Skocz do zawartości

Januszek852

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2222
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Januszek852

  1. Bo staram się nie generalizować w życiu ale zgodzę się, że jest wielu toksyków.
  2. Ja nie hejtuję programistów, żeby nie było. Natomiast wśród tej grupy jest naprawdę dużo toksyków. Takich, przepraszam, jeśli kogoś to obraża - prostych chłopków, którzy dostali 20k netto b2b i im kompletnie odjebało z samouwielbienia.
  3. To w ogóle nie jest dziwne, problem w tym, że to nie był krótkotrwaly efekt 2019, tylko stało się to normą Marnuje, ale musisz siedzieć 8h w miejscu wyznaczonym i być w nim w pełni dyspozycyjnym. Więc to jednak nieco inny poziom abstrakcji 😅 Mi naprawdę nie chodzi o jakiś nieludzki zapierdol w pracy "bo pan wymaga", albo o inną mentalność niewolniczą, tylko o to, że ludzie po prostu zaczęli przeginać i to dość ostro + chwalić się tym. Więc nic dziwnego, że pracodawcy chcą to ukrócić.
  4. To w sumie działa w obie strony. Cóż, natura/biologia Mało kto wybrałby brzydką laskę mogąc wybrać ładną. Mężczyźni są obecnie w słabej sytuacji na rynku, więc to nie oni decydują.
  5. Zrobiłem szybciutki, może niezbyt miarodajny (ale jednak) test: wszedłem na prehistoryczną sympatię, wybrałem 25-35 (a niech będzie z babciami) bez dzieci i filtrowałem po "chce mieć dzieci" i "nie chce mieć dzieci" - aktywne w ciągu 2 tygodni. Te niezdecydowane olałem. Efekt: "Chce dzieci" - 46 stron wyników "Nie chce dzieci" - 7 stron wyników Moim zdaniem wniosek jest z tego taki, że większość Polek jednak chce (lub przynajmniej deklaruje, że chce) mieć dzieci. Oczywiście na tę podupadłą stronę też trafia jakiś mały wycinek i raczej specyficznie myślących (na tinderze pewnie byłoby mniej chcących dzieci), ale jednak pewnie wciąż przeważają takie, które chcą. Myślę, że tak. Współczesne portale społecznościowe pełne pięknych ludzi sukcesu na pewno działają mocno demotywująco na osoby niezbyt atrakcyjne. Moim zdaniem bardzo. Przeciętna kobieta po otrzymaniu 50 wiadomości dziennie niestety w większości przypadków uzna, że to kwestia jej zajebistości. Efekt? podniesie standardy. Bo przecież przeciętnego można mieć od ręki Nie. Nie. Tak. Insta to dużo świecenia dupą i takie okno na świat influencerski. Kobiety, które się obracają w takim światku, najczęściej czerpią z niego jakąś inspirację.. Na pewno nie potrzebują Seby do przeżycia, ale moim zdaniem i wbrew obiegowej opinii kobiety rzadko kiedy wstępowały w "związki z rozsądku" z jakimś przeciętnym facetem, raczej od zawsze (poprawka: odkąd pamiętam, czyli od późnych lat 90) to celem był chłop majętny. Poza tym teraz jest większa możliwosć zarabiania na prostytucji cyfrowej: onlyfans, insta, youtube, twitch, albo nawet żebranie o donejty w sieci. I jest to skuteczniejsze, niż związek z jakimś przeciętniakiem. Nie znam nikogo z nastoletnią córką (jeszcze nie ten przedział wiekowy), wiec się nie wypowiem. Sądząc po tym, co pamiętam (działałem od 16. roku życia) i pamiętając sytuację, gdy jako 27-latek poznałem moją obecną partnerkę i zawinąłem się z rynku - to kiedyś było zdecydowanie łatwiej poznać fajną osobę i wejść z nią w związek Dużo łatwiej. Znam tylko rynek matrymonialny Warszawy, więc się tu nie wypowiem. Patrząc na moje 11 lat na rynku matrymonialnym, to dupy to nigdy nie urywało. Atrakcyjne panie miały wywalone ego w kosmos. Dawniej łatwo było za to zainteresować dziewczynę o średniej urodzie, ale ciekawej osobowości. Ja bym odpuścił tinder, i generalnie każde miejsce, gdzie do przeciętnej kobiety pisze 40-50 osób dziennie. Nikt nie ma tyle czasu, więc wjeżdża selekcja po mordzie w 0,01 sekundy. Chyba, że ma się atrakcyjną twarz, to luz. Sądząc po moim 34-letnim ziomku-podrywaczu, to najlepszy sposób to pójść do klubu studenckiego (tylko trzeba młodo wyglądać w miarę - bez zakoli, normalne włosy, ogolona twarz, wybielone zęby). Tam nikt o dowód nie pyta, zwłaszcza wtedy, gdy julki są podchmielone, a standard jest znacznie poniżej tinderowego. Olać internet, szkoda czasu, za duża konkurencja, za dużo bardzo atrakcyjnych ludzi narzucających nierealne standardy. Na żywo dochodzą do głosu hormony, etc. a w sieci wszystko zależy od atrakcyjnego zdjęcia.
  6. Praca stacjonarna to generalnie lekarstwo na to wszystko, co przyszło razem z popularyzacją pracy zdalnej: - overemployment - zajmowanie się rzeczami prywatnymi w czasie pracy - przeglądanie memów, prokrastynacja - ukrywanie prawdziwej ilości pracy, kręcenie i oszukiwanie Uważam, że cały ten cyrk to niestety klasyczny przykład tego, że "da się takiemu palec, a on chce całą rękę". I dlatego firmy rezygnują z full-remote. Po prostu zawiedliśmy jako społeczeństwo - gdy okazało się, że można po ludzku pracować z domu bez dojeżdżania i managiera dyszącego w kark, bez wysiadawania dupogodzin przy biurku i udawania, że się pracuje - to natychmiast doszło kombinowanie na dwa-trzy etaty, opierdalactwo do kwadratu i olewanie roboty. Dlatego kierunek jest jeden: powrót do biur. Niestety. Może nie "głównie przez programistów", ale bądźmy szczerzy: chyba żadna grupa społeczna aż tak nie odpierdalała i jednocześnie nie przechwalała się tym na prawo i lewo. Kiedy Elon Piżmo wyjechał ze swoim słynnym "praca zdalna to nie praca", to byłem oburzony. Dziś rozumiem jego stanowisko. Z punktu widzenia pracodawcy - czy chcielibyście płacić komuś, kto pracuje 30 minut, przez 2h śpi, przez 4h przegląda wykop, przez 1,5h ogląda śmieszne kotki - a pierdoli, że robi taska 8h i wystawia potem fakturę za 8h pracy? Jeżeli na rynku jest taka bania, że nawet gównoapki klepane przez 10-krotnie za duży zespół takich klepaczy przynoszą gigantyczne profity, to mało kto zwraca na to uwagę. Ale pole do optymalizacji jest. I to ogromne.
  7. Ja jestem z rocznika 87, w "młodości" w pornolach dominowały włochate cipy. Jak zobaczyłem wygoloną, to stwierdziłem, że jest o wiele bardziej estetyczna i tak mi już zostało
  8. Czy ewentualna, dalsza aprecjacja złotówki (wątpliwe, ale kto wie) nie obniżyłaby gwałtownie pensji w IT? Wyobraźmy sobie USD po 2zł. Co wtedy? Programista25k -> Programista12k? Bo przecież ta kasa to w większości (pośrednio lub bezpośrednio) efekt pracy dla jankesa za dolary. I jak te dolary dadzą 2x mniej złotówek, to oni raczej nie podwoją wynagrodzeń. Tylko znajdą sobie innych wyrobników.
  9. Pewnie jednak było trochę inaczej. Zakładam, że dominował klasyczny seks. Zresztą trudno się podniecać gęstym buszem i kręconymi kłakami koło anusa, a golenie miejsc intymnych jakoś bardzo popularne nie było. Więc i chęć na oralne/analne zabawy na pewno była mniejsza. No dobra, dziś też są "zboczeńcy", którzy to lubią (bez urazy @bassfreak ). Ja na widok włochatego cipska mam odruch wymiotny. Najgorsze, jak taki twardy, kręcony kłak wkręci się między zęby. Obrzydliwość.
  10. Z Polską "powiatową" jest taki problem, że tam brakuje nie tylko pracy w ogóle, ale przede wszystkim pracy dobrze płatnej. OK, dentysta, psychoterapeuta, etc. oni zarobią wszędzie. Ale weźmy powiedzmy inżyniera. Pójdzie do jakiejś fabryki smrodu na studiach. Zdobędzie staż. Zostanie z czasem jakimśtam specjalistą. Ale co dalej? Ano nic. Ugrzęźnie na 4-5 tysiecy netto bez żadnych perspektyw. A miasto powiatowe wciągnie go bez problemu i dostanie 2x tyle, z perspektywą na stołki kierownicze z czasem. To jak byś to widział?
  11. Widzę coraz większe zainteresowanie bliźniakami. Potwierdzają to pośrednicy. Czy zgadzacie się, że cykl wzrostowy się powtórzy? Mieszkania ->Bliźniaki i segmenty -> Domy -> Działki -> korekta -> Mieszkania.... Tak to wyglądało w 2017-2021. Chodzi o największego wygranego w danym okresie cyklu wzrostowego.
  12. Umiejętność towarzyska? Zdecydowanie nie. Pokaz witalności przed ruchańskiem? Tak, jak najbardziej. Jeśli młodo wyglądasz i umiesz dobrze tańczyć, to bez problemu wyrwiesz dwudziestolatkę na seks w klubie. Źródło: mój ziomek kursujący po klubach studenckich. Lat 34, moim zdaniem średnio przystojny, ale co ja tam wiem. Młodo wygląda, dobrze tańczy, to imponuje młodym, pijanym laskom. Często same mu o tym mówią. Wzrost ~170.
  13. takie na oko 8/10 to raczej nie zwykłe To bardziej wygląda na zwykłą dziewczynę 4-5/10 https://pl.dreamstime.com/prosty-styl-życia-dziewczyny-z-liceum-małego-miasta-zwykła-przeciętna-dziewczyna-absolwentka-amerykańskiego-w-parku-młoda-image186725314
  14. Tylko czy na to jest jakakolwiek szansa? Jedyna opcja polityczna, która za tym optuje, to kawałek Lewicy - czyli Razemki. Lewica nie jest zbyt mocna w nowej koalicji. Aborcja była ich sztandarowym projektem. Nie weszła nawet do umowy koalicyjnej, sprzeciw PSL był ważniejszy. IMO Razemki są za mali, by to przepchnąć. Politycy tkwią w nieruchomościach po same jaja. Większosć z nich ma po kilka, kilkanaście mieszkań. Jakoś tego nie widzę.
  15. Z tego wszystkiego rozważam zakup mieszkania. Bańka chyba mi się udziela. 🤔 Może jestem tą ulicą do ubrania. A może za 3 lata będę uważał to za najlepszą decyzję życia? Miałem skrupuły lata temu i ominęły mnie dziesiątki % wzrostów.
  16. Mnie to pociesza. Bo wtedy musi istnieć rzeczywistość, w której jestem 188cm czadem-milionerem 😂
  17. Polecam: https://www.legimi.pl/ebook-kwantowy-wszechswiat-dlaczego-zdarza-sie-wszystko-co-moze-sie-zdarzyc-brian-cox-jeff-forshaw,b125446.html Jedna z hipotez kwantowego wszechświata zakłada, że istnieje niezliczona ilość rzeczywistości i wszystkie możliwe scenariusze dzieją się jednocześnie, co niejako automatycznie wyklucza determinizm.
  18. Wszystko jest kwestią genów. Inteligencja, charyzma, predyspozycje do jakiejś pracy, szybkość kojarzenia faktów, etc. Nikt nie wybiera, by być głupim, mało bystrym albo mrukiem. Oczywiście na to nakłada się wychowanie, doświadczenia życiowe, etc. Ale nasz skillset jest predeterminowany. To, co moim zdaniem możesz zrobić w życiu, to wykorzystać na maksa narzędzia, które dostałeś. Nie znam osób, które nie mają żadnych silnych stron. Szkoła, rodzice, etc. powinni pomagać je identyfikować, ale dobrze wiemy, że tak nie jest i wszystkich przepycha się przez bezmyślną maszynę "oświaty", żeby wypchnąc ludzi, którzy mając 19 lat nie mają tak naprawdę pojęcia, co chcą robić w życiu, do czego się nadają, etc. Więc musimy to sami zrobić. Odnaleźć nasze mocne strony i wykorzystać je do poprawy sytuacji życiowej. Są oczywiście kierunki filozoficzne zakładające, że wszechświat jest w 100% deterministyczny i że każda nasza decyzja jest ułudą - bo z uwagi na fizyczną budowę mózgu oraz procesy w nim zachodzące nie mogliśmy podjąć żadnej innej (negacja wolnej woli), ale ja się z tym nie zgadzam. Stawiam na model wszechświata kwantowego, który jest z definicji probabilistyczny, a nie deterministyczny. Ale to temat na głębszą dyskusję
  19. @Kespert Chciejstwo swoją drogą. Natomiast mi chodziło o coś zgoła innego. Mianowicie - w warunkach lepszych od obecnych zaczęła się sześcioletnia korekta zakończona spadkiem cen nominalnych o 30% (przy niezerowej inflacji i równoległemu wzrostowi wynagrodzeń). Pytanie jest takie - skoro teraz jest obiektywnie jeszcze gorzej, niż było w 2008 roku (tzn. przeciętna pensja pozwala na jeszcze mniej, a wtedy bez żadnych wątpliwości była bańka) - to czy nie mamy już podstaw do tego, by wyczekiwać korekty? Czy są już spełnione przesłanki do takowej, tzn. cena nieruchomości przekroczyła pewien próg bólu i zwyczajnie nie ma już pola do dalszych wzrostów? Moim zdaniem - pierwszy raz od dobrych 8 lat zachodzą takie przesłanki, gdyż: 1. bk2% może zostać wygaszona; Nawet Buda oszacował, że środki na cały rok 2024 skończą się już w lutym. Oczywiście zapewnił, że do programu można dolać kase, ale to przy założeniu, że Pis utrzyma władzę, a jak wiemy, nie utrzymał; nowa władza może nie chcieć rozszerzania programu, który zdaniem wielu ekspertów spowodował potworne szkody w dostępności mieszkań, z wyłączeniem ~40k szczęśliwców, na których mieszkania będziemy następne 10 lat składać się w podatkach i to niezależnie od ich zamożności. 2. Napływ Ukraińców ustał, a nawet rozpoczął się trend odwrotny: odpływ (koniec wojny by to spotęgował, ale póki co go nie ma). 3. Również "popyt odroczony", wynikający z braku zdolności Polaków w 2022, został częściowo rozładowany wejściem beki, wzrostem cen (zmianą sentymentu zachęcającą do zakupu już teraz) i pierwszymi obniżkami stóp procentowych. Jedynym argumentem za wzrostami pozostaje obniżona podaż deweloperska, ale to raczej stan przejściowy - marże są najwyższe w historii i budowanie znów się opłaca, tym bardziej, że spadają ceny materiałów budowlanych. Jestem ciekawy, co o tym sądzi @Margrabia.von.Ansbach
  20. Dostępność mieszkań w Warszawie i Krakowie spadła poniżej tej z 2008 roku. Dobrze czytacie. Jest gorzej, niż w piku bańki. Średnia pensja w Warszawie wystarcza do zakupu mniejszej powierzchni, niż w 2008 roku. Do tego wtedy były kredyty na 3,5%, a dziś >7%. Nigdy nie było tak źle w Polsce jeśli chodzi o mieszkania. @Margrabia.von.Ansbach, jakieś pomysły? Widzisz potencjalną korektę? bk2% może wygasnąć z końcem roku (koniec środków, możliwa niechęć nowej władzy do pompowania deweloperskiej kieszeni). Żeby zobrazować skalę problemu: chcesz 60m^2 w Warszawie na kredyt przy 20% wkładu (inny niż 2%), to musisz zapłacić około 6000 zł miesięcznie raty kredytu + 1000zł czynszu (i nie mówimy o centrum, tylko o np. Bemowie bądź Bródnie). Zdecydowanie przebija to średnie zarobki w mieście. W roku 2017 ta kwota nie przekraczała dwóch tysięcy, co stanowiło około połowę przeciętnego wynagrodzenia na rekę w Warszawie.
  21. Akurat ja żałowałem, że wątek ahem "romantyczny" został spłycony do jednej sceny po powrocie Chucka do cywilizacji. Bo to wcale nie jest takie proste: ktoś, kogo kochasz, umiera. Nie ma nadziei, przeżywasz żałobę, a potem trzeba jakoś żyć. I nagle ta osoba wraca, a Ty masz uporządkowane życie i bejbika z nowym partnerem. Myślę, że nie ma w takiej sytuacji łatwych rozwiązań i prostej decyzji. Dlatego wolałbym, by temat został rozwinięty, a nie sprowadzony do krótkiego miziu-miziu w samochodzie zakończonego Gigaczadowym "dobra, to idę". Główny bohater oczywiście źle na tym nie wyszedł, bo poznał tą ładną rudą 😅 No ale to akurat już hollywood. W rzeczywistości musiałby tindera zainstalować.
  22. Albo 19-letnim programistą 15k Pozdrawiam 4programmers
  23. Ja tam się nie dziwię. W pewnym wieku wyrasta się z bzdur o połówkach jabłka/pomarańczy. Każdy, nawet w udanym związku, zauważa pewne oczywistości. Gdyby mój związek się rozpadł, to też bym wolał pojechać na miesiąc do jakiegoś Bangoku ruchać Tajki, niż zmagać się z obniżoną samooceną wśród polskich księżniczek. A że one miałyby mnie w dupie i liczyłby się status/kasa? no cóż, takie życie. Bezinteresowna Polka z pewnością pokocha mnie za nic, szczególnie taka z bombelkiem.
  24. Internet to ściek. Powie to chyba każdy poza mitycznym Czadem. Było to wałkowane milion razy, ale napiszę milion pierwszy: jeśli masz 40 wiadomości dziennie i nie chcesz poświęcać godzin na analizowanie każdej wiadomości, to ograniczasz się do rzutu okiem na zdjęcie. Zaciekawił -> prawo. Nie zaciekawił -> lewo. I tyle. Cały ten problem bierze się z nadpodaży mężczyzn + rywalizacji mężczyzn 20-50 o kobiety 20-25 + naturalnych tendencji mężczyzn do przejmowania inicjatywy (w tym: spermienia). W takim środowisku masz marne szanse i nie chodzi o szczęki, tylko po prostu ciężko się przebić w takiej masie. Musisz być w chuj przystojny. O wiele łatwiej jest na żywo. Ale nie na ulicy, tam jesteś po prostu natrętem, chyba, że akurat trafisz na sytuację, w której panią zainteresujesz, ale to trochę jak w necie: musisz być w chuj przystojny, inaczej Cię spławi. Natomiast wszędzie tam, gdzie pani MUSI przebywać jakiś czas w towarzystwie i nie może Cię odstrzelić od ręki (np. kursy, spotkania tematyczne, etc.) masz okazję podziałać. A że większość atrakcyjnych kobiet jest zajęta - no cóż. Taki jest ten świat. Jej koledzy w tzw. życiu realnym nie czekali, tylko podrywali. I któremuś się udało. Gdyby podrywanie lachonów 10/10 było łatwe, to każdy by takiego miał. Łatwo nie było, nie jest i nie będzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.