Skocz do zawartości

Obliteraror

Starszy Użytkownik
  • Postów

    10935
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Obliteraror

  1. Spoko. Może się to przydać w karierze moim zdaniem. Np. przy pracy na uczelni - regularnej
  2. Tak, mój szwagier Ale wątroba nie mięso, szwagier nie rodzina, jak to mówią. Czy się wyjątkowo mądrzejszy przez to zrobił, to raczej niekoniecznie.
  3. Aleksiej Nawalny nie żyje. Miał 47 lat. Aleksiej Nawalny zmarł w kolonii karnej nr 3 w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Poinformował o tym lokalny oddział Federalnej Służby Więziennej. A, zanim zapłoną wirtualne znicze , warto przypomnieć
  4. Ja jednak myślę, że realia amerykańskie, jak i obecne relacje na linii Kongres - prezydent są odrobinę bardziej skomplikowane, niż produkowanie czołgów w Red Alercie
  5. I teraz znów nie wiem, czy na poważnie tak sądzisz, czy dla, hmm, jajec i krotochwili Bo jeżeli to na poważnie, czyli wojna ma odwrócić ten heglowski walec historii (iks de) i młodzi ludzie zupełnie poważnie tak twierdzą i o tym (sic!) marzą, to faktycznie pozostaje siąść mi jak najszybciej w sympatycznym klimatycznie kraju (bez ostrej zimy i jesieni), sączyć drinka z palemką i patrzeć, jak świat płonie . Już na stałe, nie na dwa domy. Bo że paru starych cynicznych politycznych skurwieli o tym marzy licząc na dobre deale i jeszcze lepsze frukty, to się nie dziwię. Ale młodym, mającym całe dorosłe życie przed sobą jednak się trochę dziwię. @niemlodyjoda parę (naście) już razy ładnie tutaj Braciom wyłożył, komu rodaczki w takich realiach grzałyby łóżka Nie miałbym niestety co do tego większych złudzeń. Wielkich powrotów i jeszcze większej damskiej chęci do "powojennego" produkowania młodych Polaków raczej też nie zakladałbym. Naprawdę, oszczędzisz sobie rozczarowań. Mówi się czasem, że człowiek w pełni dorasta, gdy pochowa swoich rodziców. Wtedy też uświadamia sobie w stu procentach własną śmiertelność. Myślę sobie jednak, że z naiwności życiowej wychodzi się jeszcze szybciej, bez potrzeby osobistego doświadczania wielu prymarnych sytuacji. Próbujesz moim zdaniem zatrzymać huragan. Realnego efektu z tego będzie tyle, co z króla Kserksesa batożącego morze Osobiście życzę Ci najlepiej, podobnie Twojej partnerce. By się Wam udało w każdej życiowej sferze. Świata jednak nie uratujesz. Ja też nie uratuję, nawet gdybym bardzo chciał. Tyle że ja nigdy nie miałem misji jego zbawiania.
  6. Teraz mnie naprawdę zaciekawiłeś Napisz coś więcej, jeżeli możesz.
  7. Serio zastanawiasz się i przejmujesz rzeczami, na które nie masz kompletnie wpływu? Rzeczami, które jako jednostka (a nawet jedna współczesna rodzina) nie jesteś w stanie zmienić?
  8. Nie będę tu ich akurat (w aspekcie zachowań złych, albo i gorzej, patologicznych) bronił. Pracowałem sporo lat (głównie) z polskimi przedsiębiorcami. Jak i pisałem nieraz o patologiach polskiego biznesu. Ale jak zapewne wiesz, to nie jest też takie proste - tu nie ma jednej prostej odpowiedzi.
  9. I jeszcze słowo suplementu do poprzedniego posta, by zbytnio nie rozmywać "wojennego" tematu Polska jest w dalszym ciągu doskonałym poletkiem dla inwestycji zagranicznych. Relatywnie niewielkie z ich perspektywy (nadal) koszty pracy i (jednocześnie) wysokie kwalifikacje pracowników (mimo że kolejne reformy tzw. edukacji robią wiele, by te standardy zmasakrować, zamiast realnie poprawić to, co jednak warto byłoby poprawić). Reasumując - posiadanie własnych, wypracowanych R&D to najlepsza droga by w wariancie bardziej powszechnym odchodzić z modelu lidera kosztowego na lidera jakości/innowacyjności etc. Swoją drogą, co robiły kolejne władze "wolnej Polski" w początkach lat 90-tych? Zamykały szkoły zawodowe, klasy górnicze, kolejowe, samochodowe etc. Co zaczęły robić zagraniczne koncerny w kolejnych latach? Współfinansować takie klasy/oddziały zarówno na poziomie zawodowym, techników jak i uczelni wyższych. Płacić staże, stypendia i dawać gwarancje zatrudnienia.
  10. @Strusprawa1, to nie do końca tak działa w przypadku inwestycji zagranicznych (vide to, co pisałeś o etapie przejściowym - montowni). Zagraniczny kapitał z reguły ma niewielki interes w postaci pełnego transferu swojego R&D i know - how. To jest największy atut, wypracowany często przez dziesiątki lat i rzadko jest interes, by się tym akurat dzielić. Dlaczego? Bo inwestycja ma konkretny cel - zarabianie pieniędzy dla centrali i pełne wykorzystanie niższych kosztów danego kraju (w tym kosztów pracy). Pełny transfer to ryzyko wyhodowania sobie konkurencji. Nie, w ciągu paru lat. Nawet w ciągu dekad. Ale to jest jedno z najistotniejszych ryzyk. Dlatego to się nie dzieje. Wystarczy popatrzeć na realny upper - management w wielu tego typu koncernach. Na tym poziomie nie ma Polaków. A jeżeli już są, to raczej robią za kwiatek u kożucha albo koordynację najmniej istotnych "chain of command" Dlatego mimo że inwestycje mogą być ogromne - i bywają: w infrastrukturę, procesy/procedury, park maszynowy/samochodowy, szkolenia, edukację pracowników (liniowych czy middle - managementu), etc. prawdziwe złoto zostaje realnie tam, gdzie ma zostać Realna szansa na polskie R&D (o wiele szerszym. niż wypracowane obecnie) nie jest moim zdaniem wprost skorelowana z poziomem inwestycji zagranicznych. Jest związana z szeroko rozumianym systemem prawnym, podatkowym i politycznym, kluczowym dla funkcjonowania polskich firm. Każdej wielkości - małych, średnich i dużych. I nigdy bym nie powiedział, że źle jest na pewnym etapie swojej kariery zawodowej związać się z takimi zagranicznymi firmami. Można wiele się nauczyć, zainspirować i na tym skorzystać. Prywatnie Ale ich sens funkcjonowania sensu largo nie polega na tym, by robić Polsce "dobrze". Tylko przede wszystkim sobie. Bez wielkich sentymentów.
  11. Motywacje tych anglojęzycznych Panów (albo ich części, nie mi to oceniać) to zupełnie inna kwestia Ale film wartościowy. Nawet bardzo - chociażby dla ujrzenia dronów z zupełnie innej perspektywy niż z tej "pornografii wojennej", którą epatuje paru tzw. osintowców PS. I tego, jakie drony budzą przerażenie.
  12. Pokazuję i objaśniam Pogrubieniami i przekreśleniami. To może być realne poprzez intensywną pracę. To jest genetyka, tu własna praca nie pomoże. No i masz rację. Te pogrubione (idąc tą drogą) róbcie najpierw dla siebie. Z własnej woli, własnych ambicji, chęci potrzeb, wyzwań, etc. Albo wyłącznie dla siebie Nigdy w pierwszej kolejności dla tzw. "świata"
  13. Szanowny Panie Gestapo, wersja współczesna
  14. @Perun82, nie ma co się Syrskiego czepiać Gdzie miał tam szlify zdobywać za młodu, jak nie w Sojuzie i kształcić się w Moskwie? I prawda, to Rosjanin, z rodziną w FR - ale świadomie (podobno) wybrał Ukrainę. Co może budzić ciekawy prognostyk. Jak przerżnie swoją robotę, to nazwą go zapewne onucą i rosyjskim agentem xD
  15. Chyba już wolę jednak te pierwotne analizy. Czady, wystające szczęki, oczy łowcy, podbródki incela i cała reszta inwentarza.
  16. Ech.. Jednemu się wszystko z dupą kojarzy, drugiemu z Federacją Rosyjską. Cóż. Każdemu jego porno Ale gdzieś muszą być granice tego szaleństwa.
  17. @Dworzanin.Herzoga, niech młodzi sobie też poczytają o początkach lat 90-tych http://niniwa22.cba.pl/erotyczne_immunitety.htm
  18. Dobrze jest, psiakrew, a kto powie że nie, to go w mordę! To nie ja, to Witkiewicz Albo co innego: Ja wiem, polokoktowcy nas nie kochają. Ale my ich będziemy tak długo kochać, aż oni nas wreszcie pokochają. Broń panie Boże przed "miłością" współczesnych unijnych regulatorów, ich komisarzy, albo (co chyba najgorsze) klaszczących im fanatyków.
  19. Bardzo romantyczna wizja życia kierowcy "dużego", szczególnie na międzynarodówce I trochę, uważam, bajkowa. Znam trochę osób ze środowiska transportu i moim zdaniem to jest ciężka robota (czasem bardzo ciężka), jak i odpowiedzialność. Jest sporo polskich devów, jeżeli o to Ci chodziło. Ale faktycznie, drugi z do tej pory największych i najbardziej rozpoznawalnych (po Cedepie), tj, Techland, jest już chiński
  20. I taka ciekawostka związana z tym wywiadem Z tego co pamiętam z różnych źródeł, Putin zna dobrze angielski, a jeszcze lepiej niemiecki. Cały wywiad był prowadzony jednak w języku rosyjskim. Podobnie postępują Chińczycy. Nie przypominam sobie prezydenta Xi, by gdzieś oficjalnie wypowiadał się inaczej, niż po chińsku. Nie jest to nic innego, jak demonstracja siły. Wszystko bywa czasem polityką.
  21. Pacjencja, bracie, pancjencja Ja np. nie spotkałem w PL Ukraińca, który by jedno złe słowo powiedział na temat Polski. Dlaczego miałbym jak jakiś zwariowany rasista postulować wyrzucanie z kraju osób, które tu normalnie żyją i pracują, a nie pasożytują na systemie? Czasem od lat, czasem krócej? Którzy mi czasem mówili, bym z nimi po polsku rozmawiał i tylko po polsku, nawet gdy kaleczyli jeszcze język, bo chcą go jak najszybciej się nauczyć? (A nie np. po rosyjsku, to byśmy sobie od razu pogadali dużo płynniej). Jak pisałem, o PL nie usłyszałem od nich wiele złego. O ichnich władzach - regionalnych i państwowych za to słyszałem wiele ciekawych opinii Zupełnie odmiennych od tzw. obecnej linii propagandowej. Osobiście ostatniej rzeczy jakiej sobie życzę, by uczciwych, pracujących i spokojnie tu żyjących ludzi wrzucać pod przymusem w banderowską maszynkę do mięsa. Co ich tam czeka? Realia nowej wojny - tym razem domowej, gdy ta obecna się skończy? Więc takiego wała. Nie jestem psychopatą, by mnie cieszył czyjś ból czy cierpienie. Oczywiście nie obejmuje to ukraińskiej patologii, której też nie brakuje. Nikt przecież nie kontrolował rzesz tych ludzi po otwarciu granic w lutym '22. Taka już za jeden numer (ot, chociażby rozbijanie się po pijaku samochodem) powinna mieć wylotkę z kraju, od razu najlepiej do najbliższego ukraińskiego wojenkomatu. Taki to ze mnie "ukrofob"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.