Skocz do zawartości

deleteduser107

Starszy Użytkownik
  • Postów

    806
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3
  • Donations

    1000.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser107

  1. Po prostu to robiąc. Nie informować, nic nie mówić. Po prostu robisz swoje i nie karmisz jej atencji. Każda inna opcja jest ładowaniem jej baterii i pokazaniem, że Ci zależy, co jest w Twoim przypadku błędem, bo zostanie odebrane jako słabość. Źle myślisz. Idziesz odebrać. Po prostej linii, żadnych podaguszek. Jak spotkasz to "cześć" i idziesz w swoją stronę. Życzliwie i z klasą, ale bez wylewności. Nie masz czasu gadać, jesteś umówiony. Papa Nic nie próbować. Zero. To tak nie działa. W ogóle. To nie jest Twój problem. Byłby Twój problem gdyby chciała z Tobą być, zaczęlibyście coś wspólnego i na wstępie uczciwie byłoby powiedziane "słuchaj, jestem po takiej sytuacji, trochę mam z tym jeszcze problemy, uczciwie mówię, że mogę mieć gorsze dni i proszę cię o wyrozumiałość"/ Nie jesteście razem, nie było tego. Nie Twój problem. Ona musi sobie sama z tym poradzić i musi sama tego chcieć. Raczej nie uda się "naprawić". Jest bardzo mało prawdopodobne, żeby między wami była jakaś więź uczuciowa/erotyczna. Może zły timing, może straciła Tobą zainteresowanie. Ona nie postrzega Cię w ten sposób. Zostaw to. Zwariowałeś? Po co chcesz przepraszać za coś czego nie żałujesz? Seks to seks. Nie poszedłeś do łóżka z nią, żeby zaliczyć i nie zadzwonić nigdy. Masz białorycerskie i romantyczne nastawienie (to nie jest komplement, to jest Twoja słabość) i szedłeś w to uczciwie. Było fajnie. OK. Teraz następna. Ogólne, politycznie poprawne "mam sporo na głowie, wciągnąłem się w treningi, byłem ostatnio w ciągu imprezowym z kumplami i koleżankami" Żadnych szczerych, uczuciowych rozmów. Masz podobnie jak większość facetów na początku drogi bardzo zjebane postrzeganie świata. Masz romantyczne wyobrażenia i oczekiwania i jesteś bardzo emocjonalny. To są słabości, które bardzo się zemszczą. Nie wróżę Ci rewelacji z tą dziewczyną- głównie po tym co czytam o jej zachowaniu i postrzeganiu Ciebie, ale przede wszystkim z powodu Twojego mindsetu. Jeśli cokolwiek masz zapamiętać z mojego wpisu, to zapamiętaj proszę zasadę zasad, pierwsze przykazanie, pierwszą zasadę postępowania w relacjach z kobietami (ale nie tylko-ja to stosują wszędzie i bardzo dobrze na tym wychodzę). Gotowy? SZANUJ SIĘ, KURWA.
  2. @Analconda tematem nie jest przyczyna dla której do tej pory ta kobieta nie uprawiała seksu. To jej sprawa. Tak samo moja uwaga do Ciebie nie dotyczy głównie Twoich "analiz" tej kobiety i jej sytuacji, tylko ogółu Twoich poglądów, które są nie tylko odrealnione, ale przede wszystkim żenujące i czego jestem pewien- cholernie dla Ciebie samego toksyczne. Życie sobie marnujesz chłopie na takie gówno. No naprawdę... Ekspert od spraw kobiet i relacji. Kardynalna bzdura. Nie jestem chadem, ale pasztetem też nie. Bardzo dużo w kwestii wyglądu można osiągnąć ciężką pracą, konsekwencją i odrobiną stylu. To wcale nie kosztuje nie wiadomo jakie pieniądze, ale.... zaangażowanie, pot i wysiłek. Dlatego większość nie daje rady i dlatego Ty wolisz biadolić, że kobiety są złe i tylko genetycznie najlepsi ruchają i w ogóle nic nie warto. Po pierwsze bzdura, a po drugie czasami brzmisz jak faszystowski eugenik <nie mam ochoty szukać cytatu, ale zdarza Ci się strzelić, że dzieci powinny być z chadami, bo to najlepsze genetycznie jednostki> A po drugie- to jest denna wymówka, żeby nie brać kontroli nad własnym życiem i coś w końcu zmienić. Twoje pierdolenie pojawia się na forum regularnie od dłuższego czasu, nieraz w formie ogromnych elaboratów. Ile czasu już na to straciłeś? Ile fajnego czasu zmarnowałeś w ten sposób? Kiedyś Ci napisałem, że można coś z tym zrobić- zero odzewu. Jak chcesz. Ciekawe gdzie jestem w Twojej klasyfikacji. Raczej nie wzięliby mojej gęby na okładkę, ale mam atletyczną sylwetkę, jestem dobrze ubrany i od bardzo regularnych i intensywnych treningów robi mi się krata na brzuchu. Kobiet miałem niemało. Kilka stałych związków, trochę romansów i niemało jednonocnych przygód. W pracy jestem przechujem, ogarniam ostre i stresujące sprawy i wszyscy wiedzą, że ze mną się nie pogrywa. Wyczuwają to też ludzie, którzy stoją wysoko w hierarchii i znani są z wybuchowości i zamiłowania do gnojenia młodszych. A przy mnie się zachowują. Ale żaden ze mnie samiec alfa. Nikogo nie gnoję, jestem stanowczy ale nie agresywny. Beciakiem też nie jestem, bo żadna kobieta nie ma nade mną władzy. Czasem z tego powodu rozpada się relacja, bo owszem- są kobiety które nie są w stanie ścierpieć braku dominacji nad partnerem. No cóż. Było super, szkoda że tak krótko ale jak nie to nie. Przywiązanie trzeba chwilę odchorować, ważne żeby w tym czasie nie trwonić cennych minut tylko się rozwijać. A potem jedziemy dalej. Nawet byłem ostatnio w Berlinie na kursach. I tam też fajną pannę miałem w łóżku. Argument, że na kasę leci odpada, bo pracuje w tym samym zawodzie i zarabia tyle samo co ja. Po prostu coś fajnego dla obydwu stron, coś od życia.
  3. To, że coś jest rzadkie, niekoniecznie oznaczać musi że jest nienormalne. Może być wiele powodów. Wychowanie, doświadczenia, światopogląd. I to nie znaczy wcale, że jest w tle zaburzenie psychiczne. Moja ex> normalna, bardzo atrakcyjna i inteligentna kobieta. Taa, ale nikt o to nie pytał. To mnie właśnie wkurza> forum jest męskie, ale jest dział dla kobiet też. I mimo, że co rusz zaznacza się, że forum nie jest dla mizoginów i nie nienawidzi się tutaj kobiet, to prawie za każdym razem, jak jakaś założy nowy temat i zacznie wątek, wylewa się na nią niemało frustracji. To jest żałosne. A Twoje wypowiedzi jako ogół to jest po prostu jakaś masakra. Zafiksowałeś się na dziwnej mitolgii o chadach/badboyach i niemal im ołtarze stawiasz. Sam sobie przy tym regularnie dopierdalasz. Mam wrażenie, że to jest dla Ciebie taka wymówka, żeby nie wziąć odpowiedzialności za swoje życie. No bo po co, skoro to i tak nie ma sensu, bo nie jestem chadem, a tylko oni ruchają. Weź się w końcu w garść i zacznij normalnie żyć. Sporo fajnego Ci ucieka.
  4. Powiem szczerze, że przerażający jest poziom niektórych wypowiedzi tutaj. Aż wstyd po prostu. Niektóre się nadają na ścianę hańby w moim odczuciu. @Analconda Ty się czasem w ogóle zastanawiasz nad tym co piszesz? Ty tak na poważnie?? @Olabyola Zdecydowałaś, chcesz tego- no to super. A czy powiedzieć- też sama wyczuj. Ja mogę o swoich doświadczeniach opowiedzieć, bo miałem podobną sytuację, choć nie spodziewałbym się że mi się coś takiego przytrafi kawałek po 30 i z moim bagażem. Poznałem świetną dziewczynę, zaiskrzyło mocno. I właśnie taką niespodziankę dla mnie miała. Powiedziała mi o tym i myślę, że dobrze zrobiła. Wiedziałem na co uważać, byłem na początku delikatny i ostrożny. I było pięknie. Było z tej relacji coś napraw fajnego. Myślę, że faceta nie powinno to przestraszyć czy zniechęcić. Wręcz przeciwnie. Gdzieś czytałem, że z psychologicznego punktu widzenia dla kobiety pierwszy raz z mężczyną ma duże znaczenie i jeśli przeważają nieprzyjemne doznania i ból, to może to nieco spaskudzić tą sferę życia w przyszłości.
  5. Ja znam przynajmniej dwa sposoby: 1. Podczas seksu na misjonarza przytrzymujesz jedną ręką obie ręce partnerki na wysokości nadgarstków nad jej głową dociskając je do materaca. Niektóre kobjety baaaardzo to kreci. Zwlaszcza w ostatich latach zauważam, że tendencja jest rosnąca jest- pewnie przez 50 twarzy greya. 2. Podczas atakowania partnerki po francusku trzymasz za rękę. Działa fajnje kiedy nie chodzi o sam seksz ale jest więź emocjonalna, uczucie. Jedna reka starczy, druga- dowolnie l, np na pierś. Nie ma za co ?
  6. Jesteś kolejnym leszczem w białej zbroi, który zwąchał cipkę i stracił zdolność rozumowania. Łykasz jak pelikan wszytsko co pańcia Ci podaje. Czy jej małżeństwo/mąż to przegrana sprawa- nie ma opcji ocenić na podstawie Twojej opowieści, bo ta oparta jest na słowach kobiety której jesz z ręki. Jeśli ona chce to rozwalić i się rozwieść- jej sprawa i decyzja. Zwrócę uwagę tylko na to, że sam jesteś niespójny i sam sobie przeczysz. Puknąleś mężatkę na pierwszym spotkaniu i piszesz, że "to nie jest dziewvzyna, która uprawia seks na pierwszej randce". Chcesz się w takie coś pakować, proszę bardzo. Ale szanuj się, chłopie.
  7. Nie musi. Nic nie musi. Zakładam rzecz jasna, że mowimy tutaj o normalnych warunkach, gdzie pani robi to legalnie i z własnej woli. To jest jej wybór. Może zamiast tego szukać innej pracy
  8. Z całym szacunkiem, ale przesadzasz grubo. Poza tym szczerze mówiąc: z całym szacunkiem, nie bardzo masz kompetencje, żeby udzielać rad w tej materii.
  9. Od takich problemów są przyjaciele. Kobieta nie. Ona to predzej czy później zawsze wykorzysta przeciw Tobie. Bajki o tym, że związek to jest zaufanie, wspólne sobie pomaganie, wspieranie się nawzajem, bezwarunkowa akceptacja i bezwarunkowa miłość... To są pierdy. Może to było jeszcze jedno, dwa pokolenia temu. Ale nie w dzisiejszej rzeczywistości. Od problemów psychologicznych jest psycholog/terapeuta. Od zwierzeń przyjaciel (ale nie wspólny znajomy od strony myszki, tylko sprawdzony zaufany człowiek z którym niejedno sie przeżyło). Od wspólnych pasji są kumple. Chcesz wierności i bezwarunkowej miłości to sobie kup psa. A jak chcesz koniecznie związku to trzymaj ramę, nie okazuj słabości i miej zawsze świadomość że jak tylko zaczna sie problemy (finansowe, zdrowotne, albo np trudniejszy czas w pracy czy ciężkie egzmaminy na studiach i przez to mniej czasu dla pańci), to zaraz sie zacznie szukanie innej opcji. Nie kopnie Cię w dupsko może od razu, ale odliczanie rozpoczęte.
  10. Przecież sam ten temat założyłeś. Nie da się na ten temat merytorycznie dyskutować, bo temat jest po prostu kiepski i odrealniony. Już pisałem dlaczego i nie ja jeden. Wszystkie teorie opierasz na błędnych założeniach (bo uznajesz, że wątpliwej jakości i rzetelności badania użytkowników portali rządkowych są miarodajne i odpowiadają całej populacji), w dodatku masz do tego strasznie emocjonalny stosunek i zaburzona percepcję.
  11. Przecież my nie piszemy tutaj niczego dołującego. Sam piszesz rzeczy smutne, dołujące i depresyjne. Co Ci niszczy dzień? Twierdzenie, że się mylisz? Że nie jest tak źle, jak to sobie wyobrażasz? Czy może niewygodne uczucie towarzyszące utracie wymówki? Że może jednak trzeba coś ze swoim życiem zrobić? Hę? Dlaczego kolejny dzień zniszczony? Czego oczekiwałeś tak naprawdę po tym temacie? Przecież sam go założyłeś i to nie pierwszy raz. I co tutaj jest dołującego? 9 stron dyskusji w odpowiedzi na Twoje rozkminy życiowe. Masa ludzi rzuca się, żeby Ci pokazać, że nie jest tak chujowo jak sobie wmawiasz, masa ludzi poświęca czas żeby Ci chociaż trochę pomóc. Atencji dostałeś w krótkim czasie więcej niż tinderowa karyna 9/10. To co tutaj niszczy Twój dzień? Wstań z dupą z kanapy i zacznij coś zmieniać. Chcesz, to Ci pomożemy.
  12. Opierasz swój światopogląd i teorie na badaniach statystyk pieprzonych portali randkowych. To nie ma nic wspólnego z normalnym życiem. Przypuszczam, że gdybym bawił się w jakieś portale randkowe i tindery, to pewnie nie zgarniałbym tyle atencji co Klaudiusz. Ale ja działam w realnym życiu i wszystkie seksualne partnerki poznałem po prostu w normlanych życiowych sytuacjach- studia, imprezy, wyjazdy, praca, hobby, Jak siadasz przed kompem i szukasz pornola, to zakładam, że wyszukujesz film z kobietą, która ma takie włosy jak lubisz, takie cycki jak lubisz, taki tyłek jak lubisz i ubrana jest w to co Ci sie podoba. I masz gdzieś czy ma fajne cechy charakteru, ładnie jęczy etc. Te sam mechanizm działa na aplikacjach randkowych- przebierasz w ogromnej ilości ludzi (znacznie większej niż w realnych sytuacjach), nie masz szans na poznanie niczego poza zdjęciami i kierujesz się tylko estetyką. A ponieważ kobiety w dzisiejszym świecie mają za łatwo (czemu faceci po części sami są winni bo się nie szanują spermiarze), to takie są efekty. Ale to są portale randkowe, internet. Próbowałeś na tinderach w ogóle? Zakładam, że nie. Tak czy inaczej> wbijasz się w gówno, bo na portalach internetowych przystojniacy zgarniają więcej karyn. No pogratulować. Extra pomysł na życie.
  13. Same wymówki. Historia jest arcyciekawa, ludzie, którzy nie czytają są ubodzy. Lata 40 lepsze. Ugrzeczniona rozpustnica to częsta fantazja. W sumie. Pisz na priv jakby co ? Nie zdechnie. Jak libido zdycha, to jest objaw niepokojacy i wart uwagi.
  14. Oczywiście, że jest zły. Twoja mitologia jest zakorzeniona po części w prawdzie> owszem, nie żyjemy w bajce Disneya, atrakcyjność fizyczna się liczy, a kobietom w dzisiejszej rzeczywistości poprzewracało się w dupach. Złe w Twoim temacie jest to, że tych prostych faktów (które są powszechnie znane użytkownikom tego forum jak nikomu innemu) użyłeś do zbudowania sobie kurewsko smutnego systemu wierzeń, w którym niemal boską cześć oddajesz wyimaginowanym przystojniakom. Wzdychasz do chadów chyba bardziej niż tinderowe typiary. I robisz podstawowy, kurewsko ciężki błąd> uzależniasz swoją samoocenę i swoje poczucie męskości od zdania kobiet, w dodatku w przytłaczającej większości dość marnego pokroju. To puste atencjuszki z tindera. Zobacz sobie takie kobiety tam siedzą. One często poza urodą (w realu i tak dużo gorzej niż na fotkach) po prostu nie mają nic do zaoferowania. Multum tych kobiet nie ma żadnych zainteresowań, umie tylko leżeć i pachnieć i oczekuje księcia z bajki. Nie będę się bawić w obalanie takich tematów, bo to jest bezcelowe. Szkoda mojego czasu- tutaj już niejeden Brat Ci sprawę wyłożył i wyjaśnił, dlaczego to co piszesz jest toksyczną bzdurą. I za każdym razem jest jedna reakcja "nie gadasz merytorycznie, nie dyskutujesz merytorycznie, nie jesteś w stanie tego obalić". Facet.... Jak ktoś opowiada takie pierdoły, to się z tym nie dyskutuje i nie obala, tylko wzrusza ramionami Wprost przeciwnie. Zabieram głos w taki sposób i Cię opierdalam, bo mi Cię szkoda. Widzę w Tobie duży problem, widzę jak się miotasz i próbuję Ci pomóc- masz sporo do przepracowania, a wpychasz się coraz głębiej w bagno. Młody, zdrowy facet. Masz charakter, masz inteligencję. masz potencjał w chuj. Czas przez palce Ci przecieka, chłopie. Za tymi tematami i elaboratami jakie tu smarujesz stoi naprawdę ogromna sterta psychologicznego syfu do przepracowania. A Ty zamiast wziąć się za to, uprzątnąć, nadać swojemu życiu lepszą jakość- zrobiłeś sobie z tego idealną wymówkę. Nie muszę się starać, nie muszę się rozwijać, bo i tak jestem przegrywem. Powtarzam pytanie> kto Ci dał prawo, żeby sobie tak dopierdalać? A Twój temat nie jest dobry. Krótka recenzja w pigułce> ten temat ssie pałę. Nie jestem chadem, nie jestem badboyem. Swoje SMV podniosłem przez wykształcenie, zainteresowania, oczytanie, hobby, ciężką pracę nad sobą i wyrobienie charakteru tak, że ludzie mnie szanują i liczą się z moim zdaniem. W środowisku, w którym się obracam jest niemało ludzi agresywnych, niemało osobników alfa (w moim zawodzie to nie tylko samce alfa, panie też potrafią ostro wywijać)- ale nawet tacy ludzie się w mojej obecności zachowują, bo powszechnie wiadomo, że ze mną się nie pogrywa i nie pierdolę się w tańcu. Ale nawet za skromniejszych, chudszych lat, kiedy miałem jeszcze białorycerskie wzorce i byłem pod wieloma względami słabym człowiekiem- miałem normalne kontakty z ludźmi, normalne życie i normalne relacje z kobietami, a z niektórymi z nich regularnie sypiałem. Moje obserwacje i doświadczenia nijak się mają do Twoich teorii. I znam za dużo ludzi, do których Twoje teorie w ogóle nie pasują, więc nie mogę Ci przyznać racji. Nie ma tak łatwo- nie masz racji, weź się za siebie, weź odpowiedzialność za swoje życie, podejmij wysiłek, wyjdź w końcu z tej gównianej strefy komfortu i zacznij normalnie żyć.
  15. Nie zgadza się to z moimi doświadczeniami. Ja miałem w sumie dość późno inicjacje w porównaniu do statystyk (20) ale w ciągu 6-letnich studiów miałem 3 stałe partnerki, z którymi regularnie sypiałem. Pomiędzy był jescze jeden gorący romans- trwało to kilka tygodni. Plus jeden one night stand. Nawet nie przyszło mi do głowy żeby iść na divy. Do tego warto wspomnieć, że były to czasy jescze bialorycerskich, romantycznych wyobrażeń i nie można być obojętnym wobec faktu, że kilka okazji po prostu przegapiłem, choć były do wzięcia, praktycznie na talerzu. Takich było 2-3. Tak więc jako student miałem 5 kobiet. Przy lepszym ogarnięciu i może częstszym wychodzeniu do ludzi, spokojnie mógłbym ta liczbę podwoić.
  16. To ja może coś od siebie napiszę. To nie jest pierwszy tego typu temat jaki zakładasz. I ciągle wałkujesz to samo. Dopierdalasz sam sobie, wpychasz sam siebie w takie stany. Co więcej, sam wiesz dobrze że to Ci podcina skrzydła, ale uparcie sam siebie wciskasz w gnój. Po co to robisz? Co z tego masz? Bo ja mam wrażenie, że karmisz się tutaj atencją, jak panna jakaś. O jaki ja nieszczęśliwy, o jaki świat chujowy jest, że panie nie ustawiają się w kolejce do mojej pały, bo nie mam szczęki jak Arnold. Już Ci kiedyś pisałem- mogło nie umknąć Twojej uwadze, że świat nie jest disneyowską bajką. Tematyka w jaką się zagłębiasz (redpill, forumowe dyskusje etc) nie mają służyć temu, żeby młodzi faceci się samobiczowali i dopierdalali sobie, tylko żeby nie szli na społecznym autopilocie i świadomie kierowali swoim życiem nie wpadając w pułapki w jakie można się wpakować. Ty z tą wiedzą robisz najgorsze co można- stwierdzasz, że Twoje życie jest do dupy, NIC z tym nie robisz, nie rozwijasz się, nie podejmujesz wyzwań i po prostu marnujesz życie. Z jakiegoś powodu uznałeś, że nie musisz za swoje życie brać odpowiedzialności i wystarczającym wytłumaczeniem jest, że i tak to jest wszystko o kant dupy rozbić, bo jakiś tam ułamek facetów ma ładną buźkę i zgarnia wszystkie cichodajki z debilnej aplikacji randkowej. Siedzisz w swojej zjebanej strefie komfortu, jesteś uzależniony od pornoli i sam sobie wmawiasz, że seks z kobietą jest paskudny (chociaż sam w to nie wierzysz) i masz pretensje do całego świata, że nie jesteś chadem. I owszem, możesz sobie tak to tłumaczyć i siedzieć w tym bajorku. Tylko życia szkoda, bo masz zajebisty potencjał i możesz być gość! Marnujesz się. Ale to jest Twoja decyzja i nikt inny nie weźmie za to odpowiedzialności. Pisałem Ci już kiedyś, że możemy pokombinować, co poprawić i zmienić. A można dużo. Życie dla Ciebie to horror? To coś zmień. Czego oczekujesz po tym temacie? Że ludzie poklepią Cię po pleckach, pogłaszczą i powiedzą "no tak, chujowo jest, wszystko do dupy, nie warto za nic się brać, bo i tak chady ruchają codziennie". Zwrócę Twoją uwagę na kilka spraw> - Masz na forum kolegę, który ma powodzenie u kobiet, na tinderach łapie jednorazowe laski i rucha ile chce. Co go skierowało na to forum? Poczucie braku i pustki. Ty nie masz seksu (i to jest Twoja decyzja, nikogo innego, sam siebie tego pozbawiasz) i wokół seksu budujesz całą mitologię, którą się później katujesz. A seks nie jest niczym nadzwyczajnym i Ci dla których nie stanowi on żadnego wyzwania, którzy mają duży przerób kobiet, sami piszą że to no w sumie fajne, takie 6/10, ale czegoś tu brakuje i w sumie sporo czasu zabiera, energie pochłania etc. - Nawet jeśli założymy (pamiętaj- ja się z tym nie zgadzam), że Twoja sytuacja jest do dupy i niewiele się da poprawić (a da się cholernie dużo!), to...Na seksie świat się nie kończy. Nawet gdyby urwało Ci jaja z berłem, to i tak możesz mieć masę frajdy z życia i bekę każdego dnia. To jest kwestia wyboru. Zobacz- możesz chodzić, jesteś zdrowy. Są tacy, którzy w wyniku wypadku kończą na wózku inwalidzkim. I w pewnym momencie podjemują decyzję> niektórzy resztą życia rozpaczają nad utraconą sprawnością i wiodą smętne życie (to jest ta łatwa droga, nie wymagająca wysiłku), a inni chwytają życie za mordę i wyciskają z niego ile się da i są twardsi, sprawniejsi od 90% ludzi, mimo, że nie mogą chodzić i potrafią życie cenić jak nikt inny i dzięki temu mieć z tego mega satysfakcję. A Ty masz wszystko co potrzeba, żeby ustawić sobie fajnie życie i mieć z niego w chuj dobrego dla siebie. Wybór. - Nawet jeśli założymy, że Twoje tezy są prawdziwe (pamiętaj- nie twierdzę, że są, ja się z nimi nie zgadzam), to warto zauważyć, że one "obowiązują" w naszej zjebanej, zachodnioeuropejskiej rzeczywistości. Zmieni się rzeczywistość, to zmienią się realia i nagle się okaże, że SMV wylicza się zupełnie inaczej niż Ty to robisz. Pojedź w takie miejsca, gdzie życie jest twardsze, trudniejsze, nie ma takich wygód, a ludzie muszą ciężko pracować na swój byt i bezpieczeństwo. Tutaj przegryw, tam może być królem życia. - Nawet takie chady (kurwa, nienawidzę tej terminologii) najczęściej mają coś poza popędem seksualnym i mają jakieś zainteresowania. Choćby płytkie jak piwko z kolegami przy meczu piłki nożnej. Nie żyją tylko samym seksem i szukaniem nowych panienek. Masz coś poza tymi rozkminami? Warto się nad tym zastanowić. Strasznie dużo energii i czasu trwonisz na uwalanie się w takie stany emocjonalne. - Twoja klasyfikacja jest do bani i jest sporo ludzi, którzy do niej nie pasują. Mam paru znajomych, którzy uchodzą za obciachowych, ale mimo to nie mają problemów ze znalezieniem sobie szybkiego seksu. I znam też takich, którzy w Twojej klasyfikacji SMV stoją wysoko (pozycja, wykształcenie plus zadbany wygląd), a nie ustawiają się do nich kolejki wcale. Kto Ci kurwa dał prawo tak siebie oceniać, tak sobie dopierdalać i tak marnować swój potencjał? Nie wstyd Ci? Wolisz żyć w swojej zjebanej strefie komfortu i nie podjemować żadnych działań, żeby zmienić swoje życie. Usprawiedliwiasz to dość luźno zakotwiczoną w rzeczywistości mitologią, którą sam budujesz (i poświęcasz na to sporo wysiłku, czego dowodem jest choćby ten temat i czas jaki Cię to kosztowało- to nie było 10 minut!), w której sam stawiasz ołtarzyki jakimś wyimaginowanym "chadom" po to, żeby nie brać odpowiedzialności za swoje życie i nie musieć podejmować wysiłku wyjścia ze stagnacji w jakiej tkwisz. Szanuj się, kurwa!
  17. Cóż. Awanturować się nie będę. To jest zresztą wieczna dyskusja. Bezcelowa i bezproduktywna. Mam zarówno ps4 jak i mocnego pc. Lubię jedno i drugie. Używam jednego i drugiego. Sa gry które lepiej funkcjonują na konsoli, sa takie które lepsze sa na pc. PS. Piracic gier na pc nie trzeba przecież. Nie sa drogie, a obecnie co chwila masz extra promocje. Albo po groszowych cenach, albo wrecz hity za darmo.
  18. Ja mam zarówno pc jak i playstation. Oba sprzęty mają swoje plusy i minusy. Konsole bardzo lubię i są gry w które o wiele mi się przyjemniej gra na ekranie tv. Tak było np z Wiedzminem 3. Na konsoli grałem też z dziewczyną w diablo 3. Na jednym ekranie we dwoje grę przechodzić było extra. O wiele faniej niż solo na pc. Tak samo fajnie było pograc w bijatyki, albo wyścigi na podzilonym ekranie. A jak kumpel wpada, to czasami tłuczemy się po mordach w mortal kombat. Wygonie na kanapie z piwkiem pod reka. Na PC byłoby to kiepskie. Plus jest cały szereg gier takich imprezowych na 4 graczy. Beka niezła i na konsoli bez problemu, ale na PC juztby sie nie dało. Pierwsze okulary VR tez byky na playstation o ile sie nie myle. Odpal resident evil 7 na vr. Twoim problemem nie będzie ilość klatek na sekundę, tylko to żeby się nie zeszczać za strachu. Mam tez gogle do pc i sa cool, ale tamte były pierwsze, dlugo wczensiej.
  19. Buhahahaaa To sie nazywa kreatywność. Szukasz seksu? Zrób kurs dla kobiet o pewności siebie. Kasa jest policzalna i wymierna. Cała lista numerów telefonów do niedowartościowanych, napalonych lasek z kompleksami- bezcenne. Barney Stinson by tego lepiej nie wykminił
  20. Uważam, że kluczowe jest to zdanie i cały szajs jaki się za nim kryje. Umów się na spotkanie z brutalną prawdą i sama przed sobą szczerze odpowiedz: co sprawia, że w ogóle w tą nutę uderzasz? Ja to widzę tak, że siedzisz sobie teraz w kałuży, polewasz się błotem i lamentujesz nad tym jakie to życie jest ciężkie. I czekasz aż ludzie się nad Tobą pochylą, pogłaszczą, powspółczują trochę, pocieszą etc Sama sobie odpowiedz: co masz z tego stanu, że się w niego wbijasz i w nim trwasz? Bo w każdym przypadku takiego stanu zainteresowany ma z niego jakąś korzyść. Najwcześniej bardzo zjebaną. Nie jest przypadkiem tak, że wolisz się podświadomie tak ujebać, żeby zrzucić z siebie odpowiedzialność za swoje życie i zamiast coś zmienić, podjąć wysiłek, zaryzykować- siedzieć sobie bezpiecznie w kałuży, polewać się błotkiem i karmić atencją wszystkich których tym błotkiem ochlapiesz? To jest bardzo częsty mechanizm u ludzi. Ogolnie jako całość jesteśmy grubo popierdoleni tak nawiasem mówiąc. Uwielbiamy zwalać winę za swoje niepowodzenia na jakieś siły wyższe i niezależne od nas, bo wtedy wydaje nam się, że nie musimy ponosić odpowowiedizlanosci za własne życie i jego jakość. Błąd. Ale wiesz jak to działa, prawda? Nie pójdę na siłownię i nie zacznę trenować pod nadzorem trenera, bo już różne diety próbowałam i nadal brzucho za duże, taką mam widać genetykę. Zdradzam męża, bo on nie rozumie moich potrzeb, ciągle w pracy siedzi i szcza na deskę. Ostatnio nawet na tym forum była dyskusja i głos chłopaka, który wmawia sobie ze onanizm jest lepszy od seksu, bo seks jest obleśny, a w ogóle na to mają szanse tylko alfa samce nieprzeciętnej przystojności. Więc gość szarpie sie wewnętrznie, cierpi ale zamiast poszukać odpowiedniej samicy i ją porządnie przeleciec woli się ujebywac w jakieś egzystencjonalne rozkminy i obrażać na cały świat. Ty robisz to samo. I karmisz się atencją ludzi, którzy z zatroskaniem pochylają się nad Twoim problemem. Daje to może i jakies chwilowe przyjemne odczucie współczucia.. Ale przykro mi- ten substytuj nijak roboty nie robi. W każdym z tych przypadków jest to samo: siedzisz sobie w swojej zjebanej strefie komfortu, chociaż jest ciasna, wali starymi skarpetami i ogólnie jest do dupy. I ty wiesz, że jest do dupy i dobrze wiesz ze nie tego chcesz, dobrze wiesz ze każdy kolejny dzień to skrócenie życia o 24h i są to 24h psu w dupę. Ale tłumaczysz to jakimś wyższym gównem, na które nie masz wpływu, żeby tylko nie podjąć wyzwania i nie musieć nic zmieniać. Co więcej: tam pod spodem doskonale o tym wiesz, że ściemniasz sama sobie. Ale łatwiej, wygodniej jest sobie w tej kałuży posiedzieć. Mogło istotnie nie umknąć Twojej uwadze, że życie sprawiedliwe nie jest i miewa gorzki smak. Ale to też nie jest usprawiedliwienie dla bezczynnego siedzenia i nje wyciskania z życia tego co najlepsze. A tutaj masz dowód na to, że nie jest tak źle jak sobie wmawiasz. Gdyby analogoczna historie pisał facet, to jescze by można było uwierzyć ze tak być może. Bo kobieta może być i sypiać z mężczyzna kompletnie nieatrakcyjnym (obiektywnie i subiektywnie) ale mającym pozycje, kase etc. Ale mężczyźni baaaaaaaaaaaaardzo rzadko. Normalny zdrowy facet nie podnieci się przy kobiecie która go nie pociąga. Byłaś więc dla tego gościa na tyle atrakcyjna, że był z Tobą i to długo po opadnięciu zakochania. A skoro jednemu sie podobałaś, to z automatu podobać się możesz wielu. Faceci mają trudniej, bo kobiety stawiają absurdalne wymagania i za atrakcyjnych uwazaja 10% najbardziej urodziwych mężczyzn, reszty nie postrzegając nawet jako mężczyzn. Zadbana, zgrabna kobieta może mieć powodzenie w dzisiejszym świecie. Mężczyźni zaniżają wymagania. Sam Twój wątek jest extra przykładem. To jest forum złych, wkurwionych mizoginów co leją na deskę i nie opuszczają klapy A jak kobieta założy temat i opisze problem, to zaraz sie z tego robi kilkustornicowy temat. Na pierwszy plan: musisz zmienić myślenie. Z takim mindestem jak masz, z tak gównianym poczuciem własnej wartości, masz spore ryzyko z jednej strony stworzenia bardzo toksycznego związku (bo masz na to ciśnienie i jak się przytrafi to kierować będzie Tobą strach przed utratą tego potęgowany jeacze dodatkowo przykrym doświadczeniem z byłym-spróbujesz nowego faceta podporządkować, stłamsić w nim wszytsko co nie służy relacji z Tobą), a z drugiej storny możesz być idealną ofiarą kogoś zaburzonego, manipulatora. Związek nie może być warunkiem szczęścia. Musisz być szczęśliwa sama ze sobą zanim w ogóle wejdziesz w taką relacje. No to raz się zdarzylo i conz tego? W aplikacjach randkowych opisywano już wielokrotnie, że kobiety zbierają tam znacznie więcej atencji i znacznie łatwiej jest kobiecie sobie tam kogoś znaleźć- czy to na seks czy na jakąś dłuższą relację. A fakt, że jest tam pełno spermiarzy-desperatów, to osobna historia. Ale nie skreślałbym tej opcji po jednej nieudanej randce. 1. To co napisałem wczensiej: stan oko w oko z brutalna prawda o sobie samej. To jest trudne. Większość ludzi wymięka, ale warto. 2. Uświadom sobie, że bycie w związku w dużym stopniu ogranicza. Teraz jestes sama i dysponujesz swoim czasem do woli. Nie marnuj tego na rozkminianie o samotności, tylko tą samotność na maxa wykorzystaj. Spróbuj czegoś nowego, zobacz coś nowego, jest coś na co miałaś zawsze ochotę ale nie było okazji? Naucz sie czegoś. Dowiedz się czegoś o sobie. Zadbaj o swoją atrakcyjność sama dla siebie. Poza tym samotność dla większości ludzi oznacza "brak partnera/partnerki", a to jest słabe. Bo większość ludzi nie jest samotna tak naprawdę, tylko nie ceni odpowiednio ludzi ze swojego otoczenia. A rodzina? Przyjaciele? Koleżanki? Warto z tymi ludźmi trzymać poznać ich lepiej, coś razem przeżyć, docenić ich
  21. Właśnie to jest dowodem. A jak potrzebujesz innego dowodu na to, że nie jesteś zależny od czegoś i nie ma to nad Tobą kontroli, to zrezygnuj z tego na tydzień-dwa. Zobaczysz jasno, że to nie Ty masz nad tym kontrolę, tylko to rządzi Tobą i podporządkowujesz pod to swój tryb życia.
  22. Tak mówią wszyscy uzależnieni. Mogę przestać pić od razu. Jakbym widział w tym sens, to bym rzucił palenie. Zagram jeszcze raz, żeby się odkuć i więcej do kasyna nie idę.
  23. To chyba źle się do seksu zabierasz, skoro masz takie nastawienie. Niestety nie masz racji w twierdzeniu, że to nie ma żadnego wpływu na nic. O tym dalej. Wg. seksuologów wiele zależy od dawki, częstotliwości i sposobu korzystania z tego. Porno zdrowe nie jest i ma wpływ na korzystających na kilku płaszczyznach. 1. Podniecenie "psychiczne". Ludzki umysł nie jest przyzwyczajony do oglądania tylu obiektów seksualnych na raz. W necie można pootwierać milion stron na raz i przewalać ogromne ilości zdjęć czy filmów. Zwyczajnie nie jesteśmy na to przygotowani i po długim czasie bombardowania mózgu obrazami wielu kobiet o takiej urodzie jak nam się podoba, z wielu kątów, i w wielu konfiguracjach może się okazać, że rozebranie koleżanki w realu nie dostarcza takich emocji jak powinno. 2. Bodziec mechaniczny w przypadku facetów jest mocniejszy niż ten podczas penetracji. Efektem dla nałogowego pornofana może być po prostu utrata wzwodu i frustracja. Może to być tym silniejsze, im bardziej jest w jego przypadku wyraźny problem z punktu 1. Dla kobiet ten problem wydaje się mieć mniejsze znaczenie. Kobieta jest w stanie odbyć stosunek przy całkowitym braku podniecenia seksualnego i bez emocji. Przypuszczam, że nie ma w tym takiej satysfackji, jak powinno, ale nie ma problemów hydraulicznych, choć na dłuższą metę kolosalnym problemem może być oziębłość.
  24. I już w tym momencie mogę przestać czytać i delikatnie, z gracją napisać >Szanuj się, kurwa!> Z tej mąki chleba nie będzie. Kończ Waść. Ano właśnie.. Tyle w temacie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.