Skocz do zawartości

Cuba Libre

Samice
  • Postów

    449
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Cuba Libre

  1. Przywykłam, że mój tato zwykle interweniował w domu, jak był jakiś pająk czy pszczoła. Zwykle to jego wołałam/wołam, gdy ujrzałam pająka. Nawet o 4 w nocy, kiedy do pokoju wskoczył mi pasikonik albo ćma. Raz to miałam wrażenie, że ćma mi weszła pod łóżko. Oczywiście tato odsuwał łóżko w tym wszystkie meble w moim pokoju. Niemniej miałam wrażenie, że on tam jest, iż musiałam się wynieść z pokoju i poszłam spać do mamy. To jest jak jakaś fobia. Niektórzy mają na punkcie żab. A ja panikuję na widok takich owadów.
  2. Akurat niczym nie kupczę. Jetem dość wstrzemięźliwa seksualnie, uważam bowiem, że przede wszystkim powinna się między nami rozwijać więź duchowa (rozwijanie wspólnych zainteresowań i towarzyszenie sobie w ekstremalnych sytuacjach, to zbliża prawdziwie), a nie zmysłowość, która mogłaby wszystko przysłonić, nie dopuszczając przy tym do rozwoju miłości między nami. Przecież seksu, to on może mieć pod dostatkiem, biorąc pod uwagę jego aparycję, finanse, poczucie humoru i wszystko inne, co przyciąga kobiety. Tu trzeba czegoś więcej, co zadziała na ducha, a nie na jego zmysły. W każdym razie hajem hormonalnym bym tego nie nazwała. Między innymi dlatego, że już długo ze sobą jesteśmy, a przez to, że wszędzie mnie ze sobą zabiera, typu jakieś spływy kajakowe, spanie w lesie, wdrapywanie się na góry, powoduje, że stajemy się sobie bliżsi. I gdym rzeczywiście ciągle księżniczkowała, to pewnie w ogóle bym z nim nigdzie nie jeździła, tymczasem ja jestem zawsze na tak. A to, że czasami sobie zapłaczę, to co w tym jest złego.
  3. To jest nadmierna nieporadność? Myślę, że obawa przed owadami jest dość naturalna wśród kobiet. I tak to jeszcze nic. Ostatnio też nam wleciała do hotelowego pokoju ćma. Ja schowałam się pod kołderkę, a on musiał wychodzić na korytarz świecąc latarką w telefonie, żeby ćma za nim poszła, bo oczywiście nie pozwoliłam mu jej zabić i narażać na dodatkowy stres. A była trzecia w nocy. Ja mu pozwalam poczuć się przy mnie mężczyzną. Wy tego potrzebujecie. ?
  4. Wszyscy się tu żalą, jakie kobiety są niedobre, że ciągają mężczyzn na zakupy, czy nie potrafią jeździć na rowerze. A ja myślę, że wam się to właśnie w nas podoba. ? Ostatnio byliśmy w górach z moim, tak się złożyło, że było gorąco, a oprócz tego latały wokół jakieś owady. Ja się ich boję i brzydzę, więc szukałam jakiejś gałązki, żeby je od siebie odpędzać. Ale nie było żadnej, tylko same popalone drzewa, żadnej zieleniny. Krzyczałam więc tam wciąż i uciekałam, jak jakaś wariatka. Przemierzyłam tak jakby naszą drogę dwa razy przez robienie jakichś głupich kółek i uciekanie przed tymi owadami właśnie. Dodatkowo weszłam w pajęczynę, i wtedy całkiem się popłakałam. Inna sytuacja, kiedy wdrapywaliśmy się też na pewien szczyt, a była zima, temperatura mocno na minusie, w dodatku padał śnieg. W pewnym momencie przy końcu drogi usiadłam i powiedziałam mu, że dalej nie idę, bo zbyt zmęczona jestem, a poza tym mam ochotę na zamarźnięte czekoladki, które mieliśmy w plecaku. Nie dość, że wydłubywał dla mnie te czekoladki, bo ja nie chciałam ściągać rękawiczek, to jeszcze potem na tym mrozie obierał dla mnie pomarańczę, gdyż na nią też miałam wówczas ochotę. Kiedy potem wspominaliśmy ten wypad mówił mi, że to było takie słodkie, takie urocze. Takie zabawne. ? Takie kobiece, i że nie zamieniłby mnie na jakiegoś innego towarzysza tej podróży. Na jakąś niewzruszoną, silną laskę, która dotrzymywałaby mu zawsze kroku. Także sorry, ale bez nas wasze życie byłoby bardzo nudne i mniej zabawne. ? Oto co mamy do zaoferowania.
  5. To zależy od ciała. Kiedy zaczynałam trenować jogę rozciągającą regularnie, to dopiero po 2 miesiącach potrafiłam zrobić szpagat, i to w dość ekstremalnej sytuacji się o tym przekonałam, kiedy po prostu musiałam go zrobić. Niestety bardzo łatwo przy tym o wszelkiego rodzaju kontuzje, ja nabawiłam się po trzech miesiącach, kiedy już wszystkim chwaliłam się, że potrafię zrobić igłę szpagatową. Musiałam tymczasowo zaprzestać. Niemniej polecam. Moi byli uważali, że te figury, które wykonuję są niezwykle seksowne i uwielbiali się temu przyglądać. Zresztą nie tylko oni, każdy facet się temu przyglądał, kiedy ćwiczyłam na świeżym powietrzu.
  6. Wiecie, co czasami robię? Sypię jakiś sos z torebki i ściemniam, że sama zrobiłam. Wszyscy się nabierają. Popisowe danie, hmm. Wszystkie, które dla kogoś przygotowuję są jakby popisowe. Dokładam wszelkich starań. I tak mam wrażenie, że nigdy nie dorównam mojemu, który jest ekspertem w gotowaniu. Tak więc, to zależy od tego kto je. Ostatnio chłopak mojej kuzynki zachwalał kawę, którą mu zrobiłam, mieliśmy niegdyś taki zwyczaj, że piliśmy z jednego kubeczka, dużo miodu, dużo spienionego mleka i w ogóle. Zależy.
  7. Mój chłopak też mi przegląda. Czasami też odbiera telefon. Treści, które najbardziej kompromitują moją osobę pochodzą niestety od moich rodziców... A tyle razy im powtarzałam, żeby nie pisali, nie dzwonili, kiedy jestem z chłopakiem. Nie mam niczego do ukrycia, niech sobie czyta, jeśli ma ochotę. I tak najważniejszych, najintymniejszych spraw nie porusza się na wszelkiego rodzaju komunikatorach. Poza tym, ja także nie odczuwam potrzeby grzebania w prywatnych sprawach ludzi. Ostatnio, niestety trafiłam przypadkiem na listy mojego brata do jego dziewczyny. Także przeczytałam jakieś wiersze przy tym, i naprawdę odłożyłam, kiedy się zorientowałam, że to list niezwykle intymny. Wiecie, tego się nabiera wraz z czasem. Dojrzewa się. Nawet nie chodzi o zaufanie, lecz o swego rodzaju poszanowanie. Tak więc, niech Twój partner najpierw dorośnie. Co więcej, kiedy ostatnio siedzieliśmy spożywając kolację, zwróciłam uwagę na to, że mój chłopak wciąż dostaje jakieś wiadomości. Zapytałam o co chodzi, powiedział, że to z pracy i że może mi pokazać. Rzekłam, że nie musi. Trochę się chyba poczuł urażony, że nie odczuwam zazdrości.
  8. Jest. Po pierwsze inni dają mu nadzieję na lepsze życie. Ostatnio była taka akcja , z tego, co wiem coroczna, gdzie setki tych zwierząt jedzie na rzeź. Osoby takie to dla takich koni wybawienie. Poza tym, jak wspomniał kolega wyżej - zwierzęta udomowione nie przeżyłyby. Szczerze też wątpię, żeby miały jakąś świadomość zniewolenia. Dlatego zaznaczam dla mnie posiadanie zwierząt domowych nie jest złe, bo nie dzieje się im krzywda. Zawsze ma się do czynienia z pewną formą zniewolenia. A odpowiadając na Twoje pytanie - tak, myślę, że konie nie narzekają ważąc moje dupsko. Mam nadzieję, że taka odpowiedz się satysfakcjonuje. Jeśli nie - trudno. Do reszty może się odniosę, jak wrócę z podrózy. Tymczasem.
  9. Nie. Ale dzięki za potwierdzenie informacji. A robią to z powodu chorób psychicznych powodujących podobne zachowania. Tak, jak liski kręcą się w kółko, gdyż klatka w której muszą egzystować prowadzi do tego, że zwyczajnie wariują - tak, jak człowiek. Myślisz, że normale kurczaki na wolności dziobią siebie? Czasami, niemniej nie przybiera to formy patologicznej. Agresywne zachowania są efektem choroby, a choroba wynika z przetrzymywania w klatkach, gdzie są stłoczone wszystkie razem. Dzięki naprawdę dzięki, że mi o tym powiadziałeś , teraz wiem, że to jest realny problem nie tylko z filmików!
  10. To nie jest decyzja , którą podjąć można ot tak, i wprowadzić w życie od zaraz. Przede wszystkim należy zacząć od uświadomienia ludziom w jakich warunkach są przetrzymywane zwierzęta, i że odczuwają ból, popadają w choroby psychiczne, itd. To nie jest proste. Ponadto mięso obecnie stanowi ważny składnik wyżywienia mnóstwa osób. Nie da się zmienić nawyków żywieniowych ot tak. Dlatego tak, ale musiałby to być proces wieloetapowy. Chodzi o warunki. Poza tym, zauważ, że np. w hodowli drobiu dość popularnym i bolesnym zabiegiem jest obcinanie dziobów. I szereg innych, o których można poczytać. W Internecie są też wytyczne dotyczące dopuszczalnych wymiarów klatek dla zwierząt. Są to rozmiary śmieszne i na pewno nie zapewniające godnej egzystencji. Jeśli jesteś zainteresowany, to poszukam i podeślę.
  11. Byłyby to czysto egoistyczne pobudki, gdybyśmy przetrzymywali tego konia w okropnych warunkach na rzeź. Nie są to egoistyczne pobudki, ponieważ oprócz tego, że cieszymy się zwierzątkiem jako takim, dbamy tym samym o jego "szczęście". Dlatego nie jest to czysty egoizm, bo na uwadze mamy swoje dobro i jego dobro. Mnie to nie dziwi. Dla mnie jest to niedopuszczalne. Po pierwsze ustanowiłam sobie doznawanie bólu, jako kryterium moralne takich czynów. Czy zwierzęta domowe doznają bólu? Nie. Nie czynię kryterium moralnej oceny tego,że tracą one "wolność". Mam nadzieję, że to rozumiesz. Tak więc powtarzam - nie, nie uważam tego za hipokryzję.
  12. A co to za prywatne wycieczki? Temat moich wymagań wobec partnera uważam za zdecydowanie bardziej złożony, niż jest to mi tutaj zarzucane w podobnych stwierdzeniach, że traktuję go, jako środek. Zasadniczo jednak wyjaśniłam to w którymś z tematów. Nie będę się więc powtarzać. Było to napisane w nieco innym kontekście, jakbyś przeczytała to w kontekście moralności, to byś zrozumiała czemu w ogóle przywołałam. Nie chce mi się ponownie tłumaczyć. Oczywiście, że jest to jego wina i jej wina. Jej wina, że zrobiła to za wcześnie, bo miesiąc znajomości to zdecydowanie zbyt krótko, żeby kogoś poznać. Ponadto jakby nie zachowała odpowiedniej kolejności, nie poczytała zmysłowości, subiektywizmu uczuć i wybuchów namiętności za miłość. W każdym razie zdecydowanie bardziej żal mi w tym momencie jej. Bo jakby nie wiem, co miała w tej sytuacji zyskać? Zinterpretowałam sobie w kontekście całości tego, co napisała. Słusznie, bo dzieli seks na "tylko seks" i "seks z miłości", i zarówno jeden, jak i drugi ma taką samą wartość. Nie dostrzegając, że seks bez miłości, w ogóle jej nie posiada, a przyjemność z niego czerpana nie jest moralnie uzasadniona. Gdyby tak było, to nie oczekiwałabym od Ciebie tego, żebyś mi uzasadnił nielogiczność moich wypowiedzi w tym temacie, a także brak zrozumienia. Cóż takie pustosłowie niestety nie działa. O! Widać kto tu jest przewrażliwiony. To jaka i kiedy dziewczyna tak Cię zraniła, że teraz wszędzie węszysz jakieś tanie chwyty? I jesteś tak bojowo nastawiony do kobiet?
  13. Mamy coś takiego, jak etologia, psychologia porównawcza, psychologia zwierząt. Jeśli zostanie to jakoś udowodnione przez powyższe dyscypliny, to będziemy chyba wtedy dopiero mieli o czym rozmawiać.
  14. Oczywiście, że ma. Cały problem polega na tym, jeśli próbuje się go pozbawiać osobowego wymiaru. Dlatego, że uczestniczą w tym akcie ludzie, którzy są OSOBAMI. Seks nigdy nie będzie tylko seksem, a jeśli się go oddziela od miłości, nieuchronnie prowadzi to do nieposzanowania drugiej osoby,której struktura domaga się takiego jej przezywania. A nie zezwierzęcenia. Tak więc, jeśli oddziela się seks od miłości, to dzieje się to z kilku powodów. Po pierwsze nie dostrzega się wyjątkowości drugiego. Nadrzędnym celem staje się zaznanie przyjemności, co jest błędnym utożsamieniem dobra. O czym pisałam odnośnie do wpisów koleżanki powyżej. Owszem jest w nas popęd seksualny, cała zmysłowość na której zbytnio się skupiamy, i to właśnie zagradza drogę dostrzeżenia obiektywnej wartości osoby, którą ona posiada. Jeżeli ktoś naprawdę chce być tak traktowany, to powtarzam ma ze sobą poważny problem, gdyż nie szanuje samego siebie, swojej cielesności, Nie, gdyż w miłości realizuje się wspólne dobro, Pragnie się szczęścia drugiej osoby, ale oczywiste jest, że nie da się tego zrealizować, kiedy już na wstępie jakiejkolwiek relacji traktuje się drugiego jako rzecz, bo skupia się tylko na jej ciele. Na tym nie zbuduje się prawdziwie pojętej miłości, a tylko ona ma jakąkolwiek wartość, i prowadzić może do szczęścia. Kiedy cielesność jest temu podporządkowana, to wszystko jest w porządku. Dlaczego? Bo nie skupiamy się na sobie i na zaspokojeniu swojej potrzeby seksualnej, lecz dążymy do tego, aby drugiej osobie było dobrze, czyli , żeby była szczęśliwa. Natomiast to o czym napisałaś, jest tylko zwykłą wymianą egoizmów. Takie osoby szybko zmieniają obiekty swoich zainteresowań seksualnych. Jest to zwykła, interesowna wymiana przyjemności. A jak wspomniałam przyjemność nie może być celem działania. Seks powinien zabarwiać miłość. Serio uważasz, że wpajanie młodym osobom, że seks niepowiązany z miłością jest czymś dobrym? Że traktowanie innego, jak rzeczy jest dobre? Nazywając to innymi słowami. To jakie są te korzyści z seksu bez miłości? Choroby weneryczne? Niemożność późniejszego budowania relacji opartych na miłości, w ogóle niezdolność do miłości, niechciane ciąże, zabijanie nienarodzonych dzieci?Zdrady małżeńskie? Rozwody? Erotyzacja życia społecznego? Aha, czyli, że ludzie to się dzielą na takich, których można traktować, jak rzeczy, i takich, których nie można? Sam seks nie, dopiero seks połączony z miłością da. Natomiast seks bez da nam pozorne poczucie bliskości. Osoby do tego lgną, bo nie zaznali bliskości ze strony rodziców, w rzeczywistości więc nie jest to cielesna potrzeba bliskości, lecz psychiczna. Użyłam słowa w odmiennym znaczeniu. Może w sensie "jest możliwy do zaistnienia", to oczywiście prawda. A, czyli jak rozumiem to jej wina, że od życia oczekuje czegoś więcej poza przyjemnym,przygodnym seksem. Kiedy się z kimś wchodzi w jakąkolwiek relacje, szczególnie te osoby nazwę je "niewinnymi", czymś absurdalnym jest pytanie ich: ale tobie to o co właściwie chodzi? Tylko o seks? Czy o coś więcej? Zresztą wątpię, żeby się ktokolwiek przyznał. Wydaje mi się to bowiem takie nienaturalne. Natomiast rzeczą naturalną jest, że jak się z kimś zadajemy, to raczej z dobrą intencją, czyli poszanowaniem tejże osoby. Tak, zrealizował ją jej kosztem. W sumie to przecież nie zrobił niczego złego. To dziewczyny wina, że wcześniej nie zapytała o co mu tak naprawdę chodzi. Osobiście nie dałabym się tak komukolwiek potraktować, czyli rzeczowo. Jeżeli ktoś na to pozwala, to sam siebie nie szanuje, bo pozwala komuś siebie poużywać. Ja wiem, czemu go wybrała. Po pierwsze dlatego, że jesteśmy w tym samym wieku (23), ona była jeszcze dziewicą. Nasze koleżanki mają chłopaków, inne są zaręczone, jej kuzynki już po ślubie. Popadła przy tym w złe towarzystwo, bo jej koleżanka też szybko zaczęła uprawiać seks z jednym chłopakiem i teraz biorą ślub. A ona nadal sama. Do tego dodać jeszcze, że jest DDA, jej matka ma już 3 męża i nieślubne dzieci. Tak więc uważam, że to też po części moja wina, gdyż wcześniej poruszałyśmy te tematy, natomiast ostatnio nie miałam dla niej czasu, i nagle dowiaduje się, że ma chłopaka, potem że już z nim uprawiała seks, a teraz, że robią to praktycznie cały czas. Niedługo dowiem się, że zaszła w ciąże,,, Nie uważam, żeby ona coś na tym zyskała. Chwilę przyjemności okupioną późniejszym cierpieniem? Przede wszystkim zaś uważam, że jej decyzja nie była przemyślana. Po pierwsze trudne dzieciństwo, brak wiary w siebie, brak wsparcia, złe towarzystwo, presja społeczna. Czy ona go wykorzystała? Wątpię. Nawet nie wiem, czy naprawdę się w nim zakochała, gdyż dla mnie pokochanie takiego człowieka z marginesu społecznego zakrawa na szaleństwo... Może powinnam jej jeszcze pogratulować, w końcu zrobiła to z jakimś człowiekiem, którego totalnie nie zna, i który potraktował ją, jak śmiecia. Tak, cholernie odpowiedzialne i dojrzałe. To zostało przywołane w kontekście moralności, przeczytaj uważnie, to zauważysz związek. Istotą wolności jest przede wszystkim nie poddawanie się swoim popędom. Akty wolnej woli odróżniają nas od innych zwierząt. Nie uważam, żeby ten temat mnie w jakiś sposób przerósł. Jeśli mnie przerósł, to wskaż mi sprzeczności w moich wypowiedziach, albo ukaż mi, że czegoś nie rozumiem. Bo póki co, to używasz argumentów, które mają jakoś urazić moją osobę, i w sumie to zupełnie nie wiem, jaki masz w tym interes? Pisząc mi, że jestem mało inteligentna, czy też nielogiczna i użytkownicy Ci to polajkują nie spowoduje nagle, że stanie się to prawdą. Chciałabym, żebyś to uzasadnił, jeśli porywasz się na wygłaszanie podobnych tez. Wtedy będę mogła się do tego jakoś odnieść, jakoś wybronić. Bo oczywiście mogę teraz zrobić tak, jak Ty i napisać : "sam jesteś mało inteligentny", i tak moglibyśmy się bawić. Jeżeli natomiast nie masz nic więcej do dodania w tym temacie, poza swoimi prywatnymi wycieczkami do mojej osoby, to ja wiesz, będę kończyć, bo jakoś nie mam ochoty na takie przepychanki. Chętnie. A która to?
  15. Jakoś sobie nie przypominam. A nie? I jeszcze literaturę w dodatku. Ale przecież nikt tu temu nie przeczy. To oczywiste, że plasujemy się jakby na przecięciu świata zwierzęcego ze światem duchowym. Nawet Arystoteles się pokusił o definicję człowieka, jako animal rationale. To wskazuje na naszą zwierzęcą naturę, aczkolwiek rozumność wskazuje tu również na aspekt osobowy.
  16. Bez komentarza... Jak każdy w tym świecie się czuję zagubiona. Ale wiem, co do czego pasuje, a jak nie wiem, to mi powiedz co do czego nie pasuje. Nie jest. To by było sprzeczne z definicją prawdy. Bo co nagle mamy wiele prawd, które sobie nawzajem przeczą? Dlatego napisałabym bardziej, że inni mają swoje "prawdy", w cudzysłowie, albo ewentualnie myślą, że "mają swoje prawdy". A to, że posiadają za tym racje, nie znaczy, że są to racje słuszne. Dlatego z logicznego punktu widzenia, nie można nazywać ich przekonań prawdami. Teraz ogarniasz? To, jak to w końcu jest, niby piszemy o tym samym, a jednak to ja nie rozumiem w czym jest rzecz? Co ciekawe, ja odbieram zupełnie podobne wrażenie - że to Ty mnie nie rozumiesz. Zabawne, co?
  17. Pojęcie (definicja) moralności jest jedna. Natomiast nikt przecież nie przeczy, że jest wiele moralności. Tak, jak napisałam powyżej, a my jesteśmy w stanie je ocenić i oceniamy, a nawet musimy. Błędem jest powiedzenie: każdy ma swoją moralność, więc każdy może robić, co mu się podoba. W takim przypadku bowiem musielibyśmy przyzwolić na molestowanie (nieświadomych) dzieci, bo przecież zwyrodnialec też ma swoją moralność, a my nie mamy prawa oceniać. Pytanie powinno brzmieć, na ile patologie i seksualne odchylenia można moralnie uzasadnić. Ja już doszłam. Tak, wynika to ze źle rozpoznanego rozumowo dobra. Utożsamieniem dobra z czymś, co w istocie nim nie jest. Podobnie rzecz ma się z wyżej wspomnianym człowiekiem, który molestuje dzieci, przecież molestowanie dzieci też stanowi dla niego dobro. I odnosząc to teraz do opisanych w temacie zjawisk, przecież dla osób, które godzą się na trójkąty i oddawanie swojego partnera komuś, też to wszystko jawi mu się, jako dobro. Ale, czy to znaczy, że traktowanie swego ciała, jak rzeczy, i ciała drugiej osoby, jak rzeczy, jest rzeczywiście dobrem? Faktem jest, że istnieją związki poligamiczne, faktem jest, że w niektórych kulturach zawiera się małżeństwa z małymi dziewczynkami, faktem jest, że ludzie coraz częściej rozpoczynają inicjację seksualną, faktem jest też, że niektórzy odczuwają pociąg do osób tej samej płci. Faktem jest też takie zjawisko, jak transwestytyzm, prostytucja, i tak dalej. O takie fakty mi chodzi. Pośród różnorodności tych faktów, które nie są obecnie nacechowane źle, bo przecież MY NIE MOŻEMY OCENIAĆ, człowiek się gubi. Nie ma rozgraniczenia pomiędzy tym, co jest dobre, a co jest złe. A ja uważam, że da się racjonalnie wytłumaczyć - dlaczego coś jest złe. Uważam, że współczesny człowiek ma problem z odnalezieniem prawdy, w ogóle nie wie o jej istnieniu, gdyż relatywizm, nihilizm taki popularny... A to nie jest tak, że "każdy ma swoją prawdę". Przynajmniej przy głębszej analizie tych ich subiektywnych prawd, okazuje się jakie mają wady. Skoro więc prawda sama się obroni, to co, może zaakceptujmy też molestowanie dzieci?
  18. To chore. Dzieci chyba puszczone sobie samopas, którym nie wpojono do głów szacunku do otaczającej ich przyrody. Nie wypierają. Hm, niech pomyślę czemu. Może dlatego, że ludzie nie są zwierzętami?! I o ile wśród drapieżników jest to normalne, tak człowiek dzięki przyrodzonej władzy swojego rozumu i znajomości mechanizmów biologicznych (między innymi wie, że zabijamy zwierzę, które odczuwa ból), a że mięso nie jest niezbędnym elementem naszej diety, zwłaszcza przy tak ogromnym rozwoju z jakim mamy do czynienia dziś. Chyba oczywiste, że można zrezygnować z tego "dobra", na rzecz większego dobra.
  19. Samotność? W jakim sensie? Nie w świecie judeochrześcijańskim, w świecie racjonalnych i wolnych istot. ? To wynika z bytowej struktury człowieka, i jej osobowego charakteru. Dlatego seksualność nie może być przeżywana jedynie na poziomie zmysłowym, jak to się ma wśród zwierząt. Człowiek transcenduję ten biologiczny wymiar. Dlatego seksualność ma wymiar osobowy. Można to więc uzasadnić na dwa sposoby. Po pierwsze bardziej odwołujący się do specyfiki bytu osobowego, jak wyżej. Czy też dokonując analizy pojęciowej samego pożądania seksualnego, z którego wyniknie (tak w skrócie), że pożądanie ma charakter intencjonalny, której nie można odnaleźć wśród małp (nawet tych bonobo), czy innych gatunków zwierząt. Możesz to rozwinąć? Szczerze nie rozumiem, co masz tu na myśli. A czemu tak sądzisz? Masz to jakoś uzasadnione? Ciekawe stwierdzenie, szczególnie dlatego, że jest zupełnie odwrotnie. ? Każdego zdrowego człowieka powinno przerażać to powszechne zepsucie, epatowanie seksem i wbijanie młodym ludziom do głów, że seks nie jest niczym złym pod warunkiem, że jest uprawiany "bezpiecznie". Nie, to nie jest tylko i wyłącznie moja ocena. To pogląd wypracowany przez filozofię w duchu realizmu metafizycznego, który opiera się na racjonalnych przesłankach. To jest moja sprawa. Człowiek jest jednostką społeczną, dlatego dla mnie osoby dostrzegającą zagrożenie w tego typu praktykach, jest to nie do zaakceptowania. Więc nie mam zamiaru powstrzymywać się od oceny, bo po prostu jest to złe. A mówienie o tym, jako o czymś prywatnym, czego nie można oceniać, jest otwartym odejściem od konserwatyzmu i zaakceptowaniem zaburzeń, które powinno się leczyć. Oczywiście, że mam. Kiedy ktoś nie odnosi się do drugiego z szacunkiem, to oczywiste, że musi się to spotkać z moją reakcją. Odczuwam oczywiście wewnętrzny przymus uświadomienia przynajmniej tej osoby, że nie postępuje dobrze, i do czego to może doprowadzić. Zwłaszcza, jak zależy mi na danej osobie. Sprawa jest oczywista. Ostatni przykład mojej koleżanki, która zadzwoniła do mnie z płaczem mówiąc, że chłopak od niej odszedł. A była z nim od jakiegoś miesiąca i postanowiła rozpocząć właśnie z nim inicjację seksualną. Inicjację, gdyż była dziewicą! I czekała z tym do ślubu, nawet będąc wcześniej z o wiele porządniejszym chłopakiem od tego z którym po prostu ostatnio poszła do łózka. Więc zadzwoniła do mnie na początku obwieszczając mi tę wiadomość. Dla mnie było to totalnie niezrozumiałe, gdyż wiem, jakie wyznawała wartości, powiedziała też, że nie wie, co ma teraz zrobić. Ogólnie, kiedy pierwszy raz poznałam tego chłopaka na jednej imprezie, schlanego ledwo siedzącego na krześle, to nie miałam zbyt dobrej opinii. Po prostu, kiedy powiedziała mi, że z nim jest (po zaledwie tygodniu znania się z nim), miałam złe przeczucia co do tego człowieka, oczywiście nie mówiłam jej tego, bo może to rzeczywiście są jakieś moje wymysły. I poradziłam jej, żeby po prostu mu odmówiła następnym razem, wytłumaczyła, że to działo się za szybko, i że chce jeszcze poczekać. Wtedy przynajmniej miałaby też jasną sytuację, czy zależy mu na seksie, czy na niej. I oczywiście zerwał z nią, zaraz kilka dni po tym, kiedy go o tym poinformowała. Nie muszę chyba pisać w jakim jest stanie teraz. Przecież zgoda dwóch dojrzałych osób była, więc w sumie to nie powinniśmy się czepiać, prawda? A jednak (ja przynajmniej), mam jakieś poczucie, że ona, jako osoba nie została w tej relacji poszanowana, bo on wykorzystał ją do zaspokojenia swojego seksualnego pożądania. Owszem, to się działo za ich zgodą, ale ona nie chciała być potratowana, jak rzecz. W głębi chyba nikt nie chce być traktowany, a jeśli chce być, to nie dostrzega swojej wartości, i w tym jest POWAŻNY PROBLEM, bo z tego należy się leczyć. W powyższych sprawach jest to dla mnie oczywiste. To nie są żadne dylematy moralne, sorry. ? Każdy może mieć takie przekonania, tylko nie każde przekonanie jest prawdziwe. Jeśli mam przekonanie, że przygodny seks jest w porządku, bo daje nam przyjemność. To nie jest ono prawdziwe. Po pierwsze następuje tu błędne utożsamienie nadrzędnego dobra z przyjemnością, które jest z natury swej dobrem przypadłościowym,i ogólnie można podać tu wiele innych wad myślenia utylitarystycznego.Po drugie dochodzi się przy tym do poddaniu się swemu pożądaniu, czyli niepanowaniu nad swoimi popędami, co raczej przywodzi na myśl zachowania wśród zwierząt, a nie zachowania adekwatne do poziomu człowieka. Ha ha. ?Akurat definicja moralności jest jedna, raczej moralności mamy kilka. To tak dla sprostowania. Ekhmm, czekaj niech pomyślę? WSZYSTKIE? Obserwuje się, ma się do czynienia, ma się wśród znajomych seksuologa, to się wie. To nie świadczy o tym, że nie ma obiektywnych prawd, to świadczy jedynie o różnorodności kulturowej. Nikt mi chyba nie powie, że coś jest dobre z racji obowiązywalności w danej kulturze, i tego, że nie możemy dotrzeć do jakiejś prawdy, gdyż "każdy ma przecież swoją". Tylko problem polega na tym, że jak się nie ma oparcia w tym, co ma jakieś racjonalnie uzasadnienie, to się błądzi w świecie tych naukowych faktów, nie wie, jak ma się postępować. I właśnie zdrowy rozsądek o którym napisałeś pozwala umacniać tę prawdę o człowieku, wskazywać na jego wyjątkowość. Jeżeli jest jakaś kultura, która np. zabija upośledzone dzieci zakopując je żywcem w ziemi, i uzasadnia to tym, że takie dziecko przyniesie im nieszczęście, a bogowie nakazali im postępować tak z tymi dziećmi. To, co powiemy, że "każdy ma swoją prawdę"? Chyba rozumiesz o co mi chodzi. Chodzi o to, że nasze przekonania, te w sferze moralnej mogą być lepiej lub gorzej uzasadnione. I ja przez fakt, że żyjemy w cywilizacji zachodu, która właśnie czerpie ze starożytności klasycznej; grecką filozofię, racjonalizm, rządy prawa, oparte na prawie naturalnym, jestem w stanie ocenić na ile coś jest dobre i złe, słuszne i niesłuszne. Nie jest tak, że nie mogę, bo nie znam ich kultury, bo oni są inni, lecz o to, że to wszystko na co powołuję się ja i konserwatyzm, jest właśnie RACJONALNE. Dlatego jest etyka, i cały ten namysł nad moralnością. Rozumiem jednak, że obecnie dość popularne jest zaprzeczanie istnieniu jakichkolwiek wartości. Ale pocieszam się myślą, że w sumie przyglądając się historii filozofii głównie, to też już było. Ale na szczęście się nie utrzymało. Miejmy nadzieję, że i to wkrótce przeminie. ? Niestety ludzie, to w przewadze ignoranci, nie znający co leży u podstaw ich kultury, a tak fascynujący się innymi przy tym. To przykre.
  20. To nie jest kwestia obopólnej zgody. To nigdy nie powinno stanowić jakiegokolwiek kryterium moralnej oceny danego czynu. Nie, bo istnieje tak zwana moralność seksualna. Wyjaśniłam już uprzednio czemu moralnie uzasadniony seks, to seks rozgrywający się pomiędzy osobami odmiennej płci, wymagający przy tym intymności, która sprzyja tym samym zbliżeniu nie tylko cielesnemu, lecz duchowemu, a także wyklucza obsceniczność takich zachowań. To, co się obecnie dzieje w postawach i zachowaniach seksualnych w społeczeństwie przyprawia mnie o autentyczne dreszcze, a dzieje się to właśnie przez poglądy, które reprezentujesz. Dlaczego? Bo właśnie dzieje się krzywda, i to ogromna, tylko dopiero z czasem się ją sobie uświadamia, a to już rodzi poważne konsekwencje. Przede wszystkim zaś myślę, że podobne poglądy biorą się stąd, iż większość takich osób, pochodzi z patologicznych środowisk, z rozbitych , toksycznych rodzin, gdzie nie otrzymali odpowiedniego wsparcia od rodziców, a tym samym rodzice nie uświadomili im tego, że sami posiadają jakąkolwiek wartość, stąd to powszechne przyzwolenie na potraktowanie siebie, jak rzeczy przez kogoś, komu to wszystko przyniesie przyjemność. I taki człowiek o słabej kondycji psychicznej nagle styka się z seksem WSZĘDZIE. Z powszechnym przyzwoleniem (w końcu nikomu nie dzieje się krzywda). Oczywiście, że się da. Zaburzenia trzeba leczyć, a nie próbować nieudolnie relatywizować.
  21. A Twoje posty są jakieś pełne nienawiści i przywodzą na myśl jakiegoś sfrustrowanego człowieka. Jeżeli nie dostrzegasz różnicy pomiędzy posiadaniem kota, psa, i nie tylko użycia go, jako środka do zaspokojenia swoich przyjemności, lecz dostrzegając w nich wartość innego rodzaju. I nie dostrzegasz różnic pomiędzy warunkami w jakich są przetrzymywane na cele późniejszego przerobienia je na wieprzowinę itp. To ja nie mam o czym z Tobą rozmawiać. Zacznijmy od tego, że słaby argument. Konie nie są przetrzymywane w klatkach. Ludzie, którzy mają własne stadniny, dbają o to, żeby konie miały mnóstwo miejsca do swobodnych ruchów, plus oczywiście mają farmy i całe mnóstwo zieleniny. Najpierw może popatrz szerzej, a potem się wypowiadaj w temacie. I stosuj te żenujące argumenty. A ktoś tu coś takiego głosi?Czy sobie dopowiedziałeś?
  22. Wtrącę się. Osobiście także nie spożywam mięsa. Natomiast nie widzę niczego złego w posiadaniu zwierząt domowych, czy jeździe konnej. Po pierwsze dlatego, że moje koty, psy i papugi nie wyglądają na nieszczęśliwe. Przede wszystkim zaś chodzi o to, że nie zadaje im się cierpienia i stara się stworzyć, jak najlepsze warunki bytowe. Po drugie jeśli chodzi o jazdę konną, nie wiem, czy w ogóle miałeś do czynienia z końmi, bo ja przez jakieś 5 lat trenowałam. Po pierwsze konie mają bardzo stadną naturę, im nie przeszkadza, że żyją w stajni, tylko boją się, kiedy są same. Dlatego nie polecam posiadania jednego konia, (raczej jeśli już, to przynajmniej dwa). Osoby,które posiadają konie bardzo o nie dbają, za wyjątkiem niektórych przypadków rzecz jasna, ale mówimy tu akurat o posiadaniu koni do jazdy głównie, nie do jakiegoś wykorzystywania. Są one niezwykle zadbane, niezwykle wygładzone, wyczesane, kontrole weterynaryjne, itp. Zwłaszcza,jak się takiego konia bierze w dzierżawę. Konie takie uwielbiają, jak z nimi obcuje człowiek, gdybyś raz spojrzał w oczy takiego konia, którego głaszcze się po pysku, zanim się go dosiądzie, albo widział jego radość , kiedy cię widzi, i wie, że zaraz będzie z tobą jeździł, absolutnie zmieniłbyś zdanie. Pomijając już przeżycia jedności kłusując. Tych koni nikt nie bije, nie dostają batów dlatego, że skręcą w lewo, kiedy chcesz, żeby w prawo. Dlatego ja nie mam, bo są to całkowicie odmienne zjawiska.
  23. Ha ha. Nie. Czemu? Ciekawi mnie. A czemu nie na przykład Sokrates albo Arystoteles. Czy Kant?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.