Skocz do zawartości

Amperka

Starszy Użytkownik
  • Postów

    1551
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    700.00 PLN 

Treść opublikowana przez Amperka

  1. No bo umówmy się, to bardziej już dla siebie samej te wszystkie świecidełka. SMV kobiety nagle nie wzrasta, bo ma elegancki zegarek. Ja ostatnio na imprezie mówię - po 40-tce to już nie ma kobiet ładnych i nieładnych, tylko zadbne i niezadbane. A kuliminacja to starsze panie. Wszystkie do siebie są podobne, tylko że po niektórych widać klasę, a po innych nie. I to właśnie robi ubiór, słownictwo, poruszanie się, perfumy, biżuteria. Heh, te spojrzenia tych babek - bezcenne. W pewnym wieku, to już po prostu chodzi o to, żeby trzymać fason, a nie żeby łapać atencję
  2. Ja teraz jeszcze troszkę sroczką się zrobiłam. Kiedyś w ogóle nie nosiłam biżuterii - tak do 30 lat. Teraz sikor, łańcuszek, bransoletka, kolczyki i widomo - obrączka. Zegarek i bransoletkę kupiła mi mama, jakbym zgubiła to bym się popłakała nie na żarty. Wszystko złote, z elementami srebra. I cały czas ten zestaw noszę. Wiem, że dla facetów to jest zupełnie obojętne, ale mnie to aktualnie cieszy. I patrzę, że te wszystkie reklamy Aparta, Kruka to - Boczarska, Kożuchowska, Socha itd. Żadne młódki. Robię się pańcią, wychodzi na to no i też fajnie.
  3. @Obliteraror dobrze, że czuwasz Lubię sobie tak coś napisać po swojskiemu, tak żeby nie mędrkować przesadnie. Ale jak zauważysz coś, to od razu bij po łapach, nie miej litości ;).
  4. Hahaha, dokładnie. Wchodzę w fazę kuguarzycy. Nawet mam kieckę w panterkę dzisiaj. Wiem, że to tylko moja perspektywa, ale ja się nigdy nie czułam w życiu pewniej, lepiej, bardziej atrakcyjnie. A dlaczego? Bo czuję luz, nareszcie. Mam podrastające juz dzieci, własne pieniądze, poczucie, że jestem spełniona. Dbam o siebie dużo bardziej niż wcześniej, mam swój wypracowany styl ubioru - taki, który zawsze lubiłam. Czyli klasyka. Kiedyś wyglądałam jak stara-maleńka, teraz mi to pasuje - długie sukienki, dobry materiał. Chodzę na endermologię, ćwiczę, raz w miesiącu robię sobie jakieś zabiegi - typu mikrodermobrazja. Ale to trzeba mieć swoje konto i swój hajs żeby mąż nawet nie wiedział jak to się dzieje, że mu się żona nie starzeje. Na turniejach mnie taki uroczy student ciągle bajeruje, a ja ide w tę grę słów, bo fajny z niego gość i sobie myślę, że jak się na mnie obsuka w bajerze, to licealistki będzie kosił jak zboże. Niech ma Pisałaś kiedyś, że mąż was będzie utrzymywał. Ja doradzam Ci - miej swój hajs, na swoie prywatne, babskie sprawy. Dzieci podrosną, a Ty będziesz prosić o 2 stówy, żeby sobie szpony elegancko zrobić. Dla mnie mój wygląd jest ważny, może to próżne. Nie chodzi o jakieś przeszczepy, tylko: kondycja, waga, ubiór, perfuma.
  5. Oooooo... teraz przeczytałam... Ale mnie rozczuliłeś, urocze to było.... milusio ech, jaka ja jestem łasa na pochlebstwa Żeby odbić czymś miłym, to informuję, że Julian to mój ulubiony bohater serialu "Chłopaki z baraków" A mąż mi dzisiaj powiedział, że jestem starym zbokiem.
  6. @JudgeMe Ty masz chłopaków, chłopcy mają swoje indywidualne tempo. Chłopcy są cudni, ale widzę w przedszkolach, że te dziewczyny to nie dość że wyższe, bardziej rozgadane, wierszykami trzaskają. Potem to się zmienia. Chłopcom trzeba dać czas, nie porównywać ich, pomagać, wspierać, ale oni się z czasem ogarną. Kogo nie spotkam, kto ma parkę to mówi, że z córką za niemowlaka, przedszkolaka łatwiej. Potem to się zmienia.
  7. A my żyjemy moim małym ogródkiem, nic nie pryskałam - co wyrasta, to jest. Nazbierałam cały gar szparagówki, trzy kalarepki, miseczkę pomidorków koktajlowych, z pięć ogórków i cukinię. Zupa cukiniowa, szparagówka ugotowana, pomidorki, ogórki posolone i już. Może bez polotu, ale na pewno zdrowo. P.S. Jak bratankowie męża do nas przyjeżdżają, to nie ma innej opcji - zawsze musi być pizza odkąd mam ten piec. I nawet jak nocują - jednego dnia jest pizza, to chcą na kolejny dzień pizzę też. Gofrownica i ten piec do pizzy - zawsze dzieciaki są zadowolone, bo sami dopierają dodatki, a i smakuje też dobrze
  8. Ech, czyż ten @Obliteraror nie jest uroczy... Tak go czasami natycha ładnie Ty chyba zostałeś wybrany właśnie pod kątem "człowieczeństwa", więc da się i tak A ja wraz chciałabym żeby ktoś się naprężył na myśl o moich (mimo że drobnych) dokonaniach, a tu lipa - trzeba biodrem zarzucić i zatrzepotać rzęsami. Bo te dziewczyny z tych ich prac to chyba jakieś nieogarnięte. Gdzie takich samców z rąk wypuścić. Chyba że tam u nich nie pracują dziewczyny - to by też wiele wyjaśniało.
  9. To jest fajna sprawa. Squash jest o tyle fajny, że zawsze w piłkę trafisz i od ściany odbijesz. Ostatnio uczyłam kolegę i po 2 godzinach już fajnie tłukł. Mimo że biega maratony to płynęło z niego strumieniami - spala się w godzinę ok. 700 kcal. Można fajnie poskakać. Dużo jest tych klubów i zawsze coś tam jest organizowane - a to turniej walentynkowy z karaoke, a to mikołajkowy sparing itd. Sporo par powstało z tych wszystkich turniejów. Coś pomyślimy. Na jesieni można by coś zorganizować. Kurcze, to z trzy razy czytałam, bo tak trudno mi to ogarnąć. Czyli że te wzorce nie są takie uniwersalne? Nie powinno się proponować żadnych wzorców?
  10. Gdyby miał dobre wzorce, to pewnie to bycie męskim, sprawczym byłoby dla niego naturalne jak oddychanie. Szkoda facetów, bo rzeczywiście są przez cały życie wychowywani przez baby. W systemie wszystko się sypie. Pytasz o pierwszy krok wyjścia z piwnicy. Internety odradzam. Forum - widzisz, piszesz, piszesz, wymieniasz myśli, ale to nie są prawdziwe relacje. Żeby wyjść z piwnicy, trzeba zacząć coś robić, w czym czujesz się swobodny, luźny, spełniony. Jak nie masz takiej dyscypliny, zajawki - trzeba sobie taką znaleźć. Ja jedynych znajomych mam ze squasha i są to naprawdę fajni ludzie - tam się spotykamy podczas gry. Nie musimy dużo gadać, nie musimy być "fajni", po prostu mamy cel pograć - a znajomości zawiązują się same. A zaczęło się od tego, że poszłam na takie grupowe granie dla początkujących prowadzone przez jednego trenera. Może to być jakaś grupa biegająca, łażąca po górach. Cokolwiek. Musisz się przełamać. Może to też być jakiś koncert niszowy, jakieś śpiewogrania. Jakbyś był w Małopolsce to pisz na priv, na pewno znajdę czas. Pójdziemy na jakieś balety - będę Twoim skrzydłowym
  11. To drugie to pisała @Lalka i pisała to ironicznie dość. Namieszałeś
  12. Ja wiem, ja wiem, że to nie jest łatwe. Ale przynajmniej macie jakąś możliwość ruchu. Tak na to popatrzcie. A jak dziewczyna rodzi się bazylem, to może robić doktoraty, kończyć fakultety, a i tak na rynku matrymonialnym już ma drabinkę rozpisaną. Możecie wszystko, a przynajmniej sporo. Tylko odwagi, odwagi!!! @Kiroviets Jak masz chęć, to mogę Cię na squasha zabrać i nauczyć grać, to bardzo proste odbijanie, tylko z czasem wyrabiasz sobie technikę lepszą. Co tydzień są turnieje, są grille, wspólne imprezowanie, przychodzą fajne dziewczyny. Ja mieszkam w Małopolsce.
  13. A co lubisz robić w czasie wolnym? I powiedz mi w jakiej części Polski mieszkasz @Lalka Ty lubisz takich mocnych samców. Dziary też dość sporo mówią. Na przykład jak mam mecz z dziewczyną z dziarami to wiem, że może mną pozamiatać - gra mocno, szybko, energicznie. Nawet jak widzę misiaka z twarzy, ale dziara mu spod kołnierza wychodzi, to wiem, że to taki misiek wcale nie jest. Ja lubię takich charakternych okularników.
  14. @Obliteraror Ja rozumiem, może sobie żyć pod wpływem blackpilla. Nic mi do tego. I też znam dziewczyny, które nie spotykają się z nieatrakcyjnymi facetami. Jednak co do zasady to kobiecy wygląd wzbudza pożądanie. Oprócz tego łysego z Brazzersa nikt nie jest w stanie wymienić męskich aktorów porno. Bo nikogo to nie interesuje. Może kiedyś nie miałeś powodzenia, ale teraz już na "wolnym rynku" byś miał. Nie dlatego, że się jakoś upiększyłeś, tylko coś osiągnąłeś, nabrałeś męstwa, obstukałeś się w relacjach. Wystarczy być dobrym w jakiejś dziedzinie, a już nadciągające początkujące adeptki patrzą maślanymi oczami. Wiem, że to brzmi tak banalnie - wystarczy być w czymś dobrym. Ale serio tak jest. Dlatego ja synowi nie będę wciskać kitów o tym, że ma być sumiennym uczniem, tylko od początku mu będę mówić, że powinien znaleźć jakąś swoją niszę, zajawkę, w której może być dobry, inspirujący. Pamiętam, pamiętam Niscy faceci często mają w sobie coś. Oni są tacy zaradni, ogarnięci, mają spore ambicje. Ja mam też słabość do okularników. Nie pamiętam, żeby mi się podobał gość, który nie nosi okularów. Być mężczyzną - to ogrom możliwości. Trochę drygu, żywiołowości i rozbijasz bank.
  15. Ej, potwierdźcie, bo wyjdę na zboczonego szajbusa @Brat Jan Daj mi dowolnego z wyglądu faceta (ale takiego w granicach normy, nie mówimy o jakichś wynaturzeniach (heh, ale i to by jakoś ogarnął ;))), a ja dorobię w głowie historię, która mnie w nim podjara - o ile ma osobowość taką, która mnie kręci. Najważniejsza jest wzajemna wibracja. Jakbym była facetem, to nawet z przeciętnym wyglądem żadnej bym nie odpuścił(a). U mężczyzny to jest wszystko kwestia podejścia, osobowości, energii. @Brat Jan Nie widziałam Cię, ale stwierdzam, że zawsze miałeś względnie powodzenie. Bo masz fajny, filuterny, zawadiacki luz. I teraz potwierdź czy tak było.
  16. U kobiety wszystko zaczyna się w głowie. Jak gość jest ciekawy, to jego nienachalny wygląd może jeszcze dodać pieprzności. Kobieta sobie w głowie wszystko zracjonalizuje, ale gość musi na nią działać. Jak jest bardzo szczupły - to sobie kobieta podkręci w głowie, że bezwzględnie dojeżdża takiego szczypiora jest gruby - to ma wizję, że on się na niej władczo rozlewa, jak się na niej położy, to będzie takie kotłowanie z podduszaniem jest z wyglądu nerdem - jara się, że grzecznego chłopca sprowadza na złą drogę, że ma moc zamiany intelektualisty w zwierza jest młodszy - że wprowadza niewinnego chłopaka w dorosłość itd. itd. itd. Po prostu trzeba mieć ciekawą, fajną, magnetyczną osobowość. To działa tylko u mężczyzn. Kobieta musi być ładna, żeby była podniecająca. Facet musi być "jakiś", a kobieta sobie już w głowie do reszty dopisze historię, która ją podjara. Mnie na przykład jara w moim mężu to, że on jest taki ułożony i pedantyczny - że niszczę mu ten jego poukładany świat. Zawsze w tych spodniach na troczki ma zawiązane te troczki na kokardkę, nigdy nie supełek, nie zwisają te troczki- tylko zawiązana kokardka. I wtedy ja podchodzę i mu tę kokardkę szast-prast bezwzględnie rozchełstuję. I już mam wstęp do pornola w głowie. Nudni przystojniacy są dla kobiet bez wyobraźni
  17. @niemlodyjoda Dzięki. Wchodzę na forum i czytam, ale czasami coś mnie blokuje przed pisaniem postów. Napiszę post... i kasuję. Łapię się na tym, że za szybko wydaję wyroki, oceniam coś, chociaż nie znam czyichś motywacji. Poza tym, czytałam Twój post odnośnie ograniczenia treści z internetów (tych nienaukowych) i też zaczęłam to wdrażać. Aktualnie trudno mi przeczytać dłuższą książkę - a już jakaś powieść z opisami przyrody to abstrakcja - mam w sobie jakiś kult produktywności i niecierpliwość straszną. Staram się teraz wykorzystywać komputer tylko do pracy i rozrywki. Jeżeli już chcę postawić na relacje międzyludzkie, to te (brutalnie to stwierdzę) realne. Tutaj odczuwam sympatię do poszczególnych awatarków, ale to mnie trochę przeraża. Oddaję swoje emocje w jakąś wirtualną próżnię. Wiele osób stąd chętnie poznałabym osobiście. Jeżeli będzie jakieś spotkanie, to na pewno bym przyjechała, bo to forum na wiele spraw otworzyło mi oczy, ludzie których przyciąga to forum też wydają się wyjątkowo fajni. Chociaż pewnie byłoby to maksymalnie krępujące na wstępie takie spotkanie twarzą w twarz, o wielu sprawach tutaj się pisało takich, o których czasami nie mówi się nawet bliskim. A z osób, których mi brakuje to @Stary_Niedzwiedz Takie poczucie humoru to złoto. Poniżej jego rozmowa z użytkownikiem "hogen" - aż musiałam to znaleźć, bo mi siedziało w głowie. Używasz męskiego rozumowania (racjonalnego) do opisania emocji kobiety. Podstawowy błąd. Coś jakbyś do odpalenia samochodu zamiast użyć kluczyka używał perswazji. Słownej. Aż do ostrzeżeń wzrokowych włącznie. Ta no nie. No to czytaj, co żeś sam napisał: Właśnie w tym. Patrz uważnie na usta: Miś, BYŁEŚ ZBYT DOBRY! (tm) Dziękuję, można się rozejść. O właśnie. Cały czas powtarzam - najmocniejsza część ciała faceta to palec. Wskazujący. "Tam są drzwi". Zmartwię Cię. Dalej jesteś. Żeby to tak na kobiety działało... Kiedyś pewną taką chciałem delikatnie odstawić. No to zacząłem się nie starać. A to "szybki lopez", a to "weź sama działaj" (plus pozycja, która gwarantuje u mnie opad...), a to "nie chce mi się, taki fajny serial w TV". Noszkurwa, efekt 100% odwrotny... Tyle, że do tego dołożyłem (ku mej zgubie) totalną zlewkę na panią. A to błąd, jak wiemy... "Olewać to ja, ale nie mnie!". ...z Tobą.
  18. Super @meghan. Niech wam się wiedzie Ja jestem 2.5 tygodnia z dziećmi u moich rodziców. Mąż został w domu pozałatwiać sprawy. Dzisiaj przyjeżdża, też się odgraża, że mam się umyć Najważniejsze, że jest ogień i radość. Jak się czyta, to aż by się chciało tam z wami pogrillować. Taki swojski, serdeczny klimat.
  19. Dla mnie tekst śmieszny i spoko babka. Ja też tak czasami bajdurzę. Lubię sobie pożartować, popatrzyć na reakcję ludzi. Czy się spinają, czy są na luzie. Wiadomo, że to wszystko musi być w miarę z wdziękiem. Czasami lubię powiedzieć taki turboprzegięty żart i patrzeć jak takich hardych kolesi nagle odrzuca. Przykład: Jeden gość, który organizuje turnieje jest takim tęgim mrukiem, ale takim dość alfa. Ma mnie za przypałowca. I pyta mnie w przerwie, jak mi poszedł set. A ja zipiąc: - Przegrywam, jestem za wolna. Jestem taka wolna, jestem taka wolna, taka wolna. Jak taki ślimak, jak taki wielki ślimor. Jestem takim wielkim ślimorem na korcie. Po mnie na kort powinny wchodzić te panie z mopem sprzatające. I on - o kurw.... wyobraziłem to sobie. Dobra, muszę przestać o tym myśleć. Ja - (śmiech szaleńca) Z Ciebie to jednak wrażliwiec jest. Taka żelka, niby skorupka, ale w środku syropek. Hahah, no bawi mnie po prostu zakłopotanie ludzi. Ale są i tacy, którzy potrafią mnie w takie zakłopotanie wpędzić. Pewnie też mają bekę.
  20. Amperka

    Dieta keto

    @bassfreak Wtedy co pisałam, dość źle się czułam, ale nie wiedziałam dlaczego. Jak siadałam i wstawałam, miałam taki mocny nerwoból w kręgosłupie, który szedł przez udo. Na drugi dzień zaczął mnie piszczel strasznie boleć. Poszłam do lekarza, zrobiłam badania krwi (jedynie hemoglobina była poniżej normy) i jak ruszałam kostką, to wyczuwalne było pod palcami takie trzeszczenie, jakby tam coś z zamszu było. Okazało się, że to zapalenie ścięgna, bo kilka dni wcześniej jak grałam to kostka mi na bok poleciała, ból przez 5 min., pobolało i przestało. Po tygodniu dopiero zaczęło wszystko boleć. Spuchłam cała, nie było szansy zdjąć obrączki, bo takie łapy miałam spuchnięte. Wtedy piłam te 10 litrów, bo mnie ciągle suszyło. Teraz piję mniej, ale 3,4 litry to u mnie minimum. Niestety u mnie złapać 3 kg, to jest nic: waga mi skacze od 63 kg do 67 kg i to normalne dla mnie. Czasami boję się stanąć na wagę, bo mam takie nagłe skoki wagi. Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie jestem w stanie schudnąć. Jestem dość skrajna we wszystkim co robię. W drugiej ciąży przytyłam 26 kg, to był kosmos, bo zostało mi chyba 18 kg po ciąży. Po 5 miesiącach nie było śladu. Po prostu ćwiczyłam w domu i nie jadłam nic po 16.00. Do tego stopnia, że jak o 16.10 wzięłam łyka kompotu i spojrzałam na zegarek, to wyplułam. Mąż się stukał w głowę, że zgłupiałam, ale po prostu miałam cel zejść do wagi sprzed ciąży. @meghan Fajki obecnie są już passe, z tego co zauważyłam. Wiele osób rzuca. Ja się boję jakichkolwiek używek, bo wiem, że od razu bym się uzależniła. Po prostu nie znam w niczym umiaru. Jakbym zaczęła od winka do kolacji, to bym za kilka miesięcy leżała zezgonowana w jakiejś melinie.
  21. Amperka

    Dieta keto

    U mnie to jest jakiś dramat, jeżeli chodzi o wagę. Dosłownie tydzień miałam zapalenie ścięgna - nie grałam w squasha (gram ok. 4-5 h tygodniowo), nie ćwiczyłam nic w domu i poszło mi do góry 4 kg. Łudziłam się, że to woda... ale raczej nie. Wróciłam do gry i już z tych 4 kg zostało 1 kg i uważam, żeby nie jeść po 16.00, więc szybko zejdzie. U mnie niestety wystarczy odpuścić jeden tydzień i od razu idzie waga do góry. Moi rodzice są dość puszyści, więc muszę cały czas być w ruchu i myśleć w miarę co i ile jem, żeby utrzymywać dobrą sylwetkę. Zazdro dla tych ludzi, co wsuwają pizzę familijną i są szczupli, ja odetchnę głębiej w Dino czy Lewiatanie i już czuję, że poszło w boczki.
  22. Trzymajcie się mocno dziewczyny. Dużo siły Wam życzę. @Lalka Twój ojciec doczekał czasu, gdy widział córkę z wnuczką, zadowoloną i szczęśliwą. Na pewno miał poczucie, że jego misja na tym świecie zakończyła się sukcesem. Trzymaj się mocno.
  23. @meghan Żałosny ten Twój ex był. Ty myślisz, że on Cię tymi zdradami upokorzył, a to on sam się zhańbił. Wyobraź go sobie. Przyczajony, gdzieś w jakimś małym, motelowym pokoiku, obraca jakąś pannę, której jedynym miernikiem jej wartości jest to, czy jakiś pan zechce dzisiaj włożyć. On kończy, wyciera jakimś papierowym ręcznikiem wszystko, na szybko wciąga spodnie, ciuchy mu się rolują, gdzieś mu się to wszystko skleja, gdzieś mu pokapało na spodnie, bo to wszystko tak szybko-szybko. Wychodzą z budynku, przytajniaczeni, wymemłani, obklejeni, buzi w policzek, każdy w swoją stronę. Za kilka dni znowu będą musieli powtórzyć ten proceder, bo jemu się znowu nazbiera tych wszystkich hormonów we krwi. No śmieszny obrazek. A Ty w tym wszystkim jak posąg - godnie, tak jak trzeba, bez potrzeby chowania się po kątach. A on - taki pchlarz. Jak Ci mówił te teksty, to powinnaś prychnąć mu w twarz. @meghan Więcej miłości własnej. Ty jesteś i byłaś w porządku, niech ten troglodyta bez zasad się wstydzi.
  24. Chyba po wszystkim musiałabym sobie w łeb strzelić, gdyby mi się coś takiego zdarzyło. To jest kwestia podejścia do życia. Dla kogoś to nic nie znaczy, zwykłe rozładowanie, zwykła potrzeba, a dla innej osoby dane słowo, przysięga. Jak nie ma czego w związku ratować to trzeba się rozejść po prostu, a nie cichaczem się macać z kimś innym. Tu czynniki zewnętrzne nie powinny mieć aż takiego wpływu. Czułabym się żałośnie po prostu wplątując się w jakąś ulotną i tajniacką relację. To niegodne.
  25. Ja w ogóle nie wiem, jak to jest. Nie jestem w jej sytuacji. Jak ma się jej spodobać typ mężczyzny, który zawsze jej się wydawał nieatrakcyjny. Mi się zawsze podobali dobrzy mężczyźni (takiego mam poczciwego tatę). Raz bardzo się zaświwrgoliłam w jednym gościu, który miał delikatne cechy bed boja, ale zwierzyłam się z tego mojemu wujkowi (on jest zakonnikiem, zawsze mieliśmy super kontakt), doradził mi żebym się odcięła. Ten gość jest dzisiaj ojcem i mężem i dobrze sobie z żoną żyją, więc chyba zbyt radykalnie go oceniałam (siarczyście przeklinał i palił papierosy, to były na tamten czas dla mnie red flagi). Dziewczyny zazwyczaj wiedzą co jest dobre, a co złe. Kto je poszanuje, a kto nie. Ale nie mogą się powstrzymać żeby być z tym gorszym. Nie trzeba ich edukować pod tym względem, bo one czytają relacje jak nikt, tylko chyba... no sama nie wiem, pokazywać, że te postawy porządnych męzczyzn są pociągające, że fajnie mieć dobrego człowieka przy sobie. Sama nie wiem. Tutaj chyba rolę odgrywa postawa ojca, braci, wujków itd. Może to też jest temat do rozważań.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.