Skocz do zawartości

tytuschrypus

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4659
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tytuschrypus

  1. Lubię to, co robię. W granicach rozsądku. Kiedy otworzyłem drugą firmę będącą blisko tego, czym się interesuję, co mnie jara to na własnej skórze przekonałem się, że praca to jednak praca i nawet jak coś Cię jara, to realia biznesowe potrafią skutecznie zabić entuzjazm. Nie zrozumcie mnie źle - fajnie robić coś, co się mega lubi, ale w momencie gdy jest to praca to charakter tego się zmienia, bo musisz na tym zarabiać a to często oznacza, że nie robisz tego w taki sposób, jakby to było hobby. Zakładam, że podobnie czuje się sportowiec - kocha kopać piłkę, ale jak pracujesz kopiąc piłkę to zawsze jakieś aspekty tego są robione z musu, nie zawsze masz na coś ochotę, ale musisz to zrobić i samo już to potrafi zmienić Twoją optykę. To Twoja sprawa. Warto mieć świadomość, że absolutna większość ludzi to osoby przeciętne, z niewielkimi aspiracjami i niewielkimi planami oraz horyzontami. To normalna rzecz i nie warto się tym przejmować.
  2. Niestety, ale na zastanawianie się nad tym jest trochę za późno. Z tego co piszesz, to związek jest w stadium raczej rozkładu, więc to co pańcia robi to tylko jeden z symptomów niestety. Heh Popełniłem swego czasu chyba nawet temat osobny o tym, a na pewno obszerny wpis, jak przejawia się większość zainteresowań większości kobiet Interesuje się podróżami - to znaczy, że wiezie dupę parę razy w roku Rayanairem i w najlepszym wypadku zwiedza kraj zgodnie z tym, jak jej miś zaplanował, albo grzeje dupę na plaży. Interesuje się modą - to znaczy przeklepuje instagram, a na pytanie o ulubionego projektanta albo preferowane włoskie szwalnie szeroko otwiera oczy. Interesuje się muzyką - to znaczy, że lubi jak leci muzyka I tak dalej, i tak dalej...
  3. To nie jest problem, wbrew pozorom. To jest problem. Czyli różnicie się, ale Ty chcesz ratować. Organizować czas, zabawić, dostarczyć atencji. Nie da się ratować ludzi zmieniając ich zupełnie bo są od nas inni. I nie powinno się tego robić. Co chcesz ratować, to że się różnicie? Co mnie nieco dziwi to następujące zdanie: Rozwiń, może będziemy w stanie coś więcej napisac.
  4. To Ty pisałeś o autopsji. A ja po prostu z tego zażartowałem Wzajemnie
  5. To Ty jak napisałeś, że wiesz z autopsji że takie wypieki działają co miałeś na myśli? Wsadzasz kolegom taką świeżo wypieczoną bułę zamiast własnego, skoro analem się brzydzisz? W ogóle żyłka Ci pęknie, to był żart.
  6. Zapraszam do tematu, w którym odpowiedzią na moje argumenty było "widać, że się nie znasz" w stosunku do mnie i innego usera i jeśli się nie zgadzasz, podyskutujmy. Podobnie tutaj o modzie, co też powyżej wykazałem. Nie zgadzasz się z tym? OK, chętnie się dowiem czemu. Stąd z przyjemnością zarzucam. I gigantycznym zdumieniem, że wystarczy wbić na forum BS wbić do rezerwatu, z buta wjechać, napisać czego to mężczyźni nie potrafią i w czym są słabi, komuś kto się nie zgadza napisać "widać że się nie znasz" i zbiera się wianuszek obrońców, adoratorów, pytających o rady (!) itd. Na szczęście dalece nie wszyscy. Na pewno ta reputacja wynika z gładkich słówek i wszyscy dali się nabrać, poza Tobą, mój przenikliwy. Gratulacje :D
  7. Nie swoją dupę miałem na myśli, jak napisałeś że wiesz z autopsji
  8. Wątpię ;) Ostatnio chyba napisał komuś, kto się z nim nie zgadzał, że ten ostatni nie jest godzien jego odpowiedzi (:D ) i to też był ktoś, kto się z nim nie zgadzał. No, ale tam chociaż wcześniej chyba czymś to uzasadnił. Zwracam też uwagę, że podobnie jak ta panienka osoba w taki sposób dyskutująca zarzuca innym kreowanie się na kogokolwiek i "wymądrzanie" i to jakoś zawsze są osoby, które same się właśnie za guru uważają. Ja lubię, jak osoby, które się na czymś znają są to w stanie udowodnić w dyskusji, bo inaczej zaczyna to wyglądać śmiesznie. I powtórzę - panience się nie dziwię, nie ona pierwsza, nie ona ostatnia. Facetowi - tak. A może już podbija do niej na privach? Nie takie rzeczy...
  9. Ziew. To znaczy: wzruszyła mnie Twoja historia o zmianie Twojego stosunku do mnie. Się budziłem rano i tak rozmyślałem czasem, "Co też myśli o mnie mój ziom, mój brat, mój AUTORYTET w sprawach seksualności i wszelakich @HodowcaKrokodyli? Czy szanuje mnie? Czy poważa? Czy uważa, że ja jestem fajny?". Mam nadzieję, że rozumiesz aluzję. Różnimy się tym, że gdy ja twierdzę że ktoś nie ma o czymś pojęcia, jestem w stanie wykazać czemu. Żeby daleko nie szukać, w temacie o wynajmie mieszkań nie tak dawno. Wiesz - dyskusja, argumenty - może jako mężczyzna słyszałeś o czymś takim. Chociaż coraz bardziej wątpię, czytając taki ściek intelektualny. Że jakaś panienka może operować podobną "argumentacją" czyli pierdolnąć ścianę tekstu nie pisząc nic konkretnego a potem napisać komuś nie odnosząc się do jego wypowiedzi, że się nie zna - rzecz dla mnie nie dziwna. Ale że jakiś facet, i to jeszcze na forum BS takiej mowie - trawie bez żadnych konkretów (quod erat demonstrandum) przytakuje i w sumie robi tak samo - rzecz niepojęta. Choć może takie czasy. To bardzo urocze jednak, że wziąłeś ją w obronę i zamanifestowałeś, że się z nią zgadasz. Tyle ode mnie. A jeśli będziesz chciał podyskutować poważnie, a nie gadać jak panienka teksty "jak się wie to się widzi że się nie znasz" to zapraszam do właściwych tematów, przedstawienia swoich racji, wypunktowania czemu adwersarz nie ma racji itd. bo na razie się kompromitujesz. Inaczej - warto zostać w rezerwacie.
  10. Czytaj, czytaj, czytaj. Do porzygu. Polecam też robić notatki z co celniejszych stwierdzeń. I odhaczać kreskami podobne do swoich schematy. Od początku świeżakowni. Serio. Druga rzecz którą polecam. Ustaw sobie dziś teraz jak to przeczytasz przypomnienie w telefonie na za pół roku. Za pół roku wejdź w ten temat i przeczytaj, co pisałeś. Po tym, jak bardzo zażenowany się poczujesz poznasz między innymi, jaki postęp uczyniłeś. Powodzenia na nowej drodze!
  11. Rób jak najszybciej jak największe. Im większe tym lepsze, rozmiar ma znaczenie. Inaczej będziesz całe życie wyglądać śmiesznie i nienaturalnie. Jak wysoka jesteś go bez E nawet nie podchodź bo faktycznie można parsknąć śmiechem. Wcale nie trolluję, skądże. Atencja wchodzi na kolejny level widzę
  12. Ekhm... Co za przypadek, kto by pomyślał? W rzeczy samej właśnie przedstawiłaś ekspercką wiedzę na temat mody i sposobu ubierania się, dostępną jedynie dla nielicznych. Dwie rzeczy w tym samym stylu w tym samym kolorze będą wyglądać inaczej na dwóch różnych osobach? Niebywałe. Są ludzie, co wyglądają dobrze ale mogą wyglądać lepiej? Objawienie. Ale Ty się znasz na modzie, kurła. Widzisz, moja droga, po raz kolejny piszesz to samo bez podania żadnych argumentów - to jest zwykła mowa-trawa, popularnie zwana pieprzeniem, jak zresztą większość Twoich wypowiedzi. Ani razu nie podałaś żadnego argumentu, co niby świadczy o tym, że się nie znam, za to z wyraźną ochotą jak tylko ktoś się z Tobą nie zgadza to piszesz, że się nie zna i każdy kto się zna to widzi - ale bez konkretów. Takie rzeczy może przechodzą w Twoim bezpośrednim otoczeniu, ale tutaj nie każdy się na to nabierze. Pojawiły się tu różne wypowiedzi - bardziej i mniej trafne, zostały wrzucone przykłady różnych stylizacji, jedna z dziewczyn na udowodnienie swojego stanowiska też podrzuciła, co uważa za dobrą stylizację a co nie zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. A przy tym wszystkim wchodzisz Ty, zaczynasz od stwierdzenia jak to się mężczyźni nie potrafią ubierać i ile mogą zyskać i zgrywasz we własnym mniemaniu ekspertkę, nie pisząc w tonie postów, nawet wyraźnie pytana, ani jednego konkretu. Ani jednego. I ja ten sposób "dyskusji", pożałowania godny, z przyjemnością punktuję.
  13. Po prostu nie każde małżeństwo jest na haju kiedykolwiek. Część jest z rozsądku. Skala ich jest całkiem spora, ja znam niestety niejedno takie, gdzie kobieta praktycznie od początku z mniejszą lub większą pogardą traktuje faceta i jest z nim z pobudek koniunkturalnych. Zwykle są to takie, które za młodu się raczej wyszalały.
  14. Przemawia przez Ciebie rozgoryczenie. To, że Tobie się nie powiodło do tej pory, bo nie wiedziałeś jak to działa, to nie znaczy, że się nie da. Możesz dobrać lepszą partnerkę, możesz zachować się inaczej. Wszystko przed Tobą. Nie, że związki z kobietami są be. Po co ta napinka? Bracia chcą dobrze i chcą Ci pomóc. Wszyscy chcemy. Większość z nas przez to przechodziła. Pisałeś pewne rzeczy, które wyglądały tak, jakbyś nie do końca rozumiał co się stało to dostałeś odpowiedzi trochę bardziej ironiczne i ostrzejsze, żebyś się ogarnął. To, że Twoje ego słabo to znosi bo właśnie odkrywasz na nowo jak świat wygląda a wcześniej myślałeś, że to dobrze bo jesteś honorowy i z zasadami to zrozumiałe, ale nie przesadzaj. Powodzenia, trzymaj się twardo, bądź odporny na zaczepki i ewentualne manipulacje. Trzymaj się swojego, a my tu trzymamy kciuki za Ciebie
  15. Też moim zdaniem kwestia okoliczności. Z kontekstu zrozumiałem, że to nie było powiedziane ot tak, tylko w okresie kłótni/napięcia, także też trzeba brać poprawkę: Areszt wydobywczy, seria przesłuchań, nieco alkoholu i się dowiedziałem, I nie, żebym ją usprawiedliwiał, ale z tego wynikało też, że w grę wchodziły gigantyczne kompleksy, zryta bania w dzieciństwie i inne tego typu tematy. W sumie sama sobie krzywdę też zrobiła, obiektywnie patrząc.
  16. @ObliterarorTrochę się dziwię, że zwróciłeś uwagę na tę wypowiedź - przecież ona jest zupełnie typowa. Nie tyle dla kobiet, co dla po prostu beznadziejnych ludzi. My jesteśmy generalnie uczeni że ślub to połączenie dusz, tworzenie przykładnego domu dla dzieci, wielka miłość, wyraz zaufania, ukoronowanie związku bla bla bla, ale są ludzie dla których to tylko środek do celu i wiedzą o tym od początku. Wyrachowanie.
  17. A propos jazgotu i braku konkretów, to zadałem sobie trud cofnięcia się całe dwie strony w tym frapującym temacie do początku tego wątku: A ponieważ była to już druga mętna wypowiedź dotycząca tego zagadnienia to brat @Kali(NIE)baka, zapewne idąc swoim tokiem rozumowania i pragnąc zażyć nieco celnych rad doświadczonej życiowo "pięknej i nie z tego świata" dziewczyny zapytał: "Małym zaniedbaniem" nazywam sytuację, gdy ktoś jest ubrany i uczesany ok, poprawnie, ale mógłby to zmienić i wyglądać dużo lepiej. Taki ktoś jest niby zadbany, ale jednocześnie niezadbany. "Dopieszczeniem" nazywam dopracowanie tego, zbliżenie się do najlepszego możliwego wyglądu, jaki może mieć dana osoba, biorąc pod uwagę jej potencjał fizyczny. No i się w chuj dowiedział ? I jak @Kali(NIE)baka, zadowolony z konkretnej i wiele mówiącej odpowiedzi? Wiesz już, co należy robić? Zadbany, ale niezadbany, mogło być lepiej. Czego nie rozumiesz? Takie to są właśnie wypowiedzi. No, mężczyźni to owo, tamto, nie wiedzą jak się ubrać, ile można zyskać, ja to niejednemu pomogłam, oni nie widzą, nie wiedzą, nie dostrzegają a to tak naprawdę przyzwoicie sformułowane lanie wody. I przy okazji kolejna świetna ilustracja pewnych schematów na podstawie wypowiedzi kobiet z rezerwatu.
  18. Nie, trzeba znajomość z każdym mężczyzną zaczynać od dania mu dupy a potem oczekiwać miłości i dziwić się, że ten nie kocha. I w międzyczasie narzekać, że WSZYSCY mężczyźni chcą seksu od razu i inaczej się nie da. Podpowiadam - problem nie w tych mężczyznach, tylko w tym jakich sobie wybieracie. Wybieracie według tego, jak szybko im chcecie dać a potem się dziwicie. Kobiety
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.