Skocz do zawartości

Mattmi

Użytkownik
  • Postów

    182
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Mattmi

  1. Nie wraca się do ex, pamiętaj, że jak by ten powrót nie wyglądał to ona wtedy ZAWSZE będzie uważała, że wchodzi znów w ten związek z pozycji SIŁY, a to po czasie kończy się tylko jednym - zgnojeniem chłopa na setki sposobów. Studiujesz, mieszkasz pewnie w dużym mieście, masz dużo znajomych w swoim wieku, więc poimprezuj trochę, wyjdź na miasto i zobacz ile tam kręci się towaru. Jak byłaby w Tobie zakochana to nie robiłaby przez tyle czasu głupich podjazdów, pretekstów itd. Jak byłaby zakochana to wybaczyłaby Ci wszelkie jazdy które robiłeś i skończyłeś u psychologa. Orbiter, bolec na boku, albo słuszna refleksja, że jest na studiach i ten okres może lepiej "wykorzystać" od kątem polowania na partnerów. I goddd dammnn przestań się obwiniać... Sam sobie wmawiasz logiczne przyczynowo-skutkowe ciągi zdarzeń, które na 99% są niewłaściwe.
  2. Omg. To słyszałem od znajomych z dziećmi, że gdyby nie one to dawno by się rozeszli. Więc to nie chodzi o ponowny nalot motylków, tylko "komitywę" w zapierdolu przy dziecku ? Różnie to może być jak dziecko podrośnie oczywiście...
  3. Z tego co widać czytając ten tekst, to po tych siedmiu latach jest między Wami na prawdę dobrze. Ja bym to docenił i w cudzysłowie "pogodził się z losem". Dzieci podobno spajają związki. Zresztą innego wyjścia już nie masz. Ciężko będzie na pewno, a brakiem "ciepła" od strony rodziny kobiety bym się nie przejmował... teraz będziesz miał swoją rodzinę, ważne żeby rodzice Twoi i Jej wywiązywali się z dziadkowych obowiązków/przysług, bo na tym etapie Waszego życia (nowa praca, początek kariery) będzie Wam to niesamowicie potrzebne. Proste, że kobieta teraz zaczyna mieć różne wymagania bo już ma wgrany etap "wicia gniazdka". Ja w takiej sytuacji w wieku 23-24 lat, czyli na początku kariery po studiach podjąłem inną decyzję, po części będę jej żałował do końca życia, ale z drugiej strony miałbym teraz niezły kocioł z alimentami i całą resztą po tym jak to się zakończyło. I ogólnie to gratuluję ? Powodzenia.
  4. Po dwóch miesiącach się z nim zaręczyła i niedługo ślub xD czas jej leci ma 31 lat więc najwyższa pora. Koleś ma 23, więc jeszcze trochę przed nim ? Szczerze to koło ch... mi lata czy ona go zrobi w kule, czy nie. Może wyluzuje, bo w końcu mąż, biały rycerz do ustawienia totalnie na moje oko plus wyprowadziła się do niego do innego miasta gdzie poza nim nie ma nikogo, do mamy daleko, więc wielka miłość wszystko na jedną kartę ? Myślę, że się zmieniła i już tak nigdy nie zrobi, bo w końcu po tylu bolcach trafiła na MIŁOŚĆ??? A nam Panowie po prostu "nic na prawdę nic nie pomoże , jeśli my nie pomożemy dziś miłości"
  5. U mnie najlepsze były jazdy, że nie pamiętam jak mówiła o wyjściu w jakiś tam dzień za tydzień czy dwa do kosmetyczki/ fryzjera... bo nie mówiła ? A to już były spotkania na nowy bolec. Brak zaangażowania, troski itd. , jak by tego nie brakowało to by było INACZEJ. Buehehe, wtedy łaskawie nie rozłożyłaby nóg ? Dodatkowo, nie rozmawiam z nią, a z kolegami przez telefon potrafię gadać i gadać. "Kolega" rozmawia z nią o wszystkim. O czym można ciągle gadać spędzając ze sobą każdy dzień przez 7 lat? Ale do samego końca zero przyznania się do nowego bolca, mimo że już było czarno na białym. Nawet 2 miesiące po rozstaniu udawała przed koleżankami, że nadal jest ze mną. Pełne wybielenie samej siebie, jaki ja byłem głupi chcąc ją jeszcze zatrzymać na drugi dzień po apogeum... tego sobie nie wybaczę, no ale miałem z nią krechę na 30 lat ? A trzeba było od początku stosować zasadę, zachowała się jak suka, traktuj jak sukę... Schematy są wybitnie identyczne, szkoda, że głównie opierają się na fałszu w stosunku do partnera, metodycznym, sukcesywnym fałszu i wyczekiwaniu na odpowiedni moment do przeskoku na nowa gałąź. Teraz mam super fajną 22 latkę, zamieniłem 30 letnie zwierze imprezowe z dzieckiem na grzeczną i ułożoną dziewczynę, ale tu już od samego początku wiem, że tam pod tą otoczką słodkiej buzi jest gadzi mózg ? Co ważne, gdyby nie forum, to już bym ją sobie wyidealizował w kosmos. Wiedza bezcenna ?
  6. Dobre z tą mszą, mi tak ojciec po wszystkim powiedział (mimo, że jest daleki od chodzenia do kościoła hehe). Daj na mszę za "odratowanie". I nie daj jej się, bo ona już planuje na zimno różne akcje. Pełen ignor, zrobiłeś to, teraz trzymaj klasę do końca. Gratulacje.
  7. Jeśli laska już się sypie z kimś innym to nie masz szans, tego możesz być pewien. Zresztą to pokazuje brak szacunku do Ciebie totalny. Ona się teraz jednocześnie mści, bawi i dowartościowuje. Jak byś się z tym czuł, nawet jak wróciłaby do Ciebie? Co do wzrostu - jestem niższy od Ciebie i to czy masz problem z laskami to zależy tylko od Twojej głowy. Ale piszę to dlatego, że po części rozumiem co Cie boli, bo moja wymieniła mnie na gościa chyba z 195 cm ? plus automatycznie festiwal zdjęć na fb, szpilek, które w końcu mogła na co dzień nosić itd. To mnie powinno poskładać co? Akurat to mnie najmniej ruszyło, miałem do załatwienia inne tematy z nią które mnie rozjebały psychicznie. Ja nie narzekam na brak sexu, mimo że oczywiście chciałbym tego więcej i mniejszym nakładem sił, ale radziłem i radzę sobie o niebo lepiej niż wielu moich wyższych znajomych, więc wzrost to nie wszystko. Nigdy nie są to laski poniżej 6-7/10. Tyle, że ja jestem dość mocno wygadany i raczej z nikim się nie szczypię. Oczywiście, nie będziesz ich masowo przerabiać, musisz się dużo więcej po gimnastykować zanim wyrwiesz tą którą chcesz, i na starcie masz duży "-", tu się nie ma co oszukiwać i mówię to z doświadczenia, ale to tylko jeden minus, zasyp go plusami. Nie okazuj słabości, bądź bezczelny, nie daj sobie, żeby ktoś Ci pyskował. Aha, no i koniecznie się odkochaj, bo na zakochanego albo cierpiącego po poprzednim związku kolesia raczej żadna laska nie poleci.
  8. Chłopie uciekaj z tego jak najszybciej, przecież ona Tobą manipuluje, teraz wszystko będzie idealnie, seks, jedzenie, spędzanie czasu. Miałem to samo, zero roszczeń, robiłem co chciałem, jak chciałem i kiedy chciałem. To mnie zgubiło, bo wtedy uwierzyłem, że warto jej dawać siebie. Później stopniowo wkręcanie mnie w jej rodzinę, ślubne plany, mieszkanie itd. Dzieciak z ADHD nie wróży dobrze delikatnie mówiąc, a jak Ci przejdzie "zakochanie" to będzie Cię doprowadzał do furii i każdego dnia będziesz się zastanawiał "na co mi to było, z jakiego tytułu mam się poświęcać ze względu na nie swoje dziecko?". A najgorsze, że jak będziesz z nią dłużej, to nie będziesz potrafił tego zakończyć właśnie ze względu na dziecko i żeby nie być "chujem". Przerobiłem to na przykładzie swoim i dwójki znajomych - wszyscy popłynęliśmy. Zresztą chłopie, ona zaraz będzie grubo po 40tce. Zrób jej test, spróbuj to zakończyć, powiedz, że nie spodziewałeś się, że tak będzie z dzieckiem, bo po prostu nikt tego nie uczy i jednak tego nie chcesz. Zobaczysz w jaki wpadnie szał i jak nagle te maślane oczy zaleją się krwią nienawiści, ewentualnie manipulującego płaczu ;-) I wtedy nie daj się, ja się dałem (jeszcze mi wtedy bezczelnie powiedziała przecież wiedziałeś na co się piszesz) i spędziłem z nią następne 6 lat. Teraz ma nowego, koleś 23 lata ona 30, po miesiącu od naszego game over się z nim zaręczyła i za moment ślub. Nawet mi gościa nie szkoda, laska po rozwodzie, z dzieckiem i po długim związku ze mną, plus bolce z doskoku, przebieg konkretny. Wiem zresztą, że będzie go robiła kule bardzo szybko, taką ma naturę. Niech się uczy jak ja, na błędach, zresztą w sumie z której strony by nie patrzeć gość rozpierdolił mi związek. W każdym razie wymiksuj się z tego ASAP.
  9. Bardzo widać, że się starasz, masz pracę - nie mieszkasz z rodzicami. Potraktuj to naprawdę jako osiągnięcie. Ze swojej strony mogę Ci jedynie doradzić siłkę, po której będziesz tak zajechany, że nie będzie czasu na myślenie o głupotach, a szybko zauważysz też efekty. Podbudujesz wiarę w siebie plus endorfiny zrobią swoje, chemia nie pozwoli Ci na zły humor. Tylko musi Ci to wejść w nawyk, jak mycie zębów. Później powoli dokładaj dodatkowe zajęcia, ale pojedynczo. Wypełnij czas do granic, niech Ci "brakuje życia", a zobaczysz jakie to przynosi efekty ;-) Musisz nie mieć czasu na zauważanie jaka brzydka pogoda i jak najmniej spędzać go w domu. Odrzuć alkohol i imprezy bo po nich będziesz się czuł 10 razy gorzej dochodząc później do siebie (z tym akurat sam walczę).
  10. @Still Miałem pełen zestaw, komplet, słowo w słowo. Plus tłumaczenie, że jest "asportowa", więc rower, łyżwy, narty, pływanie...itd. odpada. TV, wino, instagram, makeup, paznokcie, ewentualnie zakupy. Głupi spacer był wyzwaniem. Dziecko uczone tego samego (bez wina;-) ), co mnie doprowadzało do szału. Są laski z zainteresowaniami, często innymi niż nasze, ale są (tańce, joga, siłka itd.). Siedzenie razem na kanapie po pracy i patrzenie w telewizor po pewnym czasie wysuszy każdy związek, no ale może to kwestia wspólnych upodobań.... zawsze można zainteresować się wizażem i mieć wspólny temat.
  11. Myślę, że musisz ją bliżej poznać to po pierwsze, a po drugie nie wchodzisz w temat zbytnio oczekując kogoś idealnego ? Druga sprawa, nie myśl o tym tyle, to ma być przyjemność, lekko popłyń, ale staraj się mieć kontrolę i patrz co ona robi. Szmulem, obrzydliwe, odpychające... strasznie konserwatywne masz te poglądy. Życzę Ci powodzenia,
  12. Nawet niech nie próbuje ? ojciec jej dziecka rozmyślił się miesiąc przed ślubem, później się zeszli z powrotem i wzięli cywilny, ale i tak rozwód. Następnie 7 lat ja i teraz w końcu ma obietnicę wymarzonego ślubu więc nie odpuści. Ona jak i jej rodzice, bo to było dla nich najważniejsze, a dla mnie zawsze tylko papier przy obecnej ilości nieudanych związków i rozwodów w naszych czasach. Z tego co wiem od znajomych to od kiedy się rozeszliśmy jest festiwal zdjęć miłości z nowym i radości z przeprowadzki do dużego miasta, więc do ślubu raczej to nie padnie. Jest mi to zresztą zupełnie obojętne, nie chce jej oglądać na oczy, cud że na koniec jej nic nie pocisnąłem i załatwiłem wszystko gładko, bo mogłem te bankowo mieszkaniowe sprawy ciągnąć w nieskończoność.
  13. Tak. Nie licząc kontaktu przez FB (sic!) w sprawach bankowo notarialnych co trwało jakieś trzy miesiące. Surowe rozmowy o papierach. Na spotkaniach w banku i u notariusza zero nawet jednego słowa, klasa do końca. O czym miałem zresztą gadać jak na drugi dzień po rozstaniu dowiedziałem się o tym typie, później o jeszcze jednym. Jak chodziłem wcześnie spać to ona z nim gadała do nocy, telefonu nie wypuszczała z ręki całe dnie. Instagram itd. Udało się, ale przeszedłem przez piekło emocjonalnie. Na szczęście miałem przy sobie przyjaciół i było z kim o tym rozmawiać. Tu też ciekawa nauka, bo zawsze myślałem, że to ja komuś pomagam i będę pomagał, a to ja dostałem niesamowitą dawkę wsparcia. Nie bierzcie nigdy kredytów z kobietami, ja postawiłem warunek najpierw swoje lokum później ślub, bo to tylko jedna noc impreza a wydatek mniej więcej jak na wkład własny. Teraz wiem, że oba rozwiązania byłyby niewłaściwe z tą osobą. Tak i tak bym popłynął, aczkolwiek teraz raczej materialnie wyszedłem na tym wszystkim mocno do przodu. Co do dziecka, wiem, że byłoby tylko gorzej ponieważ było przez matkę i dziadków rozpuszczane do granic, zero obowiązków itd., a łatwo się domyślić czym to się kończy w wieku nastoletnim i pozniej. Zauważyłem, że w tym związku zamulilbym sie jak stary staw, a teraz żyje na nowo i jest super. Robię co chcę, rozwijam się i przez te kilka miesięcy miałem więcej pozytywnych wrażeń niż przez ostatnie siedem lat. Szkoda mi tylko tego czasu i w sumie straconego super wieku 23-30, ale znam ludzi którzy już teraz mają alimenty itd. więc mnie to tak na prawdę tylko "drasnęło". I zdaje sobie sprawę, że wszystko na własne życzenie, bo czerwonych lampek miałem więcej niż choinka na święta ?
  14. Dziecko do mnie ja do dziecka, jak się poznaliśmy to miała 4 latka, teraz ma 11... rodziny też przez ten czas były bardzo blisko. Szkoda gadać. Historia na kilka kartek A4. Może kiedyś się zbiorę i to opiszę. Ogólnie dostałem z każdej strony, dziecko, rodziny, zdrada, wielkie mieszkanie M5 w którym zostałem sam, zaręczyny po miesiącu z innym, kredyt i niedługo ślub. Ale uwierzcie czuje się jak bym zrzucił z siebie 50kilowy plecak. Wrażenie mam takie, że odchowała dziecko do wieku, że może już samo zostawać w domu itd. i poszła dalej w taniec odbić sobie lata po wpadce. Żałuję jedynie, że nigdy nie byłem sam w stanie tego zakończyć że względu na dziecko, rodziny itd. po prostu nie potrafiłbym, a ona zrobiła to bez żadnych skrupułów jak poczuła nowego bolca. Co do ludzi, którzy chcą się jakoś poskładać po takich akcjach polecam totalne urwanie kontaktu. Fajnie też znaleźć sobie kogoś do pukania i spędzania czasu plus miejscowości blisko znajomych. Ja po załatwieniu papierów, co nie było łatwe i tanie zerwałem kontakt całkowicie.
  15. Mattmi

    Witajcie mędrcy

    Witam Państwa, dość długo czytam wszystkie wątki, wypadałoby się przedstawić ?
  16. Uciekaj. Niedawno zakończył się mój 7 letni związek z taką gwiazdą. Mieszkaliśmy razem 6 lat (wynajmowaliśmy mieszkanie), wróciłem do niej z dużego miasta na przysłowiowe zadupie. Później kupiliśmy razem mieszkanie, nagle zaczęła się zmieniać totalnie, zdjęcia w ramkach tylko jej i córki itd. W końcu z wielkim hukiem zadyma i rozstanie, oczywiście z mojej winy bo nie czuła troski i zaangażowania. Trochę mnie zaskoczyła, bo było to 6 miesięcy od kupna mieszkania i wzięcia wspólnego kredytu na następne 30 lat. Miesiąc po rozstaniu zaręczyła się z nowym bolcem i biorą ślub. Wiem, ze kręciła z nim dużo wcześniej, ale koleś 7 lat od niej młodszy, więc nie czułem zagrożenia (nie spodziewałem się, że może być tak tępy, żeby w tym wieku brać się za wiele starszą kobietę z dzieckiem). W skrócie odkupiłem od niej jej połowę mieszkania spłacając jej wkład własny, mieszkanie jak i krecha są teraz moje, ona wyprowadziła się z dzieckiem do dużego miasta do nowego chłopca kilka miesięcy później (rok szkolny). Kiedyś może opowiem szczegóły bo historia jest dość ciekawa, mimo, że wybitnie schematyczna. Po czasie wiem, że z rodzinką mieli w planach przejąć mieszkanie, myśląc, że ja wrócę z powrotem do innego miasta, bo takie wielkie lokum samemu mi nie potrzebne. Żałuję jedynie, że kilka lat wcześniej nie posłuchałem audycji "Obyś cudze dzieci chował".... Niby temat rzeka, a tam jest cała wiedza, którą można posiąść w sposób przyjemny, albo zajebiście trudny na własnej skórze jak ja. Wszystkie rzeczy o związkach z kobietami z dziećmi które piszą tu Panowie są 100% prawdą i nie ma tam żadnego przejaskrawienia. Ja jestem sam sobie winny. Mam farta, że obyło się bez ślubu i potomków ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.