Skocz do zawartości

krzy_siek

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1415
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    8.00 PLN 

Treść opublikowana przez krzy_siek

  1. Tak jak wielu już napisało, ludzie są sfrustrowani, niezadowoleni w pełni z każdej sfery swojego życia. Bardzo ciężko jest mieć wszystko dograne, finanse, związek, rodzina, zdrowie itd. U większości ludzi, coś zawsze niedomaga. Ale to wszystko to też kwestia wyboru postawy życiowej. Dla przykładu, mnie obecnie nie stać na zakup mieszkania bez kredytu, albo wynajem dużego mieszkania i jednoczesne odkładanie na zakup swojego. Do tego nie mam bogatych rodziców, którzy by mi się dorzucili. Natomiast mam znajomych w moim wieku, którym rodzina bardzo pomogła finansowo. Mógłbym wybrać, bycie zawistnym i zgorzkniałym wobec tych ludzi, ale co bym na tym zyskał? Tylko, złe samopoczucie, wywołujące choroby i niechęć otoczenia. Zamiast tego biorę pewne rzeczy na klatę i mam dobre relacje z tymi znajomymi, co dla mnie procentuje, nie tylko samopoczuciem, ale również doradą na różne tematy od tych osób. Jak jesteś młodym, początkującym w swojej branży, to możesz mieć postawę buldupienia na starszych, umniejszania ich osiągnięciom - a możesz się nimi inspirować i czerpać z ich doświadczenia, którym w pewnym stopniu będą chcieli się podzielić, jeśli w swojej postawie będziesz mieć pokorę i skromność. Taka zgorzkniałość i złośliwość, to jest błędne koło, osoba obarczona tymi cechami, raczej nie poprawi swojego losu, bo sukcesy innych będzie tłumaczyć szczęściem lub pochodzeniem, i swoim negatywizmem będzie odpychać ludzi potencjalnie pomocnych. Czasem mam gorszy dzień i sam jestem gnuśny, jednak mam z tyłu głowy, że to kwestia gorszego dnia i że nie powinienem taki być. A co do argumentacji, że gdzieś w Afryce lub na bliskim wschodzie ludzie mają gorzej i są wojny - do mnie to nie przemawia, ponieważ ludzie porównują się ze swoim otoczeniem, jak na przykład dziewczyna powie Ci, dlaczego nas nie stać na nowe firanki do mieszkania, a wszyscy nasi znajomi mają dobrze wyposażone domy na własność, to co, powiesz jej, że w Afryce ludzie mieszkają w lepiankach z gówna? Mnie ten argument by nie przekonał
  2. @SzatanK i jak tam historia się dalej potoczyła z Dramą Queen?
  3. Otóż to Dlatego ja tam nie jestem za mocnym ubarwieniem, czy wymijającymi odpowiedziami. Ja też chcę wiedzieć, co robi dziewczyna, bo od tego zależy, jaka będzie ona, jaka będzie nasza relacja i ile będzie spokoju w związku. Przykłady 4 zawodów różnych pod tym względem: lekarka, przedszkolanka, kelnerka, pracownica HR w korpo. Ja wolę żeby kobieta mi wprost powiedziała co robi zamiast kręcić i ubarwiać, np. że dostarcza niezbędne do życia elementy osobom które do niej przyjdą albo że współpracuje z najmłodszym pokoleniem na rynku. Nie czułbym się traktowany poważnie przy takim kręceniu.
  4. Dużo mi pomogła, chociażby jest dobrą programistką Nie polecam iść tropem haseł przeczytanych w Internecie, że kobiety to tylko do ruchania xd
  5. Myślę, że znajdą się wyjątki, ale to są wyjątki. Ja na przykład gadam z koleżanką, która ma duże osiągnięcia w mojej dziedzinie, podobne poczucie humoru, dogadujemy się, wymieniamy doświadczenia, spostrzeżenia, i co w branży słychać. Nie mam co do niej żadnych zamiarów intymnych że tak to ujmę. Ale z drugiej strony, nie umawiam się z nią na spotkania... Jeśli koledzy, z którymi kobieta gada mają dziewczyny/żony, to ryzyko zdrady może być mniejsze. A najlepiej chyba spotykać się "parami", czyli Ty+Twoja dziewczyna, jej koledzy+ich partnerki
  6. To pytanie, "Czy zawsze muszę sobie radzić sam?", to trochę wieje desperacją xd Tak jakby, były dwie opcje, albo sam sobie poradzisz albo pomoże tylko koleżanka do której piszesz, bo żadnej innej nie masz - to sugerujesz takim pytaniem Ale spoko, rozumiem przekaz, dzięki za posta
  7. Ja po małym piwku czuje lekkie rozluźnienie i otępien Porównałes może z tym jak się czujesz po wypiciu piwa zero? Może to kwestia działania chmielu
  8. trochę offtop, ale gdzieś czytałem jakieś badania, że fryzjerki są skłonne zepsuć włosy (wygląd, zdrowie włosa) kobietom które są na ich poziomie urody i wyższym ciekawe dlaczego xd
  9. Spójność tak, ale wg mnie warto mieć też inne strony swojej osobowości, co przez to rozumiem, ja na przykład robię zawodowo rzeczy powiedzmy społecznie poważane, mam często role oficjalne, 'role zaufania społecznego' A jednak potrafię przyjąć ton zabawowy, mało oficjalny, żartobliwy, powygłupiać się. Czy to znaczy, że jestem niespójny? Myślę, że nie - po prostu mam dystans i potrafię dogadać się z różnymi osobami, też młodszymi. Natomiast idzie to gorzej, gdy jestem przytłoczony nadmiarem pracy i jakimiś niepowodzeniami, wtedy trudniej jest być wesołym panem. Tutaj nawiążę do tego mitu, "pracuj ciężko do 35-40 roku życia a potem młode dziewczyny same przyjdą" - w uproszczeniu ujmując. Jeśli ktoś nie potrafi balansować pomiędzy młodzieńczą energią i dystansem do życia, a biznesem/oficjalną rolą - to te dziewczyny, nawet jeśli przyjdą to zaraz się odwrócą i sobie pójdą, albo po prostu przyjdą same 'gold diggerki'
  10. Spoko, rozumiem. Tylko z tego co piszesz, ta metoda to bardziej na przelotną znajomość, a nie na dłuższą relację. Bo dziewczyna w relacji dłuższej niż nie wiem parę miesięcy, będzie miała chociażby okresy, w których, jak to ująłeś, podziała logicznie. I wtedy sobie podsumuje w głowie kim jesteś, i jakich facetów mają jej koleżanki. No nie wiem. Dla chcących dłuższej relacji i mających pracę postrzeganą jako mało prestiżową/płatną, rozwiązanie to albo podnoszenie poziomu swojego życia, albo jak nie masz na to chęci, to wzięcie panny na swoim poziomie wyglądu i pozycji społecznej
  11. Nie przekonuje mnie takie podejście. Jakbym był kobietą i facet by mi wciskał takie farmazony, to właśnie, zostałby przeze mnie sklasyfikowany jako farmazoniarz bez perspektyw, w dodatku krępujący się swojego prawdziwego ja. Dużo bardziej przekonałby mnie, gdyby powiedział, pracuję w fabryce na taśmie, obecnie robię kurs taki i taki, bo mam w planach to i to -> wtedy pokazujesz, że jesteś szczery, bo nie naciągasz tego kim jesteś, i masz plan, jak się ulepszać. Przez takie ubarwianie to ludzie oczarowują swoim wykreowanym obrazem, potem przy wspólnym życiu poznają się bliżej i widzą, że oboje weszli w związek z kimś innym niż się spodziewali. Potem zakładają temat na Forum w świeżakowni, i piszą, że padli ofiarą wersji demo xd i że druga strona w związku się zapuściła i już nie jest tym kim była xd To tak, jakby analogicznie, kobieta mająca w środowisku słuszną w swoim przypadku reputację łatwej, kreowała się na dziewicę i dawała komunikaty świadczące o jej tradycyjności i pobożności. Albo, jakby kobieta lat 39 powiedziała, no już jestem po trzydziestce. Ja jako facet, odrzucałem mężczyzn z taką postawą, oczywiście odrzucałem nie do związku bo nie jestem gejem bożym, tylko do współpracy, jakichś razem działań, projektów. Jak dla mnie, algorytm dla osób mających zawód postrzegany jako prestiżowy, chcących uniknąć gold-diggerek, jest prosty: 1. Wybierasz na spotkanie kobietę, którą zainteresowałeś sobą, swoim wyglądem/prezencją, charakterem, zgodnością energii whatever 2. Skoro kobieta poszła za Tobą i Ty ją fizycznie pociągasz, to możesz bez obaw szczerze odpowiadać co robisz, i nie robić z siebie kręta
  12. Po ziołach jak melisa, chmiel, rumianek, i mnóstwo innych w formie herbaty, nie miałem problemu żadnego. Wyciąg z dziurawca, alkoholowy brałem, na polepszenie nastroju, też ok. Tabletki ziołowe, uspokajające, ok, bez skutków negatywnych. Z ziół jedynie ashwagandha, do 36 godzin po zażyciu czułem takie otępienie, obojętność, spowolnienie, A z leków to przy grupie jak brałem pseudo efedrynę która jest chociażby w Ibuprom Zatoki, to czułem dokładnie to: Takie, rozkojarzenie, bałagan w myślach.
  13. Czepiam się, bo niejasno napisałeś. Teraz w wypowiedzi mówisz o melisie i tego typu suplementach, że lepiej uważać kiedy się je stosuje i chce prowadzić auto. I nie wiem czy piszesz ironicznie czy serio, bo pierwszy raz coś takiego słyszę. A jak się mówi o lekach, to nie powinno się stosować ironii, tym bardziej jak piszesz o lekach działających na psychikę - osoba je stosująca lub potrzebująca, może gorzej wyłapywać zawiłości językowe
  14. To jest popularne podejście, "mów to, co grupa docelowa chce usłyszeć". - Panie, nagrywające materiały, gdzie krytykują postawę kobiet i chwalą mężczyzn (grupa docelowa mężczyźni) - Mężczyźni (np. 'oczamimężczyzny') z kolei chwalący kobiety, pozornie je rozumiejący, i krytykujący innych mężczyzn (grupa docelowa kobiety) - Redpillowcy, narzekający, opisujący problemy bez propozycji rozwiązań - bo nie opłaca się przedstawiać rozwiązań, wtedy odejdzie oglądający (grupa docelowa zagubieni mężczyźni) - Ludzie głoszący hasła, że czterdziestka to nowa dwudziestka, rzuć go, jesteś warta kogoś lepszego (grupa docelowa kociary lub przyszłe kociary) - Ludzie robiący wywiady z emerytami i narzekający na mlodzież (grupa docelowa emeryci) - Kobiety (np. Maja Staśko) szczujące na mężczyzn, mówiące jak rzekomo panuje brak równouprawnienia i marginalizacja kobiet, ich dyskryminacja (grupa docelowa feministki) I tak można wymieniać i wymieniać. Dodatkowo w polityce częste kwestie, typu ekologia, kryzys cieplarniany, parytety, mniejszości narodowe; każdy mówi to, co chce być słyszane. Powiedzmy że trochę to rozumiem i zalety tego widzę, no bo dobrze jak każda grupa społeczna ma swoich reprezentantów, ale to wszystko powyższe oparte jest na fałszu, i tak na prawdę ci przedstawiciele mogą nie reprezentować interesów grupy, dla której pozornie działają. To jest przecież teatrzyk. A co mnie dziwi, to dorośli ludzie, którzy tego nie rozumieją. O święta naiwności. A jak ktoś, płonący świętym płomieniem, niczym starsza pani dewotka pod kościołem naganiająca na wiarę w boga, zaczyna tłumaczyć komukolwiek, że się ta osoba myli - to wtedy kwestionuję inteligencję tłumaczącego. Często w mediach widoczne jest tłumaczenie Mai Staśko, że nie ma racji - przecież ona wie, że może nie mieć racji, ale opłaca jej się mówić to, co mówi.
  15. "po takich" tzn. po czym? po melisie, czy po relanium?
  16. Siema, a co sądzisz o czymś dużo lżejszym, np. tabletki uspokajające Labofarm, albo melisa?
  17. Też kiedyś taki byłem, z czasem jednak "się wyrobiłem", życie mnie naprostowało i jestem bardziej bezwzględny i częściej obojętny. @SzatanK powiem tak, ja poznałem dużo pojebanych lasek, i jakbym każdej tak jak Ty robił psychoanalizę, rozkładał jej psychikę na czynniki pierwsze i próbował pomagać/naprostowywać podczas gdy ona sobie tego nie życzy, to już dawno bym wylądował w Choroszczy. Po Twoich postach widać, że masz dużą wiedzę psychologiczną i dużo analizujesz, ale czy ta wiedza i analiza Cię doprowadziła do spokojnego niezależnego życia? Może spróbuj innego podejścia, zwyczajnego, prostackiego, mieć wyjebane. Skoro analiza i pogłębianie wiedzy nie wyprowadziło Cię na prostą, to chyba nie jest to rozwiązanie. Każdy kto kopie w swojej psychice, zawsze się do czegoś złego dokopie. W tym konkretnie przypadku to "mieć wyjebane" mogłoby być zrealizowane poprzez olanie tej panny, nie odpisywanie, nie reagowanie. Ja w sumie bym zadzwonił pod 112 i opowiedział o sytuacji, jeśli by mi wypisywała groźby samobójcze. Chociażby dla spokoju własnego, żeby się nie zastanawiać i analizować czy ktoś się zabije (a jak widzę masz do takich analiz tendencje). No i dodatkowo udzielasz lekcji takiej pannie, żeby nie odwalała takich akcji ludziom, jak raz do niej przyjedzie ekipa policja/straż/karetka (nie wiem jak to działa) to dwa razy się zastanowi, zanim komuś tak napisze. A co do statusu "niedostępny" na messengerze, to dziś się dowiedziałem że od wczoraj jest awaria facebooka/instagrama i to pewnie przez to. Widzisz, Ty rozkminiasz co się dzieje, a tu zwykła awaria serwisu. Jakbyś się odciął i zgłosił sprawę, to byś nie myślał i nadinterpretował jej nieobecności na komunikatorze. Przypuszczam że nie tylko awarię fejsbuczka nadinterpretujesz i niepotrzebnie rozkminiasz. Wiem że "syty głodnego nie zrozumie" i nie znam Twej konstrukcji psychicznej bo tylko Ty ją znasz/na co dzień używasz, ale cóż innego mam Ci doradzić, niż się odciąć i sprawę zgłosić? Masz radę od osoby która nie jest emocjonalnie związana z sytuacją (zresztą nie tylko ja to napisałem), w mojej chłodnej ocenie to jest działające rozwiązanie
  18. Też o tym pomyślałem, Można przecież zawsze przejść obok czegoś lub kogoś, obojętnie, nie angażować się
  19. To też chyba trochę jest tak, że niektóre Panie stwierdzą "nie wypada się nie oburzyć" bo jeśli się "nie oburzą" to pokażą, że zachowania takie, są dla nich normalne xd
  20. Po wielu moich znajomych >25 l. widać, że jakby trochę odpłynęło z nich życie, entuzjazm, energia, i na to miejsce weszło wyrachowanie, kalkulatywność Prawdę mówiąc to nie winię te panie za takie zmiany, to jest w skutek doświadczeń i przytłoczenia obowiązkami, oczekiwaniami, bycia ileś razy oszukaną. Ale to że je rozumiem nie znaczy, że nie wolę młodszych.
  21. Niedostępna na messengerze, czyli co? Zabiła się czy jak?
  22. Ano, ja generalnie mam podobnie, tylko niektóre Panie są dla mnie pomocne/użyteczne/mogą się przydać, z tymi czasem podejdę, pogadam. No i staram się być dla każdego uprzejmy, 'na wszelki wypadek'
  23. Siema, Na wstępie rozjaśnię co do tytułu tematu, że nie mam na myśli relacji romantycznych żadnego typu. Po prostu, relacje profesjonalne i koleżeńskie. W miejscu pracy, ogólnie w środowisku pracy. Byłem w różnych miejscach, i wszędzie napotykałem na podobne zachowania kobiet w relacji do mężczyzn. Panie lubiły plotkować i zaczepiać facetów, zwracać na siebie uwagę. Podczas gdy mnie często zależało na zrobieniu swojej roboty, i przedyskutowaniu danego projektu z osobami w niego zaangażowanymi, koleżanki, jeśli nie poświęcałem im uwagi, były złośliwe, zaczepiały mnie głupimi tekstami. Znajomego, który całkowicie je ignorował, obgadywały i rzucały hasła "my go nie lubimy" - podczas gdy on był uprzejmy, profesjonalny i nic im nie zrobił złego, tylko je ignorował. Ja do takiego stopnia nie doprowadzałem, bo czasem każdą zagadam co słychać itd., coś skomentuję. Miałem okres, gdy fizycznie czułem się źle, cały czas infekcja, ból głowy, złe samopoczucie - a na lekarza z różnych względów nie było czasu, więc te paręnaście dni musiałem się przemęczyć. W takiej sytuacji, nie miałem chęci i siły na pogaduchy z paniami w pracy, przez co były dla mnie złośliwe, zaczepliwe. Były wtedy różne kuriozalne sytuacje. Na przykład: siedzę sobie spokojnie przy komputerze i piszę program komputerowy, koleżanka rzuca jakieś złośliwe komentarze co do mojego ubioru (który tego dnia w sumie nie wyróżniał się na tle mojego ogólnego stylu). Albo inna pani, podchodzi do mnie i kolegi kiedy rozmawiamy, zadaje mi jakieś pytanie, ja odpowiadam, w środku zdania jednak obraca się i odchodzi. Takie, ostentacyjne ignorowanie-lekceważenie, i prowokowanie przez nią do tego okazji. Dla mnie to jest dziwaczne, bo praca to jest praca, powinno się być skupionym na swoich zadaniach. Poza tym, dla mnie 30-latka w powszechnej opinii wyglądającego na kilka lat młodszego, nie ma potrzeby adorowania Pań w pracy w wieku 35-40 lat, mających męża, dzieci, albo będących samotnymi z objawami zaburzeń, depresji. Do tego, wolę jednak budować bliskie relacje poza pracą. Pytanie do Pań, co sądzicie o kolegach, którzy "są małomówni" i po prostu skupiają się na zadaniach? Panowie, czy napotkaliście na sytuacje podobne do przeze mnie opisanych?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.