Skocz do zawartości

Ewka

Samice
  • Postów

    314
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Ewka

  1. @Lalka ale właśnie w tym momencie masz wpływ! Jeśli ochrzcisz dziecko- popierasz kościół, dajesz im pieniądze i kolejną cyfrę do dokumentów. Dokumentów, którymi oni sobie wytrą gębę, gdy TWOJE pieniądze pójdą do nich zamiast na leczenie kogoś z Twoich bliskich. No bo Polska to taki katolicki kraj.

  2. 8 minut temu, azagoth napisał:

    Owszem - traci na tym zarówno @Lalka jak i dziecko.

     

    I całe społeczeństwo. A społeczeństwo umacnia rolę kościoła, bo co sąsiad powie, i jeszcze za to zapłaci (dwa razy, raz z własnej kieszeni, raz w podatkach)

     

    Cytat
    6 minut temu, Lalka napisał:

    @Ewka A teraz o co Ci chodzi?

    Każdy płaci na co chce. 

    Mi chodzi o drogę duchową, nie inną. 

     

    Oh, naprawdę decydujesz na co idą Twoje podatki? Naprawdę nie przeszkadza Ci, że miliony idą do Watykanu zamiast zostać w Polsce? Że dzieci są niedożywione, że brakuje sprzętu medycznego, że Ty nie spotkasz się przez najbliższe tygodnie z przyjaciółmi, ale msze będą się odbywać i może tam wejść 50 osób? 

     

    "Akurat nie to mnie boli, że pieniądze idą na kościół, a nie na służbę zdrowia." -żeby coś takiego powiedzieć w aktualnej sytuacji, trzeba być albo głupim, albo ślepym. 

    Mam nadzieję, że u Ciebie jednak to drugie.

  3. 15 minut temu, bassfreak napisał:

     

    Zastanawiam się tylko jak takie rzeczy się dzieją że ty nie wierząca a rodzina tak ? ateizm to przechodzi z pokolenia na pokolenie jak wiara w większości :P

    Bzdura. Pokolenia od lat 80' odwracają się od kościoła. W mojej rodzinie wszyscy rodzice i ciotki, wujki są wierzący. Ja i wszyscy moi kuzyniwie to ateiści. Ludzie otwierają oczy.

    10 minut temu, JudgeMe napisał:

    Eeee? 

     

    Bo żyjemy w kulturze Zachodu? 

     

    I co z tego wynika? Jesteś jednostką, nie społeczeństwem. Możesz ze swoim życiem (także religijnym) robić co chcesz, a postawa repreze towana przez Ciebie, @Lalka i @bassfreak to smutny obrazek konformizmu. I mamy sytuację w kraju jaką mamy, patrz: miliony na kościół zamiast np. w służbę zdrowia.

  4. 3 minuty temu, Lalka napisał:

     

    @Ewka To chyba oczywiste, żyjemy w społeczności katolickiej, moja rodzina jest silnie wierząca i pewnie większość otoczenia mojej też będzie wierząca. W mojej ocenie jest to na tyle poważna decyzja by się nad tym zastanawiać. 

    To niech społeczność chrzci swoje dzieci, niech silnie wierząca rodzina chrzci swoje dzieci i niech większość otoczenia chrzci swoje dzieci. A Ty idź swoją drogą. 

     

    Teraz z innej beczki:

    biorąc chrzcząc dziecko wpychasz je do machiny, o której pisali już inni użytkownicy. Jak zgidzisz się na chrzest, będą naciski na komunię itd. Jeśli Twoje dziecko świadomie zdecyduje wstąpić do kościoła, to jego wybór. Podkreślam, to jego wybór, nie Twój a najmniej rodziny i sąsiadów. 

    Chrzcząc dziecko popierasz działania kk, jego władzę w Polsce, mieszanie w polityce, zamiatanie pedofilii pod dywan, grube pieniądze dla Rydzyka zamiast na onkologię. 

    A kościół kąpie się w złocie i śmieje się nam wszystkim w twarz, bo miażdząca większość Polaków jest ochczonych, czyli jest katolikami-czy im się podoba czy nie. @bassfreak, głupoty piszesz. Apostazja nic nie zmienia, ciągle figurujesz jako katolik. 

    • Like 5
  5. @Lalka

    Jak już musi być jakieś religijne widowisko, to zaproś Hidźrów! Przynajmniej będzie kolorowo i potańczą. 

     

    A tak serio, skoro nie wierzysz w Jahwe i nie bierzesz pod uwagę urządzania żydowskich obrządków; nie wierzysz w Allaha i nie bierzesz pod uwagę muzułmańskich orządków, ani nie wierzysz w bogów geckich i nie urządzasz obrządków starogreckich, to dlaczego, nie wierząc w kolejnego z kilku tysięcy bogów, bierzesz w ogóle pod uwagę obrządki katolickie? 

  6. 10 godzin temu, Ramaja Awantura napisał:

    Widzisz dla ciebie komicznie, a oni ze sobą byli...

    Dlatego tak ważne jest nauczyć się mieć wy^bane na zdanie innych XD

    Jasne, dla kogoś może wyglądać komicznie, że mój chłopak jest mojego wzrostu. Też się tym nie przejmuję.

    Zakwestionowałam jakoby duża różnica wzrostu na korzyść faceta miała zawsze dobrze wyglądać. Moim zdaniem tak nie jest.

  7. Godzinę temu, NoName napisał:

    @kamil221

     

    Wyraźnie widać na tych fotkach jak źle optycznie to wygląda gdy facet jest równy albo mniejszy od kobiety. Więc nie ma co się dziwić, że dla większości wzrost ma znaczenie. 

     

    Z kolei nawet bardzo duża przewaga wzrostu po stronie faceta nie przeszkadza. Tutaj 198 vs 153: 

     

    Jbdk9kqTURBXy83YTczNzRhNjZiNjJjMWJmMzQyZ

    Nieee, dla mnie to wygląda komicznie. Wszystkie pary z dużą różnicą wzrostu wyglądają dla mnie jak z jakiejś komedii. 

    Do tego na tym foto koleś nie stoi prosto a laska jest na obcasach, jakby stanęli normalnie i bez butów to to już w ogóle nie wygląda dla mnie, no ale co kto lubi.

  8. 3 minuty temu, leto napisał:

    Dyskusyjne; wg jednego badania średni wzrost mężczyzn w PL to 173, wg innego - 179. Obydwa były przeprowadzone poprawnie metodologicznie i są świeże (2000+).

     

    A to ciekawe. 

    3 minuty temu, leto napisał:

     

    Badania dla DE podają 175-180, więc na moje oko te dwa kraje są bardzo zbliżone.

    W moim odczuciu Niemcy są średnio trochę wyźsi od Polaków. 

    • Like 2
  9. 16 godzin temu, Analconda napisał:

    Mając niewiele ponad 180 mogę tylko potwierdzić badania niżej. 176 jak w temacie to bardzo mało. I właściwie (moim zdaniem) wzrost jaki można uznać za normalny to +185 by czuć się normalnie w otoczeniu innych ludzi.

    Z tego co pamiętam mieszkasz w Niemczech, zgadza się? Średni wzrost Niemca to 180cm, więc 5cm więcej niż Polaka. 

  10. W planach są wybory korespondencyjne. 

    Co w przypadku osób mieszkających poza granicami Polski? Ja wciąż jestem zameldowana w domu rodzinnym, a z przyczyn oczywistych na wybory przyjechać nie mogę no i nie wiem, czy szykować się do więzienia, czy nie. 

     

     

    https://polskatimes.pl/glosowanie-korespondencyjne-sejm-przyjal-zmiany-w-kodeksie-wyborczym-marszalek-sejmu-moze-zmienic-date-wyborow-prezydenckich/ar/c1-14902283

  11. 8 minut temu, Eywa napisał:

     

    Pozwolę sobie odpowiedzieć:

    tak, kibeczek menstruacyjny jest przynajmniej tak świetny, jak o nim mówią. 

    Odpowiednio dobrany rozmiar i nie czujesz nic. 

    Na początku polecam nosić jednak wkładki higieniczne, bo trzeba najczyć się go zakładać. Gdy już wiesz co i jak, to nic nie przecieka. 

    Ja swój kubeczek używam od 3 lat, przed pierwszym założeniem myję go środkiem dezynfekującym i wygotowuję. W czasie okresu codziennie wieczorem przemywam środkiem dezynfekującym, bo na czas prysznica leży on "na zewnątrz". Z tego co pamiętam, kubeczek można używać przez 5 lat. 

     

    Tu wszystko wyjaśniają:

     

    • Like 1
    • Dzięki 1
  12. 6 minut temu, bernevek napisał:

    Nic. I szczerze powiedziawszy, gdybym umarł to też "nic". W sensie, że nie obraziłbym się na swoją śmierć.

     

    Mam dokładnie to samo.

    Myślę, że gdyby była okazja do jakiejś "przypadkowej" śmierci, typu strzelanina, to chętnie bym zasłoniła sobą moich rodziców albo chłopaka czy przyjaciółkę. Pewnie nawet jakichś znajomych. 

    Nie wierzę w duszę, bogów ani nic podobnego, więc po śmierci oczekuję tylko niezmąconego spokoju.

  13. @fikakowo

    kobiety mają naturalnie więcej tłuszczu, jest to powiązane m.in. z estrogenem. Kobieta z 30% tłuszczu w ciele będzie mieć ładne krągłości, a mężczyzna będzie nalanym miśkiem. 

     

    Zdjęcia czasami są mylące. Często znane osoby słyszą, że na zdjęciach wydawały się niższe/wyższe ;)

     

    11 minut temu, fikakowo napisał:

    @Ewka  Jest sobie facet i kobieta 175 na zdjęciu. Zalóżmy, że nie wiemy kompletnie ile mają wzrostu i nie znamy średnich wzrostu dla płci, to i tak kobieta będzie się wydawać duża przy tym facecie, mimo że są tego samego wzrostu. 

    Myślę, że może to wynikać z uwarunkowań kulturowych, bo przyjmuje się, że mężczyzna ma być wyższy od kobiety. Na filmach i zdjęciach ten obrazek jest powielany i wpajany ludziom do głów. Gdy osoby o tym samym wzroście stoją obok siebie, kobieta wydaje się "duża". Tak mi się wydaje. 

  14. 5 minut temu, _oliv2407 napisał:

     Kwestia przyzwyczajenia. Mam 160, a mój partner 187 i kompletnie nie odczuwam gorszej wygody. Wszystko jest w głowie i nie ma reguły. Nie potrzeba badań za wiele, widać różne pary na ulicach. 

     

    Jasna sprawa, nie każdemu to przeszkadza. Mi jednak tak, i to bardzo. 

    Mój pierwszy chłopak miał jakies 180/185cm wzrostu i nie lubiłam chodzić z bim za rękę. Z drugim (koło 170cm) i obecnym (165cm) już nie było/nie ma takiego problemu.

  15. 4 godziny temu, Ramzes napisał:

    @Ewka, @Hatmehit w jakiś sytuacjach czujecie się niekomfortowo? Co można zrobić poza rozmową na 2-3 kroki i stanie 1,2 stronie niżej na schodach ruchomych?

     

    Na przykład w tańcu. Trochę głupio mieć twarz na wysokości czyichś sutów zamiast oczu. No i w rozmowie trzeba zadzierać głowę mocno do góry, żeby patrzeć na twarz. Do tego chodzenie za rękę z kimś sporo wyższym jest okropnie niewygodne, bo ręka musi być zgięta w łokciu, jak dziecko za rękę z rodzicem.

    Niektóre pozycje w seksie też są niewygodne, gdy jest duża różnica wzrostu (ale to działa w obie strony). 

    • Dzięki 1
  16. 14 godzin temu, Bullitt napisał:

     

    Panny marudzą, ale z drugiej strony mnie też bardziej podobają się kobiety od 168 cm, tak do około 176 cm. Długie nogi, nie jakieś niskie niunie.

    Oto Brat Samiec przemówił. I nagle kobiety średniego wzrostu to niskie niunie ?

     

    Zarówno ja, jak i mój partner mamy po 165cm wzrostu i jest super. Ale ja noszę tylko płaskie buty.

    Nie lubię przebywać w towarzystwie dużo wyższych lub niższych osób ode mnie i facet 175cm to dla mnie max. 

     

  17. @JudgeMe

    Na moje samopoczucie bardzo pozytywnie wpływa fakt, że nie mieszkam w Polsce ? Tam media robią ogromnie złą robotę, no i te idiotyczne zakazy rządu...

    U mnie raczej spokojnie, mniej ludzi na ulicach i mniej papieru toaletowego w sklepach. Zapas gotówki jest na pół roku, ale mam nadzieję, że nie będę musiała go ruszać. 

    Nie ma co wariować, załamywać się, lepiej wykorzystać ten czas jak najlepiej. 

     

  18. 1 godzinę temu, JudgeMe napisał:

    A nie jesteście tą sytuacją przygnębieni?

     

    We mnie jest zero entuzjazmu i ochoty na robienie czegokolwiek.  

     

    Nie, wręcz przeciwnie! ?

    Piękna pogoda, tylko brać rower i nad jezioro, ładować baterie słoneczne. 

    Cieszę się czasem wolnym, odkrywam nowe smaki, wysypiam się i mam czas na jogę i w końcu nie męczą mnie ludzie. Już po tych trzech tygodniach widzę poprawę w wyglądzie. Skóra odzyskała naturalny blask, wygładzona, polepszył się też jej koloryt. Makijaż idzie w odstawkę. 

    Ogólnie z dnia na dzień czuje się coraz lepiej, tylko sąsiedzi i współlokator wkurzają. 

     

    55 minut temu, Frank89 napisał:

    Jedynie brak ludzi w otoczeniu i ich zachowanie w miejscach publicznych jest dla mnie przygnębiające. 

    Dla ekstrawertyków to trudny czas. Współczuję i trzymajcie się.

    • Like 1
  19. 8 minut temu, zen napisał:

    Bo jeśli by znał, to podejrzewam że nie musiałby się pytać współlokatorki o pomoc za każdym razem- bo umówmy się, angielski to miedzynarodowy język.

    Nie wiem, na ile zna angielski. Angielski jest językiem międzynaridowym, gdy idziesz na jazz session i w biznesie międzynarodowym. Na nic on, gdy chcesz załatwić meldunek albo zapytać w gazowni o lepszą ofertę. W Pl czasem sie nawet nie da kupić biletu na pociąg nie znając polskiego, wiele razy pomagałam na stacji i w pociągach obcokrajowcom. 

    8 minut temu, zen napisał:

    meh, wiadomo że jak sie mieszka za granica, to łątwiej jest, gdy się zna język danego kraju. 

    Zgadzam się i nie rozumiem ludzi, którzy jadą na studia lub do pracy za granicę i nie znają języka tego kraju. Na studiach trafiłam na kilku Chińczyków, którzy ledwo kilka zdań umieli skleić, a niektórzy nie rozumieli prostych zdań typu "Która godzina?" ??‍♀️

    • Like 1
  20. W dniu 28.03.2020 o 15:57, zen napisał:

    Angielski to co innego niż chinski... i zgadzam sie, angielski trzeba znac i to wystarczy, żadnego innego nie warto nawet sie uczyc, chyba że lubisz

    Podobnego zdania jest mój znajomy. Mieszka w wielokulturowej metropolii, ale w kraju nieanglojęzycznym. Przy każdej sprawie urzędowej musi prosić swoją współlokatorkę o pomoc, tak samo z wypełnieniem każdego papierka i załatwienia cze-go-kur-ła-kol-wiek, tak że powodzonka z takim podejściem!

    Pracy nie ma, ciekawe dlaczego...

     

     

    Póki co żyje mi się w tych ciekawych czasach lepiej niż przed. W pracy bylam ostatnio w piątek, 13.03.2020. 

    Od tej pory pracuje zdalnie, koło 5 godzin tygodniowo. Nie muszę 4h dziennie spędzać w transporcie publicznym w drodze do i z pracy. Nie muszę rozmawiać z ludźmi, nic nie muszę. Cieszę się spędzaniem czasu sama ze sobą. W końcu mam też czas na przeczytanie kilku nowokupionych książek.

    Jak jest ładna pogoda, biorę rower i jadę do lasu. Na szczęście mój partner mieszka tylko 30 min pieszo ode mnie, więc nie ma problemu ze spotkaniami. Praktykuję jogę i mam czas na gotowanie w domu, dzięki czemu oszczędzam sporo pieniędzy. Nadal pracuję, a dzięki oszczędnościom jestem zabezpieczona na ponad pół roku.

    Jedynie brakuje mi wyjść do restauracji. 

     

    Gdyby nie to, że mam walniętych, megagłośnych sąsiadów i dzielone mieszkanie, byłoby idealnie. 

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.