dane osobowe) to już raczej sprawa dla prawników, szkoda tutaj wypluwać argumenty. róbmy swoje
  6. Dziękuję za ciekawe informacje i link, trochę poczytałem. Czyli podsumowując na tym etapie - wychodzi na to, że pan Roosh to pewnie pier..li farmazony, kobiety wszędzie raczej takie same, bez generalizowania, ze to nacja. jedyne dobre to to, że nawiązaliśmy do ciekawych danych naukowych
  7. Forum niniejsze w dużej mierze oparte jest o ideę samorozwoju i bardzo dobrze, bo to baaardzo ważne. Ale kolejnym ważnym krokiem w rozwoju jest umiejętność przekazania wiedzy dalej, dzięki nauczaniu pogłębiamy też swoją wiedzę, uczymy się również o sobie samych. kiedyś odbyłem długą rozmowę z kolegą na temat życia, wychowania, nauki, itd. Powiedział wtedy, że wielu dorosłych ludzi ma ogromny problem z przestawianiem się z roli nauczyciela na rolę ucznia. Jedi - padawan. Jako dorosły musisz balansować między tymi rolami, nie przyjmować ze pewnik, że wiesz juz wszystko i ty będziesz nauczać. W sztukach walki największy sukces nauczyciela jest wtedy, kiedy uczeń przerośnie go w umiejętnościach. Do tego potrzeba nie tylko wiedzy, ale i pokory. Pozdrowienia!
  8. @Hydrocortison nie masz obok niej przechodzić, masz ją prowadzić, ona ma za Tobą podążać... kumasz? może weź kilka lekcji tańca jeżeli masz czas, zabierz ją na jakąś imprezę... Ty prowadzisz!:) wszystkiego dobrego
  9. ano właśnie... też mam takie wrażenie, że Polacy gremialnie uwierzyli w tą całą paplaninę o równouprawnieniu, pozwalają swoim kobietom na zbyt wiele, bo tak też wychowali ich rodzice i masz gotowy przepis na dramat
  10. jak zauważyli Bracia powyżej - podejrzewam, że patrząc na nią, już widzisz te wszystkie rzeczy, które się robi z kobitkami w łóżku i ciśnienie skacze Ci jak kangur. odłóż to na bok, myśl o niej, jako znajomej, z którą masz się pobawić na imprezie. jak będziesz miał cipki w oczach ona to zauważy i wykorzysta. ustaw sobie opcję "dobra zabawa" (przede wszystkim Twoja;))
  11. Nasz obszar jest historycznie jedną wielką mieszanką genów różnych narodowości, najazdy, zabory, wojny... to daje ciekawy materiał genetyczny, może natura każe im szukać własnie takich urozmaiceń?
  12. Na temat "koleżanek": - chcesz ją ruchać? - Nie - to na chu.. z nią gadasz!
  13. Witam. Temat baaardzo interesujący, jestem za tym żeby rozwijać i wymieniać doświadczenia. a jest w czym kopać, bo nie tylko pracujemy nad sobą, ale z racji tego, że dużo jest tutaj tematów związanych z siusiakiem, warto wiedzieć co robić jak już ten nasz bohater któregoś dnia wypełni swoją role prokreacyjną. Dziękuję @Metody za świetny link. postanowiłem obejrzeć w całości. poniżej przedstawiam skrót najciekawszych kwestii poruszonych w filmie - zarówno dla Was, jak i dla siebie, żeby mieć to spisane, żeby móc do tego wracać, bo warto. Jest to tylko podsumowanie najważniejszych moim zdaniem kwestii, zachęcam mimo wszystko do obejrzenia całości. Film dotyczy wartości jakie warto przekazać dzieciom, których raczej nie uczą w szkołach. 1. Oświecenie / samoświadomość / poszukiwanie odpowiedzi Zachęcajmy dzieci do poszukiwania odpowiedzi na pytania typu: Czym jest rzeczywistość, Kim jestem ja, czym jest energia, nauka, języki, rzeczywistość 2. Medytacja / koncentracja jest to jedno z najprostszych narzędzi, którego możemy uczyć już nawet 5-latków (podstawowe techniki), niech patrzą na nasz nawyk medytowania, regularnie. Ale nie nakłaniajmy ich, niech patrzą, sami prawdopodobnie przyjdą zadawać pytania. Można ich uczyć koncentracji (są materiały w sieci), jak uspokoić umysł, kontrolować emocje. Dzięki temu nasze dziecko już w wieku 10 lat może mieć ogromne doświadczenie w medytacji 3. Jak działają emocje szczególnie te negatywne - złość, zazdrość, itp. Pokaż im jak to funkcjonuje, daj im narzędzia do panowania nad tymi emocjami. Wspomniana metoda Sedona, dla chcących zgłebiać temat 4. Ciekawość/ negowanie Naucz dzieci i pozwól im negować każdy element życia, dorośli mogą się mylić, podobnie instytucje, rząd, nauka... nie można brać wszystkiego za pewnik, tylko dlatego, że jest to jakaś instytucja. w ten sposób kreujemy otwartość umysłu. Jeżeli 6 latek pyta dlaczego niebo jest niebieskie, poszukaj odpowiedzi, nie zbywaj. możesz też powiedzieć, zeby sam poszukał odpowiedzi (nauka) i przyszedł z odpowiedzią do Ciebie, przedyskutujcie temat. 5. Odżywianie trudno uniknąć pułapek społeczeństwa, jak wspólne zjedzenie frytek, pizzy, itd. Ale możesz uczyć dzieci żeby były np smart shopperami (ja np. ściągnąłęm aplikację która pokazuje szkodliwe substancje na podstawie kodu kreskowego), czytajcie etykiety, sam bądź przykładem (nie jedz pizzy), staraj sie uświadamiać, że jedzenie wpływa na nasz poziom energii, jak zjesz dużo śmieci, bedziesz obżarty i nie będzie siły na np. piłkę 6. Cel życia Rozmawiajcie o celach, czym jest życie, nawet 7 latek zrozumie co to kariera, umiejętności techniczne, pasja, nauka. Ucz dzieci jak się uczyć rzeczy, cierpliwości (umysł chce skończyć, jest zmęczony), rozmawiajcie o zmaganiu, ile to wnosi do życia 7. Połączenie ciała i umysłu może poprzez jogę? Myśli mają wpływ na emocje, emocje są ulokowane w ciele, to co czujemy w ciele wpływa na nasze myśli i tak w kółko. trzeba uświadomić dzieciom, że to nie są rozłączne koncepty, że stres może np wpłynąc na ból brzucha 8. Wierzenia, umysł, który wprowadza w błąd Naucz dzieci, jakie niebezpieczeństwa wiążą się z fałszywymi ideologiami, dogma, itd. naucz jak działają wierzenia, jakie moga być pułapki w późniejszym życiu 9. Ograniczenia racjonalizacji i myślenia Wielu rzeczy nie da się wytłumaczyć świadomością, rozumowaniem 10 Wizualizacja / wyobraźnia - ucz tych technik 11. Holistyczne spojrzenie Ucz dzieci patrzeć z różnych perspektyw, nie zawsze są 2 strony medalu, czarno-biała rzeczywistość, jest wiele innych 12. Budowanie strategii, np. dotyczącej swojej kariery, finansów, relacji - o tym można rozmawiać 13. Prawdziwe szczeście Sukces to nie zawsze szczęście, dziecko czegoś chce, ale gdy dostanie nie zawsze jest szczęsliwe, pokaż mu to, zapytaj o jego emocje, pokaż, że czasem efekt może być odwrotny niż się spodziewamy, rozczarowanie... Bycie a nie posiadanie, nie bycie lubianym, nie tylko dobre oceny w szkole, to nie jest szczeście... 14. Zło vs dobro osądzanie, czym jest zło, diabeł, ego 15. rozmawiaj o pracy, czym jest praca, jak to działa, co to marketing 16. pokaż dziecku jak budować nawyki 17. pokaż różnice w psychice mężczyzn i kobiet (dziewczyn i chłopców) 18. Pieniądze jak zarządzać kasą, co to inwestowanie. bogactwo to nie pieniadze!, pokaż jak kreaowac bogactwo. Zeby w przysżłośći potrafili zarządzać swoimi zasobami, jak je wykorzystywać, ale nie byli też rozrzutni, albo sknerusami. różne sposoby zarabiania pieniędzy 19. Zagrożenia hazard, pożyczki, kredyty, rzeczy za darmo - to sa rzeczy któe potrafią zniszczyć życie, niech będa świadomi tego 20. Korupcja i zepsucie Obecne zarówno w religii, polityce, kulturze. nie można brać za pewnik tego co widzimy, są różne poglądy, próby narzucania swojego punktu widzenia 21. Techniczne zacięcie Ucz technicznych elementów, jak programowanie, komponowanie, photoshop, rysowanie, budowanie, to będa w przyszłości być może dobrze płatne zajęcia 22. Wartości! a) Prawda - nie szczerość. Ucz szanowaćprawdę, również bycie prawdziwym wobec siebie, niech walczą o prawdę. jakie są niebezpieczeństwa ,gdy ktoś nie traktuje prawdy jako wartości nadrzędnej b) świadomość -niska vs wysoka. Pokaż jak budować, przykłady niskiej świadomości w otoczeniu c) nauka i zrozumienie - jak ważna jest dla człowieka, któy uczy się całe życie. Pokaż, ze nauka to nie tylko szkoła i lekcje, na tym budowane są inne warotści w naszym życiu, jak związki, praca, itd. d) mądrość e) pasja i jej moc - różnica między motywacją narzucaną a wypływającą z wnętrza f) kreatywność, któej można się nauczyć, nie jest dana g) współczucie - dla zywych istot, życie z innej perspektywy np. wyobraź sobie jak by wyglądało Twoje życie, jako żebrak? wejdź w buty swojego wroga, nauczyciela, itd. h) ciężka praca vs lenistwo - lenistwo prowadzi do wielu dodatkowych niepotrzebnych kroków, cieżka praca bardziej się opłaca 23. Wyposaż swój dom w narzedzia, jak magazyny, gazety, mikroskop, luneta. itd. kupuj narżdzia, nie zabawki (Barbie). Obecnie mnóstwo tutoriali - jak rysować, progamować, śpiewać... wykorzystaj to Przykłąd badania naukowców - dzieci z domów, gdzie były książki na półkach mają lepsze wyniki w nauce 24. Zainteresuj ich przyrodą 25. Wzbudź pasję do życia, znajdźcie cele, niech wyobrażają sobie jak wygląda życie pisarza, a jak inny zawód 26. zapoznaj ich z wieloma kulturami, nawet przeprowadzka do innego kraju na kilka lat może być dobrym doświadczeniem 27. Nie krytykuj dzieci, to zostaje w nich na długo 28. Naucz ich socjotechnik, jak pogawędki w towarzystwie, jak reagować na upokorzenie, docinki, zaczepki, unikanie plotek... 29. Szanuj ich pasje, siłe i talenty. Dzieci mają śiweże spojrzenie, wizje, któe mogę okazać się trafne 30. Mniejszy nacisk na oceny w szkole, podkreślaj jak ważne jest samokształcenie, psychologia, itd. 31. Akceptuj dzieci takie, jakie są, razem rozpracowujcie tematy 31. Pozwól im popełniać błędy, dużo błędów, porażka jest dobra, bo to cześc procesu nauki. 32. Autonomia - pozwól im budowac stopniowo poczucie odpowiedzialności za swoje czyny. Nie ma w tym nic złego, jeżeli pocierpią, odczują swoje błędy. Cierpienie to narzędzie za posednictwem którego Twój umysł pokaazuje, gdzie spieprzyłes 33. Nie dostarczaj za dużo materialnych rzeczy 34. Nie zbywaj powiedzeniem - to są sprawy dorosłych, postraraj się wytłumaczyć, nie chroń za mocno przed trudnymi tematami, jak śmierć, przemijanie. 35. Podczas długiej podróży rozmawiajcie o trudnych sprawach (nie ipady), o życiu, śmierci, ważne aspekty życiowe 36. W wieku ok 13-14 lat stają sie już dorosłymi ludźmi, pomóż im wejść w ten czas, nakreśl linię (jak dawniej rytuały dojrzewania) - od tej pory będziemy was traktować jak dorosłych , będzicie odpowiedzialni za to i za to... 37. można robić proste testy osobowościowe, żeby kierunkować ich rozwój, pomóc zrozumieć siebie 38. Nie narzucaj zasad, których sam nie możesz wypełnić. bądź dobrym przykłądem... ufff. to tyle, spisane na szybko. może nie wszystko ma sens, dlatego warto obejrzeć i starać się wprowadzać te rzeczy w życie. pzdr
  14. nie jestem wybitnym znawcą tematu, ale lubię tańczyć z dziewczynami i uważam, że powinni tego uczyć obowiązkowo już w szkołach podstawowych. taniec to coś więcej niż samo kręcenie tyłkiem, to wymiana ogromnej ilości informacji, które przekładają się na sytuacje życiowe - jak wspomniana już umiejętnosć prowadzenia, radość życia i chęć zabawy, zapach, dotyk - tutaj wyczytasz o wiele więcej, niż się wydaje. oczywiście sporty walki to doskonała rzecz, sam przeszedłem przez kilka różnych szkół, ale w sztuce walki jesteś sam kontra przeciwnik ( z reguły), a w tańcu mówimy o partnerstwie. jak to w życiu trzeba czasem "dać w pysk", ale trzeba też się nauczyć współpracować z drugą osobą. moja "była" jest świetną tancerką, zresztą tak się właśnie poznaliśmy - zwróciła moją uwagę swoim tańcem i wiedziałem, że muszą ją zdobyć (została moją żoną tak btw);). mówią pokaż mi jak tańczysz, a powiem Tobie jaka/i jesteś w życiu. w przypadku mojej ex, większość się sprawdziła - doskonale bawiliśmy się razem na parkiecie, natomiast ona próbowała co jakiś czas dominować w tańcu, mniej "słuchała" ręki partnera, próbowała narzucać swoje kroki. to się później w 100% sprawdziło w życiu - wszystko fajnie pięknie, ale nie chciała oddać 100% kontroli swojemu facetowi, wiele elementów się rozjechało i klops, ale to juz na inny wątek;) chętnie tańczę na imprezach z różnymi dziewczynami. jezeli dziewczyna daje się łatwo prowadzić, nie narzuca swojej woli, jest lekka w tańcu (tak, tak, stare sprawdzone prawdy rodziców i dziadków się sprawdzają:), słucha każdego gestu mojej ręki, wiem na 99%, że warto się zainteresować. Taniec skraca drogę przez wiele testów, ciało w tych (naturalnych) sytuacjach raczej nie kłamie:) Szczerze polecam wszystkim braciom
  15. dorzuce swoje 3 grosze. myślę, że nie ma co się zniechęcać, bo związki mogą być i są ciekawe, tylko trzeba odpowiednio podejść. zauważyłem, że doświadczenie ojcowskie bardzo pomaga w kontaktach z kobietami - traktuje je (prawie) tak samo jak moje dzieci. W dzieciach jest dużo emocji (!), potrzeba akceptacji, potrzeba posiadania silnego autorytetu, potrzeba wyznaczenia granic i respektowania tego... dokładnie tak samo z kobietami, musisz im nakreślić granice, ukarać, pochwalić, itd. i przede wszystkim je prowadzić, ty musisz wiedzieć dokąd chcesz iść. one chcą być prowadzone i tak samo jak dzieci będą testować granice, ale też oczekiwac podświadomie, że spotka je kara, jeżeli przegną. one (kobiety i dzieci) potrzebują takiego pokierowania i to jest naturalne. a co do życia bez kobiety...:) wziąłem udział w doskonałym koncercie, zaliczyłem totalny odlot, który trwał jeszcze po tym jak wszystkie parki wstały i pospiesznie opuściły miejscówkę. i wiem, że nie doświadczyłbym tego wszystkiego, gdybym musiał odprowadzić laskę do domu/ zaprosić na wino/ dyskutować z nią muzyce, to wszystko rozproszyło by tą energię:) i takich spełnień trzeba poszukiwać, imponowac sobie, a nie kobietom. tak jak nie muszę starać się zaimponować swoim dzieciom, wystarczy, że jestem obok, dbam, egzekwuję, daję przygodę. i już:) może komuś pomoże pozdr
  16. Szuwarek

    Oddech

    już od dłuższego czasu chciałem napisać o tym co sam staram się wprowadzać do swojego życia, ale niestety często zapominam. oddech w tym tkwi duża siła i być może magia zrozumiałem to, kiedy rzucałem palenie - ludzie uspokajają się na papierosie ponieważ wciągają głęboko powietrze, nikotyna jest tylko produktem ubocznym (niestety sie trujemy), ale to co robimy to głęboki i regularny wdech i wydech. spróbujcie sami zresztą. myślę, że dajemy w ten sposób znać naszemu ciału, że wszystko jest ok. dlatego tak dobrze czujemy się przy wysiłku fizycznym, nawet bzykanie to konkretne łapanie powietrza i jak dobrze się czujemy po gdy łapiemy oddech staram się to stosować (kiedy tylko sobie o tym przypomnę) na co dzień - w pracy gdy gonią mnie terminy uruchamiam głęboki wdech i wydech, oczywiście nie jak parowóz, ale spokojne miarowe głębokie długie oddychanie jeżeli będziecie o tym pamiętać, sami zobaczycie w ilu sytuacjach codziennie wasz oddech się skraca i spłyca (podświadomie) u mnie przynajmniej to działa. prosta rzecz może komuś pomoże powodzenia
  17. dzięki za odpowiedź. też tak myślę. nie znam gościa osobiście, ale jest łatwy do namierzenia. właśnie poczytałem o stalkingu, sprawa się o to ociera i to mocno. napisałem mu, że ma się w łeb jebnąć, ale jeszcze jeden kontakt i sprawa na policję
  18. Czołem nawet nie spodziewałem się, że tak szybko zgłoszę się do Was o poradę sytuacja wygląda w ten sposób, że w maju 2016, kiedy moje małżeństwo było już w totalnym rozkładzie, zacząłem się spotykać z inną kobietą. wszystko fajnie pięknie, ona powiedziała, że zerwała ze swoim facetem, który jednak pewnej nocy majowej zaczął do mnie wypisywać dziwne wiadomości, których fragmenty przytoczę poniżej (maj 2016). Dalej odwagi brak? Wstawaj! Czekam dalej. . Nie bądź tchórzem. Odbierz telefon za nią. Czego się boisz? Prawdy? Dzwoń . Naprawdę nie bądź tchórzem. Sam tego chciałeś. Dalej czekam. Nie masz honoru . Jesteś prostym człowiekiem, który żeruje na słabościach kobiet. Odebrałaś jej przyszłość. Ale ty i tak masz to w dupie. Liczy się kolejna laska. Jesteś żałosny. i tak napierdalał całą noc. Przypomniał sobie o mnie jeszcze we wrześniu 2016 4.09.2016 01:07 Jednak proponuję ci zadzwonić bo następny telefon będzie do twojej żony. Taki kaprys. Decyduj. Zabawny się! ? Mój numer (dla przypomnienia) 73.... Masz 20 minut Nie żartuję. Teraz! potem cisza. zignorowałem typa. w czerwcu 2016 stwierdziłem, że nic nie wyjdzie ze związku z tą (czy też inną laską), że muszę najpierw uporządkować swoje życie. sprawa zamknięta. tak mi się wydawało. wczoraj napisała do mnie była (już) moja żona, że jakiś koleś do niej wypisuje na fb, czy go znam. na początku nie skojarzyłem, ale za chwilę już wiedziałem. kapitan psycho wrócił po półtora roku i wysłał do mojej byłej treść załączoną jako obrazek poniżej. jestem w stanie zrozumieć, że kolesiowi może być ciężko, tym bardziej, że wiem, że nie udało mu się wrócić do tamtej kobiety, ale widzę, że gość nie jest stabilny umysłowo. czy Waszym zdaniem powinienem to zgłosić na policję, czy szukać innych rozwiązań? pozdrawiam
  19. Szuwarek

    witam

    Bry, jakiś punkt zarobiłem bo podobno w złym miejscu się wpisałem na dzieńdobry:) no trudno;) Wszystkiego dobrego w nowym roku
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.