Skocz do zawartości

Heresy

Samice
  • Postów

    164
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Heresy

  1. Napisz wiadomość o podobnej treści jak tutaj, typu "Mariusz znów dobrał mi się do telefonu. Chyba myśli, że ja tego nie widzę". Burak na twarzy Mariusza, gdy dotrze do tej wiadomości, bezcenny.
  2. Nie ma męskości "bez kobiety"? ?
  3. Proszę, przestańcie spoilerować.
  4. Cieszy mnie, gdy widzę Twoje postępy. Nie wiem, czy życzysz sobie jakichś rad ode mnie, ale uważam, że podążasz dobrym tropem. Na początek: już jesteś przynajmniej 6/10 i jeśli w coś celujesz to 7-8/10. Postępy będą szybsze, jeśli już teraz przywykniesz do tej myśli i przestaniesz sobie podcinać skrzydła. Twoje nieodparte wrażenie to, no cóż, tylko wrażenie. Wyrzuć, zamień czymś korzystnym. To nic nie kosztuje. Trzymam kciuki!
  5. Myślę, że takie problemy z seksem mają osoby, które liczą na dodatkowe korzyści, oprócz samego seksu. Innymi słowy dopisują tej czynności znaczenie, którego ona, sama w sobie, nie ma. Później napotykają się na inne podejście i pojawia się strach przed "wykorzystaniem". Obawa że tych korzyści nie uzyskają. Oczywiście wtedy inne podejście jawi się jako "złe", "wypaczone", "zwierzęce". Tutaj właśnie pojawia się kwestia egoizmu i skrajnego skupienia na swojej osobie. Chcemy dostać więcej, niż sami dajemy lub wcisnąć komuś coś, co go nie interesuje, aby zaspokoić swoje pragnienia. Nie dostrzegamy prawdziwych zamiarów tej drugiej osoby, bo tak jesteśmy skupieni na sobie, na tym, by nam było dobrze, by przypadkiem nie dostać mniej, niż oczekujemy. Paradoksalnie w ten sposób pomijamy całkowicie drugą osobę. Nie liczy się to, czego ona chce (i co później ma przełożenie na naszą sytuację), tylko nasze pragnienia. Taki list do Mikołaja, tylko pisany przez dorosłe osoby. Dlatego nastolatkom tyle razy powtarza się, że nie zawsze seks oznacza miłość, nie zawsze jest formą obietnicy. To jest wałkowane do znudzenia "nie myl pożądania z miłością", "to, że uprawiacie seks, nie znaczy, że on wyobraża sobie wasz domek z ogródkiem i gromadkę dzieci", "nie bądź naiwna" (w drugą stronę też to działa). Tutaj przydaje się już większa świadomość, niż ta, którą przedstawia gimnazjalista. Seks bez miłości istnieje i ma się dobrze. Jeśli chcemy miłości, należy ją zbudować z osobą, która myśli podobnie, jak my. Sam seks nie da nam bliskości, zrozumienia drugiej osoby. Jeśli ktoś traktuje seks jak miłość w proszku "wystarczy zalać" (pardon), to cóż, może się przeliczyć, ponieważ takie postrzeganie nie jest powszechne w społeczeństwie. Wręcz modelowym przykładem tego, że może być przeżywana jedynie na poziomie zmysłowym, jest ten (były już) chłopak Twojej znajomej. Należy oddzielić swoje własne potrzeby (być może akurat Ty masz potrzebę transcendencji) od potrzeb pozostałej części populacji. Ten miły pan, jak widać, nie potrzebował przeżyć duchowych, lecz zrealizował swoją potrzebę stricte fizjologiczną. Można panikować i płakać nad rozlanym mlekiem lub wyciągnąć z tego wniosek. Twój wniosek wygląda tak: Czy Twoja znajoma nie odczuwała pożądania, które zaspokoiła uprawiając z nim seks? Czy został jej przydzielony losowo, czy sama wybrała go na partnera? Równie dobrze można powiedzieć, że to ona go wykorzystała. Brawo! Podjęła decyzję, ze świadomością możliwych konsekwencji. Świadomie porzuciła swoje zasady. Z jakiegoś powodu wyznawała takie, a nie inne i z jakiegoś powodu je porzuciła. Możemy wnioskować, że seks nie stanowił dla niej krzywdy. Krzywdę stanowiło to, co działo się później: Czuje się wykorzystana, bo okazało się, że seks to nie miłość w proszku i nie otrzymała dodatkowych korzyści, oprócz przyjemności z samego stosunku. Ogólnie jestem zwolenniczką traktowania dorosłych ludzi, jak dorosłych ludzi. Nie rozumiem skąd przywołujesz tutaj molestowanie dzieci? Chcesz, aby to brzmiało jakoś bardziej dramatycznie? Rozmawiamy o osobach pełnoletnich, posiadających pełną zdolność do czynności prawnych. Traktowanie takich osób jak dzieci jest zarówno śmieszne (kiedy odbywa się na poziomie spekulacji) i niebezpieczne (gdy poza spekulacje wychodzi). Właśnie istotą wolności człowieka jest możliwość podejmowania samodzielnych decyzji. Więc zanim jeszcze raz wytoczysz argument o molestowaniu dzieci, to się kilka razy zastanów o czym dyskutujemy, bo to się robi niesmaczne, gdy próbujesz manipulować w ten sposób. Jeśli jednak faktycznie postrzegasz pełnoletnie osoby jako dzieci, którymi należy kierować, to nie mam więcej pytań. Właśnie wypaczona wizja seksu, jako gwarantu miłości i obietnicy przyszłych zysków, jest bardzo szkodliwa. Kończy się to tak, jak w przypadku Twojej znajomej. Do reszty odniosę się wieczorem.
  6. Skąd pomysł, że seks powinien być moralnie uzasadniony, sprzyjać zbliżeniu duchowemu i nie być obsceniczny? Skąd pomysł, że seks pomiędzy osobami tej samej płci wyklucza intymność i "zbliżenie duchowe"? Czy to nie prowadzi do sytuacji, gdzie ta druga osoba i obcowanie z nią, przestaje przedstawiać dla nas wartość, a skupiamy się jedynie na sobie? Uważam, że wbrew pozorom, pod płaszczykiem "moralności", "bliskości", "godności" czy innych ości, często kryje się zwykły egoizm i strach. Jeśli dorzucimy do tego wartościowanie zachowań seksualnych obcych nam ludzi, to mamy niezłą rzeźnię. Jeśli przerażają Cię zachowania seksualne innych ludzi, to najwyższy czas pomyśleć o terapii. Nie, nie dla tych ludzi.
  7. Pani wychodzi tutaj z błędnego założenia, że ktoś chce być z nią w związku. XD
  8. Nigdy nie miałam tak, aby "hormony" tak wpływały na moje postrzeganie partnera, czy sensu pozostawania w związku. Jedyne co obserwuję i jest zależne od mojej biologii, to pogorszenie nastroju ze względu na dolegliwości bólowe. Jednak myślę, że tak samo odczuwają to faceci, gdy im coś dolega. Nie za bardzo rozumiem ten argument o "hormonach". Ja bym na miejscu faceta nie potrafiła tego wytrzymać.
  9. Arch, weź już daj sobie spokój. A konkursy piękności partnerek użytkowników organizuj w innym wątku, niż "Ojcostwo. Pytania do samców". Była Ewa, znalazł się i wąż. ?
  10. @Hippie To trochę tak, jakbyś założyła temat o wakacjach i niektórzy ludzie się oburzali, że pozostałe 97% czasu to ciężka praca i nie ma sensu rozmawiać o tym, jak lubią spędzać urlop.
  11. Wrzucam obrazki, może się przydadzą w ocenie boczków i fałdek. Ja za optymalny (jeśli chodzi o moje preferencje do do wyglądu i zdrowie) poziom 15-12% u mężczyzn i 25-20% u kobiet. Niższy poziom jest już dla mnie odrzucający. Wyższy mnie tak nie odrzuca, ale jednak traci na atrakcyjności. @maggienovak @Cuba Libre Jak oceniacie swój zakres "tolerancji" na podstawie tej grafiki? Aby nie odpływać od tematu za bardzo, to przyłączę się do utyskiwania @Florence. Gdzie Ci blondyni? ?
  12. @ntech Masz rację, że dziecko to taki kredyt na 20 lat. Ty wziąłeś sobie 3 kredyty na 20 lat i teraz jęczysz, że jest do kitu. Już po pierwszym z pewnością poznałeś warunki, na jakich jest przydzielany, a mimo to wziąłeś kolejne dwa. To właśnie mnie zastanawia, dlaczego to zrobiłeś. Jeśli z własnej woli, to robienie z siebie męczennika jest śmieszne. Jeśli nie z własnej woli, to najwyraźniej zostałeś zgwałcony. Trzy razy. Przypominasz mi facetów, którzy potulnie przytakują na wszystko swoim żonom "tak kochanie...", "jak uważasz, kochanie", a później jęczą, że im źle. Jeśli to nie było Twoje pragnienie, to dlaczego się na to zgadzałeś? Zostałeś oszukany? Chcesz mi powiedzieć, że Twoje żony nie opiekowały się dziećmi i wszystkim zajmowałeś się Ty? Tym bardziej Twoje decyzje są dla mnie zagadką. Dla jasności, tak samo denerwują mnie matki jęczące, że się "poświęcają", gdy realizują swoje własne pragnienie posiadania dziecka. Oczywiście na jednym się nie kończy.
  13. Tak, rodzice zajmują się swoimi dziećmi. Jeśli to było dla Ciebie zaskoczenie, to nie dziwię się temu rozgoryczeniu. Takie jęczenie jest śmieszne, bo oznacza, że delikwent przed zdecydowaniem się na dziecko naogądał się takich filmików, jak w pierwszym poście lub nasłuchał bajkowych opowieści o tym, jakie to jest pozbawione wad. Budzi to pewne politowanie, ale przy pierwszym dziecku jest jeszcze do wybaczenia. Natomiast przy następnych, to jakby przyznanie się, że nie było się autorem własnych decyzji, tylko zależną od innych marionetką. Dobrze oddaje to ten fragment Twojej wypowiedzi: Jeść, oczywiście. Tylko potem nie marudzić, że dupa boli. I że dziecko się samo nie wychowuje... Jeśli Misio nie dorósł do roli ojca, to wypada temu Misiowi o tym pomyśleć, zanim strzeli sobie kolejne dziecko. Ewentualnie uczciwie przyznać, że te 10% dobrych momentów wynagradza Misiowi te 90% okropnych momentów i zrezygnować z robienia z siebie bezwolnej ofiary sytuacji. Głębokie. Mogę sobie walnąć jako motto na kubek albo t-shirt-a ?
  14. @Exar Siedząc nago produktywność jest niższa, niż w piżamie, natomiast gotowość na przystąpienie do produkcji słodkich maleństw najwyższa. Co robię nie tak? ?
  15. W sumie to ciekawe Panowie. Skoro kobiety ubierają się ładnie jedynie, aby wzbudzać zainteresowanie mężczyzn, to dlaczego poprawa samopoczucia następuje również w układzie izolowanym? Mam na myśli sytuację, gdy spędzamy czas samotnie w domu i następuje różnica w naszym samopoczuciu i produktywności, w zależności od m.in. ubioru. Może to jedynie moje osobiste doświadczenie, ale zdecydowanie lepiej skoncentrować mi się na zadaniu, gdy wyglądam elegancko, niż gdybym miała spędzić cały dzień w piżamie (pomijam cholernie eleganckie piżamy). Myślę, że sposób w jaki wyglądamy odbija się na naszym nastawieniu do życia.
  16. Zastanów się, co może być w nim atrakcyjnego dla kobiet (prawdopodobnie to Ci się w nim spodobało) i daj mu na to zakaz.
  17. @rycerz76 Przecież nie ma obowiązku mieszkania z kobietą, która tak strasznie "pierdoli". Plebiscyty na męczennika miesiąca nie istnieją. @Cuba Libre To chyba rozmowa na inny wątek. Postaram się to w najbliższym czasie opisać, jeśli miałabyś ochotę przedyskutować temat. Podtrzymuję moją opinię i nie widzę tu przedmiotowego traktowania i braku zaangażowania.
  18. @Cuba Libre Akurat kobieta dużo zyskuje na braku małżeństwa.
  19. Tak, faceci to nic nie robią, tylko codziennie rano biorą, na swoje spracowane barki lodówkę, znoszą ją przed dom i wnoszą z powrotem. To taki odpowiednik budowania równego wkładu w związek, ale przez facetów. "Wiesz, pół roku temu wymieniłem żarówkę, a rok temu powiesiłem półkę". Każda średnio ogarnięta osoba może przyswoić wymienione czynności (oczywiście nie każda chce). Może oprócz sławetnego wnoszenia lodówki, czego też jednemu facetowi bym nie "zleciła". Zdecydowanie nie warto dawać się wkręcać w tego typu układy. Nawet jeśli miś będzie czuł się doceniony, że znalazła się dla niego druga mama. Może trochę odbiegające od tematu pytanie do Panów: czy gdyby wasza panna zaproponowała taki układ (ona wykonuje wymienione czynności i wszystkie pokrewne, a Wy macie codziennie gotować, sprzątać, robić pranie, odkurzać, myć okna (...), a ona Wam pomoże, gdy będzie uważała za stosowne), zgodzilibyście się? W tym momencie nie odnoszę się do sytuacji w związku @a.jolie. Ogólnie uważam, że to zależy od osób w związku, jak to sobie ustalą. Jednak jeśli chodzi o moje podejście do tej kwestii, to przemawia do mnie myśl Jordana Petersona "nie pozwalaj swoim dzieciom robić niczego, co sprawiłoby, że przestaniesz je lubić". Analogicznie należy, moim zdaniem, postępować z partnerem/partnerką w kwestii zasad panujących w związku. Nie należy doprowadzać do sytuacji, że gotujesz się z wściekłości, dzień w dzień ogarniając cały dom, gdy Twoja druga połówka jabłka/pomarańczy/granatu ręcznego leży na kanapie i ogląda TV. To prędzej czy później doprowadzi do takiego momentu, że ta tłumiona irytacja znajdzie swoje ujście. Jak na mój gust bardzo niekorzystny scenariusz dla całego związku.
  20. @a.jolie Brzmi to trochę, jak "podwójne międzyosiowe przewartościowanie granicznych goszoźników", ale OK. Pytam, bo zawsze mnie ciekawiło, co prowadzi do takiego wniosku. Jakoś niezbyt mi się łączy "nierozmywanie ról społecznych" z Twoim opisem. Na czym konkretnie opierają się te Wasze role społeczne?
  21. To ciekawe. Jak doszłaś do tej konkluzji? Sztuki walki to kpina. Idź sobie na zumbę to zrozumiesz.
  22. @Morfeusz Dziękuję, za wyręczenie mnie. @Cuba Libre Nie krępuj się. Z opisów Twojego misia zebrałby się pokaźny tomik poezji. Jeśli miały na celu coś innego, niż zdobycie atencji, to chętnie się dowiem co. ?
  23. Kurde, na miejscu maggie już spuściłabym Ci srogi wpierdol. Wnioskuję, że maggie założyła ten temat, aby uzyskać pomoc, a nie oglądać klatę Twojego faceta. Jeśli czujesz przemożną potrzebę, to ja Ci chętnie, wieczorną porą, założę Twój własny zbiorczy temat. ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.