Skocz do zawartości

deleteduser54

Użytkownik
  • Postów

    190
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser54

  1. Cześć, Czy możecie mi polecić jakiś konkretny (cyfrowy) aparat do zdjęć/kręcenia filmów pod wodą?
  2. Cześć, Ponieważ niedługo wybieram sie w bardzo ciekawą egzotyczną podróż, chciałbym móc należycie ją uwiecznić. Czy możecie mi polecić jakiś konkretny, według was najlepszy, selfie-stick?
  3. Panowie, ten ryży prosiaczek naprawdę jest pick up artistą?
  4. Rozumiem że bez tego nie czułbyś się w pełni wartościowym mężczyzną? Dokładnie tak, co przyznaję szczerze. Uczucie podobania się w znaczeniu seksualnym jest dla mnie istotne i napędza mnie w wielu dziedzinach. Ecce homo. Pełna zgoda stary! Forma, zdrowie, moc, wygląd - nie są robione pod konkretną kobietę. Są robione dla siebie ale i zarazem - według mnie - pod wszystkie (ogół) kobiet, które lubią się parzyć z osobnikami o danych cechach. Cały czas piszę o niezykle przyjemnym uczuciu podobania się, nie zaś o struganiu siebie pod jeden konkretny wzorek danej kobiety: żony (która zazwyczaj sama nie do końca wie, czego chce).
  5. Ho, ho, ho, ależ ja się z Tobą zgadzam! Czy ja mówię, że mąż i ojciec dzieci ma chodzić na boki? Nic z tych rzeczy. Ja tylko mówię o uskrzydlającym doprowadzeniu się do stanu, w którym m o ż e s z u wększości kobiet wywołać pożądanie, zakończone seksem. Jak to ktoś ma, to wie, o co chodzi. Jak nie ma, to wychodzi na rozmowę ze ślepym o kolorach. Nie widzę potrzeby dalszego rozwodzenia się nad tym. Ja jakoś ostatnio jestem dzień w dzień ciągnięty do łóżka przez żonę o różnych porach dnia (dzieci są na zimowiskach) i nie wtykam penisa w kolejne babki, co nie przeszkadza mi czerpać radości i korzyści z mojego wyglądu i stanu formy oraz z reakcji żeńskiego otoczenia na mnie.
  6. Tru dat, słowo prawdziwe. Zgadzam się, nie ma co nikogo innego uszczęśliwiać oprócz siebie. Amen No to uszczęśliwiałeś siebie alkoholem, gierkami i obżarstwem. I jak wyszło? Skoro bylo tak cacy, to czemu jest ten wątek i o czym my tu piszemy? Chęć wywołania pożądania w oczach płci przeciwnej, jako mechanizm konieczny do przetrwania gatunku, mamy wdrukowaną. Postawę filozofa, który jest ponad to, zajmują ci kolesie, którzy kładą temat i nie wykorzystują możliwości dla zdobycia maksymalnie dobrej formy (względnie matka natura mocno popsuła szyki). Dokładnie tak, jak z zaliczaniem kolejnych babek - częstokroć o rezygnacji z tego w imię wyższych celów jaźni i samodoskonalenia wypowiadają się tacy niegramotni, którzy i tak nie mają szans zamoczyć. Robienie z konieczności cnoty jest najłatwiejsze.
  7. Tylko jak już zdobędziesz chwałę i laury na skroniach, to udzielając wywiadów nie wzoruj się na erudycji Pani Aktorki z tego filmiku, co dał @Brat Jan Kobita chciała coś powiedzieć uczenie, ale myśl miała tendencje do zrywania się.
  8. https://orzeczenia.ms.gov.pl Możesz tutaj poszukać. Względnie, poprosić tego prawnika o jakieś konkretne orzeczenia (sąd, data, sygnatura). Uważam, że jeśli udzielasz rady lub informacji, zwłaszcza na męskim forum, doradzając innemu mężczyźnie w jego życiowym problemie - wypada to podeprzeć konkretną wiedzą i źródłem.
  9. Ok, podaj konkretne przykłady.
  10. Babom sie roi mokro od władczego, dobrze wygladającego, ogarniętego, chcącego się pieprzyć non stop kolesia. Jeśli nie jesteś frajerskim romantykiem i jesteś na forum, to już to wiesz. O czym w ogóle jest ten temat? Śmiejecie się, że kobiety chcą to oglądać? Co w tym dziwnego, czy śmiesznego, że wiele kobiet chce iść na ten film? One są uzależnione od emocji i ten film ich dostarczy. Żałujecie, że wam tak nie popuszczają szpary? To bądzcie jak Massimo.
  11. Internetowy romans, nawet błahy (chociaż i ja i wszyscy to czytający doskonale powinni sobie zdawać sobie sprawę, że na 99% było to więcej niż tylko sexting) jest wystarczający żeby dostać rozwód z winy partner OK, luz, już widzę, w czym rzecz - nie zrozumiałeś mojego pierwszego zdania (bez obrazy, peace, szacun). Powołując się na paremię cogitationis .... chodziło mi o to, że nie możemy karać (w sensie ogólnym, w tym małżonek nie mozę zakładać zdrady fizycznej) za zdradę fizyczną tylko dlatego, że kobieta miała zamiar zdradzić. Ja zauważam, że miała zamiar się bzykać na boku. Nie ma jednak dowodów (mogę razem z Tobą i innymi tylko zakładać, z daną dozą prawdopodobieństwa) że do tej zdrady fizycznej mogło dojść. Dlatego autor wątku nie może mieć pewności, że żona już się bolcowała na boku (ale i nie może mieć pewności, że tak nie było). Jednakże - sam zamiar zdrady fizycznej (na który dowody są) nie oznacza, że do tej zdrady fizycznej doszło. Ale dalej - chociaż piszesz o kwestii innej, niż ja poruszyłem - oczywiście masz rację: internetowy romans jest zdradą psychiczną i nagannym naruszeniem więzi. Jeśli spowodował on rozkład pożycia - tak, żona będzie winna. Co nie zmienia nadal faktu, że zamiar fizycznego spółkowania na boku nie pozwala na wywiedzenie, że do tego doszło i sąd nie powinien ustalić zdrady fizycznej (byłoby to nieuzasadnione domniemanie faktyczne). Tutaj faktycznie jest to argument za tym, że mogło być coś więcej. Powiem wiecej: wyłącznie intuicyjnie zakładam wysokie prawdopodobieństwo, że mogło być coś więcej. Jednak: nie jestem sekstującą znudzoną małżonką, matką, która jest w małżeństwie z facetem poznanym jeszcze w czasach szkolnych - więc nie wiem też, co w głowie takiej kobity siedzi i jakiego nazewnictwa się używa. Może baba się rozkręciła, mózg złapał z cipką łącze bezpośrednie i już ją poniosło? Moje zdanie jest takie, że jeżeli dochodzi do zdrady fizycznej, to kobieta raczej pisze peany o wrażeniach i podpytuje o ciąg dalszy. Tego autor wątku nie stwierdził.
  12. Leto, możesz mieć swoje zdanie, ale obawiam się, że wiem tutaj więcej od Ciebie.
  13. Cześć @Maho Twoja historia jest całkiem podobna do mojej, więc moze przyjmiesz kilka słów od praktyka Wybrałem wyżej kilka fragmentów, które zwróciły moją uwagę. Na wstępie - wcale nie uważam za przejaw debilizmu tego, że nie rozstałeś się z żoną. Macie dzieci, dla których byłby to dramat. Co do tego, co odwaliła Twoja żona - masz dowody na internetowy romans i nic więcej (w sferze czynów) Za zamiar zaś, jak juz wiedzieli starożytni, się nie karze (cogitationis poenam nemo patitur). Szanuję bardzo brata @azagoth, ale odnosząc się do jego wpisu tutaj nie byłbym tak radykalny w założeniach i nie mam - i Ty chyba @Maho też - obecnie podstaw do przyjmowania, że było coś wiecej w sferze faktów. Ogólnie - baba nawywijała, ale nie masz dowodów na zdradę fizyczną i według mnie do niej nie doszło. Przyczyna obecnego stanu rzeczy jest oczywista - przestałeś być dla żony atrakcyjny: - zaniedbałeś się fizycznie, - roztyłeś się - rozpiłeś się (oznaka słabości), - grałeś w gierki (jak dziecko, nie mężczyzna). To musiało się skończyć zerową chucią w stosunku do Ciebie i poszukiwaniem emocji na zewnątrz. U mnie była podobna historia: żona miała wielbiciela na Sympatii, przesłała mu swoje erotyczne fotki, wykryłem to przed spotkaniem. W czasie, kiedy to zostało wykryte, wyszedłem już ze zjebni fizycznej (żona zresztą wprost mi wcześniej - z okrucieństwem, do którego są zdolne kobiety wobec mężczyzny przez siebie nieszanowanego i niepożądanego - mówiła, że nie ma między nami chemii), ale miałem nadal przykry charakter i nie byłem do końca poukładany w głowie i moim stosunku do żony. Obecnie jestem w najlepszej formie fizycznej, psychicznej, materialnej i związkowej mojego życia, jestem w pełni niezależny we wszelkich aspektach i z dnia na dzień idzie lepiej- a wszystko to, powiem szczerze, właśnie dlatego, że dostałem ongiś brutalny wpierdol mentalny w związku. Ześlizgnąłem się na dno, gdzie jeszcze zgrabny damski obcasik wgniótł mnie w śmierdzący szlam. Pod szlamem było jednak jeszcze twarde dno - i od niego się odbiłem. Moje rady dla Ciebie, z odniesieniami do znanej mi sytuacji: 1. sylwetka i sport najważniejsze. Masz być dojebany, docięty i nieotłuszczony. Żadnego trzęsącego się brzucha. Wszytsko jest warte tego! Moja forma przekłada się nie tylko na regularny i dobry seks z żoną, ale i na cudowne poczucie pewności (widzę reakcje innych kobiet). 2. zadbany look, połączony z sylwetką. Kiedy jestem dobrze ubrany, ostrzyżony, wiem, że jestem w formie - moje relacje z partnerami biznesowymi są genialne. 3. uświadom sobie, że żona jest matką Twocih dzieci - jedyną - ale nie jedyną kobietą na świecie! Nie bądź zależny od uczucia strachu, że ja stracisz. Nie bój się, że kto inny może po Tobie z nią sypiać. Kiedy będziesz pewny i dumny z siebie, świadom własnej wartości - będziesz wiedział, że to Ty jesteś dla niej wyjątkowym dobrem, a nadto, że możesz mieć wiele innych kobiet i tylko od Ciebie i Twojego systemu wartości zależy, czy i kiedy będziesz z tego korzystał (sypiając z innymi), czy nie. 4. nie popadaj w konumpcjonizm - pieniądze (w tym dużo pieniędzy!) są dobre jako zabezpieczenie przysłości i bezpieczeństwa Twojego i rodziny, ale nie ma sensu wydawać je na dobra zbytkowe. Wierz mi - pełny bicek i szerokie plecy i wzrok kobiet dają większy boost i kopa niż kupno fury za 300.000,00 zł! 5. zawsze możesz być lepszy, nie osiadaj na laurach.
  14. Mój wątek: Jestem przykładem tego, że można mieć deficyt w diecie a i tak nie chudnąć - prawdopodobnie zwolnił u mnie metabolizm. Nawet po rozpisaniu diety na 2200 Kcal i cztery posiłki dziennie tylko z 1 cm w obwodzie pasa zszedł. Dopiero teraz, na poście przerywanym, sadło drgnęło - okno żywieniowe mam ustawione od godz. 7 do 15.
  15. Tak jak każdy znał jakiegoś dziadka, co palił papierosy i nie dostał raka. Jeszcze jedno: utrata masy ciała nastąpi przy deficycie, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby gubić tłuszcz. (zachowując mięśnie, zdrowie, sprawność i energię).
  16. Wprowadzasz w błąd. Kaloryczność oczywiście jest ważna, ale absolutnie nie jest tak, jak piszesz. Gdyby tak było, wystarczyłoby tylko np. jeść odpowiednią ilość danego pokarmu i powodałoby to utratę masy ciała. Myślisz, że jak ktoś będzie jadł tylko ziemniaki o kaloryczności wystarczającej do deficytu, to pozbędzie się tłuszczu? Ważne są: - źródła pokarmu, - bilans między białkami, tłuszczami w węglami, - częstotliwość i pory posiłków. Polecam wszystkim poczytać o diecie if. https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&url=https://www.taniaksiazka.pl/dieta-if-post-przerywany-jean-rives-baptiste-p-1157740.html&ved=2ahUKEwjYnu7DkvnmAhWGuIsKHeYRCY4QFjAAegQIBRAB&usg=AOvVaw3PX1puI637In1d0fWcKhsk
  17. Znałem i rozumiem. U mnie to ciągłe inicjowanie nawet nie tyle wywoływało znudzenie, ale raczej frustrację, podkopywało samoocenę. To jest zawsze szitowa sytuacja, bo byłem sfrustrowany, a uciekanie się do masturbacji tylko pogłębiało frustrację. Z kolei brak masturbacji powodował natarczywość, nerwowość i .... tak jest, pogłębianie frustracji. Ogólnie, jakkolwiek by się nie obrócić, tam dupa. (ale niestety nie dosłownie, i w tym sęk ). Obiektywnie jednak przyznaję, że byłem wtedy zapuszczony. Jak dla mnie jedyna rada to maksymalne podpicowanie własnego cielska. Wzrostu już sobie nie dodasz (dodam, że ja też - bo do wielkoludów nie należę, mam 172 cm) ale sylwetkę jeszcze zrobić można. Resztę (kasę, ciuch, ogładę towarzyską) masz. Niestety, to są tylko dodatki, które - według mnie - bez dobrego samczego cielska nie grają samodzielnej roli w wywołaniu szczerego pożądania.
  18. W bród. Jak ten na rzece, a nie ten za paznokciami.
  19. @hogen Zaciekawił mnie ten capitalclub, bo mam trochę cashu który tylko wietrzeje. Możesz jakoś opisać swoje doświadczenia? Jakiego rzędu to są zyski? Czy zwrot pożyczki jest jakoś zabezpieczony? Edit: widzę po poszczególnyc ofertach, że jest jakieś zabezpiczenie, wiec nie zawracaj sobie głowy odpowiadaniem, sorry za lenistwo. Ale będę wdzięczny za jakieś osobiste Twoje doświadczenia.
  20. Tak jest! Ja z moją żoną ostatnio jakoś mało rozmawiam, nawet nie spędzamy nawet za bardzo wolnego czasu razem (na przykład ona lubi w czasie wolnym filmy i seriale, dla mnie film z rzadka może być, ale seriali nigdy nie oglądam - mam uczucie, że marnuję czas i życie) ale za to, dzięki spirali, bardzo wzrosła częstotliwość zbliżeń, że tak się naukowo wyrażę. I powiem wam, że obecnie jestem głeboko przekonany, że zarządzenie całym związkiem się sprowadza do seksu. Podobno umierajac Septymuiusz Sewer zostawił swoim synom, Gecie i Karakalli radę: "Wzbogaććie żołnierzy, resztą się nie przejmujcie". Recepta zatem w małżeństwie dla mnie też jest prosta: bądź atrakcyjny i często się pieprz, a reszty nie rozkmniaj i po prostu rób swoje: zarabiaj, ogarniaj sie i swoje sprawy. Odsyłam tu do powszechnie dostępnej wiedzy w necie - im częstszy seks tym częstszy seks, to jest różne hormonalno-chemiczne kwestie powodują, że tutaj działa zasada kuli śniegowej. Wreszcie (truizm, ale naukowo udowodniony) to bardzo zbliża na poziomie organicznym i pozaświadomym. Co tam @Obliteraror jakiś kryzys?
  21. Proponuję zdać sobie sprawę z upływu czasu i tego, że każda decyzja, każdy posiłek, każde podjadanie, każdy wafel itd. ma swój skutek, który pociąga za sobą określone konsekwencje. Te zaś trzeba ponieść, a nie można ich odkładać w nieskończoność. Po drugie, im dłużej w tym tkwisz i im więcej błędów popełniasz, tym mniej masz czasu, a wkrótce i możliwości, na ich odrobienie. Spójrz też krytycznie na siebie i obrzydź sobie te słodycze, patrząc na nie realnie - jak na syf, który Ci szkodzi. Za czym tu tęsknić? Chcesz ciągle być taki jak teraz, czy coś zmienuć? Wytrzymaj trochę, potem źle nawyki znikną a pojawią się dobre i dodatkowo duma i satysfakcja.
  22. Edit: tu był na szybko napisany bullshit do usunięcia. Jak to mówił Ludwik XI: "przez swoje gadulstwo zapłaciłem już milion liwrów w złocie".
  23. Bardzo dobry wpis. Jeszcze lepsze jest zakładanie tematów (nie będę linkował), typu: "stałem się alfą, bo .........." albo - jeszcze lepsze - "od teraz będę alfą, bo mam zamiar ....... ", po czym następuje kompulsywna pisanina co to i jak będzie robione. Bardziej autentyczny byłby dla mnie wpis typu: "Cześć.. Nic nikomu nie mówiłem, trzy lata temu obiecałe sobie że ..... . Zaczynałem od stanu/formy .........., a obecnie ........... "). Po prostu konkret w życiu, jak w porządnym dzienniku treningowym, gdzie widać wzrost obciążenia lub inny progres, bez didaskaliów czy opowiadania, co to nie będzie robione. Uwaga 1 co do tematu: nie mając jednej definicji tej alfy czy bety, nie ustalicie, jaka jest odpowiedź na pytanie z tematu. Ja tylko wiem, kim jest samiec alfa u wików: to samiec, który zajmuje szczyt w grupie, pierwszy je, i jako jedyny w stadzie ze swoją samicą się rozmnaża. Czyli znając definicję, moge zidentyfikować takiego w stadzie, bo w każdym wilczym stadzie para alfa występuje. Uwaga 2 co do tematu: po kiego wała Ci wiedza, czy jesteś zakwalifikowany jako alfa czy beta?
  24. NIe lekceważyłbym nawet tej pracy, zważwyszy, że nie jest jej w stanie wykonać większość mężczyzn.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.