Skocz do zawartości

Ruchawicki

Użytkownik
  • Postów

    108
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ruchawicki

  1. Prawda, z tymże tymże g... prawda. Zależy na kogo trafić. W byłym związku przez ponad rok miałem śniadanie pod nos o 6:30 mimo że sama miała prace na 10. Mi się wydaje ze jeśli @koszykarz czuje taka potrzebę to niech czasem jej zrobi, byle jak ktoś wspomniał, nie przyzwyczaiła się aż nadto. Jeśli jeszcze ogarnia sprzątanie chaty to na pewno jej się zrobi poprostu miło.
  2. Zależy o jakich stanowiskach mówimy. Bo ja tu mam ma myśli wyspecjalizowane stanowiska pracy a nie klikacza tabelek w Excelu. Generalnie obecnie wśród HRowcow jest tak (przynajmniej w tych firmach w których pracowałem) ze zasadniczo nie ma chętnych do pracy i to raczej kandydaci na pracowników stawiają warunki płacowe. A eksperymenty z obniżeniem wymagań i wzięciem najtańszego pracownika zawsze kończyły się klapą. Niektórzy nie byli w stanie dotrwać do końca umowy na czas próbny i zostawali zwalniani. Wiec ciekaw jestem w jakiej branży macie 2000 czy nawet 120CV. U mnie w ostatniej firmie to jak uzbierali w miesiąc 15CV na stanowisko to się cieszyli. A firma w dużym mieście płacąca ponad średnia krajową, wiec nie mówimy bynajmniej o kasie w znanych sieciach marketów.
  3. Pierwsza uwaga, prawo niczego nie zabrania a reguluje. Natomiast co do merytorycznego kontekstu - zgadzam się ale podałem to trochę w ramach takiej ironii, że o co tym kobietom chodzi. Tendencja do niższych oczekiwań - Prawda. Zasada jest taka ze pracodawca chce zapłacić jak najmniej za jak najwyzsze kwalifikacje. Stąd też KAŻDY REKRUTER ma widełki za ile kogo może przyjąć. Stąd to pytanie ile chcesz zarabiać. Jeśli rekruter ma widełki 5-7tys a paniusia powie ze chce zarabiać 4tys., to chyba byłby głupi gdyby mówił ze jej może zaproponować conajmniej 5 tys.
  4. Szczerze to kodeks pracy nie pozwala na różnicowanie wypłat pracownikom na tym samym stanowisku z takimi samymi kwalifilacjami i czasem pracy. Wiec jeśli drogie Panie jesteście mniej wykwalifikowane to co się dziwicie. Kobiety z wysokimi kwalifikacjami zarabiają naprawdę dużo. U mojego byłego pracodawcy tak było. Dziewczyna w moim wieku ale ze znajomością biegłą 3 języków i większym doświadczeniem zawodowym zarabiała więcej ode mnie. A jak skończyłem kurs angielskiego na poziom c1 (za pieniądze pracodawcy) to od razu stawka wzrosła i to o 1/4. Poprostu niektórym kobietom się nie chce pracować i podnosić kwalifikacji.
  5. Odpowiedź: "jeśli mnie kochasz a nie mój majątek, nie ma potrzeby przepisania, bo i tak tu zamieszkasz"
  6. Tu powinieneś był powiedzieć "sayomara". Tak BTW czytam sobie Twoją historię, kolega prawnik? Wielu białych rycerzy wdepneloby z tym mieszkaniem Jak tak czytam co te laski wyprawiają to zaczynam wątpić w sens relacji damsko-męskich
  7. To powinno być jak w biznesie. Wymiana usług 1:1, bartel. Piszesz ze zawsze Ci robi żarcie na powrót z roboty to Ty jej poprostu rób te kanapki, nawet śmiało machnij jej do pracy, a Tobie też się to przyda bo zaczniesz może jeść śniadania jak człowiek zaraz po przebudzeniu. Podejrzewam że ciagniesz spanie do oporu i jesz dopiero po przyjściu do pracy. Tutaj podpowiadamy jak się uchronić pantoflarstwa a nie jak być faszysta w relacji z kobietą. Cały szkopuł polega na tym, żeby każdy znał swoje miejsce. Przecież jeśli kobieta np. poprosi żebyś coś zrobił to nie polega to na tym żeby powiedzieć "nie" dla zasady. Tylko jak koledzy wyżej powiedzieli - wszystko z umiarem. Kobieta ma wiedzieć że robisz to bo chcesz a nie ze czujesz przymus pantofla. To wszystko to kwestia wyczucia. Ja też czasem umyje kibel jak partnerka pracowała 12 godzin i jest wymęczona, tak samo jak ona zrobi mi obiad gdy sytuacja jest odwrotna. I wtedy jest to WSPARCIE a nie usłużność czy pantoflarstwo.
  8. Ja bym prponował jeszcze trzymać kopie gdzieś, np u rodziców.
  9. Najlepiej żenić się jak najwcześniej, będzie szybki rozwód, dużo nie stracisz, bo jeszcze gówno masz. I co za tym idzie jeszcze przed 30-tką jesteś wolny i już nie wdepniesz w podobne gówno. Nie oszukujmy się, wiek 30-40 lat to lata dorabiania się, a mądrzejszy o to z czym się je małżeństwo, nie będziesz musiał drogi samcu się tym w ogóle interesować, a panienki będziesz sobie obracał bez zobowiązań i bez ryzyka zakochania się.
  10. Ja bym nie odzywał się dopóki ona się nie odezwie. Jeśli jej zależy na relacji to nie wytrzyma bez odzewu (kobiety są słabe w tych gierkach akurat). A jeśli jej nie zależy to cóż, sam sobie odpowiedz.
  11. Idź serio do psychologa. On Cię nie wysmieje bo oni myślą inaczej. Oni analizują, rozmawiają i myślę że pomagają. Ich specyfika pracy to właśnie kontakt z problemami. Niczym psychologa nie zaskoczysz z tej Twojej historii Wrecz jak juz któryś z kolegów wspomniał, oni nie takie historie wysluchuja. Oni serio są żeby pomóc a.nie wysmiac. Idź do tego psychologa, najwyżej uciekniesz :p
  12. Gdzież tu wmawianie zazdrości. Zresztą @giorgio sam przyznał No chyba że to był sarkazm.
  13. Tu akurat nie namawiam. Bo nie znam sytuacji. Czasem niektóre rzeczy dla własnego bezpieczeństwa warto zostawić dla siebie. Wspomniałeś, że imprezuje, ćpa i chleje, cholera wie jakich ma kolegów (dilerów, drechów itp.), nie ma co sobie robić wrogów i zarobić w zęby. A kobieta odcięta od kasy/fantów/przyjemności jest nieobliczalna i nie do powstrzymania a jej zachowania wymykają się z jakichkolwiek zasad logiki.
  14. @Quo Vadis?, przepraszam, ale widywałem tutaj nieco przekleństw w niektórych postach, więc myślałem, że czasem jest to dopuszczalne (np. w emocjach). Wyłączę wulgaryzmy na tym Forum, dziękuję za cenną uwagę
  15. Dokładnie. Związek ma sens z kobietą, która (wymieniam od najtrudniejszego): 1. Ma normalną matkę 2. Nie ma parcia na dzieciaka 3. Umie na siebie zarobić 4. Chce podpisać intercyzę 5. Ma podobne pasje/styl życia/zachowania I powiem Wam, że wbrew pozorom kobiety umieją na siebie zarobić tyle że tylko niektóre. Niestety większość nie ma nic do zaoferowania społeczeństwu, żeby można było za to zapłacić
  16. Wybaczy Pan ale niestety nie do końca został uchwycony przekaz. A propos walenia na Twoich zasadach: (1.) Jak se to wyobrażasz? Powiesz takiej że jak zechce się bzykać z innym to tylko przy Tobie? Serio wierzysz że to spowoduje całkowity brak zainteresowania skokiem w bok potajemnie? Ad 2. Tak. zgadza się ale w dalszym ciągu niezbyt zrozumiałeś co sugeruję (może się niejasno wyraziłem) - chodzi o to że jeśli jesteś jej pierwszym kochankiem i da dupy na boku to się od razu "uświadomi" i albo będzie dawać każdemu albo Cię wyrzuci ze swojego życia. Doświadczona natomiast wie jak jest z innymi i jeśli się okażesz dobrym ruchaczem to nie będzie się puszczać - bo po co ryzykować że trafi na cieniasa? A jak się okażesz cieniasem to Cie zostawi. Ja czasem uważam że związek powinien się zaczynać od łóżka, bo wtedy nie oszukujmy się ale jedna z najważniejszych rzeczy w każdym związku zostanie solidnie przetestowana. Praktycznie nie ma na świecie kobiet które współżyły z jednym facetem. Zawsze jest ciekawość. Kto z samców tutaj w wieku >25 miał tylko jedną partnerkę seksualną? Stawiam że na palcach jednej ręki policzymy. Ciekawość, ciekawość... Nie znam w swoim otoczeniu NIKOGO kto by był w stałym długotrwałym związku z kimś kto jest pierwszy. Każde małżeństwo które znam składa się z osób z PRZYNAJMNIEJ jednym partnerem typu "ex". To o czymś świadczy. Generalnie spędzam dużo czasu z kobietami (kwestie zawodowe) dużo rozmawiam, bardzo dużo spędzam czasu z różnymi kobietami i często sprowadzam rozmowę na kwestię życia damsko-męskiego. Mam koleżankę, która rozwiodła się z faciem. Jak twierdzi był to jej pierwszy partner seksualny. I co się okazało? Mówiła, że zawsze zazdrościła koleżankom że sobie próbowały facetów. I sama sobie spróbowała i zostawiła tamtego kolesia. Nie wiem czy przez to czy nie ale ja dziewicom nie ufam. Przepraszam wszystkich za te historyjki ale mój zawód to kontakt z ludźmi gdzie dużo trzeba rozmawiać, integrować się i dbać o wizerunek. Ludzie opowiadają masę rzeczy. Ja się cieszę że lubie rozmawiać z ludźmi bo to jest kopalnia wiedzy. Między innymi też się tutaj zarejestrowałem, bo znam mnóstwo historii na tematy damsko - męskie "oczami kobiety" które sobie analizowałem i starałem się dostrzec drugie dno. Nie wiem co mam w sobie że ludzie lubią mi się wyżalać. I znam masę historii separacji, rozwodów, upadków związków. Jak kobietę odpowiednio zapytać to sama wypepla wszystko.
  17. Wytłumaczenie proste. Ty jesteś od seksu, a tamten gościu od płacenia. Piszesz że zrobiła się oschła w tym czasie co dostała okresu. Piszesz że masz niski głos i jesteś przystojny. Więc na etapie gdy hormony kazały jej szukać genów na rozród (ok. 8 dni ze środka kobiecego cyklu) to Ci dałą dupy bo tak jej kazała natury. Jak opadły hormony i przestało się dla niej liczyć że jesteś wysoki, przystojny i z niskim głosem, to włączyła się jej kalkulacja. Że nie masz do zaoferowania obecnie nic poza seksem (i uczuciem, którego jak widać jej nie potrzeba) i wróciła do kolesia który jej kupuje różne fanty. Stałeś się po prostu FF i tyle. Czy zechce z Tobą powtórzyć zabawy? być może, choć wątpię (siła hormonów < siła kasy). Więc jak sobie to trzeźwo przemyślała, to więcej Ci nie da choćby ją swędziało - choć z drugiej strony tego nie wiem, to jest moje wolne przemyślenie. Sam stwierdziłeś, że tamten koleś jest niższy, brzydszy, stawiam że gorszy w łóżku i może ma mniejszego albo coś. Oczywiście to nie usprawiedliwia tej Asi, bo to ona okazała się kurwą, a nie jej chłopak i szczerze to jemu współczuję najbardziej. Ja jakbym się dowiedział że babka ma faceta PO FAKCIE, to bym mu powiedział że ma kurwę. Kiedyś się pukałem z "rozwódką" ot tacy FF, wyjście do restauracji czy na imprezę, "gorąca 30+". Jak się potem okazało, wcale nie była rozwódką kłamliwa suka. Napisałem do jej męża że jego żonka się puszcza i jeśli chce dowodów to mogę zeznawać (po tym jak się dowiedziałem, to numer podrąbałem z jej telefonu jak do kibla poszła). Po dziś dzień nie dostałem odpowiedzi. Sporo zaryzykowałem (zęby dwa razy nie rosną) ale czułem się jak kawał ch.ja wobec tamtego faceta, mimo że nie wiedziałem że ma męża. Kobiety niestety takie są często. Od tej pory nie zadaję się seksualnie z rozwódkami. Bo się boję powtórki.
  18. Zgadzam się, jednak czasem manipulacja facetem w celu przywrócenia stanu faktycznego (kobietą również nie jest złe). Działa to tak. 1. Pani Mrówka uważa, że przygoda na Erasmusie nie ma znaczenia, jest przeszłością i teraz najważniejszy jest dla niej jej facet i nie wspomina z utęsknieniem dotyku, pydy i towarzystwa tamtego kolesia w ani jednym promilu, ten gościu jest dla niej nikim w porównaniu do obecnego (zakładamy że tak jest faktycznie) 2. Chłopak Mrówki uważa że jest inaczej Z powyższego jeśli stan faktyczny to pkt. nr 1, to manipulacja facetem Mrówki żeby wyszedł z punktu 2 do punktu 1 jest uzasadniona. Bo ma na celu rozwalić UROJENIE a nie przekonać faceta do czegoś co nie istnieje. Z pogrubionym tekstem nie do końca mogę się zgodzić. Często MOŻE tak być ale nie musi. To wbrew pozorom idzie wyczuć na początkowym etapie dość często. Z drugiej strony, spotykasz się z laskami, zaliczasz sobie jedną po drugiej i tyle. Sam wyczujesz czy któraś z tych z którymi się spotykasz jest godna uwagi. Czasem jest tak, że kobieta się wyszumi na studiach i potem szuka stałej relacji (z facetami tak samo), z tą różnicą, że często kobiecie może odj..ać i wtedy zdradzi na 100%. Faceci są jednak stabilniejsi emocjonalnie. Z drugiej strony to też nie jest tak że to kobieta zawsze odchodzi od faceta. Biorąc pod uwagę rozwody w Kujawsko-Pomorskim (moje woj.), to osoby wnoszące o rozwód w wieku <30lat jast 1:2 [m:k], więc 33% pozwów rozwodowych jest składana przez facetów, z czego tylko 10% jako powód jest zdrada (podobna ilość zdrad kobiet i facetów z tego co pamiętam ale to musiałby ktoś zweryfikować). Więc dlaczego zakładać, że jeśli kobieta miała 5 facetów to ona ich kopnęła w dupę za każdym razem bo znalazłą lepszego samca? Nie chcę tu nikogo wybielać, bo kobitki to najlepsze manipulatorki a chcę jedynie dać do zrozumienia że ilość partnerów nie jest wyznacznikiem. Każdą kobietę trzeba traktować jak potencjalną pijawkę łasą na kasę faceta, bez względu na to czy była dymana przez pół wsi czy jest dziewicą. I również w obu przypadkach mogą się puścić jak i nie muszą. Każdą kobietę musimy dokładnie obserwować. A że będzie oceniać? Niech ocenia. Lepiej niech się od razu określi czy zostaje czy się ewakuuje. Ad. 1. Nieprawda. Nie daje, nawet nie wiesz ile kobieta, która bzyka się z jednym facetem się zastanawia i myśli z ciekawością jakby było z innym facetem. Doświadczona, która już niejednemu obciągnęła nie ma tego typu rozterek i myśli, bo wie. Najwyżej Cię oceni czy jesteś dobry czy nie i tyle. Określi się od razu i jeśli dla niej TO będzie najważniejsze to odejdzie. Dziewica która tego nie wie to: a) nigdy nie spróbuje z innym - punkt dla Ciebie b ) spróbuje, trafi na "lepszego" i odejdzie za 15 lat bo jednak bedzie ją lepszy walił, jak już zaangażujesz emocje, czas i środki finansowe w związek - punkt dla lafiryndy. Ad. 2. Co za różnica między takim tłumaczeniem dziewicy i nie-dziewicy? Kobieta która miała wielu partnerów wie czego chce w łóżku. Nie będzie "tracić" czasu na Ciebie jeśli okażesz się cieniasem. No ja bym wolał, żeby ode mnie kobieta odeszła OD RAZU bo np. jestem cieniasem a nie za kilkanaście lat. A teraz historyjka na moim przykładzie: Miałem dziewczynę, dziewicę. Dymaliśmy się dość często. Po roku spróbowała z innym bo jak stwierdziła, życie ma tylko jedno. Miała jeden wyskok, dowiedziałem się po tygodniu, wyj...łem ją z życia i było mi to nawet na rękę bo sam miałem jej dosyć i sama się podłożyła. Co się okazało? Że albo koleś był słaby, albo na nią lachę położył (w przenośni, bo dosłownie to na pewno :D) albo nie wiem co się wydarzyło ale było błaganie i prośby i właśnie to co przytoczył @Ksanti. A potem stworzyłem kilkuletnią stałą relację z kobietą, która miała przede mną kilku chłopaków. Na 99,9% się nie puściła bo nie bardzo miałaby taką możliwość - wspólne pasje i spędzanie czasu, brak delegacji i innych "ryzykownych" akcji. Odszedłem jak już wspominałem, bo drastycznie spadać jej zaczęło SMV (głównie w sferze emocjonalno-charakterologicznej). Nie wiem jakby było po 10 - 15 latach, ale ja się na tych dziewicach "przejechałem" i uważam za pewną dozę naiwności, że dziewica = krystaliczna kobieta, która nigdy nie zdradzi
  19. Czy ja wiem że taki stan umysłu? Jak ktoś lubi seks a nie chce się w pewnym wieku wiązać na stałe to czemu zaraz w jakiś sposób to dyskredytowac. Cóż Panowie, każdy z nas (statystycznie) też ma dwucyfrowa liczbę partnerek seksualnych w życiu. Ja tam nie uważam żebym miał spaczony umysł przez to a tym bardziej nie był w stanie stworzyć związku na stałe. Choć fakt. Do 25-26 roku życia miałem duże trudności z wiernością a teraz patrzę na to inaczej i nie mam ciagot do skoków w bok. A to czy ktoś tam rznie po kątach moją dziewczynę czy nie - i tak tego nie sprawdzę to po co o tym myśleć. Dopóki sama dąży do seksu ze mną to znaczy że ewentualni kochankowie to patałachy, a jeśli poczuje się zaniedbany to cóż - odejdę do innej Dopóki się człowiek nie ożeni to życie jest proste
  20. No właśnie dlatego pytamy o region gdzie mieszka. Pójście do roboty czy nauka w weekendy nie musi od razu określać braku opieki nad tymi osobami. Nawet w przypadku bliskości jakiegoś większego miasta nie iznacza konieczności wyprowadzki od razu. Poza tym są różne MOPSy i inne, może na czas pracy dałoby radę jakąś pielęgniarkę środowiskową w ramach pomoc społecznej? Płace qwa gigantyczna kasę na pomoc społeczną właśnie żeby pomagali takim ludziom jak autor a widzę że głównie przepitalaja to urzędasy nieroby. Sorki ale się wnerwiłem bo na takich przykładach widzę że te pieniądze na zusy srusy są wywalane w błoto.
  21. Wystarczy jak poda województwo i kierunek świata czy np wielkopolskie wschód. Będzie wystarczająco anonimowy a nam da to lepszy obraz do ewentualnych porad
  22. A ja myślę że dobrze zrobiłaś że mu powiedziałaś. Moja obecna partnerka przedstawiła swoją przeszłość (25 partnerów seksualnych) i co z tego? Nawet myślę że lepiej bo wie czego chce a nie kładzie się w łóżku jak kłoda i weź się chłopie domyslaj ocb. Jeśli ten Twój Don Juan był brzydszy albo masz jego niekorzystne zdjęcie to może mu pokazać i obsmiac razem z Twoim obecnym tego FF z erazmusa? Powiedz jeszcze ze miał mniejszego, był beznadziejny w łóżku i że nie dbał o Ciebie tak jak ten Twój obecny i że nie czulas satysfakcji seksualnej bo bez miłości nie ma tej iskry. A z tym obecnym masz komplet i takie tam blablabla :p
  23. 1. W kwestii wysmiewania przez kolegów - do połowy gimnazjum miałem podobnie. A teraz się nie boję ludzi, więc na pewno da się to pokonać 2. W kwestii wykształcenia - polecam jak najszybciej zrobić coś w stylu liceum uzupełniającego i zdać maturę, choćby na poziomie podstawowym. Zawsze to wykształcenie średnie a nie podstawowe i już masz znacznie lepsze możliwości kariery. W jakim regionie Polski mieszkasz? 3. Powiedziałbym że Ci współczuję sytuacji Ale pewnie nie tego oczekujesz. Relacje z kobietami zostaw sobie na później, najpierw spróbuj ogarnąć trochę swoją psychikę. Czy depresja nerwica lub myśli samobójcze dalej Ci towarzyszą? Bo jeśli nie lub w słabym stopniu to psychiatrę zostaw sobie jako ostateczność. 4. W kwestii problemów interpersonalnych - zalecalbym poprostu wyłączyć myślenie, że ktoś Cię chce Cię wysmiac. Wiem że "łatwo się mówi" ale wiem też ze się da bo sam to przechodziłem w gimnazjum Żeby załapać jakąś fuche trzeba mieć tę umiejętności jednak nie wyrobisz sobie ich inaczej niż... Pracując z ludźmi. Myślę że dorywczo lub w jakiejs fastfoodziarni jak mieszkasz blisko miasta będzie najlepiej się zahaczyc i otrzaskac w kontaktach z ludźmi Nie jesteś głupi chłopak wnioskuje, bo poszedles do liceum chciałeś się uczyć i jakoś sobie dawales radę mimo bardzo ciężkiego startu bez wsparcia rodziny. To już pokazuje siłę do walki. Nie wiem ile masz lat (albo nie napisales albo przeocżyłem) Ale wnioskuję że Max 21. Myślę że nie jest zbyt późno by oddzielić grubą kreską co było i "zacząć" żyć od Nowa. Ja bym zrobił w kolejności 1. Praca+przynajmniej matura 2. Jeśli jest taka potrzeba to może coś dopracować w wygladzie, wcale nie trzeba mieć dużo kasy żeby schludnie się ubrać, czy być ogolonym lub dbać o zarost. Oczywiście nie znam Cię i ten pkt. nie jest uwagą do Ciebie, więc ciężko mi ocenić czy ta porada jest Tobie potrzebna czy nie. 3. Powinieneś dążyć do emigracji do miasta. Więcej możliwości a nie jesteś tak pod obserwacją jak na wsi - większa anonimowość 4. Jeśli powyższe uzyskasz (lub Masz, np. w przypadku 2) to zobaczysz że odwaga do kobiet (i ludzi) jest dość łatwa, najciezej się przełamać. Proszę Cię, nie zaglądaj do flaszki bo szkoda by było zmarnować mimo wszystko kawał ciężkiej pracy jaką wykonałeś do tej pory żeby wyrwać się z otoczenia które odczuwasz że negatywnie na Ciebie wpływa. Takie postawy zawszr są budujące. Teraz powiem Ci krótką historię. Miałem w liceum kumpla z którego się wszyscy śmiali. Alienowal się, był metalem z długimi włosami i chodził ciagke w tym samym smierdzacym polarku. Był posmiewiskiem nikt go nie lubił. Po maturze gościu się zmienił. Chyba przez studia. Ściął włosy (choć długie włosy akurat to nic złego) zmienił nastawienie do ludzi (zaczął chodzić na imprezy). Gościu z takiej ciapy w rok zmienił się w pewnego siebie kolesia, teraz (po 8 latach gdy się zmienił) jest managerem w jakimś korpo i założył rodzinę. A jak Boga kocham obstawiać można było ze w życiu żadna go nie zechce. Nawet ładną ma tę żonę Więc nic nie jest stracone. Najważniejsze nie zrażać się porażkami bo na pewno takie jeszcze Cie nie ominą. Ale nie myśl o przeszłości, każda Nowa osoba na Twojej drodze nic o Tobie nie wie. Nie zna Ciebie nie zna Twojej sytuacji itd. Jesteś dla nich na początku taki jak każdy inny mijany na chodniku. I to od Ciebie zależy jak będą Ciebie postrzegać. I oczywiście jak ktoś wyżej wspomniał - psychlog. Najlepiej facet na początku, myślę że będzie Ci łatwiej mówić o problemie
  24. Ależ pokory mam wystarczająco. Możliwe, że z pierwszego wpisu to nie wynika, ale musicie wybaczyć - pisałem z telefonu i też ciężko ogarnąć całą treść. Podobno w naszym orzecznictwie istnieje kilka sytuacji gdzie konkubinat w momencie rozpadu był traktowany majątkowo jak quasi-małżeństwo //zasłyszane, nie weryfikowane//. Pomijając powyższe, najbardziej komfortowo intercyzę się podpisuje w momencie kiedy jest na to podatny grunt. Później załóżmy zechce się nam żenić i co wtedy? Babkę nabuntują rodzice, ona będzie robić brewerie itd. A teraz było łatwo "nieznaczący" papierek podpisać. Intercyza startuje z dniem zawarcia związku małżeńskiego natomiast podpisać sobie ją możesz i 10 lat przed ślubem. Ważne jest oświadczenie woli przyszłych małżonków a nie określenie w czasie spełnienia tej przesłanki. Stąd też nasza intercyza jest nijako "nieaktywna" natomiast mam pewność że jak mi kiedyś odwali i akurat zechcę się żenić Z TĄ partnerką, to już jest podpisane notarialnie i nikt mi tego nie odbierze. Może i będzie tupanie nogami ale wtedy najwyżej sobie będę żył z kim innym. Natomiast osobiście oceniam na większe szanse że dziewczyna zostanie mimo braku zgody na ewentualne anulowanie intercyzy niż zaciągnięcie jej do notariusza jak się zapozna z opiniami koleżanek. Pewne rzeczy najlepiej zrobić na wstępie, dużo nie kosztuje ale za to wiesz że jak się ciebie trzyma z myślą o ślubie mimo tego papierka, można założyć, że może mieć czyste intencje. Póki co jeśli chodzi o relacje z kobietami to nie mogę narzekać, bo i po co /a miałem też w życiu spektakularne porażki i to nie mało :)/. Zawsze się zabezpieczam i pozostawiam drogę wolną, jeśli się nie podoba. Nie mam problemu z tym że jakaś odejdzie. Mogę żyć z kimś ale i sam na pustelni. I muszę powiedzieć że ma to mnóstwo plusów. Absolutnie wyłączony strach, że odejdzie jak jej nie będziesz słuchał (czyli karta "a tamten by zrobił/zafundował/był lepszy w łóżku itp. schodzi z rangi atutu do rangi totalnej blotki bezwartościowej, bo przecież jak się nie podoba to droga wolna), całkowity brak zazdrości że się puści z innym - w końcu nie łożysz na ten związek ani materialnie ani zbytnio emocjonalnie, więc jedyne co może w tej sytuacji wiązać to uczucie. Bo po co taka miałaby sobie robić skoki w boki skoro "na legalu" odchodząc niczego nie traci materialnie? Człowiek ma święty spokój i może sobie korzystać z życia. Oczywiście powyższe nie wyklucza szacunku. Wręcz myślę że ten szacunek względem siebie zwiększa. Bo zawsze tam gdzie są jakiekolwiek związki materialne, jedna ze stron jest w uprzywilejowanej sytuacji, bo ma kartę przetargową typu szantaż. A tutaj łączą nas tylko wspólne pasje i właśnie szacunek. Poza tym każdy sobie gospodaruje swoją kasą jak mu się podoba i chyba nie powiecie że nie jest to zdrowe podejście? Nie wyobrażam sobie utrzymywania kogokolwiek, no może ewentualne dzieci jeśli wpadnę kiedyś. @giorgio nie widzę zbytnio związku w kwestii dysproporcji zarobków i konfliktami. Jednego stać na więcej, drugiego na mniej. W poprzednim związku moja partnerka zarabiała dwukrotnie więcej ode mnie i kompletnie nie było konfliktów na temat kasy. Wręcz powiem że fajnie było, bo za wszystkie swoje fanaberie płaciła sama i nawet nie wiedziała do końca ile zarabiam. Rozpadło się z przyczyn smv, ale gdzieś o tym wspominałem.
  25. Dzięki za dobre słowo @TheFlorator. Ze mnie to taki kowboj jak z koziej d... trąba. Ile ja się narandkowałem zanim udawało mi się zrobić WSTĘPNĄ weryfikację. Sam parę razy padłem ofiarą białorycerskich prób myślenia. I chyba gdzieś po drodze wyjaśniłem, że temat mam ogarnięty przede wszystkim dzięki mojej mamie i żaden ze mnie geniusz postępowania z kobietami. Po prostu uważne przyglądanie się paniom wszelkiej maści wyniosłem z domu. Niektórzy uczą się tego na Forum, niektórzy uczą się tego na własnej skórze, a niektórzy w domu. Jeśli kogoś uraziłem lub wyszedłem na chwalipiętę, to serdecznie każdego z osobna przepraszam. Nie to było moim celem, bo nie potrzebuję nikomu niczego udowadniać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.