Skocz do zawartości

mysterious93

Użytkownik
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez mysterious93

  1. Dzięki Bart Simpson za konkretną odpowiedź, widzisz polak potrafi sobie odpowiednio opinie spierdolić także nie dziwię się, że takową mają. To widzę, że trochę chujowo trafiłeś, z ludźmi z którymi pracujesz i mieszkasz. Tak mi się wydaje, że jest pewien procent ludzi, którzy wyjeżdżają tylko po to by mieć więcej kasy na chlanie, jaranie czy jakieś dragi, no to trochę słabe jest. Choć wiadomo każdy ma inne potrzeby, niech sobie tam ćpają, też święty nie jestem. Mój ojciec pracuje tam ponad 8 lat w jednej firmie z polakami, rumunami, turkami i holendrami i nie narzeka tak mocno, akurat dobrze trafił i się trzyma tej roboty, jest monterem na barkach. Polacy tam pracujący biją na głowę ich w myśleniu, montowaniu, spawaniu także cieszą się, że tam w ogóle robią. Patologia jest wszędzie, także zależy gdzie się trafi, osobiście jak najdalej od takich ludzi bo ktoś jest w porządku ale przez takich właśnie ludzi będą nas postrzegać. Jadąc tam mam zamiar trochę się odkuć z kasą, po prostu zarobić, odłożyć kasę i wrócić. Choć nie powiem chciałby na trochę dłużej zmienić klimat bo ten tutaj jakoś ostatnio mnie wkurwia. Z tą normą to masz racje, Polacy w odróżnieniu od innych zapieprzają, czasami wręcz ścigają się w robocie kto więcej zrobi, no kurcze przecież to jest nie normalne. Firmy z zagranicznym kapitale w Polsce to już w ogóle, za granicą w tej samej firmie norma trzy razy mniejsza a pensja trzy razy większa a u nas to szkoda gadać. Później ktoś przychodzi do roboty i czuje się jak w obozie gdzie trzeba tylko zapieprzać ahh... Jak się uda to pójdę na tokarkę cnc także tam normę dyktuje maszyna hehe :)
  2. Niedługo prawdopodobnie będę miał okazję się wybrać właśnie tam do pracy, także ciekawi mnie jak tam się żyje? Podoba Ci się tam życie, kultura, zwyczaje? Tak w ogóle to w jakiej branży tam pracujesz i czy przez agencje, czy bezpośrednio? Jak wyglądają zarobki od wyżywienia tam na miejscu? Mój ojciec pracuję 30 km od Rotterdamu także będę pewnie też w tych okolicach.
  3. O i to jest bardzo dobre podejście, nie popadać w skrajność i nie doprowadzić, żeby NoFap był centrum egzystencji i traktować go jako coś, co daje energię. Właśnie sens jest tutaj kluczowy, ponieważ jeśli brak partnerki jest przyczyną targania bażanta to trzeba próbować szukać, bo jeśli zrobicie nawet ostry trening, zimny prysznic, cały dzień będzie zawalony, a na wieczór przyjdziecie do domu to ta frustracja towarzysząca celibatowi może da znać o sobie niestety i wtedy właśnie się rodzą pytania, po co w ogóle nie walę? Dlatego lepiej zwalczyć przyczynę (np. brak kobiety) a nie skutek (czochranie bobra). Wiem, wiem łatwo się mówi :) Najlepiej to po prostu ograniczyć do minimum, nie wpadać w kilkudniowe ciągi, czasem można sobie trzepnąć raz na dwa trzy tygodnie. Osobiście to miałem tylko jedną polucje po około miesiącu i to pierwszą w życiu, gdybym miał je częściej to i może bym więcej wytrzymał, a tak to dwa, trzy tygodnie. Choć tak sobie myślę, że i tak są najlepsze pierwsze dni tak do tygodnia, dwóch a później flatline i już ciężej go okiełznać.
  4. Cukier jest uzależniający tak jak wszystko co wytwarza dopaminę to jeden i ten sam schemat uzależnienia co inne, wystarczy odstawić a będzie do nich coraz mniej ciągnąć. To zamiast słodyczy wcinaj owoce, mają tam pełno cukru, oczywiście to fruktoza to też nie za dużo i najlepiej je jeść na czczo. W suszonych owocach też jest dużo cukru, zrób sobie owsiankę w owocami i już masz spoko posiłek. W tych słodyczach to nawet nie chodzi o ten cukier tylko tłuszcze trans, to jest paskudztwo cholerne. Słodycze to tylko chwilowe poprawienie humoru a lepiej je poprawi dobry trening. Nie musisz przecież całkowicie rezygnować ze słodyczy, zjedz kostkę, dwie a nie pół tabliczki czekolady i oczywiście po treningu, wtedy to nawet można dla uzupełnienia glikogenu. Bracia już Ci powiedzieli co robić więc nie będę nic dodawał bo masz wszystko co trzeba.
  5. To może być też ten flatline tylko w innej formie, ponieważ sztucznie się nie podniecasz przez filmy, zdjęcia czy wyobraźnie to organizm się uspokoił. O wytrysk to raczej bym się nie martwił, organizm ponoś cały czas produkuje spermę, oczywiście podczas Nofap'u trochę mniej bo nie potrzebuje więcej, i jej nadmiar jest wydalany choćby z moczem albo przez polucje. Tak, ponoć rośnie przez trzy tygodnie i tu ma swój najwyższy stan, a następnie powoli spada i się normuję ale zostaje nadal na wyższym poziomie niż przed fapaniem. Ponoć też sam wytrysk nie wpływa też mocno na testosteron, ale za to na prolaktynę. Po wytrysku prolaktyna leci w górę a dopamina w dół, dopiero, cały ten stan wraca do równowagi przez dwa tygodnie. Tu najlepiej też zobaczyć badania na ten temat. Najważniejsze to cel całego Nofap'u. Wiele razy stosowałem ten post ale tylko trzy razy czułem, że to ma sens, a reszta to tylko frustracja i nerwy. Benefity się pojawiały ale to była taka huśtawka, że ciężko wytrzymać. Dlatego postanowiłem chociaż ograniczyć do raz w tygodniu i nie wpadać w ciągi. U mnie przyczyną walenia jest brak kobiet w życiu, brak obcowania z nimi, brak seksu, dlatego skutkiem jest frustracja z tym związana i polerowanie torpedy dla polepszenia sobie humoru i nie odczuwanie tej "pustki". Także lepiej szukać przyczyny walenia i próbować zwalczyć ją niż walczyć ze skutkiem, czyli z waleniem, bo to błędne koło. Przecież wielu ludziom to nie przeszkadza w walą nagminnie co dziennie, wiadomo nie ma co wszystkich mierzyć jedną miarą, ale nastawienie ma tu kluczowe znaczenie. Tak mi się wydaje, że gdy się dobrze powodzi w życiu, jest wszystko to co chcemy, doganiamy nasze cele to nawet masturbacja tu nie przeszkadza, wszystko zależy od nastawienia i myśli jakie karmimy nasz mózg.
  6. Ogólnie to fajki paliłem z 7 lat w sumie, a od 4 lat ani jednego nie zapaliłem. Po przeczytaniu książki "Allen Carr-prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie" od razu rzuciłem, bo uświadomiła mi wiele rzeczy i nie miałem już jakiegoś wewnętrznego konfliktu czy może jeszcze zapalić, ale nie było lekko, czasem to kurwicy się dostawało. Też tak jeszcze mam czasem, że bym sobie zapalił, ale ta chęć znika szybciej niż się pojawiła bo palenie nic nie daje. Także gratuluje decyzji i aby nie zapalić tego jednego...bo później tak drugi i trzeci...
  7. Ty chyba sam jesteś upośledzony. W pierwszej części postu piszesz, że im życie zawdzięczasz, że ja smęcę a one nie są takie złe. Zaś w kolejnej części, że nie namawiasz, ale są złe bo prowadzą do narkomani itd. To niby jak miałem to interpretować? Tak w ogóle to nie mam zamiaru tu się sprzeczać o pierdoły.
  8. Jak po mieście chodziłem zjarany to też tak miałem, że ktoś się patrzy i myśli "ale on zajebany". Takie stany to się pojawiają bo człowiek sam sobie wkręca, a tak na prawdę to nikt na się nie patrzy i nie ocenia. Trawka nie jest dla Ciebie tak jak już i dla mnie. Jak pale to tylko czasem i w dobrym znanym mi towarzystwie i jest ok. Jak po zapaleniu masz chore rozkiminy to nie pal dużo, zapal lufkę jak kiedyś tylko jedną. Ja tak mam, że jak teraz zapalę z lufki buszka, dwa, to mam lepszą fazkę, taką relaksacyjną, niż jak bym bongo zjarał. A teraz jak często palisz?
  9. Tutaj też młody wiek może mieć znaczenie, gdy jeszcze mózg się rozwija lepiej go nie traktować takimi rzeczami. Trawa też nie jest taka straszna, choć jak wszystkie substancje psychoaktywne ma wpływ na biochemie w mózgu. Po długim paleniu mogą wystąpić psychozy, stany lękowe, zależy to od własnych predyspozycji do takich rzeczy. Ważne aby się nie nakręcać, na to, u mnie też były takie rzeczy, choć już znikły trochę i został tylko kac moralny. A masz jakieś akcje typu dziwne postrzeganie rzeczywistości, czy własnego ciała? Bo jeśli tak to z tego stresu jaki miałeś z tym związany organizm mógł wpaść w stan derealizacji/depersonalizacji.
  10. Ale No to są złe czy nie, zastanów się, bo w Twojej wypowiedzi widzę sprzeczności? Wszystko jest dobre tylko z umiarem, ja tego umiaru nie miałem i to mnie zgubiło. Nałogi zawsze coś dobierają, jak człowiek zamiast się rozwijać siedzi tylko i jara albo chleje no to faktycznie zajęcia bardzo kreatywne ma. Odbierają zdrowie, czasem chęci do działania i pieniądze, które jeszcze na to wydajemy. Jeśli z umiarem korzysta z ich "darów" to może jeszcze coś zyskać, bo mogą poszerzyć horyzonty po przez zmianę spojrzenia na jakąś sytuacje. Ogólnie to nie pytałem czy są złe czy dobre bo to każdy sam sobie osądzi ponieważ każdy ma inny punkt widzenia. Pytałem tylko o konflikt mojego sumienia i jak Wy to widzicie po prostu..
  11. Źle mnie zrozumiałeś, jarałem bo nie miałem kontaktu z kobietami i chciałem to zagłuszyć, ale to głównie nie chodzi o nie. Nigdy nie chciałem zaimponować nikomu tym. Do zielepacha nic nie mam jak najbardziej, jak jest dobry sort to sam skosztuje, tylko do dopów, które pochłaniałem wiadrami. Takk już dawno mam to za sobą i nawet już by żadne uzależnienie mnie nie chwyciło bo wiem jak sobie z tym radzić, zajaram ale to już raz na jakiś czas, a tak w towarzystwie to mówię NIE. Dobra nie będę więcej cytował tylko odpowiem wszystkim. Rozwijać się mam zamiar jak najbardziej, żeby znaleźć lepszą i lżejszą pracę, myślę, żeby dalej w CNC pracować tylko w moich rejonach trochę słabo z tym zawodem, mało jest. Chcę podszkolić angielski na dobry komunikatywny sposób, kupić sobie jakiegoś crossa żeby pojeździć, może tu znajdę zamiłowanie. Umiem robić zdalnie sterowane samochodziki ale rynek jest tym już przesycony, także nie będę się chyba w to zagłębiał. Na siłownie chodzę, mam własną na strychu, na razie jest ze mnie taki ektomorfik z brzuchem, ale się nie poddam bo to fajna sprawa i ćwiczę aż mi niedobrze. Dziewczyny na razie nie szukam, nie jestem gotowy i jestem jak już tu było pisane trochę za wrażliwy, ale to się zmienia od jakiegoś czasu. Jak znajdę cel w życiu i radość i miłość do samego siebie to wtedy może coś się znajdzie. Aż tak mi nie zależy już na tym, żeby pchać się w związek bo nie widzę w nim sensu bez poprawy siebie. Na imprezach widzę zainteresowanie mną, ale tu muszę jeszcze nad pewnością siebie popracować i nad bajerą bo trochę słaba jest. Poczytam tu na forum artykuły to dowiem się więcej coś na ten temat. Nigdzie indziej mojej historii nie pisałem tylko na tym forum, pisząc to liczyłem się, że również zostanę zbluzgany i pojechany, także bardzo dobrze. Czasem trzeba to wyrzucić z siebie takie rzeczy bo tłamszą je sobie w tym nie pomogę. Także dzięki jeszcze raz Wam wszystkim za zainteresowanie do napisanych rad się zastosuję. Od teraz biorę się za siebie ostro i bez pierdolenia. Pozróweczka.
  12. Masz racje smęce strasznie, to już mam za sobą do regularnego palenia wracać na pewno nie będę. Nie no uzależniony to nie jestem, to rzuciłem, fajek nie pale z cztery lata także silna wola się wyrobiła a z nią trochę charakteru Dzięki za odzew
  13. Witam Was serdecznie obecnie ma 25 latek, postanowiłem również ujawnić kawałek mojego życiorysu, z którego nie jestem zbytnio zadowolony. Nie mogę sobie wybaczyć tego jak mogłem być tak głupi i wciągnąć się w palenie trawy, dopalaczy i innych ścierw. Normalnie jak teraz o tym myślę to mam takiego wkurwa na siebie, że po prostu nie mogę o tym zapomnieć i tego znieść. Tą felerną zabawę zacząłem mając 17 lat a skończyłem cztery lata temu, dwa kilkumiesięczne epizody z dopalaczami tymi do palenia co były w sklepach oraz trawkę w sporych ilościach. Byłem wtedy podatny na kolegów, bez jakiejkolwiek asertywności i z brakiem jaj. Gdy się później ogarnąłem to znajomi dalej jarali aż do teraz. Ogólnie to cztery lata temu ostatni raz zapaliłem tego dopka, a trawę to popalałem, ale teraz to już od niej stronię. Sednem całej sprawy jest to, iż paliłem by uciec od rzeczywistości, bo byłem nieśmiały,szczupły, małomówny przy kobietach i żadnej nie potrafiłem nawet zbajerować. To dawało jakieś złudne przekonanie, że się nie nadaję do niczego...ogólnie spora deprecha. Teraz gdy człowiek jakoś zrozumiał, że nie jest taki zły i kobietom nawet się podobam to moja narkotykowa przeszłość jakoś mnie blokuje we wszystkim, ciągle myślę, że przez to co robiłem odbiera mi moją wartość jako człowiekowi i pewność siebie. Nie daje mi to spokoju i nie potrafię sobie wybaczyć tego jak mogłem być tak głupi i nieodpowiedzialny, normalnie nie mogę. Choć jak będę miał kiedyś dziewczynę to nawet o tym nie wspomnę bo to wstyd po prostu, że upalałem się jak świnia do zaśnięcia. Jakoś to wpłynęło na mój móżdżek ale czasu już nie cofnę, a chciałbym się rozwijać i trochę naprawić moją główkę. Oczywiście z kobietami dalej jest lipa chociaż już jestem śmielszy, z ludźmi się dogaduję różnie zależnie od tematów rozmowy, jeżdżę dużo na imprezy i koncerty po całej polsce bo uwielbiam tańczyć(oczywiście tylko alko piję albo wcale) . Mimo wszystko udało się zdać maturę, później studia i obroniłem inżyniera z informatyki. W zawodzie nie pracuję obecnie jestem operatorem tokarki CNC lecz nie wiem tak na prawdę co w życiu chcę robić, brak takiej pasji, która by mnie pochłonęła bez reszty. Brak entuzjazmu i wszystko zwalam na tą moją przeszłość, że taki byłem a teraz nagle chcę mieć jakieś poważne stanowisko w pracy, wartościową dziewczynę itp. Napisałem to na tym forum dlatego, że czytam je od jakiegoś czasu i wiem, że są tu ludzie na prawdę mądrzy i ogarnięci. Może dacie mi takiego kopa w tyłek, opierdolicie jak trzeba, żebym się wziął w garść i przestał pierdolić. Może dacie jakieś ciekawe refleksje czy na prawdę to tak uwłacza człowiekowi, że kiedyś był głupi, a może po prostu sam sobie to wkręcam bo mam przez to depresyjny stan codziennie. Dziękuję za uwagę i pozdrawiam, Łukasz.
  14. To mój pierwszy post, także na początek witam Was Powiem Ci na moim przykładzie ponieważ również studiowałem informatykę zaocznie. W tym roku w marcu zakończyłem i inżynier zdobyty, czy się przyda zobaczymy, ale chociaż ta jebana satysfakcja, że dałem radę, że się na końcu nie poddałem jest nie do opisania. Tak jak ty jakoś się do końca nie widzę bo zapał dawno uleciał, ale chcę uderzyć w automatykę i robotykę bo jakoś mnie to zaciekawiło i z tego pisałem pracę, a jakieś tworzenie stron itp. to nie dla mnie. Także tak jak mówi Pytonga przestań pierdolić tak jak ja to robiłem, nie potrzebnie tylko odkładałem pisanie pracy, kurwa ile wtedy nagle rzeczy do zrobienia się znalazło i robiłem wszystko tylko żeby opóźnić pisanie bo bałem się, że sobie nie poradzę. Musisz się spiąć i nie ma zmiłuj im szybciej to zrobisz tym szybciej to będziesz miał z głowy, a dobrze wiesz, że Cię to nie ominie.
  15. Witam serdecznie, mam na imię Łukasz. Od jakiegoś czasu coraz częściej zacząłem tutaj zaglądać w celu podnoszenia swojej wiedzy w dziedzinie bycia samcem i postanowiłem wkroczyć w Wasze szeregi Pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.