Skocz do zawartości

tytuschrypus

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4659
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tytuschrypus

  1. Słuszna uwaga. Pani zapewne raczyła wspomnieć tylko o tym, który bolcował ją najczęściej. I najporządniej, czym zapadł w pamięć. I dlatego kontaktu nie zrywa, bo i czemu z takim ruchaczem;)
  2. To jest nałóg po prostu. Tak do tego podchodź. Dasz radę!
  3. Nigdy jej nie znasz. A jeśli jest dziewicą, ale obciągnęła wcześniej całej drużynie futbolowej? (ups, chyba właśnie wyszło moje uwielbienie do amerykańskich porno...) Właśnie dlatego takie myślenie jest zgubne. Czy stwierdzam w ten sposób, że "przeszłość nie ma znaczenia?" Oczywiście, że ma. Jeśli ją znasz bądź widziałeś relacje Pani z innymi wcześniej, albo słyszałeś o nich za dużo to absolutnie się nie pakuj w to. Ale w innym wypadku wypracuj sobie taki zestaw pytań "kontrolnych" które pozwolą Ci zwiększyć pewność, że panna jest ok. Podam przykład - najebywanie się do nieprzytomności na imprezach - dla mnie jak jakaś pani o tym opowiada albo co gorsza taką widzę, jest skreślona od razu - bo jak tak robi to dupki dała nie raz po pijaku. No pewnie. Ale o tym nie zawsze wiadomo od razu, prawda? Na przykład Ty - pomyślisz, że trafiłeś na tą jedyną, a potem się okazuje że kobieta ta jest splunięcia nie warta. I już niepotrzebny związek na koncie. Czy to oznacza, że będziesz złym partnerem dla kolejnej, normalnej? Pewnie, że nie. Kluczowa kwestia została przeze mnie pogrubiona. To Ty się obawiasz, a nie tak jest. To w Twojej głowie siedzi. Skup się na swoich oczekiwaniach wobec niej:) Nie kumam, co w omawianej przez nas sytuacji jest zwycięstwem. Zależy, jaka kobieta. Czy taka, która miała 1 partnera przez 6 lat będzie miała jazdy? Czy taka, która ma 21 lat nie mogła już dać dupki na 21 dyskotekach? Tu bym brał pod uwagę poza wiekiem jeszcze to właśnie. To są dwa pytania w sumie. Jeśli komuś pozwalała na więcej niż Tobie, to jest to jasny znak, kim dla niej jesteś. A druga kwestia jest bardziej filozoficzna - czy warto się zadawać z ludźmi, którzy nie lubią takich samych klimatów jak Ty? Widzisz, dla Ciebie ten seks to jest taka kluczowa kwestia, ale ja mógłbym zadać pytanie - czy warto się zadawać z człowiekiem, który kiedyś słuchał hip hopu? Czy to jest w porządku, jak on słuchał hip hopu a ja słucham nie wiem, disco polo? Co nie zmienia faktu, że po prostu fajniej się dobrać z osobą o podobnych preferencjach. Natomiast tym powyższym wpisem potwierdziłeś, że to przede wszystkim TY się porównujesz z tymi byłymi. Boisz się konkurencji po prostu - a z takim podejściem każdy związek zamienić się może w koszmar, bo ją będziesz widział wcześniej. No w ogóle ludzie tak czasem robią. Nie tylko kobiety. Ale czy to cokolwiek zmienia? Prawdy i tak nie poznasz - patrząc na to chłodno i logicznie to co piszesz nie ma żadnego znaczenia. Możesz za to nie wprost oszacować, jakie ta Pani ma podejście do moralności. Pisałem o tym powyżej. To Ci powie znacznie więcej niż wprost pytanie o liczbę partnerów.
  4. Może i są, ale żadnego nie spotkałem ani o żadnym takim nie słyszałem. Za to o takich będących katastrofami - sporo. Kurwa, ile razy takich rzeczy nie przeczytam zawsze mnie to będzie przerażać. z tym się tutaj zgadzam, to jest chyba jedyna możliwość. Szukaj wolnej po prostu do związku, bez balastu.
  5. Ano właśnie. Fakt bezsporny - popełniają znacznie częściej. Dlaczego? Tak jak pisałem, moja teza jest taka, że kobiety mają społeczne przyzwolenie na słabość, mężczyźni nie. Dlatego w grę wchodzi konflikt wewnętrzny w przypadku życiowych porażek (utrata zdrowia, pracy, zdrada partnerki) między uczuciem żalu, słabością a tym że mężczyzna nie może być słaby, nie może ponosić porażek.
  6. <ukrywa twarz w dłoniach =gorzej niż facepalm> No to faktycznie, zajęta panna popisuje o małym penisie "kolegi", zupełnie normalne;) Czyli gościu jest mniej needy od Ciebie i to wystarczy. Bracia Ci już dobrze zdiagnozowali - jak panna jest na haju to na innych facetów ma kompletnie wyjebane - są dla niej jak powietrze po prostu. A Ty teraz jesteś na przeczekanie tylko, rezerwowa opcja z braku laku. Bez sensu. Nie wymusisz na Pani wierności i pożądania wprost stawianiem gróźb i ultimatów. Wyjdziesz tylko na ciotę, która się tam trzęsie ze strachu przed konkurencją. Zrób albo tak: Albo jeszcze lepiej tak: I tyle w temacie. W ogóle uważnie przeczytaj co brat @Ragnar1777Ci tu napisał bo to czyste złoto i cenne wskazówki w przystępny sposób przekazane. Uważnie! Z jednym wyjątkiem: Tak, ale już nie na tej Pani. Na tą nie jesteś odporny. Ty jesteś od niej zależny, nie ona od Ciebie. Ta rozegra Cię jak chce. Tu jedyny sposób to zakończyć, uwierz mi. Inaczej potem będzie bolało. Teraz jeszcze nie jest za późno. To znaczy rogi masz moim zdaniem na jakieś 80% już, ale powiedzmy że dowodów nie ma więc zakładamy domniemanie niewinności. Szkoda czekać, aż podejrzenie zamieni się w pewność.
  7. Tutaj @Sonicma moim zdaniem rację:( To co piszesz to jest na takiej zasadzie: "Zwykle jestem normalna, ale czasem mi odwala" - to nie jest zdrowe. Jeśli czujesz, jakby Ci to szkodziło, to znaczy, że faktycznie Ci szkodzi przecież:) Nie chcę zgrywać psychologa, ale na pewno lęk przed czymś nie jest specjalnie dobrą motywacją. To, że oni Cię mogą "czepić" to tylko Twoje wyobrażenie. Podobna sytuacja ma miejsce z tym, jak obawiamy się oceny innych ludzi - mamy nawet usera, który opisywał dość szczegółowo jak to się u niego przejawia. Tymczasem każdy kto nie ma z tym problemu wie doskonale, że co do zasady inni ludzie mają nas w dupie. To w naszych głowach to, co o nas myślą rośnie do niewyobrażalnych rozmiarów. Myślę, że u Ciebie jest to analogiczny mechanizm, tylko jest to lęk przed atakiem na Ciebie. Pytanie, czy rzeczywiście nie uciekają. Ja nie wiem, nie znam Cię, nie mam "danych" i nie będę miał, ale sama się zastanów czy po pierwsze masz na tyle bliskie relacje z osobami, że mogły to odczuć, a po drugie czy faktycznie nie było tak, że z ilomaś osobami kontakt Ci się urywał. Ludzie rzadko powiedzą Ci: "Jesteś toksyczna i od teraz z Tobą nie rozmawiam" albo odwrócą się i uciekną:) Także po prostu przemyśl to.
  8. Ten temat i dwie wypowiedzi autorki są tak cliche, że aż nie wierzę...
  9. I ja rozumiem Twój tok myślenia, ale weźmy pod uwagę, że Pani ma kogoś świadomego prawnie i jeśli wycyckała go do tej pory, to tak oczywisty przekręt jak zmiana zamków nie przejdzie:( Prędzej skończy się tak, że to ona wezwie policję nie mogąc wejść do mieszkania i będzie "na prawie", a na wizerunku naszego Autora pojawi się kolejna obciążająca rysa.
  10. 2 lata w jej wieku to kawał czasu i marnowała go na FF? Słabo. A jak to wygląda szczegółowo, oni się co jakiś czas spotykają, on wie w ogóle, że ona jest już zajęta? To ważna kwestia. Błąd - Pani czuje, że Ci zależy i będzie z tego korzystać. Z kobietą tak jakbyś grał w pokera - nie pokazujesz kart (uczuć), nie używasz asa w rękawie z byle powodu. A masz? Jeśli tak, to chyba ona ma trochę racji, prawda a dodatkowo lekka hipokryzja się tu wkrada z Twojej strony? Bo wszystko sprowadza się do tego: A ona nie czuje, skoro Ci nie robi jazd o utrzymywanie kontaktu z byłą. Zastanów się, czemu tak jest? Wniosek z tego jest prosty, komu bardziej zależy. A ten, komu bardziej zależy, przegrywa.
  11. @Gr4ntnawet lepiej bo pamiątka zostaje, nie każdy swoje bzykania nagrywa:D
  12. Spoko, po prostu przyjmiesz spadek nie wprost, używając terminu z prawa spadkowego:)
  13. Chodzi o to, że gdyby brak więcej niż jednego partnera seksualnego miał coś wspólnego z czystością to nigdy nie dochodziłoby do tego, że kobieta poszukuje partnerów kolejnych. Każda poprzestawałaby na jednym. To jest trochę tak, jak zakładać że jakiś pies nie gryzie tylko dlatego, że jeszcze nikogo nigdy nie ugryzł:) Nie ma chyba na to żadnego sensownego potwierdzenia. Równie dobrze możesz być drugim partnerem kobiety, pierwszego miała jako gówniara mając 18 lat, potem spotyka Ciebie - wszystko pyka - jesteście razem. Równie dobrze trafiasz na dziewicę i to Ty jesteś tym "pierwszym" z przykładu chwilę wcześniej, a ona potem idzie do innego. Zero związku. Właśnie o to mi chodziło. To skoro dziewica nie ma porównania i z definicji jest lepsza, "pewniejsza", to skąd się bierze to, że potem jednak szuka innego? Próbuję Ci wytłumaczyć, że ten aspekt nie ma kompletnie znaczenia dla wierności. Możesz być przez kobietę porównywany zawsze, nawet na ulicy. I będziesz, przez każdą. Wszystko gra do momentu, do którego wychodzisz z tych porównań zwycięsko. Tu problem polega na czym innym - w rzeczywistości dzięki temu myśleniu to TY porównujesz się do jej byłego/byłych. Stąd moje wnioski. Posiadanie dziewicy nie sprawi, że nie będziesz porównywany i w żaden sposób nie sprawi, że będziesz "bezpieczniejszy" i będziesz mógł mieć do niej większe zaufanie. Bo nie w tym jest problem. Po nic, ale to o czym piszę to powód, dla którego to Cię unieszczęśliwia, a moim zdaniem unieszczęśliwia z powodu kompleksów i niskiego poczucia własnej wartości na rynku seksualnym - sygnalizuję, że warto nad tym pracować i będzie to zdecydowanie prostsze (a nawet bardziej skuteczne) od szukania dziewicy:) Jeśli "doświadczona" czyli według Twojej nomenklatury nie dziewica budzi w Tobie uczucie zazdrości, chęć porównywania, pewnie jakieś wyobrażenia to jest to problem w Tobie. Oczywiście, nie ma to nic wspólnego z tym, że laska której nogi to otwarty całą dobę bar szybkiej obsługi nie jest najlepszą partią - ale nie każda kobieta która miała więcej niż jednego partnera jest puszczalska, tak samo jak to że miałeś więcej niż jedną partnerkę nie znaczy, żeś kurwiarz. Te dwie kwestie z logicznego punktu widzenia nie mają ze sobą nic wspólnego. Zdradza Cię ktoś z kim zawarłeś umowę i on tę umowę łamie.
  14. To jest formalnie jej mieszkanie. Nie można tego zrobić. Pewnie @Paterialistawie na ten temat więcej i będzie mógł się wypowiedzieć, ale wydaje mi się że to nie może być dowód. W jakiej formie? Są na to jakieś dokumenty? Żeby sprzedać mieszkanie, musi i tak podpisać umowę notarialną. Jakie kroki podjąłeś, żeby sprzedać swoje mieszkanie poza wystawieniem ogłoszenia? Jak często je odświeżasz? Czy byli jacyś zainteresowani? Zakładam, że to i tak pewnie pomysły jej nowego gacha, bo przecież sama na to wszystko nie wpadła.
  15. Przepraszam, może niepotrzebnie tego użyłem, nie znasz chyba kontekstu:) To na pewno jest czynnik, który ma wpływ, ale nie jest to bezpośrednia przyczyna. Zwłaszcza, że niewiele mniej było kawalerów i panien popełniających samobójstwo, więc stwierdzenie że związki małżeńskie powodują samobójstwa do bzdurny wniosek. Najczęstsze przyczyny w 2016 roku to: -choroba psychiczna 28.7% -przewlekła choroba i trwałe kalectwo 26.9% -nieporozumienia rodzinne 12.4% I potem pozostałe. Na tej samej zasadzie, 20% osób miało pracę, więc na tej podstawie można wysnuć wniosek, że praca zawodowa powoduje samobójstwa:) Zastanów się, moja droga, jaka może być przyczyna nie udzielania się:P
  16. Nic nie rób i zakończ to najpierw w swojej głowie. Powtórzę - ona ma Cię w dupie. I ma w dupie co napiszesz. Nie liczysz się dla niej. Nie musisz nic już do niej pisać i tyle.
  17. @Szalony Końoczywiście pełna zgoda z tym co piszesz. Chyba nikt nie ma wątpliwości zatem, że w tym przypadku mamy do czynienia z osobą szukającą atencji w sposób, który świadczy o problemach psychicznych. A że forma budzi również i mój sprzeciw, dlatego w swoim pierwszym poście pozwoliłem sobie z tego zażartować. Hehe, uśmiałem się:) Jesteś pewien, że takie są właśnie te statystyki? Na stronie GUS za 2016 stoi, iż: W Polsce w 2016 r. śmiercią samobójczą zginęło więcej osób niż w wypadkach drogowych. W 2016 r. Komenda Główna Policji odnotowała 9861 prób samobójczych, z czego 5405, zatem blisko 55% przypadków, zakończyło się zgonem (o 283 mniej niż w 2015 r.). Mężczyźni popełnili 4638 samobójstw (85,8% przypadków), a kobiety 767. Samobójstwa częściej popełniano w miastach (56,1%) niż na wsi (43,9%.). Nie znalazłem informacji, jaki był rozkład płci w samych próbach, jest tylko rozkład województw, wieku i przyczyny tam gdzie udało się ustalić główną - była nią choroba psychiczna, a najwięcej prób samobójczych jest wśród osób pozostających w związku małżeńskim. Tu pozwolę sobie na mały żart z niektórych forumowych "statystyków" - z tego wynika niezbicie, że przyczyną samobójstw jest wzięcie ślubu:D Sprawa częstszych samobójstw i prób jest prosta - w tym strasznym patriarchalnym wyzysku, w którym dziś żyjemy kobiety mają społeczne przyzwolenie na bycie słabą - mężczyźni nie i dlatego częściej presji nie wytrzymują. Biorąc pod uwagę powyższe, z niezachwianą pewnością mogę przypuścić, że osoba pisząca tego typu posty ma jakiś problem z psychiką:)
  18. Przecież dlatego jej radzimy, żeby tam poszła:) Żeby zechciała, bo sama sobie nie radzi. To nie jest zachowanie zdrowej jednostki, chyba co do tego nie ma wątpliwości. Zresztą wystarczy spojrzeć na zakładane tematy przez autorkę. A żeby terapia coś dała, to potrzebne jest zaangażowanie i chęć pracy nad sobą, bo bez tego to sobie latami może chodzić, to inna sprawa.
  19. To też nie jest nic dziwnego. Wiele można wywnioskować po tym, co człowiek pisze, w jaki sposób, jakich używa słów i tak dalej. Zobacz - napisałeś jednego posta, a każdy z braci tutaj rozszyfrował Cię od razu jako "needy" - a kobiety czują takie rzeczy znacznie lepiej od nas - są od małego dziecka socjalizowane do otrzymywania atencji i weryfikowania tego. Czują, że Tobie zależy i czują Twoje nastawienie i Twoją desperację. I dopóki tego nie zmienisz, zawsze tak będzie. Jak Cię ma nie odbierać jako tampon, skoro się jak tampon zachowujesz? Przestań tak robić i wtedy zobaczysz efekty. Ale to już na innych paniach bo u tej jesteś absolutnie skończony i wybij ją sobie z głowy - dobrze radzę:) Widzę, że brat @chudybykujął to co ja piszę tylko bardziej dosadnie - ale o to samo mi i jemu chodzi:)
  20. Czyli, że wszystko z nią ok, to po prostu kobieta? He he, może być. Dla mnie jednak nawet wtedy jeśli ktoś szuka atencji w ten sposób że pisze na forum że strzeli samobója to naprawdę ma problem ze sobą i naprawdę powinien poszukać pomocy terapeuty.
  21. Czyli dobrze diagnozowałem w tamtym wątku, że "prawdziwe" (w sensie nie że nas okłamałeś tylko prawdziwe w sensie tkwiące w głębi Ciebie) przyczyny tamtych planów były jednak inne... Po prostu podświadomie chciałbyś do niej wrócić. Dlatego tamtego wątku nie rozumiałem i dalej podchodzę do tamtego pomysłu bardzo krytycznie - ale ten obecny rozumiem i sam niedawno taki zakładałem - jeśli czujesz potrzebę poszukaj w założonych przeze mnie tematach, nazywał się "Jak radzicie sobie z myślami o ex" czy coś takiego. Musisz mieć świadomość, że to co tęsknisz to jest bardziej wytwór Twojej wyobraźni, jakaś projekcja połączona z silnym filtrem negatywnych zdarzeń - pamiętasz tylko o tych dobrych chwilach teraz, ale to nie było to, co się działo w tej relacji naprawdę. Tak działa nasz mózg. Gdzieś tu na forum chyba nawet czytałem takie fajne porównanie, że to jest tak jak z podróżą w nieznane. Czasem każdego łapie myśl, żeby gdzieś jechać w te przysłowiowe Bieszczady i w głowie masz wtedy wolność, spontaniczność, dziką przyrodę i święty spokój - same pozytywne emocje. Ale jak już wsiadasz w ten pociąg 20 minut później, to nagle sobie uświadamiasz, że wcale nie chcesz tam być - że będzie pizgać, że i tak musisz ogarnąć jakąś robotę, że dzika przyroda wyklucza dostęp do internetu, że i tak Cię będą wkurwiać sąsiedzi. Innymi słowy, że w rzeczywistości wcale nie jest tak różowo. I dajesz sobie spokój z tym spontanem, bo to jednak nie dla Ciebie. Ta osoba wyrządziła Ci wiele złego i od kiedy nie masz z nią styczności Twoje życie jest na dobrej drodze - taka jest prawda. Po prostu musi minąć trochę czasu, byś to zrozumiał.
  22. Myślę, że @JoeBluedyskretnie sugeruje Ci, że jest to mniej więcej takie samo za darmo, jak na przykład często tu przywoływane 500+. Nie ma za darmo - ktoś za to płaci, niekoniecznie bezpośrednio ten, kto korzysta. Ale zwykle pośrednio to a i owszem.
  23. "Po co taki człowiek żyje? Wyrwałem chwasta". Tak powinno się z nią zrobić. Makabra. Pouczająca historia, niestety. Czytam uważnie, ale nie rozumiem, z czego powyższe wynika. To ona nie płaci kredytu, a Tobie przeszukują rzeczy? Mieszkacie dalej razem, czy nie? Jeśli doszło do sytuacji, w której nie spłacasz mieszkania, to powinieneś aktywnie zająć się sprzedażą nieruchomości. Tak się składa, że znam sporo takich spraw i wiele osób niby wystawia, niby chce sprzedać ale trwa to latami. I jeszcze jedno - jak wystawiłeś je na sprzedaż bez jej zgody? To też jej mieszkanie, zgoda na sprzedaż i tak jest potrzebna. Tylko sądy niestety, bo innego prawnie dozwolonego dochodzenia sprawiedliwości nie ma. Ale musisz albo nam, albo najlepiej prawnikowi opisać więcej szczegółów. Absolutnie o tym nie zapominam. Pamiętam natomiast, że kij ma dwa końce i o ile trafiają na forum nowi bracia z faktycznymi problemami, to są też tacy, którzy zwracają się tutaj, ale okazje się potem przy doprecyzowaniu, że ich postawa pozostawiała jednak wiele do życzenia. Pytanie miało na celu ustalenie, do jakiej kategorii należy autor i z tego co pisze, zdecydowanie do pierwszej, bo nie mam powodów by mu nie wierzyć. Ale wolę dopytać.
  24. Ej, tylko bez takich! Z tego co piszesz, to poszedłeś z jednego korpo do trochę mniejszego korpo, więc nic dziwnego, że Cię to zmęczyło i już masz wątpliwości. Musisz przemyśleć, co tak naprawdę chcesz robić i iść w tym kierunku. Wiem, brzmi jak banał, ale to właśnie o to chodzi. Jeśli się wypaliłeś ogólnie w tego typu robocie, to z każdą kolejną będzie coś nie tak. Podam Ci przykład: I teraz pytanie - czy jak tam przechodziłeś, to miałeś obiecane złote góry i zostałeś wydymany na umowie? Zakładam, że nie do końca. Teraz to wskazujesz jako jedną z wad tej pracy. Masz typowe syndromy wypalenia. Widzisz? Masz nawet pomysł, który zakłada powrót do miejsca, z którego się zwolniłeś sam z własnej woli, jedynie presja społeczna Cię powstrzymuje. I ile byś tam wytrzymał? Nie tędy droga. Przecież z jakiegoś powodu stamtąd odszedłeś. Przemyśl co chcesz robić zawodowo, jakie kryteria ma spełniać firma, takie na których NAPRAWDĘ Ci zależy, a potem przechodź. Jak już znajdziesz. Przejadanie odłożonych pieniędzy z powodu tego, że nie chce Ci się siedzieć w obecnej pracy to dla mnie bardzo nierozsądne wyjście. Zachowaj sobie na coś poważniejszego - inwestycje, choroba, prawdziwa czarna godzina - czyli jak Cię zwolnią z dnia na dzień, a nie że praca Cię stresuje to "na spokojnie" poszukasz innej obijając się w domku.
  25. Czy możesz napisać, jakie były podane podstawy tego oskarżenia?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.