Jestem pod wielkim wrażeniem filmu "Anatomia Upadku". Nie tylko pod kątem redpill. Gdybym się nie "przebudził" to pewnie bym tego kontekstu nie zrozumiał. Film jest bardzo nieliteralny i zawiera wiele kontekstów.
W historii tej pokazany jest mąż, którego "białorycerskość" skierowała w stronę poświęceń. Takich, które bardzo go ograniczyły i doprowadziły na skraj załamania psychicznego. Z drugiej strony żonę, która na tym skorzystała i broniła swojej przestrzeni argumentując "przecież sam tego chciałeś".
Po obejrzeniu tego filmu, przewertowałem swoje życie i zauważyłem ile takich podobnych rzeczy zrobiłem w zasadzie nie będąc o to proszony. Dostając w zamian niewiele.
Polecam