Skocz do zawartości

Mosze Red

Starszy Moderator
  • Postów

    15189
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    376
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Mosze Red

  1. Znasz ty takie przysłowia "nie urodzi wrona gawrona" ; "niedaleko pada jabłko od jabłoni" ; "czym skorupka za młodu nasiąknie" ? Większość zachowań zarówno pozytywnych i negatywnych wynosimy z domu rodzinnego + ze środowiska w którym żyjemy. Tak naprawdę wzorce wyniesione z lat dziecięcych/ młodzieńczych bardzo trudno zmienić i wymaga to wieloletniej pracy nad sobą i całkowitej zmiany środowiska - nie przebywania w miejscu i kręgu osób, nie utrzymywania z nimi kontaktów. Z tej, a nie innej przyczyny np. loszki, z domów przemocowych gdzie np. tatko pił i bił (wystarczy, że bił matkę) podświadomie będą dążyły do związku z takim samym facetem, a jak zwiąże się z misiem to będzie dążyła do tego, żeby wyszedł z siebie i stanął obok. Reasumując jak od czasu do czasu nie będzie porządnej awantury i pasa na dupę, albo paru liści to loszka będzie szukała dziury w całym i chodziła nieszczęśliwa. Zwyczajnie, misio nie będzie odpowiadał jej utrwalonemu obrazowi prawdziwego mężczyzny To samo tyczy się puszczalskiej matki, skoro mama tak robiła to jest normalne i wręcz pożądane. Nawet jak loszka cię "lofcia" to w jej musku jedno nie musi pokrywać się z drugim tj. lofcianie z wiernością, przecież mamusia też lofciała tatusia, a dawała np. listonoszowi, panu od w - fu i sąsiadowi. Wzorzec normalności i przyzwolenia na zdradę powoduje całkowity brak wyrzutów sumienia, istnieje jedynie strach przed złapaniem na gorącym uczynku oraz konsekwencjami (co mogę stracić, gdy on przyłapie mnie na zdradzie? - to jedyny dylemat). To wszystko to są głęboko utrwalone wzorce, które loszka może chwilowo wycofać w głąb psychiki ze względu na doraźne korzyści, a w momencie gdy poczuje się pewnie i komfortowo odpali je, jak Seba fajerwerki z Lidla na sylwestra. Całe to pierdolenie "to dobra dziewczyna ale z patologicznego domu" ; "to dobra dziewczyna, nie jest taka jak matka" można sobie wrzucić w niszczarkę, a strzępy podpalić. To nie jest punkt wyjścia do oceniania loszki. Są osoby, które wypracowały zmiany schematów wieloletnią pracą, to jest rzadkość. Są osoby, które zmieniły schemat w skutek nagłych traumatycznych zdarzeń, ale to jeszcze większa rzadkość. Są osoby, które mają wykształcony wystarczająco silny charakter, żeby trzymać negatywne wzorce i emocje na wodzy, u których logika i zasady górują, to już są promile promila, osiągnięcie takiego poziomu samoświadomości to jak trafić 2x szóstkę w lotto. Więc moja rada jest taka w swoich rozważaniach na temat swojej pani wyjdź z punktu "ona jest dokładnie taka jak jej matka, tylko jest młodsza i nie zdobyła jeszcze dość doświadczenia, żeby grać w babskie gierki na tym poziomie co mamusia".
  2. Ostatnio był tu taki, który chciał wzbogacać genetycznie kozy. I jak skończył ?
  3. Szary barszcz i podcios to są hardcorowe zupy, teraz pewnie by krzyczeli, że niezdrowe :>
  4. Ty się nie tłumacz, bo powiem kto wczoraj żarł karpatkę Do roboty, ściągaj skale analne i wahaełkuj jak pan Czopko radził
  5. Ja jako małolat najbardziej lubiłem na szybką przekąskę babciny chleb ze smalcem (skwareczki, cebulka, zioła) i ogórkiem kiszonym. Albo świeże bułki z serkiem topionym i pomidorem.
  6. @kicek1 Czemu nie zapoznałeś cię z regulaminem, zasadami, nie wstawiłeś avatara i nie przywitałeś się w odpowiednim dziale?
  7. Jakiś czas temu miałem bardzo ciekawy sen. Wyobraźcie sobie taką scenę, piękna polska wiosna, wszystko kwitnie i rośnie, ciepełko, słoneczko. Wszystko rozgrywa się na prowincji, więc krajobraz śliczny i przaśny. Łąki, pola i lasy, ćwierkające ptaszki. Moderacja wraz z naszym dzielnym wodzem na czele postanowiła wybrać się na wycieczkę plenerową. Idziemy sobie łąką, w oddali majaczy las. Na środku pięknej, pachnącej i kolorowej od kwiatów łąki stoi wielkie drzewo, a nieopodal pasie się stado owieczek. Niby wszystko ok, tyle że nasza grupka wygląda dość dziwnie, idziemy sobie gęsiego, każdy z plecakiem, uporządkowani od najniższego do najwyższego. Ja i Brzytwa ubrani normalnie jak na wyjście w teren, bojówki, koszulka, czapeczka, żeby słońce po oczach nie dawało. Guru tradycyjnie, klasycznie i po słowiańsku, 100% Borys style. Dresik, trzy paski, adidasy i kajdan na szyi. Długowłosy wyglądał ciut nieszablonowo. Kojarzycie ten medialny wizerunek barbarzyńcy odzianego w skórę wilka lub niedźwiedzia z zarzuconym łbem zwierzęcia na głowę? Tak więc Długowlosy miał na sobie „walonki” obszyte futrem, skórzane stringi z ćwiekami, goła wytatuowana klata, a na plecy zarzucone futro stwora i łeb założony na głowę. Tyle że było to futro z Alfa tego z serialu, tak tego samego, który widnieje w jego awatarze. Guru dojrzał owce i wtedy rozpoczął się armagedon. Guru: „Chłopaki patrzcie jakie fajne owieczki, chodźcie popatrzymy z bliska” Brzytwa: „Co ty owcy nie widziałeś? Daj spokój, idziemy do lasu. Odpoczniemy sobie w cieniu drzew, niedługo południe będzie prażyć jak popcorn w mikrofali” Długowłosy: „Daj mu się nacieszyć, niech sobie z bliska zobaczy” I w tym momencie zaczęły ogarniać mnie złe przeczucia, ale podeszliśmy do stada owieczek. Marek podbiegł do owcy i zaczął ją czochrać za uszami, ta wydała z siebie złowróżbne meeeee. Owce jak na komendę rozproszyły się, a pośrodku stada ukazały się dwa barany. Jeden normalny, klasyczny baran w rozmiarze XXL, duży przywódca stada, a drugi to było istne kuriozum. Tak jak są świnki miniaturki, to był baran miniaturka. Dorosły osobnik, jednak nikczemnego wzrostu i przypakowany jak hodowany na sterydach pitbull. Małe kaprawe oczka bestii patrzyły na Marka złośliwe. Spojrzenia Marka i barana spotkały się, guru wyczuł, co jest grane, krzykną „Osłaniajcie mój odwrót”, po czym zaczął uciekać w kierunku wielkiego drzewa. Zdecydowanie pobił swój życiowy rekord na sto metrów. Oba barany nie stały bezczynni, rzuciły się za Markiem. Przyznam, iż popełniłem taktyczny błąd i zamiast skupić się na jednym, a resztę akcji pozostawić kolegom próbowałem powstrzymać oba. Zastawiłem drogę temu małemu, jednak ten wystartował do przodu jak perszing i sprytnie przemknął się między moimi nogami. Jedyne co udało mi się zauważyć, to iż mały baran jest oznaczony na zadzie, wypalonym znamieniem skody i literami GMO. Rzuciłem się na dużego, skacząc mu na kark, niestety zrobiłem to o ułamek sekundy za późno i misterny plan złapania bydlaka za rogi skończył się na chwycie za futro. Bydle zrzuciło mnie kilkoma energicznym wierzgnięciami. Brzytwa dzielnie zaryczał „Biorę go na siebie, ratujcie guru!”, po czym starł się frontalnie z baranem i rozgorzała zacięta walka, z której prawdę powiedziawszy, nie widziałem zbyt wiele. Ponieważ wyglądała jak bijatyka z kreskówek, takie kłębowisko dymu, z którego co jakiś czas było widać to rączkę, to róg, to nóżkę, to kopytko. Mały baran ze znamieniem skody gnał za Markiem, Długowłosy gnał za baranem, ja goniłem za nimi. Guru udało się dopaść do drzewa i z nadzwyczajną sprawnością, o którą bym go nie podejrzewał, wspiął się na wysokość 7-8 metrów nad ziemię. Mały karakan dotarł do drzewa i zaczął energicznie podskakiwać jak na trampolinie na wysokość +/ - jednego metra. Marek krzyczał histerycznie „Zabierzcie tego skurwysyna, bo mnie zaraz sięgnie!!!” „To jest zamach, to bydle zostało zmodyfikowane genetycznie na Politechnice Częstochowskiej, to ON to nasłał, zabierzcie to!!!”. Dotarliśmy z Długowłosym do drzewa i patrzymy na bezradnie podskakującego barana, słuchamy krzyków Marka i zaczęliśmy się tarzać po ziemi ze śmiechu. Po dłuższej chwili uspokoiliśmy się i Długowłosy oznajmił „Ja się tym zajmę” spod skóry alfa na plecach wyjął gliniany garnek i fujarkę, siadł w pozycji kwiatu lotosu i zaczął hipnotyzować barana jak fakir kobrę. Baran przestał podskakiwać, patrzył teraz na długowłosego, rytmicznie kiwając się na boki w takt muzyki. Mówię „Dobra to ja idę pomóc Brzytwie z tym dużym”. Zacząłem oddalać się, w kierunku miejsca gdzie Brzytwa toczył epicką walkę z dużym baranem. Kurz opadł, dwaj mężni wojownicy na chwilę zamarli w bezruchu, zarówno człowiek, jak i bestia. Moderator ze zmierzwioną brodą i siniakami, baran z powyrywanymi kawałkami futra i przetrąconym kopytkiem. Oboje patrzyli na siebie z wyraźnym szacunkiem, między nimi nawiązała się mistyczna nić porozumienia, już widziałem, iż chcą zakończyć konflikt jednym szybkim starciem, jak dwóch pojedynkujących się samurajów. Ruszyli na siebie obaj, wydając dzikie odgłosy, Brzytwa chwycił barana za rogi i wyjechał mu frontalnie z dyni. Zachwiali się, zamarłem w przerażeniu i fascynacji. Po chwili moderator opadł na jedno kolano, a baran padł, tracąc przytomność. Brzytwa z trudem podniósł się, otrzepał z kurzu i zaczął kuśtykać w moją stronę. Udaliśmy się pod drzewo, gdzie mistyczne zabiegi Długowłosego przyniosły efekty, zmutowany baran leżał na grzbiecie, mecząc cichutko, a nasz Alf drapał go po brzuchu, obłaskawił bestię. Kątem oka zauważyłem na pobliskiej polnej drodze jadącą powoli czarną fabię z przyciemnianymi szybami i coś jakby błysk szkieł lornetki. Ja: „Marek złaź sytuacja opanowana” Guru: „Nie zejdę, to bydle symuluje, jak tylko znajdę się na ziemi rzuci mi się do gardła” Ja: „Złaź, nie pierdol, będzie nas na dole czterech, a on został bez wsparcia, jak symuluje to damy mu radę” Guru: „Nie zejdę, mam ajfona, wi-fi ma zasięg. Zostaję, to będzie nowa siedziba sekty, musicie mi tylko dowozić kebsy studenckie i piwo” Postanowiłem użyć podstępu, sięgnąłem do plecaka po żelazne racje, pomachałem batonem, "Marek nie gwiazdorz, zejdziesz na dół to dostaniesz snickersa”. Niestety guru uparł się i nie chciał zejść. Z impasu postanowił wyprowadzić nas Brzytwa, nie mam pojęcia skąd, ale nagle w jego rękach pojawiła się siekiera fiskars x11. Brzytwa: „Już ja go ściągnę z tego drzewa, nawet jak miałbym to zrobić razem z drzewem. Wycieczkę nam rujnuje, najpierw owieczek mu się zachciało, a teraz utkwił na drzewie” - „Chuju!!! Złazisz sam? Czy mam ścinać? !!!” Guru: „Nie zejdę, żadna siła mnie nie ściągnie, a ty Mordechaju masz w sobie dużo ukrytej agresji, potrzebujesz kołczingu”, odparł z wyrzutem. Długowłosy zaczął się tarzać ze śmiechu, do spółki z baranem. Postanowiłem interweniować. Ja: „Mordechaj spokojnie, drzewa szkoda” Ja: „Marek słuchaj, ułóż sobie tarota, będziesz wiedział, czy możesz zejść bezpiecznie, czy nie” Guru: „Ale tarot Crowleya daje 50% szans, więc może się mylić” Ja: „To rozłóż trzy razy, statystyka będzie po twojej stronie”, odparłem przytomnie, nie pomogło. Udaliśmy się w gronie moderacji na bok w celu odbycia narady. Po długich debatach, którym baran miniaturka przysłuchiwał się, z nieskrywanym zainteresowaniem ustaliliśmy, że trzeba go ściągnąć, ale drzewa nie można ściąć. Skoro prośby i groźby nie pomogły, pozostało nam tylko jedno rozwiązanie. Zadzwoniliśmy po straż pożarną i weterynarza. Po jakimś kwadransie przyjechał wóz strażacki z „balkonikiem” i weterynarz, który podał baranowi zastrzyk usypiający, mimo wyraźnych sugestii Brzytwy, żeby tę strzykawkę lepiej Markowi wbił w dupę. Baranek został zapakowany do auta i wywieziony. Brzytwa mamrotał pod nosem „Koniec wycieczek, niech on się skupi na tym, czym się zna siedzi na dupie, książki pisze i audycje nagrywa, pleneru mu się zachciało, owieczek … kurwa” Dwaj strażacy zostali wyniesieni na wysokość Marka, wzięli go pod ramiona i zapakowali do wagonika. Jeden z nich się pyta: - „Panie toż to osiem metrów, jak pan tam wlazł” Guru: „MMA panowie ….. MMA”. I tak oto zakończył się mój sen dziwny kuriozalny, proroczy, pełen mistycyzmu i licznych alegorii, nawiązań do historii forum bliższej i dalszej. Po którego upublicznieniu zapewne dostanę perm bana, ponieważ guru wypadł w nim dość niekorzystnie. Na wszelki wypadek piszę "Cześć, lubiłem was".
  8. Ostatnio pani 29 lat zapytała mnie czy lubię koty bo ma dwa Odpowiedziałem "Jak dasz dużo czosnku to wszystko opierdolę"
  9. @GammaRay - kup ekskluzywne wydanie w twardej oprawie z dedykacją autora, będzie i dla wnuków. Zostało już tylko kilka kompletów.
  10. @VIREK taka prośba nie pisz ścian tekstu, używaj formatowania, interlinia czy akapit nie bolą.
  11. To w końcu jak wychowuje sama czy nie, bo piszą że ma regularny kontakt z ojcem Ma niejednego partnera, a fatum jest takie, że wszyscy ruchają loszkę z dzieckiem, a nikt się nie chce żenić. "Przyciągam albo drani albo nieudaczników" <<< -- czytaj łobuz kocha najmocniej & przy nim nie czuję tego co powinnam = będzie wiecznie sama Nawet tego w całości nie czytałem, przeleciałem wzrokiem i wyłapałem tą loszko fantazję "atrakcyjna 49" i loszko schemat "łobuzy & nieudacznicy"
  12. Potwierdzam vpn w operze jest bardzo dobry. Wprawdzie jest tylko 5 lokalizacji, ale nie ma miesięcznego limitu transferu danych jak w innych darmowych rozwiązaniach. Na dodatek jest to szybki vpn, nawet w porównaniu do komercyjnych rozwiązań tego typu. Można oglądać filmy w 720p na yt, przy 1080 p już przycina, czyli lejek jest i tak dość szeroki. Otwieracie okno prywatne + włączacie vpn i gotowe. Warto nadmienić, że zamiast wybierania lokalizacji można ustawić opcję "najlepsza lokalizacja" owocuje to tym, że lokalizacja jest wybierana w oparciu o natężenie ruchu, tj. łączy taką drogą aby transfer był jak najszybszy.
  13. @Adam MX Tu do kupienia wersja pdf: http://samczeruno.pl/sklep/downloads/wyprawa-po-samcze-runo/
  14. @HORACIOU5 @Eleanor @Artem W jakim celu dyskutujecie z nią, takie pytanie wam zadam. Dostała jasny przekaz NIE. i postąpiła jak typowa loszka, niczego innego się nie spodziewałem: Czytajcie, nic mnie to nie obchodzi i tak zrobię co zechcę. Nikt nie musi niczego tłumaczyć, czy przytaczać logicznych argumentów. Jak wchodzisz do kogoś do domu to też dyskutujesz z gospodarzem nad tym czemu kurtka ma wisieć w "wiatrołapie" a nie przedpokoju, bo byś wolała żeby wieszak był w przedpokoju. Generalnie gospodarza chuj będzie to obchodziło, bo zamontował wieszak tam gdzie chciał, a ty jako gość masz się dostosować.
  15. @SledgeHammer dla nich jesteś gastarbeiterem pogódź się z tym, a rolą pracownika sezonowego jest napierdalać na tych, którzy łaskawie pozwolili mu pracować i to niezależnie od kwalifikacji. Zawsze takich ludzi się dyma, tak działa ten system, zwyczajnie jeszcze rok wcześniej poziom dymania był dla ciebie akceptowalny, teraz dobrali ci się do dupy z większa knagą i zaczęło boleć Powiem więcej, to ich piaskownica i ich prawo, chcesz być traktowany jak obywatel, zdobądź obywatelstwo. Co do napierdalania na PiS, to ja dla przykładu napierdalam równo na wszystkich PiS, PO, SLD, PSL, Nowoczesną bo zwyczajnie uważam iż wszyscy, którzy za komuny byli w aparacie lub siedzieli w "opozycji" powinni być wykluczeni z życia publicznego + minimum ich dzieci i wnuki (*a najlepiej tradycyjnie, przez 7 pokoleń) bo inaczej nigdy nie będzie w tym kraju normalnie.
  16. W więzieniu dla mężczyzn, może w końcu spełni swoje marzenie i ktoś ją zapłodni.
  17. W pracy to się pracuje, a jak nie ma nic do zrobienia to się dokształca w dziedzinach związanych z pracą
  18. Już to tłumaczyłem ze 3x, dla Azjatki małżeństwo to nie lofcianie, motylki (mogą być ale nie muszą) to przede wszystkim BIZNES i UMOWA SPÓŁKI. Skoro same więcej mają/ więcej sobą reprezentują to z automatu na wejście w biznes z taką panią samemu trzeba mieć więcej/ reprezentować więcej. To jest uczciwe postawienie sprawy, które tam wszyscy rozumieją i jest kultywowane od wieków.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.